Witam wszystkich, mam problem z którym nie potrafię sobie poradzić i nie mam z kim o tym porozmawiać, tak samo nie posiadam żadnego doświadczenia dlatego zwracam sie o pomoc(?). Może zacznę od samego początku jakoś po kolei, żeby jakoś to opowiedzieć. Mam teraz 18lat, poznaliśmy się przez internet i zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia, był to wrzesień 2014, rozmawialiśmy pisaliśmy na różne tematy, nasze uczucia wyjawiliśmy sobie jakoś na początku stycznia, no i od tego wszystko się zaczeło, jak wiecie bądź się domyślacie, związek na odległość ponad 2000km między nami, ból cierpienie rozmowy na różne tematy. Pierwszy raz spotkaliśmy sie na jej urodziny w 2016r i od tego czasu wszystko było na innym poziomie, widywaliśmy się kiedy tylko mogliśmy, w sumie to ja do niej jeżdziłem bo tak było prościej. Rozmawialiśmy o wszystkim, wspaniałe chwile w czasie gdy sie spotykalismy, gorzej zawsze było na odległość, potrafiliśmy sie spinać o głupoty, mieliśmy inne zdania na różne tematy, zaczeła mówiła że się nie rozumiemy i nigdy sie nie dogadamy, powiedziała że zacząłem ją wkur**ać, co innego zawsze było gdy byliśmy obok siebie, razem było nam dobrze. Rozmawialiśmy już o wszystkim tak naprawdę, plany o wspólnej przyszłości, dom, rodzina, dzieci, wycieczki, wakacje, wspólne marzenia, wszystko, plany były takie ze koncze szkole i lece do niej, układamy razem życie, takie plany byly od samego poczatku. No i w poniedziałek (16.10) wszystko mi się posypało, powiedziała mi że to koniec, myślała o tym trochę i tak będzie lepiej, nie chce już ze mną być, coś się wypaliło, nie chce tego związku, mam dać jej spokój i w ogóle to już nie ma sensu. Nie wiem co teraz robić, błagałem ją 3 dni o danie mam jeszcze jednej ostatniej szansy, że wszystko zmienię, nie pozna mnie, dodam coś do naszego związku, bo wiem że nie dawałem z siebie 100%. Myślę o niej cały czas, nie potrafię bez niej żyć, wiedziałem że gdy przyjdzie co do czego to będzie żle, ale nie podejrzewałem że będzie aż tak masakrycznie. Nie wiem co mam robić, myślę o niej cały czas, myślę o przeszłości, o tym co nas czekało, wspólnej przyszłości, boli mnie to że zostało tak niewiele czasu (1,5roku) do tego żebyśmy zamieszkali razem, przetrwaliśmy tyle czasu tą odległość i to boli że nie wytrzymaliśmy. Może to być dla kogoś śmieszne, że mam dopiero 18 lat tego chwastu pełne rowy itp. ale naprawdę nie potrafię sobie po tym wszystkim poradzić, każdy przeżywa coś inaczej, mnie pustka i brak jej zabija z każdym dniem coraz bardziej. Domyślam się że może nie jest to napisane na najwyższym poziomie, mogłem się gdzieś powtórzyć czy coś, ale piszę to ze łzami w oczach, gubię się nie wiem jak dokładnie opisać i wyjawić co we mnie siedzi. Postaram się odpowiedzieć na jakieś pytania gdyby coś było niezrozumiałe czy cokolwiek. Dziele się tym bo potrzebuje pomocy kogoś doświadczonego albo po prostu kogoś kto rzuci jakąś radą. Cały czas chce do niej pisać i błagać o szansę ale domyślam się w 99% co mi odpowie, że to jest koniec i im szybciej to zrozumiem tym lepiej dla mnie, chciałem żeby powiedziała mi to w twarz ale ona nie chciała zakazywała mi do niej lecieć i się pokazywać, nie wiem co o tym wszystkim sądzić, przecież mnie bardzo mocno kochała i tak nagle wszystko się wypaliło ? Spędziliśmy razem całe te wakacje i nie było ani słowa o zerwaniu, nagle teraz coś jest nie tak? Mam kupiony bilet na święta bo rozmawialiśmy o tym wcześniej. co robić ??? Jeszcze raz przepraszam że wszystko jest tak chaotycznie, na wszystkie pytania odpowiem, i spróbuję odpowiedzieć dokładniej. Pozdrawiam i przepraszam jeszcze raz, czekam na jakąkolwiek odpowiedź. :(
Jeśli chcesz do niej wrócić, powinieneś postarać się o odbudowania Twojej atrakcyjności - czyli sprawienie, aby jej zależało bardziej na powrocie do Ciebie albo aby zależało Wam po równo. Jak na razie to ona nic nie chce, a Ty chcesz za bardzo. Utrzymujecie kontakt?
