Kłótnie i straszenie rozwodem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Kłótnie i straszenie rozwodem

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 29 ]

Temat: Kłótnie i straszenie rozwodem

Cześć Dziewczyny! (i Chłopaki (jeśli jesteście))

Pisze dzisiaj tego post'a bo chciałbym poznać Wasz punkt widzenia na pewną sprawe. Licze na Wasze opinie/konstruktywną krytyke.

Żona kłóci sie ze mną o każdą "pierdółkę" już od prawie 11-tu lat. Przy prawie każdej kłótni straszy mnie rozwodem. Męczy mnie to już od dawna i musze coś z tym zrobić.

Opisze dzisiaj pewną sytuacje i poprosze Was o jakieś komentarze/opinie.

Środa, 10.05.2017
Wstajemy rano, żona przygotowuje dzieci do szkoły, ja je zawoże do tej szkoły. Wracam.
Jedziemy z żoną pograć w tenisa. Wszystko jest OK. Od razu po tenisie jedziemy do szkoły odebrac syna. Żona czeka w samochodzie, ja ide. Spotykam znajomą (żona sie z nią już wcześniej pokłóciła o dzieci). W drodze do samochodu gadamy. Wsiadam do samochodu. Żona pyta o czym gadałem z tą ... .
Mówie, że poskarżyła sie na naszą córke (później rozmawiałem z córką i przyznała sie, faktycznie postąpiła źle). I tu sie zaczyna "jazda". Żona zaczyna na mnie krzyczeć. Wyzywa mnie od pizd i ciot. Mówi, że powinienem bronić córki za wszelką cene. Mówi, że z taką pizdą to ona nie może być i dalej ... straszy rozwodem.

Nastepny dzień, Czwartek, 11.05.2017
Dzwonią do mnie nasi wspólni znajomii i zapraszają nas na "pępkowe". Zgadzam sie. Mówie, że będziemy.
Ale żona na ten sam termin zaplanowała nam wycieczke nad wode. Wyjazd samochodem, który można przełożyć na każdy inny dzień.
Miałem do wyboru wyjazd z żoną, która wyzywa mnie od pizd i ciot (do dzisiaj nie przeprosiła) lub wyjazd na pępkowe do ludzi, których lubie i którzy lubią mnie. Dla mnie wybór był oczywisty.
Żona powiedziała, że nie jedzie więc postanowiłem, że pojade sam. Dzieci powiedziały, że chcą jechać ze mną. Zgodziłem sie. Przed samym wyjazdem żona próbowała jeszcze przekupić dzieci wyjazdem na basem ale dzieci powiedziały, że nie chcą i pojechały ze mną. Żona została w domu.
Oczywiście awantura. Straszenie rozwodem. Powiedziała, że jestem chamem i że nie może ze mną być bo nie licze sie z jej zdaniem. Że nawet nie zapytałem jej o zdanie. Ale czy powinienem pytać o zdanie kogoś kto chce sie ze mną rozwieść, wyzywał mnie od pizd i ciot i do dzisiaj nie przeprosił?

To by było na tyle. Chciałbym poznać Waszą opinie na ten temat.
Generalnie chodzi o to, żeby ustalić kto zawinił, kto ma racje, kto powinien przeprosić, czy powinienem solidarnie z żoną pokłócić sie z tą znajomą o dzieci czy może dobrze zrobiłem rozmawiając z córką i tłumacząc, że zrobiła źle? Itp...

Wydaje mi sie, że znam odpowiedzi na powyższe pytania ale może Kobiety widzą to inaczej?

Żona uważa, że nie zrobiła nic złego i nie musi mnie przepraszać.

Dzieki za (ewentualne) komentarze
Pozdrawiam
Andrzej

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

witaj....pewnie Cię nie zaskocę przyznając rację Tobie..........oczywiiście posiłkuję sie tylko tym co tutaj opisałeś bez wchodzenia głęiej w wasze relacje, a wierzę że sytuacje opisałeś szczerze i uczciwie, bo przecież o to w tym wszystkim chodzi.Odnosząc się do sytuacji pierwszej, uważam że bardzo dobrze postąpiłeś wyjaśniając sytuację z córką i tłumacząc jej ewentualne błędy które popełniła wobec koleżanki-dziecko nie może być wychowywane bezkrytycznie pod ciągłym kloszem zapatrzonym w nie rodziców-jeśli zawiniła i racja była ewidentnie po stronie tej kobiety to oczywiste że nie skoczysz jej z tego tytułu do gardła.Podsumowując nie jesteś pizdą i ciota....
Sytuacja druga.....po raz kolejny przyznaję rację Tobie-po pierwsze dlatego że sama nie miałabym ochoty by spędzać czas z kimś kto traktuje mnie w podobny sposób, po drugie dlatego że jak sam wspomniałeś wyjazd nad wodę można przełożyć na każdy inny dzień. Oczywiście fajnie by było gdybyś przez podjęciem decyzji przedstawił propozycję znajomych żonie, dając jej również szansę wypowiedzi- ale wiem dlaczego tego nie zrobiiłeś(brak przeprosin po sytuacji pierwszej).
Reasumując nie zawiniłeś w niczym i to nie Ty jesteś osobą która powinna tu za cokolwiek przepraszać.

