Jakiś czas temu, jedna z moich znajomych opowiadała mi sytuację, że przez długi czas była oczarowana facetem i czar prysł, kiedy facet zamiast herbaty zaproponował jej herbę. Tego typu skrótów jest więcej, jak na przykład tabs zamiast tabletki, albo Cb zamiast Ciebie. Chcę Was zapytać co sądzicie o tym zjawisku. Czy osoba, którą zraża skrótowiec nie nadaje się do relacji męsko damskich? (chociaż sam faktycznie używam tego typu skrótowców chcąc podkreślić kumpelskość relacji) Czy może jest to podświadoma sugestia, że ich użytkownik nie ma czasu dla drugiej osoby?
Nie lubię, nie używam, ale to znak czasu.
Jak to kiedyś w jakimś memie było "zawsze zastanawiam się co ludzie piszący Cb zamiast Ciebie robią z całym zaoszczędzonym czasem"
Używanie skrotowców sprawia, że to, co zostalo napisane wygląda niechlujnie. W długiej znajomości wytwarza się wspólny kod porozumiewania wiec jest to bardziej naturalne, ale na poczatku takie skrótowce mogą sprawiać złe wrażenie.
No i nie oszukujmy sie, jest to moda zerżnięta z angielskiego
Autorze, ale dlaczego temat sprowadzasz do relacji damsko-meskich. To jest szerszy problem, widoczny nawet na tym forum. Co jakis czas ktos pisze cb, albo w inny sposob niechlujnie, np z malych liter, itp, z blędami.
To jest osoba, ktora nie szanuje osoby, z ktora rozmawia, do ktorej pisze, albo ogolnie do innych potencjalnych czytelnikow.
Ale - wolno im
Ja przyznam, ze tez mam troche na sumieniu, bo nie lubie polskich znakow, a to podobno tez nieladnie Ale jakos nie moge sie przekonac.
5 2018-03-24 15:47:28 Ostatnio edytowany przez Grasse (2018-03-24 15:48:29)
Dobra, inaczej - kiedy jadę autem z kumplem, a bak zaczyna być pusty, wtedy bez zastanowienia zawołam waha się kończy, ale jadąc z partnerką już sobie tego nie wyobrażam.
Dobra, inaczej - kiedy jadę autem z kumplem, a bak zaczyna być pusty, wtedy bez zastanowienia zawołam waha się kończy, ale jadąc z partnerką już sobie tego nie wyobrażam.
A gdzie w cytowanym przykladzie jest skrotowiec? Bo "waha" to raczej slang. A slang to zupelnie inna para kaloszy.
W sumie slang i skrótowce, tak to jakoś tu ująłem razem.
Używanie skrotowców sprawia, że to, co zostalo napisane wygląda niechlujnie. W długiej znajomości wytwarza się wspólny kod porozumiewania wiec jest to bardziej naturalne, ale na poczatku takie skrótowce mogą sprawiać złe wrażenie.
No i nie oszukujmy sie, jest to moda zerżnięta z angielskiego
Uważam podobnie. Jak się pisze ze znajomym i to na szybko to jak najbardziej jest to do zaakceptowania. Do tego lepiej wyglądają napisane, niż wymówione .
zamiast herbaty zaproponował jej herbę.
Może nie herbę tylko yerbę?
Yerba mate?
tabs zamiast tabletk
Tabletki? Na ból głowy czy coś takiego?
To może też wcale nie skracał, tylko proponował takie inne "tabsy". No wiesz, nielegalne.
Tak sobie teoretyzuję.
W sumie slang i skrótowce, tak to jakoś tu ująłem razem.
Inaczej jest w potocznej rozmowie, inaczej w pisaniu, to dwie rozne historie. W zwyklej rozmowie, mozna sobie na wiecej pozwolic, nawet z dziewczyną :roll:
11 2018-03-24 16:38:08 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-03-24 17:26:53)
Jakiś czas temu, jedna z moich znajomych opowiadała mi sytuację, że przez długi czas była oczarowana facetem i czar prysł, kiedy facet zamiast herbaty zaproponował jej herbę. Tego typu skrótów jest więcej, jak na przykład tabs zamiast tabletki, albo Cb zamiast Ciebie. Chcę Was zapytać co sądzicie o tym zjawisku. Czy osoba, którą zraża skrótowiec nie nadaje się do relacji męsko damskich? (chociaż sam faktycznie używam tego typu skrótowców chcąc podkreślić kumpelskość relacji) Czy może jest to podświadoma sugestia, że ich użytkownik nie ma czasu dla drugiej osoby?
