Witam, mam 19 lat i ostatnio przytrafiła mi się bardzo niemiła sytuacja, nie wiem czy to można uznać za gwałt czy przesadzam. Otóż spotkałam się z pewnym kolegą z którym kiedyś spaliśmy razem, ale nie znam go za dobrze. Byliśmy w jego domu, całowaliśmy się i ja nie chciałam niczego więcej, po prostu tak było mi dobrze. Jednak on nalegał, ja mówiłam że nie i wydawało mi się że zrozumiał ale rozebrał mnie, ściągnął mi spodnie i sobie też i próbował we mnie wejść w dodatku od tyłu, bolało jak nie wiem. Byłam jak sparaliżowana, niby wiedziałam co się dzieje ale bałam się odezwać, poruszyć, gdy krzyknęłam bo bardzo mnie to bolało, to przestał i przeprosił, jak gdyby nigdy nic. Nie wiem co o tym myśleć, wydaje mi się że przesadzam i że to moja wina, w końcu przyszłam do niego do domu, chociaż od razu mu powiedziałam że nic nie chcę.
... ja mówiłam że nie i wydawało mi się że zrozumiał ale rozebrał mnie, ściągnął mi spodnie i sobie też i próbował we mnie wejść w dodatku od tyłu, bolało jak nie wiem...
I jak Cię rozbierał, to mówiłaś "nie"? A wtedy on użył siły? Dziwne opowiadanie. Jak to możliwe, że osoba dorosła mówi "nie" a podejmuje działania sprzeczne z tym co mówi?
Albo inaczej... leży przede mną kawałek tortu. I mówię do tego tortu "absolutnie nie mogę Cię zjeść"... biorę łyżeczką kęs, zjadam, połykam, znowu mówię "oj nie mogę Cię zjeść", biorę następny kęs itd, itd aż zjem całego. Zatem czy to była zabawa w zjadanie tortu?
Czy ten twój kolega miał z Tobą zabawę, że mówiłaś "nie... hihi... haha"... a on robił krok dalej, a Ty znowu "nie, nie... nie mogę... hihi... haha"... a on robił krok dalej?
Wyobraź sobie, że wpychasz temu koledze dildo w dupę. On jest w gościach u Ciebie. On mówi, że nie chce dilda, ale Ty nalegasz i wpychasz. Jak on zaczyna piszczeć, że go boli to Ty przestajesz i mówisz "sorki".
I teraz będzie quiz ! To był gwałt, czy nie ?
4 2018-07-03 09:22:08 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2018-07-03 09:26:29)
To nie był gwałt. Facet po prostu nie chciał się za szybko poddać, miał nadzieję, że jak poczujesz jego narząd, to Ci się samej zachce. Tobie się nie zachciało, poczułaś się przymuszona, powiedziałaś, że nie chcesz i odpuścił. Poza tym jednak dałaś się rozebrać, prawda? Skąd on mógł wiedzieć, że na stówę tego nie chcesz? Może pomyślał, że jesteś kobietą, którą się ciężej zdobywa, bo przecież są takie. Mówią "nie" tylko po to, aby nie wyjść na łatwą, ale rozbierać się dają i tym sposobem "nie" zamienia się w "tak".
Ty się ciesz, że on przestał, bo mogłaś się naprawdę znaleźć w niebezpieczeństwie. Miałaś przed sobą napalonego faceta, byliście sami, a Ty byłaś rozebrana. Gdyby on był niepoczytalny, to by żadne krzyki Cię nie uratowały. Oczywiście, to nie była by Twoja wina, ale krzywdy by to Twojej nie cofnęło.
Następnym razem po prostu zrób to z facetem, który od początku Cię będzie kręcił i będziesz miała bardzo mocną na niego ochotę. Nigdy tego nie rób dla faceta, albo z myślą, że może Ci się odwidzi i Ci się zachce. Różnimy się tym od facetów, że zazwyczaj nie zachciewa nam się, gdy poczujemy męski organ, nie podniecamy się wtedy. Wręcz przeciwnie: gdy mamy w głowie "nie", to pod wpływem dotyku penisa czujemy jeszcze większą niechęć. Czujemy się niezrozumiane, wykorzystywane i potraktowane jak przedmiot.
Myszeczka sorry, ale pierwszy akapit Twojej odpowiedzi to stek bzdur.
Jak ktoś mówi nie to oznacza to nie. A nie że zachce się jak poczuje penisa.
Tak, u większości kobiet. I zgadzam się z tym w stu procentach. Tylko bywają takie, jakie opisałam kawałek niżej i tego nie zmienisz. Są kobiety, które udają tylko niedostępne. Powinno się je łatwo odróżniać. Te naprawdę niechętne, powinny kategorycznie mówić "nie", a te które udają powinny pozwalać na krok dalej. I była by wiadomka, która jest jaka. Problem zaczyna się, gdy dziewczyna nie chce, ale pozwala sobie na krok dalej, tak jak autorka. Ona sama nie wie czemu pozwoliła mu na rozebranie się. Zrobiła to, bo on tego chciał, albo liczyła, że sama zmieni zdanie.
jak czytam te wypowiedzi - z Garym, znawca seksu, to mnie cos strzela
wbijcie sobie do pustych lepetyn, ze tylko "tak" znaczy "tak"
szczegolnie jak sie kogos nie zna
8 2018-07-03 09:56:45 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2018-07-03 09:57:15)
A nie prościej, żeby każda kobieta nauczyła się konsekwencji swoich wyborów? Mówi nie i nie daje się rozbierać? Takie trudne powiedzieć po raz kolejny "nie", tylko dobitniej, gdy on zaczyna to robić? Nie twierdzę, że to nam gwarantuje bezpieczeństwo, ale ułatwia sprawę. Czasem facet liczy na zmianę decyzji, bo są kobiety, które tą decyzje zmieniają.
V- znali się, spali ze sobą- to po pierwsze. Nie popadajmy w paranoję nad trollowym tematem. Komunikacja niewerbalna ma znaczenie. Gwałciciel wie że zgwałcił- nawet jak ona nic nie powie, a ona wie, że to był gwałt, a nie zakłada tematu z durnym pytaniem.
A nie prościej, żeby każda kobieta nauczyła się konsekwencji swoich wyborów? Mówi nie i nie daje się rozbierać? Takie trudne powiedzieć po raz kolejny "nie", tylko dobitniej, gdy on zaczyna to robić? Nie twierdzę, że to nam gwarantuje bezpieczeństwo, ale ułatwia sprawę. Czasem facet liczy na zmianę decyzji, bo są kobiety, które tą decyzje zmieniają.
co to znaczy nie dac sie rozbierac?
zycze Ci zeby Cie kiedys spotkala taka sytuacja - zobaczymy jak skutecznie wtedy nie dasz sie rozbierac
wiesz, bawie sie w play fighting z moim przyjacielem - jest mojej wagi i mojego wzrostu
a mimo to nie mam z nim szans bo jest zdecydowanie silniejszy
plus zna sztuki walki i chwyty zapasnicze
wiec gdyby chcial to moglby zrobic wszystko
wystarczy ze na mnie usiadzie i nie ma szans zeby go zrzucic
jesli ktos nie ma skropulow zeby nie sluchac czyjegos "nie" to raczej nie ma za bardzo tutaj czego pozwalac
11 2018-07-03 10:10:43 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-07-03 10:13:21)
Myszeczka23 napisał/a:A nie prościej, żeby każda kobieta nauczyła się konsekwencji swoich wyborów? Mówi nie i nie daje się rozbierać? Takie trudne powiedzieć po raz kolejny "nie", tylko dobitniej, gdy on zaczyna to robić? Nie twierdzę, że to nam gwarantuje bezpieczeństwo, ale ułatwia sprawę. Czasem facet liczy na zmianę decyzji, bo są kobiety, które tą decyzje zmieniają.
co to znaczy nie dac sie rozbierac?
zycze Ci zeby Cie kiedys spotkala taka sytuacja - zobaczymy jak skutecznie wtedy nie dasz sie rozbieracwiesz, bawie sie w play fighting z moim przyjacielem - jest mojej wagi i mojego wzrostu
a mimo to nie mam z nim szans bo jest zdecydowanie silniejszy
plus zna sztuki walki i chwyty zapasnicze
wiec gdyby chcial to moglby zrobic wszystko
wystarczy ze na mnie usiadzie i nie ma szans zeby go zrzucicjesli ktos nie ma skropulow zeby nie sluchac czyjegos "nie" to raczej nie ma za bardzo tutaj czego pozwalac
Ale jest takie NIE w tych zabawach, które On rozumie- prawda ???