3 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-15 20:55:39)

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

Środa, 10.05.2017 --> zdecydowanie jej wina
Czwartek, 11.05.2017 --> niestety miała rację i odpowiedz: dlaczego zgodziłeś się dobrze wiedząc, że żona już coś zaplanowała? Tutaj nie chodziło o te dwa wyjazdy (bo mogłeś przeprosić znajomych i w tym czasie uzgodnić to z żoną - o ile chciałeś z nią jechać), ale o fakt decydowania za was dwoje. Nie liczyłeś się tutaj z jej zdaniem. Fakt ja wolałabym to pępkowe, ale bądźmy szczerzy ona mogła zdecydować za siebie smile. Szczerze chciałbyś zostać tak potraktowany - jakby twoje zdanie nic nie znaczyło i ona wiedziała lepiej (w sumie o to właśnie masz do niej żal)?

Nie wiem o co tutaj chodzi. Przez całe 11 lat tolerowałeś jej zachowanie, teraz tak nagle zaczęło ci to przeszkadzać? Dziwne... aż za bardzo. Napisz, czy żona miała taką osobowość przed ślubem.
Napisz szczerze o co chodzi. Pozdrawiam.

4 Ostatnio edytowany przez andrzej_jj (2017-05-15 21:05:10)

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

azja30,
Cześć ... Dzięki za odpowiedź

Jesli chodzi o drugą sytuacje to napisze jeszcze, że nie zapytałem żony o zdanie bo podczas tej rozmowy telefonicznej moja żona była obok mnie i wszystko słyszała. Krzyczała mi do telefonu, że następnego dnia (po pępkowym) możemy wszyscy razem jechać nad wode. Zmieniła termin wyjazdu z soboty na niedziele. Więc równie dobrze można było go zmienić na następną sobote lub niedziele. No ale to było podczas rozmowy (przy znajomych) a jak sie rozłączyłem to ... "foch". Zamiast krzyczeć mi do telefonu mogła powiedzieć: Ale przecież my mamy plany na sobote ... . Ale tego nie zrobiła.

Chodzi mi o to, żeby pokazać żonie ten post. Ja nie jestem w stanie jej wytłumaczyć, że zrobiła źle. Ale jak zobaczy, że większość ludzi uważa, że postąpiła źle to może zastanowi sie nad tym. Może wyciągnie jakieś wnioski.

W związku z powyższym czekam na kolejne komentarze

Leśny_owoc,
Cześć ... Dzięki za odpowiedź

Dlaczego się zgodziłem napisałem wyżej. Moja żona była obok mnie. Nie protestowała. Zapraszała ich na naszą wycieczke.

Na drugą część Twojego postu odpowiem troche później. Musze teraz wyjść na chwile

5 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-05-15 21:33:31)

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
andrzej_jj napisał/a:

Generalnie chodzi o to, żeby ustalić kto zawinił, kto ma racje, kto powinien przeprosić, czy powinienem solidarnie z żoną pokłócić sie z tą znajomą o dzieci czy może dobrze zrobiłem rozmawiając z córką i tłumacząc, że zrobiła źle? Itp...

Wydaje mi sie, że znam odpowiedzi na powyższe pytania ale może Kobiety widzą to inaczej?

Na pewno chcesz znać odpowiedź kto zawinił?
... i co zrobisz z tą odpowiedzią podważysz opinię, skulisz ogon, czy pogodzisz się z żoną albo jednak rozwiedziesz się z nią?

Przedstawiłeś tę sytuację jednostronnie - ty miodzio, a ona niezrównoważona i agresywna, ale nie wierzę w taki układ, relację budują dwie osoby... i psują dwie osoby. Mam wrażenie, że robicie sobie na złość dla sportu, trwacie w tym, ale żadne nie chce nic zmieniać.

