Najlepsze lata za mną - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Najlepsze lata za mną

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 363 ]

1

Temat: Najlepsze lata za mną

Cześć

Może to nie jest najlepszy pomysł pytać się o zdanie na forum na taki temat, ale przecież nie zaszkodzi smile
Mam 25 lat, ostatnie 3 lata zostały wyjęte z mojego życia przez wypadek, przeszedłem później długą rehabilitację, ale moje życie skupiało się tylko na tym. Miałem zbyt duże ograniczenia aby robić cokolwiek oprócz minimum egzystencji.
Na szczęście udało mi się powrócić do zdrowia pół roku temu. Jakoś tam żyję, kończę 2 kierunki studiów jednocześnie.
Nie będę owijał w bawełnę ale przydało by się wejść w jakiś związek, bo jestem całkowicie sam. Mam tylko paru kolegów, nie mam nawet rodziny bo zmuszony byłem uciąć kontakt.

Problemem jest to że nie mam żadnego doświadczenia. Nigdy nie byłem w związku. W młodości byłem potwornie nieśmiały, przez mojego ojca pijaka a później jeszcze ten wypadek...
Jedyną moją zaletą jest że jestem w miarę atrakcyjny. Dziewczyny z mojego roku same do mnie zagadują, piszą, ale nie mogę zdzierżyć tego że w moim przypadku ja jestem początkujący.

W wieku 25 lat, już wszystkie dziewczyny są po wielu związkach i wiem że brak doświadczenia u mężczyzny jest niewybaczalny. Owszem mam poczucie humoru, umiem flirtować ale według wiedzy jaką wyniosłem z męskich forów to będzie mi bardzo ciężko. Ja nie potrafiłbym tak szybko działać jak powinienem. To nie podstawówka, gdzie bawimy się w wielomiesięczne podchody, tylko trzeba dziewczynę zaprosić na kawę, a z kawy do siebie do domu. W przeciwnym razie straci zainteresowanie lub ktoś inny będzie ode mnie szybszy.

Z resztą brak doświadczenia wyjdzie, a z tego co mi wiadomo to również jest niesamowicie negatywna cecha.
Nie wiem co mam zrobić, chłopy mi mówiły żebym poszedł do prostytutek kilka razy i problem się rozwiąże, ale dla mnie korzystanie z płatnych uciech było by upokarzające. Ponadto mechaniczny seks chyba nawet nie przypomina związku.
Straciłem najlepsze lata życia może i nie ze swojej winy, ale powoduje to konsekwencje na całe życie.

Pozdrawiam
Dawid

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Najlepsze lata za mną

Dawid chłopie, migiem na terapię indywidualną przepracować sobie to z kimś kto kuma czaczę. Młody jesteś, całe życie przed Tobą, przeżyłeś ten wypadek i masz drugą szansę, nie odbieraj jej sobie swoim zabałaganionym myśleniem "co chłop powinien a czego nie powinien".

3

Odp: Najlepsze lata za mną

Jak żółtodziób nie ma prawa jazdy, to myśli, że jest lata świetlne za kierowcą, który już 20 lat jeździ autem.

Potem żółtodziób robi prawo jazdy, pojeździ pół roku... i za cholerę nie odróżnię  czy on ma prawko 20 lat, czy dopiero zaczyna.

Zatem skoro twój wygląd nie jest odpychający, jeśli jesteś inteligentny, jeśli w twoim pobliżu są dziewczyny, to bierz się za życie, bo czas ucieka. Szybko, szybko, szybko...

Jak się chłopak dziewczynie spodoba, to ona nie chce czekać długo z bliskością fizyczną... albo nawet w ogóle nie chce.

Pewien user tutaj na forum umówił się z dziewczyną na oglądanie gwiazd. I leżeli i oglądali. Potem ona była na niego obrazona. Dlaczego? Bo ona chciała, a on na gwiazdy patrzył.

4

Odp: Najlepsze lata za mną
Gary napisał/a:

Dlaczego? Bo ona chciała, a on na gwiazdy patrzył.

No właśnie, ja bym pewnie też patrzył. Nawet nie wiem jak się do tego zabrać.

5 Ostatnio edytowany przez D4vid (2023-01-17 01:34:13)

Odp: Najlepsze lata za mną

No i od razu zadam pytanie. Wybaczcie mi że może być inflantylne ale  racji braku doświadczenia to kompletnie nie rozumiem relacji.
A mianowicie jeśli jakiejś dziewczynie się podobam, pozytywnie reaguje, zaczepia mnie, to ona chce związku, czy po prostu chce żebym ją tylko "pstryknął"? smile
Bo ja nie chciałbym marnować czasu na relacje bez przyszłości.
No nie przeżyłem tej nastoletniej pierwszej miłości więc mogę mieć podejście bardziej romantyczne.

6

Odp: Najlepsze lata za mną

Hej Dawid, jestem w twoim wieku i sam rok temu byłem w podobnej sytuacji. W związku jeszcze nie jestem, ale jakieś doświadczenia z płcią przeciwną przez ten czas miałem. Podpowiem ci co ja bym zrobił na Twoim miejscu.

Po pierwsze 25 lat to jeszcze nic straconego. Owszem brak doświadczenia MOCNO utrudni ci kontakt z relacjami, ale da się to jeszcze odkręcić.

Przede wszystkim masz dobre alibi dlaczego nigdy nie byłeś w związku. Wypadek i rehabilitacja to jednak poważna sprawa. Normalna dziewczyna to zrozumie.

Romantyzm schowaj głęboko do kieszeni. To jest mega nieatrakcyjne zwłaszcza na etapie poznawania się. Żadnych kwiatów czy szarmanckich gestów. Z tego zażywaj nic dobrego nie wynika.

Nie napalaj się na związek. Najpierw koleżeńskie spotkania i jak najszybciej przechodź do konkretów. Nie musisz od razu iść z dziewczyną do łóżka, ale warto pokazywać że ci zależy. Dotyk to podstawa. Pocałunek na pierwszym spotkaniu to też nic nienormalnego. A nawet jak nie wiesz jak to robić to nic z tego. Szybko się nauczysz bo to nie jest jakiś rocket sience wink
A co z seksem? Weźmiesz którąś do siebie lub hotelu, wypijcie trochę alkoholu, wyluzujcie się i sprawa załatwi się sama.

Rozmawiaj i spotykaj się jak najwięcej. Musisz się obyć i zdobyć doświadczenie. Gruba, niska, biedna, bogata.. Nie ma to znaczenia, a nuż poczujecie chemię i coś z tego wyjdzie.

Próbuj i eksperymentuj. Najprawdopodobniej z pierwszej setki dziewczyn poznanych (choćby na takim Tinderze) odpisze ci 10, a z tylko jedną się spotkasz. Próbuj zagadywać w różny sposób. Najczęściej dobrze działa poczucie humoru, czasem trochę flirtu. Zadawaj sporo pytań i nie pisz zbyt dużo o sobie. Długie wiadomości działają tylko czasem.

To że teraz jesteś nieśmiały nie oznacza że zawsze taki będziesz. Jak się wyszkolisz zaczniesz czuć mniejszą presję by podejmować odważniejsze kroki.

Masz ten OGROMNY plus, że dziewczyny same do ciebie piszą. Wykorzystaj go! Ja pod względem wyglądu jestem przeciętny (do mnie żadna nie pisała xd), a i tak jakieś sukcesy odniosłem.

Olej jakieś kursy do podrywania, bo zrobią ci
sieczkę z mózgu. To są poradniki dla średnio zaawansowanych a nie "swierzaków" bez przeszłości. Prostytutki tym bardziej odradzam.

Nie zastanawiaj się co dziewczyna o tobie pomyśli. Rób to na co masz ochotę. Zbyt długie rozmyślanie "jak do niej napisać, czy kiedy ją dotknąć" działa na twoją niekorzyść. Lepiej jak odsunie głowę przy pocałunku niż jak będziesz siedział jak kołek przez całe spotkanie.

No i najważniejsze próbuj, próbuj i jeszcze raz próbuj. Upadniesz serki razy, kolana będziesz miał zdarte do kości, ale najważniejsze żeby wstać i iść dalej. Niejednokrotnie chciałem już zrezygnować bo nie miałem już sił, ale zawsze zbierałem się, oklepywałem z brudu i szedłem dalej. Ty też tak rób.

To tak na szybko, a teraz do dzieła. Czas ucieka, nie zmarnuj go wink

Jakbyś chciał jeszcze jakiś rad zapraszam do kontaktu w wiadomości prywatnej (mailowej) - jest na moim profilu.


Pozdro H.


PS:
"A mianowicie jeśli jakiejś dziewczynie się podobam, pozytywnie reaguje, zaczepia mnie, to ona chce związku, czy po prostu chce żebym ją tylko "pstryknął"? "

Raczej to drugie. Najpierw seks potem związek. Nigdy nie na odwrót

7

Odp: Najlepsze lata za mną
Hopefull napisał/a:

Raczej to drugie. Najpierw seks potem związek. Nigdy nie na odwrót

sad

Czyli nie ma dla mnie nadziei xd

8

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:
Hopefull napisał/a:

Raczej to drugie. Najpierw seks potem związek. Nigdy nie na odwrót

sad

Czyli nie ma dla mnie nadziei xd


Dlaczego?

9

Odp: Najlepsze lata za mną
Hopefull napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Hopefull napisał/a:

Raczej to drugie. Najpierw seks potem związek. Nigdy nie na odwrót

sad

Czyli nie ma dla mnie nadziei xd


Dlaczego?

Bo nie mógłbym iść do łóżka z osobą, z którą nic mnie nie łączy i w sytuacji, gdy nie mam pewności, że ta osoba czuje to, co ja.