I takie które nie jest NIE?? właśnie potwierdziłaś to co piszemy z Myszeczką. Oczywiście V.. tylko Ty wiesz, że facet ZAWSZE jest fizycznie silniejszy, my głupie myszki nie.. daj spokój
_v_ napisał/a:Myszeczka23 napisał/a:A nie prościej, żeby każda kobieta nauczyła się konsekwencji swoich wyborów? Mówi nie i nie daje się rozbierać? Takie trudne powiedzieć po raz kolejny "nie", tylko dobitniej, gdy on zaczyna to robić? Nie twierdzę, że to nam gwarantuje bezpieczeństwo, ale ułatwia sprawę. Czasem facet liczy na zmianę decyzji, bo są kobiety, które tą decyzje zmieniają.
co to znaczy nie dac sie rozbierac?
zycze Ci zeby Cie kiedys spotkala taka sytuacja - zobaczymy jak skutecznie wtedy nie dasz sie rozbieracwiesz, bawie sie w play fighting z moim przyjacielem - jest mojej wagi i mojego wzrostu
a mimo to nie mam z nim szans bo jest zdecydowanie silniejszy
plus zna sztuki walki i chwyty zapasnicze
wiec gdyby chcial to moglby zrobic wszystko
wystarczy ze na mnie usiadzie i nie ma szans zeby go zrzucicjesli ktos nie ma skropulow zeby nie sluchac czyjegos "nie" to raczej nie ma za bardzo tutaj czego pozwalac
Ale jest takie NIE w tych zabawach, które On rozumie- prawda ???
I takie które nie jest NIE?? właśnie potwierdziłaś to co piszemy z Myszeczką. Oczywiście V.. tylko Ty wiesz, że facet ZAWSZE jest fizycznie silniejszy, my głupie myszki nie..daj spokój
dzizas... glupich nie sieja, sie rodza sami
takie rzeczy ustala sie PRZED!!!
np. dzis bawimy sie w rape play i nie biore pod uwage "nie" ani placzu, ani odpychania rekami itd. obowiazuje haslo bezpieczenstwa
sa jeszcze zabawy CNC (se wygooglajcie) gdzie nie ma zadnych hasel bezpieczenstwa
ale nadal - takie rzeczy zawsze ustala sie PRZED!!! a nie w trakcie
i po to zeby nie bylo watpliwosci ze ktos czegos chce jest haslo "tak znaczy tak"
serio, jak ktos naprawde czegos chce to to powie jasno i wyraznie
radosbnej i entuzjastycznej zgody nie da sie pomylic z niczym innym
i nie trzeba sie zastanawiac bo wszystko jest jasne
13 2018-07-03 10:28:11 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-07-03 10:30:32)
W Twoim świecie umawiasz się na kawę i omawiasz wszystko dokładnie.ok.
A jesteś w stanie zrozumieć, że istnieje inny świat, gdzie nie omawiacie wszystkiego w ten sposób, tylko ludzie są w interakcji i reagują na bieżąco?
pohamuj z epitetami . "puste łepetyny, głupich nie sieją???"
14 2018-07-03 10:36:06 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2018-07-03 10:41:05)
_V_ o czym Ty piszesz? Autorka nie umówiła się z facetem na żadną grę, (chyba za dużo Greya się naczytałaś), tylko na zwykłe, przyjacielskie spotkanie (z którym już uprawiała seks), u niego w mieszkaniu, na potencjalny seks! Facet już z nią to robił, ona dała się zaprosić do jego mieszkania, powiedziała, że seksu nie chce, on ją spróbował rozebrać, ona mu się dała, nie zareagowała i gdy ją zabolało, on przestał, przeprosił ją i dalej nie drążył.
I tak, spotykały mnie takie sytuacje i też robiłam jak autorka, stąd wiem czemu kobiety tak robią i że to jest bardzo głupie. Teraz wiem jak nie robić. Czyli jak mówię napalonemu facetowi nie, a on dalej nalega, próbuje mnie rozebrać i mówi: "no choć, będzie fajnie, zobaczysz". to mu mówię: "powiedziałam, nie, czy do Ciebie to nie dociera"? I nie mam do niego pretensji, że za pierwszym razem nie dotarło, bo rozumiem ich. Nie postępują w takich chwilach właściwie, ale my im nie ułatwiamy, dając się rozbierać.
W Twoim świecie umawiasz się na kawę i omawiasz wszystko dokładnie.ok.
A jesteś w stanie zrozumieć, że istnieje inny świat, gdzie nie omawiacie wszystkiego w ten sposób, tylko ludzie są w interakcji i reagują na bieżąco?
pohamuj z epitetami .
jak widac omawianie na biezaco czasem daje niefajne efekty
bo druga osoba moze poczuc sie skrzywdzona
nie zawsze moze odpowiednio zaprotestowac - z roznych powodow
moze w Twoim swiecie nie ma dla Ciebie znaczenia co poczuje i jak sie poczuje druga strona podczas uprawiania seksu. w moim swiecie ma znaczenie i to ogromne
i szczerze mowiac wole moj swiat gdzie ludzie uprawiajacy seks zwracaja nawzajem na siebie uwage i dbaja o komfort drugiej strony, a nie tylko o zaspokajanie swoich potrzeb
bosh, a podobno to ja sie pi*p*ze bez uczuc i empatii bo robie to z obcymi ludzmi
ale jesli tak wyglada swiat bzykania sie z zobowiazaniami i emocjami to ja podziekuję
Ela210 napisał/a:W Twoim świecie umawiasz się na kawę i omawiasz wszystko dokładnie.ok.
A jesteś w stanie zrozumieć, że istnieje inny świat, gdzie nie omawiacie wszystkiego w ten sposób, tylko ludzie są w interakcji i reagują na bieżąco?
pohamuj z epitetami .jak widac omawianie na biezaco czasem daje niefajne efekty
bo druga osoba moze poczuc sie skrzywdzona
nie zawsze moze odpowiednio zaprotestowac - z roznych powodowmoze w Twoim swiecie nie ma dla Ciebie znaczenia co poczuje i jak sie poczuje druga strona podczas uprawiania seksu. w moim swiecie ma znaczenie i to ogromne
i szczerze mowiac wole moj swiat gdzie ludzie uprawiajacy seks zwracaja nawzajem na siebie uwage i dbaja o komfort drugiej strony, a nie tylko o zaspokajanie swoich potrzebbosh, a podobno to ja sie pi*p*ze bez uczuc i empatii bo robie to z obcymi ludzmi
ale jesli tak wyglada swiat bzykania sie z zobowiazaniami i emocjami to ja podziekuję
ale sieczka .. tak dużo przekłamań, że nie chce mi się rozbierać tego na kawałki..
bez odbioru..