Dlaczego nie chcesz się z nią rozwieść, skoro ona powtarza to przy każdej awanturze (tylko proszę nie pisz, że dzieci, itp napisz o relacji ty-ona), co czujesz do niej? po co trwasz mimo że cię obraża?  a ty? czym jej zalazłeś za skórę - swoją słodyczą?

6 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-05-15 21:40:05)

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

Jak ty tu piszesz po to, zeby pokazywac to potem żonie, to ty naprawde jestes pierdoła.

Normalny facet po takich tekstach o rozwodzie po prostu przynioslby papiery do podpisania i jak jej źle to niech sp...ada. Droga wolna.

7

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
andrzej_jj napisał/a:

azja30,


Chodzi mi o to, żeby pokazać żonie ten post. Ja nie jestem w stanie jej wytłumaczyć, że zrobiła źle. Ale jak zobaczy, że większość ludzi uważa, że postąpiła źle to może zastanowi sie nad tym. Może wyciągnie jakieś wnioski.


Śmieszne...

8

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

Ja tym razem stawiam na rację autora. Ewidentnie kobieta ma lekko nierówno pod sufitem. A facet nie ciota - bo ogona nie podkulil. A żyć normalnie chce. Pani żona powinna udać się do psychologa. I zrobić coś z tymi nerwami.  Ewidentnie przegina.

9

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
andrzej_jj napisał/a:

Dlaczego się zgodziłem napisałem wyżej. Moja żona była obok mnie. Nie protestowała. Zapraszała ich na naszą wycieczke.

To kompletnie zmienia postać rzeczy - nie doczytałam się (przynajmniej z twojej wypowiedzi nie wywnioskowałam), aby żona była przy całej rozmowie i na bieżąco odpowiadała.

10

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

Leśny_owoc,
To nie jest tak, że dopiero teraz mi to zaczęło przeszkadzać.
Wyjechałem za granice, zona (wtedy dziewczyna) przyjechała do mnie. Zamieszkaliśmy razem. Po 3 miesiącach zaszła w ciąże. Później dziecko, ślub itd. Trudno mi powiedzieć czy miała taką osobowość przed ślubem bo ten okres był dość krótki. Ale z całą pewnością moge powiedzieć, że były "niepokojące sygnały".

Averyl,
Co zrobie z tą odpowiedzią? - ja nic
Ale może moja żona zastanowi sie nad tym co czułem jak mnie wyzywała (według mnie bez powodu).

Nigdy nie powiedziałem, że jestem "miodzio". Nie jestem idealny ale jak zrobie coś źle to potrafie sie do tego przyznać i przeprosić.
Moja żona przez te 11 lat przeprosiła mnie 2 może 3 razy. Z tego wynika, że ona jest idealna smile Nie przeprasza więc nic złego mi nigdy nie zrobiła smile

Dlaczego nie chce sie rozwieść z żoną? To jest bardziej skomplikowane. I chce i nie chce.
Moja żona obraża mnie, wyzywa, cały czas ma o coś pretensje - tak, z jednej strony chce rozwodu... ale z drugiej strony...
Moja żona pochodzi z "rodziny z problemami". Jej mama była tyranem. Znęcała sie psychicznie i fizycznie nad mężem i dziećmi. Facet dużo pił, pewnego dnia wrócił pijany, usnął i już sie nie obudził. Mamie mojej żony przyznali kuratora za znęcanie sie nad dziećmi, itd.
Moja żona już 2 razy ode mnie odeszła. Wyglądało to tak, że ja jechałem do pracy a ona dzwoniła po jakiś znajomych i wszystko wywoziła z domu. Ja wracam a tu puste ściany.
Pierwszy raz 5 lat temu. Po miesiącu wróciła. Daliśmy sobie drugą szanse. Drugi raz odeszła 15 miesięcy temu. Nasza córka (wtedy 8 lat) powiedziała, że nie chce mieszkać z mamą. O czymś to też świadczy. Została ze mną. Przez 5 miesięcy byłem samotnym ojcem. Po 5-ciu miesiącach żona znowu do mnie wróciła. ( Tak, wiem. Jestem głupi)
Ale postawiłem warunek. Idziemy na terapie małżeńską. Zgodziła sie ale bardzo sie ociągała. Aż wkońcu zadzwoniłem, umówiłem nas i powiedziałem, że albo ze mną tam pójdzie albo chce rozwodu. Poszła. Zaczęliśmy terapie dopiero 6 tygodni temu. Jest to długi proces a żona po tych wydarzeniach ze środy i czwartku postanowiła, że już nie chce tam chodzić. Że to nie ma sensu bo ja jestem zły.
Żona bardzo często wybucha złością. Teraz jest dla mnie miła, przytula sie a za 5 minut wyzywa mnie od najgorszych. Najdrobniejsze rzeczy wyprowadzają ją z równowagi.
Dlaczego sie nie rozwiodłem? Moze dlatego, że wiem, że ona nie jest taka. Myśle, że ma jakies emocjonalne problemy związane z jej dzieciństwem. Myśle, że terapia pomoże. Ale potrzeba czasu.
Jutro mamy kolejną sesje a ona chce to przerwać.
A ja nie jestem w stanie dłużej z nią być jeśli nie będzie chodziła na terapie. Tak sie nie da żyć.
Zona jest teraz obrażona i chce rozwodu. Ale wiem, że za 2-3 miesiące (jak jej przejdzie) znowu będzie chciała wrócić.
Tylko, że ja już nie. Cierpliwość kiedyś sie kończy i u mnie sie właśnie skończyła.
Zależy mi i pewnie dlatego w akcie desperacji chwytam sie takich dziwnych pomysłów - napisze na forum i pokaże żonie - normalnie takich rzeczy nie robie -  rzadko korzystam z forum.
Piszesz, żebym nie mówił, że dzieci itp ...
To czy będziemy razem czy nie to jedno a to że moja żona chce wychowywać nasze dzieci w według mnie "dziwny" sposób to co innego.
Nie chciał bym zeby nasze dzieci w przyszłości zachowywały sie tak jak moja żona.
Jeśli ja jej nie zaciągne na terapie to nikt jej nie zaciągnie. A ona będzie dalej wpajała dzieciom te "dziwne" wartości. Pokłóć sie ze wszystkimi ale postaw na swoim.

