Pytanie kieruję do specjalistów w zakresie ZUS, a konkretnie rent z tyt. niezdolności do pracy oraz orzecznictwa.
Pokrótce opisuję:
Moja mama ma rentę od ponad 20 lat. Przyznano jej na pewną chorobę, którą zdiagnozowano w szpitalu. Przez te wszystkie lata jest na nią leczona (to nieuleczalna choroba), chodzi do neurologa, bierze leki. Dopiero niedawno jeden z lekarzy zasugerował mamie, że jest leczona na niewłaściwą chorobę. Zaproponował pobyt w szpitalu celem wykrycia właściwej choroby i zmiany leków.
Mama się jednak dowiedziała, że nie jest to takie proste w oczach zus-u. Chcąc się upewnić, poszła po poradę do prawnika. Ten potwierdził, że jeśli mamie wykryją, ze np. ma silną nerwicę, a nie rzekomą neurologiczną chorobę, na którą dostała kiedyś rentę, to ZUS cofnie ją i każe zwracać niewłaściwie pobierane świadczenie. Co przez okres 20 lat daje kosmiczną kwotę. Podobno mogłaby z powództwa cywilnego wystąpić przeciwko lekarzom, aby jej zapłacili odszkodowanie, ale to wątpliwa sprawa i kosztowna, raczej przegrana z góry. Do tego toczyć się będzie latami, a mama jest schorowana i słaba, nie wytrzyma tej batalii.
Na mój chłopski rozum to jest bez sensu. Dlaczego mama miałaby oddawać pieniądze, skoro to nie ona się pomyliła, tylko lekarze. Czy faktycznie tak to wygląda w przepisach zus-owych?