Szef,który nie rozwiązuje konfliktów - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Szef,który nie rozwiązuje konfliktów

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

Temat: Szef,który nie rozwiązuje konfliktów

Witam,
Chciałabym podzielić się tym,co od pewnego czasu dotyka mnie w pracy i poprosić o opinię,ponieważ pomimo prób sama nie jestem w stanie sobie poradzić.
Mieszkam w małej miejscowości i od 4 lat pracuję w przychodni rodzinnej jako recepcjonistka.Bardzo lubię swoją pracę ponieważ ogromną satysfakcję czerpię z kontaktu z ludźmi.Jestem osobą otwartą i uśmiechniętą przez co zyskałam ogromną sympatię wśród odwiedzających przychodnię pacjentów jak również mojego szefa,który jest jednocześnie  lekarzem i właścicielem tej placówki.
Mam 36 lat i oprócz mnie mój zespol składa się z 3 pielęgniarek ok 60 roku życia.Nie jestem osobą konfliktową i zawsze z szacunkiem traktuję swoich współpracowników.Niestety wśród nich jest pewna kobieta o niezwykle trudnym charakterze,złośliwa i arogancka wobec pacjentów.Często wyśmiewa się z nich,komentuje zachowania i co najgorsze nie ma sobie nic do zarzucenia. Od wielu lat posiada naganną opinię wśród społeczeństwa mojej gminy.Ludzie spotykają mnie na ulicy zadając pytania-w jaki sposób ja wstrzymuję w pracy z tak straszną kobietą.Jestem pracownikiem biurowym i w recepcji przy okazji wizyty przyjmuje bardzo dużo skarg od tutejszych pacjentów przez co jest mi niezwykle wstyd za te kobietę.Pozostałe 2 pielęgniarki nie wchodzą w nią w dyskusję w celu uniknięcia konfliktu i odniosłam wrażenie,ze się zwyczajnie boją.Czesto przemilczają i po prostu się nie odzywają.

Wydaje mi się,ze chyba stałam się ofiarą tej kobiety ponieważ gdy tylko jest ze mną sam na sam zaczyna najczęściej wyżywać się na mnie gdy ma zły dzień i tym samym szuka pretekstu by pokazać swoją siłę i jakby jakąś władzę nad innymi.
Próbuje się bronić delikatnie ale stanowczo,ale wiem ze nie robię nic złego i walczę w słusznej sprawie.Niestety ona nie potrafi znieść fakty,ze ktoś inny jest dorosły i ma swoje zdanie.Zarzuca mi wtedy straszne rzeczy,wyzywa od fałszywych i miesza z błotem kiedy nie jestem niczemu winna.
Mój szef zna ja od wielu lat i zna też jej trudny charakter,często kiedy jestem z nim sam na sam komentuje jej śmieszne i dziwne zachowania Ale nie ma odwagi jej zwolnić ani wezwać na przysłowiowy dywanik.
W ubiegłym roku w stosunku do mnie dopuściła się nawet rękoczynu a ja trzęsłam się i płakałam ze strachu.Do domu wracałam roztrzęsiona  i zrezygnowania.Nie rozmawiałam o tym z szefem i obiecałam sobie iż bedzie do trzech razy sztuka.
Tak też się stało kiedy kilka dni temu ponownie znalazła pretekst by się do mnie rzucić.W końcu powiedziałam o wszystkim przełożonymu.Niestety szef nie odniósł się wyłącznie do jej zachowania i powiedziałprzy wszystkich,żeby personel swoje konflikty rozwiązywał  między sobą.Potraktowal to jakby zbiorowo,nawet nie podniósł głosu.Nie mogłam uwierzyć,ze tak postąpił i ze swoim problemem zostałam ponownie sama.Od początku mój szef bardzo mnie lubi i docenia moją pracę twierdząc przy tym że w jego gabinecie pacjenci bardzo mnie chwalą.To jest dobry człowiek,Ale on nie ma odwagi się przeciwstawić i zwrócić uwagi tej kobiecie.
Nie potrafię tego zrozumieć i znaleźć odpowiedzi na całą te sytuacje.Ta kobieta wykańcza mnie psychicznie i gdyby to był problem ze mną to tym samym miałabym problemy z pozostałym personelem a z nimi bardzo dobrze mi się układa.Pozostałe pielęgniarki ukradkiem opowiedział mi ze niezwykle trudno im się pracuje z tą kobieta Ale nie mają wyjścia.
Ja nie wiem co mam robić,nie chce  nawet chodzić do tej pracy bo serce mnie boli ze nie mam na kogo tam liczy jeśli chodzi o pomoc w rozwiązaniu tej sytuacji.Ta kobieta jest chora i nieobliczalna.
Jestem najmłodsza więc z pozostałym personelem jestem na Pani.
Bardzo proszę o podpowiedź jak z tym żyć i jak wytrwać w pracy z tak złym człowiekiem?