Twoj wybor
widac nie masz nic ciekawego do powiedzenia
18 2018-07-03 10:52:42 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2018-07-03 10:54:37)
_V_ ale nikt nie mówi (przynajmniej ja), że nie masz po części racji, bo masz! Facet powinien od razu zareagować na słowo "nie". I są tacy faceci i chwała im za to! Tylko ja rozumiem tych, którzy nie reagują. Składają się na to różne czynniki. Może słyszał jak kumpel się chwalił, że namówił kobietę na seks i była później zadowolona, może posłuchał porady, że kobiety lubią jak facet nie ma za łatwo. Są różne kobiety. Jedna będzie się cieszyć jak facet po słowie "nie" odpuści, a są takie, które ich to rozczaruje, bo liczyły, że je rozpali. A są też takie, które może kiedyś raz dały komuś za pierwszym razem, bo bardzo jej się spodobał, a on ją potem porzucił, bo myślał, że ona łatwa i teraz taka udaje, że nie chce, aby wyjść nie znów na szybką?
No spekulacji tu może być dużo. Dlatego uważam, że dużo prościej jest jak kobieta weźmie sprawy w swoje ręce i nauczy się mówić dobitnie NIE i ochrzanić faceta, gdy za pierwszym razem nie dociera.
Przykład: miałam kiedyś wspaniałego chłopaka. Czuły, ciepły, wrażliwy, zakochany, dbający o mnie, pomagający mi w nauce, mądry i przyjacielski. Lecz lubił seks. Bardzo. Prosił o niego jak nie miałam ochoty itd. Czy to znaczy, że był zły, lub zdolny do gwałtu? Nie! To znaczy, że potrzebował kobiety, która też ten seks bardzo lubi. Dlatego jestem przeciwna osądzaniu kogoś.
Fałka, przyznasz, że autorka zachowywała się niespójnie podczas opisywanego zdarzenia?
Dla mnie ta sytuacja nie jest tak oczywista jak dla Ciebie. Tym bardziej, gdy weźmie się pod uwagę kulturowo-społeczne naleciałości, zgodnie z którymi to kobieta powinna być zdobywana, nie być zbyt chętna, trochę oporować itp. To nie są kody, które są znane tylko kobietom, ale i mężczyznom. Pewnie jej zdecydowany sprzeciw załatwiłby sprawę od razu. Nie rozumiem dlaczego ona bez sprzeciwu pozwoliła się rozebrać. Dziwne to.
Ja tylko skomentuję jedno - umówić się można na wszystko, ale to nie od nas zależy, czy druga strona dotrzyma tego, co obiecała.
Wpływ mamy TYLKO i WYŁĄCZNIE na własne postępowanie.
Fałka, przyznasz, że autorka zachowywała się niespójnie podczas opisywanego zdarzenia?
Dla mnie ta sytuacja nie jest tak oczywista jak dla Ciebie. Tym bardziej, gdy weźmie się pod uwagę kulturowo-społeczne naleciałości, zgodnie z którymi to kobieta powinna być zdobywana, nie być zbyt chętna, trochę oporować itp. To nie są kody, które są znane tylko kobietom, ale i mężczyznom. Pewnie jej zdecydowany sprzeciw załatwiłby sprawę od razu. Nie rozumiem dlaczego ona bez sprzeciwu pozwoliła się rozebrać. Dziwne to.
NIESPOJNIE - slowo klucz
jesli ktos zachowuje sie niespojnie to sie odpuszcza
prawdziwa zgoda nigdy nie jest niespojna
jest spojna i jasna jak cholera
i z niczym jej nie pomylisz
summerka88 napisał/a:Fałka, przyznasz, że autorka zachowywała się niespójnie podczas opisywanego zdarzenia?
Dla mnie ta sytuacja nie jest tak oczywista jak dla Ciebie. Tym bardziej, gdy weźmie się pod uwagę kulturowo-społeczne naleciałości, zgodnie z którymi to kobieta powinna być zdobywana, nie być zbyt chętna, trochę oporować itp. To nie są kody, które są znane tylko kobietom, ale i mężczyznom. Pewnie jej zdecydowany sprzeciw załatwiłby sprawę od razu. Nie rozumiem dlaczego ona bez sprzeciwu pozwoliła się rozebrać. Dziwne to.NIESPOJNIE - slowo klucz
jesli ktos zachowuje sie niespojnie to sie odpuszcza
prawdziwa zgoda nigdy nie jest niespojna
jest spojna i jasna jak cholera
i z niczym jej nie pomylisz
To prawda, ale nie wszyscy są tak świadomi jak Ty.
Im więcej kobiet pozwala na takie zachowanie tym więcej konsekwencji dla innych.
Jak facet spotka 5 takich, które powiedzą "nie" a myślą "postaraj się bardziej" to potem nie zrozumie kogoś, dla kogo nie oznacza nie.
Kobiety powinny mówić dokładnie to, co myślą i czynami też to pokazywać.
Mówię nie - walczę żeb się nie dać rozebrać.
Dla mnie kobieta, która jedno myśli a drugie mówi jest niepoważna. A przenoszenie tego na wszystkie kobiety "bo im się czasami coś odwidzi" jest chore.
Mówią "nie" tylko po to, aby nie wyjść na łatwą, ale rozbierać się dają i tym sposobem "nie" zamienia się w "tak".
No właśnie: "gdyby".
A tutaj mamy historię dziewczyny, która już raz uprawiała z nim seks, teraz dała się rozebrać, gdy powiedziała drugi raz nie, to facet przeprosił i odpuścił i wieszane są na nim psy, jak on mógł pomyśleć, że ona może zmienić zdanie??
No właśnie: "gdyby".
A tutaj mamy historię dziewczyny, która już raz uprawiała z nim seks, teraz dała się rozebrać, gdy powiedziała drugi raz nie, to facet przeprosił i odpuścił i wieszane są na nim psy, jak on mógł pomyśleć, że ona może zmienić zdanie??
serio wlozenie penisa do pochwy to odpuszczenie?
dziewczyny, z calego serca zycze wam zeby was takie odpuszczenie spotykalo jak najczesciej
naprawde
skoro to nic takiego to krzywdy zadnej nie doznacie
bosh, zeby kobiety mowily takie rzeczy
Bez usprawiedliwiania dupków i zboczeńców, ale fakt, że zmuszanie kogoś do seksu, czy gwałt są karalne, nie zwalnia kobiet z obowiązku używania mózgu.
bosh
Kryptoreklama jest dozwolona?
A co światów. Cóż to nie mój świat, w którym panna nie zna za dobrze gościa ale już z nim spała. Potem kolejny raz ładuje mu się na chatę i ojej zdziwiona, że facet zmierza do seksu. To znaczy rozumiem, że gdzieś tacy ludzie są ale jak dotąd starannie udawało mi się takie środowiska unikać. Może z upodobania do ludzi myślących? No ale nawet jak ja byłem młody, to nawet wyjątkowo odporne na myślenie dziewczę nie szukało na chacie klaserów ze znaczkami czy płyt po zaproszeniu "przyjdź pokażę ci moje znaczki i płyty"...
Im więcej kobiet pozwala na takie zachowanie tym więcej konsekwencji dla innych.
Jak facet spotka 5 takich, które powiedzą "nie" a myślą "postaraj się bardziej" to potem nie zrozumie kogoś, dla kogo nie oznacza nie.
Kobiety powinny mówić dokładnie to, co myślą i czynami też to pokazywać.
Mówię nie - walczę żeb się nie dać rozebrać.Dla mnie kobieta, która jedno myśli a drugie mówi jest niepoważna. A przenoszenie tego na wszystkie kobiety "bo im się czasami coś odwidzi" jest chore.
