Witam. Tak jak w temacie ja codziennie zadaje sobie to pytanie i nie umie na nie obiektywnie odpowiedziec.
Gdy mialam 6 lat wracajac od babci mama powiedziala mi, ze tata z ktorym mieszkamy nie jest moim prawdziwym. Przyjelam do wiadomosci, nie mialam z tym problemu, lecz juz jako starsza zaczelam dopytywac co i jak.
Mama powiedziala mi ze na imprezie pracowniczej za duzo wypila i wyladowala z 10lat starszym kolega z pracy w lozku i zaszla w ciaze (ona lat 21 on 31). Bardzo bala sie powiedziec swojej mamie. Cala ciaze ukrywala bo nie mieszkala z matka. Gdy byla w ciazy w 8 miesiacu byla na weselu, na ktorym sie upila do nieprzytomnosci by nikt nie domyslil sie ze jest ciezarna a jako, ze byla zawsze osoba pulchniejsza to nikt nie zauwazyl.
Opowiedziala mi, ze mnie nie chciala, ze umowila sie na usuniecie z lekarzem i w wyznaczonym terminie stawila sie na moejscu jednak nie bylo jeszcze doktora tylko pielegdniarka, ktora zasugerowala, zeby sie jeszcze zastanowila bo jak pojdzie cos nie tak to moze sie okazac, ze juz nigdy nie zajdzie w ciaze. Uciekla stamtad.
Opowiadala mi, ze potem chciala mnie urodzic i zakopac w lesie, pozniej urodzic i porzucic w szpitalu. Jednak mnie zatrzymala. Z moim ojcem nie byli razem a jak mialam rok wziela slub z innym facetem z ktorym po 4 latach doczekali sie syna a potem 3 kolejnych.
Moja rola w domu bylo zawsze pomagac mamie. Sprzatac, zajmowac sie 4 bracmi, pracowac na gospodarswie. Potrafila ze mna 6letnia dziewczynka zostawic male dziecko i jechac do miasta oddalonego o 20km bo jak mowila bylam odpowiedzialna. Gdy cos przeskrobalam to mialam lanie (normalne w tamtych czasach) ale co mnie zastanawia kazywala mi plakac po cichu bo jak nie to mnie bila znow. Pamietam jak chowalam sie w lazience za sterta brudnych ubran i z calych sil przyciskalam dlon do ust tlumiac placz. Jak bylam nastolatka wydawalo mi sie ze rozumiem, ze sama nie wiem jak bym sie zachowywala bedac w niechcianej ciazy jednak dzis gdy mam lat 28 ciagnie sie to za mna strasznie.
Od mamy zawsze mialam tylko oczekiwania, zero pochwal i chocbym stawala na rzesach to zawsze bylo za malo. Nie mialam wlasnego zycia, wychodzenia do znajomych, kieszonkowego bo zawsze byla opieka rodzenstwem i robota w domu i wyrzygiwanie, ze jestem na ich garnuszku. W sredniej szkole dawalam korepetycje z j. ang. i mialam 20zl tyg z czego doladowywalam telefon za 10 a drugie 10 musialam miec na snidania na 5 dni w szkole. Potem patrzyli tylko by ktokolwiek chcial sie ze mna orzenic nie pytala z bardzo kim ta osoba jest, jak mnie traktuje, grunt bym cofnela sie z domu.
Nadeszly przygotowania do slubu. Napatrzylam sie gdzies tam na wzruszone matki ukradkiem ocierajace lezke jak corka mierzy suknie ale moja powiedziala tylko ze jak sie umaluje i uczesze to jakos bedzie.
W dniu slubu nie mial mi kto pomoc sie ubrac prosilam ja ale ona nie miala czasu bo zajmowala sie goscmi i podeslala mi pierwsza lepsza dziwczyne ktora widziala pierwszy raz na oczy. Do dzis jak do mnie dzwoni to tylko sie czyms pochwalic, a jak mam trudnosci to tylko mowi ze dam sobie rade. Moich braci traktuje zupelnie inaczej. Nigdy mnie nie wspierala wrezc zawsze podcinala skrzydla, ze nie dam sobie rady. I zostalam taka ciamajda, co zebrze uwagi, docenienia, taka sierotka marysia byle ktos mnie pochwali, zauwazyl. Mam biska samoocene, mysle ze to mialo wplyw na to kim dzis jestem. Jak sadzicie? czy mnie kocha? Czy kiedykolwiek kochala???