Wcale mi to nie przeszkadza.Choć sama nie używam ale jakoś mnie to nie rusza.Może dlatego,że jestem anglistką ?
Cb-tak jej powiedział ?
Zdecydowanie bardziej przeszkadza mi:
k...wianie po co drugim słowie
takie jakieś yyyy,mmmm,emmm,noooo
masakra-to słowo mnie po prostu zabija.Pamiętam jak będąc w Egipcie z grupą Ślązaków barman przy barku(nauczony przez Ślązaków,którzy uważając to za bardzo światowe używali co chwilę tego słowa) na basenie zaczął mówić do Polaków "maaa-siakra".Och,jakie to zabawne było.A ja wolałam się nie identyfikować ze swoją narodowością."Masakrycznie"- również mnie rozwala
Używanie "tak" po każdy stwierdzeniu.Coś w stylu " my mamy teraz problem finansowy bo pracodawca nie wypłaca pieniędzy,tak?" To "tak" jest w takim zawieszeniu,jakby było zapytaniem
I wszelkie idiotyczne regionalizmy.
Zupełnie nie jest, to dla mnie odrażające.Raczej odbieram, to na luzie.Różnie ludzie się komunikują, wrzucając tak jak w moim otoczeniu, mnóstwo zagranicznych słówek.A i skróty też bywają :)Osobiście jestem bardzo wyrozumiała.Jedynie troszkę mnie zastanawia dlaczego Cię, Ciebie - piszą teraz z małej litery
Ja jestem w takim wieku, że jakby gość w odpowiednim wystrzelił do mnie na początku znajomości jakimś Cb, Tb czy nwm, to jednak bym się zraziła. Luz luzem, ale sam początek jakoś nie bardzo mi tu pasuje...
Toleruję w smsach od syna
Zupełnie nie jest, to dla mnie odrażające.Raczej odbieram, to na luzie.Różnie ludzie się komunikują, wrzucając tak jak w moim otoczeniu, mnóstwo zagranicznych słówek.A i skróty też bywają :)Osobiście jestem bardzo wyrozumiała.Jedynie troszkę mnie zastanawia dlaczego Cię, Ciebie - piszą teraz z małej litery
Pisanie cię i ciebie nie jest błędem. Używanie wielkich liter to jest kwestia wyboru, kurtuazji, a nie nakaz.
Ja jestem w takim wieku, że jakby gość w odpowiednim wystrzelił do mnie na początku znajomości jakimś Cb, Tb czy nwm, to jednak bym się zraziła. Luz luzem, ale sam początek jakoś nie bardzo mi tu pasuje...
Toleruję w smsach od syna
Dokładnie, jak ktoś komunikuje się w opisany sposób, to nawet mi się nie chce tego czytać. Co ja się będę domyślać, co delikwent chciał powiedzieć. No nwm o co mu kaman tl;dr i wgl. i jeszcze xd
A dodam jeszcze, że jeżeli już mam używać skrótowców, to w słowach pochodzenia niemieckiego - na przykład TF zamiast TeleFunken, ale mam też sporo innych nawyków wyrosłych z nauki niemieckiego
Zwracam uwagę na wszelkiego typu skrótowce, ale w zależności od zażyłości relacji albo mnie to razi, albo tylko trochę, albo w ogóle. Choć muszę przyznać, że naprawdę rzadko zdarza mi się otrzymywać takie 'zaszyfrowane' wiadomości. Za to zauważyłam, że w druga stronę to także działa. Nieraz zdarzyło mi się usłyszeć, że moje wiadomości - z polskimi znakami, z pełną interpunkcją i bez skrótów, są takie... wyjątkowe .
I o ile kiedyś było dla mnie zrozumiałe, że ludzie oszczędzają ilość znaków (także jeśli chodzi o polskie litery, które 'zjadały' ich tyle co trzy inne) ze względu na ograniczanie kosztów, o tyle dzisiaj nie znajduję na to żadnego wyjaśnienia. No może poza zwykłym lenistwem .