Mówią "nie" tylko po to, aby nie wyjść na łatwą, ale rozbierać się dają i tym sposobem "nie" zamienia się w "tak".
nigdy nie zdarzylo ci sie zrobic czegos czego nie chcialas? zawsze mowilas nie?
bo nawet ja, asertywna, ostatnio mialam sytuacje ze w czworokacie nie powiedzialam nie bo nie chcialam robic afery i psuc zabawe bliskiej mi osobie. potem sobie plulam w brode ale w tamtej minucie mialam za malo czasu zeby zareagowac
na swiecie juz dawno odchodzi sie od "nie znaczy nie" na rzecz "tak znaczy tak"
bo przed nie mozesz sie zawahac, z roznych powodow mozesz go nie powiedziec np zaskoczenie.
a entuzjastycznej zgody naprawde nie da sie z niczym pomylic
jest jasna, spojna i klarowna
_v_ napisał/a:bosh
Kryptoreklama jest dozwolona?
A co światów. Cóż to nie mój świat, w którym panna nie zna za dobrze gościa ale już z nim spała. Potem kolejny raz ładuje mu się na chatę i ojej zdziwiona, że facet zmierza do seksu. To znaczy rozumiem, że gdzieś tacy ludzie są ale jak dotąd starannie udawało mi się takie środowiska unikać. Może z upodobania do ludzi myślących? No ale nawet jak ja byłem młody, to nawet wyjątkowo odporne na myślenie dziewczę nie szukało na chacie klaserów ze znaczkami czy płyt po zaproszeniu "przyjdź pokażę ci moje znaczki i płyty"...
akurat ty nie masz sie czym chwalic
masz zerowa wiedze o komunikacji
malzenstwo chyba tez nie za dobre z tego co czytam
bo nawet ja, asertywna, ostatnio mialam sytuacje ze w czworokacie nie powiedzialam nie bo nie chcialam robic afery i psuc zabawe bliskiej mi osobie. potem sobie plulam w brode ale w tamtej minucie mialam za malo czasu zeby zareagowac
Ale oskarżysz teraz tego kogoś o gwałt, czy po prostu plujesz sobie sama w brodę, że nie powiedziałaś "nie"? Bo chyba jest różnica.
na swiecie juz dawno odchodzi sie od "nie znaczy nie" na rzecz "tak znaczy tak"
Aha czyli ktoś sobie ustala jakieś własne zasady a potem oczekuje ich od nieświadomych osób ? Ty informujesz potencjalnych partnerów, że zanim Cię dotknie musisz wyraźnie powiedzieć "TAK" najlepiej na papierze, skąd ludzie od czworokąta mieli to wiedzieć ?
akurat ty nie masz sie czym chwalic
![]()
masz zerowa wiedze o komunikacji![]()
malzenstwo chyba tez nie za dobre z tego co czytam
Z komunikacji może nie ale dobry manipulant ze mnie. A co ty chcesz od mojego małżeństwa? Ja nie jęczę na forum jaka ta moja kobieta wredna, bo jakoś sobie z nią radzę w domowym zaciszu. Co potrzebuję od związku z kobietą, to mam. Co ona potrzebuje od związku z mężczyzną, to ma. Tak już 25 lat i jak dożyjemy, to zapewne jeszcze 25 lat. To że ty nie umiałaś zbudować trwałego związku z mężczyzną nie znaczy, że inni nie umieją. To, że ty lubisz się bzykać z różnymi ludźmi nie znaczy, że inni chodzą nieszczęśliwi, bo wciąż dekady bzykają się z tą samą osobą.
_V_ czemu tak obrażasz ludzi, co? Nie masz argumentów, to musisz wywlekac czyjejś problemy? Serio, małżeństwo kolegi powyżej jest dobrym argumentem na Twoją wypowiedź? Co Cię w ogóle obchodzi jakie on ma małżeństwo co? I co to wnosi do tematu? Nie atakuj ludzi i nie wyzywaj nikogo, bo to tylko świadczy o Tobie! I jeszcze raz powtarzam: spotkałam takich facetów i nauczyło mnie to twardo mówić NIE. Dotarło, czy dalej będziesz mi tak "miło" życzyła?
_V_ czemu tak obrażasz ludzi, co? Nie masz argumentów, to musisz wywlekac czyjejś problemy? Serio, małżeństwo kolegi powyżej jest dobrym argumentem na Twoją wypowiedź? Co Cię w ogóle obchodzi jakie on ma małżeństwo co? I co to wnosi do tematu? Nie atakuj ludzi i nie wyzywaj nikogo, bo to tylko świadczy o Tobie! I jeszcze raz powtarzam: spotkałam takich facetów i nauczyło mnie to twardo mówić NIE. Dotarło, czy dalej będziesz mi tak "miło" życzyła?
no ale skoro umiesz mowic twardo nie, to przeciez nie bedzie to dla ciebie niemila sytuacja
wiec w czym problem? powiesz stanowczo nie i pan zawsze odpusci
gdzie tu niemile zyczenie?
nieznajomosc prawa szkodzi
jak sa nieswiadomi to niech sie uswiadomia
sądy nie uniewinniaja nikogo tylko dlatego ze oskarzony sie tlumaczy ze nie byl swiadomy takiego a takiego przestepstwa i prawa
milczenie nie oznacza zgody
i oprocz tego ze powinno sie uczyc kobiety i dzieczynki mowic nie
tak i powinno sie uczyc mezczyzn i chlopcow ze brak nie nie oznacza zgody
sorry, ale w wiekszosci to mezczyzni gwalca i molestuja kobiety
wiekszosc jest tak blogo nieswiadoma ze nawet sobie nie potrafia wyobrazic ze robia komus krzywde.
chyba ok 80 % gwalcicieli nie uwaza zeby zgwalcilo
i to jest problem
czy jak bedziecie nieprzytomne a ktos was zgwalci bo nie powiedzialyscie nie, to tez bedzie tak super?
brak nie nie oznacza zgody
koniec kropka
niech sobie to wszyscy zanotuja w glowach
i nie, nie bede zglaszac gwaltu
ale niesmak pozostal
36 2018-07-03 14:15:11 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2018-07-03 14:17:20)
_V_ jeśli spotykasz w pracy wrednych ludzi i potrafisz sobie z nimi radzić, tzn, że chciałabyś ich spotykać dalej, czy raczej wolała byś mieć w pracy samych życzliwych i uczciwych?
37 2018-07-03 14:52:24 Ostatnio edytowany przez UżytkownikForum (2018-07-03 14:59:40)
nieznajomosc prawa szkodzi
jak sa nieswiadomi to niech sie uswiadomia
sądy nie uniewinniaja nikogo tylko dlatego ze oskarzony sie tlumaczy ze nie byl swiadomy takiego a takiego przestepstwa i prawamilczenie nie oznacza zgody
"Jak wskazał Sąd Apelacyjny w Krakowie (II AKr 11/94, KZS 1994, Nr 4, poz. 18, z dnia 23.3.1994 r.) – Nie ma zgwałcenia, gdy pokrzywdzona – choćby niechętnie – pozwala na zbliżenie seksualne, a zwłaszcza gdy swym wcześniejszym postępowaniem sprawia na mężczyźnie wrażenie, że pozwolenia udzieli. Zgwałcenie polega między innymi na przełamaniu woli pokrzywdzonej, a więc zbliżeniu seksualnym mimo jej sprzeciwu.
Ponadto, przestępstwo zgwałcenia nie występuje, gdy opór jest pozorny, gdyż bywa on traktowany jako element tzw. gry miłosnej. Jeżeli sprawca zdaje sobie sprawę z pozorności oporu, to nie można jego zachowania kwalifikować w kategoriach zmuszania."