2

Odp: Szef,który nie rozwiązuje konfliktów

Ta kobieta najwyraźniej lubi się dowartościowywać kosztem innych. Masz do wyboru zostać w tej pracy i zaczekać aż ta kobieta pójdzie na emeryturę albo szukać innej pracy. Jesteś znana i lubiana w swoim środowisku, więc nie powinno być z tym problemu. Możesz też zasygnalizować szefowi że szukasz pracy, może wtedy zdecyduje się jakoś zareagować. Póki co unikaj z nią sytuacji sam na sam tak żeby w razie czego mieć świadka. Poszukaj w internecie wiadomości na temat: "toksyczni ludzie", być może nauczysz się odpowiednio z nią postępować.

3

Odp: Szef,który nie rozwiązuje konfliktów

Szef zachował się profesjonalnie - zwracając uwagę całemu personelowi ochronił Cię przed ewentualnymi oskarżeniami przez tę kobietę.
To, czy rozmowa odniosła jakiś skutek, zapewne okaże się wkrótce - poczekaj.

4

Odp: Szef,który nie rozwiązuje konfliktów

Toksyczna kobieta-to jak najbardziej właściwe określenie dla tego typu postępowania.
Zawsze staram się robić swoje i nie wdawać z nią w dyskusję.Jednak to staje się nie do wytrzymania gdy nagle opanowuje mnie swoimi uwagami bez żadnych powodów i pokazuje swoją wyższość.Mam jeszcze szefa a boję się chodzić do pracy,bo nie mam na kogo liczyć.
To może skończyć się moim odejściem z pracy a wszystko jest tak niesprawiedliwe zwłaszcza,ze kiedyś przełożony oznajmił mi,ze jestem mu potrzebna.

5

Odp: Szef,który nie rozwiązuje konfliktów
ósemka napisał/a:

Szef zachował się profesjonalnie - zwracając uwagę całemu personelowi ochronił Cię przed ewentualnymi oskarżeniami przez tę kobietę.
To, czy rozmowa odniosła jakiś skutek, zapewne okaże się wkrótce - poczekaj.

Rozumiem,ale czy w takim wypadku w razie negatywnego zachowania,nie powinien wezwać jej na indywidualną rozmowę?Zna ją od wielu lat i nie ma o niej zbyt przychylnego zdania.

6

Odp: Szef,który nie rozwiązuje konfliktów

Być może dlatego, że ją zna i wie na co ją stać, chce chronić Ciebie, choć nie wykluczone, że i siebie. Jeśli nie był świadkiem jej zachowania wobec Ciebie, może zostać posądzony o stronniczość, a powodów dla których broni właśnie Ciebie personel może znaleźć wiele, łącznie z romansem. 
Pozostaje też kwestia zaufania do Ciebie przez pozostały personel i jak on to obierze.

7

Odp: Szef,który nie rozwiązuje konfliktów

Nie możesz nagrywać (dźwięku oczywiście) w sytuacjach gdy Cię wyzywa,obraża lub bije?
Musisz mieć niezbite dowody,że ona zachowuje się tak jak mówisz.
Nie wiem czy lepszym pomysłem będzie jak powiesz jej,że od tej pory będziesz jej teksty nagrywać czy jak nagrasz parę i dopiero powiesz,że dysponujesz nagraniami i zastanawiasz się co z nimi zrobić.
Ona nie może czuć się bezkarna bo to tylko wzmaga takie zachowania.
Widzi,że nic z tym nie robisz-więc pozwala sobie na wiele.
U Was w przychodni nie ma ogólnodostępnej książki skarg i wniosków?
U mojego męża w przychodni jest i nigdy jeszcze nie widziałam żadnej skargi na pracownika.Zwyczajnie nikt,kto chce tam pracować nie pozwoliłby sobie na skargę.