Ktoś pisze wyżej o regionalizmach. Ja tam je bardzo lubię, jeśli stosowane są świadomie, bo dodają smaczku rozmowom i polszczyźnie. Nie mam raczej naleciałości regionalnych, a lubię półserio wtrącić do rozmowy jakieś podkarpackie: "Ta, co ty opowiadasz? Ta dzie!".
Skrótowce mnie drażnią, lecz podobnie jak Pietruszka, dopuszczam je w bardziej zażyłych relacjach, na podobnej zasadzie jak owe regionalizmy - z dystansem i przymrużeniem oka.
Nie lubię też rozpoczynania internetowych znajomości równoważnikami. Nie przywita się taki nawet, tylko pisze ni z gruszki, ni z... pietruszki: "kawa", "wolna mężatka". Ani interpunkcji, ani ortografii - zupełna "zlewka".
Nie ocenia się po pozorach, ale jakoś nie spodziewam się wtedy po autorze szczególnie bogatego wnętrza i intelektu. Zdecydowanie zraża mnie to.
Nie znosze tego. Przywiazuje wage do jezyka polskiego i u mnie ktos, kto jest elokwentny ma od razu duzego plusa. W druga strone, jak mowi wziasc zamiast wziac lub uzywa nowomowy to troche sie zniechecam.
Rozumiem, jak piszesz cos szybko do znajomego, ale w relacji z dziewczyna uzywanie takich skrotow na poczatku znajomosci swiadczy o zbyt luzackim podejsciu czyt. ze Ci nie zalezy za bardzo. To samo bledy lub male litery przy zwrotach Ty lub Ciebie. Taka forma swiadczy o szacunku.
Jestem po dziennikarstwie i dlatego zwracam na to uwage. Nie lubie tych wszystkich: wykon zamiast wykonania, ultra i mega, szacun itd.
Ps. Nie scigajcie mnie za nieuzywanie polskich liter, ale pisze na telefonie w aucie
Nie znosze tego. Przywiazuje wage do jezyka polskiego i u mnie ktos, kto jest elokwentny ma od razu duzego plusa. W druga strone, jak mowi wziasc zamiast wziac lub uzywa nowomowy to troche sie zniechecam.
Rozumiem, jak piszesz cos szybko do znajomego, ale w relacji z dziewczyna uzywanie takich skrotow na poczatku znajomosci swiadczy o zbyt luzackim podejsciu czyt. ze Ci nie zalezy za bardzo. To samo bledy lub male litery przy zwrotach Ty lub Ciebie. Taka forma swiadczy o szacunku.
Jestem po dziennikarstwie i dlatego zwracam na to uwage. Nie lubie tych wszystkich: wykon zamiast wykonania, ultra i mega, szacun itd.
Ps. Nie scigajcie mnie za nieuzywanie polskich liter, ale pisze na telefonie w aucie
Elokwencja niespecjalnie ma związek z tym,że ktoś lubi używać skrótów.
Podobnie pisanie z pisaniem z bykami-choć ja mam tak,że moją uwagę skupiają te błędy a nie treść przekazu.
Ad Ps-ale masz w telefonie znaki diakrytyczne,więc w czym problem? W lenistwie? To tak samo jak ci co piszą skrótami
skróty nie są fajne, regionalizmy już tak uważam, że odpowiednio wplecione są zabawne.
nie to, zebym byla fanką, ale sama od czasu do czasu robię wrzutę jakiegos skrótowca czy pojadę slangiem albo celowo przekręcam slowa, np. kcem, muszem, następną razą, śmiechłam, idę do maca, na kebsa, siedzę przy kompie, mowięj oki, gdy się żegnam to narka lub strzałeczka... Itp. Ale oczywiście na ten swobodny, luzacki styl pozwalam sobie w niezobowiązującm, luźnym gronie czy przy okazji śmichów chichów i innych gadek o dupie Maryni. Oficjalnie lub gdy nie znam ludzi, albo okolicznosci czy temat wymagają powagi, wyslawiam się bardzo wporzo
OK, FYI, a.s.a.p. ... itp
oczywiście, że używam, ale raczej nie w zwrotach grzecznościowych, czy takich budujących relację, nie lubię cb, thx.