Źródło: https://bezprawnik.pl/seks-a-gwalt-prawo/
_v_ napisał/a:nieznajomosc prawa szkodzi
jak sa nieswiadomi to niech sie uswiadomia
sądy nie uniewinniaja nikogo tylko dlatego ze oskarzony sie tlumaczy ze nie byl swiadomy takiego a takiego przestepstwa i prawamilczenie nie oznacza zgody
"Jak wskazał Sąd Apelacyjny w Krakowie (II AKr 11/94, KZS 1994, Nr 4, poz. 18, z dnia 23.3.1994 r.) – Nie ma zgwałcenia, gdy pokrzywdzona – choćby niechętnie – pozwala na zbliżenie seksualne, a zwłaszcza gdy swym wcześniejszym postępowaniem sprawia na mężczyźnie wrażenie, że pozwolenia udzieli. Zgwałcenie polega między innymi na przełamaniu woli pokrzywdzonej, a więc zbliżeniu seksualnym mimo jej sprzeciwu.
Ponadto, przestępstwo zgwałcenia nie występuje, gdy opór jest pozorny, gdyż bywa on traktowany jako element tzw. gry miłosnej. Jeżeli sprawca zdaje sobie sprawę z pozorności oporu, to nie można jego zachowania kwalifikować w kategoriach zmuszania."
Źródło: https://bezprawnik.pl/seks-a-gwalt-prawo/
Takie wyroki jak wiadomo wydają starzy, bezzębni satyrzy wychowani w kulcie męskiej dominacji i upodlenia kobiet.
Takie wyroki jak wiadomo wydają starzy, bezzębni satyrzy wychowani w kulcie męskiej dominacji i upodlenia kobiet.
Czytałeś cały artykuł ?
40 2018-07-03 18:37:20 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-07-03 18:38:28)
jak czytam te wypowiedzi - z Garym, znawca seksu, to mnie cos strzela
wbijcie sobie do pustych lepetyn, ze tylko "tak" znaczy "tak"
szczegolnie jak sie kogos nie zna
Co autorka miała na myśli oceni sąd. Niekoniecznie sprawiedliwie. Zresztą ktoś przytoczył wyrok. W rozważanym przykładzie autorka mówiła "nie", a pozwoliła się rozbierać. Trochę obciachowe jest pytanie "czy mogę Cię pocałować". Lepiej jak się samo dzieje tak jak na filmach.
Rozumiem, że zakończenia tej historii już przeczytamy
NIE znaczy NIE. Tylko poza komunikacją werbalną, mamy też niewerbalna. Więc, jeżeli bohaterka mówi NIE, a przychodzi do gościa, którego nie zna, ale z którym juz się bzykala, zgadza się na całowanie, rozebranie, no to jest pewna rozbieżność.
To jest jak z założenie koszulki z dekoldem, z napisem na cyckach "oczy mam wyżej"
_v_ napisał/a:jak czytam te wypowiedzi - z Garym, znawca seksu, to mnie cos strzela
wbijcie sobie do pustych lepetyn, ze tylko "tak" znaczy "tak"
szczegolnie jak sie kogos nie znaCo autorka miała na myśli oceni sąd.
Niekoniecznie sprawiedliwie. Zresztą ktoś przytoczył wyrok. W rozważanym przykładzie autorka mówiła "nie", a pozwoliła się rozbierać. Trochę obciachowe jest pytanie "czy mogę Cię pocałować". Lepiej jak się samo dzieje tak jak na filmach.
Może to kwestia dojrzałości lub jej braku, ale ja milion razy bardziej wolę jak facet mnie zapyta niż jak zrobi coś, na co nie mam ochoty w imię tego, że pytanie jest obciachowe.
Nie jest.
Byla. Napisala i ZNIKLA
... ja milion razy bardziej wolę jak facet mnie zapyta niż jak zrobi coś, na co nie mam ochoty w imię tego, że pytanie jest obciachowe. Nie jest.
"Jak na filmach"... mam na myśli, że ona i on siedzą razem, patrzą się na siebie, jedno z nich przybliża usta do drugiego, a to drugie jeśli nie chce, to się po prostu odwróci. Albo on ją delikatnie dotknie, a ona ten dotyk albo zaakceptuje, albo się odsunie. Wg mnie widać czy kobieta chce czy nie chce. To takie subtelne i wydaje mi się, że jeśli miałoby wtedy paść pytanie "Czy mogę...", "Czy chciałabyś..." to psuje atmosferę... albo jeszcze gorzej -- włącza logiczne myślenie, gasi emocje...
Ale okej... Lady Loka i _V_ ... niech "nie" znaczy "nie" i niech się mężczyźni pytają.
Gdyby nie znaczyło nie, to by nas nas na świecie było 1/3 mniej
Lady Loka napisał/a:... ja milion razy bardziej wolę jak facet mnie zapyta niż jak zrobi coś, na co nie mam ochoty w imię tego, że pytanie jest obciachowe. Nie jest.
"Jak na filmach"... mam na myśli, że ona i on siedzą razem, patrzą się na siebie, jedno z nich przybliża usta do drugiego, a to drugie jeśli nie chce, to się po prostu odwróci. Albo on ją delikatnie dotknie, a ona ten dotyk albo zaakceptuje, albo się odsunie. Wg mnie widać czy kobieta chce czy nie chce. To takie subtelne i wydaje mi się, że jeśli miałoby wtedy paść pytanie "Czy mogę...", "Czy chciałabyś..." to psuje atmosferę... albo jeszcze gorzej -- włącza logiczne myślenie, gasi emocje...
Ale okej... Lady Loka i _V_ ... niech "nie" znaczy "nie" i niech się mężczyźni pytają.
Gary, w rzeczywistości nie ma spowolnień kamery. Gdyby przybliżanie ust trwało 10 sekund jak na filmach to by dopiero psuło atmosferę.
Ale powtarzam, u dojrzałych ludzi zapytanie o pocałunek niczego nie psuje, moim zdaniem wrecz jest to plusem dla faceta, że szanuje moje granice.
Gary napisał/a:Lady Loka napisał/a:... ja milion razy bardziej wolę jak facet mnie zapyta niż jak zrobi coś, na co nie mam ochoty w imię tego, że pytanie jest obciachowe. Nie jest.
"Jak na filmach"... mam na myśli, że ona i on siedzą razem, patrzą się na siebie, jedno z nich przybliża usta do drugiego, a to drugie jeśli nie chce, to się po prostu odwróci. Albo on ją delikatnie dotknie, a ona ten dotyk albo zaakceptuje, albo się odsunie. Wg mnie widać czy kobieta chce czy nie chce. To takie subtelne i wydaje mi się, że jeśli miałoby wtedy paść pytanie "Czy mogę...", "Czy chciałabyś..." to psuje atmosferę... albo jeszcze gorzej -- włącza logiczne myślenie, gasi emocje...
Ale okej... Lady Loka i _V_ ... niech "nie" znaczy "nie" i niech się mężczyźni pytają.
Gary, w rzeczywistości nie ma spowolnień kamery. Gdyby przybliżanie ust trwało 10 sekund jak na filmach to by dopiero psuło atmosferę.