8

Odp: Szef,który nie rozwiązuje konfliktów
gojka102 napisał/a:

Nie możesz nagrywać (dźwięku oczywiście) w sytuacjach gdy Cię wyzywa,obraża lub bije?
Musisz mieć niezbite dowody,że ona zachowuje się tak jak mówisz.
Nie wiem czy lepszym pomysłem będzie jak powiesz jej,że od tej pory będziesz jej teksty nagrywać czy jak nagrasz parę i dopiero powiesz,że dysponujesz nagraniami i zastanawiasz się co z nimi zrobić.
Ona nie może czuć się bezkarna bo to tylko wzmaga takie zachowania.
Widzi,że nic z tym nie robisz-więc pozwala sobie na wiele.
U Was w przychodni nie ma ogólnodostępnej książki skarg i wniosków?
U mojego męża w przychodni jest i nigdy jeszcze nie widziałam żadnej skargi na pracownika.Zwyczajnie nikt,kto chce tam pracować nie pozwoliłby sobie na skargę.

W mojej przychodni istnieje książka skarg i wniosków,ale z tego,co zaobserwowalam pacjenci bardziej narzekają i dyskutują między sobą nie mając chyba odwagi przeciwstawić się zachowaniu tej kobiety.I tutaj leży problem.Nie rozumiem skąd taka znieczulica nawet jeśli ludzie robiliby to anonimowo.Przez to,jak zaznaczyłaś ta kobieta wciąż czuje się bezkarna.A ja widzę jak moj pracodawca rozkłada ręce i gdy wspomniałam mu dzisiaj o tym,ze zamierzam poszukać innej pracy,odniosłam wrażenie że był zawiedziony i bardzo się zamyślił.Nie odpowiedział też ani slowa.

9

Odp: Szef,który nie rozwiązuje konfliktów

Bardzo dobrze, że powiedziałaś pracodawcy że praca z tą kobietą jest nie do zniesienia. Czy coś się zmieniło od tej rozmowy?

10

Odp: Szef,który nie rozwiązuje konfliktów
takiwiatr napisał/a:

Bardzo dobrze, że powiedziałaś pracodawcy że praca z tą kobietą jest nie do zniesienia. Czy coś się zmieniło od tej rozmowy?

Niestety nic się nie zmieniło.Bylam szczera wobec swojego szefa mówiąc mu co leży mi na sercu.Od tamtego czasu w ogóle mnie nie zaczepia i nie porusza tego tematu.Źle się z tym czuję bo smuci mnie jego brak reakcji.Jestem pozostawiona sama sobie i jednocześnie nie mam na kogo liczyć.Mam żal do swojego pracodawcy na brak reakcji.Trzęsę się na sam widok tej kobiety.

11

Odp: Szef,który nie rozwiązuje konfliktów
marta8201 napisał/a:

Witam,
Chciałabym podzielić się tym,co od pewnego czasu dotyka mnie w pracy i poprosić o opinię,ponieważ pomimo prób sama nie jestem w stanie sobie poradzić.
Mieszkam w małej miejscowości i od 4 lat pracuję w przychodni rodzinnej jako recepcjonistka.Bardzo lubię swoją pracę ponieważ ogromną satysfakcję czerpię z kontaktu z ludźmi.Jestem osobą otwartą i uśmiechniętą przez co zyskałam ogromną sympatię wśród odwiedzających przychodnię pacjentów jak również mojego szefa,który jest jednocześnie  lekarzem i właścicielem tej placówki.
Mam 36 lat i oprócz mnie mój zespol składa się z 3 pielęgniarek ok 60 roku życia.Nie jestem osobą konfliktową i zawsze z szacunkiem traktuję swoich współpracowników.Niestety wśród nich jest pewna kobieta o niezwykle trudnym charakterze,złośliwa i arogancka wobec pacjentów.Często wyśmiewa się z nich,komentuje zachowania i co najgorsze nie ma sobie nic do zarzucenia. Od wielu lat posiada naganną opinię wśród społeczeństwa mojej gminy.Ludzie spotykają mnie na ulicy zadając pytania-w jaki sposób ja wstrzymuję w pracy z tak straszną kobietą.Jestem pracownikiem biurowym i w recepcji przy okazji wizyty przyjmuje bardzo dużo skarg od tutejszych pacjentów przez co jest mi niezwykle wstyd za te kobietę.Pozostałe 2 pielęgniarki nie wchodzą w nią w dyskusję w celu uniknięcia konfliktu i odniosłam wrażenie,ze się zwyczajnie boją.Czesto przemilczają i po prostu się nie odzywają.

