Nie mam marzeń... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie mam marzeń...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: Nie mam marzeń...

Niedawno zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam żadnych marzeń. Skończyłam studia - dwa kierunki - filologie obce. Przez jakiś czas pracowałam jako tłumacz i nauczyciel akademicki, ale brak stabilności (umowa o dzieło, brak stałych zleceń) sprawiły, że zmuszona byłam zmienić zajęcie. Chciałam pracować na uczelni, zrobić doktorat, ale i tu wszystkie drzwi były zamknięte - brak etatów, itp. 4 lata temu założyliśmy z mężem firmę. Obroty w firmie były całkiem spore, ale przez nieuczciwego klienta popadliśmy w straszne długi. Od dłuższego czasu oboje pracujemy "automatycznie", nic nas nie cieszy. Ja wręcz nienawidzę swojej pracy. Oddałabym wiele, żeby nie musieć robić tego, czym się obecnie zajmuję. Nasze życie to dom-praca-dom... Żadnych wyjazdów, podróży. Żadnych przyjemności, bo nie ma na to środków. I chyba z tego powodu zauważyliśmy oboje z mężem, że nie mamy żadnych marzeń. Kiedyś marzyliśmy o dużej rodzinie, fajnym domku, dobrze działającej firmie, o podróżach... Tyle było miejsc, które chcieliśmy odwiedzić! A teraz? Teraz nie ma nic. Jest walka z samą sobą o to, by wstać z łóżka i wyjść z domu. Coraz częściej za to pojawia się myśl, żeby zniknąć z tego świata... albo żeby świat o mnie zapomniał. Zwłaszcza urząd skarbowy, ZUS, banki...
Co zrobić, żeby znów zacząć żyć, marzyć, cieszyć się życiem? Pomóżcie, proszę...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie mam marzeń...

Zastanowić się jak można zmienić sytuację. Masz męża, a więc nie jesteś sama, do tego mąż czuje się podobnie. Niepowodzenia występują często u osób, które próbują wyrwać się z utartych schematów i chcą robić coś na własny rachunek. Nie zawsze się udaje, ale nie można się poddawać. Wy macie marzenia, tylko przykryte codziennością, sprawami, które wymagają zrobienia ich na "już".

Jeśli macie długi, to to jest priorytet. Nie tylko ich spłacenie, ale zrobienie wszystkiego co da trochę luzu - szczególnie finansowego, żeby właśnie nieco odetchnąć i cieszyć się życiem. Masz wykształcenie, doświadczenie, nie myślałaś o tym, żeby zrobić coś, aby zarabiać więcej na tyle, żeby pozbyć się tego problemu, który tak się ciągnie?

3

Odp: Nie mam marzeń...
interlokutorka napisał/a:

Masz wykształcenie, doświadczenie, nie myślałaś o tym, żeby zrobić coś, aby zarabiać więcej na tyle, żeby pozbyć się tego problemu, który tak się ciągnie?

Cały czas się zastanawiam, co jeszcze mogę zrobić. Niestety, obowiązki w firmie bardzo ograniczają mój czas, nie mogłabym się podjąć jakiejś dodatkowej pracy. Codziennie budzę się i zasypiam z myślą: co jeszcze mogę/możemy zrobić? Tak jak pisałam, obroty w firmie są całkiem dobre, ale długi ciągną nas na dno. Od półtora roku mamy minus w dochodach. Właściwie nic nie zarabiamy, tylko rosną nasze długi.

Marzę, bo znowu zacząć marzyć...

4

Odp: Nie mam marzeń...

A jakaś praca/zlecenia zagraniczne? Tak, aby to przełożyło się na inną walutę? Bo rozumiem, że jesteście w Polsce.
I sprawa z nieuczciwym klientem - nie da się jakoś za niego zabrać?

5

Odp: Nie mam marzeń...

Co do klienta, to ogłosił upadłość. Ponieważ była to spółka akcyjna, to szanse na odzyskanie chociaż części pieniędzy są podobno niewielkie. Mimo to nie tracę nadziei, cierpliwie czekam.
Co do zagranicznych zleceń, dziękuję za podpowiedź. Pomyślę nad tym i spróbuję coś znaleźć.

