jak się mentalnie oczyścić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » jak się mentalnie oczyścić?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

Temat: jak się mentalnie oczyścić?

Cześć,
od momentu kiedy poszłam na studia, czyli odjakiś 7 lat zauwążyłam,że otaczałam się bardzo pesymistycznymi ludźmi. Problem,który chcę poruszyć wywodzi się z tego, że nigdy jakby nie byłam zadowolona z tego co mam , z tego co ma mojarodzina. Po prostu byliśmy biedniejsi, ja jako nastolatka nie rozumiałam tego, że nie mogę pozwolić sobie na jakieś tam pewne rzeczy.
Jednak rodzice wychowali mnie i moje rodzeństwo na bardzo optymistyczne, rodzina zawsze była otwarta, promienista, tryskała optymizmem.

To ja na studiach zaczęłam sobie wkręcać problemy, nie udawało mi się z mężczyznami, uważałam, że problem tkwi na zewnątrz w stanie majątkowym ( między innymi) a nie we mnie ,w środku. Zaczęłam otaczać się ludźmi bardzo wrażliwymi, pesymistami, melancholikami. Uważali, że do niczego się nie nadają, jakby ściągali w dół. Znajome miały dramaty z facetami, były imprezowiczkami a z drugiej strony wewnątrz wiedziałam, że są delikatne i nie rozumiałam po co zakładają na siebie powłokę twardej kobiety.

Przez 6 lat studiów tkwiłam w bardzo specyficznym towarzystwie. Oprócz tego oczywiście miałam innych znajomych, ale taka moja grupa docelowa to byli znajomi z kierunku. Też pracowaliśmy razem, uczyliśmy się, studiowaliśmy.Po prostu dużo czasu spędzaliśmy ze sobą. Ja poszłam na te studia bo chciałam i miałam do tego dryg. Mam taki 'problem', że nie muszę pracować tyle ile inni bo zawsze mi wyjdzie. I tego znajomi nie mogli zrozumieć, że niby razem z nimi narzekam, a z drugiej strony zawsze wychodzę najlepiej.
Zaczęło się lekkie ściąganie w dól, które trwało kilka lat. Dopiero niedawno to zrozumiałam.
Za każdym razem kiedy widziałam się z tymi ludźmi czułam się źle, ociężale, trudno mi było np rozmawiać z rodziną.

Wiem, że życie prawdziwe, nie studenckie, nie polega na beztrosce, kwiatkach, kokardkach, szampanie- ale lepiej powiedzieć, że szklanka jest do połowy pełna a nie pusta...
Dla moich znajomych niestety nie- zawsze wszystko źle.A ja jako ta gąbka, wciągająca każdego emocje bo chciałam byc miła, koleżeńska.
Na moje prośby o wysłuchanie problemu zawsze byłoalbo bagatelizowanie albo dawanie rady jak z GALI albo BRAVO- typu- facet ni eodzywa się bo pewni ejest w łóżku z inną, pewnie zapił.
A przecież nie wszyscy faceci tacy są... Są ludzie, którzy też mają problemy związkowe, są faceci, którzy nie mają dziewczyn lata bo analizują życie... Każda moja znajoma myslala, ze faceci tylko co tydzien 'obracają' nowe panny.Nikt nie mogł zrozumieć że męzczyzni też są ludzmi tez są rozni, melancholicy, imprezowicze, powazni, smieszni..
Na moje gadanie - było- co ty wiesz, każdy taki jest - i znowu marudzenie.


Zaczelam sie odsuwać, zaczelam ogarniać swoje zycie na swoją reke, troche mi to zajelo- ale jestem zadowolona. Z tymi ludzmi kontakt utrzymuje- jest on jednak inny, rzadszy.
Czuje jednak ciezar mentalny, jakby ktos mi zalozyl jakas metalową koronę na glowe i przez kilka lat ona nie moglaby zejsc.

Zaczelam pracowac nasiebie, nie odbierac telefonów od nich, nie sluchać ich. Robic to co chce.
Moze glupio to zabrzmi, ale zaczelam interesować się astrologią, czytac ksiazki- to mi pomaga odbudować siebie. Chce zapisać sie na medytacje.

