Potrzebuję pomocy, rady od osób, które może mają podobną osobowość do mojego partnera i wytłumaczą mi niektóre zachowania.
Otóż mój partner jest, pod względem osobowości, w dużej mierze introwertykiem. Rzadko mówi o uczuciach lub ujmuje wszystko w lżejszych słowach- nie mówi Kocham Cię, tylko np. Uwielbiam Cię. Niby wiadomo o co chodzi, ale kluczy i nie mówi wprost. Wiem, że jest bardzo wrażliwy w środku, ale na zewnątrz jak zimny głaz. Dopóki nie powie "jestem smutny", to nie potrafię tego po nim stwierdzić sama. Często smutek równa się dla niego złość. Mam wrażenie, że stres wyładowuje na innych, staje się konfliktowy i zamknięty w sobie, a im bardziej próbuje się go tworzyć, tym bardziej zaostrza się konflikt. Potrafi przestać się odzywać, tak bez uprzedzenia. Później wszystko wraca do normalności, ale nie rozumiem tego Rozumiem, że czasami musi się wycofać, pobyć ze sobą, ale jest coraz trudniej mi akceptować te zachowania i myślę, czy nie powinnam odejść. Jestem innym typem osobowości, ale zawsze staram się go zrozumieć, wspierać, ale jego bezwzględność mnie dobija. To że potrafi się przestać odzywać, bo przeżywa duży stres.. Nie liczy się z moimi uczuciami w tym momencie. Nie potrafi powiedzieć "kochanie, mam gorszy czas, potrzebuję chwili dla siebie", tylko dramatycznie urywa kontakt. Nie wiem, czy on robi to specjalnie i pławi się w moim zmartwieniu, bo tak- martwię się wtedy i czuję się przybita. Tym, że go nie ma i tym, że czuje się źle, a nie chce mojej pomocy i jestem bezsilna. Moje naciskanie w tych chwilach tylko pogarsza sytuacja i potrafi powiedzieć mi coś naprawdę okrutnego, byle dałabym mu spokój. Przedstawiam tu tylko jeden problem, a związek jest długoletni i jestem poza tym szczęśliwa. Nie chcę odwrócić się na pięcie i odejść, bo wierzę, że czasem trzeba pracować nad związkiem, zwłaszcza, że tu nie chodzi o zdradę, przemoc, czy inny niewybaczalny grzech.
Właśnie piszę, że myślę o odejściu.. później, że nie.. Widzicie, nie chcę odchodzić, ale trudno mi z tym. Mam wrażenie, że przez to czuję się niekiedy gorzej, zaczynam zastanawiać się, czy mnie kocha. Po wszystkim przeprasza, jeśli powiedział coś niemiłego, i znowu staje się dla mnie dobry i czuły.
Może ktoś z Was ma tego typu osobowość i może mi powiedzieć, co on czuje w tych gorszych chwilach, czemu się odwraca ode mnie. Czy on robi to na złość, czy nie chce przelewać na mnie negatywnych uczuć, czy o co chodzi? Próbowałam wielokrotnie rozmawiać, ale on jakby sam nie wiedział, przynajmniej ja nie zrozumiałam o co chodzi. Nie potrzebuje mojej miłości?