Skróty są fajne, zwłaszcza jeśli ma to uzasadnienie, ale w relacjach towarzyskich!? straszenie szczeniackie.
Dobra, inaczej - kiedy jadę autem z kumplem, a bak zaczyna być pusty, wtedy bez zastanowienia zawołam waha się kończy, ale jadąc z partnerką już sobie tego nie wyobrażam.
To oznacza, że fałszywy typ z Ciebie.
Grasse napisał/a:Dobra, inaczej - kiedy jadę autem z kumplem, a bak zaczyna być pusty, wtedy bez zastanowienia zawołam waha się kończy, ale jadąc z partnerką już sobie tego nie wyobrażam.
To oznacza, że fałszywy typ z Ciebie.
konkluzja dnia
Nie długo koleś powie "KC". Babka poleci po tabletki na kaca... A on? "Kotek, powiedziałem "kocham cię"....:-D
A na serio, ktoś kto używa skrótów... to w mózgu leci na skróty.
Grasse napisał/a:Dobra, inaczej - kiedy jadę autem z kumplem, a bak zaczyna być pusty, wtedy bez zastanowienia zawołam waha się kończy, ale jadąc z partnerką już sobie tego nie wyobrażam.
To oznacza, że fałszywy typ z Ciebie.
Ja też fałszywa jestem.Czasem mam ochotę w publicznym miejscu,w urzędzie czy w banku powiedzieć obsługującej mnie osobie "poje.... cię?" a mówię tylko: dobrze się pani czuje?/dziekuję,nie skorzystam już z pani usług
puchaty34 napisał/a:Grasse napisał/a:Dobra, inaczej - kiedy jadę autem z kumplem, a bak zaczyna być pusty, wtedy bez zastanowienia zawołam waha się kończy, ale jadąc z partnerką już sobie tego nie wyobrażam.
To oznacza, że fałszywy typ z Ciebie.
Ja też fałszywa jestem.Czasem mam ochotę w publicznym miejscu,w urzędzie czy w banku powiedzieć obsługującej mnie osobie "poje.... cię?" a mówię tylko: dobrze się pani czuje?/dziekuję,nie skorzystam już z pani usług
Gojka... nie Ty jedna masz ochotę na takie teksty. W urzędzie, u lekarza, gdziekolwiek.. "MUSIMY" być poprawni. Ale mnie ostatnio u lekarza poniosło, powiedziałem co myślę. Ostre słowa. I co? Lekarz wymiękł... spokorniał;-)
29 2018-06-14 12:36:38 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-06-14 12:42:06)
puchaty34 napisał/a:Grasse napisał/a:Dobra, inaczej - kiedy jadę autem z kumplem, a bak zaczyna być pusty, wtedy bez zastanowienia zawołam waha się kończy, ale jadąc z partnerką już sobie tego nie wyobrażam.
To oznacza, że fałszywy typ z Ciebie.
Ja też fałszywa jestem.Czasem mam ochotę w publicznym miejscu,w urzędzie czy w banku powiedzieć obsługującej mnie osobie "poje.... cię?" a mówię tylko: dobrze się pani czuje?/dziekuję,nie skorzystam już z pani usług
Uważam, że ta analogia jest chybiona. Raz, że brakuje zbieżności miejsca i czasu, dwa, że słowa są nieporównywalne. Chodził mi o to, że "partnerka" powinna mnie znać takim jakim jestem, a nie będę grał przed nią ą, ę. Że czytał rozprawy filozoficzne po łacinie. Dochodzi jeszcze kwestia tego, ze co to za "partnerka", która nie jest kumplem, nie czuje się przy niej swobodnie.
puchaty34 napisał/a:Grasse napisał/a:Dobra, inaczej - kiedy jadę autem z kumplem, a bak zaczyna być pusty, wtedy bez zastanowienia zawołam waha się kończy, ale jadąc z partnerką już sobie tego nie wyobrażam.
To oznacza, że fałszywy typ z Ciebie.