Znowu popowrocie i mieszkaniu i pracowaniu za granicą wrocilam do domu rodzinnego. Jest mi dorbze, ale nie pozwalam sobie na zbytni komfort, bo wiem, ze zbyt dobrze tez nie jest dobrze:)

I teraz nie wiem, co takiego polenilam zlego wczesniej? Czy tak mialo byc? Cale studia kazdy narzekal, ze trudno, ze nic z tego nie bedziemy mieli, ze beznadziejnie, ze nudno, ze kupa, ze to ze owo, ze źle. Codziennie.
A jak ja staralam sie mowic, ze jest ok i na pewno po skonczeniu studiów to brzemie zejdzie- kazdy mowil- nie, nie znasz sie, jestes glupia i naiwna, zycie ci pokaże jak jest, my mamy racje.

To samo tyczy sie np wystapien w konkursach, pokazywania projektow, wysylania na miedzynarodowe konferencje, poznawania fajnych, nowych ludzi z innych uczelni czy miasta którzy cos robia.
Zawsze bylo- no co ty, my sie nie nadajemy. My jestesmt tacy a oni sa lepsi. lepiej siedz cicho ( w takim sensie). A kiedy cos mi sie udawalo, poznalam kogos z jakiegos dodatkowego projektu - bylo- nie, widzisz i tak ta osoba jest lepsza, po to robisz. I tak nam sie nie uda ( w takim sensie).

Ja zostalam przy swoim.
Boli mnie głowa.
Boli mnie to, ze dopiero Ci moi znajomi teraz widzą i czują to co jawczesniej. Boli mnie to, ze wczesniej nie moglam sie przebic, bo bylam delikatniejsza, moze bardziej empatyczna. Ze chcialam wiecej, ale nie naiwnie, realistycznie. WIedzialam co moge a czego nie.
Dopiero oni widzą to teraz, po studiach - że jedna mozna. ze jednak jest okej.

Boli mnie głowa. Okazało sie ze wywalili swoje żale a ja je wciagnelam jak gąbka.
Jak mam pozbyć sie tego?
Moze cale zycie uwazalam sie za gorsza z powodu stanu majatkowego i z tego powodu po prostu zaniżałam siebie pod wzgledem poznawania znajomych? Ktorzy ciagle narzekali i nie widzieli sensu w tym wszystkim?


Dziekuje

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez prawiezalamana (2017-12-29 20:51:04)

Odp: jak się mentalnie oczyścić?

Większość ludzi w Polsce lubi gderać. Niestety jak się to gderanie słyszy ciągle i się tym przejmuje to tak jest (miałam podobnie) wycisnęli mnie jak cytrynę i koniec. Mimo, że nie lubię swoich studiów to coś tam próbowałam osiągnąć. Wszyscy tylko "A czemu nam nie dajesz?" " A czemu Pan i umie a grupa nie? Proszę podzielić się z grupą".Jedyne wyjście to psycholog. Dlatego też nie chcę pracować w Polsce. Ci ludzie mnie zabiją i tak już mam dosyć swojego życia.
Oni robią to specjalnie. Chcą Cię zniszczyć, bo Ci zazdroszczą,że Ci się chce. Wysysają wszystko, a potem wyrzucają.

3 Ostatnio edytowany przez zofia.nowomiejska (2018-01-03 22:30:34)

Odp: jak się mentalnie oczyścić?

odpisuję z mojego 2 konta, ponieważ nie wiem co się stało z hasłem do 1szego

prawiezalamana napisał/a:

Większość ludzi w Polsce lubi gderać. Niestety jak się to gderanie słyszy ciągle i się tym przejmuje to tak jest (miałam podobnie) wycisnęli mnie jak cytrynę i koniec. Mimo, że nie lubię swoich studiów to coś tam próbowałam osiągnąć. Wszyscy tylko "A czemu nam nie dajesz?" " A czemu Pan i umie a grupa nie? Proszę podzielić się z grupą".Jedyne wyjście to psycholog. Dlatego też nie chcę pracować w Polsce. Ci ludzie mnie zabiją i tak już mam dosyć swojego życia.
Oni robią to specjalnie. Chcą Cię zniszczyć, bo Ci zazdroszczą,że Ci się chce. Wysysają wszystko, a potem wyrzucają.


