Witam,
Chciałabym podzielić się tym,co od pewnego czasu dotyka mnie w pracy i poprosić o opinię,ponieważ pomimo prób sama nie jestem w stanie sobie poradzić.
Mieszkam w małej miejscowości i od 4 lat pracuję w przychodni rodzinnej jako recepcjonistka.Bardzo lubię swoją pracę ponieważ ogromną satysfakcję czerpię z kontaktu z ludźmi.Jestem osobą otwartą i uśmiechniętą przez co zyskałam ogromną sympatię wśród odwiedzających przychodnię pacjentów jak również mojego szefa,który jest jednocześnie lekarzem i właścicielem tej placówki.
Mam 36 lat i oprócz mnie mój zespol składa się z 3 pielęgniarek ok 60 roku życia.Nie jestem osobą konfliktową i zawsze z szacunkiem traktuję swoich współpracowników.Niestety wśród nich jest pewna kobieta o niezwykle trudnym charakterze,złośliwa i arogancka wobec pacjentów.Często wyśmiewa się z nich,komentuje zachowania i co najgorsze nie ma sobie nic do zarzucenia. Od wielu lat posiada naganną opinię wśród społeczeństwa mojej gminy.Ludzie spotykają mnie na ulicy zadając pytania-w jaki sposób ja wstrzymuję w pracy z tak straszną kobietą.Jestem pracownikiem biurowym i w recepcji przy okazji wizyty przyjmuje bardzo dużo skarg od tutejszych pacjentów przez co jest mi niezwykle wstyd za te kobietę.Pozostałe 2 pielęgniarki nie wchodzą w nią w dyskusję w celu uniknięcia konfliktu i odniosłam wrażenie,ze się zwyczajnie boją.Czesto przemilczają i po prostu się nie odzywają.
Wydaje mi się,ze chyba stałam się ofiarą tej kobiety ponieważ gdy tylko jest ze mną sam na sam zaczyna najczęściej wyżywać się na mnie gdy ma zły dzień i tym samym szuka pretekstu by pokazać swoją siłę i jakby jakąś władzę nad innymi.
Próbuje się bronić delikatnie ale stanowczo,ale wiem ze nie robię nic złego i walczę w słusznej sprawie.Niestety ona nie potrafi znieść fakty,ze ktoś inny jest dorosły i ma swoje zdanie.Zarzuca mi wtedy straszne rzeczy,wyzywa od fałszywych i miesza z błotem kiedy nie jestem niczemu winna.
Mój szef zna ja od wielu lat i zna też jej trudny charakter,często kiedy jestem z nim sam na sam komentuje jej śmieszne i dziwne zachowania Ale nie ma odwagi jej zwolnić ani wezwać na przysłowiowy dywanik.
W ubiegłym roku w stosunku do mnie dopuściła się nawet rękoczynu a ja trzęsłam się i płakałam ze strachu.Do domu wracałam roztrzęsiona i zrezygnowania.Nie rozmawiałam o tym z szefem i obiecałam sobie iż bedzie do trzech razy sztuka.
Tak też się stało kiedy kilka dni temu ponownie znalazła pretekst by się do mnie rzucić.W końcu powiedziałam o wszystkim przełożonymu.Niestety szef nie odniósł się wyłącznie do jej zachowania i powiedziałprzy wszystkich,żeby personel swoje konflikty rozwiązywał między sobą.Potraktowal to jakby zbiorowo,nawet nie podniósł głosu.Nie mogłam uwierzyć,ze tak postąpił i ze swoim problemem zostałam ponownie sama.Od początku mój szef bardzo mnie lubi i docenia moją pracę twierdząc przy tym że w jego gabinecie pacjenci bardzo mnie chwalą.To jest dobry człowiek,Ale on nie ma odwagi się przeciwstawić i zwrócić uwagi tej kobiecie.
Nie potrafię tego zrozumieć i znaleźć odpowiedzi na całą te sytuacje.Ta kobieta wykańcza mnie psychicznie i gdyby to był problem ze mną to tym samym miałabym problemy z pozostałym personelem a z nimi bardzo dobrze mi się układa.Pozostałe pielęgniarki ukradkiem opowiedział mi ze niezwykle trudno im się pracuje z tą kobieta Ale nie mają wyjścia.
Ja nie wiem co mam robić,nie chce nawet chodzić do tej pracy bo serce mnie boli ze nie mam na kogo tam liczy jeśli chodzi o pomoc w rozwiązaniu tej sytuacji.Ta kobieta jest chora i nieobliczalna.
Jestem najmłodsza więc z pozostałym personelem jestem na Pani.
Bardzo proszę o podpowiedź jak z tym żyć i jak wytrwać w pracy z tak złym człowiekiem?