Naprawianie błędów innych ludzi - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Naprawianie błędów innych ludzi

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 41 ]

1 Ostatnio edytowany przez vundo (2017-05-15 16:07:48)

Temat: Naprawianie błędów innych ludzi

Cześć, mam kolegę, nieco młodszy ode mnie. Człowiek rozrywkowy i naprawdę lubi alkoholowe imprezy, nie szanuje pracy (uważa że od razu powinien dostać doskonałą pensję, a skoro dostaje niższą to może pracować "na odwal się" i pracodawca nie powinien wymagać od niego dobrego wywiązywania się z obowiązków), do tego ma borderline i bywa bardzo niebezpieczny. Moim zdaniem najpierw jest solidna praca a potem dobra pensja, albo awanse rozłożone w czasie zamiast błyskawicznej pensji 1 mln złotych i służbowa limuzyna.

Rok temu postanowił pójść na studia stacjonarne, a ponieważ mieszka kilkanaście kilometrów od uczelni, to dojazdy kosztują. Trochę pracował na tygodniu, ale to za mało - a rodzice za bardzo nie interesowali się nim.
Zaproponowałem mu, że jeśli chce studiować, to może postarać się o kredyt studencki, który pozwoliłby mu spokojnie studiować. Pomogłem skompletować dokumenty, przypilnowałem terminów i dawałem rady, ciągle mu przypominałem o konieczności studiowania, o nauce. Dostał kredyt w 3 dni.

No właśnie, a on wydawał pieniądze lekką ręką na imprezy, nie mając żadnych zobowiązań i jedynie wydatki w postaci: zjeść bułkę i zatankować samochód, tracił wszystko w ciągu 20 dni, nawet stypendium nie rozwiązywało sprawy. Pomagałem mu trochę bezzwrotną pomocą, bo miałem nadzieję że studia go uspokoją i w sumie to że zdecydował się studiować było dla mnie znakiem, że coś chce osiągnąć.

W konsekwencji imprez i zabaw czyli braku czasu na naukę, wyleciał po I semestrze nie próbując nawet podejść do poprawek i postarać się o zaliczenie. Kredyt, choć niewielki (6000) został postawiony w stan spłaty (po 500 miesięcznie) i dochodzimy do sedna sprawy.
Czuję się skrajnie odpowiedzialny za to, bo to tak jakbym dał dziecku zapałki. Myślę, że powinienem spłacić mu kapitał by mógł zacząć od nowa i żeby nie miał pamiątki - zerwaliśmy kontakt i nie rozmawiamy ze sobą.
Z drugiej jednak strony, wiem że on ma naturę "szczura okrętowego" czyli poradzi sobie w każdej sytuacji i przeżyje wszystko. Czy może jednak olać sprawę skoro każdy jest kowalem swojego losu?

Pomóżcie, bo ja już awaryjnie ściągam oszczędności z rachunków i zbieram w jedno miejsce kapitał. Co o tym sądzicie? Jak to rozwiązać?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Zwariowales?

To dorosly facet, a nie dziecko!

3

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Właśnie, dobrze że mi przypomniałaś. Prosiłem go po prostu "żeby się ogarnął" to dostawałem w odpowiedzi że jestem dzieckiem. Takie odwracanie kota ogonem, albo mentalność człowieka, który złapany na gorącym uczynku ma pretensje że został złapany i nie pozwolono mu uciec.

4

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Piszesz tak, jakby to był Twój syn przynajmniej, albo niepełnosprawny młodszy brat.
Pomogles mu kilka razy, wystarczy.
Co on z tą pomocą zrobił i w jaki sposób z niej skorzystał - jego sprawa.
Nie rozumiem dlaczego tak się wyrywasz do spłacania za niego kredytu ?! To wręcz absurdalne ...

5

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

ale po co go prosisz, zeby sie ogarnął?
czy bedziesz go prowadził za reke cale zycie?
z jakiego w ogole powodu mu pomagasz?
co was łączy?
czy on prosił o pomoc?