11

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
andrzej_jj napisał/a:

Leśny_owoc,
To nie jest tak, że dopiero teraz mi to zaczęło przeszkadzać.
Wyjechałem za granice, zona (wtedy dziewczyna) przyjechała do mnie. Zamieszkaliśmy razem. Po 3 miesiącach zaszła w ciąże. Później dziecko, ślub itd. Trudno mi powiedzieć czy miała taką osobowość przed ślubem bo ten okres był dość krótki. Ale z całą pewnością moge powiedzieć, że były "niepokojące sygnały".

Czyli pomimo niepokojących sygnałów z jej strony bezrefleksyjnie pogłębiałeś z nią relację w wyniku której zaszła w nieplanowaną ciążę? Dobrze zrozumiałam... z tego co tutaj nam opisałeś ona taka była od początku. Ok 11 lat temu powinna zrobić "porządek" ze sobą i co dopiero tworzyć związek. Rozumiem, że ona szła na oślep (na pewno szukała kogoś kto mógłby się nią zaopiekować z powodu zimnego chowu), ale że ty wszedłeś w ten związek tak bezrefleksyjnie smile?
Uwierz mi żadne dzieciństwo nie upoważnia do tego typu zachowań. Generalnie ludzi z ciężkim bagażem doświadczeń rodzinnych dzieli się na dwie grupy - pracujących nad sobą, bądź rzucających się w wir "przeznaczenia" - to dość niebezpieczne, bo niestety dzieci uczą się od rodziców jak powinien wyglądać związek. Oczywiście dzieciom z patologicznych środowisk jest gorzej, ale każdy ma wybór.

andrzej_jj napisał/a:

Żona bardzo często wybucha złością. Teraz jest dla mnie miła, przytula sie a za 5 minut wyzywa mnie od najgorszych. Najdrobniejsze rzeczy wyprowadzają ją z równowagi.
Dlaczego sie nie rozwiodłem? Moze dlatego, że wiem, że ona nie jest taka. Myśle, że ma jakies emocjonalne problemy związane z jej dzieciństwem. Myśle, że terapia pomoże. Ale potrzeba czasu.
Jutro mamy kolejną sesje a ona chce to przerwać.
A ja nie jestem w stanie dłużej z nią być jeśli nie będzie chodziła na terapie. Tak sie nie da żyć.

Wiesz dlaczego chce przestać? Bo widzi własną matkę w jej postępowaniu i zamiast zmierzyć się z rzeczywistością wybiera ucieczkę. Moim zdaniem pomoże tutaj tylko ultimatum i konsekwencja z twojej strony. Albo ona zaczyna poważnie traktować kwestię leczenia, albo definitywny rozwód. Wóz, albo przewóz.
Problem tutaj leży po dwóch stronach ty niestety jesteś zbyt uległy jak na problem z którym masz do czynienia (niestety moim zdaniem zaniedbałeś pewne kwestie), natomiast ona zbyt uparta i dobrowolnie powielająca zachowania matki (zamiast zmierzyć się z przeszłością, na pewno swoje zachowanie zwala "na nieszczęśliwe dzieciństwo"). Zatem jeśli naprawdę chcesz coś zmienić to niestety musisz się przygotować na "tupanie nóżkami" z jej strony.