bardzo dobrze powiedziane- mnie się chce.

kiedy mnie się zachce robię wszystko aby się udało. wpadam we flow. moze się tym mogę pochwalic, ale naprawdę kiedy naskocze jest super.
ludzie tego nie lubią- nie lubią tego mojego dziecięcego optymiznu, wiary we wlasne sily- anajgorze nieprzejmowania się zbytniego porażką i pojscia dalej.
tak- ja tak potrafię.

problem w tym, że zawsze byłam miła. w domu za czasów nastolatkowości byłam uczona bycia dobrym, miłym dla otoczenia. najbardziej przeszkadzało mi to na studiach bo jakos uważałam, że odstaję od ludzi, odstaję od reszty bo oni są chamscy, nijacy, ciągle słowa na K albo taki ziomalski alfabet a ja taka grzeczna.
no ale jakoś przebrnelam przez studia i tamtych i tych ludzi.

zawsze przyciągałam do siebie ludzi bardziej powaznych, ciężej stąpających po ziemi. problem jest taki, że ja w ich oczach bylam taka dziewczyną, bezpretensjonalną panienką, ktorej się udaje.
pamietam , ze mialam kolezanke z liceum, która od liceum przez studia miala ze mna kontakt. utrzymywala go. na sile.
dlatego, ze ja mialam wszystko czego ona nie. rodzine, dom, wsparcie w rodzinie, bylam poukladana mentalnie jesli chodzi o rodzine, nigdy problemow nie bylo.
ona odwrotnie, zawsze problemy, dramaty w domu, ona robiaca dramaty i na sile musiala sie pokazywac ludziom. wszystko robila wbijajac szpile innym. wszystko robila na sile, aby byc najlepsza wbijajac pazury w skóre ( w przenosni).
zawsze ciagnela za mna i za innymi znajomymi. kiedy ktos chcial jej pomoc- nie chciala o tym mowic. nie chciala pomocy od znajomych, nie chciala nas sluchac ani od nas brac jakby sie wstydzila. tylko ze kazdy z nas chcial dla niej dobrze.

dopoki nie zaczela wygadywac za plecami najbardziej intymne sekrety z mojego zycia. kto co mi zrobil. z kim bylam czy z kim nie bylam. co sie mi udalo a co sie nie udalo.
tak jakby na zlosc musiala wbijac szpile ludziom, ktorzy chca jej pomoc.
zawsze na urodzinach zamiast otrzymac zyczenia od nas, zamawiała wódę tak jakby miala brak uczuć.

a kiedy ktos z jej znajomych sięmną czy inną kolezanka interesowal od razu dramat, raban, laska wykopana z towarzystwa. bo ona musi byc w centrum uwagi.

dlatego ucielam kontakt z toksyczna osoba.

osoba ktora ciagle siedzi na wszystkich mozliwych portalach spolecznosciowych, osoba, ktora podglada zycie innych. osoba, która jest bierna zyciowo i nie potrafi wykazac inicjatywy ALE uwaza ze sama moze robic a innym zabraniac.

chore.
takimi osobami otaczalam sie na studiach.

teraz jestem silniejsza.jestem inna. nie mowie ludziom duzo o sobie prywatnie. prawie wcale. niewiele mowie o tym co robie poza studiami i pracą. dopiero jak projekt jest prawie skonczony moge to opublikować.

zawiodlam sie na tym, ze bedac dobra, mila i dobroduszna dla najblizszch znajomych oni ode mnie brali a nic nie dawali w zamian. brali a ja zostawalam z niczym jak taka wyrzuta gabka, ktra musi sie sama naprawic przez jakis czas.
a pozniej oni sie dziwili dlaczego ich opuszczam. byly łzy, wielke dramatym kłótnie. a ja odchodziłam bez słowa ale z gulą w sercu jakby ktos mnie kopnal.

myslalam, ze trzeba byc takim ieufnym raczej w pracy, gdzie nie znasz ludzi. atu okazuje się, ze nawet najwiekszy przyjaciel czy dobry znajomy moze ci szpile wbijac przez lata.