Ja też fałszywa jestem.Czasem mam ochotę w publicznym miejscu,w urzędzie czy w banku powiedzieć obsługującej mnie osobie "poje.... cię?" a mówię tylko: dobrze się pani czuje?/dziekuję,nie skorzystam już z pani usług
Gojka jeśli już musisz przekłamywać przekaz, to powiedz coś w stylu "dziękuję bardzo, jestem bardzo wdzięczna, za okazaną pomoc i czas poświęcony, doceniam, że starała się pani pomóc w rozwiązaniu mojej sprawy..."
zobaczysz jak pani zmięknie - to ona poczuję tę dualność przekazu: dała plamę odwalając robotę, a ty jej mówisz, że jesteś wdzięczna za jej starania
31 2018-06-14 12:44:35 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-06-14 12:46:56)
gojka102 napisał/a:puchaty34 napisał/a:To oznacza, że fałszywy typ z Ciebie.
Ja też fałszywa jestem.Czasem mam ochotę w publicznym miejscu,w urzędzie czy w banku powiedzieć obsługującej mnie osobie "poje.... cię?" a mówię tylko: dobrze się pani czuje?/dziekuję,nie skorzystam już z pani usług
Uważam, że ta analogia jest chybiona. Raz, że nie brakuje zbieżności miejsca i czasu, dwa, że słowa są nieporównywalne. Chodził mi o to, że "partnerka" powinna mnie znać takim jakim jestem, a nie będę grał przed nią ą, ę. Że czytał rozprawy filozoficzne po łacinie. Dochodzi jeszcze kwestia tego, ze co to za "partnerka", która nie jest kumplem, nie czuje się przy niej swobodnie.
Nie odróżniasz szacunku do partnerki od udawania kogoś kim się nie jest.Ktoś tu pisał o coś o rozprawach po łacinie?
Jeśli mój mąż mówi w środowisku męskim,na niezobowiązującej imprezce do kolegi: ej,chłopy idę do baru,komu jeszcze kolejkę?
a do mnie na kolacji w restauracji: kochanie,pozwól,że doleję Ci wina to w którym momencie jest fałszywy?
gojka102 napisał/a:puchaty34 napisał/a:To oznacza, że fałszywy typ z Ciebie.
Ja też fałszywa jestem.Czasem mam ochotę w publicznym miejscu,w urzędzie czy w banku powiedzieć obsługującej mnie osobie "poje.... cię?" a mówię tylko: dobrze się pani czuje?/dziekuję,nie skorzystam już z pani usług
Gojka jeśli już musisz przekłamywać przekaz, to powiedz coś w stylu "dziękuję bardzo, jestem bardzo wdzięczna, za okazaną pomoc i czas poświęcony, doceniam, że starała się pani pomóc w rozwiązaniu mojej sprawy..."
zobaczysz jak pani zmięknie - to ona poczuję tę dualność przekazu: dała plamę odwalając robotę, a ty jej mówisz, że jesteś wdzięczna za jej starania
Wiesz,Averyl,nieraz mówię tak jak piszesz a nieraz tak jak ja piszę.Zależy wszystko od tego jak bardzo wk....mnie pani obsługująca
gojka102 napisał/a:puchaty34 napisał/a:To oznacza, że fałszywy typ z Ciebie.
Ja też fałszywa jestem.Czasem mam ochotę w publicznym miejscu,w urzędzie czy w banku powiedzieć obsługującej mnie osobie "poje.... cię?" a mówię tylko: dobrze się pani czuje?/dziekuję,nie skorzystam już z pani usług
Gojka jeśli już musisz przekłamywać przekaz, to powiedz coś w stylu "dziękuję bardzo, jestem bardzo wdzięczna, za okazaną pomoc i czas poświęcony, doceniam, że starała się pani pomóc w rozwiązaniu mojej sprawy..."
zobaczysz jak pani zmięknie - to ona poczuję tę dualność przekazu: dała plamę odwalając robotę, a ty jej mówisz, że jesteś wdzięczna za jej starania
A nie lepiej normalnie domagac sie wlasciwej obslugi? Przyznam, ze nie rozumiem takich "podchodow"
Averyl napisał/a:gojka102 napisał/a:Ja też fałszywa jestem.Czasem mam ochotę w publicznym miejscu,w urzędzie czy w banku powiedzieć obsługującej mnie osobie "poje.... cię?" a mówię tylko: dobrze się pani czuje?/dziekuję,nie skorzystam już z pani usług
Gojka jeśli już musisz przekłamywać przekaz, to powiedz coś w stylu "dziękuję bardzo, jestem bardzo wdzięczna, za okazaną pomoc i czas poświęcony, doceniam, że starała się pani pomóc w rozwiązaniu mojej sprawy..."