Ja bym sobie darowała. Bo popatrz: poznaliście się przez internet. Miałeś 15 lat. Zakochałeś się (PRZEZ INTERNET). Nie znałeś jej w momencie, kiedy się zakochaliście w sobie. Sorry. Ale taka jest prawda. Zobaczyliście się dwa lata po tym jak zaczęliście rozmawiać. To jest normalne, bo byliście młodzi, ale nienormalne dla związku. Bo pomimo tego, że potem się często widywaliście to i tak myślę, że każde z Was miało określoną wizję tej drugiej osoby, która nie do końca zgadzała się z rzeczywistością.
Ty chciałeś konkretnych planów, ona widocznie takich nie chce. Myślę, że skoro powiedziała, żebyś jej dał spokój to nie masz innego wyjścia tylko posłuchać. Bo to nie chodzi o to, żebyś się zmieniał jakoś pod nią. Musisz być sobą, ona widocznie po prostu nie chce Ciebie koło siebie. Zawsze słabą opcją jest to, kiedy jedna osoba się doprasza, bo jeszcze jedna szansa, bo będzie lepiej, bo ja się zmienię. Nie będzie lepiej, skoro strona druga podjęła już decyzję o tym, że z tego nie nie będzie.
Leonard
Od czwartku nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem, na razie przyjąłem taktykę udawania że u mnie jest wszystko ok, że jakoś sobie radze, aby nie pokazywać jak bardzo cierpię, co jest bardzo ciężkie bo cały czas o niej myślę. Nie wiem czy dobrze robię bo to może mieć dwie strony medalu, albo za mną zatęskni i porozmawiamy, albo ta gorsza, przyjmie że umiem sobie poradzić i lepiej zakończyć związek na zawsze czego nie chce...
Lady Loka
Tak poznaliśmy się jako dzieci, zakochaliśmy się w sobie, rozmawialiśmy przez skype na kamerkach itp. Gdy zobaczyliśmy się pierwszy raz nie było żadnego zdziwienia z żadnej strony, żadnego rozczarowania tylko mocniejsza więź miedzy nami. Co do planów, właśnie ona zaczynała takie poważniejsze tematy bo ja bałem się ich zaczynać z obawy że jest jeszcze za wcześnie, zaczęła rozmowę że chce ze mną mieszkać, chce mieć dziecko, podróżować i dożyć starości wiec nie ma mowy o rozczarowaniu albo tego że ona nie chciała. Chcieliśmy tego oboje.
Kondixnie
Dobra taktyka, z jednym zastrzeżeniem - Nie UDAWAJ, że jest dobrze, a zrób tak, żeby faktycznie było dobrze. Utrzymuj z nią kontakt ciągle, tj. wyślij od czasu do czasu wiadomość, że u Ciebie wszystko dobrze(np. dziś robiłem to i to, było ekscytująco), a Ty?
Zobacz, czy odpowie. Przy okazji emanuj pozytywną energią człowieka, który radzi sobie w życiu. Może i to nie będzie łatwe, ale z pewnością pomoże Ci odzyskać atrakcyjność. Później kwestia spotkania sie i przełożenia tego, co było w smsach/rozmowach telefonicznych na prawdziwe życie - dalej obraz silnego, pozytywnego, pewnego siebie mężczyzny. Zrób wszystko, abyś przestał udawać i naprawdę stał się takim człowiekiem w jej oczach(Zupełnie takim, jakim byłeś, gdy wpadłeś jej w oko na początku związku.
To tak formalnie, jak wrócić do byłej. Pozostaje jednak najważniejsze pytanie - jak ty chcesz prowadzić związek 2000km od niej?