10 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-01-17 07:55:13)

Odp: Najlepsze lata za mną
D4vid napisał/a:

A mianowicie jeśli jakiejś dziewczynie się podobam, pozytywnie reaguje, zaczepia mnie, to ona chce związku, czy po prostu chce żebym ją tylko "pstryknął"? smile

Po prostu ją poznaj. Jak będzie chciała bliskości fizycznej, to od razu się przybliżajcie... nawet szybko na seks.
Nieważne że jesteś prawiczkiem, nieważne czy to się dzieje szybko, wolno...
Idź w realcji tak jak Wam się naturalnie układa.




Bo ja nie chciałbym marnować czasu na relacje bez przyszłości.
... podejście bardziej romantyczne.

Przestań politykować. Poznawaj dziewczyny. Szybko, szybko...




rastankiela napisał/a:

Bo nie mógłbym iść do łóżka z osobą, z którą nic mnie nie łączy i w sytuacji, gdy nie mam pewności, że ta osoba czuje to, co ja.

Seks bez uczuć... to tylko taki slogan, zasłona dymna.

11

Odp: Najlepsze lata za mną

To ja tylko dodam, że to co bardzo cenię w obecnym partnerze, to to, że od razu widziałam, że nie jest przeżarty tymi męskimi forami i mądrościami. Nawet nie masz pojęcia jak na etapie randek takie toksyczne przekonania z internetu odrzucają - widzisz, że ziomek działa jakimś schematem, a nie patrzy w ogóle na ciebie i co wynika naturalnie z relacji. No i oczywiście on już wszystko o tobie wie, bo przecież jesteś kobietą, a on o kobietach czytał w internecie.

Kobiety serio nie są odlane z jednej formy - "tylko trzeba dziewczynę zaprosić na kawę, a z kawy do siebie do domu" - i jednej to będzie pasować, bo męskie i zdecydowane, a druga gdy będziesz zbyt szybko napierać to pomyśli, że masz tylko jeden cel w tym wszystkim i podziękuje. Patrz na sygnały i potrzeby kobiety, potrzeby swoje, a nie mądrości ziomka z piwnicy.

Daj sobie więcej luzu - kobiety też się stresują, nie wiedzą czasem jak się zachować, popełniają gafy, boją się odrzucenia. Nie podchodź do tego tak bojowo, tylko baw się tym. Idź spędzić miło czas i poznać nową osobę. Spodobacie się sobie? Super. Nie spodobacie? Normalka, nie wszyscy muszą do siebie pasować.

Jeżeli one same piszą to połowa problemu z głowy, bo to znaczy, że będą chciały ciągłości kontaktu. Odpisz im czymś, do czego można nawiązać, niech to jakoś leci, wcześniej niż później zaproponuj jakieś nieobowiązujące spotkanie, bo szkoda czasu na życie w internecie.

Brak doświadczenia - nie musisz się spowiadać. Powiesz, że byłeś skupiony na nauce i karierze, a potem wypadek wyłączył cię z życia. Ja bym zrozumiała i nie zrobiłoby to na mnie większego wrażenia.

Absolutnie nie idź do prostytutek - wiele kobiet to odrzuca, szczególnie takich, które seks zachowują tylko dla związków z miłości.

No i próbuj, bo to na razie wygląda tak, jakbyś chciał pójść na siłownię, ale Cię stresuje nowa sytuacja, wiec czytasz o tej siłowni i ćwiczeniach  i technice i błędach... im więcej czytasz tym bardziej się nakręcasz, co może pójść źle i z czego ktoś się może śmiać, zamiast po prostu zrobić to na co masz ochotę.

12

Odp: Najlepsze lata za mną
D4vid napisał/a:

Cześć

Może to nie jest najlepszy pomysł pytać się o zdanie na forum na taki temat, ale przecież nie zaszkodzi smile
Mam 25 lat, ostatnie 3 lata zostały wyjęte z mojego życia przez wypadek, przeszedłem później długą rehabilitację, ale moje życie skupiało się tylko na tym. Miałem zbyt duże ograniczenia aby robić cokolwiek oprócz minimum egzystencji.
Na szczęście udało mi się powrócić do zdrowia pół roku temu. Jakoś tam żyję, kończę 2 kierunki studiów jednocześnie.
Nie będę owijał w bawełnę ale przydało by się wejść w jakiś związek, bo jestem całkowicie sam. Mam tylko paru kolegów, nie mam nawet rodziny bo zmuszony byłem uciąć kontakt.

Problemem jest to że nie mam żadnego doświadczenia. Nigdy nie byłem w związku. W młodości byłem potwornie nieśmiały, przez mojego ojca pijaka a później jeszcze ten wypadek...
Jedyną moją zaletą jest że jestem w miarę atrakcyjny. Dziewczyny z mojego roku same do mnie zagadują, piszą, ale nie mogę zdzierżyć tego że w moim przypadku ja jestem początkujący.

W wieku 25 lat, już wszystkie dziewczyny są po wielu związkach i wiem że brak doświadczenia u mężczyzny jest niewybaczalny. Owszem mam poczucie humoru, umiem flirtować ale według wiedzy jaką wyniosłem z męskich forów to będzie mi bardzo ciężko. Ja nie potrafiłbym tak szybko działać jak powinienem. To nie podstawówka, gdzie bawimy się w wielomiesięczne podchody, tylko trzeba dziewczynę zaprosić na kawę, a z kawy do siebie do domu. W przeciwnym razie straci zainteresowanie lub ktoś inny będzie ode mnie szybszy.

Z resztą brak doświadczenia wyjdzie, a z tego co mi wiadomo to również jest niesamowicie negatywna cecha.
Nie wiem co mam zrobić, chłopy mi mówiły żebym poszedł do prostytutek kilka razy i problem się rozwiąże, ale dla mnie korzystanie z płatnych uciech było by upokarzające. Ponadto mechaniczny seks chyba nawet nie przypomina związku.
Straciłem najlepsze lata życia może i nie ze swojej winy, ale powoduje to konsekwencje na całe życie.

Pozdrawiam
Dawid

Gościu, nie ma powodów do dramatyzowania. 3 lata wyjął Ci wypadek, nie Twoja wina. Fakt, ja z perspektywy życia też żałuję straconych lat studenckich, że wtedy nie nawiązałem żadnych znajomości, że nie skorzystałem z okazji by być z dziewczynami z którymi mogłem być i które nie były mi niechętne (a ja po prostu nie mogłem uwierzyć że naprawdę okazują mi zainteresowanie). W efekcie pierwszą dziewczynę miałem naprawdę późno, w nie tak wiele młodszym wieku niż Twój obecny. Bo zgadzam się że najtrudniejszy pierwszy raz, potem będzie z górki. Dlatego w Twoim wieku jeszcze nic straconego.

Masz kilku kolegów; nie możesz z nimi pójść na jakieś imprezy, do klubów, kogoś poznać? W ostateczności zostaje konto na portalu i jeśli masz coś w głowie, to będziesz potrafił przyciągnąć kobietę.

13 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-01-17 12:48:53)

Odp: Najlepsze lata za mną

Ja nie wiem skąd w facetach to przekonanie że kobiety nienawidzą czy wyśmieją prawiczków. Może jakies tępe dzidy których jedynym sensem życia są kluby...

Wkleję to co pisałam na innym temacie:

"Mi się zawsze wydawało bardzo pociągające, że facet jest prawiczkiem. Uczenie go wszystkiego i obserwowanie jego reakcji jest ekscytujące. Granicy wiekowej nie mam, ale dlatego że nie podobają mi się faceci powyżej 35 rż, więc nie mam preferencji powyżej tego pułapu, bo i tak na takiego faceta nie zwrócę uwagi (taka ciekawostka, że jak byłam gówniarą, to podobali mi się 40-latkowie, ale życie mi pokazało że to kiepski target).

Uważam że różnie mogło się ułożyć w życiu i czasami nie było dla kogoś sposobności by być w związku czy uprawiać seks. Może dostał kiedyś solidnego kosza i od tamtej pory już nie próbuje? Może był skupiony na nauce i studiach i nie miał czasu? Może jest taki nieśmiały?"

Słowem: jakbym Cię poznała, i dowiedziałabym się że jesteś prawiczkiem, to byłabym jeszcze bardziej zainteresowana.

14 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-17 13:08:27)

Odp: Najlepsze lata za mną
madoja napisał/a:

Ja nie wiem skąd w facetach to przekonanie że kobiety nienawidzą czy wyśmieją prawiczków. Może jakies tępe dzidy których jedynym sensem życia są kluby...

A sam się wypowiem tongue


Nie spotkałem się z tym, żebym był wyśmiewany czy ogólnie gorzej z tego powodu traktowany.

Ale jak rozmawiam z dziewczynami w wieku 20-30 lat na portalach, czasem rozmowa przechodzi na podobne tematy i prawie zawsze jest zdziwienie, że niby jak to możliwe. Przecież w tym czasie powinienem mieć kilka dziewczyn i związków już na koncie. A jak czasem się pytam, czy by mogły być w związku z kimś takim (poważnym lub luźniejszym), to słyszę zwykle, że one by nie potrafiły być z kimś takim, kto nie ma żadnego doświadczenia (w sensie żadnego związku nigdy, czy żadnego seksu). Bo nie chciałyby takiego gościa uczyć wszystkiego od zera (np. jak zachowywać się w związku, jak traktować dziewczynę, czy jak po prostu jak zachowywać się w łóżku). Facet ma być pewny siebie, ma wiedzieć co ma robić, a nie być jak dziecko, które trzeba uczyć. No i nie wiadomo czego można się po kimś takim spodziewać. Bo skoro w wieku 30 lat nic się nie wydarzyło, to można dość z dużym prawdopodobieństwem założyć, że ten ktoś ma problemy. A kto by chciał ryzykować z kimś takim? No i też dla dziewczyn prawiczek/facet bez doświadczenia w związku jest równy facetowi, który nie jest w stanie zadbać o kobietę i zapewnić jej bezpieczeństwo.


A jeśli chodzi o Twoje podejście, to jesteś w bardzo małej mniejszości. No i jeszcze zauważyłem, że kobiety ~40 lat mają to podejście bardziej tolerancyjne. Młodsze niezbyt...

