Averyl napisał/a:... to na początek, ale przecież można rozwinąć zakres stosowania "narzędzi śledczych" do znaczeni szerszej grupy
Prawda wygląda tak, że przeróżne amerykańskie służby od lat stosują tortury. Wszyscy o tym wiedzą, były też chyba jakieś wewnętrzne niejawne regulaminy ich stosowania. Ponieważ jednak stosowanie tortur na terenie USA jest nielegalne, to amerykańskie służby wynajdywały sobie do tego różne takie kraje III świata: Afganistan, Irak, ...Polska
Averyl napisał/a:Jest coraz więcej agresji w społeczeństwie, więc jak słusznie zauważyłeś, chętni by się znaleźli
A ja ci powtarzam, że nikt nie dałby takiej roboty takim ludziom, o których myślisz. Bo to zmniejsza skuteczność po pierwsze. Po drugie zwiększa ryzyko nadużyć, a za nadużycia muszą się już tłumaczyć "zdrowi" zwierzchnicy. W każdym poważnym państwie, gdzie są różne dziwne służby mniej lub bardziej tajne od dziesięcioleci wykonuje się wszelakie "mokre roboty". Nie robią tego żadni socjopaci, ludzie niestabilni psychicznie czy emocjonalnie. Wręcz przeciwnie są to ludzie po selekcji, która premiuje ludzi opanowanych, stabilnych, rozsądnych. Dokładnie ten sam mechanizm działał w niemieckiej machinie zagłady. Tam nie było 100 tys. socjo i psychopatów w czarnych mundurach, którzy realizowali swoje mroczne pragnienia w aparacie SS i Gestapo. Owszem tacy ludzie też się zdarzali ale gros, to byli zwykli urzędnicy, przykładni ojcowie, którzy po drugim śniadaniu strzelali paru więźniom w tył głowy, pisali z tego schludny i rzeczowy raport z odpowiednimi załącznikami, kopiami, odnośnikami itd. To jest właśnie aparat urzędniczej przemocy, który jest o wiele bardziej skuteczny i przerażający niż wizje jakichś socjopatów.
Zacytuję fragment książki autorów, którzy wiele pisali o różnych formach aparatu opresji:
--- Taak... Coście robili w mieszkaniu Ketszefa?
--- Udawałem trupa. Dla informacji dodam, że potrafię to bardzo dobrze robić. Pokazać?
--- Proszę się nie trudzić - powiedział człowiek w cywilnym ubraniu. Był wściekły. - Ta umiejętność
jeszcze się panu przyda.
Jednoręki nagle zaczął się śmiać. Śmiał się głośno i wesoło, jak młodzik. Maksym z przerażeniem
zrozumiał, że śmieje się szczerze. Ludzie za stołem w milczeniu, jakby skamienieli, słuchali tego
śmiechu.
--- Massaraksz! - powiedział wreszcie jednoręki wycierając łzy ramieniem. - Ale pogróżka! Pan
zresztą jest jeszcze młodym człowiekiem. Wszystkie archiwa po przewrocie zostały spalone i nawet
nie wiecie, do jakiego stopnia skarleliście. Likwidacja starych kadr była wielkim błędem. Oni by was
nauczyli beznamiętności w pełnieniu swoich obowiązków. Zbyt się podniecacie. Zbyt nienawidzicie.
A waszą robotę trzeba wykonywać możliwie sucho, urzędowo i za pieniądze. To na przesłuchiwanym
wywiera ogromne wrażenie. Nie ma nic potworniejszego niż tortury zadawane nie przez wroga, lecz
przez urzędnika. Spójrzcie na moją lewą rękę. Odpiłowali mi ją w dobrej przedwojennej defensywie
na trzy raty, a każdej "operacji" towarzyszyła obszerna korespondencja. Oprawcy wykonywali ciężką,
niewdzięczną pracę. Nudzili się. Piłowali moją rękę i klęli nędzarskie pensje. Byłem tak przerażony,
że jedynie najwyższym wysiłkiem woli powstrzymałem się od sypania... A teraz... Przecież widzę, jak
mnie nienawidzicie. Wy mnie, a ja was. Cudownie! Ale wy mnie nienawidzicie niepełne dwadzieścia
lat, ja zaś was ponad trzydzieści. Pan jeszcze wtedy pieszo pod stół wchodził i ciągnął koty za ogon,
młody człowieku.