Autodestrukcja - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Autodestrukcja

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 39 ]

1

Temat: Autodestrukcja

Czytam sobie netkobiety i tak sobie myślę, że jest wiele osób autodestruktywnych (łączenie ze mną tongue)
Dla wyjaśnienia: autodestrukcja może różnie się objawiać, skrajnym przykładem jest samookaleczenie, czy samobójstwo, ale zachowania autodestrukcyjne to również duszenie w sobie emocji, czy niepotrzebne "poświęcanie" się dla rodziny, pracy, czy nawet negatywne myśli, działające jak samospełniająca się wróżba.

Czy zauważacie u siebie takie cechy? robicie coś z tą wiedzą, czy ulegacie autodestrukcyjnym schematom?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Autodestrukcja

Przez długi czas taka właśnie byłam. Fakt,nie miałam prób samobójczych,ale właśnie poświęcałam siebie i swój czas,energię,na to żeby w pełni zadowolić partnera. Mój były był człowiekiem bardzo zaborczym,zazdrosnym i miał osobowość narcystyczną,typowy przykład wampira energetycznego. A ja robiłam wszystko żeby on czuł się dobrze,kosztem siebie oczywiście.
W międzyczasie trafiłam na terapię DDA,na która chodzę już prawie dwa lata i po jakimś czasie nagle mnie "oświeciło". Zrozumiałam że robię źle,że ten związek mnie niszczy i ogranicza,że aby być szczęśliwym z kimś najpierw trzeba pokochać siebie. Zerwałam z eks,odciełam się od niego i zaczęłam pracować nad sobą i własnym poczuciem wartości. I jest coraz lepiej,chyba mi się udaje smile

Uważam że takie zachowania są spowodowane przez niskie poczucie wartości,wydaje nam się że im bardziej będziemy się poświęcać tym będzie lepiej,im więcej damy z siebie tym będziemy szczęśliwsi. A to tak nie działa. Gdy pokochamy siebie,zaczniemy myśleć pozytywnie i wszystko stanie się łatwiejsze. Optymistom jest łatwiej smile

3

Odp: Autodestrukcja
Averyl napisał/a:

Czytam sobie netkobiety i tak sobie myślę, że jest wiele osób autodestruktywnych (łączenie ze mną tongue)
Dla wyjaśnienia: autodestrukcja może różnie się objawiać, skrajnym przykładem jest samookaleczenie, czy samobójstwo, ale zachowania autodestrukcyjne to również duszenie w sobie emocji, czy niepotrzebne "poświęcanie" się dla rodziny, pracy, czy nawet negatywne myśli, działające jak samospełniająca się wróżba.

Czy zauważacie u siebie takie cechy? robicie coś z tą wiedzą, czy ulegacie autodestrukcyjnym schematom?

Oczywiście, że zauważamy smile Co robimy z tą wiedzą ? Niewiele można zrobić. Zarobić się na tym nie da wink Chodzimy na terapię, ale cholernie ciężko wyjść z tego schematu. Zwłaszcza jak się siebie tak po prostu nie lubi.

4

Odp: Autodestrukcja
opolanka1982 napisał/a:

Przez długi czas taka właśnie byłam. Fakt,nie miałam prób samobójczych,ale właśnie poświęcałam siebie i swój czas,energię,na to żeby w pełni zadowolić partnera. Mój były był człowiekiem bardzo zaborczym,zazdrosnym i miał osobowość narcystyczną,typowy przykład wampira energetycznego. A ja robiłam wszystko żeby on czuł się dobrze,kosztem siebie oczywiście.
W międzyczasie trafiłam na terapię DDA,na która chodzę już prawie dwa lata i po jakimś czasie nagle mnie "oświeciło". Zrozumiałam że robię źle,że ten związek mnie niszczy i ogranicza,że aby być szczęśliwym z kimś najpierw trzeba pokochać siebie. Zerwałam z eks,odciełam się od niego i zaczęłam pracować nad sobą i własnym poczuciem wartości. I jest coraz lepiej,chyba mi się udaje smile

Uważam że takie zachowania są spowodowane przez niskie poczucie wartości,wydaje nam się że im bardziej będziemy się poświęcać tym będzie lepiej,im więcej damy z siebie tym będziemy szczęśliwsi. A to tak nie działa. Gdy pokochamy siebie,zaczniemy myśleć pozytywnie i wszystko stanie się łatwiejsze. Optymistom jest łatwiej smile

Optymistom się tylko wydaje, że im jest łatwiej big_smile Na tym polega optymizm.

5

Odp: Autodestrukcja
wilczysko napisał/a:
opolanka1982 napisał/a:

Przez długi czas taka właśnie byłam. Fakt,nie miałam prób samobójczych,ale właśnie poświęcałam siebie i swój czas,energię,na to żeby w pełni zadowolić partnera. Mój były był człowiekiem bardzo zaborczym,zazdrosnym i miał osobowość narcystyczną,typowy przykład wampira energetycznego. A ja robiłam wszystko żeby on czuł się dobrze,kosztem siebie oczywiście.
W międzyczasie trafiłam na terapię DDA,na która chodzę już prawie dwa lata i po jakimś czasie nagle mnie "oświeciło". Zrozumiałam że robię źle,że ten związek mnie niszczy i ogranicza,że aby być szczęśliwym z kimś najpierw trzeba pokochać siebie. Zerwałam z eks,odciełam się od niego i zaczęłam pracować nad sobą i własnym poczuciem wartości. I jest coraz lepiej,chyba mi się udaje smile

Uważam że takie zachowania są spowodowane przez niskie poczucie wartości,wydaje nam się że im bardziej będziemy się poświęcać tym będzie lepiej,im więcej damy z siebie tym będziemy szczęśliwsi. A to tak nie działa. Gdy pokochamy siebie,zaczniemy myśleć pozytywnie i wszystko stanie się łatwiejsze. Optymistom jest łatwiej smile

Optymistom się tylko wydaje, że im jest łatwiej big_smile Na tym polega optymizm.

Całkiem możliwe,nie zastanawiałam się nad tym. Ale nawet jeśli tak jest to i tak łatwiej mi żyć patrząc w przyszłość pozytywnie niż zamartwiać się każdą błahostką.