Dlatego to jest najbardziej skomplikowane, ta odległość za 1,5roku byłoby wszystko zupełnie inaczej. Nie wiem tylko czy jakiekolwiek moje starania na coś się zdadzą, wiem że zdjęła ze ściany wszystkie nasze zdjecia, usunęła wszystkie zdjęcia jakie mieliśmy. Może naprawdę lepiej dać jej spokój? Może urwać całkowicie kontakt? Powiedziałem żeby się odezwała jak ochłonie, mija już tydzień... Nie wiem co robić czyje się zagubiony...
8 2017-10-25 21:01:27 Ostatnio edytowany przez madoja (2017-10-25 21:02:00)
Myślę że zupełnie nie chodzi o to co napisała Lady Loka, że jakieś tam wyobrażenie osoby które potem okazało się inne w rzeczywistości, bla bla. To kompletnie nie o to chodzi. Teraz co trzeci związek rodzi się w necie, więc każdemu można byłoby przypisywać tę śmieszną stereotypową łatkę o wyobrażeniach, zakochaniu w wyobrażonej osobie i rozczarowaniu w realu.
Poza tym oni potem się spotykali i wszystko grało.
Na moje to ona NA BANK poznała kogoś tam u siebie.
Autorze, choć będziesz pisał że ona zaprzecza, to ja jestem pewna że chodzi o innego chłopaka.
Nie widzę innego wytłumaczenia, by osoba która kochała Cię jeszcze parę tygodni temu, i z którą spędzałeś wspólnie czas na wakacjach, nagle nie chciała Cię znać.
I moim zdaniem nie możesz zrobić już absolutnie nic. Przykro mi. Nawet gdy do niej pojedziesz, tylko bardziej ją wkur****
W innych podobnych wątkach doradzam, żeby np. wzbudzić zazdrość, albo by zająć się swoim życiem, ale na pewno nie miauczeć i nie jojczeć o powrót. Wtedy jest jakaś szansa na odzyskanie tej osoby. Ale w Twoim przypadku to nic nie da bo dzieli Was ogromna odległość. Co da to, że pokażesz się "na dzielni" z jakąś dupeczką? Co da to, że pokażesz, że radzisz sobie dobrze ze swoim życiem? Nic, bo tamta Cię nie widzi...
Niestety, chyba pozostaje Ci uszanować jej decyzję.
Naprawdę nie wiem dlaczego to się stało, mogę jedynie przypuszczać. Szansa na to ze kogoś tam poznała by mnie zostawić jest jak 1 do 999999999999999. Po prostu nie możliwe jest to żeby kogoś poznała znam ja, gdyby tak było by mi powiedziała bo jest osoba szczera, jeżeli chodzi o taki tematy. Wiecie co bardzo zabolało? To ze mieliśmy wspólne plany, zaplanowana razemprzyszlosc, spędziliśmy dwa miesiące razem a słowa o tym temacie nawet nie było, napisała mi tez wtedy ze to może powinno się skończyć rok temu, to po co było być z kimś przez jeszcze rok dawać mu nadzieje a później zostawić samego jak palec i nawet nie pozwalać mu przyjechać( tak chciałem kupić bilet z dnia na dzień nawet nie pytajcie o koszty biletów dojazdów itp. Ale nie pieniądze są najważniejsze mimo ze jestem uczniem) dostałem jakikolwiek zakaz przyjazdu, nie miała odwagi mi tego powiedzieć w twarz i pewnie nadal nie ma... Mówiła co prawda mi o tym od jakiegoś czasu ze się nie rozumiemy mamy inne zdania na różne tematy itp. ale ja jej mówiłem ze to moja wina bo nigdy nie byłem nauczony rozmawiać o uczuciach w przeciwieństwie do niej, chciałem i próbowałem to zmienić, otwierać się, ale to chyba nie jest do końca powód moim zdaniem żeby udawać ze jest wszystko Ok ze mnie kocha a później nagle zrywa. Czy takie sytuacje są możliwe żeby nagle w jednej chwili wyciszyć wszystkie uczucia do tak ważnej osoby i zostawić ja ze świadomością , ze ta osoba nikogo innego nie ma o to będzie niewyobrazalny ból? Naprawdę tego nie rozumiem. Jasne nie rozumieliśmy się chciałem to zmienić to chyba powinnismy o tym poważnie porozmawiać ze coś jest nie tak a nie zrywać. Czuje w sobie ogromny ból który z czasem przekształca się w ogromna złość do tej osoby i tak na zmianę ... płacz złość płacz i złość to naprawdę flustrujace i uczucie nie do zniesienia. Gdy teraz pisze to i tak czuje w sobie taki nie spokój, czuje ze to co pisze nawet jest porąbane bo jest chaotycznie napisane, i nikt tego nie rozumie
