Cześć. Zakładam wątek, gdyż poszukuję użytkowniczek, które na co dzień prostują włosy prostownicą (lub robiły to kiedyś/ewentualnie mają wiedzę na ten temat). Zastanawiam się nad zakupem prostownicy i chciałabym, żebyście podzieliły się doświadczeniami - w jakim stanie są Wasze włosy? Czy faktycznie przy odpowiedniej pielęgnacji da się uniknąć zniszczeń i i zachować ładne włosy? Czy widzicie dużą różnicę po dłuższym okresie prostowania? Jakie prostownice polecacie?
Nie jestem pewna, czy inwestować w zakup prostownicy - teoretycznie producenci zapewniają, że nowoczesne prostownice są bezpieczne, ale wiemy, jak to bywa w praktyce. Zależy mi na tym, abym mogła prostować włosy 2-3 razy w tygodniu i nie obawiać się, że po kilku miesiącach nic z nich nie zostanie.
I jeszcze jedno? Co myślicie o prostownicach parowych?
2 2018-01-12 22:50:28 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-01-12 22:50:40)
Ja przerzucilam się na szczotkę prostującą z funkcją jonizacji. Efekt ten sam, a włosy nie są popalone. Nie elektryzują się. Kupiłam model od Remingtona.
polecam zabieg keratynowego prostowania włosów. Proste i odżywione. Sprawdzałam na sobie
polecam zabieg keratynowego prostowania włosów. Proste i odżywione. Sprawdzałam na sobie
Dziękuję za radę, już testowałam. Ale po pierwsze odstrasza mnie cena (za jedno keratynowe prostowanie włosów mogę kupić prostownicę, która wystarcza na kilka lat), a po drugie - sam zabieg moim włosom nie służy (sprawdzane dwa razy, w dwóch różnych salonach) - bo zwyczajnie trochę tracą kolor. Dlatego też założony temat o prostownicach a nie keratynowym prostowaniu - chciałam sprawdzić, czy są tu jakieś osoby, którym udaje się zachować dobrą kondycję włosów przy prostownicy, czy to tylko reklama producentów i za jakiś czas jednak czeka mnie powrót do keratyny lub pogodzenie się z lokami.
Podobnie jak LadyLoka polecam keratynowe prostowanie. nie dość że 6 miesiecy prostowania z głowy, to włosy idealne i błyszczące. Kolor nie spłowiał, przeciwnie. Ja robiłam Chocochoco taki brazylijski zabieg prostowania.. Jedyna wada: były proste, w żaden sposób nie dały się zakręcić, pofalować, i to mi się znudziło.. Koszt ok 300, ale spokój na pół roku.. szkoda czasu na prostownicę.. i włosów..
Wiem, że temat o prostownicach, ale keratyna jest dobrą alternatywą prostowania. Nie ma co się oszukiwać, prostownica zniszczy włosy. Powoli, ale z czasem zniszczy. Keratyna odbudowuje. Zresztą jeżeli masz problem z pogodzeniem się z jakąś częścią swojego wyglądu, to może terapeuta? bo jednak prostowanie raz na jakiś czas to co innego, a codziennie czy tam co kilka dni, żeby nie mieć loków to też co innego.
Kiedyś prostowalam wlosy bardzo czesto i zniszczyly mi się, przesuszyły i z czasem połamały końcówki. Teraz już nie prostuje w ogole, jedynie grzywke 1-2 razy w tyg. Poki co nie zauwazylam, zeby była w gorszej kondycji.
Da się uniknąć uszkodzenia włosa w bardzo dużym stopniu. Dobra prostownica po pierwsze- ja używam Philips MoistureProtect, na rynku jest ogromny wybór w różnym przedziale cenowym więc dla każdego coś się znajdzie. Dobra pielęgnacja, na mokre włosy nakładam krem Maroccanoil, dobrze suszę włosy-ważne żeby włos był całkowicie wysuszony i dopiero prostowanie-i tu UWAGA nigdy nie przeciągać płytek dwa razy po tych samych pasmach włosów zanim nie wystygną!!!
Ja prostuję włosy właśnie ok 3 razy w tygodniu i nie są zniszczone. Dodam, że mam naturalny kolor włosów, nie farbuję. Używam spreja chroniącego przed temperaturą albo innego, dodatkowo wygładzającego prostowane włosy. Do fryzjera chodzę raz na 3 m-ce.
Polecam prostownicę z lepszej firmy, lepiej trochę zainwestować, nie kupować tych najtańszych - tych najdroższych też nie koniecznie, ale taka ze średniej półki wystarczy. Ja moją Vidal Sasoon kupiłam kilka lat temu i nadal mi służy wiernie.