6 Ostatnio edytowany przez vundo (2017-05-15 16:21:34)

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Zwykły kolega, a w całej sprawie chodzi właśnie o to, że tak jak zostawić zapałki w widocznym miejscu w towarzystwie żywego dzieciaka, tak jemu umożliwiłem zaciągnąć zobowiązanie, którego nigdy nie powinien był zaciągnąć. W tej sprawie bezpośrednio nie prosił mnie o pomoc, ale dużo rozmawialiśmy o studiach, że to jego szansa ale nie ma za bardzo jak podejść.
To był kolega od kilkunastu lat, poznaliśmy się gdzieś w podstawówce, potem zniknęliśmy z życia i ponownie trafiliśmy na siebie w pracy, ja zajmowałem inne stanowisko a on był szeregowym pracownikiem. Wiedziałem że potrafi szaleć, ale myślałem też że skoro trochę później poszedł na studia niż rówieśnicy (3 lata) to wyszalał się i jest ogarnięty.

Tak wiem, nikt mu nie kazał podpisywać umowy, nikt nie kazał wydawać pieniądze na imprezy. Ale ktoś mu to umożliwił. I tutaj sprawa dla Was koleżanki i koledzy. Pomóżcie mnie zniechęcić do tej decyzji, bo gdyby jeszcze on wziął się za siebie, poszedł do pracy i starał się odpracować wszystko, i gdyby ta pomoc miała dla niego jakąś wartość wychowawczą, po prostu kawałkiem nauki życiowej, to jeszcze można coś wynegocjować, np. pomoc w spłacie teraz i najwyżej gdyby zarabiał więcej i radził sobie lepiej, to oddałby mi. Ale tutaj wszystkie siły pójdą na marne, to jest studnia bez dna.

7

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

nadal nie odpowiedziales na wszystkie moje pytania

8 Ostatnio edytowany przez vundo (2017-05-15 16:27:03)

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
_v_ napisał/a:

ale po co go prosisz, zeby sie ogarnął?
czy bedziesz go prowadził za reke cale zycie?
z jakiego w ogole powodu mu pomagasz?
co was łączy?
czy on prosił o pomoc?

1. Bo szkoda żeby się stoczył na ulicę.
2. Nie chcę, bo liczę się z tym, że zamiast kumpla będę miał garba na plecach.
3. Kumpelstwo, pojawiał się i znikał, ale jak postarał się to był dobrym kumplem.
4. W tym dokładnie przypadku nie, ale gdy już studiował tak, pomagałem w nauce, jak mu zabrakło kasy (bo przepuścił) to mogłem mu dołożyć.
Jestem wrażliwy na krzywdę ludzką i tyle, nic więcej. Po co tyle zła na świecie.

Chodzi też o to, że ma zachowania autodestrukcyjne. Może nie samobójcze, co po prostu potrafi sam sobie sprawić niepotrzebne kłopoty. Borderline, wiadomo.

9

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

jak jesteś wrazliwy na krzywde ludzka, to moze pomozesz mi posplacac kredyty big_smile

a na serio: to sie dobraliscie,on utracjusz,a Ty matka teresa w spodniach.

w sumie chcesz to pomagaj smile
a jak nie chcesz to nie pomagaj
jesli jednak tak wielka czujesz,chec pomagania,to moze znajdź jakies dziecko wychodzące z domu dziecka, zafunduj mu studia i prowadź przez zycie smile

10 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-05-15 17:06:49)

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Przecież to jest dorosły człowiek, za którego nie masz obowiązku brać odpowiedzialności. Pomogłeś mu a on wręcz rzucił Ci tą pomocą w twarz - zamiast docenić, to przewalił kasę. Jak chcesz być naiwniakiem i spłacać za niego kredyt, to założę się, że on z tego baaardzo chętnie skorzysta smile

Zrozuum jedno - to jest jego zycie, jego decyzje. Jeśli on chce być samodestrukcyjny, to niech sobie jest. To nie Twój problem. Nie przeżyjesz życia za niego. Całe życie chcesz go tak pilnować? A jakby zrobił dziecko jakiejś lasce, którą Ty mu przedstawiłeś, to płaciłbyś za niego alimenty? On musi sam nauczyć się, że jak podejmuje decyzje, to one mają swoje konsekwencje.

PS. Ja też mam niespłacony jeszcze kredyt studencki - przydałby mi się przyjaciel naiwniak do spłaty. Albo poproszę koleżankę, która mi powiedziała o istnieniu takiego produktu bankowego jak kredyt studencki, niech teraz spłaca tongue

11 Ostatnio edytowany przez luc (2017-05-15 17:29:58)

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
vundo napisał/a:

Ale ktoś mu to umożliwił.