6

Odp: Nie mam marzeń...

Bardzo proszę :-)
Wiesz, czasami tak jest, że wydaje się, że nie ma wyjścia, a ono gdzieś tam jednak jest. Najważniejsze jest to, że jesteście z mężem w tym razem. Oczywiście - łatwo nie jest, ale ja akurat wiem coś o tym, że jak się długo i intensywnie nad czymś myśli, to w końcu wpada się na jakiś sensowny pomysł, ewentualnie szuka się go, a on sam przychodzi. Wiadomo, że najgorsze jest to, że nie ma swobody finansowej, żeby też żyć spokojniej i wykonywać jakieś ruchy. To jest zmora, ale jednak jakoś na bieżąco żyjecie. Wiem, że to nie jest TO.

7

Odp: Nie mam marzeń...
aloe1982 napisał/a:
interlokutorka napisał/a:

Masz wykształcenie, doświadczenie, nie myślałaś o tym, żeby zrobić coś, aby zarabiać więcej na tyle, żeby pozbyć się tego problemu, który tak się ciągnie?

Cały czas się zastanawiam, co jeszcze mogę zrobić. Niestety, obowiązki w firmie bardzo ograniczają mój czas, nie mogłabym się podjąć jakiejś dodatkowej pracy. Codziennie budzę się i zasypiam z myślą: co jeszcze mogę/możemy zrobić? Tak jak pisałam, obroty w firmie są całkiem dobre, ale długi ciągną nas na dno. Od półtora roku mamy minus w dochodach. Właściwie nic nie zarabiamy, tylko rosną nasze długi.

Marzę, bo znowu zacząć marzyć...

Mam znajomych. Wydymał ich wspólnik. Zostawił firmę na rozruchu z dziesięciomilionowym długiem. Mieli po ok. 30 lat. Nie można powiedzieć, że nic nie mają. Mają duuuużo mniej. A jednocześnie są najzamożniejszymi ludźmi świata. Mają trójkę wspaniałych dzieci. Wszystkie wybitnie uzdolnione, wszystkie po latach sobie wspaniale radzą. I cóż z tego że nie odziedziczą domu, pięciu samochodów, czy helikoptera. Żyją, są kochane i mają siebie. Nigdy chyba nie spotkałem ludzi tak dobrych i tak gotowych do pomocy innym. Oboje mają pracę, oboje musieli oddawać lwią część zarobków komornikowi. Ktoś im poradził, żeby podali się do sądu o alimenty na dzieci (te są zwolnione z zajęć komorniczych). Dzięki temu dali radę je wykształcić.
Jego matkę porzucił kiedyś ojciec. Dla nowszego, młodszego modelu. I co? Stary wrócił na stare lata. Z cukrzycą i tysiącem innych chorób. Co on zrobił. Zaprosił go do domu, dał dach nad głową, wikt i opierunek. Ona całe życie działa w kościele, pomaga dzieciom z problemami, udziela się społecznie.

Pieniądze to nie wszystko w życiu. Sprzedajemy się za nie. Kupczymy marzeniami, miłością, godnością. Za zdobyte pieniądze budujemy wielkie domy, kupujemy samochody. Jest tu taki wątek dziewczyny która w krótkim czasie straciła dwie najbliższe osoby. Za godzinę z nimi oddałaby Ci cały majątek który posiada. Ty masz męża, wykształcenie, zdrowie. Cóż Ci więcej trzeba? Pracuj, rób swoje i poproś Boga o sposób na życie. Kochaj męża, poszukajcie tej radości którą mieliście jak się poznaliście. Tego dotyku który elektryzował i pozbawiał tchu. Poszukaj radości w spacerze po parku, wycieczce do lasu, nad jezioro, wędrówce przez pola.
Nie myśl o swoim nieszczęściu. Znajdź szczęście w tym co masz. A że masz milion czy dwa długu? I co z tego? To tylko pieniądze. Razem dacie radę. Długi rosną? No to nie będziesz bogata. A komornicy i tak na życie muszą Ci zostawić. Może to nie w pieniądzach masz znaleźć szczęście w życiu?