15

Odp: Najlepsze lata za mną

Dawid nie wiem skąd przekonanie ze każda dziewczyna/ kobieta potrzebuje doświadczonego faceta po wielu związkach. Pewnie takie tez są ale zapewniam Cie ze większość potrzebuje ogarniętego faceta. A przez ogarniętego rozumiem nie bzykajacego ostro od lat różne laski tylko myślącego, odpowiedzialnego, z poczuciem humoru i  charakterem. Takiego który potrafi dać poczucie bezpieczeństwa, przytulić kiedy trzeba i podjąć meska decyzję kiedy trzeba. O ile więc nie jesteś ciepłą kluseczką która siedzi tylko w domu i filozofuje a nie potrafi porozmawiać, pozartowac, rzucić jakiegos pomysłu to zapewniam Cię ze problemu nie będzie. A i ciepłe kluchy  mają swoich amatorów ( a raczej amatorki). Domyślam się że życie z ojcem alkoholikiem i wypadek dość szybko "pomogły" Ci dorosnac więc to też plus ze nie zachowujesz się jak gówniarz który tylko gra na konsoli i myśli która tu zaliczyć. Lepiej dla Ciebie żebyś dla amatorek tego typu chloptasi był nieatrakcyjny a przyciągnął uwagę właśnie takiej dziewczyny która będzie doceniała Twoja osobowość i męskość płynąca z charakteru a nie znajomości technik w seksie. Do tego jak i kiedy to robić dojdziecie razem. Zadną prostytuką nie zawracaj sobie głowy bo zmieni Ci obraz seksu i tego jak ma to wyglądać tak ze potem normalna zwyczajna dziewczyna moze wydać Ci się zbyt nijaka albo nie będzie w stanie dostarczyć Ci takich silnych wrażeń co raczej nie pomoże w budowaniu relacji.

16 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-17 13:38:11)

Odp: Najlepsze lata za mną
feniks35 napisał/a:

Dawid nie wiem skąd przekonanie ze każda dziewczyna/ kobieta potrzebuje doświadczonego faceta po wielu związkach. Pewnie takie tez są ale zapewniam Cie ze większość potrzebuje ogarniętego faceta. A przez ogarniętego rozumiem nie bzykajacego ostro od lat różne laski tylko myślącego, odpowiedzialnego, z poczuciem humoru i  charakterem. Takiego który potrafi dać poczucie bezpieczeństwa, przytulić kiedy trzeba i podjąć meska decyzję kiedy trzeba. O ile więc nie jesteś ciepłą kluseczką która siedzi tylko w domu i filozofuje a nie potrafi porozmawiać, pozartowac, rzucić jakiegos pomysłu to zapewniam Cię ze problemu nie będzie. A i ciepłe kluchy  mają swoich amatorów ( a raczej amatorki). Domyślam się że życie z ojcem alkoholikiem i wypadek dość szybko "pomogły" Ci dorosnac więc to też plus ze nie zachowujesz się jak gówniarz który tylko gra na konsoli i myśli która tu zaliczyć. Lepiej dla Ciebie żebyś dla amatorek tego typu chloptasi był nieatrakcyjny a przyciągnął uwagę właśnie takiej dziewczyny która będzie doceniała Twoja osobowość i męskość płynąca z charakteru a nie znajomości technik w seksie. Do tego jak i kiedy to robić dojdziecie razem. Zadną prostytuką nie zawracaj sobie głowy bo zmieni Ci obraz seksu i tego jak ma to wyglądać tak ze potem normalna zwyczajna dziewczyna moze wydać Ci się zbyt nijaka albo nie będzie w stanie dostarczyć Ci takich silnych wrażeń co raczej nie pomoże w budowaniu relacji.

Właśnie tylko że z tego co widzę, to dla sporej liczby dziewczyn facet, który gwarantuje poczucie bezpieczeństwa i jest ogarnięty, to taki, który na pewno nie jest prawiczkiem bez żadnych związków. Tak dziewczyny na to patrzą. Ktoś bez doświadczenia nie jest kimś, przy kim czują się bezpiecznie.

17 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2023-01-17 13:55:37)

Odp: Najlepsze lata za mną
jakis_czlowiek napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Dawid nie wiem skąd przekonanie ze każda dziewczyna/ kobieta potrzebuje doświadczonego faceta po wielu związkach. Pewnie takie tez są ale zapewniam Cie ze większość potrzebuje ogarniętego faceta. A przez ogarniętego rozumiem nie bzykajacego ostro od lat różne laski tylko myślącego, odpowiedzialnego, z poczuciem humoru i  charakterem. Takiego który potrafi dać poczucie bezpieczeństwa, przytulić kiedy trzeba i podjąć meska decyzję kiedy trzeba. O ile więc nie jesteś ciepłą kluseczką która siedzi tylko w domu i filozofuje a nie potrafi porozmawiać, pozartowac, rzucić jakiegos pomysłu to zapewniam Cię ze problemu nie będzie. A i ciepłe kluchy  mają swoich amatorów ( a raczej amatorki). Domyślam się że życie z ojcem alkoholikiem i wypadek dość szybko "pomogły" Ci dorosnac więc to też plus ze nie zachowujesz się jak gówniarz który tylko gra na konsoli i myśli która tu zaliczyć. Lepiej dla Ciebie żebyś dla amatorek tego typu chloptasi był nieatrakcyjny a przyciągnął uwagę właśnie takiej dziewczyny która będzie doceniała Twoja osobowość i męskość płynąca z charakteru a nie znajomości technik w seksie. Do tego jak i kiedy to robić dojdziecie razem. Zadną prostytuką nie zawracaj sobie głowy bo zmieni Ci obraz seksu i tego jak ma to wyglądać tak ze potem normalna zwyczajna dziewczyna moze wydać Ci się zbyt nijaka albo nie będzie w stanie dostarczyć Ci takich silnych wrażeń co raczej nie pomoże w budowaniu relacji.

Właśnie tylko że z tego co widzę, to dla sporej liczby dziewczyn facet, który gwarantuje poczucie bezpieczeństwa i jest ogarnięty, to taki, który na pewno nie jest prawiczkiem bez żadnych związków. Tak dziewczyny na to patrzą. Ktoś bez doświadczenia nie jest kimś, przy kim czują się bezpiecznie.

To ja może jestem z Marsa bo wolalabym niedoswiadczonego ale zaangazowanego faceta  z głową na karku niż starego wyjadacza który zaliczył już wiele panienek i w związku  tym raczej nie rokuje na dłuższą relacje ze mną bo będę dla niego tylko kolejnym doświadczeniem seksualno związkowym i będę jeszcze zastanawiała się przy okazji czy mi nie sprzeda jakiejś choroby po swoim bujnym zyciu erotycznym. Fakt ze ja mam ponad 40 lat a nie 25 ale nie wierzę że i w tym wieku nie znajdzie się dziewczyna myśląca rozsądnie ze chlopak miał inne sprawy i problemy przez ostatnie lata niz bzykanie panienek i dla której jego brak doświadczenia nie będzie wrecz atutem bo beda mogli budować coś razem od podstaw. Przecież mimo braku doświadczenia to nie jest jakiś chłopak z uposledzeniem umysłowym któremu trzeba będzie rozpiąć gacie i tłumaczyć co do czego pasuje. Może nie będzie  od razu Bogiem seksu ale...kto wie? A doświadczenie w budowaniu relacji ogolnie to też nie jakas wyzsza matematyka, a nawet jeśli wymaga czasu i nauki  do trzeba kiedys ta naukę zacząć.

18 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-17 14:08:15)

Odp: Najlepsze lata za mną
feniks35 napisał/a:

Przecież mimo braku doświadczenia to nie jest jakiś chłopak z uposledzeniem umysłowym któremu trzeba będzie rozpiąć gacie i tłumaczyć co do czego pasuje. Może nie będzie  od razu Bogiem seksu ale...kto wie? A doświadczenie w budowaniu relacji ogolnie to też nie jakas wyzsza matematyka, a nawet jeśli wymaga czasu i nauki  do trzeba kiedys ta naukę zacząć.

No właśnie ale sporo dziewczyn tak do tego podchodzi. Stary prawiczek == ktoś z problemami. A takich lepiej unikać (w sumie każdy woli mieć łatwe życie). No i dziewczyny nie chcą czekać. Po co ona ma czekać aż gość się nauczy, skoro szybciej w tych czasach pozna kogoś, kto ma doświadczenie? Przecież teraz nawet dziewczyny nie chcą się spotykać drugi raz, jeśli na pierwszym spotkaniu nie było jakichś super fajerwerków. Jeśli za pierwszym razem czegoś nie poczuła, chociaż spotkanie było bardzo fajne, to jest koniec. I tak samo z prawiczkami. Po prostu dziewczyny nie widzą sensu czekać i uczyć kogoś. W tych czasach większość dzieciaków w szkole średniej ma już doświadczenie w seksie i związkach. Czemu potem taka doświadczona dziewczyna ma chcieć kogoś, kto tego doświadczenia nie ma? Dziewczyna też chce mieć przyjemność i zabawę. A nie być nauczycielem.

No i powstaje taki problem. Bo dziewczyny nie chcą kogoś bez doświadczenia. Więc gość bez doświadczenia nie ma jak go nabrać. I tak już ma przesrane od młodości aż do końca pewnie tongue


No i łączę się w bólu z autorem tematu... Ciężkie jest takie życie.

19

Odp: Najlepsze lata za mną
D4vid napisał/a:

No i od razu zadam pytanie. Wybaczcie mi że może być inflantylne ale  racji braku doświadczenia to kompletnie nie rozumiem relacji.
A mianowicie jeśli jakiejś dziewczynie się podobam, pozytywnie reaguje, zaczepia mnie, to ona chce związku, czy po prostu chce żebym ją tylko "pstryknął"? smile
Bo ja nie chciałbym marnować czasu na relacje bez przyszłości.
No nie przeżyłem tej nastoletniej pierwszej miłości więc mogę mieć podejście bardziej romantyczne.

