Witam. Jestem tu nowa,mam nadzieję że dobrze trafiłam.
Nie wiem nawet od czego zacząć,mianowicie chce opowiedzieć o swoim dotychczasowym związku. Jestem mężatka od 6lat a razem ze sobą od 8 lat, mam córkę z poprzedniego związku 11lat, i dwie córki z mężem 7 i 4lata. Jak to w każdym związku bywało różnie, na samym początku jak wiadomo wszystko pięknie (Nie ma co opowiadać bo wiadomo że zawsze na początku jest pieknie) , jest między nami 12 lat różnicy ja jestem młodsza mieliśmy od ostatnich 4lat ciezki okres w życiu były kryzysy, ja przechodziłam ciężka depresję z różnych powodów, mniej więcej takich jak ; mąż nie pracował przed dłuższy czas brakowało pieniędzy jak i czasu na budowanie dobrego a myślało się o tym złym.jakos udało ni się wstać na nogi no bo jak miałam tego nie zrobić mając dzieci... Ale jakoś się to wszystko przezylo. Teraz od jakiegoś roku jak może nie więcej mam z mężem problem w łóżku, z biegiem czasu nie było tak jak kiedyś bo byliśmy oboje zmęczeni codziennością obowiązkami itp. Ale jakoś tam sex był.. potem doszło do takiego stanu że ja mimo że próbowałam uowocnic i ożywić nasze sprawy łóżkowe bez zadnego odzewu ze strony męża, jest tak ze musze zebrać o seks musze sie prosić musze mowic ze mam na to ochote itp. Nie ma już tej bliskości, jak już do czegoś doszlo to raz na 2 tygodnie raz na miesiąc a naj gorsze jest to że tylko na chwilę.... ( podkreślę że mąż nigdzie nie wychodzi zekomo spotykać się z kumplami raczej praca a po pracy do domu) , jakoś to znosilam bo jak inaczej. Rozmawiałam z nim wiele razy o tym co czuje i jak ja to widzę o tym że ja mam swoje potrzeby że chciałabym mimo jakiś problemów stresów odreagować ciężki dzień że chciałabym się przytulić być blisko czuć jego bo przecież to jest naturalne i potrzebne. Ale nie tego nie ma bo jest zmęczony albo jak się już kladlismy do łóżka nawet tak wcześnie ze normalnie nikt by nie zasnol a on zamykał oczy i spał a jak nie to oglądał tv i mówił; " no chciałem obejrzeć i ten film " ( dodam że film który oglądał już kilka razy) ,myślałam że po prostu nie ma ochoty bo dzień go zmeczyl i takie tam,ale jest jedna rzecz która Noe daje mi spokoju...; ja wyjechałam za granicę i zostawiłam jego z 3 dzieci ( moja mama pomaga) i chce zabrać ich wszystkich jak już wszystko tu poukladalam. I rozmawiając z nim przez tel rozmawialiśmy na temat sexu, pytam się jego czy pomaga sobie no wiadomo ręka, oczywiście potwierdził że tak,ale musiałam się zapytać jak często.. mnie nie ma już miesiąc w domu a on mi powiedział że robi to sredno co 2 albo co 3 dzień. .. Ja is3 jego zapytałam dlaczego tak jest?? Dlaczego jak ja jestem to muszę się jego prosić o sex i mam go aż tak mało że naprawdę czasem raz w miesiącu a teraz że on ma ochotę się zaspokoić tak często??... zapytałam się dlaczego tak jest i czy jak byłam w domu to też się sam zaspakajal?.. powiedział że nie, że noe robił tego ale na więcej pytań nie odpowiedział i mówił że znowu zaczynam.. bardzo źle się z tym czuje. Jest mi z nim ciężko bardzo ciężko. Różnie u nas bywalo wiele też sama nie potrafię mu wybaczyć ale nauczyłam się z tym żyć ale nie jestem szczęśliwa nawet nie wiem czy go jeszcze kocham może już nie ale nie umiem jednoznacznie tego powiedzieć teraz mnie nie ma i nawet nie czuje takiej tęsknoty za nim sama nie wiem jak to określić. Duszę się w tym związku chciałabym go zakończyć może nie wiem jak może się boję może nie chce a może chce ( paradoks
, ) pomóżcie, może któraś z Was otworzy mi oczy może jakoś inaczej zacznę żyć i myśleć. A chce być szczęśliwa i chce by moje dzieci były szczęśliwe jeśli ja nie będę to one też nie.
Będę wdzięczna za wszelkie odpowiedzi i sugestie. Serdecznie pozdrawiam