Niedawno leżałam w szpitalu ze złamaną nogą
Rano podczas porannego obchodu do sali weszło chyba z 10 osób. Podejrzewam, że lekarze i pielęgniarki plus jakaś babka, która nie miała nawet fartucha, więc nie wiem po co
Ale stali i się gapili nad tą nogą
No ale zastanawiam się, jak to jest w szpitalach po porodzie- wchodzi tak samo 10 osób i patrzy na krocze po porodzie? Można się nie zgodzić? Przecież to takie intymne... w życiu bym nie pozwoliła, by więcej niż 1 lekarz i położna zaglądali "tam" po porodzie
Ale czy taka osoba ma coś do gadania?
Jak jest przy cesarkach? Czy wtedy oglądają tylko brzuch?
Ja się zgodziłam na wizyty młodych lekarzy. Muszą się jakoś uczyć.
Oczywiście możesz nie wyrazić zgody.
Nie spotkałam się będąc w szpitalu, żeby któraś kobieta nie zgodziła się. Jak znajdziesz się w szpitalu inaczej patrzysz na takie sprawy.
To prawda... po porodzie kobieta jest tak zmęczona i zakochana we własnym dzidziusiu, że jej zwisa, kto ogląda jej gojące się krocze.
Aaaa, jeszcze coś ... po porodzie podczas obchodów to tylko oglądanie, a nie badanie ginekologiczne.
Autorko
pacjentki oglądają nie przypadkowi ludzie z ulicy żądni wrażeń tylko przyszli lekarze lub położne, pielęgniarki, którzy powinni jak najwięcej zobaczyć, nabyć doświadczenie.
Dla nich to nic niezwykłego takie krocze po porodzie, widzą takich setki..
Być może w przyszłości któreś z nich będzie przy porodzie twoich wnuków, gdy będzie rodziła twoja córka czy synowa.
Podam taki przykład.
Moja kuzynka uczyła matematyki/statystyki w szkole dla położnych.
Zaszła w ciążę, urodziła w szpitalu w którym te dziewczyny uczennice miały praktyki.
Ponieważ miała problemy z żyłami musiała trochę dłużej zostać w szpitalu i to leżąc cały czas.
Jej krocze widziało i zajmowało się nim a także innymi czynnościami pielęgnacyjnymi przy niej pół szkoły.
Uczyły się na jej przykładzie o powikłaniach poporodowych.
I jakoś przeżyła to, wróciła do szkoły bez uszczerbku na psychice.
Cieszyła się, że wyzdrowiała i dziecko zdrowe.
Terra oczywiście możesz się nie zgodzić, możesz się wykłócać nawet o to, ale po co? To jest zespół lekarzy i pielęgniarek , który dosłownie na chwilkę zerknie czy rany się dobrze goją, a macica dobrze obkurcza i tyle. Nikt tam nie szuka wrażeń, nie komentuje im to wisi. To nie jest badanie ginekologiczne, to tylko podniesienie koszulki na kilka sekund i wypytanie o dolegliwości. Chyba niepisana zasada jest taka , że jak jedną oglądają to inne pacjentki przecież nie patrzą , bo i po co.. zresztą jak się jest po porodzie to człowiek chyba wyzbywa się jakiegoś takiego wstydu, nie ma czasu na rozmyślania, dziecko płacze, zaraz trzeba karmić itp. Prawda jest taka, że po porodzie i w trakcie mnóstwo osób obejrzy krocze, piersi jeśli chodzi o laktację - ale dla kobiety to jakieś takie naturalne i nie ma większego znaczenia.
Przy cesarce ogladaja tylko brzuch.
Ja bym nie zaprotestowala, bo byloby mi glupio sie odezwac. Ale wolalabym nie trafic na praktyki lekarskie na obchodzie.
Autorko
pacjentki oglądają nie przypadkowi ludzie z ulicy żądni wrażeń tylko przyszli lekarze lub położne, pielęgniarki, którzy powinni jak najwięcej zobaczyć, nabyć doświadczenie.
Dla nich to nic niezwykłego takie krocze po porodzie, widzą takich setki..
Być może w przyszłości któreś z nich będzie przy porodzie twoich wnuków, gdy będzie rodziła twoja córka czy synowa.Podam taki przykład.
Moja kuzynka uczyła matematyki/statystyki w szkole dla położnych.
Zaszła w ciążę, urodziła w szpitalu w którym te dziewczyny uczennice miały praktyki.
Ponieważ miała problemy z żyłami musiała trochę dłużej zostać w szpitalu i to leżąc cały czas.
Jej krocze widziało i zajmowało się nim a także innymi czynnościami pielęgnacyjnymi przy niej pół szkoły.
Uczyły się na jej przykładzie o powikłaniach poporodowych.
I jakoś przeżyła to, wróciła do szkoły bez uszczerbku na psychice.
Cieszyła się, że wyzdrowiała i dziecko zdrowe.
No rozumiem, ale co jeśli nie życzę sobie ich wizyty?
Przy nodze nie miałam nic do gadania....
Więc może wybrać prywatny szpital, gdzie atmosfera będzie bardziej intymna?