Ale powtarzam, u dojrzałych ludzi zapytanie o pocałunek niczego nie psuje, moim zdaniem wrecz jest to plusem dla faceta, że szanuje moje granice.
dla mnie przeciwnie, pytanie czy może mnie pocałować, byłoby irytujace. Pocalunek to jest cos spontanicznego i wynikajacego z momentu chwili. To nie jest tak, ze stoisz w warzywniaku po pietruszke i Cie kolega, sąsiad, ktokolwiek nagle bach, atakuje, wpijajac sie ustami w Twoje. W takich sytuacjach to i zapytanie byloby rownie glupie co i niezapytanie. Bo niby z jakiej racji? Ale gdy jestem z facetem na randce i mamy sie ku sobie, reaguje pozytywnie i chetnie na jego "umizgi" co dla kazdego srednio inteligentnego czlowieka obojga plci jest proste do zauwazenia to za pytanie "czy mogę cie pocałować" zabilabym chyba śmiechem faceta. I co? Miałby tak pytać co i raz czy może mnie objąć, przytulic wziąć za rękę... Przedszkole normalnie.
nadal bede twierdzic ze nie zawsze da sie powiedziec nie
dlatego warto sobie zakodowac ze tylko tak znaczy tak
dla mnie przeciwnie, pytanie czy może mnie pocałować, byłoby irytujace. Pocalunek to jest cos spontanicznego i wynikajacego z momentu chwili. To nie jest tak, ze stoisz w warzywniaku po pietruszke i Cie kolega, sąsiad, ktokolwiek nagle bach, atakuje, wpijajac sie ustami w Twoje. W takich sytuacjach to i zapytanie byloby rownie glupie co i niezapytanie. Bo niby z jakiej racji? Ale gdy jestem z facetem na randce i mamy sie ku sobie, reaguje pozytywnie i chetnie na jego "umizgi" co dla kazdego srednio inteligentnego czlowieka obojga plci jest proste do zauwazenia to za pytanie "czy mogę cie pocałować" zabilabym chyba śmiechem faceta. I co? Miałby tak pytać co i raz czy może mnie objąć, przytulic wziąć za rękę... Przedszkole normalnie.
Jestem dokładnie tego samego zdania.
Szczerze mówiąc, to gość takim pytaniem znienacka, jak już, już mamy się całować, zepsułby cały nastrój i byłoby po randce
Lady Loka napisał/a:Gary napisał/a:"Jak na filmach"... mam na myśli, że ona i on siedzą razem, patrzą się na siebie, jedno z nich przybliża usta do drugiego, a to drugie jeśli nie chce, to się po prostu odwróci. Albo on ją delikatnie dotknie, a ona ten dotyk albo zaakceptuje, albo się odsunie. Wg mnie widać czy kobieta chce czy nie chce. To takie subtelne i wydaje mi się, że jeśli miałoby wtedy paść pytanie "Czy mogę...", "Czy chciałabyś..." to psuje atmosferę... albo jeszcze gorzej -- włącza logiczne myślenie, gasi emocje...
Ale okej... Lady Loka i _V_ ... niech "nie" znaczy "nie" i niech się mężczyźni pytają.
Gary, w rzeczywistości nie ma spowolnień kamery. Gdyby przybliżanie ust trwało 10 sekund jak na filmach to by dopiero psuło atmosferę.
Ale powtarzam, u dojrzałych ludzi zapytanie o pocałunek niczego nie psuje, moim zdaniem wrecz jest to plusem dla faceta, że szanuje moje granice.
dla mnie przeciwnie, pytanie czy może mnie pocałować, byłoby irytujace. Pocalunek to jest cos spontanicznego i wynikajacego z momentu chwili. To nie jest tak, ze stoisz w warzywniaku po pietruszke i Cie kolega, sąsiad, ktokolwiek nagle bach, atakuje, wpijajac sie ustami w Twoje. W takich sytuacjach to i zapytanie byloby rownie glupie co i niezapytanie. Bo niby z jakiej racji? Ale gdy jestem z facetem na randce i mamy sie ku sobie, reaguje pozytywnie i chetnie na jego "umizgi" co dla kazdego srednio inteligentnego czlowieka obojga plci jest proste do zauwazenia to za pytanie "czy mogę cie pocałować" zabilabym chyba śmiechem faceta. I co? Miałby tak pytać co i raz czy może mnie objąć, przytulic wziąć za rękę... Przedszkole normalnie.
a dla mnie by nie bylo bo nie lubie sie calowac i sie nie caluje praktycznie z nikim
blee
dlatego jakby mi ktos startowal do mnie ze slina to bysmy sie szybko pozegnali
tak samo jak nie kazdy mezczyzna lubi byc budzony lodem rano
a zle wspomnienie pozostanie
52 2018-07-04 10:55:45 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-07-04 10:57:25)
nadal bede twierdzic ze nie zawsze da sie powiedziec nie
dlatego warto sobie zakodowac ze tylko tak znaczy tak
Jakiś czas temu była sprawa we Francji, gdzie uniewinniono mężczyznę od zarzutu gwałtu na nastolatce, ponieważ podczas rzekomego gwałtu ona nie protestowała. Obrońca wnosił, że ona była tak sparaliżowana ze strachu, że nie potrafiła wydusić z siebie głosu, ale widzisz, że nawet w liberalnej Francji, nawet od nastolatki wymaga się jednak wyraźnego przejawu sprzeciwu.
adiaphora napisał/a:dla mnie przeciwnie, pytanie czy może mnie pocałować, byłoby irytujace. Pocalunek to jest cos spontanicznego i wynikajacego z momentu chwili. To nie jest tak, ze stoisz w warzywniaku po pietruszke i Cie kolega, sąsiad, ktokolwiek nagle bach, atakuje, wpijajac sie ustami w Twoje. W takich sytuacjach to i zapytanie byloby rownie glupie co i niezapytanie. Bo niby z jakiej racji? Ale gdy jestem z facetem na randce i mamy sie ku sobie, reaguje pozytywnie i chetnie na jego "umizgi" co dla kazdego srednio inteligentnego czlowieka obojga plci jest proste do zauwazenia to za pytanie "czy mogę cie pocałować" zabilabym chyba śmiechem faceta. I co? Miałby tak pytać co i raz czy może mnie objąć, przytulic wziąć za rękę... Przedszkole normalnie.
Jestem dokładnie tego samego zdania.
Szczerze mówiąc, to gość takim pytaniem znienacka, jak już, już mamy się całować, zepsułby cały nastrój i byłoby po randce
otóż to. Kobiety mącą tylko facetom w głowach, ci sie naczytają tych herezji za mlodu i potem wyrastaja na takie pipy co musza miec instrukcje obslugi kobiety bo inaczej sobie nie radza. Nie maja zadnego wyczucia interakcji. Beda analizowac, czy to juz ta chwila, gdy moga zapytac, czy cmokniecie w policzek to nie bedzie zbyt wiele. A jak wydukaja w końcu czy moga wiecej to każdej się juz odechce A potem przychodzą tu, czesto jako 30 letnie prawiczki z pretensjami, ze zadna ich nie chce. Tez bym nie chciala, gdybym miala z taką mimozą isc do lozka. Nawet jakbym sie walnela w neglizu na jego kanapie to pewnie najpierw zapytalby czy mi nie za goraco i polecial okno otworzyc
Pewne rzeczy maja się dziać same, bez zadawania durnych pytań. No chyba, ze spotkają się dwa totalne nieogary, dla których komunikacja niewerbalna to taka sama czarna magia jak oscylacje elektronowe w sprzężonych elektrostatycznie podwójnych kropkach kwantowych
adiaphora napisał/a:Lady Loka napisał/a:Gary, w rzeczywistości nie ma spowolnień kamery. Gdyby przybliżanie ust trwało 10 sekund jak na filmach to by dopiero psuło atmosferę.
