Ile para powinna być ze sobą by się zaręczyć ? Coraz więcej widzę par jak się spotykają pół roku i zaręczyny na fb ludzie piszą gratulacje .Z kolei czasem tak bywa że szybkie zaręczyny a po jakimś czasie rozstanie ,uważam że ludzie potrzebują czasu a nie wielkie pokazówki na fb chwalenie .Czasem po prostu myślę że niektórzy faceci chcą pokazać byłej wchodzą szybko w nowe związki by jej pokazać zobacz mam inną ,jestem coś warty tak samo dziewczyny pokazują jak są szczęśliwe .Ja podchodzę do ślubu poważnie ,to ważny krok w życiu i nie można tego robić na spontanie dziś można kochać za pół roku może nam się cos nie spodobać w tej drugiej osobie i co wtedy ? Życie mamy tylko jedno i powinniśmy do wszystkiego z rozwagą podejść .A wy jak podchodzicie do tego ? A i jeszcze nie życzę sobie odpowiedzi że zazdroszczę innym czy coś ,nie nie po prostu uważam że czasem ludzie kierują się emocjami a pozniej zle na tym wychodzą znam przykłady koleś był z dziewczyną 6 lat mieszkali razem zaręczyny i się rozstali ,po 2 miesiacach znalazł inną ledwo ją znał dał na fb że razem ,pare miesięcy i posypało się im z kolei poznał znowu inną i się zaręczył po niecałym pół roku .
Nie ma jakiejś odgórnie ani nawet zwyczajowo narzuconej granicy określającej staż związku, po którym należałoby/wypadało się zaręczyć. Mnie mój ówczesny chłopak, a obecny mąż, oficjalnie oświadczył się po sześciu miesiącach intensywnego poznawania się (nieoficjalnie już po dwóch), ale znam pary, które na ten krok zdecydowały się po dwóch, pięciu, a nawet dziesięciu latach bycia ze sobą i nie widzę większej różnicy, a w zasadzie zależności pomiędzy jednym i drugim, w późniejszych relacjach. Można być ze sobą krótko, a potem szczęśliwie przeżyć całe życie, a można zaręczyć się bardzo późno, za to relatywnie szybko rozstać czy też, jeśli dojdzie do ślubu, rozwieść się.
Moim zdaniem zaręczyny to dopiero wstęp do poważnych decyzji, więc na dobrą sprawę jeszcze o niczym nie decydują, no może poza tym, że oboje deklarują, że od tej chwili traktują się jeszcze poważniej .
Trafnie to Pani ujęła ,trzeba dobrze trafić zaręczyny to jeszcze nie można powiedzieć że komuś się udało ,to mogą powiedzieć pary po ślubie kilkanaście lat ,myślę że potrzeba dużo czasu by tak naprawdę poznac dobrze drugiego czlowieka .Znam też ludzi co sceptycznie podchodzą do ślubu nie chcą obrączki bo jak cos nie wyjdzie sąd kłopoty .Dużo par z krótkim stażem robi to pod wpływem chwili a pozniej motyli już nie ma zaczyna się prawdziwe życie ,problemy i pytanie jak sobie poradzimy czy damy radę czy będziemy się wspierać ,kochać szanować .W tych czasach dużo ludzi patrzy na kasę ,co druga osoba posiada miłość jest na dalszym planie albo żeniaczki bo ciąża tak wypada różnie .
To się czuje. Po prostu. To też zależy od tego, po jakim czasie od zaręczyn para bierze ślub. Mam znajomych, którzy zaręczyli się po roku, a ślubu ciągle nie planują (2 lata zaręczyn już).
Mnie mój chłopak powiedział, że chciałby już, ale ja na początku znajomości powiedziałam przy okazji jakichś rozmów o życiu, że dla mnie rok znajomości przed jest takim optymalnym czasem (mam złe wspomnienia z byłym, który się chciał zaręczać po 3 miesiącach). Więc zaręczyn mogę się spodziewać w okresie październik - grudzień 2018, ale w sumie i tak już wiem, że one będą i że chcemy ze sobą być na poważnie.
Po kilkunastu latach małżeństwa też wszystko się może sypnąć w ciągu paru miesięcy - akurat na tym forum takich historii jest pod dostatkiem.
Osobiście podobnie jak Olinka - nie znam żadnych zwyczajów, mnie jest to obojętne. Nie widzę problemu w tym, że ludzie żyją po ćwierć wieku bez ślubu, ale i w tym, że biorą go po miesiącu, byleby zrobili to z głową - doszli do porozumienia w sprawie majątku, ogólnych finansów, potencjalnego potomstwa itd.