4 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2018-01-04 14:22:44)

Odp: jak się mentalnie oczyścić?

Tacy pesymiści i wredoty są wszędzie, w pracy też. W ogóle Polska to taki narzekający i ponury naród. Oglądałam niedawno modelki XXL niemiecka wersja. Kiedyś widziałam polską. Diametralna różnica. U nas dziewczyny płaczą, przychodzą do programu się zwierzać z traum życiowych, a program jest dla ich terapią mająca na celu podwyższenie swej wartości. A w niemieckiej wersji nie było takich historii. Dziewczyny wiedziały czego chcą, nie ryczały, nie lamentowały.

Najważniejsze to umieć stać obok cudzych problemów i nie żyć cudzym życiem. Jeśli ktoś chce pomocy, to pomóc, ale nie angażować swojego życia. Jeśli chce się tylko żalić, a nic nie robi by poprawić swój los, to darować go sobie. Wygląda, że dawałaś się wykorzystywać i zaraziłaś się pesymizmem.
Dobroć tez musi być rozdawana mądrze. Pamiętaj, ze ludzie nas traktują tak jak im na to pozwalamy. Jeśli zgadzałaś się na pomoc bezwarunkową każdemu, byłaś złote serce na każde zawołanie, wiecznie miła i sympatyczna to ludzie to wykorzystywali. W sumie to nawet ich rozumiem... każdy by tak chciał wink .

W tej chwili jest jedno wyjście. Zacznij się skupiać na sobie, nie ma innych. Są jacy są, a Ty jesteś inna, wyjątkowa i zasługujesz na to by spotkać ludzi pogodnych duchem.
Jeśli koncentrujesz się na problemach, kłopotach innych, to przyciągasz je sama do siebie. Niech to wszystko jest jakby obok Ciebie. Ty żyj własnym życiem, staraj się myśli skupiać jedynie na sobie, rzeczach fajnych, optymistycznych.
Zacznij od zmiany czegoś w swoim otoczeniu. Nie wiem czy mieszkasz sama, czy z kimś, ale proponuje zmienić wystrój. Zastanów się co lubisz, jaki kolor, jaki widok Cię uspokaja, jakie masz ulubione kwiaty itp. Potem spraw sobie przyjemność wystrajając pokój tym co lubisz, innymi kolorami, widokami kwiatów/koni/morza/czegoś pozytywnego. Następnie pomyśl o wymianie garderoby na ulubione kolory. Polecam kolor żółty. To słoneczny kolor, dodaje otuchy, rozjaśnia umysł, ociepla wizualnie. Dbaj o swój komfort. Pal świeczki zapachowe, kadzidełka, dodawaj olejków do kąpieli, często oglądaj komedie/kabarety, chodź na spacery, zapisz się na basen/aerobic.... cokolwiek, byle zacząć poprawiać swój komfort psychiczny i czuć się lepiej.
Niech sobie zrzędzą dalej, niech gadają co chcą. To Twoje życie i masz prawo robić co chcesz. Z czasem zauważysz, że wokół Ciebie pojawiają się też tacy jak Ty. Wcześniej nie mogłaś ich widzieć, bo byłaś w grupie pesymistów, za bardzo nimi zajęta, by dostrzec realistów i optymistów.

Odp: jak się mentalnie oczyścić?
tajemnicza75 napisał/a:

Tacy pesymiści i wredoty są wszędzie, w pracy też. W ogóle Polska to taki narzekający i ponury naród. Oglądałam niedawno modelki XXL niemiecka wersja. Kiedyś widziałam polską. Diametralna różnica. U nas dziewczyny płaczą, przychodzą do programu się zwierzać z traum życiowych, a program jest dla ich terapią mająca na celu podwyższenie swej wartości. A w niemieckiej wersji nie było takich historii. Dziewczyny wiedziały czego chcą, nie ryczały, nie lamentowały.