Terra oczywiście możesz się nie zgodzić, możesz się wykłócać nawet o to, ale po co? To jest zespół lekarzy i pielęgniarek , który dosłownie na chwilkę zerknie czy rany się dobrze goją, a macica dobrze obkurcza i tyle. Nikt tam nie szuka wrażeń, nie komentuje im to wisi. To nie jest badanie ginekologiczne, to tylko podniesienie koszulki na kilka sekund i wypytanie o dolegliwości. Chyba niepisana zasada jest taka , że jak jedną oglądają to inne pacjentki przecież nie patrzą , bo i po co.. zresztą jak się jest po porodzie to człowiek chyba wyzbywa się jakiegoś takiego wstydu, nie ma czasu na rozmyślania, dziecko płacze, zaraz trzeba karmić itp. Prawda jest taka, że po porodzie i w trakcie mnóstwo osób obejrzy krocze, piersi jeśli chodzi o laktację - ale dla kobiety to jakieś takie naturalne i nie ma większego znaczenia.
Nie lubię ani lekarzy ani pielęgniarek
2 osoby tam to max
Nie potrzeba 10, żeby ocenić czy krocze się dobrze goi
Terra oczywiście możesz się nie zgodzić, możesz się wykłócać nawet o to, ale po co? To jest zespół lekarzy i pielęgniarek , który dosłownie na chwilkę zerknie czy rany się dobrze goją, a macica dobrze obkurcza i tyle. Nikt tam nie szuka wrażeń, nie komentuje im to wisi. To nie jest badanie ginekologiczne, to tylko podniesienie koszulki na kilka sekund i wypytanie o dolegliwości. Chyba niepisana zasada jest taka , że jak jedną oglądają to inne pacjentki przecież nie patrzą , bo i po co.. zresztą jak się jest po porodzie to człowiek chyba wyzbywa się jakiegoś takiego wstydu, nie ma czasu na rozmyślania, dziecko płacze, zaraz trzeba karmić itp. Prawda jest taka, że po porodzie i w trakcie mnóstwo osób obejrzy krocze, piersi jeśli chodzi o laktację - ale dla kobiety to jakieś takie naturalne i nie ma większego znaczenia.
Nie lubię ani lekarzy ani pielęgniarek
2 osoby tam to max
Nie potrzeba 10, żeby ocenić czy krocze się dobrze goi
Dziewczyny a jak jest w prywatnych szpitalach? Ja ostatnio dochodzę do wniosku, że chyba lepiej zapłacić nawet kilka tys i być potraktowanym jak człowiek
W prywatnych klinikach raczej nie ma praktyk lekarskich i obchód to lekarz ewentualnie położna?
Tu nie chodzi nawet o wstyd
Ja po prostu nie lubię lekarzy i pielęgniarek. Sama studiowałam na wydziale nauk o zdrowiu i na całym uniwersytecie najgorsi to lekarze i pielęgniarki. Nie mam do nich zaufania po prostu i nie ważne, jak ktoś by nie był miły, ja mu nie ufam. Wolałabym już, żeby mój poród odbierała kosmetyczka. Wiem, że to brzmi źle, ale taka prawda
Chciałabym poród wspominać dobrze, ból bólem, ale przy dobrej atmosferze wszystko się zniesie (albo dokupię też znieczulenie). Przy porodzie powinien być lekarz, położna, później neonatolog a jeśli ktoś bierze znieczulenie to przez krótką chwilę wchodzi anestezjolog. A to, co ja czytam o porodówkach to jakaś kpina. Znajoma opisywała, że jak rodziła to na sali było 3 lekarzy, 2 położne i nawet salowa. Wszystko to zaburzało intymność i jej przeszkadzało. I zaś przy obchodach dzikie tłumy. Ja sobie tego po prostu nie życzę. Nie obchodzi mnie, że o przyszli lekarze czy pielęgniarki. Ja też studiowałam na uniwersytecie medycznym a nie mieliśmy praktyk przy porodach, a przecież medyk to medyk- nie ważne jaki kierunek, trzeba mieć wiedzę szeroką.
Tak więc może lepiej faktycznie zdecydować się na poród prywatnie? Chodzi mi o intymną atmosferę, państwowe placówki jednak mają dużo gorsze opinie
JEŚLI Cię stać, to jak najbardziej.
14 2018-02-04 14:25:17 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2018-02-04 14:29:25)
Terra niestety na kimś muszą się uczyć, nawet ginekolodzy. Czy ich lubisz czy nie, ratują ludzkie życia i zdrowia i w Twoim interesie jest żeby sprawdzili po porodzie czy wszystko dobrze się goi. Masz pieniądze - wykup poród , jeśli zapewni Ci to poczucie bezpieczeństwa a to najważniejsze w trakcie ciąży
Terra, szczerze - rozumiem Twoją decyzję, aczkolwiek cieszę się, że nie wszyscy myślą tak, jak Ty.
Młodzi lekarze muszą się uczyć. Im więcej będą mieli ku temu okazji, tym lepszymi lekarzami później będą.
Pomyśl o tym.