12

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

Drogi Andrzeju. Czytam twoje jeki i przecieram oczy ze zdziwienia. Baba jedzie z toba jak z bura suka, a ty bedziesz jej pokazywal posty na forum zeby cie przeprosila? Przykro mi, ale to ona ma racje. Jestes p...a i c...a.
Wybrales sobie na partnerke zyciowa niestabilnego emocjonalnie troglodyte, a teraz po 11 latach nagle ci to zaczelo przeszkadzac?  Bycie facetem to duzo wiecej niz penis w spodniach. To tez odpowiedzialnosc i umiejetnosc podejmowania decyzji. A ty przychodzisz z placzem na publiczne forum i prosisz o pocieszenie.

Zalosne

13 Ostatnio edytowany przez pannapanna (2017-05-16 06:49:54)

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
troll napisał/a:

Drogi Andrzeju. Czytam twoje jeki i przecieram oczy ze zdziwienia. Baba jedzie z toba jak z bura suka, a ty bedziesz jej pokazywal posty na forum zeby cie przeprosila? Przykro mi, ale to ona ma racje. Jestes p...a i c...a.
Wybrales sobie na partnerke zyciowa niestabilnego emocjonalnie troglodyte, a teraz po 11 latach nagle ci to zaczelo przeszkadzac?  Bycie facetem to duzo wiecej niz penis w spodniach. To tez odpowiedzialnosc i umiejetnosc podejmowania decyzji. A ty przychodzisz z placzem na publiczne forum i prosisz o pocieszenie.

Zalosne

To jest 1 raz w historii jak zgadzam się z trollem.
Jesteś kompletnym kastratem a twoja żona jest 2 razy bardziej sprytna i 3 razy bardziej inteligentna niż ty...
Zachowuje się tak bo wie że ma do czynienia z cipką nie facetem, odchodzi jak ma ochotę bo wie ze wróci w każdym momencie. Kto by twoja żonę chciał poza tobą? Awanturnice? Tylko jeszcze większy desperat a skąd takiego wytrzasnac?
A więc jest z takim tobą, ma cię w pogardzie ale przynajmniej można się wyrzyc i powrzeszczec bezkarnie.
Jedyna reakcja na jaką cię stać to przyjść popłakać na forum i jej to pokazać. .. no bez jaj - ja bym się brzydzila cię dotknąć, taką miękką bułę.

14

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

I wtrace jeszcze swoje trzy grosze. Jakkolwiek dobre masz chęci jeśli pokażesz zonie ze piszesz na jakimś forum a do tego część komentarzy stawia na twoją rację, to licz się z tym ze lepiej w domu nie będzie. Tylko gorzej. Mam taki typ w rodzinie i cokolwiek nie zrobisz jest tragedia. Przy czym ta osoba nie widzi w sobie nic złego. Także musisz być mądrzejszy i sprytniejszy Ty od tej Pani Ale pokazywać jej tego forum nie powinieneś.

15

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

Jest w tobie dużo wyrozumiałości i empatii, ale ten stan nie może trwać wiecznie, a to co robisz idzie właśnie w takim kierunku - stagnacja, wegetacja. Odchodzi od ciebie i wraca, obraża cię i dalej wszystko jest w po staremu... itd Zastanawiałeś się nad tym, czy jej zachowanie (łamanie zasad, przekraczanie granic) to nie jest jakaś próba zmiany, może ona czuje, że coś ją uwiera w związku, ale nie chce sama przed sobą nazwać tego po imieniu, może nie ma siły do zmiany i liczy, że po groźbach o rozwodzie z jej strony, to ty wniesiesz pozew do sądu.
Skoro chodzicie na terapię to spróbuj dowiedzieć się o co jej chodzi, co w głębi duszy jej leży na sercu. To że zmienia zdanie, by storpedować twoje ustalenia, to tylko skutek, jeśli jesteś w stanie spróbuj dotrzeć do przyczyny.
Mówi się, że kocha się pomimo. Pomimo jej zachowania, być może uda się wam naprawić/poprawić związek, ale mam wrażenie, że przyczyny leżą dużo głębiej, że to z czym stykasz się na co dzień, to skutki, a przyczyna dobrze ukryta leży dużo głębiej.