Prostuję włosy jakieś dwa razy w tygodniu, czasem częściej, czasem rzadziej, w zależności od ochoty. Mam ceramiczną prostownicę bez żadnych dodatkowych bajerów. Włosów nie mam zniszczonych, a bawię się prostownicą od kilku lat. Używam psikacza do prostowania niby chroniącego przed wysoką temperaturą i jego zaleta jest taka, że włosy łatwiej się prostują, więc nie trzeba ich też aż tak maglować ani poprawiać po czasie. Stosuję też najniższą temperaturę, jaka zagwarantuje wyprostowanie włosów i wydaje mi się, że jej ustawienie jest dosyć ważne. Np. po co palić włosy temperaturą 220, jeśli wystarczy 110-150. Kiedyś o tym nie myślałam i jechałam na maksa, to włosy były trochę bardziej suche niż mam teraz.
Ja prostuję włosy właśnie ok 3 razy w tygodniu i nie są zniszczone. Dodam, że mam naturalny kolor włosów, nie farbuję. Używam spreja chroniącego przed temperaturą albo innego, dodatkowo wygładzającego prostowane włosy. Do fryzjera chodzę raz na 3 m-ce.
A jakie one sa zazwyczaj jesli chodzi o dlugosc?
CatLady napisał/a:Ja prostuję włosy właśnie ok 3 razy w tygodniu i nie są zniszczone. Dodam, że mam naturalny kolor włosów, nie farbuję. Używam spreja chroniącego przed temperaturą albo innego, dodatkowo wygładzającego prostowane włosy. Do fryzjera chodzę raz na 3 m-ce.
A jakie one sa zazwyczaj jesli chodzi o dlugosc?
Mam fryzurę typu bob, ostatnio nawet krótszą i tak od dawna.
Mam naruralnie krecone wlosy, wiec są one suche i sie "puszą ".przez rok czasu nie uzywalam prostownicy, stosowalam szampony oraz odzywki zwiekszajace nawilzenie wlosow .kondycja wlosow bardzo sie poprawila ale ja mialam dosc chodzenia w roznego rodzaju warkoczach. Pół roku temu zrobilam sobie wygladzanie wlosow Unamy Seta. Niektóre salony reklamuja to jako prostowanie- jednak wedlug mnie to jest bardziej wygladzanie. Efekt? Wlosy są wciąż kręcone ale prostowanie zajmuje mi tylko 10 minut a nie pół godziny, więc krócej sa narazone na dzialanie ciepla. Myje wlosy szamponem Unamy seta zalecanym po tej kuracji bo stosowanie normalnego szamponu skróciłoby efekt zabiegu. Polecam prostownice o szerokiej płytce ( uzywam ghd) . Po uzyciu prostownicy uzywam olejku do dodatkowego wygladzenia. Prostownicy uzywam tylko 2 razy tygodniu bo tylko tyle razy myje wlosy, co kiedys bylo nie do pomyslenia. "Wytresowalam " swoje wlosy I nie potrzebuje myć ich częściej.
lilly25 napisał/a:CatLady napisał/a:Ja prostuję włosy właśnie ok 3 razy w tygodniu i nie są zniszczone. Dodam, że mam naturalny kolor włosów, nie farbuję. Używam spreja chroniącego przed temperaturą albo innego, dodatkowo wygładzającego prostowane włosy. Do fryzjera chodzę raz na 3 m-ce.
A jakie one sa zazwyczaj jesli chodzi o dlugosc?
Mam fryzurę typu bob, ostatnio nawet krótszą i tak od dawna.
Pytalam, bo wiesz to tez moze miec jakis zwiazek ze u Ciebie maja szanse czesto odrastac skoro nie sa najdluzsze.
Pytalam, bo wiesz to tez moze miec jakis zwiazek ze u Ciebie maja szanse czesto odrastac skoro nie sa najdluzsze.
To możliwe, bo jednak podcinane są regularnie i nie mają okazji sięzniszczyć tak jak włosy do pasa.
Z moich doświadczeń wynika, że najbardziej niszczy rozjaśnianie albo farba - i to nawet na krótkich włosach. Prostownica najmniej.
Używałam prostownicę przez 4 lata prawie codziennie i włosy nie są bardzo zniszczone ale zaczęły mi wypadać (a ich nie farbuję). Myślę, że nie warto tak często prostować włosów
kiedyś bardzo często używałam prostownicy, na pewno nie jet to obojętne dla włosów, ale używając dobrego sprzętu i też kosmetyków ochronnych można bardzo zminimalizować szkody, też fajnie możn wyprostować włosy szczotką prostującą, używalam tej od babyliss i byla świetna, koleżanka ostatnio w promocji kupiła a ona ma dosyć cienkie włosy i zawsze sie zwykłej prostownicy bała
Polecam zabieg na nawilżenie włosów