Kochani, czy wolicie mieszkanie w dużych czy małych miasteczkach , a może pod miastem?
Jak znalezliście swoje miejsce na ziemi? czym się kierowaliście?
Nie potrafię się zdecydować. Duże miasta jak wawa - kuszą pracą, ale na dluższą metę męczące życie, w hałasie i tłumach.
Małe miasta - brak perspektyw na pracę niestety, ale za to spokój i piękno, zdrowsze powietrze/
Co bycie wybrali na stałe? i czy w tych czasach warto się nastawiać "na stałe"?
Dla mnie osobiście najfajniejsze są małe miasta, ale nie takie znowu bardzo małe. Tak 25-30 tys. mieszkańców to jednak takie moje minimum A w górę to tak do 100 tys. myślę najprzyjemniejsze
Chociaż są i wielkie miasta, które mają swój urok. Lecz na dłuższą metę trochę mnie męczy życie w takim na prawdę wielkim (kilka lat mieszkałam). Chyba, ze mieszkałabym w wielkim, ale gdzieś na obrzeżu, że miałabym blisko do jakiejś przyrody - wtedy to może byc nawet i New York, bylebym ja miała gdzie wyjść odetchnąć
Z kolei na wsi - szczerze jakoś się nie widzę
Przede wszystkim nie lubię wścibstwa, a pomieszkując też swojego czasu na wsi (i to nawet nie takiej małej, bo ta wieś ma więcej mieszkańców niż niektóre miasteczka, zresztą nawet przed wojną miała prawa miejskie
) niestety się spotkałam z dosyć denerwujących wścibstwem, wręcz chwilami bezczelnym, jak dla mnie... Choć to na ogół starsi ludzie tak mają, na szczęście ci młodzi już idą trochę z duchem postępu i nie są aż tak wścibscy (chyba, że się z tym bardziej kryją po prostu
). Chociaż może też nie ma co uogólniać, pewnie są różne wsie... no ale ja się zraziłam do życia na wsi i tyle.
Ogółem jednak każdy woli co innego. Znam osoby, które poza wsią życia nie widzą, z kolei inne najlepiej odnajdują się w wielkim mieście. Więc tutaj musisz sama się zastanowić.
Zauważyłam tylko taką prawidłowość, że najczęściej ludzie lubią takie miejscowości, jak ta, z której pochodzą. I nawet jak ktoś ze wsi zachłyśnie się życiem wielkiego miasta, to po paru latach często tęskni do życia na wsi. Podobnie z mieszczuchami z urodzenia, którzy się przenoszą gdzieś do wsi. Z początku są happy, ale z biegiem lat bywa, że trochę żal im się robi tego, co mieli w mieście. Chociaż, może zbytnio tu uogólniam, może i tak nie jest
Dla mnie jest ważny kontakt z przyrodą. Tłumy i hałasy jakoś tak strasznie mi nie przeszkadzają, jak musiałabym, to pewnie i w Warszawie bym się odnalazła, jednak by mnie męczyło na pewno, że z tej Warszawy muszą wyjechać dość daleko, żeby się przejść po lesie, czy po łące. Pewnie w takim wypadku zadowalałabym się parkami, a w weekendy sobie gdzieś wyjeżdżała. Jak zresztą robiłam, gdy mieszkałam w wielkim mieście.
A dla Ciebie co jest ważne?
No i tak, na to "na stałe" to masz rację, że nie do końca się można zawsze nastawiać, bo zresztą niczego w życiu nie możemy być pewni... Jednak warto też dążyć do tego, co byśmy chcieli. Jeśli tylko ma się wybór, to na pewno lepiej samemu własnym losem pokierować, niż zdawać się tylko na przypadek.
Dziękuję
Problem w tym, że jestem zagubiona .
Od dziecka na wsi żyłam - ale wieś nie dla mnie zupełnie , tak jak piszesz Kochana, choćby przez wzgląd na wścibskość. Obecnie mieszkam w wawie, ale marzę o konkretnym mieście w woj śląskim, jestm nim oczarowana, tam studiowałam, to najlepsze lata mojego życia były. Jest problem , bo z pracą tam ciężko i nie wiem czy szukać byle czego ale w pięknym mieście, czy zostać w zabieganym, męczącym ale z pewną pracą w zawodzie
Hm, w sprawie pracy ciężko mi coś doradzić. Bo rzeczywiście, im mniejsze miasto, tym możliwości kurczą się.
A tak z ciekawości, to jak duże jest to miasto na Śląsku?