To musisz się zdecydować bo z jednej strony martwisz się że nie masz doświadczenia a z drugiej nie chcesz zdobywać doświadczenia bo szukasz związku.

20

Odp: Najlepsze lata za mną
Gary napisał/a:

Seks bez uczuć... to tylko taki slogan, zasłona dymna.

No właśnie nie tylko slogan. Jest jeszcze jeden powód, o którym nie chciałbym publicznie mówić.

21

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:
Gary napisał/a:

Seks bez uczuć... to tylko taki slogan, zasłona dymna.

No właśnie nie tylko slogan. Jest jeszcze jeden powód, o którym nie chciałbym publicznie mówić.

Seks bez miłości też istnieje, nie ma sensu tego negować.

22

Odp: Najlepsze lata za mną
maku2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Gary napisał/a:

Seks bez uczuć... to tylko taki slogan, zasłona dymna.

No właśnie nie tylko slogan. Jest jeszcze jeden powód, o którym nie chciałbym publicznie mówić.

Seks bez miłości też istnieje, nie ma sensu tego negować.

Dla mnie nie istnieje. Nie mógłbym pójść do łóżka z pierwszą lepszą dziewczyną.

23

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:
maku2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No właśnie nie tylko slogan. Jest jeszcze jeden powód, o którym nie chciałbym publicznie mówić.

Seks bez miłości też istnieje, nie ma sensu tego negować.

Dla mnie nie istnieje. Nie mógłbym pójść do łóżka z pierwszą lepszą dziewczyną.

Nie ma w tym nic złego. smile To demiseksualizm.

24

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:
maku2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No właśnie nie tylko slogan. Jest jeszcze jeden powód, o którym nie chciałbym publicznie mówić.

Seks bez miłości też istnieje, nie ma sensu tego negować.

Dla mnie nie istnieje. Nie mógłbym pójść do łóżka z pierwszą lepszą dziewczyną.

Dla niej byłbyś pierwszym lepszym chłopakiem...
A na poważnie dlaczego wymagasz od siebie i dziewczyny uczucia na pierwszym, drugim lub dziesiątym spotkaniu uczucia innego niż pożądanie?
Zakochujesz się na pierwszym spotkaniu?

25

Odp: Najlepsze lata za mną
D4vid napisał/a:

Cześć

Może to nie jest najlepszy pomysł pytać się o zdanie na forum na taki temat, ale przecież nie zaszkodzi smile
Mam 25 lat, ostatnie 3 lata zostały wyjęte z mojego życia przez wypadek, przeszedłem później długą rehabilitację, ale moje życie skupiało się tylko na tym. Miałem zbyt duże ograniczenia aby robić cokolwiek oprócz minimum egzystencji.
Na szczęście udało mi się powrócić do zdrowia pół roku temu. Jakoś tam żyję, kończę 2 kierunki studiów jednocześnie.
Nie będę owijał w bawełnę ale przydało by się wejść w jakiś związek, bo jestem całkowicie sam. Mam tylko paru kolegów, nie mam nawet rodziny bo zmuszony byłem uciąć kontakt.

Problemem jest to że nie mam żadnego doświadczenia. Nigdy nie byłem w związku. W młodości byłem potwornie nieśmiały, przez mojego ojca pijaka a później jeszcze ten wypadek...
Jedyną moją zaletą jest że jestem w miarę atrakcyjny. Dziewczyny z mojego roku same do mnie zagadują, piszą, ale nie mogę zdzierżyć tego że w moim przypadku ja jestem początkujący.

W wieku 25 lat, już wszystkie dziewczyny są po wielu związkach i wiem że brak doświadczenia u mężczyzny jest niewybaczalny. Owszem mam poczucie humoru, umiem flirtować ale według wiedzy jaką wyniosłem z męskich forów to będzie mi bardzo ciężko. Ja nie potrafiłbym tak szybko działać jak powinienem. To nie podstawówka, gdzie bawimy się w wielomiesięczne podchody, tylko trzeba dziewczynę zaprosić na kawę, a z kawy do siebie do domu. W przeciwnym razie straci zainteresowanie lub ktoś inny będzie ode mnie szybszy.

Z resztą brak doświadczenia wyjdzie, a z tego co mi wiadomo to również jest niesamowicie negatywna cecha.
Nie wiem co mam zrobić, chłopy mi mówiły żebym poszedł do prostytutek kilka razy i problem się rozwiąże, ale dla mnie korzystanie z płatnych uciech było by upokarzające. Ponadto mechaniczny seks chyba nawet nie przypomina związku.
Straciłem najlepsze lata życia może i nie ze swojej winy, ale powoduje to konsekwencje na całe życie.

Pozdrawiam
Dawid

Masz rację autorze, w wieku 25 lat przegrałeś już życie. Będziesz musiał ok. 50 lat teraz ciągnąć ten temat na kobiecym forum. Jest tu już wielu podobnych do Ciebie. Mają nawet swoje motto przegrywów, które brzmi: ''Ale po co robić coś, co i tak nie przyniesie żadnego rezultatu?''. Radzę od razu skorzystać i dołączyć się do smrodku.

26

Odp: Najlepsze lata za mną
maku2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
maku2 napisał/a:

Seks bez miłości też istnieje, nie ma sensu tego negować.

Dla mnie nie istnieje. Nie mógłbym pójść do łóżka z pierwszą lepszą dziewczyną.

Dla niej byłbyś pierwszym lepszym chłopakiem...
A na poważnie dlaczego wymagasz od siebie i dziewczyny uczucia na pierwszym, drugim lub dziesiątym spotkaniu uczucia innego niż pożądanie?
Zakochujesz się na pierwszym spotkaniu?

Nie zakochuję się na pierwszym spotkaniu i nie wymagam tego. Możemy się spotykać tak długo, aż ona będzie pewna, że chce ze mną być, nie ma problemu.

27

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:
maku2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Dla mnie nie istnieje. Nie mógłbym pójść do łóżka z pierwszą lepszą dziewczyną.

Dla niej byłbyś pierwszym lepszym chłopakiem...
A na poważnie dlaczego wymagasz od siebie i dziewczyny uczucia na pierwszym, drugim lub dziesiątym spotkaniu uczucia innego niż pożądanie?
Zakochujesz się na pierwszym spotkaniu?

Nie zakochuję się na pierwszym spotkaniu i nie wymagam tego. Możemy się spotykać tak długo, aż ona będzie pewna, że chce ze mną być, nie ma problemu.

To proponuje się sklonować bo szukasz siebie - większa szansa na pozytywny rezultat.
Robisz błąd bo rezygnujesz z jednej z możliwości - ja z moją żoną miałem najpierw seks a później przyszło uczucie i tu pytanie - czy gdyby nie było seksu narodziłoby się uczucie?
Dziewczyna co bzyknie Ciebie na drugim spotkaniu może być tak samo wartościowa jak ta którą bzykniesz na setnym spotkaniu.

28

Odp: Najlepsze lata za mną
maku2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
maku2 napisał/a:

Dla niej byłbyś pierwszym lepszym chłopakiem...
A na poważnie dlaczego wymagasz od siebie i dziewczyny uczucia na pierwszym, drugim lub dziesiątym spotkaniu uczucia innego niż pożądanie?
Zakochujesz się na pierwszym spotkaniu?

Nie zakochuję się na pierwszym spotkaniu i nie wymagam tego. Możemy się spotykać tak długo, aż ona będzie pewna, że chce ze mną być, nie ma problemu.

To proponuje się sklonować bo szukasz siebie - większa szansa na pozytywny rezultat.
Robisz błąd bo rezygnujesz z jednej z możliwości - ja z moją żoną miałem najpierw seks a później przyszło uczucie i tu pytanie - czy gdyby nie było seksu narodziłoby się uczucie?
Dziewczyna co bzyknie Ciebie na drugim spotkaniu może być tak samo wartościowa jak ta którą bzykniesz na setnym spotkaniu.

Ja nie twierdzę, że taka dziewczyna jest bezwartościowa. Nie szukam siebie, po prostu mam swoje powody, dla których nie chcę i nie mogę iść do łóżka wcześniej. Co nie zmienia faktu, że byłem tylko raz na randce przez całe życie, więc i tak nawet nie zbliżyłem się do etapu, w którym mogłoby to mieć znaczenie.

29

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:
maku2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie zakochuję się na pierwszym spotkaniu i nie wymagam tego. Możemy się spotykać tak długo, aż ona będzie pewna, że chce ze mną być, nie ma problemu.

To proponuje się sklonować bo szukasz siebie - większa szansa na pozytywny rezultat.
Robisz błąd bo rezygnujesz z jednej z możliwości - ja z moją żoną miałem najpierw seks a później przyszło uczucie i tu pytanie - czy gdyby nie było seksu narodziłoby się uczucie?
Dziewczyna co bzyknie Ciebie na drugim spotkaniu może być tak samo wartościowa jak ta którą bzykniesz na setnym spotkaniu.

Ja nie twierdzę, że taka dziewczyna jest bezwartościowa. Nie szukam siebie, po prostu mam swoje powody, dla których nie chcę i nie mogę iść do łóżka wcześniej. Co nie zmienia faktu, że byłem tylko raz na randce przez całe życie, więc i tak nawet nie zbliżyłem się do etapu, w którym mogłoby to mieć znaczenie.

Wiara Ci przeszkadza?

30

Odp: Najlepsze lata za mną
maku2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
maku2 napisał/a:

To proponuje się sklonować bo szukasz siebie - większa szansa na pozytywny rezultat.
Robisz błąd bo rezygnujesz z jednej z możliwości - ja z moją żoną miałem najpierw seks a później przyszło uczucie i tu pytanie - czy gdyby nie było seksu narodziłoby się uczucie?
Dziewczyna co bzyknie Ciebie na drugim spotkaniu może być tak samo wartościowa jak ta którą bzykniesz na setnym spotkaniu.