6

Odp: Autodestrukcja
opolanka1982 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
opolanka1982 napisał/a:

Gdy pokochamy siebie,zaczniemy myśleć pozytywnie i wszystko stanie się łatwiejsze. Optymistom jest łatwiej smile

Optymistom się tylko wydaje, że im jest łatwiej big_smile Na tym polega optymizm.

Całkiem możliwe,nie zastanawiałam się nad tym. Ale nawet jeśli tak jest to i tak łatwiej mi żyć patrząc w przyszłość pozytywnie niż zamartwiać się każdą błahostką.


Ja jednak jestem zdania, że optymistą jest łatwiej żyć.
Myślę, że pesymizm jest jedną z from autodestrukcji - wielu ludzi zadręcza się czarnymi scenariuszami przyszłości lub podchodzi do problemu - że na pewno się nie uda. Ten strach jest realny, można nawet zaobserwować objawy psychosomatyczne - banalny przykład egzamin, a będą i tacy, którzy zrezygnują z jakiś wydarzeń... bo przecież - na pewno się nie uda, a potem narzekają, że wszystko jest do du**, że im się nic w życiu nie udaje, że są generalnie skrzywdzeni.

7

Odp: Autodestrukcja

Myślę że dużo jest takich ludzi w dzisiejszych czasach

8

Odp: Autodestrukcja
opolanka1982 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
opolanka1982 napisał/a:

Przez długi czas taka właśnie byłam. Fakt,nie miałam prób samobójczych,ale właśnie poświęcałam siebie i swój czas,energię,na to żeby w pełni zadowolić partnera. Mój były był człowiekiem bardzo zaborczym,zazdrosnym i miał osobowość narcystyczną,typowy przykład wampira energetycznego. A ja robiłam wszystko żeby on czuł się dobrze,kosztem siebie oczywiście.
W międzyczasie trafiłam na terapię DDA,na która chodzę już prawie dwa lata i po jakimś czasie nagle mnie "oświeciło". Zrozumiałam że robię źle,że ten związek mnie niszczy i ogranicza,że aby być szczęśliwym z kimś najpierw trzeba pokochać siebie. Zerwałam z eks,odciełam się od niego i zaczęłam pracować nad sobą i własnym poczuciem wartości. I jest coraz lepiej,chyba mi się udaje smile

Uważam że takie zachowania są spowodowane przez niskie poczucie wartości,wydaje nam się że im bardziej będziemy się poświęcać tym będzie lepiej,im więcej damy z siebie tym będziemy szczęśliwsi. A to tak nie działa. Gdy pokochamy siebie,zaczniemy myśleć pozytywnie i wszystko stanie się łatwiejsze. Optymistom jest łatwiej smile

Optymistom się tylko wydaje, że im jest łatwiej big_smile Na tym polega optymizm.

Całkiem możliwe,nie zastanawiałam się nad tym. Ale nawet jeśli tak jest to i tak łatwiej mi żyć patrząc w przyszłość pozytywnie niż zamartwiać się każdą błahostką.

Ktoś kiedyś powiedział, że optymiści wynaleźli samoloty, a pesymiści spadochrony big_smile

9 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-02-28 18:30:27)

Odp: Autodestrukcja
wilczysko napisał/a:

Ktoś kiedyś powiedział, że optymiści wynaleźli samoloty, a pesymiści spadochrony big_smile

A słyszałeś o tym, że:
Optymiście to ludzie, przed którymi świat stoi otworem, a pesymiści to ludzie, którzy wiedza, co to za otwór big_smile



Averyl napisał/a:

niepotrzebne "poświęcanie" się dla rodziny, pracy

Juz to pisałam wcześniej na forum, ale ja mam wrażenie, że ludzie często nie rozróżniają ZAANGAŹOWANIA od POŚWIECEENIA. To łatwo przedstawić na przykładzie jajek na bekonie - kura się zaangaźowala a świnia poświęciła.

Averyl napisał/a:

negatywne myśli, działające jak samospełniająca się wróżba.

Mnie najbardziej dobija właśnie ten sposób kręcenia na siebie bata.
Ludzie antycypują zdarzenia np. porzucenie, co wywołuje w nich leki, niepokoje i w konsekwencji prowadzi to do spadku wsparcia okazywanego partnerowi albo wręcz wzrostu zazdrości, zaborczości i chęci kontrolowania partnera/ki. I w sumie to przyczynia się do realizacji samospełniającego się proroctwa, bo zniechęcony i/lub zmęczony partner/ka odchodzi.
I tak można tu wymieniać i wymieniać.

10

Odp: Autodestrukcja
Averyl napisał/a:

Czy zauważacie u siebie takie cechy? robicie coś z tą wiedzą, czy ulegacie autodestrukcyjnym schematom?

Nie ulegam, absolutnie! Nie będą mną rządziły emocje, ani mowy nie ma http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/icon_nonono.gif.
Kiedyś miałam do tego tendencję, jak większość ludzi, nawet nabawiłam się depresji, długo z niej wychodziłam. Jednak od kilku lat ostro się wzięłam za swój rozwój duchowy. Uświadomiłam sobie, że JA jestem odpowiedzialna za swoje życie, a nie moje emocje, uczucia i co tam jeszcze mną targało.
Zauważ, że osoby ze skłonnością do autodestrukcji to są osoby z niskim poczuciem wartości, niską samooceną, brakiem wiary w siebie. Nic się nie dzieje bez przyczyny.
Zamiast walczyć z tym samozniszczeniem, należy zacząć działać w kierunku polubienia siebie. To jest klucz do problemu, to jest lekarstwo na uleczenie duszy.

wilczysko napisał/a:

Optymistom się tylko wydaje, że im jest łatwiej big_smile Na tym polega optymizm.

Heh... wnioskuję, że nie jesteś optymistą skoro tak piszesz wink . Mylisz się! Optymizm to nie oszukiwanie siebie, tylko spojrzenie z innej perspektywy. W końcu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia tongue .

