Witam. Jestem w 8 miesiącu ciąży.. Mój narzeczony z dnia na dzień stwierdził że od dawna mnie nie kocha i to koniec po 3 latach... Mówi ze wszystko w nim wygasło jak mieliśmy trudniejszy okres w życiu, kłótnie awantury itp, było to ok pół roku temu. Twierdzi ze nie umie juz spojrzeć na mnie tak jak kiedyś, że to wygasło. Ostatnio się przeprowadziliśmy dzień w dzień utwierdzal mnie w tym jak bardzo mnie kocha i jak bardzo cieszy się ze będziemy mieli razem dziecko. Nie klocilismy się, na prawdę było wręcz idealnie. Ostatnio stwierdził że zawsze będę ważna w jego życiu i byłam jedyna której się oświadczył i na prawdę liczył na to ze wszystko będzie dobrze ale już dłużej tak nie może, że już nic nie czuje. Powiedział ze gdybym wcześniej się zmieniała to może by dało się to uratować. Ze widzi to ze od paru miesięcy jest dobrze ale trochę za późno. Za parę dni ma się wyprowadzić. Zauważyłam w nocy ze przez sen cały czas łapie mnie za rękę, albo przytula. Chce mi cały czas pomagać we wszystkim... Rozmawiamy jak wcześniej. Jestem w totalnej rozsypce. Nikt nie może w to uwierzyc. Czy jest jakaś szansa ze jeszcze się zejdziemy?
Wiesz... znam sytuację w której moja znajoma zaszła w ciążę i jej chłopak zostawił ją i to w bardzo brutalny sposób. Imprezował, opowiadał ludziom same najgorsze rzeczy o niej, mówił że to k... sz... dz... itp. Ona w tym czasie żyła w ukryciu, z dala od niego. Zajmowała się sobą i dzieckiem. W ciszy znosiła ból i starała się jakoś normalnie żyć. I gdy urodziła dziecko, wychowywała je samotnie ale widać było jak bardzo kocha swoje dziecko a były i jego niedojrzałe zachowanie zostawiła gdzieś na bok. I gdy ich córeczka miała trzy latka w tamtym dupku coś pękło... gdy ujrzał dawną ukochaną z córeczką postanowił zawalczyć o nie... I teraz są już małżeństwem . Także jest możliwe że wróci ale ważniejsze jest abyś nauczyła się żyć bez niego i abyś nie zatrzymywałago na siłę. Z czasem powinien zrozumieć, a jak nie to tym lepiej, dasz szansę kiedyś komuś kto prawdziwie pokocha Ciebie i maleństwo
Stawiam się nie nastawiać ze wróci żeby się nie rozczarować... O tyle dobrze ze powiedział ze puki mam duży brzuch to będzie mi pomagał z zakupami itd, po porodzie tez chce wziąć wolne żeby pomagać mi przez pierwsze dni... Troszkę sie łudze, że jak zobaczy dziecko i w ogóle to coś w nim pęknie...
Amelio bądź ostrożna z nadziejami i pilnuj siebie, żebyś nie pomyliła miłości do dziecka z miłością do Ciebie.