Przecież nie Ty, tylko bank.
Jak Cię zniechęcić? Uświadom sobie, że tego rodzaju działania przyniosą odwrotny od zamierzonego skutek.
Nie, nie ogarnie się. Przeciwnie. Będzie miał świadomość, że za jego błędy płaci (w tym przypadku dosłownie) ktoś inny.

12

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
vundo napisał/a:

gdyby ta pomoc miała dla niego jakąś wartość wychowawczą, po prostu kawałkiem nauki życiowej,.

Wartość wychowawaczą to będzie miało pozostawienie go samemu sobie, by naprawił swoje własne błędy - to będzie nauka życiowa. Jeśli Ty mu pomożesz - po raz kolejny -- to czego go uczysz? Że zawsze jest ktoś, kto załatwi sprawy za niego, posprząta bałagan. A jak zostanie z tym sam, to nauczy się, że wszystkie decyzje w życiu mają swoje konsekwencje, nauczy się myśleć, zanim coś zrobi i naprawiać swoje błędy.

13

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

spłacisz, będziesz w oczach koleżki frajerem. Twoja decyzja.
Mnie też dziwi ta Twoja troska i nadopiekuńczość w stosunku do kolegi, który jest dorosły i swoj rozum ma. A jak nie ma to jego strata.

14

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
vundo napisał/a:

(...) Myślę, że powinienem spłacić mu kapitał by mógł zacząć od nowa i żeby nie miał pamiątki (...)

Jasne. Spłać jego kredyt, rozejrzyj się za kolejnym utracjuszem, po czym pomyśl, dlaczego tak chętnie przejmujesz odpowiedzialność za innego człowieka.

15

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Dobrze Ci pisza. To jest dorosly facet i sam za siebie powinien brac odpowiedzialnosc. Latajac za nim i naprawiajac kazdy blad, ktory on popelnil, tylko uczysz go tego, ze z Ciebie frajer, a on sobie bezkarnie moze hasac i walic klocki gdzie popadnie. Takim postepowaniem sprawisz wylacznie, ze zmarnujesz nastepne kilka lat "pomagajac" mu.

Na Twoim miejscu bym raczej sie sama siebie zapytala, po jasna cholercie robisz z siebie czyjegos rodzica.

16

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
Beyondblackie napisał/a:

(...) Na Twoim miejscu bym raczej sie sama siebie zapytala, po jasna cholercie robisz z siebie czyjegos rodzica.

Żaden przytomny rodzic nie zachowuje się wobec swego dorosłego dziecka tak, jak autor wątku wobec kolegi.

17

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Moim zdaniem obydwoje macie problemy. On wiadomo jakie, a ty uczepiłeś się bycia dobrym kolegą - w tej sytuacji pytanie po co? Wiedząc uprzednio jaki on jest głupstwem byłoby sądzić, że tego typu pomoc polepszy jego żywot, a nie stanie się w niedalekiej przyszłości poważnym problemem. Z twojej strony to była wilcza przysługa - nauczka na przyszłość. Jednakże może właśnie tak miało być wink? Może teraz się przebudzi? Nie zastanowiło ciebie dlaczego jego rodzice dali sobie spokój z niańczeniem?
Co więcej kolega jest zdrowy psychicznie i posiada świadomość przy podejmowaniu decyzji? Jeśli tak to sam podjął decyzję o wzięciu pożyczki i ty za nic nie odpowiadasz. Na przyszłość mierz siły na zamiary i zmądrzej, bo kiedyś ktoś zrobi ciebie na czarno.

18 Ostatnio edytowany przez Volver (2017-05-15 20:56:06)

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

vundo niewątpliwie masz problem... ale ze sobą. Zdecydowanie powinieneś popracować nad wyjściem z roli wybawcy. Nie piszę tego złośliwie.  Zastanawiałeś się kiedyś  dlaczego pędzisz  z pomocą  niekoniecznie o nią proszony ? Cokolwiek nie sądzisz o postępowaniu swojego kolegi, to on ma prawo do własnych decyzji... nawet tak skrajnie nieodpowiedzialnych.
Osobiście w podobnej sytuacji zostawiłabym takiego delikwenta samemu sobie. Pozwól koledze dorosnąć. Może dzięki temu uniknie w przyszłości poważniejszych błędów.