Myślę, że na pytanie, czy kiedykolwiek cię kochała, doskonale znasz odpowiedź.
Pytanie brzmi - co zamierzasz z tym wszystkim zrobić i czy postanowisz, zamiast patrzeć wstecz na to, co cię ukształtowało, zaczniesz patrzeć w przód i swoimi rękami kształtować swoje życie.
Myślę, że na pytanie, czy kiedykolwiek cię kochała, doskonale znasz odpowiedź.
Pytanie brzmi - co zamierzasz z tym wszystkim zrobić i czy postanowisz, zamiast patrzeć wstecz na to, co cię ukształtowało, zaczniesz patrzeć w przód i swoimi rękami kształtować swoje życie.
Kazdego dnia staram sie nie myslec o tym. Przestac podawac sie wszystkim na tacy ale to cholernie trudne gdy xistalam wychowana tak by robic dla innych dobrze nie myslac o sobie i ten bledny schemat powielam nadskakujac mwziwi byle byl ze mniw zadowolony a jest cieaz gorzej. Nie wiem jak siebie naprawic.
Jak sadzicie? czy mnie kocha? Czy kiedykolwiek kochala???
Odpowiem pytaniem na pytanie.
Co sprawiło, że zastanawiasz się nad rodzajem uczuć matki do ciebie? Z jakiego powodu cię to zajmuje i nurtuje?
Nie zostawila Cie w szpitalu a przeciez mogla.
Pewnie walczyla sama ze soba.
Moze nie jest dobra matka, ale jest Twoja matka i tego nie zmienisz.
Jestes dorosla i mozesz zyc inaczej niz ona.
Jesli czujesz traume ciezkiego dziecinstwa, moze powinnas porozmawiac z kims, kto pomoze Ci sie do niej ustosunkowac.
Nie zostawila Cie w szpitalu a przeciez mogla.
Pewnie walczyla sama ze soba.
w kategorii mogła... to raczej zachować trzeźwość i nie bzykać się z byle kim, bez zabezpieczenia.
Przy takim nastawieniu do życia nie sądzę, by za długo walczyła ze sobą, po prostu daje się nieść na fali życia.
A na pewno nawet jeśli walczyła przez 3 sekundy z sobą, to co to jest w kontekście 28 lat jej córki.
Jestes dorosla i mozesz zyc inaczej niz ona.
Jesli czujesz traume ciezkiego dziecinstwa, moze powinnas porozmawiac z kims, kto pomoze Ci sie do niej ustosunkowac.
Zgadzam się w 100%.
Paullaa - skoro zajmowałaś się 4 braci, skoro dość szybko musiałaś zarabiać na siebie, skoro przeżyłaś to wszystko (co mnie nie zabije, to mnie wzmocni ) to znaczy, że jesteś super kobietą, daj sobie spokój z matką, jest jaka jest, każdy popełnia błędy, ale to są jej błędy, a ty bądź odpowiedzialna za swoje życie, decyduj czy chcesz być szczęśliwa, czy do końca życia rozpamiętywać traumy z dzieciństwa.
Kochana Paulo doskonale cię rozumiem bo też miałam matkę która mnie nie kochała. To potrafi zrozumieć tylko dziecko takiej samej matki.
Niestety faktem jest że nie każda matka kocha. Są też wstrętny wyrodne matki które lubią pastwić się nad swoimi dziećmi. Też taką miałam więc wiem jak wygląda takie dzieciństwo. Moja tak naprawdę powinna siedzieć w więzieniu.
Ja przez lata zmagałam się z wieloma problemami i nie rozumiałam z czego one wynikają. Jestem od ciebie prawdopodobnie ze 2 razy starsza a nadal jest mi ciężko bo to co wsadziła we mnie matka niestety nadal we mnie siedzi. A wsadzała we mnie całe gówno tego świata.