Dokładnie, małżeństwo może posypać się na każdym etapie, zaraz po ślubie, 2 lata, albo 20 lat po. Nie ma zasady i nie jest to do przewidzenia, ponieważ ludzie i ich decyzje są nieprzewidywalni.
A ja uważam że nie ma co się spieszyc jak niektóre pary wszystko na pokaz a po roku się sypie i wychodzą na głupków .Są niektórzy ludzie którzy żyją chwilą małżeństwo to nie sielanka i patrzenie sobie w oczka .Czasem miłość to za mało ,musi być wsparcie ,przyjazn ,szczerosc ,nie latanie za innymi babami ,dogadanie z kasą .wspolne mieszkanie ,dziecko a nie chłopczyki co znają dziewczyne pół roku i zaręczyny hahah .Nie mają pojecia co to małżeństwo nie ma wtedy koleżaneczek już liczy się tylko kobieta żona .Znam nie jednego cwaniaka co wielki pan kasy pełno ,dużo koleżaneczek ,kolegów imprezy i taki się nigdy nie zmieni .Żonę będzie brał za sprzataczke ,praczke a on z kolegami pił piwko i mecze z kolegami papierek tylko do pokazu .
Niezapominajko, w obu Twoich tematach wychodzi z Ciebie straszne rozżalenie.
Czasami po pół roku się już po prostu wie, że z daną osobą chce się spędzić resztę życia. Najczęściej jeżeli coś nam nie pasuje, to też czuje się to bardzo wcześnie. Ale to trzeba się zadawać z mężczyznami, a nie z chłopcami, a Ty właśnie chłopców opisujesz.
Znajdź sobie mężczyznę, a nie chłopczyka i zobacz, że czasami naprawdę się wie i po pół roku, że to jest właśnie TA osoba, z którą Ty chcesz wziąć ślub. Wtedy wróć na forum i przestań rzucać oskarżeniami do tych, którzy zaręczają się wcześniej.
To zależy też od własnej psychicznej gotowości do podjęcia się roli męża, a nie tylko od tego, ile się ze sobą jest. Bo prawda jest taka, że tak jak po roku, tak i po 10 latach może się wszystko posypać i małżeństwo lub jego brak nic w tej kwestii nie zmieni.
Czasami po pół roku się już po prostu wie, że z daną osobą chce się spędzić resztę życia.
Jak wcześniej napisałam, mój mąż gdzieś po dwóch miesiącach wspomniał, że chciałby się ze mną zestarzeć, więc oświadczyny, choć zdarzyły się nieco później, były już tylko naturalną koleją rzeczy. W tym roku będziemy obchodzić 22 rocznicę ślubu.
Najczęściej jeżeli coś nam nie pasuje, to też czuje się to bardzo wcześnie.
Dokładnie tak, ale choć życie pokazuje, że intuicji należy słuchać, to niestety wiele osób bagatelizuje wszelkie sygnały, które powinny włączyć w głowie czerwone światło. Dopiero potem następuje rozczarowanie, a nierzadko pojawia się płacz i zgrzytanie zębami.
No ja mam podobnie. Też już usłyszałam już jakiś czas temu od chłopaka, że chce ze mną spędzić resztę życia, ja też wiem, że tego chcę, a jesteśmy ze sobą 4 miesiące dopiero. I nóż mi się w kieszeni otwiera na teksty typu
a nie chłopczyki co znają dziewczyne pół roku i zaręczyny hahah
Nikt nie jest w stanie poznać wszystkich sytuacji życiowych wszystkich ludzi. A czasami można palnąć głupotę.
11 2018-02-17 22:48:34 Ostatnio edytowany przez marioosh666 (2018-02-17 22:49:16)
Znajomi po kilku tygodniach znajomości się oświadczali, a dzisiaj mają szczęśliwe rodziny. Inni długie lata czekali i się rozwalało. Staż naprawdę nie ma nic do rzeczy. Bardziej dojrzałość i samoświadomość. Mniej zastanawia inne zjawisko - zaręczyny, a później np.: mija 4 lata, ludzie są razem, a ślubu nie biorą. Ponoć po 2 latach pierścionek się przedawnia Jak coś to trzeba drugi kupić
No ja mam podobnie. Też już usłyszałam już jakiś czas temu od chłopaka, że chce ze mną spędzić resztę życia, ja też wiem, że tego chcę, a jesteśmy ze sobą 4 miesiące dopiero. I nóż mi się w kieszeni otwiera na teksty typu
a nie chłopczyki co znają dziewczyne pół roku i zaręczyny hahah
Nikt nie jest w stanie poznać wszystkich sytuacji życiowych wszystkich ludzi. A czasami można palnąć głupotę.