19

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
Volver napisał/a:

vundo niewątpliwie masz problem... ale ze sobą. Zdecydowanie powinieneś popracować nad wyjściem z roli wybawcy. Nie piszę tego złośliwie.  Zastanawiałeś się kiedyś  dlaczego pędzisz  z pomocą  niekoniecznie o nią proszony ? Cokolwiek nie sądzisz o postępowaniu swojego kolegi, to on ma prawo do własnych decyzji... nawet tak skrajnie nieodpowiedzialnych.
Osobiście w podobnej sytuacji zostawiłabym takiego delikwenta samemu sobie. Pozwól koledze dorosnąć. Może dzięki temu uniknie w przyszłości poważniejszych błędów.

Też tak myślę.

Budujesz sobie złudzenie, że jesteś odpowiedzialny za drugą osobę... ale czy to jest odpowiedzialność? Chcesz nałożyć na niego klosz, by ochronić przed problemami, chcesz rozwiązywać jego problemy, by go uchronić... przed czym? dorosłością, odpowiedzialnością? Nawet rodzice aż tak daleko nie ingerują. Rolą rodzica jest nauczyć dziecko podejmować właściwe decyzję w dorosłym życiu, ale jest to proces. To co ty chcesz robić - to coś dokładnie odwrotnego, chcesz za wszelką cenę wyciągnąć go z g****, a tym samym uniemożliwić mu uczenie się odpowiedzialności. 

Chcesz być dobrym człowiekiem, jak rozumiem, może skieruj swoją energię w "czyste" sytuację. Zaangażuj się w pomoc niepełnosprawnym, bezdomnym zwierzakom, cokolwiek, ale nie ingerują aż tak daleko. Pomyślałeś, jak ty byś się czuł, gdyby ktoś próbował decydować za ciebie czy wolno ci się bawić, czy nie, czy wolno /nie wolno ... bo przecież ktoś wiele lepiej, co tobie potrzeba!

20

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
Leśny_owoc napisał/a:

Moim zdaniem obydwoje macie problemy. On wiadomo jakie, a ty uczepiłeś się bycia dobrym kolegą - w tej sytuacji pytanie po co? Wiedząc uprzednio jaki on jest głupstwem byłoby sądzić, że tego typu pomoc polepszy jego żywot, a nie stanie się w niedalekiej przyszłości poważnym problemem. Z twojej strony to była wilcza przysługa - nauczka na przyszłość. Jednakże może właśnie tak miało być wink? Może teraz się przebudzi? Nie zastanowiło ciebie dlaczego jego rodzice dali sobie spokój z niańczeniem?
Co więcej kolega jest zdrowy psychicznie i posiada świadomość przy podejmowaniu decyzji? Jeśli tak to sam podjął decyzję o wzięciu pożyczki i ty za nic nie odpowiadasz. Na przyszłość mierz siły na zamiary i zmądrzej, bo kiedyś ktoś zrobi ciebie na czarno.

a co to jest wilcza przysluga?

21

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Powinieneś zająć się własnym życiem i zapomnieć o młodszym koledze, chyba, że łączą was jeszcze inne relacje, o których nie piszesz. Nigdy nie pomożesz nikomu jakbyś chciał. W którymś momencie zjawi się bezsilność. Pomagamy na ile możemy.Jesteśmy tylko ludźmi.

22

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
Wielokropek napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

(...) Na Twoim miejscu bym raczej sie sama siebie zapytala, po jasna cholercie robisz z siebie czyjegos rodzica.

Żaden przytomny rodzic nie zachowuje się wobec swego dorosłego dziecka tak, jak autor wątku wobec kolegi.

To byl troche skrot myslowy, bo Autor zachowuje sie jak rodzic pieciolatka.