Ma wybitną przyjemność z zniszczenia wszystkiego co stworzę. Zawsze byłam ta głupia brzydka niezgrabna nieutalentowana najgorsza. Podobnie jak ty słyszałam historię jak bardzo mnie nie chciała. Moje narodziny to był najgorszy moment jej życia. Teraz już wiem że moja matka świadomie pozwalała mnie molestować.
Niestety ani ty ani ja nie zmienimy swoich matek. Pozostaje Ci pracować nad sobą i liczyć na to że kiedyś odbudujesz to co zniszczyła.
Nie zrozumie tego nikt z kto nie miał takiej matki. Przyrzekam że moja matka nie przytuliła mnie ani raz w życiu. Zwracała się do mnie port gnoico, gówniarzu i tak dalej.
Przede wszystkim musisz zerwać kontakt ze swoją matką. Ja z moją wiele lat nie zrywam kontaktu bo podobnie jak ty zaprzeczalam wszystkiemu. A o na moje studia pracę czy związki zawsze potrafiła poniżyć i zdeprecjonować. Zawsze ją cieszyło kiedy mi coś nie wychodziło. Już jako dorosła osoba kiedy byłam najlepszym pracownikiem i zarabiałam najwięcej ze wszystkich u siebie w oddziale to musiałam to przed nią ukrywać żeby chronić się przed jej gniewam a to i tak tylko Pikuś w porównaniu z tym co jeszcze robiła.
Przeczytaj książkę "matki które nie potrafią kochać". Moja to niestety ta ostatnia i najgorsza.
Być może twoja też....
Zobaczysz że nie tylko my miałyśmy taki matki jest to powszechniejszy problem niż ci się wydaje.
Jeśli cię to jakoś pociesza to ja sama jestem matką już od wielu lat i kocham moje dzieci najbardziej na świecie
Sam fakt że to piszesz i szukasz rozwiązania swojego problemu świadczy że twojej matce nie udało się zabić w tobie empatii i dobrych uczuć.
Może jakimś rozwiązaniem twojego problemu było by odnaleźć twojego biologicznego ojca?
Kochana Paulo doskonale cię rozumiem bo też miałam matkę która mnie nie kochała. To potrafi zrozumieć tylko dziecko takiej samej matki.
Niestety faktem jest że nie każda matka kocha. Są też wstrętny wyrodne matki które lubią pastwić się nad swoimi dziećmi. Też taką miałam więc wiem jak wygląda takie dzieciństwo. Moja tak naprawdę powinna siedzieć w więzieniu.
Ja przez lata zmagałam się z wieloma problemami i nie rozumiałam z czego one wynikają. Jestem od ciebie prawdopodobnie ze 2 razy starsza a nadal jest mi ciężko bo to co wsadziła we mnie matka niestety nadal we mnie siedzi. A wsadzała we mnie całe gówno tego świata.
Ma wybitną przyjemność z zniszczenia wszystkiego co stworzę. Zawsze byłam ta głupia brzydka niezgrabna nieutalentowana najgorsza. Podobnie jak ty słyszałam historię jak bardzo mnie nie chciała. Moje narodziny to był najgorszy moment jej życia. Teraz już wiem że moja matka świadomie pozwalała mnie molestować.
Niestety ani ty ani ja nie zmienimy swoich matek. Pozostaje Ci pracować nad sobą i liczyć na to że kiedyś odbudujesz to co zniszczyła.
Nie zrozumie tego nikt z kto nie miał takiej matki. Przyrzekam że moja matka nie przytuliła mnie ani raz w życiu. Zwracała się do mnie port gnoico, gówniarzu i tak dalej.