Najważniejsze to umieć stać obok cudzych problemów i nie żyć cudzym życiem. Jeśli ktoś chce pomocy, to pomóc, ale nie angażować swojego życia. Jeśli chce się tylko żalić, a nic nie robi by poprawić swój los, to darować go sobie. Wygląda, że dawałaś się wykorzystywać i zaraziłaś się pesymizmem.
Dobroć tez musi być rozdawana mądrze. Pamiętaj, ze ludzie nas traktują tak jak im na to pozwalamy. Jeśli zgadzałaś się na pomoc bezwarunkową każdemu, byłaś złote serce na każde zawołanie, wiecznie miła i sympatyczna to ludzie to wykorzystywali. W sumie to nawet ich rozumiem... każdy by tak chciał wink .

W tej chwili jest jedno wyjście. Zacznij się skupiać na sobie, nie ma innych. Są jacy są, a Ty jesteś inna, wyjątkowa i zasługujesz na to by spotkać ludzi pogodnych duchem.
Jeśli koncentrujesz się na problemach, kłopotach innych, to przyciągasz je sama do siebie. Niech to wszystko jest jakby obok Ciebie. Ty żyj własnym życiem, staraj się myśli skupiać jedynie na sobie, rzeczach fajnych, optymistycznych.
Zacznij od zmiany czegoś w swoim otoczeniu. Nie wiem czy mieszkasz sama, czy z kimś, ale proponuje zmienić wystrój. Zastanów się co lubisz, jaki kolor, jaki widok Cię uspokaja, jakie masz ulubione kwiaty itp. Potem spraw sobie przyjemność wystrajając pokój tym co lubisz, innymi kolorami, widokami kwiatów/koni/morza/czegoś pozytywnego. Następnie pomyśl o wymianie garderoby na ulubione kolory. Polecam kolor żółty. To słoneczny kolor, dodaje otuchy, rozjaśnia umysł, ociepla wizualnie. Dbaj o swój komfort. Pal świeczki zapachowe, kadzidełka, dodawaj olejków do kąpieli, często oglądaj komedie/kabarety, chodź na spacery, zapisz się na basen/aerobic.... cokolwiek, byle zacząć poprawiać swój komfort psychiczny i czuć się lepiej.
Niech sobie zrzędzą dalej, niech gadają co chcą. To Twoje życie i masz prawo robić co chcesz. Z czasem zauważysz, że wokół Ciebie pojawiają się też tacy jak Ty. Wcześniej nie mogłaś ich widzieć, bo byłaś w grupie pesymistów, za bardzo nimi zajęta, by dostrzec realistów i optymistów.


dokładnie, dziękuję za ten post. ja nie rozumiem po prostu dlaczego ludzie uprzykszają swoje życie. na siłę. tego nigdy nie mogłam zrozumieć. teraz od września jestem członkiem pozaszkolnego projektu. osoby są jak ja- po studiach lub na studiach, pracowały albo ucyzly się za granica- widać nawet mentalnie, że są inne.
ja czasem mam wrażenie, ze nadal przez niektórych polaków , znajomych jestem odbierana jako głupia, naiwna. niewiedząca jak wygląda życie.
tak jakby ktoś musiał mnie utemperować albo dopiero nauczyć jak ciężko żyć w kraju...
a dlaczego nie mogę być odgórnie optymistyczna, normalna? wymiana dobrych uczuć ?

dlaczego ja tego nie doświadczam? bo co? bo ten kto jest bardziej spontaniczny, optymistyczny to jest głupi życiowo i naiwny? a w Polsce trzeba narzekać, trzeba przezywac traumy, trzeba pokazać siebie od zlej strony.. aby 2 osoba zaakceptowała Ciebie na 100% , bo wiesz, że jak powiesz wszystko w samych superlatywach, że wszystko Ci się udaje, to nikt Ci nie uwierzy... więc zawsze przejaskrawiasz swoje życiowe opowiadania o jakieś małe traumy, tak aby być na tym samym poziomie co inni.

ja przestałam w ogole mowić znajomym ani innym osobom o moich sukcesach, a także o moich porażkach. kiedy powiesz o porażce- ludzie się nad Tobą litują, nie masz już takiej fajnej otoczki, jest źle. kiedy za dobrze jest w Twoim życiu też jest źle- bo to jest nieprawda, aby było tak dobrze. dlaczego ona nie mówi o problemach?
jak to, ona nie ma problemów? muszę wywęszyć, albo wbić szpilę lub zrobić jakieś śledztwo... na pewno coś by wyszło na jaw.
inaczej ona jest nieszczera smile

6 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2018-01-04 17:12:59)

Odp: jak się mentalnie oczyścić?

