Witam. Mam 27 lat, jak do tej pory bylem tylko w 1 zwiazku ponad rok ktory sie zakonczyl przeze mnie bo zachorowalem psychicznie. 2 lata wychodzilem z choroby i mozna powiedziec ze jestem teraz zdrowy. Czy myslicie ze w takim wieku mozna spotkac jeszcze kogos wartosciowego?
Można i będąc starszym.
A gdzie taka dziewczyne znalesc w internecie w pubie?
Pewnie, że można. Warto próbować, ale pamiętaj - nic na siłę. Lepiej dać sobie czas.
A gdzie taka dziewczyne znalesc w internecie w pubie?
A gdzie spotykałeś dotychczasowe kobiety? Generalnie szukaj w miejscach, w których Sam lubisz przebywać.
Po 27 roku życia to juz nie. Pora na emeryture i zwiazkowy pogrzeb.
Chlopie, jak rozwodki po 40tce znajduja to Ty nie znajdziesz?
Generalnie to najlepiej szukać w miejscach, w których lubisz przebywać (tak jak już ktoś pisał wyżej), bo wtedy poznasz kobietę o podobnym charakterze co Twój. W Twoim przypadku w psychiatryku.
Zapomniałeś o jednej podstawowej sprawie. Kobiety też szukają. Wystarczy trochę o siebie zadbać, wyrobić się w tzw. gadce i będą walić drzwiami i oknami. Jeżeli chodzi o wiek, no to kolego dopiero teraz powinieneś być u szczytu swojej atrakcyjności i przygotowania do związku. U facetów to tak mniej więcej 25-50 najlepszy przedział, bo i w głowie powinno być ułożone i sprawność fizyczna jest.
wartościowi ludzie po 27 r.ż? nie sądze stary, ja do 20 byłam wartościowa, teraz już regres, moja wartość rynkowa spada
pewnie, że można, ale jak masz braki to poczukaj rady też na męskich forach, żebyś wiedział co i jak z tym całym randkowaniem i podrywaniem:P
W psychiatryku nigdy nie bylem takze tam raczej jej nie spotkam, zdaje sobie sprawe ze jestem po duzym kryzysie psychicznym ale na szczescie z tego wyszedlem, teraz zyje zupelnie inaczej, wiem ze dla mojej przyszlej parternki ten aspekt ze kiedys chorowalem psychicznie moze byc odstraszajacy, no ale coz to tak naprawde moglo spotkac kazdego, nic na to nie poradze ze czegos takiego doswiadczylem, a teraz zyje z pelna swiadomoscia, wydaje mi sie ze jestem dosc inteligenty, mam mgr z polibudy i pracuje w zawodzie, ciagle szukam nowych wyzwan, jestem ambitny, tak jakby odnalazlem siebie, i ze soba sie bardzo dobrze czuje, pokochalem siebie, choroba mnie uszlachetnila i pokazala nowa rzeczywistosc, jestem pewny siebie, tylko wiekszosc moich znajomych juz jest po slubie albo w zwiazkach od duszego czaszu, wiem ze stracilem duzo czasu ale coz tak musialo byc, niechcialem sie z nikim wiazac dopoki nie wyzdrowialem, teraz wszystko sie zmienilo, chce miec dziewczyne i bede do tego dazyl, ostatnio fajna spotkalem ale okazalo sie ze jest zajeta ;/ a wielka szkoda.
Myślę że jesteś w wieku w którym już powinieneś zacząć się powoli martwić, najbardziej wartościowe osoby są już za młodu w związkach a po 30stce zazwyczaj są osoby albo które nikt wcześniej nie chciał albo mają jakieś inne defekty także polecam ci się sprężać bo czasu coraz mniej.
Im bardziej będziesz się o to martwił, tym będzie gorzej. Zajmij się czymś innym w swoim życiu np. hobby.
Myślę że jesteś w wieku w którym już powinieneś zacząć się powoli martwić, najbardziej wartościowe osoby są już za młodu w związkach a po 30stce zazwyczaj są osoby albo które nikt wcześniej nie chciał albo mają jakieś inne defekty także polecam ci się sprężać bo czasu coraz mniej.
Ok skąd tego typu wnioski? Wszędzie widzisz problemy, aby udowodnić że Twój aktualny stan rzeczy nie jest Twoją winą tylko tego wstrętnego przeznaczenia . Tyle milionów kobiet i mężczyzn - nagle po ściśle określonym czasie z normalnych stają się ludźmi z problemami/defektami. Co więcej każdy poważny związek zawarty w przedziale ~19-30 lat jest tworzony przez wartościowe osoby - normalnie zero patologii, wyrzucania dzieci przez okno, topienia w wannach, alkoholizmu...
No moim zdaniem jeśli ktoś jest normalny to z wiekiem nie ulegnie to zmianie. Tylko później nikt nie patrzy na życie przez różowe okulary i oczekuje czegoś lepszego - nie oczekuje się wiele od 18 latka, ale mężczyzna z 25 na karku bez większych pasji/moralności/pomysłu na życie zawodowe itp. to już problem co wcale nie oznacza, że jest "nienormalny" tylko od niego oczekuje się więcej. Wiele osób "za młodu" wyszło za mąż i później tego żałuje, bądź całkiem szybko bierze rozwód.