Cześć Wszystkim
Przeszłam rozwód za porozumieniem stron ( do dziś mamy bardzo dobry kontakt) po 1 rok po ślubie. Powód: brak dzieci. Potem szybko związałam się z manipulatorem i dzięki temu forum zerwałam po 7 miesiącach i nie mam z nim problemów. Jednak później jakoś wyszło ,że spotkałam się z kolegą z pracy po 7 latach znajomości. Bardzo go zawsze lubiłam i czułam w Nim braterska duszę jednak nigdy nie sądziłam ,że spotkam się z Nim na randce...I od tego pierwszego spotkania mój świat zawirował na 3 miesiące. Z żadnym nie czułam się tak dobrze.Z nikim nie miałam tak wspólnego języka. I po 3 miesiącach on zaczął się wycofywać. Jestem osobą ,która nie miała nigdy przelotnych związków. To był najkrótszy ze wszystkich. Wycofał ponieważ stwierdził ,że mam tendencję do manipulowania i lawirowania oraz odwracania kota ogonem .... i się zablokował ponieważ boi się ,że jak przyjdą trudniejsze rzeczy to mogę go skrzywdzić i na argumenty ze mną nie wygra.
Miałam tatę SB i moje rodzeństwo i ja jesteśmy lekko spaczeni ale pracujemy nad sobą. Jesteśmy otwarci na samokrytykę i mamy świadomość tych wad. Ja również poszłam na psychoterapię. Jestem otwarta na samokrytykę. I nie mam tego dużo i nie zdażyło mi się iść po trupach do celu i kogoś świadomie i nieświadomie skrzywdzić i wykorzystać. Mam przyjaciół i partnerzy ,którzy ze mną byli nigdy takich rzeczy nie mówili. Widzieli moje wady ale wiedzieli ,że mam dobre serce i wręcz czułam wsparcie.
Ten chłopak stwierdził ,że "maski" z pracy przenoszę do związku ....rzadko a jednak zdarzało się. Oprócz tego wszystko we mnie mu się podobało (ogólnie charakter, osobowość itd...)
Bardzo jest mi przykro bo od dziecka cierpię z powodu niestety ....taty ,który krzywdził Nas i dlatego wyprowadziłam się w wieku 19 lat i dałam się wychować obcym ludziom, otworzyłam się na krytykę i pokornie uczę się siebie do dziś. Poczułam ,że to jest osoba ,która zedrze ze mnie wszystkie bariery i otworzę się całkowicie. Na koniec powiedział: jak kocha to wróci i wrzuć na luz.
Czy nadzieja ma jakiś sens? Czy gdyby mnie czuł i powoli zakochiwał to nie bał by się i spróbował? Czy to on ma problem ze sobą bo nie wie czego chce?
(Ostatnio rozstał się z dziewczyną po 4,5 roku bo jej nie ufał i nie zrobił dalszego kroku, mi powiedział podobnie).