Witajcie Drogie Panie
Przedstawię Wam pewna sytuacje , chciałbym abyście mi powiedziały co o tym wszystkim sadzicie ?
W lutym poznałem pewna dziewczynę , dobre nam się rozmawia , spędzaliśmy ze sobą trochę czasu wspólna kawa , kolacja itp.Od ostatnich trzech tygodni spotykamy się co tydzień w weekend w 1 dzień w hotelu. Oczywscie za kolacje nocleg , jakieś winko ja place(raz dziewczyna zaplacila 34 zl za zakupy na kolacje i śniadanie).Moje koszta to średni 300-350 zl za spotkanie.
Podczas ostatniego spotkania wraz z jej znajoma jechaliśmy na imprezę na która to jechaliśmy taksówka , ja pieniądze zostawiłem w drugich spodniach i miałem tylko karte. Za taksówkę zapłaciła ta dziewczyna 10 zl i tez zapłaciła sobie za wejście do klubu - 20 zl.
Dzień po imprezie widzę ze koleżanka z która się spotykam jest jakaś markotna, coś jej nie pasuje.Pytam dlaczego , Ona odpowiada mi ze jetem fajny , lubi mnie coraz bardziej ale jedna rzecz ja denerwuje.Ja pytam jaka ?Ona ze jestem facetem ktory ma weza w kiedzeni dlatego ze nie zaplacilem jej 20 zl za wejscie do klub.Ona spotykała sie z facetami którzy płacili za nią za wszystko i wszędzie. Wypomniała mi tez te 10 zl za taksowke i ze nie zaproponowalem jej drinka.
Drogie Panie w skrócie , dziewczyna która widzi się ze mną 5-6 raz mówi mi ze mam węza w kieszeni kiedy ja place za Nas 350 zl na weekend , tylko dlatego ze nie zapłaciłem wejście do klubu 20 zl i za taksówkę 10 zl.
Powiedzcie mi czy coś ze mną jest nie tak ? Czy moze ta dziewczyna jest bezczelna materialistka od której powinienem sie jak najszybciej uciekać?Jak mozna do faceta w ten sposób powiedzieć?Nie wiem możne ja jestem jakiś dziwny?Ja bym się spalił ze wstydu mówiąc do kogoś coś takiego...
Co o tym sadzicie?