8

Odp: Nie mam marzeń...

Dziękuję za mądre słowa. Ja wiem, że pieniądze szczęścia mi nie dadzą. Bardzo kocham męża, mamy wspaniałe dziecko.  Nie chodzi mi o pieniądze, to rzecz nabyta, dziś są, jutro może ich nie być. Rodzina to najwspanialszy i najdroższy dar, jaki dostałam od życia. Bardzo go cenię.
Najbardziej przeraża mnie to, że mam w głowie i w sercu pustkę, kiedy pomyślę, czego bym pragnęła. Czuję się, jakbym waliła głową w mur, ograniczający moje myśli do długów i pracy. Staram się przebić ten mur, żeby moje myśli podążały w stronę rzeczy prostych i pięknych zarazem - wschód słońca, szum lasu, śpiew ptaków... cokolwiek.

9

Odp: Nie mam marzeń...
aloe1982 napisał/a:

Dziękuję za mądre słowa. Ja wiem, że pieniądze szczęścia mi nie dadzą. Bardzo kocham męża, mamy wspaniałe dziecko.  Nie chodzi mi o pieniądze, to rzecz nabyta, dziś są, jutro może ich nie być. Rodzina to najwspanialszy i najdroższy dar, jaki dostałam od życia. Bardzo go cenię.
Najbardziej przeraża mnie to, że mam w głowie i w sercu pustkę, kiedy pomyślę, czego bym pragnęła. Czuję się, jakbym waliła głową w mur, ograniczający moje myśli do długów i pracy. Staram się przebić ten mur, żeby moje myśli podążały w stronę rzeczy prostych i pięknych zarazem - wschód słońca, szum lasu, śpiew ptaków... cokolwiek.

Nie myśl, działaj. Przekuj swoją rezygnację w radość z niedzielnego spaceru. Olej centra handlowe. Weź męża, dziecko, psa. Idźcie zaszaleć. Nie w klubie, nie przy wódce, ale tak naprawdę, tak do końca. Weźcie się za ręce, idźcie całując się przy małym. Pościgajcie się, dając mu czasem wygrać smile (to ważne). Pograjcie w piłkę. Bądźcie z sobą i dla siebie. Niedługo będzie ciepło. Ja uwielbiam zabrać żonę i psa i pojechać na plażę. Fajnie jest też iść przecinką leśną, choć pies łapie kleszcze to się trochę o niego boimy. Mamy dla siebie strasznie mało czasu, ale jak jesteśmy, to staramy się być do końca. Sobotni rytuał, to lenistwo. Ja, że nie mogę spać, to rano wstaję i robię prawdziwą kawę. Taką z kawiarki. Potem przynoszę do łóżka i dopiero budzę mojego śpiocha jej zapachem i pocałunkami. Znajdźcie swój rytuał. Znajdźcie swoje fetysze i poddaj im się bez reszty.
Jesteście młodzi, zakochani, macie małe dziecko. To jest pełnia życia.
A sprawom finansowym pozwól biec swoim biegiem.
Zawsze to tłumaczę swojej żonie. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Po co się nimi martwić. Nie zmienimy ich. Co da Bóg to będzie, a my czekając cieszmy się sobą.
Na nią to nie działa, ale może na Ciebie podziała. Mi to w każdym razie pomaga.

10

Odp: Nie mam marzeń...
troll napisał/a:
aloe1982 napisał/a:

Dziękuję za mądre słowa. Ja wiem, że pieniądze szczęścia mi nie dadzą. Bardzo kocham męża, mamy wspaniałe dziecko.  Nie chodzi mi o pieniądze, to rzecz nabyta, dziś są, jutro może ich nie być. Rodzina to najwspanialszy i najdroższy dar, jaki dostałam od życia. Bardzo go cenię.
Najbardziej przeraża mnie to, że mam w głowie i w sercu pustkę, kiedy pomyślę, czego bym pragnęła. Czuję się, jakbym waliła głową w mur, ograniczający moje myśli do długów i pracy. Staram się przebić ten mur, żeby moje myśli podążały w stronę rzeczy prostych i pięknych zarazem - wschód słońca, szum lasu, śpiew ptaków... cokolwiek.