23

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
_v_ napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Moim zdaniem obydwoje macie problemy. On wiadomo jakie, a ty uczepiłeś się bycia dobrym kolegą - w tej sytuacji pytanie po co? Wiedząc uprzednio jaki on jest głupstwem byłoby sądzić, że tego typu pomoc polepszy jego żywot, a nie stanie się w niedalekiej przyszłości poważnym problemem. Z twojej strony to była wilcza przysługa - nauczka na przyszłość. Jednakże może właśnie tak miało być wink? Może teraz się przebudzi? Nie zastanowiło ciebie dlaczego jego rodzice dali sobie spokój z niańczeniem?
Co więcej kolega jest zdrowy psychicznie i posiada świadomość przy podejmowaniu decyzji? Jeśli tak to sam podjął decyzję o wzięciu pożyczki i ty za nic nie odpowiadasz. Na przyszłość mierz siły na zamiary i zmądrzej, bo kiedyś ktoś zrobi ciebie na czarno.

a co to jest wilcza przysluga?

No właśnie, co to jest ? Znowu jakieś stereotypy o wilkach.

24

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Pal sześć kolegę, poradzi sobie. Jak nie możesz się powstrzymać to spłać za niego kredyt.
Ważniejsze jest pytanie co z Tobą?
I o ile nie jest to ślepa strzała amora- bo dla ukochanej osoby niektórzy robia wszystko i na slepo.. to masz poważny problem
Pierwszy raz tak chcesz kogoś wybawiać?
Chciałeś kiedyś komuś pomóc i masz wyrzuty, że tego nie zrobiłeś?
A moze chciałeś zadbać o siebie a ktoś wpędził Cię w poczucie winy?
Rozwiąż to sobie kolego, by uniknąć problemów ze sobą w przyszłości.

25

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Niedźwiedź czy wilk...nie bądźcie drobiazgowi tongue

26

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
adiaphora napisał/a:

Niedźwiedź czy wilk...nie bądźcie drobiazgowi tongue

Taaaaa.... łatwo powiedzieć tongue

27

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
wilczysko napisał/a:
_v_ napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Moim zdaniem obydwoje macie problemy. On wiadomo jakie, a ty uczepiłeś się bycia dobrym kolegą - w tej sytuacji pytanie po co? Wiedząc uprzednio jaki on jest głupstwem byłoby sądzić, że tego typu pomoc polepszy jego żywot, a nie stanie się w niedalekiej przyszłości poważnym problemem. Z twojej strony to była wilcza przysługa - nauczka na przyszłość. Jednakże może właśnie tak miało być wink? Może teraz się przebudzi? Nie zastanowiło ciebie dlaczego jego rodzice dali sobie spokój z niańczeniem?
Co więcej kolega jest zdrowy psychicznie i posiada świadomość przy podejmowaniu decyzji? Jeśli tak to sam podjął decyzję o wzięciu pożyczki i ty za nic nie odpowiadasz. Na przyszłość mierz siły na zamiary i zmądrzej, bo kiedyś ktoś zrobi ciebie na czarno.

a co to jest wilcza przysluga?

No właśnie, co to jest ? Znowu jakieś stereotypy o wilkach.


hehehee, no wlasnie dlatego chce doprecyzowac wink sporo tu u nas wilków przecież

28 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-16 14:00:53)

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
_v_ napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Moim zdaniem obydwoje macie problemy. On wiadomo jakie, a ty uczepiłeś się bycia dobrym kolegą - w tej sytuacji pytanie po co? Wiedząc uprzednio jaki on jest głupstwem byłoby sądzić, że tego typu pomoc polepszy jego żywot, a nie stanie się w niedalekiej przyszłości poważnym problemem. Z twojej strony to była wilcza przysługa - nauczka na przyszłość. Jednakże może właśnie tak miało być wink? Może teraz się przebudzi? Nie zastanowiło ciebie dlaczego jego rodzice dali sobie spokój z niańczeniem?
Co więcej kolega jest zdrowy psychicznie i posiada świadomość przy podejmowaniu decyzji? Jeśli tak to sam podjął decyzję o wzięciu pożyczki i ty za nic nie odpowiadasz. Na przyszłość mierz siły na zamiary i zmądrzej, bo kiedyś ktoś zrobi ciebie na czarno.

a co to jest wilcza przysluga?

W Rosji na niedźwiedzią przysługę mówi się wilcza przysługa (mają bardzo podobne znaczenie - niedźwiedzia przysługa to jednorazowe, ale dość "mocno" niekorzystne działanie w dobrej intencji; wilcza przysługa to chęć pomocy, która przynosi obustronne niekorzystne działanie). Napomnę, że nie chciałam nikogo urazić tongue tylko w moim kręgu używa się bardziej tego sformułowania. Będę już posługiwała się tylko polskimi związkami frazeologicznymi wink.