Ja nie twierdzę, że taka dziewczyna jest bezwartościowa. Nie szukam siebie, po prostu mam swoje powody, dla których nie chcę i nie mogę iść do łóżka wcześniej. Co nie zmienia faktu, że byłem tylko raz na randce przez całe życie, więc i tak nawet nie zbliżyłem się do etapu, w którym mogłoby to mieć znaczenie.

Wiara Ci przeszkadza?

Nie, nie jestem wierzący.

31

Odp: Najlepsze lata za mną

Jeżeli masz ochotę pogadać, napisz na priv wink

32

Odp: Najlepsze lata za mną

Przede wszystkim to odstaw kompletnie te wszystkie "mądrości" z tych "męskich" forach.
Większość mężczyzn tam siedzących, nie rozmawiała nigdy z kobieta, żę o relacji to nie wspomnę.
Te ich wszystkie "dobre rady" są przeżarte albo nienawiścią do kobiet, albo poczuciem wyższości na kobietami.
nie rób sobie tego,i nie niszcz psychiki czytając te bzdety.
Najlepszym dowodem jest to, że ci ludzie polecili Ci wizytę u prostytutki.
Zapytaj się tutaj kobiety jakiej chcesz.
Ale idę o zakład że nie będą mieć problemu z twoim dziewictwem, za to wizyty u prostytutek skreślą cie kompletnie.

Od czego zacząć?
Od budowania swojego poczucia wartości.
Bo szoruje po dnie.
Następnie postaraj sie wkręcić  w towarzystwo, gdzie sa zarówno kobiety i mężczyźni.
Abyś powoli  czuł się coraz pewniej i swobodniej w damskim gronie.
Nie staraj sie budować od razu relacji romantycznej czy erotycznej.
Poprzerywaj z kobietami, posłuchaj ich, współodczuwaj z nimi.
To wszystko ma być luźne i sprawiać czy przyjemność.
wyjście do kina, na koncert,jakaś domówka.
Nie spiesz sie, i nie powtarzaj tych bzdur że najlepsze lata masz za sobą.
Życie zaczyna sie dopiero po 30.

33

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:
maku2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ja nie twierdzę, że taka dziewczyna jest bezwartościowa. Nie szukam siebie, po prostu mam swoje powody, dla których nie chcę i nie mogę iść do łóżka wcześniej. Co nie zmienia faktu, że byłem tylko raz na randce przez całe życie, więc i tak nawet nie zbliżyłem się do etapu, w którym mogłoby to mieć znaczenie.

Wiara Ci przeszkadza?

Nie, nie jestem wierzący.

W wierze nie tylko chodzi o religię.
Przyznam że jestem ciekaw tych powodów że zarówno nie chcesz jak i nie możesz.

34

Odp: Najlepsze lata za mną
maku2 napisał/a:

Przyznam że jestem ciekaw tych powodów że zarówno nie chcesz jak i nie możesz.

Ja odpowiem z mojego punktu widzenia.

Nie mam doświadczenia, nigdy nie uprawiałem seksu, mam spore zaległości, które powinienem mieć za sobą w wieku ~18-20 lat. Ale tak się nie stało. A w głowie nadal mam, że chciałbym ten seks mieć (chociaż pierwszy) z kimś z kim dobrze się czuję. Jakiś czas temu jeszcze uważałem, że to będzie moja dziewczyna, nikt inny. Teraz już po prostu chcę żeby to był ktoś kogo lubię/dobrze się z nim czuję. Może to naiwne, ale tak mam. Pewnie jeszcze trochę i serio zredukuję to myślenie do "obojętnie kto", a ten moment jest blisko.

35

Odp: Najlepsze lata za mną
jakis_czlowiek napisał/a:
maku2 napisał/a:

Przyznam że jestem ciekaw tych powodów że zarówno nie chcesz jak i nie możesz.

Ja odpowiem z mojego punktu widzenia.

Nie mam doświadczenia, nigdy nie uprawiałem seksu, mam spore zaległości, które powinienem mieć za sobą w wieku ~18-20 lat. Ale tak się nie stało. A w głowie nadal mam, że chciałbym ten seks mieć (chociaż pierwszy) z kimś z kim dobrze się czuję. Jakiś czas temu jeszcze uważałem, że to będzie moja dziewczyna, nikt inny. Teraz już po prostu chcę żeby to był ktoś kogo lubię/dobrze się z nim czuję. Może to naiwne, ale tak mam. Pewnie jeszcze trochę i serio zredukuję to myślenie do "obojętnie kto", a ten moment jest blisko.

Twoje decyzje/wybory doprowadziły Ciebie do tego momentu.

36

Odp: Najlepsze lata za mną
twojeslowo napisał/a:

Masz rację autorze, w wieku 25 lat przegrałeś już życie. Będziesz musiał ok. 50 lat teraz ciągnąć ten temat na kobiecym forum. Jest tu już wielu podobnych do Ciebie. Mają nawet swoje motto przegrywów, które brzmi: ''Ale po co robić coś, co i tak nie przyniesie żadnego rezultatu?''. Radzę od razu skorzystać i dołączyć się do smrodku.

Sarkazm i ironia są fajne, jeżeli jest się przynajmniej po części pewnym odpowiedniej ich identyfikacji przez rozmówcę.
Inaczej mogą być bardzo niebezpieczne, a słowa potrafią bardzo mocno zranić...
Miej to na uwadze...

37

Odp: Najlepsze lata za mną
Herne napisał/a:
twojeslowo napisał/a:

Masz rację autorze, w wieku 25 lat przegrałeś już życie. Będziesz musiał ok. 50 lat teraz ciągnąć ten temat na kobiecym forum. Jest tu już wielu podobnych do Ciebie. Mają nawet swoje motto przegrywów, które brzmi: ''Ale po co robić coś, co i tak nie przyniesie żadnego rezultatu?''. Radzę od razu skorzystać i dołączyć się do smrodku.

Sarkazm i ironia są fajne, jeżeli jest się przynajmniej po części pewnym odpowiedniej ich identyfikacji przez rozmówcę.
Inaczej mogą być bardzo niebezpieczne, a słowa potrafią bardzo mocno zranić...
Miej to na uwadze...

Spoko, natomiast jest to dojrzały mężczyzna w wieku 25 lat, który mógłby już być ojcem 2 dzieci. Jest dorosły, sam wybiera sposób myślenia, zachowania i w jakie towarzystwo wchodzi i kim się otacza. Forum to taka paplanina i rozrywka w wolnym czasie. Wchodzisz na własne ryzyko. Swoją drogą nie widzę tutaj, może oprócz jednej użytkowniczki, damskiej marudy, narcystki czy zaburzonej społecznie damy, która od rana do wieczora użala się jak to nie może poznać chłopaka, jak to nie ma koleżanek, jak to nie ma się do kogo odezwać, jak to jest brzydka, jak to mało zarabia, nigdzie jej nie zapraszają, jak to jest nieogarnięta życiowo itp. Czy jest tutaj taka zapuszczona dama? smile.

38

Odp: Najlepsze lata za mną
twojeslowo napisał/a:

Swoją drogą nie widzę tutaj, może oprócz jednej użytkowniczki, damskiej marudy, narcystki czy zaburzonej społecznie damy, która od rana do wieczora użala się jak to nie może poznać chłopaka, jak to nie ma koleżanek, jak to nie ma się do kogo odezwać, jak to jest brzydka, jak to mało zarabia, nigdzie jej nie zapraszają, jak to jest nieogarnięta życiowo itp. Czy jest tutaj taka zapuszczona dama? smile.

Zaraz się dowiesz, że to nie zależy od tych kobiet, że to zasługa mężczyzn, który dają szansę /prawie/ wszystkim. A ci biedni mężczyźni, to - analogicznie - wina wybrednych kobiet. wink

39 Ostatnio edytowany przez twojeslowo (2023-01-17 19:39:28)

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:
twojeslowo napisał/a:

Swoją drogą nie widzę tutaj, może oprócz jednej użytkowniczki, damskiej marudy, narcystki czy zaburzonej społecznie damy, która od rana do wieczora użala się jak to nie może poznać chłopaka, jak to nie ma koleżanek, jak to nie ma się do kogo odezwać, jak to jest brzydka, jak to mało zarabia, nigdzie jej nie zapraszają, jak to jest nieogarnięta życiowo itp. Czy jest tutaj taka zapuszczona dama? smile.

Zaraz się dowiesz, że to nie zależy od tych kobiet, że to zasługa mężczyzn, który dają szansę /prawie/ wszystkim. A ci biedni mężczyźni, to - analogicznie - wina wybrednych kobiet. wink

Gdzieś to już pisałam, ale od jakiś 25 lat na zachodzie przechodzimy potężną transformacje obyczajowo-kulturową. Babki sobie jakoś poradziły, dużo oberwałyśmy, ale wykorzystałyśmy szansę, i nadal chcemy się rozwijać, nowe umiejętności relacyjne i związkowe nabywać. Sporo kobiet ciągle coś czyta, czegoś się uczy. A mężczyźni, to widać po tym forum. Strajk generalny jak we Francji, płaczki, nawijanie smarków na rękaw, darcie koszul na piersiach, zarzekanie się, że oni już wszystko zrobili, a dalej kobiety ich nie chcą, a na końcu, po ostrych spazmach na podłodze, kiedy dochodzą do wniosku, że ich życie się skończyło, jest dokładnie to o czym piszesz @SaraS - należy skazać winnego - to ONE, te niedobre kobiety, to one są wszystkiemu winne big_smile. Prawda jest taka, że duża część mężczyzn stoi mentalnie w poprzednim systemie, brakuje im nowych kompetencji relacyjnych  i związkowych. Schyłek patriarchatu, gdzie władza, dziedziczenie i sukcesja nie przychodzą już z płatka, tylko dlatego, że jest się mężczyzną, odsłania obraz tego, co zawsze było ważne - relacje, empatia, sztuka konwersacji, umiejętność komunikacji i budowania więzi. Jak miałeś władzę ekonomiczną, to mogłeś być ostatnią amebą, alkoholikiem, a żona i tak się znalazła, i był seks.

