Dzisiaj poczułam ból w prawej piersi. Zaniepokoiło mnie o to i postanowiłam ją sama zbadać. Nie wyczułam żadnego guzka, jednak gdy dotykałam brodawki pojawił się wyciek. Najpierw jakiś śluz, potem śluz zmieszany z krwią, a potem sama krew. Po kilkunastu minutach postanowiłam powtórzyć badanie i tym razem najpierw wyciekło mleko, a potem znowu krew. Jak nie dotykam to nic nie leci. Tylko boli. Zarejestrowałam się już do ginekologa, ale wizytę mam dopiero w przyszłym tygodniu i pewnie do tego czasu będę się zamartwiać. Czy którejś z was coś takiego się już przytrafiło? Dodam, że 5 miesięcy temu poroniłam i miałam zabieg łyżeczkowania. Może to ma coś z tym wspólnego? Proszę pomóżcie. Staramy się znowu o dziecko... I nie chciałabym, żeby znowu pojawiły się jakieś komplikacje.
Byłam dzisiaj u lekarza. 6 marca mam usg piersi. Nadal leci mi krew, ale tym razem zmieszana z czymś podobnym do mleka. Z drugiej piersi również pojawiła się wydzielina, ale taka mlekopododobna bez krwi. Pani ginekolog znalazła zgrubienie, jednak nie jest pewna czy to guz ... Proszę dziewczyny odpiszcie mi coś. Ja jestem załamana. Czy może któraś z was miała coś takiego? Jeżeli tak , to jak to wszystko się skończyło?
Dopiero dziś natknęłam się na Twój niepokojący post, a choć mam szczerą nadzieję, że obawy nie znalazły potwierdzenia w uzyskanej diagnozie, to jeśli jeszcze tu kiedyś zajrzysz, napisz, proszę, co wykazało badanie i jak dalej potoczyła się Twoja historia. Twoje doświadczenie może okazać się cenne dla innych kobiet.
Oczywiście każdy przypadek jest inny, ale zawsze powtarzałam i powtarzać będę, że w budzących obawy sytuacjach warto konsultować się z co najmniej dwoma specjalistami, zaś ich wybór nie pozostawiać przypadkowi. Dla przykładu mnie chcieli już kiedyś pokroić, by usunąć guzek, który pojawił się w piersi. Miałam nawet wyznaczony termin zabiegu, po którym w najlepszym wypadku pozostałaby mi blizna. Zabiegu i blizny udało się jednak uniknąć, a choć po dziś dzień jestem pod stałą obserwacją - regularnie wykonuję badanie USG, to na tamten moment fantastyczna pani doktor, specjalista chorób piersi, uznała, że niczego nie trzeba usuwać, a jedynie regularnie poddawać się kontroli lekarskiej. Od tamtego czasu minęło już ponad 10 lat.