Zofia> jesteś rozgoryczona, ale nie zapędź się za daleko, bo skończysz jak oni wink . Skoro i tak uważają Cię za dziwną, to tym bardziej nic Cie nie hamuje, by zająć się sobą i swoim życiem. Zrób to i to z satysfakcją. Rozumiem doskonale co masz na myśli. Sama przekonałam się ostatnio, na kogo mogę liczyć i kto jest mi przychylny. Okazało się, ze mogłam najbardziej liczyć na obcych ludzi z forum, niż na swoich znajomych.  Niektórzy mnie wyśmiali, że realizuję swoje marzenia. Inni olali twierdząc, ze mi się nudzi i głupotami się zajmuje zamiast za robotę się zabrać. A najciekawsza okazała się pewna znajoma, która przestała się do mnie odzywać od czasu gdy się dowiedziała, o moich pozytywnych planach. Ciebie to irytuje, ale mnie rozśmiesza. To jest raczej żenujące.
Jacy oni są biedni i nieszczęśliwi. Nawet nie mam do nich żalu, raczej im współczuję. Nie zdają sobie sprawy jak sami sobie niszczą życie takim pesymizmem.

Za bardzo się nakręcasz, stale to rozdłubując i biorąc zbyt poważnie do siebie. Pomyśl w takich kategoriach: jaka musisz być świetna, ładna, uzdolniona, inteligentna i pozytywna, skoro im gniją wątroby z zazdrości o Ciebie. Potraktuj to jako komplement z ich strony, tym większy im oni bardziej Cię negują. Nikt nie chce mieć lepszego od siebie, dlatego próbują Cię sprowadzić do swojego poziomu i pokonać doświadczeniem. Ale Ty się nie dasz właśnie dlatego, ze jesteś mądrzejsza od nich.

Wygadaj się, wyżal tu na forum, a potem zacznij żyć tak, by Tobie się podobało.

7

Odp: jak się mentalnie oczyścić?

Moja żona się baaaaardzo dziwi jak to ja mogę nie chcieć kontaktu z rodziną. Po prostu, nie chcę i nic mnie do tego nie przekona. Każdy kontakt z moimi bliskimi zaczyna się tak samo, trwa tak samo i kończy tak samo. Narzekanie, stękanie, obwinianie. Nie jest mi to do niczego potrzebne. jednego razu zabrałem matkę na spotkanie przy ognisku z naszymi znajomymi którymi się otaczam. Kiedy wracaliśmy zapytałem czy coś zauważyła? A ona, nie a co? Ano to, że nikt z obecnych nie stękał, nie narzekał a królował uśmiech i pozytywna energia.

8

Odp: jak się mentalnie oczyścić?

Mi się z kolei wydaje, ze kazdy z nas postrzega siebie dobrze, i moi znajomi, na ktorych sie zawiodlam i Twoi-pesymisci, ba, nawet ja uwazalam do czasu, ze jestem ok, a wokol mnie ludzie sa toksyczni.
Tylko ci “toksyczni” trzymali sie razem, a to ja bylam z boku, jak samotny wilk, wiec wychodzi, ze to ze mna bylo/jest cos nie tak.
Ostatnio przeanalizowalam sposob bycia mojej kolezanki, ktora jak ktos wyzej napisal, miala traumy i szuka ciagle kogos kto jest taki sam jak ona, trauma traume przyciaga. W jej najblizszym otoczeniu sa sami tacy ludzie: facet dda, przyjaciolki ddd. Zastanowialam sie nad sensem jej 10-letniej terapii skoro podswiadomie szuka ludzi kapiacych sie w tym samym szambie co ona. Nawet ostatnio powiedziala pol zartem pol serio, ze pojdzie na terapie grupowa zeby posluchac roznych historii i sama poczuje sie lepiej sluszac, ze ktos ma gorzej.