40

Odp: Najlepsze lata za mną
maku2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
maku2 napisał/a:

Dla niej byłbyś pierwszym lepszym chłopakiem...
A na poważnie dlaczego wymagasz od siebie i dziewczyny uczucia na pierwszym, drugim lub dziesiątym spotkaniu uczucia innego niż pożądanie?
Zakochujesz się na pierwszym spotkaniu?

Nie zakochuję się na pierwszym spotkaniu i nie wymagam tego. Możemy się spotykać tak długo, aż ona będzie pewna, że chce ze mną być, nie ma problemu.

To proponuje się sklonować bo szukasz siebie - większa szansa na pozytywny rezultat.
Robisz błąd bo rezygnujesz z jednej z możliwości - ja z moją żoną miałem najpierw seks a później przyszło uczucie i tu pytanie - czy gdyby nie było seksu narodziłoby się uczucie?
Dziewczyna co bzyknie Ciebie na drugim spotkaniu może być tak samo wartościowa jak ta którą bzykniesz na setnym spotkaniu.

Ja kobietą chce uprawiać sex z zupełnie obcym facetem a 1 czy 2 spotkaniu to skąd pewność że nie będzie uprawiała sex też z innymi facetami ? Serio chciałbyś taka żonę która każdy bez problemu zaliczy ?

A sądzę że mylisz zauroczenie z zakochaniem. Bo przez szybki sex to przychodzi w większości zauroczenie,  które szybko znika i często powoduje bardzo źle decyzje ...

41 Ostatnio edytowany przez twojeslowo (2023-01-17 20:05:57)

Odp: Najlepsze lata za mną
Kaszpir007 napisał/a:

Ja kobietą chce uprawiać sex z zupełnie obcym facetem a 1 czy 2 spotkaniu to skąd pewność że nie będzie uprawiała sex też z innymi facetami ? Serio chciałbyś taka żonę która każdy bez problemu zaliczy ?

Popatrz Kaszpir, bo Ty też utknąłeś w epoce Chłopów Wyspiańskiego, te twoje podwójne standardy. Sam przeleciałeś ciężarną od razu i od razu też zaprosiłeś do wspólnego mieszkania, aby zastąpiła Ci żonę i dała nowe dziecko. Nawet chwaliłeś się na forum jakie pozycje mieliście, i ile razy uprawialiście seks dziennie oraz ile par majtek nosiła na zmianę big_smile. Do seks shopu też zachęcasz młodych kolegów, aby chodzili. Czy Ty nadajesz się na męża? big_smile

42

Odp: Najlepsze lata za mną
maku2 napisał/a:

... ja z moją żoną miałem najpierw seks ....
Dziewczyna co bzyknie Ciebie na drugim spotkaniu może być tak samo wartościowa jak ta którą bzykniesz na setnym
spotkaniu.

100% racji. Tak nawet lepiej poznawać się gdy był już seks.

43

Odp: Najlepsze lata za mną
Kaszpir007 napisał/a:
maku2 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie zakochuję się na pierwszym spotkaniu i nie wymagam tego. Możemy się spotykać tak długo, aż ona będzie pewna, że chce ze mną być, nie ma problemu.

To proponuje się sklonować bo szukasz siebie - większa szansa na pozytywny rezultat.
Robisz błąd bo rezygnujesz z jednej z możliwości - ja z moją żoną miałem najpierw seks a później przyszło uczucie i tu pytanie - czy gdyby nie było seksu narodziłoby się uczucie?
Dziewczyna co bzyknie Ciebie na drugim spotkaniu może być tak samo wartościowa jak ta którą bzykniesz na setnym spotkaniu.

Ja kobietą chce uprawiać sex z zupełnie obcym facetem a 1 czy 2 spotkaniu to skąd pewność że nie będzie uprawiała sex też z innymi facetami ? Serio chciałbyś taka żonę która każdy bez problemu zaliczy ?

A sądzę że mylisz zauroczenie z zakochaniem. Bo przez szybki sex to przychodzi w większości zauroczenie,  które szybko znika i często powoduje bardzo źle decyzje ...

Kaszpir, może Ty nie kojarzysz, ale przeciętny człowiek ma coś takiego jak mózg, rozum i wolna wola.
Skąd pewność, że nie będzie uprawiała SEKSU (bo jesteśmy w Polsce i rzeczowniki odmieniamy) z innymi facetami? Bo ma mózg, rozum i wolną wolę.
Wyobraź sobie, że kobieta ma prawo uprawiać seks wtedy, kiedy ma na to ochotę i z tym, z kim ma na to ochotę, co jednocześnie wcale nie wyklucza tego, że w związku może być wierna jednemu facetowi.

44

Odp: Najlepsze lata za mną

Kaszpir:
A dlaczego kobieta nie ma prawa korzystać ze swojej seksualności na takich zasadach jak jej się podoba?
Krzywdzi tym kogoś?
Jeżeli ma ochotę na sex, jej partner również, to nikomu nic do tego.

45

Odp: Najlepsze lata za mną

Mnie bardziej bawi przekonanie w drugą stronę: że jak z danym panem nie uprawiała seksu na 1. randce, to już z nikim nowopoznanym nie będzie. To jest dopiero wysokie mniemanie o sobie. wink

46

Odp: Najlepsze lata za mną
Szeptuch napisał/a:

Przede wszystkim to odstaw kompletnie te wszystkie "mądrości" z tych "męskich" forach.
Większość mężczyzn tam siedzących, nie rozmawiała nigdy z kobieta, żę o relacji to nie wspomnę.
Te ich wszystkie "dobre rady" są przeżarte albo nienawiścią do kobiet, albo poczuciem wyższości na kobietami.
nie rób sobie tego,i nie niszcz psychiki czytając te bzdety.
Najlepszym dowodem jest to, że ci ludzie polecili Ci wizytę u prostytutki.
Zapytaj się tutaj kobiety jakiej chcesz.
Ale idę o zakład że nie będą mieć problemu z twoim dziewictwem, za to wizyty u prostytutek skreślą cie kompletnie.

Od czego zacząć?
Od budowania swojego poczucia wartości.
Bo szoruje po dnie.
Następnie postaraj sie wkręcić  w towarzystwo, gdzie sa zarówno kobiety i mężczyźni.
Abyś powoli  czuł się coraz pewniej i swobodniej w damskim gronie.
Nie staraj sie budować od razu relacji romantycznej czy erotycznej.
Poprzerywaj z kobietami, posłuchaj ich, współodczuwaj z nimi.
To wszystko ma być luźne i sprawiać czy przyjemność.
wyjście do kina, na koncert,jakaś domówka.
Nie spiesz sie, i nie powtarzaj tych bzdur że najlepsze lata masz za sobą.
Życie zaczyna sie dopiero po 30.

To co powie kobieta a zrobi to dwie różne rzeczy. Nie trzeba być jakimś specjalnie wybitnym obserwatorem żeby to dostrzec. Wszystkie kochają porządnych facetów ale to dresiarze z BMW nigdy nie mają problemów ze znalezieniem dziewczyny czy chociażby kochanki. I na nic się zdaje gadanie że tylko dyskotekowe siksy na takich lecą...

Poczucie własnej wartości niby na czym ma być budowane? Pewność siebie czy poczucie wartości...
Akurat w tym przypadku mówimy o pewności siebie w kontekście nawiązaniu relacji międzyludzkich. Nie znam nikogo kto by miał tę wartość bazowaną na czystym pragmatyzmie. Do tego trzeba doświadczenia, praktyki... Jeżeli zacznie się późno to wyrobienie tej umiejętności staje się bardzo trudne. Tym bardziej że kobiety nie są zainteresowane niedoświadczonymi w takim wieku facetami a druga sprawa to fakt że grono rówieśników się wykrusza i "trenować" nie ma z kim.

Życie zaczyna się po 30? No jeżeli przez "życie zaczyna się" rozumiesz coraz częstsze problemy zdrowotne, rachunki, przemijający atrakcyjny wygląd fizyczny, zmniejszający popęd seksualny no to faktycznie masz rację.

W późniejszym wieku może i kobiety są bardziej wyrozumiałe dla takich facetów jak autor tematu ale to tylko dlatego że im przygasła uroda albo oberwały od życia. Mądry polak po szkodzie. Tylko że wtedy nie ma mowy o atrakcyjności a jedynie o rozsądku.

47

Odp: Najlepsze lata za mną
taki_on napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Przede wszystkim to odstaw kompletnie te wszystkie "mądrości" z tych "męskich" forach.
Większość mężczyzn tam siedzących, nie rozmawiała nigdy z kobieta, żę o relacji to nie wspomnę.
Te ich wszystkie "dobre rady" są przeżarte albo nienawiścią do kobiet, albo poczuciem wyższości na kobietami.
nie rób sobie tego,i nie niszcz psychiki czytając te bzdety.
Najlepszym dowodem jest to, że ci ludzie polecili Ci wizytę u prostytutki.
Zapytaj się tutaj kobiety jakiej chcesz.
Ale idę o zakład że nie będą mieć problemu z twoim dziewictwem, za to wizyty u prostytutek skreślą cie kompletnie.

Od czego zacząć?
Od budowania swojego poczucia wartości.
Bo szoruje po dnie.
Następnie postaraj sie wkręcić  w towarzystwo, gdzie sa zarówno kobiety i mężczyźni.
Abyś powoli  czuł się coraz pewniej i swobodniej w damskim gronie.
Nie staraj sie budować od razu relacji romantycznej czy erotycznej.
Poprzerywaj z kobietami, posłuchaj ich, współodczuwaj z nimi.
To wszystko ma być luźne i sprawiać czy przyjemność.
wyjście do kina, na koncert,jakaś domówka.
Nie spiesz sie, i nie powtarzaj tych bzdur że najlepsze lata masz za sobą.
Życie zaczyna sie dopiero po 30.