16

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

Problem stanowi to ze twoją żoną mimo ze chodzi na terapię wcale nie zamierza nad sobą pracować. A problem ma ogromny. Ale mam prośbę jak Ci się uda proszę daj mi znać jak udało Ci się uświadomić zonie ze ma problem.

17

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

następnym razem jak znowu cię postraszy rozwodem to jej powiedz "nie strasz, nie strasz bo się zes.." Jakby chciała się rozwieść to już by dawno to robiła, taka prawda. To jest zwykły szantaż emocjonalny, nic więcej.

18 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-05-16 13:29:53)

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

Jesteś ofiarą regularnej przemocy psychicznej i chyba jakos wpasowales sie w ten klimat.  Mówią, ze do wszystkiego można się przyzwyczaić. Szkoda tylko dzieci, ze sa swiadkami tej patologii.
Wszyscy  potrzebujecie terapii.

19

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
Iceni napisał/a:

Normalny facet po takich tekstach o rozwodzie po prostu przynioslby papiery do podpisania i jak jej źle to niech sp...ada. Droga wolna.

Dziękuję wink

andrzej_jj napisał/a:

Co zrobie z tą odpowiedzią? - ja nic
Ale może moja żona zastanowi sie nad tym co czułem jak mnie wyzywała (według mnie bez powodu).

Nie zastanowi się. Ten typ tak ma.

andrzej_jj napisał/a:

Moja żona przez te 11 lat przeprosiła mnie 2 może 3 razy. Z tego wynika, że ona jest idealna smile Nie przeprasza więc nic złego mi nigdy nie zrobiła.

Serio by ci było lepiej gdyby cię je.....ła co drugi dzień i co drugi dzień przepraszała? Z przeprosinami jest jak ze spowiedzią. Ich istotą jest zrozumienie co się zrobiło źle oraz szczera chęć poprawy. Nauczysz ją przepraszać na zawołanie i już ci będzie fajnie?

20

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

Może i jest to forma przemocy, jakiejś
A może zwykła dziecinada

Oboje wpasowywuja się dobrze w całość


W pierwszym poście dla mnie osobiście
Wiele mówiące o calej reszcie. Nie umiejętność i zarazem koncentracja się na sobie

W sensie oceny co jest ważne
Logika oczywisxie, jest mi tam gdzieś dobrze
No to wiadomo Idę gdzie mi dobrze wink

To po co związek?
Twoja żona moze mieć bardzo słuszne intuicyjnie wypływające przeczucia

Problem by może w nie umiejętności komunikacji,

To tak pobierznie
Całej tej paplaniny nie chce mi się czytać
Już w pierwszym poscir, ja to odebrałem jako problem

Reszta to pochodne, i rozwinięcia

Pozdr

21

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

swoja drogą zastanawiam się, jak ty to człowieku znosisz? Ja już bym dawno powiedziała Sajonara.

