Dzień dobry,
zwracam się do Was z prośbą o radę. Od listopada mam nad sobą nowych sąsiadów.
Niestety, wraz z ich przybyciem pojawiły się kłopoty ze snem.
Wszystko przez to, że po godzinie 22 przesuwają jakby stół, szurają krzesłem i na dodatek ciągle coś spada.
Robi się cicho dopiero po 23. Jednak budzą mnie o 5/6 rano.
Coś spadnie, tu szurają krzesłem i nie da się spać.
Dodam, że szuranie takie wrrrrrrr, odbywa się na zasadzie powtórek. Czyli na jednym przesunięciu stołka się nie kończy. Oni szurają bez przerwy. Przesuną coś i za chwilę znowu, potem znowu. Na minutę cisza i znowu szurają i znowu i znowu. I tak do 23. W między czasie coś spada na podłogę.
A rano powtórka.
Rozmawiałem z sąsiadem, a ten zaprzeczył.
Tylko, że kiedy wyjechał ze swoją laską na święta Wielkiejnocy, to była cisza. Gdy tylko od razu wrócili to znowu był hałas.
Rozmawiałem z nim już z 8 razy, a on kpiąco się uśmiecha mówiąc, że to nie on.
Raz o 3 w nocy szurał. Nie wytrzymałem i zastukałem w kaloryfer. W odpowiedzi znowu szurnął. To ja ponownie uderzyłem w kaloryfer, a on znowu szurał.
Na 2 dzień jak go spotkałem, ten oznajmił że to nie on i żadnego stukania w kaloryfer nie słyszał i że pewnie to ktoś z innej klatki (kaloryfer nie jest połączony z inną klatką).
Później, gdy o 5 rano znowu szurał i szurał i szurał i coś mu ciągle spadało. Poszedłem na górę, zastukałem w brzmi wrzeszcząc "kurwa, nie szuraj tak tym pojebie".
Na tydzień był spokój, a potem znowu zaczął.
A obecnie szura do 00:00, a o 5 robi znowu pobudkę.
Zatyczki nie pomagają. Hałas wrrrrrrrrrrrrrrrrr jest uciążliwy i mnie budzi.
Jestem już padnięty. Kiedy wyjechali na majówkę to wypocząłem nieco. A teraz znowu są problemy. W czwartek szurał do północy, a o 5 rano w piątek mnie zbudził. W sobotę i teraz w nd było pdoobnie.
chcę iść wcześniej spać a do 23 ciągle coś spada, szurają, a o 5 pobudka.