Ale powtarzam, u dojrzałych ludzi zapytanie o pocałunek niczego nie psuje, moim zdaniem wrecz jest to plusem dla faceta, że szanuje moje granice.
dla mnie przeciwnie, pytanie czy może mnie pocałować, byłoby irytujace. Pocalunek to jest cos spontanicznego i wynikajacego z momentu chwili. To nie jest tak, ze stoisz w warzywniaku po pietruszke i Cie kolega, sąsiad, ktokolwiek nagle bach, atakuje, wpijajac sie ustami w Twoje. W takich sytuacjach to i zapytanie byloby rownie glupie co i niezapytanie. Bo niby z jakiej racji? Ale gdy jestem z facetem na randce i mamy sie ku sobie, reaguje pozytywnie i chetnie na jego "umizgi" co dla kazdego srednio inteligentnego czlowieka obojga plci jest proste do zauwazenia to za pytanie "czy mogę cie pocałować" zabilabym chyba śmiechem faceta. I co? Miałby tak pytać co i raz czy może mnie objąć, przytulic wziąć za rękę... Przedszkole normalnie.
a dla mnie by nie bylo bo nie lubie sie calowac i sie nie caluje praktycznie z nikim
blee
dlatego jakby mi ktos startowal do mnie ze slina to bysmy sie szybko pozegnalitak samo jak nie kazdy mezczyzna lubi byc budzony lodem rano
a zle wspomnienie pozostanie
ja tez wiele rzeczy nie lubię czy akurat nie mam w danej chwili na nie ochoty i reaguje na bieżąco, gdy one zaczynają się dziać lub widzę, ze mogą nastąpić. Jak się nie chce całować to się nie całuje - odwracam glowe i mowie, ze nie chce/nie lubie. To chyba lepsze niż co chwila jakieś pytania lub zawczasu sporządzanie listy. To zabija cala spontanicznosc w seksie. Ty funkcjonujesz w układach odbiegających od normy i stylu życia przeciętnych ludzi, bzykasz sie z obcymi, w roznych konfiguracjach, z uzyciem kontrolowanej przemocy itd. wiec u Ciebie moze jest istotne aby zawczasu umawiac sie na jakieś scenariusze, plan działania, dokładnie ustalenia co, kto moze, jeśli chcesz wyjść nie tylko zadowolona, ale cała i zdrowa z takiej orgietki.
_v_ napisał/a:adiaphora napisał/a:dla mnie przeciwnie, pytanie czy może mnie pocałować, byłoby irytujace. Pocalunek to jest cos spontanicznego i wynikajacego z momentu chwili. To nie jest tak, ze stoisz w warzywniaku po pietruszke i Cie kolega, sąsiad, ktokolwiek nagle bach, atakuje, wpijajac sie ustami w Twoje. W takich sytuacjach to i zapytanie byloby rownie glupie co i niezapytanie. Bo niby z jakiej racji? Ale gdy jestem z facetem na randce i mamy sie ku sobie, reaguje pozytywnie i chetnie na jego "umizgi" co dla kazdego srednio inteligentnego czlowieka obojga plci jest proste do zauwazenia to za pytanie "czy mogę cie pocałować" zabilabym chyba śmiechem faceta. I co? Miałby tak pytać co i raz czy może mnie objąć, przytulic wziąć za rękę... Przedszkole normalnie.
a dla mnie by nie bylo bo nie lubie sie calowac i sie nie caluje praktycznie z nikim
blee
dlatego jakby mi ktos startowal do mnie ze slina to bysmy sie szybko pozegnalitak samo jak nie kazdy mezczyzna lubi byc budzony lodem rano
a zle wspomnienie pozostanieja tez wiele rzeczy nie lubię czy akurat nie mam w danej chwili na nie ochoty i reaguje na bieżąco, gdy one zaczynają się dziać lub widzę, ze mogą nastąpić. Jak się nie chce całować to się nie całuje - odwracam glowe i mowie, ze nie chce/nie lubie. To chyba lepsze niż co chwila jakieś pytania lub zawczasu sporządzanie listy. To zabija cala spontanicznosc w seksie. Ty funkcjonujesz w układach odbiegających od normy i stylu życia przeciętnych ludzi, bzykasz sie z obcymi, w roznych konfiguracjach, z uzyciem kontrolowanej przemocy itd. wiec u Ciebie moze jest istotne aby zawczasu umawiac sie na jakieś scenariusze, plan działania, dokładnie ustalenia co, kto moze, jeśli chcesz wyjść nie tylko zadowolona, ale cała i zdrowa z takiej orgietki.
A mnie się kilka razy zdarzyło, że na przeciętnej pierwszej randce pomimo dystansu z mojej strony facet mi probowal wciskac jezyk do ust. Wiec wole jak pyta.
A mnie się kilka razy zdarzyło, że na przeciętnej pierwszej randce pomimo dystansu z mojej strony facet mi probowal wciskac jezyk do ust. Wiec wole jak pyta.
Tak w trakcie rozmowy pchał się z językiem ?
A potem przychodzą tu, czesto jako 30 letnie prawiczki z pretensjami, ze zadna ich nie chce. Tez bym nie chciala, gdybym miala z taką mimozą isc do lozka. Nawet jakbym sie walnela w neglizu na jego kanapie to pewnie najpierw zapytalby czy mi nie za goraco i polecial okno otworzyc
Pewne rzeczy maja się dziać same, bez zadawania durnych pytań. No chyba, ze spotkają się dwa totalne nieogary, dla których komunikacja niewerbalna to taka sama czarna magia jak oscylacje elektronowe w sprzężonych elektrostatycznie podwójnych kropkach kwantowych
Herezje pani, herezje A ten facet jak by już otworzył okno i wykluczył negliż z powodu gorąca, to zażąda w końcu na piśmie, że negliż to zachęta. W piśmie dokładnie wymieni się wszystkie kolejne czynności, dopuszczalne odchyłki itd. Na koniec po złożeniu uroczystych podpisów zacznie się chłop zastanawiać czy aby nie zadzwonić do notariusza...
Kiedyś to się chyba nazywało oficjalne pokładziny.
adiaphora napisał/a:A potem przychodzą tu, czesto jako 30 letnie prawiczki z pretensjami, ze zadna ich nie chce. Tez bym nie chciala, gdybym miala z taką mimozą isc do lozka. Nawet jakbym sie walnela w neglizu na jego kanapie to pewnie najpierw zapytalby czy mi nie za goraco i polecial okno otworzyc
Pewne rzeczy maja się dziać same, bez zadawania durnych pytań. No chyba, ze spotkają się dwa totalne nieogary, dla których komunikacja niewerbalna to taka sama czarna magia jak oscylacje elektronowe w sprzężonych elektrostatycznie podwójnych kropkach kwantowych
Herezje pani, herezje
A ten facet jak by już otworzył okno i wykluczył negliż z powodu gorąca, to zażąda w końcu na piśmie, że negliż to zachęta. W piśmie dokładnie wymieni się wszystkie kolejne czynności, dopuszczalne odchyłki itd. Na koniec po złożeniu uroczystych podpisów zacznie się chłop zastanawiać czy aby nie zadzwonić do notariusza...
Kiedyś to się chyba nazywało oficjalne pokładziny.
no nie? To brzmi jak skecz z cyrku Monty Pythona
Lady Loka napisał/a:A mnie się kilka razy zdarzyło, że na przeciętnej pierwszej randce pomimo dystansu z mojej strony facet mi probowal wciskac jezyk do ust. Wiec wole jak pyta.
Tak w trakcie rozmowy pchał się z językiem ?
Prawie... Siedzimy, leci jakas maksymalnie drętwa rozmowa a on w pewnym momencie zaczyna calować i jescze się dziwi, czemu go odpycham.
Na koniec powiedział, że było średnio ale ostatecznie może mi dać drugą szansę. Zdziwiony czemu nie chcę z niej skorzystać.