22 Ostatnio edytowany przez marsjanin2017 (2017-05-17 20:15:17)

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

Z zadziwiającą łatwością padają tu kwestionujące "męskość" szyderstwa pod adresem Autora, czy bagatelizujące rozterki Autora "porady" by czym prędzej zakończył to małżeństwo. Fakt - łatwo i bezkarnie jest tak podejmować zagadnienie, bo ...nas to nie dotyczy.
Autora to JEDNAK dotyczy, to jego życie, jego małżeństwo, jego rodzina i jego problemy.
Dziwię się, że forum tak buńczucznie afiszujące się poziomem pozwala na lekceważące wpisy obrażające Autora i wyśmiewające jego rozterki.
Ja doskonale Autora rozumiem, bo stoi na rozdrożu i chciałby "za dwoje" naprawić swój związek. Wyśmiewacie jego pomysł o pokazaniu tej dyskusji małżonce - owszem, pomysł jest ...żaden, ale zapominacie, iż Autor goni w piętkę i rozpaczliwie poszukuje sposobu na dotarcie do swojej partnerki! Nikomu nie zdarzyło się zrobić jakiejś głupoty w życiu, gdy "w afekcie" starało się coś zrobić, naprawić? Nikomu?
Nemezis bardzo sensownie - moim zdaniem - zaopiniowała ten pomysł. Zamiast pokazanie dyskusji pomóc - tylko zaszkodzi i narazi Autora na kolejne problemy: zarzuty, że "skarży się", "obmawia" i "nadaje" na żonę obcym ludziom i to publicznie. Dałbym sobie rękę uciąć, że tak będzie/byłoby (mam nadzieję, że "byłoby", bo tego nie pokazał). Do osób o takiej konstrukcji psychicznej jak małżonka Autora nie da się trafić normalną rozmową, racjonalnymi argumentami i spokojną argumentacją. To tylko powoduje następne "zjeżenie" i szukanie kontrargumentów, nawet zupełnie nielogicznych - byle tylko "dokopać". Znasz swoją żonę, Autorze. Byłoby tak?
W sytuacji Autora jedyną formę ratunku dla małżeńskich relacji widzę właśnie w terapii, aczkolwiek nie pokładałbym w tym większych nadziei - małżonka zapewne zrezygnuje...
Osobiście chciałbym podsunąć inną "terapię": Jeśli w Waszym, Autorze, otoczeniu jest jakaś osoba ciesząca się dużym szacunkiem, autorytetem w oczach małżonki, a jednoczesnie to osoba mądra, wyważona i Wam OBOJGU (ważne!!!) życzliwa - spróbuj swoje racje przedstawić za pośrednictwem tej właśnie osoby, jako mediatora. W obecnej sytuacji żadne Twoje próby rozmów z małżonką nie pomogą, a nawet zaszkodzą.
Czytając opis Waszych relacji widziałem swój związek z niedalekiej przeszłości: też były takie akcje (nawet ostrzejsze), też kilkakrotne wyprowadzki bez powodu, też próby terapii (małżonka zrezygnowała), też wybuchy negatywnych emocji. Były i inne "smaczki" (obmawianie mnie, porównywanie na niekorzyść do jej byłych, wieczne uwagi i krytyka itp. "perełki"). Ale ja wytrzymałem w tym ledwie rok smile Skończyło się rozwodem.
Walcz! Chćby tylko po to, by później nie mieć wyrzutów, że odpuściłeś i dlatego straciłeś swój związek i przegrałeś swoją rodzinę...

23

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
marsjanin2017 napisał/a:

Dziwię się, że forum tak buńczucznie afiszujące się poziomem pozwala na lekceważące wpisy obrażające Autora i wyśmiewające jego rozterki.

a mnie dziwi, że ktoś kto się dopiero zarejestrował, raptem ma 3 posty poucza i narzuca, jak mają się inni wypowiadać.

OK, miałeś podobną sytuację, ty sobie poradziłeś, ale to nie oznacza, że twoja metoda jest uniwersalna i zadziała w każdym przypadku. Poza tym autor zapytał się o zdanie  i dostał opinię - każdy ma swoje doświadczenia!

24 Ostatnio edytowany przez marsjanin2017 (2017-05-18 00:18:15)

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
Averyl napisał/a:

a mnie dziwi, że ktoś kto się dopiero zarejestrował, raptem ma 3 posty poucza i narzuca, jak mają się inni wypowiadać.
OK, miałeś podobną sytuację, ty sobie poradziłeś, ale to nie oznacza, że twoja metoda jest uniwersalna i zadziała w każdym przypadku. Poza tym autor zapytał się o zdanie  i dostał opinię - każdy ma swoje doświadczenia!

Czyżby "dorobek" w postaci ilości postów na koncie i daty rejestracji był wyznacznikiem "poziomu" wypowiedzi? A to nie wiedziałem... Wybacz, ale "czytuję" to forum od dawna... I widzę tu sporo osób z "małym" dorobkiem a z niesamowitą wartością wypowiedzi, a jednoczesnie grupę innych z "pokaźnym" dorobkiem, aczkolwiek dość niskich lotów - ci mają zatem prawo naskakiwać, drwić i wyśmiewać kogoś szukającego pomocy? A moje wypowiedzi, bo "raptem mam 3 posty i dopiero się zarejestrowałem" nie upoważniają mnie do zwrócenia uwagi na niestosowność wspomnianych postów? Acha...
Akurat zupełnie inną miarą "odmierzam" wartość wpisów, więc wybacz - nadal uważam, że obecność takich specyficznych i ...prostych postów jest nieporozumieniem, bo niekoniecznie wpływają na poziom forum, a przy okazji są "mało" pomocne dla potrzebujących. O dodatkowym pogłębieniu stresu, poczucia zagubienia i bezradności już tu nie wspominam. Jako "100% kobieta" powinnaś mieć jakąś empatię - tym samym potrafić "wczuć się" w położenie takiej osoby. Bo to takie "kopanie leżącego"...
Owszem, miałem podobną sytuację - mam więc (chyba?) prawo udzielić swojej porady, której w żadnym calu "uniwersalną" nie nazwałem. Jednak uważam - wybacz moją ...zarozumiałość smile - za bardziej pomocną od wyzywania Autora od "bab"...
A co do poziomu - cóż, jak na osobę trochę już tu piszącą i posuadającą pokaźną ilość postów powinnaś umieć docenić czyjś takt i jednoczesnie dostrzec chamstwo. Teraz naskoczyłaś na mnie, bo mam "czelność" zwrócić uwagę na prostactwo w co niektórych wpisach. I to tylko dlatego zaatakowałaś, bo jestem "nowy" big_smile