To co powie kobieta a zrobi to dwie różne rzeczy. Nie trzeba być jakimś specjalnie wybitnym obserwatorem żeby to dostrzec. Wszystkie kochają porządnych facetów ale to dresiarze z BMW nigdy nie mają problemów ze znalezieniem dziewczyny czy chociażby kochanki. I na nic się zdaje gadanie że tylko dyskotekowe siksy na takich lecą...

Poczucie własnej wartości niby na czym ma być budowane? Pewność siebie czy poczucie wartości...
Akurat w tym przypadku mówimy o pewności siebie w kontekście nawiązaniu relacji międzyludzkich. Nie znam nikogo kto by miał tę wartość bazowaną na czystym pragmatyzmie. Do tego trzeba doświadczenia, praktyki... Jeżeli zacznie się późno to wyrobienie tej umiejętności staje się bardzo trudne. Tym bardziej że kobiety nie są zainteresowane niedoświadczonymi w takim wieku facetami a druga sprawa to fakt że grono rówieśników się wykrusza i "trenować" nie ma z kim.

Życie zaczyna się po 30? No jeżeli przez "życie zaczyna się" rozumiesz coraz częstsze problemy zdrowotne, rachunki, przemijający atrakcyjny wygląd fizyczny, zmniejszający popęd seksualny no to faktycznie masz rację.

W późniejszym wieku może i kobiety są bardziej wyrozumiałe dla takich facetów jak autor tematu ale to tylko dlatego że im przygasła uroda albo oberwały od życia. Mądry polak po szkodzie. Tylko że wtedy nie ma mowy o atrakcyjności a jedynie o rozsądku.


Dresiarzami z bmw nigdy nie zainteresuję sie świadoma/inteligentna/atrakcyjna kobieta.
Z dresiarzami funkcjonuje im podobne karyny.

Przeczytaj proszę jeszcze raz to co napisałem, doradziłem mu aby najpierw nauczył sie z kobietami obcować, nie cieleśnie, ale na poziomie relacji towarzyskich.
Aby słuchał to co kobiety mówią, i z nimi współodczuwał.
Metoda małych kroczków, a nie zapraszanie królowej balu na randkę, gdzie po dostaniu kosza jego poczucie własnej wartości, które teraz szoruje po dnie, zacznie sie w tym dnie zagrzebywać.
To jest ta praktyka o której ty mówisz: poczuć się swobodnie i pewnie w towarzystwie kobiet, a potem, znów metoda małych kroczków, tworzyć z wybraną kobieta relacje romantyczną.

Tak życie zaczyna sie po 30
Nie tylko na samoświadomość która budujesz, ale choćby z tego powodu że możesz powolutku odcinać kupony ze swojej ciężkiej pracy w wieku 20-30.
Ja mam 37 lat, i życie dla mnie dosłownie zaczęło sie po 30, ożeniłem się, mam syna, wyglądam lepiej niz mając 20 lat, na rachunki nie narzekam, na zdrowie co prawda trochę, ale to nie przez wiek.
Z popędem również wszytko jest jak należy.

48

Odp: Najlepsze lata za mną
twojeslowo napisał/a:

Gdzieś to już pisałam, ale od jakiś 25 lat na zachodzie przechodzimy potężną transformacje obyczajowo-kulturową. Babki sobie jakoś poradziły, dużo oberwałyśmy, ale wykorzystałyśmy szansę, i nadal chcemy się rozwijać, nowe umiejętności relacyjne i związkowe nabywać. Sporo kobiet ciągle coś czyta, czegoś się uczy. A mężczyźni, to widać po tym forum. Strajk generalny jak we Francji, płaczki, nawijanie smarków na rękaw, darcie koszul na piersiach, zarzekanie się, że oni już wszystko zrobili, a dalej kobiety ich nie chcą, a na końcu, po ostrych spazmach na podłodze, kiedy dochodzą do wniosku, że ich życie się skończyło, jest dokładnie to o czym piszesz

Otóż nie. My też się rozwijamy i chcemy nabywać umiejętności związkowe, ale nie mamy takiej możliwości, bo dla was liczy się tylko wygląd.

Prawda jest taka, że duża część mężczyzn stoi mentalnie w poprzednim systemie, brakuje im nowych kompetencji relacyjnych  i związkowych. Schyłek patriarchatu, gdzie władza, dziedziczenie i sukcesja nie przychodzą już z płatka, tylko dlatego, że jest się mężczyzną, odsłania obraz tego, co zawsze było ważne - relacje, empatia, sztuka konwersacji, umiejętność komunikacji i budowania więzi. Jak miałeś władzę ekonomiczną, to mogłeś być ostatnią amebą, alkoholikiem, a żona i tak się znalazła, i był seks.

Ta? Jestem empatyczny, potrafię rozmawiać i budować więzi, ale nie ma to dla was żadnego znaczenia. Za to u kobiet tej empatii za bardzo nie widzę, chyba że dla zwierząt.

49

Odp: Najlepsze lata za mną

@szeptuch przeczytałem. I o ile zgadzam się z metodą małych kroków i praktyki to powiedziałeś też żeby się nie spieszył bo z tymi najlepszymi latami To nie prawda.

Cieszę się bardzo że ci się udało w życiu uczuciowym i zawodowym. Niestety nie każdemu to się udaje. Z wyglądem, popędem czy zdrowiem mówiłem z czysto biologicznego punktu widzenia. I możesz myśleć że jest popęd seksualny większy niż kiedy masz burzę hormonów jako nastolatek, ale no właśnie... sobie tylko tak myślisz.

Co do dresiarzy z BMW to akurat jeżeli nie wejdziemy w hardkorowy darwinizm gdzie tacy niegrzeczni, zbuntowani dają poczucie bezpieczeństwa przed światem zewnętrznym, to atrakcyjność nie jest budowana na logice czy racjonalizmie. Samoświadomość jedynie może sprawić że w związek z takim nie wejdzie się, ale z drugiej strony do grzecznego chłopaka też nie bo tej atrakcyjności nie ma.

50

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:

Otóż nie. My też się rozwijamy i chcemy nabywać umiejętności związkowe, ale nie mamy takiej możliwości, bo dla was liczy się tylko wygląd.

Litości. Znowu samotni mężczyźni = wina kobiet. Ale te kobiety przecież kogoś wybierają. Jak nie Kazia, to Zdzisia, więc gdzie tu ich wina? W końcu - często - z kimś są. O winie można mówić, jeśli ktoś jest za coś odpowiedzialny. Czy te, które nie chciały być z Kaziem, tylko ze Zdzisiem, były za związek Kazia odpowiedzialne? Przecież one dały komuś "możliwość" bycia w związku. To tylko wg odrzuconych one nie dają tej możliwości.

Ja się nie czuję odpowiedzialna za czyjąkolwiek samotność. Jestem z tym, z kim chcę. Już to gdzieś pisałam, ale powtórzę: kobiety nie służą do zapewniania związku mężczyznom, więc nie obarczaj(cie) winą kobiet za ich brak. Zresztą jakich kobiet? Obcych, które na oczy Cię nie widziały? Bez sensu. Więc tych, które Cię odrzuciły? Konkretną Basię i Zosię? To one miały obowiązek zapewnienia Ci związku? Też nie.
I wiesz, na pewno istnieją kobiety samotne, z którymi byś się nie umówił za żadne skarby. Może starsze od Ciebie o 30 lat. Może ważące 150 kg. Może jakieś tam inne. Czy więc to Twoja wina, że one są same? Bo nie dałeś im możliwości?

51

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:

Litości. Znowu samotni mężczyźni = wina kobiet. Ale te kobiety przecież kogoś wybierają. Jak nie Kazia, to Zdzisia, więc gdzie tu ich wina? W końcu - często - z kimś są. O winie można mówić, jeśli ktoś jest za coś odpowiedzialny. Czy te, które nie chciały być z Kaziem, tylko ze Zdzisiem, były za związek Kazia odpowiedzialne? Przecież one dały komuś "możliwość" bycia w związku. To tylko wg odrzuconych one nie dają tej możliwości.

No właśnie nie. Często są same, bo wolą być same niż ze zwyczajnym facetem. Celują powyżej swojego poziomu, a na mężczyzn na swoim nawet nie spojrzą.

Ja się nie czuję odpowiedzialna za czyjąkolwiek samotność. Jestem z tym, z kim chcę. Już to gdzieś pisałam, ale powtórzę: kobiety nie służą do zapewniania związku mężczyznom, więc nie obarczaj(cie) winą kobiet za ich brak. Zresztą jakich kobiet? Obcych, które na oczy Cię nie widziały? Bez sensu. Więc tych, które Cię odrzuciły? Konkretną Basię i Zosię? To one miały obowiązek zapewnienia Ci związku? Też nie.

Oczywiście, że nie służą. Ale co innego, jeśli odrzuca mnie jedna, dwie czy dziesięć dziewczyn, a co innego, jeśli robi to każda, nawet nie wiedząc o mnie nic i nie chcąc mnie poznać. Nie są zainteresowane nawet koleżeńską relacją. Poza tym piszecie, że facet powinien być taki czy owaki, a w praktyce okazuje się, że jednak mimo spełniania tych wymagań, nadal jestem sam.

I wiesz, na pewno istnieją kobiety samotne, z którymi byś się nie umówił za żadne skarby. Może starsze od Ciebie o 30 lat. Może ważące 150 kg. Może jakieś tam inne. Czy więc to Twoja wina, że one są same? Bo nie dałeś im możliwości?

Ale nie porównuj mnie do kobiet ważących 150 kg. One są niezadbane, a więc same z własnej winy. Kobieta starsza o 30 lat też może kogoś znaleźć i jak była w moim wieku, to tym bardziej mogła. Moje wymagania, przynajmniej w kwestii wyglądu, są naprawdę niewielkie. I jestem przekonany, że wiele kobiet, które są same, mogłyby kogoś znaleźć, gdyby dostosowały oczekiwania do realiów.