Wydaje mi się, że czasem to jak grom z jasnego nieba-wiesz i już.
A czasem długie lata chodzenia, narzeczeństwa i ostatecznie kończy sie rozwodem
nie widzę nic niewłaściwego w zaręczynach pod wpływem impulsu- to może być jak najbardziej romantyczny poryw. Po to jest właśnie czas narzeczeństwa, by poznawać się w świadomości, że to ma być partner na życie. Inna sprawa, że pierwsze miesiące i lata jest patrzy się na drugą osobę przez różowe okulary.. Ale gdyby nie to, może nie byłoby ślubów To deklaracja chęci zawarcia małżeństwa i tzw. poważnych zamiarów. I nie ma tu reguły, znam udane małżeństwa które zaręczyły się po miesiącu i nieudane
które odwlekały zaręczyny długo. Nie ma reguły..I nie wiem, czemu kogoś z zewnątrz miałyby drażnić zaręczyny po tygodniu np.. Ja takie też znam..
@Ela210, jak się spotyka osobę z podobnymi doświadczeniami, systemem wartości, oczekiwaniami i planami na przyszłość to na co czekać? Czasem jest bardzo silne dopasowanie. A co do rozwodów to kwestia obecnego stylu życia. Coś się nie układa to zamiast popracować nad sobą się wymienia na nowe, które z zasady ma być lepsze. Jeszcze jak są dzieci czy kredyt to inaczej, ale świeże małżeństwo rzadko walczy.
Trzeba sie dopasowac a wtedy nie ma wątpliwości .Nikomu zle nie życzę ,tylko tyle się słyszy o tych rozstaniach ,rozwodach zatem patrzę na wszystko z rozwagą .Nikomu też nie zazdroszczę ,bo nie ma pary co by się nigdy nie kłóciła .Prawdziwy związek to muszą przetrwac smutne i szczęśliwe chwile wspierac się szanować zatem trzeba to budować starac się .Każdy jest inny ,ja bym poczekała z rok jakbym poznała te drugą połówkę druga to po pół roku każdy robi jak uważa . A co do byłych facetów to już przeszłość zamknięty rozdział .Nie chcę tu się z nikim spierać ,bo ten portal polega na tym aby wysłuchac drugą osobę pomóc a nie dogadywać .
Życie jest pełne niespodzianek niekiedy pary co sa ze sobą pare lat zaręczają się i po ślubie kryzys i rozwód a sa takie które w ciagu dwóch lat od poznania staneli na ślubnym kobiercu i sa pieknym i szczęśliwym małżeństwem ilu ludzi tyle podejść ja uważam że jak coś jest prawdziwe to zawsze się obroni a jak nie to prędzej czy później się rozpadnie
młoda87 no faktycznie tak jest ,jednemu jest pisane szczęście innym się sypie .Mój kuzyn po 2 miesiacach zwiazku zamawiał sale na wesele mają 2 dzieci i są razem szczęśliwi z kolei znam parę co była ze sobą 8 lat i zdrada rozpad związku .Zatem różnie bywa ,trzeba się starac i wierzyć że się uda walczyć o swoje szczęście ,Życzę wszystkim dużo miłości .Czasem się kieruję innymi za dużo patrzę jak się komuś nie uda potem rozmyślam boję się coś nowego zaczynać czas leci .
18 2018-02-18 02:01:00 Ostatnio edytowany przez marioosh666 (2018-02-18 02:01:39)
Życie jest pełne niespodzianek niekiedy pary co sa ze sobą pare lat zaręczają się i po ślubie kryzys i rozwód a sa takie które w ciagu dwóch lat od poznania staneli na ślubnym kobiercu i sa pieknym i szczęśliwym małżeństwem ilu ludzi tyle podejść ja uważam że jak coś jest prawdziwe to zawsze się obroni a jak nie to prędzej czy później się rozpadnie
To jest kwestia oczekiwań i planów na przyszłość. Jeżeli ich nie ma albo są zupełnie rozbieżne np.: jedna osoba chce się jeszcze kilka lat bawić, a druga mieć dzieci i rodzinę to się szybko rozwali. O takich sprawach to się powinno rozmawiać przed ślubem, bo mieszkanie razem i codziennie życie z dnia na dzień to nie jest to samo co budowanie wspólnej przyszłości.