***

Szklanka w wyciągniętej dłoni

Profesor rozpoczął swój wykład o d tego, że podniósł szklankę z niewielką ilością wody. Podniósł ją tak, aby wszyscy widzieli i zapytał studentów:
- Jak sądzicie, ile waży ta szklanka?
- 50 g, 100 g, 125 g - odpowiadali studenci.
- Ja tak naprawdę nie wiem, dopóki jej nie zważę - powiedział profesor - ale mam tymczasem inne pytanie: co by się stało gdybym ją trzymał, jak teraz, przez kilka minut?
- Nic - odpowiedzieli studenci.
- No, a co by się stało gdybym trzymał ją tak przez godzinę? - Spytał profesor.
- Zacznie pana boleć ręka - powiedział jeden z uczniów.
- Masz rację, a co by się stało, gdybym musiał ją trzymać przez cały dzień?
- Pana ręka zdrętwieje, może mieć pan silne zaburzenia mięśni i paraliż, a w każdym razie skończyłoby się wizytą w szpitalu.
- Bardzo dobrze. Ale gdy tak tu rozmawiamy, czy masa szklanki się zmieniła? - Spytał profesor.
- Nie!
- A co sprawia, ze ból ramienia narasta i powoduje zaburzenia mięśni?
Uczniowie byli zaskoczeni.
- Co powinienem czynić, aby ulżyć cierpieniom? - Znowu spytał profesor.
- Odstawić szklankę! - Odpowiedział jeden z uczniów.
- Dokładnie! - Skwitował profesor. - Z problemami życiowymi jest identycznie. Wystarczy pomyśleć o nich, a dają o sobie znać. Gdy będziemy rozmyślać wystarczająco długo - zaczną doskwierać i swędzieć.
Jeśli jeszcze dłużej - sparaliżują i nic nie będziemy w stanie czynić.

Oczywiście, ważne jest, aby myśleć o problemach życia, ale jeszcze ważniejsze, aby po pewnym czasie umieć je odłożyć na następny dzień. W ten sposób nie zamęczymy się, nie zadręczymy i po spokojnej nocy obudzimy się wyspani i silni. I ze świeżym rozumem sprawniej pokonamy wszelkie wyzwania, które niesie ze sobą nasze życie.
Autor: Niżyński J.
***

Pacjent przychodzi do psychoterapeuty:
- Mam ostatnimi czasy, panie doktorze, problemy z postrzeganiem świata.
Doktor wyciąga z szuflady reprodukcję obrazu "Trzej bohaterowie" i pyta:
- Co Pan tu widzi?
- Widzę trzech pedałów.
- Dlaczego?
- No jak to dlaczego? Stoi trzech mężczyzn, żadnej kobiety, nie może być inaczej - to pedały.
Z drugiej szuflady doktor wyciąga obraz lecącego klucza żurawi.
- A co teraz Pan widzi? - pyta.
- Klucz lecących pedałów.
- Dlaczego?
- No jak to dlaczego? Lecą a każdy każdemu w d*pę zagląda...
Doktor zafrasowany chowa obrazki i pyta:
- A jak mnie Pan postrzega?
- Według mnie, Pan też pedał!
- Dlaczego?
- No jak to dlaczego? Siedzi sobie Pan tutaj, obrazki pedałów ogląda...

Świat jest taki, jakim go widzimy.

11

Odp: Autodestrukcja
tajemnicza75 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Optymistom się tylko wydaje, że im jest łatwiej big_smile Na tym polega optymizm.

Heh... wnioskuję, że nie jesteś optymistą skoro tak piszesz wink . Mylisz się! Optymizm to nie oszukiwanie siebie, tylko spojrzenie z innej perspektywy. W końcu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia tongue .

tajemnicza75 napisał/a:

Świat jest taki, jakim go widzimy.

Czytalam (poszukam później źródła), źe osoby w stanie depresyjnym postrzegają świat bardziej realnie niż „niedepresyjni”, więc coś moźe być na rzeczy w słowach Wilka.
Ale chyba jednak wolimy być trochę pozytywnie-skreceni big_smile

12

Odp: Autodestrukcja

Tak mysle , że zycie jest już wystarczająco skomplikowane  żeby jeszcze tracić czas, na taki luksus jak pieszczenie sie ze sobą przez autodestrukcje ...

13

Odp: Autodestrukcja

Zastanowilo mnie to zdanie "To ja odpowiadam za swoje zycie a nie moje emocje"

Czym w takim razie są emocje? Przybyszem z kosmosu? Moje emocje to czesc mnie. Tak samo jak rozum czy doswiadczenie.

Czasem żądzą emocje, czasem rozum i zadnej z opcji nie uwazam za lepsza czy gorsza.

Emocje mogą byc tez dobre, a uleganie dobrym odruchom chyba nie moze byc niczym zlym?...


Zachowania autodestrukcyjne mialam cale dziecinstwo, łącznie z myślami samobójczymi, ryzykownym seksem i alkoholem. Ale im dalej w dorosłość i dalej od domu, tym mysli tych mniej.

A teraz w zasadzie chyba w ogole zniknęły .

14 Ostatnio edytowany przez Koczek (2018-02-28 21:54:10)

Odp: Autodestrukcja

Wg Freuda każdy czlowiek ma w sobie autodestrukcję, tzw. "popęd śmierci". Przeciwstawny do "popędu życia", z którym się na swój sposób uzupełniają.
Oczywiście to tylko teoria. Ale myślę, że coś w tym może być. Mi to przypomina jin i jang, takie dwie siły, z których czasem przeważa jedna, a czasem druga.

15

Odp: Autodestrukcja

Jutro 1.03 jest
Światowy Dzień Świadomości Autoagresji i Dzień Widzy o Samookaleczeniach

W tych przypadkach agresja kieruje się na własną osobę. Właśnie wtedy człowiek uczy się, jak zachowywać się jak swój największy wróg i rozwijają się autodestrukcyjne osobowości. Oto 10 cech, które najlepiej je identyfikują.

1. Negatywne myśli u osób autodestrukcyjnych
Myśli autodestrukcyjne obejmują wszelkie myśli nakierowane na zdewaluowanie osoby, zapobieganie jej postępowi lub podważanie ich osiągnięć. W umyśle osoby autodestrukcyjnej takie myśli pojawiają się w sposób prawie automatyczny.
W ten sposób tworzą się sprzyjające okoliczności dla „samospełniających się przepowiedni„: nie uda ci się, nie jesteś w stanie, nie osiągniesz tego. Ich moc jest tak wielka, że faktycznie kończy się w ten sposób. Pojawia się również nacisk i skupienie nie na tym, co udało się perfekcyjnie lecz na tym, co nie wyszło, na brakach, na tym, czego nie ma, co nie istnieje. To wszystko jest potężnym pożywieniem dla zjawiska, jakim jest autodestrukcja.