Polacy to specyficzny narod, na ktorym historia odcisnela pietno. Czasem wydaje mi sie, ze myslenie negatywne przekazywane jest z pokolenia na pokolenie. Jak u mnie, pesymizm i krytykanctwo mam w krwi.

Najwazniejsze to wiedziec kim chce sie byc i czego powinnismy unikac zeby wyjsc z obecnego stanu.

9

Odp: jak się mentalnie oczyścić?
Vinograd napisał/a:

Nawet ostatnio powiedziala pol zartem pol serio, ze pojdzie na terapie grupowa zeby posluchac roznych historii i sama poczuje sie lepiej sluszac, ze ktos ma gorzej.

Taaa, skąd ja to znam. Mam w pracy niejedną tego typu historię.
Gruba osoba cieszy się, ze ktoś przytył i mówi: "o jak ty pięknie wyglądasz, jak ci do twarzy z tymi kilogramami", a potem ukradkiem mówi: "ale fajnie, ze przytyła, jeszcze trochę, a będzie grubsza ode mnie i przynajmniej się będę przy niej szczupło czuła" .
Chora osoba cieszy sie, ze ktoś zawsze zdrowy nagle zachorował: "noo nie jest z tobą tak źle, ja mam to i to, i tamto", a za plecami: "nooo wreszcie pozna jak ja się czuję od lat."
Albo licytacja na choroby. Kto ma więcej i cięższe... ten lepszy gosć wink .  Nawet moja mama się ze mną licytuje. Mam tą samą chorobę co ona, więc wiem jak się czuje, ale zawsze uważa, ze ona bardziej cierpi i tłumaczy wszystko ze szczegółami.
Takich przykładów mam więcej.
Czasem mnie denerwują, ale najczęściej żal mi takich ludzi. Sami siebie skazują na życie w nieszczęściu.
Dlatego mając to na uwadze nie dam się zarazić pesymizmem. Lubię być zadowolona ze swojego życia... na pohybel innym tongue .

10 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-01-05 19:17:03)

Odp: jak się mentalnie oczyścić?
tajemnicza75 napisał/a:
Vinograd napisał/a:

Nawet ostatnio powiedziala pol zartem pol serio, ze pojdzie na terapie grupowa zeby posluchac roznych historii i sama poczuje sie lepiej sluszac, ze ktos ma gorzej.

Czasem mnie denerwują, ale najczęściej żal mi takich ludzi. Sami siebie skazują na życie w nieszczęściu.
Dlatego mając to na uwadze nie dam się zarazić pesymizmem. Lubię być zadowolona ze swojego życia... na pohybel innym tongue .

Zauważyłam, że właśnie obcy (a nawet toksyczna rodzina) doskonale potrafią znaleźć w innej osobie niepowodzenia, na które dana osoba normalnie nie zwróciłaby uwagi. Nie przejmowałaby się gdyby oni tego jej nie uświadomili, iż to coś złego i nie wiedzie ci się w życiu wink. Najwięcej takich gderliwych ludzi jest w wieku 30-50 lat - większość nauczona szpanowaniem życiem przed znajomymi, chcąc wypaść jak najlepiej. Ile to w pracy usłyszałam tekstów o stażystach/stażystkach: "w naszym wieku robiliśmy to i to...", "jak wchodzą do zawodu to powinni już być gotowi do..." przecież to żałosne, bo nikt po paru miesiącach w pracy nie jest ekspertem. Nie zapominając: "nie popełnia błędów w pracy tylko ten co nie pracuje" smile
Typowe kompleksy wywoływane i podsycane przez otoczenie: jestem dziewicą/prawiczkiem, nie mam pracy w zawodzie, nie mam wielu znajomych na fb, nie jestem idealna/idealny jak ci ze zdjęć internetowych. To "stado" zaczyna niszczyć fajne indywidualności, które jakby się przebiły to polepszyłyby stan społeczeństwa w Polsce smile.

Młodym ludziom teraz robi się sieczkę z mózgu. Wymaga się od nich rzeczy co nawet ludzie po dobrym stażu pracy dobrze nie potrafią. Mają się rozwijać i być idealni. Wynika to z kompleksów starszych pracowników.

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » jak się mentalnie oczyścić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024