Przede wszystkim musisz zerwać kontakt ze swoją matką. Ja z moją wiele lat nie zrywam kontaktu bo podobnie jak ty zaprzeczalam wszystkiemu. A o na moje studia pracę czy związki zawsze potrafiła poniżyć i zdeprecjonować. Zawsze ją cieszyło kiedy mi coś nie wychodziło. Już jako dorosła osoba kiedy byłam najlepszym pracownikiem i zarabiałam najwięcej ze wszystkich u siebie w oddziale to musiałam to przed nią ukrywać żeby chronić się przed jej gniewam a to i tak tylko Pikuś w porównaniu z tym co jeszcze robiła.
Przeczytaj książkę "matki które nie potrafią kochać". Moja to niestety ta ostatnia i najgorsza.
Być może twoja też....
Zobaczysz że nie tylko my miałyśmy taki matki jest to powszechniejszy problem niż ci się wydaje.
Jeśli cię to jakoś pociesza to ja sama jestem matką już od wielu lat i kocham moje dzieci najbardziej na świecie![]()
Sam fakt że to piszesz i szukasz rozwiązania swojego problemu świadczy że twojej matce nie udało się zabić w tobie empatii i dobrych uczuć.
Może jakimś rozwiązaniem twojego problemu było by odnaleźć twojego biologicznego ojca?
Moja mama tez nigdy mnie nie przytulila. Preferowala raczrej „zimny chów”. Ja jestem osoba bardzo wrazliwa i nie uzalam sue nad soba ale staram sie zrozumiec dlaczego dzis jestem taka a nie inna. Dlaczego nie umiem bronic wlasnego zdania, dlaczego czuje sie nieporadna, dlaczego nadskakuje innym bez wzajemnosci...
Kiedys wydawalo mi sie ze moze nawet triche mame rozumie ale odkad mam wlasnego syna to juz tak nie jest. Ja bym mu nieba przychilila, zacalowala i tulila bez konca. Nigdy tego nie zaznalam od mamy dlatego moze lgnelam do kogokolwiek kto dal by mi chociaz ochlap jakiegos uczucia i ciepla.
Musze kupic te ksiazke bo bardzo chce ja przeczytac. Dziekuje.
Ojca nigdy nie poznalam. Kiedys do niego zadzwonilam, ale nie chvial mnie poznac ani nie chcial kontaktu.
Niestety niektórzy trafiają do taich rodzin i muszą się z tym uporać.
Może jeśli nie ojciec to twoi dziadkowie od strony ojca? Może jego dzieci, które są twoim rodzeństwem - może ojciec dojrzeje z czasem i będzie chcia kontaktu? Może napisz do niego list, niech chociaż wie, jak traktowała cię matka?
Matka przekazuje dziecku jego wartość dotykiem, miłym słowem, czułościami, wspieraniem - tak jak ty traktujesz swoje dziecko. Jesli zamiast tego dziecko doznaje zimna albo krzywdy to myśli o sobie jako kimś bezwartościowym, komu się nie nalezy miłośc i szacunek. i niestety dokonuje nieświadomie najgorszych dla siebie wyborów, bo w głebi duszy wie, że nie dostanie od życia nic dobrego. Dlatego wybiera najgorszego menta na partnera, daje sobą pomniatać, nie idzie na wymarzone studia, bierze byle jaką robotę, niszczy swoje ciało. Matka wgrywa nam oprogramowanie, jesli matka jest zła to i oprogramowanie jest złe.
Nie daj sobie wmówić że to twoja wina - jako dzieco nie miałaś szans wybrać sobie sposobu, w jaki traktowała cię matka. Nie da się wziąć szczeniaka i bijąc go i gnębiąc wychować na miłego pieska, prawda?
Masz możliwośc pójścia na terapię?
Niestety niektórzy trafiają do taich rodzin i muszą się z tym uporać.
Może jeśli nie ojciec to twoi dziadkowie od strony ojca? Może jego dzieci, które są twoim rodzeństwem - może ojciec dojrzeje z czasem i będzie chcia kontaktu? Może napisz do niego list, niech chociaż wie, jak traktowała cię matka?