2. Bierność i wymuszona niekompetencja
W tym przypadku bierność odnosi się do zaprzestania działania w obliczu sytuacji lub okoliczności, które wyrządzają im krzywdę. Rozpoznaje się, że jest to coś negatywnego, lecz nie podejmuje się żadnych działań, aby to zatrzymać lub kontrolować tego efekty. Ma to miejsce na przykład w sytuacji, kiedy nie bronimy się przed atakiem lub agresją ze strony innych. Autodestrukcja działa paraliżująco.
Wymuszona niekompetencja to skłonność do podkreślania wad lub braku umiejętności. Nawet przed spróbowaniem, uwydatnia wszystkie ograniczenia osobiste, które utrudniają mu zrealizowanie czegoś. Nie podejmuje wysiłku w celu ich pokonania, ponieważ przeistaczają się w usprawiedliwienie dla bierności i braku działania.

3. Autodestrukcja przejawiająca się w zaburzeniach odżywiania
Sposób odżywiania wiele mówi o tym, jak myślimy lub czujemy się wobec nas samych. Niejedzenie jest jednym ze sposobów, w jakie niektóre osoby wyrządzają sobie krzywdę. Nie dostarczają swojemu organizmowi wystarczająco pożywienia i ryzykują swoje zdrowie.
Podobnie dzieje się w odwrotnym przypadku. Przejadanie się powoduje różne problemy ze zdrowiem, na krótką i długą metę. Czasem pojawia się ogromny apetyt. Po zaspokojeniu go nie czuje się satysfakcji, tylko smutek, poczucie winy i… pragnienie zjedzenia jeszcze więcej.

4.  Krzywdzenie innych i użalanie się nad sobą
Osoby ze skłonnościami do autodestrukcji często zachowują się wrogo lub wręcz krzywdząco wobec innych. Tworzą niepotrzebne konflikty, zachowują się w sposób bezmyślny, nieuprzejmy, są zazdrośni, plotkują, itd. Drugą osobę postrzegają jako źródło kłótni. Inni ludzie powodują u nich frustrację, ponieważ więzi opierają się na porównaniach, w których z takiego czy innego powodu zawsze to oni przegrywają.
Po takich konfliktach zazwyczaj wpadają w etap głębokiego użalania się nad samym sobą. Atakują, lecz kiedy ktoś odpowie na ten ich atak, zachowują się jak ofiary niesprawiedliwości. Obrażają, ale kiedy ktoś ich obrazi, czują żal nad samymi sobą. Nie przyznają, że był to owoc ziarna zasianego przez nich.

5. Samookaleczenie i uzależnienia
Samookaleczenia czasem mogą być widoczne, a czasem nie. Są tacy, którzy celowo ranią siebie: tną się lub wyrywają włosy. Wystawiają się również na ryzykowne sytuacje, co skutkuje całkiem częstymi wypadkami. W innych przypadkach może to się odbywać w sposób mniej ewidentny: bolesnym tatuażem lub piercingiem wykonanym na bardzo wrażliwej części ciała.
Samookaleczenie objawia się również przy stosowaniu substancji szkodliwych dla organizmu. Najbardziej oczywistym przypadkiem są używki takie jak alkohol. Uzależnienia są wysoce autodestrukcyjne i w najbardziej ekstremalnych wypadkach zawsze prowadzą do śmierci.

6. Towarzyskie samobójstwo
Towarzyskie samobójstwo ma miejsce, kiedy ucina się jakiekolwiek więzi uczuciowe, łączące z innymi ludźmi. Zazwyczaj jest to proces stopniowy: najpierw pojawia się niechęć do obcowania z innymi i krok po kroku następuje stopniowe odosobnienie.
Osoby autodestrukcyjne nie tylko się oddalają od innych, rozwijają też u siebie takie zachowania, które irytują innych. Czasem są zbyt wymagające lub okazują lekceważenie wobec innych. Skupiają się tylko na stronach negatywnych innych ludzi. Czują, że ich odrzucające podejście wobec innych jest usprawiedliwione.

7. Ukrywanie emocji i odmowa przyjęcia pomocy
Bycie szczerym wobec siebie jest bardzo trudne dla osób autodestrukcyjnych. Nie potrafią rozpoznać swoich uczuć ani emocji, tylko nieświadomie próbują utrzymać je w ukryciu. Wymyślają mnóstwo wymówek w celu usprawiedliwienia swoich zachowań i uniknięcia przyznania się do tego, że mają jakiś problem.
Stąd bardzo trudno jest im pomóc. Jeżeli ktoś zasugeruje im wizytę u psychologa, wezmą to za oznakę agresji i pogardy. Mogą zareagować w sposób agresywny na porady lub aluzje na temat korzyści, mogących wypłynąć ze zmiany pewnych zachowań. Te osoby pragną czuć się źle, a najlepiej żeby to złe samopoczucie mogli usprawiedliwić okolicznościami spowodowanymi przez innych.

8. Zaniedbanie fizyczne i psychiczne
Osoby skłonne do autodestrukcji zazwyczaj zapominają o swoim własnym ciele. Nie uprawiają żadnej aktywności fizycznej i nie przywiązują do tego uwagi. Mają negatywną opinię na temat swojego ciała i, oczywiście, przyjemności fizycznej wynikającej przykładowo z seksualności. Wkładają znacznie mniej wysiłku w ich wygląd zewnętrzny. Brak dbania o własne ciało jest przejawem braku szacunku do samych siebie.
Nie poświęcają czasu na rozwiązanie problemów, istniejących w ich głowach. Jeśli cierpią na bezsenność, akceptują to i nie robią nic w celu jej wyleczenia. Jeśli czują negatywne emocje, wybierają robienie z siebie ofiary zamiast szukania dla nich rozwiązania.