P.S.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH POZYTYWNIE MYŚLĄCYCH smile

25 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-05-18 00:26:17)

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
marsjanin2017 napisał/a:

POZDRAWIAM WSZYSTKICH POZYTYWNIE MYŚLĄCYCH smile

Niech moc będzie z Tobą wink
Jeśli potrzebujesz się w towarzystwie wbić, w nurt uwagi, daj luzaaa

Chopie wink
Przestrzel wypowiedź "błyskiem, fantazją" a nie racjonalizacją

Tu logików, strategów i innej maści zaburzeń wiele chodzi smile

P.s. czytałeś regulamin, i chyba dział do Panów smile smile

Jeśli nie, uważaj na kolano wink


Z innej beczki, rok "bólu" czyli walki, to dużo czy mało?
To do końca, czy ledwie początek?
Tu orderów nie dają, rady tak
Co z nimi zrobisz, każdy dorosły przynaniej z Pesla jest, to sam najlepiej chyba wiesz wink smile

Miłego

26

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem

Nawiązując do tego przede mną i góry.
Jest to forum. Publiczne. Więc ... każdy!!!!! Ma prawo się tu wypowiedzieć.
Wy też kiedyś zaczynaliscie

27

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
nemezis21 napisał/a:

Nawiązując do tego przede mną i góry.
Jest to forum. Publiczne. Więc ... każdy!!!!! Ma prawo się tu wypowiedzieć.
Wy też kiedyś zaczynaliscie


spokojnie, nikt tu nikomu nie zabiera prawa do wypowiedzi

pomyliłem "płeć" jedynie big_smile

także sorki

28 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-05-18 09:07:26)

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
marsjanin2017 napisał/a:
Averyl napisał/a:

a mnie dziwi, że ktoś kto się dopiero zarejestrował, raptem ma 3 posty poucza i narzuca, jak mają się inni wypowiadać.
OK, miałeś podobną sytuację, ty sobie poradziłeś, ale to nie oznacza, że twoja metoda jest uniwersalna i zadziała w każdym przypadku. Poza tym autor zapytał się o zdanie  i dostał opinię - każdy ma swoje doświadczenia!

Czyżby "dorobek" w postaci ilości postów na koncie i daty rejestracji był wyznacznikiem "poziomu" wypowiedzi? A to nie wiedziałem... Wybacz, ale "czytuję" to forum od dawna... I widzę tu sporo osób z "małym" dorobkiem a z niesamowitą wartością wypowiedzi, a jednoczesnie grupę innych z "pokaźnym" dorobkiem, aczkolwiek dość niskich lotów - ci mają zatem prawo naskakiwać, drwić i wyśmiewać kogoś szukającego pomocy? A moje wypowiedzi, bo "raptem mam 3 posty i dopiero się zarejestrowałem" nie upoważniają mnie do zwrócenia uwagi na niestosowność wspomnianych postów?

Manipulujesz wypowiedzią - uwaga dotyczyła krytykowania zasad panujących na forum, a nie twojej wiedzy.


A teraz odnieść swoje wydumki, do tego co nazywasz wiedzą doświadczeniem, niech autor trafi na "mentora" takiego jak ludzie, którzy się wypowiedzieli, i ten mentor uzna, że najlepszą metodą, która uszczęśliwi wszystkich członków rodziny, będzie - złożenie papierów rozwodowych w sądzie.

29

Odp: Kłótnie i straszenie rozwodem
Amethis napisał/a:
nemezis21 napisał/a:

Nawiązując do tego przede mną i góry.
Jest to forum. Publiczne. Więc ... każdy!!!!! Ma prawo się tu wypowiedzieć.
Wy też kiedyś zaczynaliscie


spokojnie, nikt tu nikomu nie zabiera prawa do wypowiedzi

pomyliłem "płeć" jedynie big_smile

także sorki

To moje to było to averyla chyba najbardziej.
A co do pomylek- spoko. Mój słownik też przekreca więc nie przywiązują do tego aż takiej wagi

Posty [ 29 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Kłótnie i straszenie rozwodem

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024