zobaczysz jak pani zmięknie - to ona poczuję tę dualność przekazu: dała plamę odwalając robotę, a ty jej mówisz, że jesteś wdzięczna za jej staraniaA nie lepiej normalnie domagac sie wlasciwej obslugi? Przyznam, ze nie rozumiem takich "podchodow"
Ty nie rozumiesz,ale ważne,że winna zrozumie I może wnioski wyciągnie.
Ja tam wychodze z zalozenia, ze urzedniczka tez czlowiek, - lepiej na tym wyjde, jak szpileczkami traktowac nie bede.
skrótowcom mowie nie
szczegolnie tym: cb, Tb, db
ps. przeczytalam "zarażenie skrótowcami" i pomyślalam ze to jakas nowa bakteria
37 2018-06-14 12:59:43 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-14 13:07:14)
puchaty34 napisał/a:gojka102 napisał/a:Ja też fałszywa jestem.Czasem mam ochotę w publicznym miejscu,w urzędzie czy w banku powiedzieć obsługującej mnie osobie "poje.... cię?" a mówię tylko: dobrze się pani czuje?/dziekuję,nie skorzystam już z pani usług
Uważam, że ta analogia jest chybiona. Raz, że nie brakuje zbieżności miejsca i czasu, dwa, że słowa są nieporównywalne. Chodził mi o to, że "partnerka" powinna mnie znać takim jakim jestem, a nie będę grał przed nią ą, ę. Że czytał rozprawy filozoficzne po łacinie. Dochodzi jeszcze kwestia tego, ze co to za "partnerka", która nie jest kumplem, nie czuje się przy niej swobodnie.
Nie odróżniasz szacunku do partnerki od udawania kogoś kim się nie jest.Ktoś tu pisał o coś o rozprawach po łacinie?
Jeśli mój mąż mówi w środowisku męskim,na niezobowiązującej imprezce do kolegi: ej,chłopy idę do baru,komu jeszcze kolejkę?
a do mnie na kolacji w restauracji: kochanie,pozwól,że doleję Ci wina to w którym momencie jest fałszywy?
podobnie z doroslymi dziećmi, które przy swoich rodzicach nie pozwalaja sobie na teksty, zarty i zachowania, jak w stosunku do znajomych, gdzie jest to normalne. Nie ma w tym żadnej falszywosci i udawania kogos innego, ze ktoś nie powie przy matce, ze go " łeb napier*ala" tylko, ze boli go glowa
Podobnie w bardziej wyluzowany sposób zachowują się faceci w swoim męskim gronie, gdzie pozwalają sobie na niewybredne żarty i teksty a inaczej przy kobietach. Nawet swoich.
gojka102 napisał/a:puchaty34 napisał/a:Uważam, że ta analogia jest chybiona. Raz, że nie brakuje zbieżności miejsca i czasu, dwa, że słowa są nieporównywalne. Chodził mi o to, że "partnerka" powinna mnie znać takim jakim jestem, a nie będę grał przed nią ą, ę. Że czytał rozprawy filozoficzne po łacinie. Dochodzi jeszcze kwestia tego, ze co to za "partnerka", która nie jest kumplem, nie czuje się przy niej swobodnie.
Nie odróżniasz szacunku do partnerki od udawania kogoś kim się nie jest.Ktoś tu pisał o coś o rozprawach po łacinie?
Jeśli mój mąż mówi w środowisku męskim,na niezobowiązującej imprezce do kolegi: ej,chłopy idę do baru,komu jeszcze kolejkę?
a do mnie na kolacji w restauracji: kochanie,pozwól,że doleję Ci wina to w którym momencie jest fałszywy?podobnie z doroslymi dziećmi, które przy swoich rodzicach nie pozwalaja sobie na teksty, zarty i zachowania, jak w stosunku do znajomych. Nie ma w tym żadnej falszywosci i udawania kogos innego, ze ktoś nie powie przy matce, ze go " łeb napier*ala" tylko, ze boli go glowa
Jak to pisał w Ferdydurke Gombrowicz o gębie- przez mamę jesteś postrzegany jako jej dziecko,przez nauczyciela w szkole jak uczeń a środowisku kolegów jako kumpel.Trudno żeby nauczyciel postrzegał Cię jako partnera życiowego,mama jako lekarza na nocnym dyżurze a koledzy jako ich szefa.