Wydaje mi się,ze chyba stałam się ofiarą tej kobiety ponieważ gdy tylko jest ze mną sam na sam zaczyna najczęściej wyżywać się na mnie gdy ma zły dzień i tym samym szuka pretekstu by pokazać swoją siłę i jakby jakąś władzę nad innymi.
Próbuje się bronić delikatnie ale stanowczo,ale wiem ze nie robię nic złego i walczę w słusznej sprawie.Niestety ona nie potrafi znieść fakty,ze ktoś inny jest dorosły i ma swoje zdanie.Zarzuca mi wtedy straszne rzeczy,wyzywa od fałszywych i miesza z błotem kiedy nie jestem niczemu winna.
Mój szef zna ja od wielu lat i zna też jej trudny charakter,często kiedy jestem z nim sam na sam komentuje jej śmieszne i dziwne zachowania Ale nie ma odwagi jej zwolnić ani wezwać na przysłowiowy dywanik.
W ubiegłym roku w stosunku do mnie dopuściła się nawet rękoczynu a ja trzęsłam się i płakałam ze strachu.Do domu wracałam roztrzęsiona  i zrezygnowania.Nie rozmawiałam o tym z szefem i obiecałam sobie iż bedzie do trzech razy sztuka.
Tak też się stało kiedy kilka dni temu ponownie znalazła pretekst by się do mnie rzucić.W końcu powiedziałam o wszystkim przełożonymu.Niestety szef nie odniósł się wyłącznie do jej zachowania i powiedziałprzy wszystkich,żeby personel swoje konflikty rozwiązywał  między sobą.Potraktowal to jakby zbiorowo,nawet nie podniósł głosu.Nie mogłam uwierzyć,ze tak postąpił i ze swoim problemem zostałam ponownie sama.Od początku mój szef bardzo mnie lubi i docenia moją pracę twierdząc przy tym że w jego gabinecie pacjenci bardzo mnie chwalą.To jest dobry człowiek,Ale on nie ma odwagi się przeciwstawić i zwrócić uwagi tej kobiecie.
Nie potrafię tego zrozumieć i znaleźć odpowiedzi na całą te sytuacje.Ta kobieta wykańcza mnie psychicznie i gdyby to był problem ze mną to tym samym miałabym problemy z pozostałym personelem a z nimi bardzo dobrze mi się układa.Pozostałe pielęgniarki ukradkiem opowiedział mi ze niezwykle trudno im się pracuje z tą kobieta Ale nie mają wyjścia.
Ja nie wiem co mam robić,nie chce  nawet chodzić do tej pracy bo serce mnie boli ze nie mam na kogo tam liczy jeśli chodzi o pomoc w rozwiązaniu tej sytuacji.Ta kobieta jest chora i nieobliczalna.
Jestem najmłodsza więc z pozostałym personelem jestem na Pani.
Bardzo proszę o podpowiedź jak z tym żyć i jak wytrwać w pracy z tak złym człowiekiem?

Ale chwileczkę,a jaką ona ma w ogóle władzę? jest żoną właściciela?,siostrą,kuzynką czy kim?ale skoro sam szef nie za bardzo zareagował,wystarczy powiedzieć pacjentom,którzy się na tę kobietę skarżą,aby wszystkie poszły do tego szefa i opowiedziały o co chodzi, albo powiedzieć grzecznie szefowi,że to jego pracownica,on jest właścicielem placówki i to on powinien rozwiązać ten problem.

A na Twoim miejscu nic bym sobie z tej kobiety nie robiła,bądż grzeczna,uśmiechnięta i rób swoje,nie kłóć się z nią bo to i tak nie ma żadnego sensu. A po drugie możecie iść do szefa wszystkie i opowiedzieć,że Wam się bardzo żle pracuje,mając taką zołzę wśród Was. A po tym,co napisałaś dziwi mnie też podejście Twojego szefa do tej sprawy. Czy to aby na pewno  jest chłop,czy chorągiewka?

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA KARIERY - MOJA KARIERA ZAWODOWA » Szef,który nie rozwiązuje konfliktów

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024