Naprawdę nie wiem dlaczego to się stało, mogę jedynie przypuszczać. Szansa na to ze kogoś tam poznała by mnie zostawić jest jak 1 do 999999999999999. Po prostu nie możliwe jest to żeby kogoś poznała znam ja, gdyby tak było by mi powiedziała bo jest osoba szczera, jeżeli chodzi o taki tematy. Wiecie co bardzo zabolało? To ze mieliśmy wspólne plany, zaplanowana razemprzyszlosc, spędziliśmy dwa miesiące razem a słowa o tym temacie nawet nie było, napisała mi tez wtedy ze to może powinno się skończyć rok temu, to po co było być z kimś przez jeszcze rok dawać mu nadzieje a później zostawić samego jak palec i nawet nie pozwalać mu przyjechać( tak chciałem kupić bilet z dnia na dzień nawet nie pytajcie o koszty biletów dojazdów itp. Ale nie pieniądze są najważniejsze mimo ze jestem uczniem) dostałem jakikolwiek zakaz przyjazdu, nie miała odwagi mi tego powiedzieć w twarz i pewnie nadal nie ma... Mówiła co prawda mi o tym od jakiegoś czasu ze się nie rozumiemy mamy inne zdania na różne tematy itp. ale ja jej mówiłem ze to moja wina bo nigdy nie byłem nauczony rozmawiać o uczuciach w przeciwieństwie do niej, chciałem i próbowałem to zmienić, otwierać się, ale to chyba nie jest do końca powód moim zdaniem żeby udawać ze jest wszystko Ok ze mnie kocha a później nagle zrywa. Czy takie sytuacje są możliwe żeby nagle w jednej chwili wyciszyć wszystkie uczucia do tak ważnej osoby i zostawić ja ze świadomością , ze ta osoba nikogo innego nie ma o to będzie niewyobrazalny ból? Naprawdę tego nie rozumiem. Jasne nie rozumieliśmy się chciałem to zmienić to chyba powinnismy o tym poważnie porozmawiać ze coś jest nie tak a nie zrywać. Czuje w sobie ogromny ból który z czasem przekształca się w ogromna złość do tej osoby i tak na zmianę ... płacz złość płacz i złość to naprawdę flustrujace i uczucie nie do zniesienia. Gdy teraz pisze to i tak czuje w sobie taki nie spokój, czuje ze to co pisze nawet jest porąbane bo jest chaotycznie napisane, i nikt tego nie rozumie
Naprawdę nie wiem dlaczego to się stało, mogę jedynie przypuszczać. Szansa na to ze kogoś tam poznała by mnie zostawić jest jak 1 do 999999999999999. Po prostu nie możliwe jest to żeby kogoś poznała znam ja, gdyby tak było by mi powiedziała bo jest osoba szczera, jeżeli chodzi o taki tematy.
Autorze nie pisz, że niemożliwe, że kogoś poznała bo ona taka nie jest. To bardzo naiwne, miesiąc temu pewnie też dałbyś sobie ręce uciąć że Cię nie zostawi. I co?
Czy takie sytuacje są możliwe żeby nagle w jednej chwili wyciszyć wszystkie uczucia do tak ważnej osoby i zostawić ja ze świadomością , ze ta osoba nikogo innego nie ma o to będzie niewyobrazalny ból? Naprawdę tego nie rozumiem. Jasne nie rozumieliśmy się chciałem to zmienić to chyba powinnismy o tym poważnie porozmawiać ze coś jest nie tak a nie zrywać. Czuje w sobie ogromny ból który z czasem przekształca się w ogromna złość do tej osoby i tak na zmianę ... płacz złość płacz i złość to naprawdę flustrujace i uczucie nie do zniesienia. Gdy teraz pisze to i tak czuje w sobie taki nie spokój, czuje ze to co pisze nawet jest porąbane bo jest chaotycznie napisane, i nikt tego nie rozumie
Skąd wiesz, że uczucia wygasły w jednej chwili? Zapewne działo się to już od jakiegoś czasu. Co do poważnej rozmowy, oczywiście masz rację ale ma to sens tylko w przypadku dalszej chęci związku. Ona nie chce już z Tobą być, nie widzi sensu i nie chce próby ratowania tego więc po prostu zerwała. Uszanuj to, nie kontaktuj się z nią i zacznij się godzić z tym, że Was już nie ma.