29

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
Leśny_owoc napisał/a:
_v_ napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Moim zdaniem obydwoje macie problemy. On wiadomo jakie, a ty uczepiłeś się bycia dobrym kolegą - w tej sytuacji pytanie po co? Wiedząc uprzednio jaki on jest głupstwem byłoby sądzić, że tego typu pomoc polepszy jego żywot, a nie stanie się w niedalekiej przyszłości poważnym problemem. Z twojej strony to była wilcza przysługa - nauczka na przyszłość. Jednakże może właśnie tak miało być wink? Może teraz się przebudzi? Nie zastanowiło ciebie dlaczego jego rodzice dali sobie spokój z niańczeniem?
Co więcej kolega jest zdrowy psychicznie i posiada świadomość przy podejmowaniu decyzji? Jeśli tak to sam podjął decyzję o wzięciu pożyczki i ty za nic nie odpowiadasz. Na przyszłość mierz siły na zamiary i zmądrzej, bo kiedyś ktoś zrobi ciebie na czarno.

a co to jest wilcza przysluga?

W Rosji na niedźwiedzią przysługę mówi się wilcza przysługa (mają bardzo podobne znaczenie - niedźwiedzia przysługa to jednorazowe, ale dość "mocno" niekorzystne działanie w dobrej intencji; wilcza przysługa to chęć pomocy, która przynosi obustronne niekorzystne działanie). Napomnę, że nie chciałam nikogo urazić tongue tylko w moim kręgu używa się bardziej tego sformułowania. Będę już posługiwała się tylko polskimi związkami frazeologicznymi wink.

Nie lubimy Rosji tongue

30 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-16 14:09:00)

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
wilczysko napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:
_v_ napisał/a:

a co to jest wilcza przysluga?

W Rosji na niedźwiedzią przysługę mówi się wilcza przysługa (mają bardzo podobne znaczenie - niedźwiedzia przysługa to jednorazowe, ale dość "mocno" niekorzystne działanie w dobrej intencji; wilcza przysługa to chęć pomocy, która przynosi obustronne niekorzystne działanie). Napomnę, że nie chciałam nikogo urazić tongue tylko w moim kręgu używa się bardziej tego sformułowania. Będę już posługiwała się tylko polskimi związkami frazeologicznymi wink.

Nie lubimy Rosji tongue

sad... no to teraz będę na celowniku wink

31

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
Leśny_owoc napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

W Rosji na niedźwiedzią przysługę mówi się wilcza przysługa (mają bardzo podobne znaczenie - niedźwiedzia przysługa to jednorazowe, ale dość "mocno" niekorzystne działanie w dobrej intencji; wilcza przysługa to chęć pomocy, która przynosi obustronne niekorzystne działanie). Napomnę, że nie chciałam nikogo urazić tongue tylko w moim kręgu używa się bardziej tego sformułowania. Będę już posługiwała się tylko polskimi związkami frazeologicznymi wink.

Nie lubimy Rosji tongue

sad... no to teraz będę na celowniku wink

Dlaczego ? Jesteś Rosjanką ? big_smile

32

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Nie chodzi tu o to, czy tu się lubi Rosję czy nie, czy ktoś jest Rosjaninem itd. ale to jest polskojęzyczne forum, więc logiczne, że polskie związki frazeologiczne będą bardziej powszechnie rozumiane.

33

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
Chomikowa napisał/a:

Nie chodzi tu o to, czy tu się lubi Rosję czy nie, czy ktoś jest Rosjaninem itd. ale to jest polskojęzyczne forum, więc logiczne, że polskie związki frazeologiczne będą bardziej powszechnie rozumiane.

Luzik. Ja mam żonę po filologii rosyjskiej big_smile

34

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
wilczysko napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

sad... no to teraz będę na celowniku wink

Dlaczego ? Jesteś Rosjanką ? big_smile

Nie, ale w dobie naszych "najlepszych" stosunków polsko-rosyjskich lepiej mieć się na baczności wink.

35

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
wilczysko napisał/a:

Nie lubimy Rosji tongue

Jako wielki miłośnik tego co rosyjskie... nie mogę udawać, że nie zauważyłam owego "my"... wink
Szkoda, że autor wątku jakby już zamilkł... Ciekawa jestem, czy ma jakieś przemyślenia odnośnie naszych opinii w tym wątku.