Witam, mam 19 lat i ostatnio przytrafiła mi się bardzo niemiła sytuacja, nie wiem czy to można uznać za gwałt czy przesadzam. Otóż spotkałam się z pewnym kolegą z którym kiedyś spaliśmy razem, ale nie znam go za dobrze. Byliśmy w jego domu, całowaliśmy się i ja nie chciałam niczego więcej, po prostu tak było mi dobrze. Jednak on nalegał, ja mówiłam że nie i wydawało mi się że zrozumiał ale rozebrał mnie, ściągnął mi spodnie i sobie też i próbował we mnie wejść w dodatku od tyłu, bolało jak nie wiem. Byłam jak sparaliżowana, niby wiedziałam co się dzieje ale bałam się odezwać, poruszyć, gdy krzyknęłam bo bardzo mnie to bolało, to przestał i przeprosił, jak gdyby nigdy nic. Nie wiem co o tym myśleć, wydaje mi się że przesadzam i że to moja wina, w końcu przyszłam do niego do domu, chociaż od razu mu powiedziałam że nic nie chcę.
Na moje to tak. Było mówione "nie"? Było. No.
Kolegów teraz naślij na niego, jeśli masz, co by się teraz z nim zabawić
Sprawdzam listę ledwo znajomych, którym mógłbym wparować na chatę "tak sobie posiedzieć, bo mi tu tak dobrze". Wychodzi mi jakaś pusta lista. Faceci, do których wpadłbym posiedzieć mniej lub bardziej znajomi uznaliby, że wpadłbym, bo nie lubię pić do lustra. Ewentualnie mogliby źle o mnie pomyśleć jeśli po 5 minutach nie wyciągnąłbym flaszki. Źle bo znaczy żem przyszedł na sępa. Nie znam żadnej kobiety do której mógłbym wpaść "posiedzieć" czy he, he a mogę u ciebie tak tylko przenocować? Każda jaką znam uznałaby, że coś kręcę i mam jakieś inne cele wizyty. Nawet pijany po imprezie nie poszedłbym przenocować do obcej kobiety, nawet jeśli balowałem z nią całą noc, bo niezależnie od moich intencji i tak większość postronnych skomentowałaby to jasno - że poszedłem na koniec pobzykać. A nawet jeśli i w trakcie okazałoby się, że ja tu sobie tylko staram się zasnąć, a kobita się do mnie dobiera, jeśli mi się to nie podoba, to mówię grzecznie - dziękuję nie i wychodzę z lokalu.
abstrahujac od mojego bzykania sie z obcymi obracam sie wsrod ludzi ktorym generalnie zalezy na tym zeby inni sie dobrze czuli w ich towarzystwie
dlatego nie wlewaja nikomu wodki czy nawet herbaty do gardla z intencja ze przeciez jak ktos nie bedzie chcial to powie nie, nie narzucaja sie, wola zapytac i dostac jasna odpowiedz
nijak to nie zabija spontanicznosci bo w ramach ustalonych wczesniej granic mozna robic wszystko
63 2018-07-04 17:01:45 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-07-04 17:18:11)
adiaphora napisał/a:_v_ napisał/a:a dla mnie by nie bylo bo nie lubie sie calowac i sie nie caluje praktycznie z nikim
blee
dlatego jakby mi ktos startowal do mnie ze slina to bysmy sie szybko pozegnalitak samo jak nie kazdy mezczyzna lubi byc budzony lodem rano
a zle wspomnienie pozostanieja tez wiele rzeczy nie lubię czy akurat nie mam w danej chwili na nie ochoty i reaguje na bieżąco, gdy one zaczynają się dziać lub widzę, ze mogą nastąpić. Jak się nie chce całować to się nie całuje - odwracam glowe i mowie, ze nie chce/nie lubie. To chyba lepsze niż co chwila jakieś pytania lub zawczasu sporządzanie listy. To zabija cala spontanicznosc w seksie. Ty funkcjonujesz w układach odbiegających od normy i stylu życia przeciętnych ludzi, bzykasz sie z obcymi, w roznych konfiguracjach, z uzyciem kontrolowanej przemocy itd. wiec u Ciebie moze jest istotne aby zawczasu umawiac sie na jakieś scenariusze, plan działania, dokładnie ustalenia co, kto moze, jeśli chcesz wyjść nie tylko zadowolona, ale cała i zdrowa z takiej orgietki.
A mnie się kilka razy zdarzyło, że na przeciętnej pierwszej randce pomimo dystansu z mojej strony facet mi probowal wciskac jezyk do ust. Wiec wole jak pyta.
znaczy z kameleonem się umowilaś? Bo on potrafi blyskawicznie wysunąć język na dlugość swojego ciała i faktycznie można nie zdązyć zareagować, nawet siedząc metr dalej
Normalnie, gdy widzisz, że facet probuje się zbliżać ze swoją paszczęką do Twojej, a Ty (jeszcze albo w ogole) nie masz ochoty na wymianę z nim śliny, to spokojnie odsuwasz głowę/stopujesz go ręką i mowisz - nie mam ochoty. Jakoś sobie nie wyobrażam sytuacji, poza napaścią/gwałtem, żeby mi facet na randce probował wciskać język gdziekolwiek, gdy tego nie chcę. Zwłaszcza, gdy trzymam dystans.
Gdy czytam o takich sytuacjach to odnoszę wrażenie, że to może być problem z asertywnością lub nieumiejętność oceny sytuacji. Że reaguje się za poźno, dopuszczajac do sytuacji, że ktoś jest tak blisko naszych ust, że jest w stanie się wciskać jezykiem. Bo nie wierzę, że siedzi sobie para, rozmawia o np. najnowszym filmie Almodovara i nagle on ni z gruszki ni z pietruszki (sorry Pietruszka, że tak ciągle za przyład robisz bach! i już smyra ją jęzorem po zębach czy nie daj Bóg, migdałkach, wykorzystując okazję, że ona na chwilę otworzyła szerzej usta, żeby zaczerpnąć powietrza
[u dojrzałych ludzi zapytanie o pocałunek niczego nie psuje,
Moim zdaniem psuje. Pokazuje, że facet się zabiera jak pies za jeża.
Mogę złapać za rękę? mogę pocałować? mogę położyć dłoń na cycku? - o wszystko ma tak pytać?
Ten temat to już któryś z kolei, gdzie kobieta nie umie się zachować, wysyła sprzeczne sygnały, jej słowa mijają się z jej zachowaniem, a potem pretensje, bo ona czuje się zgwałcona. Naprawdę tak ciężko przewidzieć, że jak się idzie do faceta, z którym już ma się relację seksualną do domu, to on będzie tego seksu oczekiwał? Serio tak trudno jest powiedzieć jasne i wyraźne NIE nie rozbierając się jednocześnie?
-v-
Ty przecież to potrafisz - potrafisz dac entuzjastyczną zgodę i potrafisz powiedzieć NIE, wiec dlaczego autorka nie potrafiła? Potrafisz powiedzieć NIE bez chichotania przy tym - jasno i wyraźnie. W tym jednym przypadku czworokąta, który opisujesz w sumie się zgodziłaś - choć niechętnie. Trudno jednak oczekiwać, że ktoś będzie Ci czytał w myślach, że zgoda jest niechętna. Może trzeba było się w ogóle nie umawiać na seks grupowy jeśli nie miałaś ochoty na seks... Nikt Cię nie zmuszał. Teraz czujesz niesmak, ale gwałt to nie był - to był Twój brak w komunikacji, brak jasności. Tak samo jest u autorki - nie wyraziła się dosć jasno. Ciężko to nazwać gwałtem.
Mogę złapać za rękę? mogę pocałować? mogę położyć dłoń na cycku? - o wszystko ma tak pytać?
Ech człowiek sobie przypomniał jak był młody i ręka sama gdzieś pełzała i ten wstrzymany oddech - uda się czy nie? Warknie z dezaprobatą czy nie? Cisza, znaczy...