12 2017-10-26 17:02:32 Ostatnio edytowany przez madoja (2017-10-26 17:03:15)
Naprawdę nie wiem dlaczego to się stało, mogę jedynie przypuszczać. Szansa na to ze kogoś tam poznała by mnie zostawić jest jak 1 do 999999999999999. Po prostu nie możliwe jest to żeby kogoś poznała znam ja, gdyby tak było by mi powiedziała bo jest osoba szczera, jeżeli chodzi o taki tematy.
Haha, wiesz ile osób tutaj tak pisało? Dosłownie setki. Właśnie ręce daliby sobie uciąć że to prawda. I dziś by rąk nie mieli, jak to mówił Cezary Pazura.
Pisali potem zrozpaczeni "mieliście rację.... miał/miała kogoś".
A Ty akurat nigdy się o tym możesz nie dowiedzieć.
Bez sensu szukasz winy w sobie, wciąż wszystko rozpamiętujesz i nic się przecież kupy nie trzyma, chcesz na siłę coś naprawiać, jeździć do niej, piszesz i błagasz, zamiast poszukać najprostszego możliwego rozwiązania, które wyjaśnia absolutnie wszystko: zakochała się w innym.
Jasne że się nie przyzna. Oczywiście że nie. Nie chce scen, wyzwisk, Twojej złości, agresji, wypominania. Nie chce też żeby było że to ona wszystko rozwaliła z takiego powodu. To najłatwiej powiedzieć że coś się zepsuło i tyle. Czy Ty nie rozumiesz że właśnie tak zachowują się osoby które odchodzą do kogoś innego? Prawie nigdy nie mówią prawdy?
Co byście zrobili na moim miejscu gdyby się do mnie odezwała? pokazac ze umiem sobie bez niej poradzic, czy okazac skruche
Co byście zrobili na moim miejscu gdyby się do mnie odezwała? pokazac ze umiem sobie bez niej poradzic, czy okazac skruche
Ręce opadają Skruchę?? Z jakiego powodu? Bo ona Cię nie chce, bo być może ma już kogoś nowego? Ty poważnie pytasz czy jaja sobie robisz?
Może ją jeszcze przeproś, że żyjesz.
kondixnie napisał/a:Co byście zrobili na moim miejscu gdyby się do mnie odezwała? pokazac ze umiem sobie bez niej poradzic, czy okazac skruche
Ręce opadają
Skruchę?? Z jakiego powodu? Bo ona Cię nie chce, bo być może ma już kogoś nowego? Ty poważnie pytasz czy jaja sobie robisz?
Może ją jeszcze przeproś, że żyjesz.
Po prostu bardzo za nią tęsknie i część mnie się wciąż łudzi i tyle, to pierwsza taka miłość dlatego może zaślepiać
Związki na odległość zawsze bywają trudne i ciężkie do utrzymania, zazwyczaj połowa z nich po prostu kończy się tragicznie. Może fakt 1,5 dla Ciebie to mało skoro znacie się już 3 lata, ale to jednak jeszcze 1,5 roku. Obawiam się, że ktoś inny mógł pojawić się w jej życiu. A jeśli tak się stało to będzie bolało, ale przyjdzie taki dzień, że podniesiesz się z łóżka i nie poczujesz już zupełnie nic. Pójdziesz do szkoły, wrócisz, zjesz obiad, wyjdziesz z kumplami, i nie pomyślisz o niej ani razu, sama to przerabiałam. Proponuje Ci pojechać do niej i z nią porozmawiać w 4 oczy nie załatwiać tego przez telefon czy internet. Zasługujesz na wyjaśnienia. Trzymaj się.