9. Niepotrzebne poświęcanie się
Życie wymaga poświęceń w wielu przypadkach. Bez wątpienia są one ważne, kiedy nastawione są na wyższy cel. Jeśli są krokiem potrzebnym do osiągnięcia lepszego samopoczucia. Jeżeli zwyczajnie przeistoczą się w ciągłe cierpienie, z którego nic nie wynika, zamienia się w działanie autodestrukcyjne. Są takie osoby, które zakładają, że to ciągłe poświęcanie się jest dowodem na szlachetność, dobry charakter i altruizm. Jednak to, czym naprawdę są to akty auto-sabotażu, wywołuje je autodestrukcja. Tym, co ukrywa ten typ zachowań jest wyrzeczenie się pragnień, marzeń i celów. Utrzymuje się w bolesnej sytuacji lub takiej, która nie przynosi satysfakcji tylko po to, by ograniczyć możliwości poczucia się dobrze. Plecy mężczyzny

10. Sabotaż w związkach
W głębi duszy osoby autodestrukcyjne nie czują się godne miłości. Ich miłość do samych siebie jest bardzo słaba. Dlatego w pewien sposób nie tolerują związku, w którym wszystko idzie dobrze. Jakkolwiek dziwne może się to wydawać, jeśli czują się docenieni lub kochani, zrobią wszystko, co w ich mocy, aby położyć temu kres. Czują się dużo lepiej w roli ofiary niż szczęściarzy; wolą, by szczęście się ulotniło, aby mogli na nie narzekać.
Ponadto jest bardzo prawdopodobne, że staną się kapryśni lub wymagający. Próbują za wszelką cenę uświadomić drugiej osobie, że nie warto utrzymywać żadnej więzi z nimi, lub że uczucia, jakimi nich darzą, nie są oparte na żadnych konkretnych fundamentach. Sabotowanie dobrych relacji jest jednym ze sposobów na utrzymanie się w pozycji autodestrukcyjnej.

źródło:  pieknoumyslu.com

16 Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-02-28 22:27:52)

Odp: Autodestrukcja

Ja bylem taka osoba.Podswiadoma autodestrukcja.
Biały rycerz,ex-dda/ddd.
W ostatnim związku bylem w pół drogi - kiedy się zaczął. Trzepniecie było tak silne że nie dawno się otrzasnalem ale także wyzdrowiałem.Zostala wytrzymałość i silna psychika, natomiast wyleczyło mnie to z poświęcenien.
Zostawiłem najlepsze cechy.Bede musiał zyc w ocenianiu mnie jako narcyza lub nierealnego ale trudno. "Zdraniowilem się " po tym wszystkim. ;-)
Mnie dotyczył w części pkt 2.
Punkty 7 i 9 w całości.
Innym destrukcyjnym schematem było używanie nabytych w gabinecie psycho sposobów reagowania na agresję słowną.Sa od czapy.Tylko nakręcają drugą osobę a że mnie robią wrażliwca. Pozbyłem się ich.

17

Odp: Autodestrukcja
Koczek napisał/a:

Wg Freuda każdy czlowiek ma w sobie autodestrukcję, tzw. "popęd śmierci". Przeciwstawny do "popędu życia", z którym się na swój sposób uzupełniają.
Oczywiście to tylko teoria. Ale myślę, że coś w tym może być. Mi to przypomina jin i jang, takie dwie siły, z których czasem przeważa jedna, a czasem druga.

No Freud w dzisiejszych czasach to już chyba przestał być autorytetem.

Z drugiej strony nie trzeba byc psychologiem, żeby dojść do wniosku, że wszystko co żyje i ma świadomość, ma również wolę życia i wolę śmierci - nawet zwierzęta wystawione na silny i długotrwały stres wykazują zachowania autodestrukcyjne.

18

Odp: Autodestrukcja
tajemnicza75 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Optymistom się tylko wydaje, że im jest łatwiej big_smile Na tym polega optymizm.

Heh... wnioskuję, że nie jesteś optymistą skoro tak piszesz wink . Mylisz się! Optymizm to nie oszukiwanie siebie, tylko spojrzenie z innej perspektywy. W końcu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia tongue .

Hmmm....Wyobraź sobie zajączka, który stoi przed lwem i sobie myśli: "Eeee...Na pewno nie jest głodny" big_smile 
Oczywiście jest to spojrzenie zajączka na sytuację z pewnej perspektywy.

19

Odp: Autodestrukcja

Pesymista to człowiek, który uważa, że gorzej być nie może.
Optymista to człowiek, który uważa, że owszem - może.
;-)

20

Odp: Autodestrukcja

Ja nie napisałam nigdzie, że Freud jest autorytetem. Po prostu przytoczyłam tą teorię, bo wydaje mi się ciekawa. No i związana z tematem wątku. A po części też dlatego, że z niej wynika to, co też ja uważam, że te tendencje nie są jakieś unikalne (jak by się to mogło niektórym wydawać), ale chyba każdy ma w sobie choć cząstkę takiej "siły autodestrukcji".

21

Odp: Autodestrukcja
cwany_gapa napisał/a:

Pesymista to człowiek, który uważa, że gorzej być nie może.
Optymista to człowiek, który uważa, że owszem - może.
;-)

big_smile big_smile big_smile

summerka88 napisał/a:

Czytalam (poszukam później źródła), źe osoby w stanie depresyjnym postrzegają świat bardziej realnie niż „niedepresyjni”, więc coś moźe być na rzeczy w słowach Wilka.

Przypomniało mi się, gdzie czytałam o przewadze pesymistów wink W „Optymizmu można się nauczyć” M. Seligmana.

To w ogóle fajna książka powiązana z tematem, bo pokazuje w jaki sposób sami prowadzimy w głowie dialog, w efekcie którego powstają negatywne przekonania, które z kolei są bezpośrednią przyczyną tego, co czujemy i robimy. Seligman wskazuje też w jaki sposób można radzić sobie z pesymistycznymi przekonaniami, gdy już je sobie uświadomimy.

22 Ostatnio edytowany przez Averyl (2018-03-01 16:31:37)

Odp: Autodestrukcja
Pirx napisał/a:

Trzepniecie było tak silne że nie dawno się otrzasnalem ale także wyzdrowiałem.Zostala wytrzymałość i silna psychika, natomiast wyleczyło mnie to z poświęcenien. Zostawiłem najlepsze cechy.

innymi słowy: co cię nie zabije, to cię wzmocni?

