Odkąd zapanowała moda na bycie fit i aktywny styl życia zacząłem mieć problemy z dziewczynami.
Jako nastolatek byłem bardzo lubiany przez dziewczyny. Wprawdzie nie wszystkie widziały we mnie materiał na chłopaka, ale część z nich było mną zainteresowana.
Dziewczyny lubiły moje poczucie humoru, pewność siebie i jak to nazywały gadkę.
Ostatnio jednak dziewczyny przestały zwracać na mnie uwagę.
Wszystko przez wspomnianą modę na siłownię.
Żeby nie było chodzę na siłkę regularnie od roku. Trenuję, jednak z natury jestem ekto, w dodatku studiuję i nie mam za bardzo pieniędzy na specjalną dietę.
W efekcie dziewczyny nie postrzegają mnie jako atrakcyjnego.
W internecie można wyczytać podobnej treści posty - nie był wysoki, średni z twarzy, ale miał fajnie wyrzeźbione ciało, poczułam do niego pociąg
Wszystko rozchodzi się o trening na siłowni. To zdumiewające, że sztuczne pompowanie mięśni przyciąga kobiety.
Kiedy ktoś ma problem z kobietami, te piszą na forach - zapisz się na siłownię, albo - jeżeli podoba się tobie jakaś kobieta i czujesz, że nie masz u niej szans, zapisz się na siłownię, staniesz się atrakcyjniejszy
Sukces z dziewczynami = siłownia
Albo komentarz - facet musi chodzić na siłownię, żeby nie chodzić, to nie ma mowy
Kiedyś właściwie nikt nie korzystał z dobrodziejstw siłowni. Dziewczyny nie wymagały od mężczyzny żeby regularnie ćwiczył. Takich rad zapisz się na siłownię było znacznie mniej.