Ufff,no już prościej nie potrafię
adiaphora napisał/a:gojka102 napisał/a:Nie odróżniasz szacunku do partnerki od udawania kogoś kim się nie jest.Ktoś tu pisał o coś o rozprawach po łacinie?
Jeśli mój mąż mówi w środowisku męskim,na niezobowiązującej imprezce do kolegi: ej,chłopy idę do baru,komu jeszcze kolejkę?
a do mnie na kolacji w restauracji: kochanie,pozwól,że doleję Ci wina to w którym momencie jest fałszywy?podobnie z doroslymi dziećmi, które przy swoich rodzicach nie pozwalaja sobie na teksty, zarty i zachowania, jak w stosunku do znajomych. Nie ma w tym żadnej falszywosci i udawania kogos innego, ze ktoś nie powie przy matce, ze go " łeb napier*ala" tylko, ze boli go glowa
Jak to pisał w Ferdydurke Gombrowicz o gębie- przez mamę jesteś postrzegany jako jej dziecko,przez nauczyciela w szkole jak uczeń a środowisku kolegów jako kumpel.Trudno żeby nauczyciel postrzegał Cię jako partnera życiowego,mama jako lekarza na nocnym dyżurze a koledzy jako ich szefa.
Ufff,no już prościej nie potrafię
dokładnie.
40 2018-06-14 13:13:28 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-06-14 13:22:31)
Porównywanie nic nie udowadnia, zwłaszcza kiedy analogie są chybione. To oczywiste, że z dziewczyną w sytuacjach formalnych czy generalnie wchodząc w rolę społeczną, dostosowuje język do okoliczności. To chodzi o ten konkretny przykład, gdzie waha nie jest benzyną. Ja się pytam w imię czego nie jest? To czyste pozerstwo i udawanie kogoś kim się nie jest.
41 2018-06-14 14:05:12 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-06-14 14:15:33)
Porównywanie nic nie udowadnia, zwłaszcza kiedy analogie są chybione. To oczywiste, że z dziewczyną w sytuacjach formalnych czy generalnie wchodząc w rolę społeczną, dostosowuje język do okoliczności. To chodzi o ten konkretny przykład, gdzie waha nie jest benzyną. Ja się pytam w imię czego nie jest? To czyste pozerstwo i udawanie kogoś kim się nie jest.
Aha- a jakby powiedział koledze: ta pindusia z banku mnie wk....
a dziewczynie: działa mi na nerwy ta urzędniczka - to już jest co innego prawda?
Jedynie pozerstwem jest nazywanie przy dziewczynie wahy-benzyną ? och,użyło mi.Bo nigdy wczeŚniej nie słyszałam określenia "waha"-nie wspominając,że nigdy go nie użyłam.
Ps.a jak ktoś czyta rozprawy filozoficzne po polsku-to jest pozerem czy nie?
Czytać rozprawy filozoficzne i ich nie rozumieć. To pozerstwo.
43 2018-06-14 14:20:23 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-06-14 14:21:21)
puchaty34 napisał/a:Porównywanie nic nie udowadnia, zwłaszcza kiedy analogie są chybione. To oczywiste, że z dziewczyną w sytuacjach formalnych czy generalnie wchodząc w rolę społeczną, dostosowuje język do okoliczności. To chodzi o ten konkretny przykład, gdzie waha nie jest benzyną. Ja się pytam w imię czego nie jest? To czyste pozerstwo i udawanie kogoś kim się nie jest.
Aha- a jakby powiedział koledze: ta pindusia z banku mnie wk....
a dziewczynie: działa mi na nerwy ta urzędniczka - to już jest co innego prawda?
Jedynie pozerstwem jest nazywanie przy dziewczynie wahy-benzyną ?och,użyło mi.Bo nigdy wczeŚniej nie słyszałam określenia "waha"-nie wspominając,że nigdy go nie użyłam.