36

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
Volver napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Nie lubimy Rosji tongue

Jako wielki miłośnik tego co rosyjskie... nie mogę udawać, że nie zauważyłam owego "my"... wink
Szkoda, że autor wątku jakby już zamilkł... Ciekawa jestem, czy ma jakieś przemyślenia odnośnie naszych opinii w tym wątku.

Po pisząc "my" miałem na myśli "wilki" big_smile
A po drugie to był żart... Rozumiem, że mało wyczuwalny.

37 Ostatnio edytowany przez vundo (2017-05-22 10:05:10)

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
Ela210 napisał/a:

Pal sześć kolegę, poradzi sobie. Jak nie możesz się powstrzymać to spłać za niego kredyt.
Ważniejsze jest pytanie co z Tobą?
I o ile nie jest to ślepa strzała amora- bo dla ukochanej osoby niektórzy robia wszystko i na slepo.. to masz poważny problem
Pierwszy raz tak chcesz kogoś wybawiać?
Chciałeś kiedyś komuś pomóc i masz wyrzuty, że tego nie zrobiłeś?
A moze chciałeś zadbać o siebie a ktoś wpędził Cię w poczucie winy?
Rozwiąż to sobie kolego, by uniknąć problemów ze sobą w przyszłości.

Nie czuję się zbawcą, ani nawet nie jestem świętszy od papieża.

Po prostu żyję tak, żeby nikt przeze mnie nie płakał czy po prostu nie złościł się. Miałem dziewczynę, której w pewnym etapie związku wyremontowałem łazienkę, pomogłem wyjść z długów. I choć później usłyszałem klasyczne "sp****aj", to nie czuję złości i nie szukam zemsty. Po prostu nie chcę mieć sobie nic do zarzucenia, a jak ktoś ma nieczyste intencje i oszukuje, to robi to na swój rachunek i to jego problem, ja jestem wobec siebie fair. A to czy kiedyś wróci karma lub zapanuje sprawiedliwość - nie wiem, to już sprawa wyższej instancji.

Kolega wyjeżdża z kawałkiem rodziny do pracy za granicę na okres wakacji, co praktycznie zamyka sprawę jako "samorozwiązaną". Po prostu trzeba zapomnieć i tyle, a kolega jest niereformowalny i zaadoptuje się do każdego bagna w jakim się znalazł.

--
Przepraszam że nie odpisywałem, mogłem tylko przeczytać ale na wiadomość brakowało czasu - miałem trochę do zrobienia w domu po pracy. Już jestem i słucham Państwa!

38

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
vundo napisał/a:

Kolega wyjeżdża z kawałkiem rodziny do pracy za granicę na okres wakacji, co praktycznie zamyka sprawę jako "samorozwiązaną". Po prostu trzeba zapomnieć i tyle, a kolega jest niereformowalny i zaadoptuje się do każdego bagna w jakim się znalazł.


Vundo - twój problem nie zostanie zamknięty faktem, że kolega wyjeżdża.
Kilka osób próbowało ci wytłumaczyć, że zbyt głęboko ingerujesz w cudze sprawy, co nie jest zbyt normalne. Spróbuj sobie wyobrazić, że ty jesteś na miejscu kolegi i ktoś próbuje "prostować" ci życie, bo uważa, że podążasz zbyt krętymi ścieżkami.
Dla ciebie to jest w porządku? podporządkowałabyś się cudzym koncepcją? w końcu z jakiegoś powodu wybrałeś te kręte ścieżki, a nie cudze, usłane kwiatkami.

39

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
vundo napisał/a:

(...) Kolega wyjeżdża z kawałkiem rodziny do pracy za granicę na okres wakacji, co praktycznie zamyka sprawę jako "samorozwiązaną". (...)

Zawału serca nie wyleczysz amputacją ręki.

40 Ostatnio edytowany przez vundo (2017-05-22 16:55:16)

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi

Dla mnie sprawa jest zamknięta, bo poradził sobie sam. Nie będę teraz sprawdzał na co wydaje pieniądze, gdzie pracuje, za ile. Nie czuję że ingerowałem i nie prostowałem mu życia. Ale chyba wy macie ochotę na to.