Nie myśl, działaj. Przekuj swoją rezygnację w radość z niedzielnego spaceru. Olej centra handlowe. Weź męża, dziecko, psa. Idźcie zaszaleć. Nie w klubie, nie przy wódce, ale tak naprawdę, tak do końca. Weźcie się za ręce, idźcie całując się przy małym. Pościgajcie się, dając mu czasem wygrać smile (to ważne). Pograjcie w piłkę. Bądźcie z sobą i dla siebie. Niedługo będzie ciepło. Ja uwielbiam zabrać żonę i psa i pojechać na plażę. Fajnie jest też iść przecinką leśną, choć pies łapie kleszcze to się trochę o niego boimy. Mamy dla siebie strasznie mało czasu, ale jak jesteśmy, to staramy się być do końca. Sobotni rytuał, to lenistwo. Ja, że nie mogę spać, to rano wstaję i robię prawdziwą kawę. Taką z kawiarki. Potem przynoszę do łóżka i dopiero budzę mojego śpiocha jej zapachem i pocałunkami. Znajdźcie swój rytuał. Znajdźcie swoje fetysze i poddaj im się bez reszty.
Jesteście młodzi, zakochani, macie małe dziecko. To jest pełnia życia.
A sprawom finansowym pozwól biec swoim biegiem.
Zawsze to tłumaczę swojej żonie. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Po co się nimi martwić. Nie zmienimy ich. Co da Bóg to będzie, a my czekając cieszmy się sobą.
Na nią to nie działa, ale może na Ciebie podziała. Mi to w każdym razie pomaga.

Serdecznie dziękuję Ci za te słowa. Poruszyły mnie. Coś we mnie pękło. Łzy płyną mi po policzkach, ale to raczej łzy wzruszenia i szczęścia. Rzeczywiście powinniśmy bardziej skupić się na potrzebach naszej rodziny, na sobie nawzajem, na naszym dziecku, a na resztę przyjdzie czas. Rodzinne rytuały - wspaniały pomysł. Zastosuję go na pewno. Jeszcze raz dziękuję.

11

Odp: Nie mam marzeń...

"Zawsze to tłumaczę swojej żonie. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Po co się nimi martwić. Nie zmienimy ich. Co da Bóg to będzie, a my czekając cieszmy się sobą"

podpisuje sie po tym.
Ja dochodze do takiego muru co jakiś czas. Wkurzam się bo nie widze wyjścia, bo ciezko bo się duszę. Ale siadam i myślę chwila: mam dom, męża córcie. Reszta się jakoś ułoży wink

12 Ostatnio edytowany przez Animus (2017-01-14 22:20:20)

Odp: Nie mam marzeń...
aloe1982 napisał/a:

Rzeczywiście powinniśmy bardziej skupić się na potrzebach naszej rodziny, na sobie nawzajem, na naszym dziecku, a na resztę przyjdzie czas.

Jedna uwaga: to nie powinność, to więcej - możliwość. Możliwość daje wolność.

Nasz mózg ma skłonność fiksowania się na pewnych rozwiązaniach, pomijając inne rozwiązania, które czasami są tak proste, że aż wydają się niemożliwe.

Viktor Frankl ułożył terapeutyczną formułę:

"Ludzie lubią patrzeć na zżęte pola i nie widzą pełnych stodół".

Frankl sprawdzał moc swoich zasad w Auschwitz, w ekstremalnych warunkach obozowych. Aby nie ulec warunkom zewnętrznym codziennie polecił swojemu koledze układać dwa kawały do sytuacji obozowych. Jego książki to ciągle skarbnica sensu.

I jeszcze jedną propozycję miejsca na szukanie rozwiązania wysyłam Wam e-mailem.

Radość czeka na odkrycie, a jej źródło tryska wewnątrz nas.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie mam marzeń...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024