W kontekście związku, to chyba nie do końca cię to ozdrowiło, bo w innym temacie raczej opisujesz tę relację trochę inaczej, jakby "wyjałowiło" z emocji.
Same emocje nie są złe, problem pojawia się wtedy, gdy uderzają w nas samych. Myślisz, że teraz (tak jak teraz) jest OK w twoim życiu?

23 Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-03-01 17:11:09)

Odp: Autodestrukcja
Averyl napisał/a:
Pirx napisał/a:

Trzepniecie było tak silne że nie dawno się otrzasnalem ale także wyzdrowiałem.Zostala wytrzymałość i silna psychika, natomiast wyleczyło mnie to z poświęcenien. Zostawiłem najlepsze cechy.

innymi słowy: co cię nie zabije, to cię wzmocni?

W kontekście związku, to chyba nie do końca cię to ozdrowiło, bo w innym temacie raczej opisujesz tę relację trochę inaczej, jakby "wyjałowiło" z emocji.
Same emocje nie są złe, problem pojawia się wtedy, gdy uderzają w nas samych. Myślisz, że teraz (tak jak teraz) jest OK w twoim życiu?

Tak Averyl, tak jest ok.
Jakiś czas temu to rozpracowaliśmy z psychologiem. Kiedyś wypierałem emocje - 'odsyłałem",później zamrażałem.
Aktualny stan ,kiedy potrafię je wyłączyć ( wierz mi ,słyszałem już że mam zimny kompletnie bez emocjonalny wzrok big_smile )  jest jest ok.
Poza tym nie przeżywam już silnych emocji.Gdybym je przeżywał musiałbym je wywalać na zewnątrz - to o ile są to te pozytywne to super .Intensywne spojrzenie ,energia itp.

Jak te negatywne - jestem odbierany jako człowiek gwałtowny i groźny.

Wyprało mnie to wszystko z nadmiaru emocji i pozwoliło znów je kontrolować. Wyłączyła się duża wrażliwość i większość empatii.
Ten stan jest dla mnie zdrowy.
Przy moim małym fakapie osobowościowym - bardzo potrzebne. Kiedy widzę 'niespójnosć' tego co jest w zderzeniu z odczuciami i słowami (kłamstwo,dyplomacja itp) zaczynam być napięty.
Przydatne gdybym był śledczym lub prokuratorem ale nie w codziennym życiu ;-)
Idealnie i spokojnie reaguję na prawdę - na 'mydlenie oczu' duuuużo gorzej :-)

24

Odp: Autodestrukcja
summerka88 napisał/a:

Czytalam (poszukam później źródła), źe osoby w stanie depresyjnym postrzegają świat bardziej realnie niż „niedepresyjni”, więc coś moźe być na rzeczy w słowach Wilka.
Ale chyba jednak wolimy być trochę pozytywnie-skreceni big_smile

Też miałam kiedyś depresję. Doskonale pamietam jak się czuje pesymista, jak wygląda życie w autodestrukcji. Teraz uważam się za optymistkę.  Z perspektywy  "uzdrowienia" mogę rzec z całą pewnością, że będąc w tym pierwszym stanie widziałam świat nienaturalnie. To naprawdę nie jest tak, że są tylko źli ludzie, tylko przykre rzeczy i same nieszczęścia, a wtenczas tak widziałam świat. Po prostu tkwiąc w marazmie nie widziałam piękna tego świata. Dzis wiem, ze są źli i dobrzy ludzie. Zdarzają mi się zarówno fajne jak i mniej fajne rzeczy, ale nie powiem, ze świat jest beznadziejny, bo nie jest big_smile .

Iceni napisał/a:

Zastanowilo mnie to zdanie "To ja odpowiadam za swoje zycie a nie moje emocje"

Czym w takim razie są emocje? Przybyszem z kosmosu? Moje emocje to czesc mnie. Tak samo jak rozum czy doswiadczenie.

Czasem żądzą emocje, czasem rozum i zadnej z opcji nie uwazam za lepsza czy gorsza.

Emocje mogą byc tez dobre, a uleganie dobrym odruchom chyba nie moze byc niczym zlym?...

Emocje nie mogą nami rządzić, podobnie jak żądza. Nie ma usprawiedliwienia dla niepohamowanej żądzy, ani dla niepanowania nad emocjami. Nie jesteśmy dzikimi zwierzętami z dżungli, tylko osobami myślącymi. Wiemy, że emocje coś sygnalizują, pomagają określić co czujemy i uporządkować nasze zachowanie, ale nie mogą nami kierować niekontrolowanie. I to miałam na myśli.

25

Odp: Autodestrukcja
wilczysko napisał/a:

Hmmm....Wyobraź sobie zajączka, który stoi przed lwem i sobie myśli: "Eeee...Na pewno nie jest głodny" big_smile 
Oczywiście jest to spojrzenie zajączka na sytuację z pewnej perspektywy.

Zajączek był po prostu naiwny wink . To z optymizmem nie ma wiele wspólnego tongue . Ja bym nazwała optymizm taką niezachwianą wiarą, że z każdej sytuacji wyjdziemy dość pomyślnie (a nawet jeśli nie, to katastrofy nie ma), że poradzimy sobie na tyle na ile nas stać (pokornie przyjmując co dostaliśmy), że robiąc swoje najlepiej jak umiemy -osiągniemy tyle pozytywnego ile możliwe.
Nie ma więc oszukiwania siebie, że jestem najcudowniejsza, a świat jest rajem i nic mi nie grozi wink . Pesymista zawsze ma spaczony obraz optymizmu... nie wiem dlaczego hmm .

26

Odp: Autodestrukcja

Dość pozytywny ten wątek, wychodzi na to, że jednak można zmienić swoje autodestrukcyjne schematy działania.
Szkoda tylko, że najpierw życie musi dokopać, sponiewierać, by zacząć zauważać, że coś jest nie tak sad

27

Odp: Autodestrukcja
Averyl napisał/a:

Dość pozytywny ten wątek, wychodzi na to, że jednak można zmienić swoje autodestrukcyjne schematy działania.
Szkoda tylko, że najpierw życie musi dokopać, sponiewierać, by zacząć zauważać, że coś jest nie tak sad

Chyba ktorys z amerykanskich prezydentow (chyba) powiedzial, ze czlowiek jest gotowy na zmiany dopiero wtedy, kiedy pozostawanie w obecnym stanie przysparza wiecej cierpienia i klopotu niz owe zmiany.