Związki na odległość zawsze bywają trudne i ciężkie do utrzymania, zazwyczaj połowa z nich po prostu kończy się tragicznie. Może fakt 1,5 dla Ciebie to mało skoro znacie się już 3 lata, ale to jednak jeszcze 1,5 roku. Obawiam się, że ktoś inny mógł pojawić się w jej życiu. A jeśli tak się stało to będzie bolało, ale przyjdzie taki dzień, że podniesiesz się z łóżka i nie poczujesz już zupełnie nic. Pójdziesz do szkoły, wrócisz, zjesz obiad, wyjdziesz z kumplami, i nie pomyślisz o niej ani razu, sama to przerabiałam. Proponuje Ci pojechać do niej i z nią porozmawiać w 4 oczy nie załatwiać tego przez telefon czy internet. Zasługujesz na wyjaśnienia. Trzymaj się.
Dzięki, ona nie chciała sie spotkać.
absencjaa napisał/a:kondixnie napisał/a:Co byście zrobili na moim miejscu gdyby się do mnie odezwała? pokazac ze umiem sobie bez niej poradzic, czy okazac skruche
Ręce opadają
Skruchę?? Z jakiego powodu? Bo ona Cię nie chce, bo być może ma już kogoś nowego? Ty poważnie pytasz czy jaja sobie robisz?
Może ją jeszcze przeproś, że żyjesz.
Po prostu bardzo za nią tęsknie i część mnie się wciąż łudzi i tyle, to pierwsza taka miłość dlatego może zaślepiać
Rozumiem, uwierz że każdy przez to kiedyś przechodził. To minie chociaż trudno Ci w to teraz uwierzyć. Nie da się kogoś zmusić do miłości ani do związku. Tak zdecydowała i już. Brak jakiegokolwiek kontaktu ułatwi Ci dojście do siebie.
Ona1007 napisał/a:Związki na odległość zawsze bywają trudne i ciężkie do utrzymania, zazwyczaj połowa z nich po prostu kończy się tragicznie. Może fakt 1,5 dla Ciebie to mało skoro znacie się już 3 lata, ale to jednak jeszcze 1,5 roku. Obawiam się, że ktoś inny mógł pojawić się w jej życiu. A jeśli tak się stało to będzie bolało, ale przyjdzie taki dzień, że podniesiesz się z łóżka i nie poczujesz już zupełnie nic. Pójdziesz do szkoły, wrócisz, zjesz obiad, wyjdziesz z kumplami, i nie pomyślisz o niej ani razu, sama to przerabiałam. Proponuje Ci pojechać do niej i z nią porozmawiać w 4 oczy nie załatwiać tego przez telefon czy internet. Zasługujesz na wyjaśnienia. Trzymaj się.
Dzięki, ona nie chciała sie spotkać.
Chciała nie chciała, myślę że powinieneś pojechać zaczekać pod jej domem, albo pod szkołą i niech się tłumaczy, nie chce się spotkać bo jest jej to na rękę.
kondixnie napisał/a:Ona1007 napisał/a:Związki na odległość zawsze bywają trudne i ciężkie do utrzymania, zazwyczaj połowa z nich po prostu kończy się tragicznie. Może fakt 1,5 dla Ciebie to mało skoro znacie się już 3 lata, ale to jednak jeszcze 1,5 roku. Obawiam się, że ktoś inny mógł pojawić się w jej życiu. A jeśli tak się stało to będzie bolało, ale przyjdzie taki dzień, że podniesiesz się z łóżka i nie poczujesz już zupełnie nic. Pójdziesz do szkoły, wrócisz, zjesz obiad, wyjdziesz z kumplami, i nie pomyślisz o niej ani razu, sama to przerabiałam. Proponuje Ci pojechać do niej i z nią porozmawiać w 4 oczy nie załatwiać tego przez telefon czy internet. Zasługujesz na wyjaśnienia. Trzymaj się.
Dzięki, ona nie chciała sie spotkać.
Chciała nie chciała, myślę że powinieneś pojechać zaczekać pod jej domem, albo pod szkołą i niech się tłumaczy, nie chce się spotkać bo jest jej to na rękę.
Jasne, niech ją teraz prześladuje :-) Nie wiem czy doczytałaś ale ona powody podała. Czy są prawdziwe wie tylko ona i gwarantuję Ci, że jak stoi za tym jednak jakiś chłopak, to i tak tego nie przyzna. Po co autorowi jeżdżenie do niej? Co to da? Oprócz tego, że będzie się czuł jeszcze gorzej?
