Witam,
Przechodząc konkretnie do sprawy jaka mnie spotkała -
W lutym poznałem dziewczynę na jednym z portali randkowych. Na nic nie liczyłem ona zresztą też nie. Warto dodać, że zerwała jakiś czas przed naszym poznaniem z chłopakiem. On podobno zerwał, ale ona tego też chciała. Napisałem z nudów, żeby pogadać bo akurat czekałem na kolegę z którym miałem iść na trening. Rozmowy jednak nabrały tempa i po tygodniu zrobiły się z tego dosłownie listy. Dogadywaliśmy się, poznawaliśmy, w większości spraw byliśmy podobni. Miałem z nią kontakt codziennie. Pisała w przerwach na uczelni, czekała aż wrócę z drugiej zmiany, witała się o 6 i życzyła miłego dnia. No ogólnie mówiąc po jakimś czasie zaczęła mi się podobać. Po powiedzmy miesiącu zostałem zaproszony do niej do miasta(dzieli nas 130 km.). Planowała co będziemy robić, podpowiedziała jaki transport najlepiej wybrać i zapewniała, że będzie dobrze. Nasza relacja w najlepszym momencie wyglądała tak, że już mieliśmy plan na dalsze spotkania. Wysyłała mi filmy i zdjęcia. Powiedziała mi też, że jej mama , brat i przyjaciółka już wiedzą o mnie i że przyjadę. No fajnie ogólnie.
Jeden termin nam nie wypalił bo zachorowałem. Mówiła, że nie szkodzi i poczeka. Drugi termin już nam spasował i oboje byliśmy szczęśliwi, że będziemy mogli się spotkać na żywo. Na tydzień przed przyjazdem jeszcze mnie zapewniała, że na pewno się nie skończy jednym spotkaniem, że charaktery mamy podobne i ogólnie, że nie może się doczekać.
Na dwa dni przed spotkaniem nastała cisza. Ja nic nie pisałem bo byłem zajęty pracą i nie miałem chwili, żeby się odezwać a ona w sumie nie wiedziałem co robiła, ale też często miała zajęcie więc sądziłem, że pewnie tez nie ma czasu.
W dzień przed spotkaniem pod wieczór zaczął się mój, że tak to nazwę dramat. Nie odpisywała cały dzień na informacje o której godzinie będę u niej w mieście a wieczorem się zaczęło i zarazem skończyło (tak mi się wydaje).
Konkretnie to dowiedziałem się, że nasze spotkanie nie ma sensu, że aż za dobrze nam się rozmawiało jak na brak spotkania oraz że chyba najlepiej będzie zakończyć tą znajomość.
I mam wobec tej historii pytania bo w głowie mętlik bo jak można najpierw chcieć bardzo a potem nagle już nie.
- Może być tak, że się wystraszyła i zestresowała i dlatego tak postąpiła ?
- Jak mi dalej zależy to próbować się odezwać do niej ?
- Co mogło spowodować taką nagłą zmianę zdania i nastawienia ? Bo podobno wygląd się nie liczy a spodobałem się jej za to jaki jestem.
- Co ogólnie myślicie o tej sprawie ?
Z góry dziękuję za rady
Coś czuję, że i tak zaryzykuję się z nią kontaktować i obadać co będzie, ale chętnie poczytam co myślą obce osoby.