Gdybym wtrącał się w jego życie to:
1. Urządzałbym awantury że trwoni pieniądze na głupoty - nic się nie odzywałem, mogłem jedynie zasugerować że są wydatki i są wydatki na przyjemności. Jaki był stosunek obowiązków do przyjemności, nie wiem i nie oceniam. Widocznie za duży, ale poradzi sobie.
2. Domagałbym się reorganizacji całego życia, kazałbym mu iść do pracy. Nie kazałem, nie szukałem mu pracy.
3. Wszedłbym mu na głowę żeby skończył studia. Nie zrobiłem tego. To wolny człowiek.
Tak naprawdę, chodziło tylko o jedną sprawę z niewielkim moim wkładem w nią włożonym. Cała otoczka wtrącania się, mieszania się - to jest jakiś absurd. A mi chodziło (może to egoistyczne, ale w tle chodziło o dobro drugiego człowieka) tylko o święty spokój i moje czyste konto.

Nic już nie mogę zrobić, więc sprawa skończona.

41

Odp: Naprawianie błędów innych ludzi
vundo napisał/a:

Dla mnie sprawa jest zamknięta, bo poradził sobie sam. Nie będę teraz sprawdzał na co wydaje pieniądze, gdzie pracuje, za ile. Nie czuję że ingerowałem i nie prostowałem mu życia. Ale chyba wy macie ochotę na to.

Gdybym wtrącał się w jego życie to:
1. Urządzałbym awantury że trwoni pieniądze na głupoty - nic się nie odzywałem, mogłem jedynie zasugerować że są wydatki i są wydatki na przyjemności. Jaki był stosunek obowiązków do przyjemności, nie wiem i nie oceniam. Widocznie za duży, ale poradzi sobie.
2. Domagałbym się reorganizacji całego życia, kazałbym mu iść do pracy. Nie kazałem, nie szukałem mu pracy.
3. Wszedłbym mu na głowę żeby skończył studia. Nie zrobiłem tego. To wolny człowiek.
Tak naprawdę, chodziło tylko o jedną sprawę z niewielkim moim wkładem w nią włożonym. Cała otoczka wtrącania się, mieszania się - to jest jakiś absurd. A mi chodziło (może to egoistyczne, ale w tle chodziło o dobro drugiego człowieka) tylko o święty spokój i moje czyste konto.

Nic już nie mogę zrobić, więc sprawa skończona.

... ty tak na poważnie???

Zejdź na ziemię, rozumiem, że zafiksowałeś się na idei bycia szczęśliwym samotnikiem, ale dla większości ludzi już rozmowa o pieniądzach, jeśli cię nie proszą o poradę, jest ingerencją w prywatną przestrzeń, a pouczenia, co robić, czego nie robić tym bardziej!
Na podstawie tego co napisałeś, wnioskuję, że obce są ci elementarne zasady współżycia z ludźmi.

vundo napisał/a:

Cześć, mam kolegę, nieco młodszy ode mnie. Człowiek rozrywkowy i naprawdę lubi alkoholowe imprezy, nie szanuje pracy /.../, do tego ma borderline i bywa bardzo niebezpieczny. Moim zdaniem najpierw jest solidna praca a potem dobra pensja, albo awanse rozłożone w czasie zamiast błyskawicznej pensji 1 mln złotych i służbowa limuzyna.

Skoro wiedziałeś, jakim człowiekiem jest twój kolega, to po co igrałeś z ogniem? wierzyłeś, że kupi twoje mądre rady i z lekkoducha zamieni się w takiego poukładanego jak ty faceta, a ty zostaniesz jego mentorem duchowym?, po co  prostowałeś mu ścieżki, po co mówiłeś mu o studiach, o kredytach, skoro twoje rady były dobre, to skąd u ciebie poczucie winy/odpowiedzialności, skoro jak twierdzisz teraz, w ogólne nie czujesz, by była to ingerencja w jego życie? po co ten temat, skoro zrobiłeś mu dobrze?

Jak dla mnie - zakładasz maski bohatera robiącego dobrze kolegą, mędrca-samotnika, pouczającego innych jak żyć szczęśliwie z sobą samym, ale w tym wszystkim nie ma sensu, nie ma logiki, mam wrażenie, że niestety ale również nie ma prawdy.

Posty [ 41 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Naprawianie błędów innych ludzi

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024