Ps.a jak ktoś czyta rozprawy filozoficzne po polsku-to jest pozerem czy nie?
Powtórzę, porównywanie, zwłaszcza chybione nic nie udowadnia, co więcej wprowadza niepotrzebne zamieszanie do dyskusji. Po prostu jest bez sensu i odciąga uwagę od meritum. Słowo waha jest tak trywialne i powszednie, że nie widzę powodów do tego by się uwznioślać i sztucznie używać innego określenia. Zwłaszcza w namalowanej sytuacji. Jadę z bliską mi osobą, moją partnerką, takie zachowanie traci fałszem. To moje subiektywne odczucie.
44 2018-06-14 14:29:55 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-06-14 14:34:22)
Aha- a słowo BENZYNA jest wzniosłe?
i sztuczne? Postuluję by pracownicy stacji paliw od tej pory mówili do mnie: ile wahy pani nalać?
A w kwestii rozpraw filozoficznych czytanych po polsku się wypowiesz?
Bo wiesz,większość z wypowiadających się tutaj udziela się w zamkniętej kafejce filozoficznej na temat konkretnych poglądów filozofów.I tak mnie ciekawi czy my przypadkiem nie pozujemy i nie okłamujemy swoich partnerów tam dyskutując
Może gdyby mój mąż się dowiedział,uznałby to za zdradę
Aha- a słowo BENZYNA jest wzniosłe?
![]()
A w kwestii rozpraw filozoficznych czytanych po polsku się wypowiesz?
Bo wiesz,większość z wypowiadających się tutaj udziela się w zamkniętej kafejce filozoficznej na temat konkretnych poglądów filozofów.I tak mnie ciekawi czy my przypadkiem nie pozujemy i nie okłamujemy swoich partnerów tam dyskutując
Może gdyby mój mąż się dowiedział,uznałby to za zdradę
Na to wychodzi, skoro autor wypowiedzi wzdryga się przed użyciem, słowa waha.
46 2018-06-14 14:35:24 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-06-14 14:37:54)
Słowo waha jest tak trywialne i powszednie, że nie widzę powodów do tego by się uwznioślać i sztucznie używać innego określenia..
Ja rozumiem,że by udowodnić swoją rację jesteś w stanie posunąć się do najgłupszych i najbardziej absurdalnych stwierdzeń ale tu już zdecydowanie odleciałeś.
"Ludwiku Dorn i psie Sabo! nie idźcie tą drogą!"
Musiałam sobie aż wyguglować tą nieszczęsną "wahę", bo nigdy w życiu nie słyszałam takiego określenia...
puchaty34 napisał/a:Słowo waha jest tak trywialne i powszednie, że nie widzę powodów do tego by się uwznioślać i sztucznie używać innego określenia..
Ja rozumiem,że by udowodnić swoją rację jesteś w stanie posunąć się do najgłupszych i najbardziej absurdalnych stwierdzeń ale tu już zdecydowanie odleciałeś.
"Ludwiku Dorn i psie Sabo! nie idźcie tą drogą!"
Ma Pani rację, to była chyba strata czasu z mojej strony. Pozdrawiam.
49 2018-06-14 14:53:18 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-14 15:24:37)
nie, no z tą wahą w przykładzie to autor wątku może rzeczywiście przesadzil. Waha nie jest jakimś określeniem z którym należałoby się hamować przy partnerce/erze. Może to był niezbyt fortunny przykład na to o co mu chodziło. Choć wyciąganie wniosków, ze z tego powodu jest fałszywy, też uważam za przesade. Może po prostu chce sie dobrze zaprezentować na poczatkowym etapie... Ja tez nie mówiłam do swojego, w początkowej fazie znajomosci, ze np. znajdzmy jakis kibel bo zaraz zleje sie w majty tylko raczej - zjedzmy na jakas stacje bo musze do toalety A teraz to on mi odpowiada - sorry kocie, ale scisnij mocniej poślady bo stacja dopiero za pol godziny
Ale raczej sobie nie wyobrazam, ze z takimi drobiazgami się pilnuje, które w zasadzie można uznać za synonim. Waha/benzyna fura/auto fajki/papierosy...