Matka przekazuje dziecku jego wartość dotykiem, miłym słowem, czułościami, wspieraniem - tak jak ty traktujesz swoje dziecko. Jesli zamiast tego dziecko doznaje zimna albo krzywdy to myśli o sobie jako kimś bezwartościowym, komu się nie nalezy miłośc i szacunek. i niestety dokonuje nieświadomie najgorszych dla siebie wyborów, bo w głebi duszy wie, że nie dostanie od życia nic dobrego. Dlatego wybiera najgorszego menta na partnera, daje sobą pomniatać, nie idzie na wymarzone studia, bierze byle jaką robotę, niszczy swoje ciało. Matka wgrywa nam oprogramowanie, jesli matka jest zła to i oprogramowanie jest złe.
Nie daj sobie wmówić że to twoja wina - jako dzieco nie miałaś szans wybrać sobie sposobu, w jaki traktowała cię matka. Nie da się wziąć szczeniaka i bijąc go i gnębiąc wychować na miłego pieska, prawda?
Masz możliwośc pójścia na terapię?
Bardzo dziekuje Ci za ten komentarz. Wszytsko sie potoczylo w moim zyciu tak jak mowisz i nawet nie zdawalam sobie sprawy, ze to jest az taki schemat. O terapii nigdy nie myslalam, nie sadzilam, ze potrzebuje ale teraz dalas mie di myslenia bo zdaje sie, ze tego potrzebuje. Nie umie sie od tego odciac ani zbudowac siebie na nowo.
Myślę, że nie ma co się przejmować matką. Jeżeli nadal cię źle traktuje - radziłabym ograniczyć kontakt do minimum. A co do przeszłości, niestety jej nie zmienisz. Tak było, urodziłaś się w takiej rodzinie, nie zmnienisz tego. Nie ma co nawet próbować zrozumieć twoją matkę.
Musisz popracować nad poczuciem właśnej wartości. Całe życie jeszcze przed tobą - nie daj się! Zawalcz o swoje szczęście. Musisz przede wszystkim sama siebie pokochać. Wtedy nie będzie cię obchodziło, czy ktoś inny cię kocha, bo będziesz wiedziała, że jesteś wartościową osobą. Jak ktoś tego nie docenia to jego strata.
Wiele razy próbowałam zrozumieć, dlaczego ktoś bliski mnie skrzywdził. Dlaczego nie potrafił zrozumieć, że jego zachowanie mnie boli? Dlaczego mimo bliskich relacji, nie obchodzi go, że przez niego płakałam? Ludzie są różni. Niektórzy nie mają empatii. Niektórzy nawet nie potrafią sobie wyobrazić, ż ktoś ma inne potrzeby. Nie mamy na to wpływu. Wiesz, że udało mi się znieczulić? I ruszyłam naprzód. Już nie rozpamiętuję przeszłości i nie czuję tej pustki, którą zawsze chciałam wypełnić miłością. Po prostu pokochałam siebie. Wiem, że jestem wartościowym człowiekiem, nawet jeżeli bym się czuła niekochana przez innych.
Też bym ci radziła terapię.
Również polecam. Mi pomogła pozbyć się poczucia odpowiedzialności za wszystkich dookoła i pomogła mi polubić siebie, wreszcie zająć się sobą i postawić siebie na pierwszym miejscu
@GabrielaKrym jak to zrobilas? Tak z dnia na dzien? Jak się znieczulić? Byłaś na terapii czy sama to wypracowałas? Marze o dniu gdy bede wolna od tego wszystkiego i powiem sobie mocno w to wierząc ze jestem fajna i wartosciowa
Mi się udało samej, nawet nie wiem jak i kiedy... Ale dużo pracy i przemyśleń mnie to kosztowało. Zaczęłam odrzucać wszystkie wymówki typu "bo w dzieciństwie...". Skupiłam się na rozwoju, spełniłam swoje marzenia z dzieciństwa, stałam się bardziej otwarta i zobaczyłam, że obcy ludzie mnie lubią i nawet nie muszę się starać, żeby tak było. Jestem kowalem mojego losu i moje życie wygląda tak jak chciałam, nawet jeżeli miałam pod górkę.
Myślę, że ta terapia jest dobrym pomysłem. I zadbaj o siebie i swoje życie.