I wydaje mi sie to prawdziwe. Malo kto patrzy tak dalekosieżnie zeby cierpiec dzis w imie jakiegos lepszego jutra.

28

Odp: Autodestrukcja
Iceni napisał/a:
Averyl napisał/a:

Dość pozytywny ten wątek, wychodzi na to, że jednak można zmienić swoje autodestrukcyjne schematy działania.
Szkoda tylko, że najpierw życie musi dokopać, sponiewierać, by zacząć zauważać, że coś jest nie tak sad

Chyba ktorys z amerykanskich prezydentow (chyba) powiedzial, ze czlowiek jest gotowy na zmiany dopiero wtedy, kiedy pozostawanie w obecnym stanie przysparza wiecej cierpienia i klopotu niz owe zmiany.

I wydaje mi sie to prawdziwe. Malo kto patrzy tak dalekosieżnie zeby cierpiec dzis w imie jakiegos lepszego jutra.

Nie zawsze tak jest. Czasem człowiek tak przyzwyczaja się do swojego stanu, nawet jeśli przynosi mu cierpienie, że nie wyobraża sobie kompletnie czego innego.

29

Odp: Autodestrukcja

Chyba oboje macie rację - jeśli nic nie uwiera, to co miałoby być tym impulsem do zmiany.
Z drugiej strony - jeśli uwiera za mocno, za mocno rani, to można już nie mieć sił na zmiany (to często widać u ofiar przemocy domowej, które poddają się przemocy, bo "dostrzegają" swoje winy)

30 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-03-02 12:35:11)

Odp: Autodestrukcja

Ja nie twierdzę, że zawsze tak jest, odnioslam sie tylko do tego, ze "zycie musi majpierw dokopac".

Jak widac nie tylko w naszych czasach mamy takie problemy , ale i 200 lat temu ludzie tez sie mad tym zastanawiali


Mnie na przyklad bardzo duzo daja filmy motywacyjne i rozwojowe na Youtube.  Chyba nawet wiecej niz madre książki tongue


Niesamowite jest ilu ludzi potrafi motywować i wyjaśniać problemy emocjonalne podając je skondensowanej formie.

U mnie to "wybuchlo" kiedy szykalam kanalow do polerowania angielskiego - przy okazji dostalam kilka fajnych wskazowek z dziedziny psychologii i samorozwoju a potem juz samo szlo smile

31

Odp: Autodestrukcja
wilczysko napisał/a:

Nie zawsze tak jest. Czasem człowiek tak przyzwyczaja się do swojego stanu, nawet jeśli przynosi mu cierpienie, że nie wyobraża sobie kompletnie czego innego.

Otóż to. Moja matka taka jest. Sama przyznała, że już się przyzwyczaiła cierpieć, a boi się zmian, by bardziej nie cierpieć. Poza tym wiadomo, ze każda zmiana wymaga wyrzeczeń, kontroli, konsekwencji... ogólnie mówiąc ciężkiej pracy nad sobą. A mama uważa, ze już się tyle napracowała i nacierpiała, ze nie ma ochoty na nic więcej. To jest bierne poddanie się cierpieniom. Takiemu człowiekowi nikt już nie pomoże, bo odrzuci każdą formę pomocy. Czuje się bezpiecznie w swoim bagnie i siedzi w nim dobrowolnie -jak Shrek- odstraszając innych, by mieć święty spokój.

Averyl napisał/a:

Chyba oboje macie rację - jeśli nic nie uwiera, to co miałoby być tym impulsem do zmiany.
Z drugiej strony - jeśli uwiera za mocno, za mocno rani, to można już nie mieć sił na zmiany (to często widać u ofiar przemocy domowej, które poddają się przemocy, bo "dostrzegają" swoje winy)

Trafne spostrzeżenie. Z tym, ze dzieje się tak w sytuacji gdy zaszło za daleko. Dlatego nie można czekać aż przejdzie, aż minie, az inni się poprawią... bo się nie doczekamy. Lepiej zacząć działać na tyle szybko, by mieć jeszcze siłę i jakąkolwiek motywację.

Iceni dobrze podpowiada. Ja tez początkowo wspomagałam się filmami na yt. Do tego medytowałam przy muzyce z yt. Potem już radziłam sobie sama, a dziś tylko w ekstremalnych sytuacjach nie umiem wyłuskać z siebie pozytywnych emocji, a i tak trwa to bardzo krótko. Potem z radością wracam do świata żywych big_smile .

32

Odp: Autodestrukcja
tajemnicza75 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Nie zawsze tak jest. Czasem człowiek tak przyzwyczaja się do swojego stanu, nawet jeśli przynosi mu cierpienie, że nie wyobraża sobie kompletnie czego innego.

Otóż to. Moja matka taka jest. Sama przyznała, że już się przyzwyczaiła cierpieć, a boi się zmian, by bardziej nie cierpieć. Poza tym wiadomo, ze każda zmiana wymaga wyrzeczeń, kontroli, konsekwencji... ogólnie mówiąc ciężkiej pracy nad sobą. A mama uważa, ze już się tyle napracowała i nacierpiała, ze nie ma ochoty na nic więcej. To jest bierne poddanie się cierpieniom. Takiemu człowiekowi nikt już nie pomoże, bo odrzuci każdą formę pomocy. Czuje się bezpiecznie w swoim bagnie i siedzi w nim dobrowolnie -jak Shrek- odstraszając innych, by mieć święty spokój.

Też taki chyba jestem.

33

Odp: Autodestrukcja
wilczysko napisał/a:
tajemnicza75 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Nie zawsze tak jest. Czasem człowiek tak przyzwyczaja się do swojego stanu, nawet jeśli przynosi mu cierpienie, że nie wyobraża sobie kompletnie czego innego.