Leonard
Od czwartku nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem, na razie przyjąłem taktykę udawania że u mnie jest wszystko ok, że jakoś sobie radze, aby nie pokazywać jak bardzo cierpię, co jest bardzo ciężkie bo cały czas o niej myślę. Nie wiem czy dobrze robię bo to może mieć dwie strony medalu, albo za mną zatęskni i porozmawiamy, albo ta gorsza, przyjmie że umiem sobie poradzić i lepiej zakończyć związek na zawsze czego nie chce...[/
wiem jakie to ciężkie bedzie dla ciebie , ale musz przestac do niej pisac ,dzwonic itp..
ona musi zejsc na ziemie !!! ja mielem ten sam problem pare tyg temu ... biegalem ,dzwonilem i jeszcze gorzej bylo ... a teraz ona robi WSZYSTKO zebym zwrocil na nia uwage ... wiec powiem tak dla twojego dobra nie pisz nie dzwon a samo sie ulozy !!!
Chciała nie chciała, myślę że powinieneś pojechać zaczekać pod jej domem, albo pod szkołą i niech się tłumaczy, nie chce się spotkać bo jest jej to na rękę.
Po co ją do czegoś zmuszać? Jeszcze wkurzy ją na tyle tym zachowaniem że powie mu przykre słowa (nie ważne czy prawda czy nie) i się w ogóle chłopak załamie...
Odpuść, to najmniej inwazyjny sposób
23 2017-10-27 21:31:02 Ostatnio edytowany przez madoja (2017-10-27 21:33:42)
Chciała nie chciała, myślę że powinieneś pojechać zaczekać pod jej domem, albo pod szkołą i niech się tłumaczy, nie chce się spotkać bo jest jej to na rękę.
Jesli istnieje ten jeden malutki procencik szansy że nie chodzi o innego chłopaka, to ja na jej miejscu ostro i srogo bym się wkur*iła za takie zagranie. Chyba jako tako już mu wyjaśniła czemu nie chce być z nim, mimo że to durne (wiadomo że chodzi o innego chłopaka):
się nie rozumiemy i nigdy sie nie dogadamy, powiedziała że zacząłem ją wkur**ać (...) myślała o tym trochę i tak będzie lepiej, nie chce już ze mną być, coś się wypaliło, nie chce tego związku, mam dać jej spokój i w ogóle to już nie ma sensu
Gdybym naprawdę, totalnie była pewna swojej decyzji i absolutnie już z jakaś osobą nie chciała mieć nic do czynienia (i napisałabym jej to) a ona nagle przyleciałaby z innego kraju i zjawiłabym się pod moją pracą "żądając wyjaśnień, bo mam się tłumaczyć" to chyba wpadłabym w szał, choć naprawdę jestem oazą spokoju. To jest po prostu zmuszanie, zero szacunku do decyzji drugiej osoby, nękanie jej.
Nie jedź do niej, nie stosuj się do tej rady, to koszmarna rada!
Nic nie robie nigdzie nie jade odpuszczam sobie, odezwala sie zamienilismy kilka słów z czego totalnie jej nei rozumialem i zachowała się jak idiotka (mowila cos w style zebym nei myslal ze to ja jej dalem czas nie odzywajac sie tylko ona mi cos takiego) probowala mi wmusic to ze to ja potrzebuje czasu bo ona rozumie wszystko i w ogole, zaczalem sie z niej smiac i sie zirytowalem ze proboje mi wcisnac jakies glupoty, powiedzialem ze nei chce mi sie narazie z nia rozmawiac i sie odezwe, przeprosilem ja tylko za to ze zachowywalem sei jak idiota probujac ja namowic do dania mi szansy, wiadomo czlowiek inaczej reaguje pod wplywem emocji. Odezwe sie do niej za jakis czas za tydzien moze kilka dni i zapytam jak tam po prostu u niej, jezeli nei bede mogl przyjac tego ze juz nie jestesmy razem i bede sie na cos ludzil albo dowiem sie ze kogos ma na oku po prostu zakoncze znajomosc bo tak bedzie lepiej. Moje alter ego łudzi sie i ma nadzieje ze za jakis czas za mna zateskni i nie bedzie moogla beze mnie wytrzymac i wtedy to ja bede wszystko kontrolowal i będziemy grać tym razem na moich zasadach.