Otóż to. Moja matka taka jest. Sama przyznała, że już się przyzwyczaiła cierpieć, a boi się zmian, by bardziej nie cierpieć. Poza tym wiadomo, ze każda zmiana wymaga wyrzeczeń, kontroli, konsekwencji... ogólnie mówiąc ciężkiej pracy nad sobą. A mama uważa, ze już się tyle napracowała i nacierpiała, ze nie ma ochoty na nic więcej. To jest bierne poddanie się cierpieniom. Takiemu człowiekowi nikt już nie pomoże, bo odrzuci każdą formę pomocy. Czuje się bezpiecznie w swoim bagnie i siedzi w nim dobrowolnie -jak Shrek- odstraszając innych, by mieć święty spokój.

Też taki chyba jestem.

W takim razie współczuje.

34

Odp: Autodestrukcja

Nie "taki jesteś " tylko takim się chcesz widzieć.

35

Odp: Autodestrukcja

A czy macie może jakieś rady dla takich osób a la Shrek? Co to siedzą w tym swoim bagienku, niby nie jest im tam za dobrze, ale już sa tak przyzwyczajeni, że w zasadzie stało się im tam wygodnie, i nie bardzo chce się już to zmieniać. I sobie myślą "Stare bagno, ale znane. A nowe bagno może sprowadzi jakieś niebezpieczeństwa i nieprzyjemności, że może jeszcze zatęsknię do mojego starego?"

36

Odp: Autodestrukcja

może powinny poznać jakiegoś Osla big_smile

37

Odp: Autodestrukcja
Koczek napisał/a:

A czy macie może jakieś rady dla takich osób a la Shrek? Co to siedzą w tym swoim bagienku, niby nie jest im tam za dobrze, ale już sa tak przyzwyczajeni, że w zasadzie stało się im tam wygodnie, i nie bardzo chce się już to zmieniać. I sobie myślą "Stare bagno, ale znane. A nowe bagno może sprowadzi jakieś niebezpieczeństwa i nieprzyjemności, że może jeszcze zatęsknię do mojego starego?"

Takie osoby nie chcą rad, a jeśli "niby" chcą... to żadna nie jest dla nich dogodna wink . Z tego powodu, że jedyna mądra rada to wyjść z bagna ciężką pracą. A taka rada jest niewygodna wink .

38 Ostatnio edytowany przez Averyl (2018-03-02 23:50:02)

Odp: Autodestrukcja
Koczek napisał/a:

A czy macie może jakieś rady dla takich osób a la Shrek? Co to siedzą w tym swoim bagienku, niby nie jest im tam za dobrze, ale już sa tak przyzwyczajeni, że w zasadzie stało się im tam wygodnie, i nie bardzo chce się już to zmieniać. I sobie myślą "Stare bagno, ale znane. A nowe bagno może sprowadzi jakieś niebezpieczeństwa i nieprzyjemności, że może jeszcze zatęsknię do mojego starego?"

Fajnie wytłumaczyła to na yt Ewelina Stępnicka (pozytywne myślenie vs poszerzanie percepcji postrzegania).
Można zacząć od rozszerzania percepcji, by zacząć zauważać inne rzeczy, niż te, które dominują w głowie, by poza bagienkiem, zacząć dostrzegać, że wokoło rośnie las, że nad lasem jest niebo, itd Jeśli na początku granice tego bagienka są całym światem, to z czasem można dojść do punktu, gdy stanie się ono tylko jednym z elementów większej układanki i w zestawieniu z innymi elementami może nawet nie jest takie straszne to bagienko, ale też nie jest tak ciekawe, by nie próbować poznawać innych rzeczy.

39 Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-03-03 15:40:05)

Odp: Autodestrukcja
_v_ napisał/a:

może powinny poznać jakiegoś Osla big_smile

Kuźwa nawet nie przypominaj!!! big_smile
Kiedyś byłem takim trochę Osiołkiem ;-)

A tak poważnie:
Moja rodzina 'sprzedała' mi także takie 'cierpienie' .Na szczęscie tylko częściowo.Na porządku dziennym było podcinanie skrzydeł."A po co? I znów się nie przyłożysz.Zajmij się czymś innym. Jak Cię to i tak [tutaj lista przyczyn czemu się nie uda]. Zostań tu gdzie jesteś, tu jest stabilnie." itp. szajs.
Mimo to robiłem coraz więcej sam,bez oglądania się lub mówienia że coś robię. Stąd przyzwyczaiłem się do polegania na samym sobie.

Teraz też tak jest. Mógłbym tkwić w takim bagienku.Żyć spłacając zobowiązania, dać nazywać siebie niezaradnym i nie walczącym o swoje.Kto zna powody czemu tak postąpiłem - wie że były słuszne. "awans' zawodowoy przede mną, dodatkowy projekt niemal w kieszeni (płątne za 1,5 etatu a realnie przepracowane 7-8h dziennie) .
Tej wartości nikt mi nie odbierze.
Jestem także realistą.Chcę żyć lepiej: nie mogę siedzieć i nie siedzę biernie. Za rok,dwa znów będę 'na swoim' (chociaż wynajętym), z czystym kontem.Cała reszta zmian także w podejściu do ludzi oraz reakcjach już dokonane ;-)
Po co mam się truć ostatnimi wydarzeniami.W rzeczywistości - coś sobie (niecelowo) udowodniłem.Nawet w kryzysie i po nim -> Nie wyżywam się na nikim, nie uwieszam z problemami.Wręcz potrafiłem wspierać innych.
3 lata 'piekła' bardzo się opłaciły.;-)

Jest jeszcze jedno.Dowiedziałem się o sobie że 'niekomfortowo' i 'źle sam ze sobą' czuję się kiedy unikam syutacji niekomfortowych.Nie lubię,nie znoszę sztucznych ograniczeń.Nie lubię się bać,czy też unikać kogoś ,czegoś .Komfortowo czuję się tylko kiedy się z tym zmierzę , potem przestaję sie bać. Taka obsesja kontroli nad samym sobą. Nikt  nie będzie decydował o tym co mam robić. Ani co jest dla mnie dobre ;-) Uczę się po prostu,nabywam nowych umiejętności.Wtedy dobrze się czuję sam ze sobą :-)

V, po co osiołek? Lepiej akro w szybowcu :-D
https://www.youtube.com/watch?v=Vuv-Nxm33KE (koniecznie z dzwiekiem)

Posty [ 39 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Autodestrukcja

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024