52

Odp: Najlepsze lata za mną

Ale to nie ma znaczenia. Twoje powody odrzucania kogoś nie są lepsze ani gorsze niż kobiet. Skoro Ty nie jesteś odpowiedzialny za czyjś brak związku, to nikt też nie jest odpowiedzialny za Twój.
Nawet jeśli odrzuciła Cię Ania, która nadal jest sama, to co to zmienia? Czy ona ma obowiązek zapewnienia Ci związku? Nie? To dlaczego ją winisz za samotność? Liczba też nie ma znaczenia - nawet jeśli tych odrzucających dziewczyn było sto, to co z tego? 99 miało prawo, a setna - ups, peszek, padło na mnie, teraz muszę z nim być?

53

Odp: Najlepsze lata za mną

To do mnie pytania? To odpowiadam

Kaszpir007 napisał/a:

Ja kobietą chce uprawiać sex z zupełnie obcym facetem a 1 czy 2 spotkaniu to skąd pewność że nie będzie uprawiała sex też z innymi facetami ?

A jaką masz pewność że jak się bzykniesz na setnym spotkaniu ona się nie bzyknie z innym? Jaką masz pewność że nie bzyknie się po roku znajomości lub po iluś tam latach małżeństwa?
To zawsze jest loteria że się dobrze trafiło.
Uważasz że jak badasz się systematycznie to nie zachorujesz ciężko?

Kaszpir007 napisał/a:

Serio chciałbyś taka żonę która każdy bez problemu zaliczy ?

A kto by chciał.
Ty uważasz że jak któraś Ciebie szybko zaliczyła to jest łatwa...a dlaczego nie możesz uważać że jesteś dla niej tak atrakcyjny że chciała Ciebie zaliczyć?

Kaszpir007 napisał/a:

A sądzę że mylisz zauroczenie z zakochaniem. Bo przez szybki sex to przychodzi w większości zauroczenie,  które szybko znika i często powoduje bardzo źle decyzje ...

Myślisz?
Jakoś dziwnym trafem nadal uczucie trwa a dorosły dzieciak jest tego owocem.

54

Odp: Najlepsze lata za mną
twojeslowo napisał/a:

Prawda jest taka, że duża część mężczyzn stoi mentalnie w poprzednim systemie, brakuje im nowych kompetencji relacyjnych  i związkowych. Schyłek patriarchatu, gdzie władza, dziedziczenie i sukcesja nie przychodzą już z płatka, tylko dlatego, że jest się mężczyzną, odsłania obraz tego, co zawsze było ważne - relacje, empatia, sztuka konwersacji, umiejętność komunikacji i budowania więzi. Jak miałeś władzę ekonomiczną, to mogłeś być ostatnią amebą, alkoholikiem, a żona i tak się znalazła, i był seks.

Prawda jest taka że duża część tu marudzących nie pamięta tamtego sytemu...i jeśli chodzi o ostatnie zdanie to te problemy nadal mają się dobrze również w innych krajach...

55

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:

Ale to nie ma znaczenia. Twoje powody odrzucania kogoś nie są lepsze ani gorsze niż kobiet. Skoro Ty nie jesteś odpowiedzialny za czyjś brak związku, to nikt też nie jest odpowiedzialny za Twój.
Nawet jeśli odrzuciła Cię Ania, która nadal jest sama, to co to zmienia? Czy ona ma obowiązek zapewnienia Ci związku? Nie? To dlaczego ją winisz za samotność? Liczba też nie ma znaczenia - nawet jeśli tych odrzucających dziewczyn było sto, to co z tego? 99 miało prawo, a setna - ups, peszek, padło na mnie, teraz muszę z nim być?

Tak, ale to nie zmienia faktu, że wy macie o wiele większe wymagania w kwestii wyglądu (gdzie akurat na to wpływu nie mamy) i nawet spełniając te wymagania, o których piszecie na forum, nadal nie jesteśmy w stanie nikogo znaleźć. Poza tym, zrozumiałbym, że nie chcą ze mną być, bo im się nie podobam, ale żeby żadna nie była zainteresowana nawet koleżeńską relacją?

56

Odp: Najlepsze lata za mną
maku2 napisał/a:

Prawda jest taka że duża część tu marudzących nie pamięta tamtego sytemu...i jeśli chodzi o ostatnie zdanie to te problemy nadal mają się dobrze również w innych krajach...

Ale jego ojciec, który go wychowywał tak. On myśli tak, jak w starym systemie: kobieta ma dać się do siebie zbliżyć, mieć seks, bo on chce i jest mężczyzną. Tutaj nic się nie zmieniło.

57

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:

Otóż nie. My też się rozwijamy i chcemy nabywać umiejętności związkowe, ale nie mamy takiej możliwości, bo dla was liczy się tylko wygląd.

Dokładnie. Liczy się tylko wygląd. A z grubym portfelem próbowałeś?

rakastankielia napisał/a:

Ta? Jestem empatyczny, potrafię rozmawiać i budować więzi, ale nie ma to dla was żadnego znaczenia. Za to u kobiet tej empatii za bardzo nie widzę, chyba że dla zwierząt.

Tak, jest dokładnie tak, jak piszesz. Kochamy bardziej zwierzęta.

58

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:

Mnie bardziej bawi przekonanie w drugą stronę: że jak z danym panem nie uprawiała seksu na 1. randce, to już z nikim nowopoznanym nie będzie. To jest dopiero wysokie mniemanie o sobie. wink

Ten pan, jak i inni z tego forum, tak o sobie myślą. Raka nawet napisał, że, cyt. ''Jestem przyjazny, otwarty, rozmowny, przyjacielski, miły i kontaktowy, potrafię być rozgadany, jeśli rozmowa dotyczy tematu, który mnie interesuje i w którym mogę się wypowiedzieć.'' - jednak jakimś dziwnym trafem, w gronie studenckim nikt go nie lub, dziewczyny omijają i nikt nie chce z nim rozmawiać big_smile.

Co łączy wszystkich tych panów?

1. Bardzo niska samoocena.
2. Przekonanie o wyjątkowości.
3. Roszczeniowa postawa wobec życia.
4. Strach przed kobietami. Nie lubią kobiet.

Tylko jedynie Shini poszedł na terapię przepracować przekonania, aby żyło mu się lepiej.

59

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale to nie ma znaczenia. Twoje powody odrzucania kogoś nie są lepsze ani gorsze niż kobiet. Skoro Ty nie jesteś odpowiedzialny za czyjś brak związku, to nikt też nie jest odpowiedzialny za Twój.
Nawet jeśli odrzuciła Cię Ania, która nadal jest sama, to co to zmienia? Czy ona ma obowiązek zapewnienia Ci związku? Nie? To dlaczego ją winisz za samotność? Liczba też nie ma znaczenia - nawet jeśli tych odrzucających dziewczyn było sto, to co z tego? 99 miało prawo, a setna - ups, peszek, padło na mnie, teraz muszę z nim być?

Tak, ale to nie zmienia faktu, że wy macie o wiele większe wymagania w kwestii wyglądu (gdzie akurat na to wpływu nie mamy) i nawet spełniając te wymagania, o których piszecie na forum, nadal nie jesteśmy w stanie nikogo znaleźć. Poza tym, zrozumiałbym, że nie chcą ze mną być, bo im się nie podobam, ale żeby żadna nie była zainteresowana nawet koleżeńską relacją?

No i co z tego?
Każdy ma prawo do tego, żeby mieć wymagania. Najwyżej jak wymagania za duże to w efekcie będzie sam.

Sorry Raka, ale jak odrzuca Cię 5 dziewczyn, to jeszcze możesz powiedzieć, że ich problem.
Ale jak odrzucają Cię wszystkie, to problem jest tylko i wyłącznie w Tobie. I nie zniknie, bo obwinisz o to resztę świata.

60

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:
twojeslowo napisał/a:

Swoją drogą nie widzę tutaj, może oprócz jednej użytkowniczki, damskiej marudy, narcystki czy zaburzonej społecznie damy, która od rana do wieczora użala się jak to nie może poznać chłopaka, jak to nie ma koleżanek, jak to nie ma się do kogo odezwać, jak to jest brzydka, jak to mało zarabia, nigdzie jej nie zapraszają, jak to jest nieogarnięta życiowo itp. Czy jest tutaj taka zapuszczona dama? smile.

Zaraz się dowiesz, że to nie zależy od tych kobiet, że to zasługa mężczyzn, który dają szansę /prawie/ wszystkim. A ci biedni mężczyźni, to - analogicznie - wina wybrednych kobiet. wink

Trochę prawdy w tym jest, choć tylko trochę. Po prostu niestety jest tak że każda ekstrema karmi się i znajduje potwierdzenie swojego istnienia głównie... w innej ekstremie , o "znaku" skierowanym przeciwnie.  I tak jak dla inceli te kobiety z wymaganiami z dupy stanowią argument za tym że nie warto się starać bo albo wymagany efekt jest poza ich zasięgiem albo nagroda za katorżnicze starania będzie zbyt niska (co też ma pewne uzasadnienie, bo zawsze motorem  starań jest odpowiednia motywacja, odpowiednia nagroda jaka za to czeka; nic dziwnego że wielu ludzi nie chce pracować za "Bóg zapłać" czy dla "wlasnej satysfakcji", bo tym się nie najesz itd; jeśli potrzebuję kasy na rachunki, to na uja mi wolontariat? Jeśli potrzebuję kobiety ze wszystkim tym co kobieta może dać, to na uja mi kolega czy koleżanka?), tak samo dla tych księżniczek z wymaganiami z dupy incele stanowią uzasadnienie tego że mają wymagania. Bo tak samo jak księżniczki już by nie wypadały w tak "uzasadniony" sposób na tle kogoś więcej niż incel, tak i normalne kobiety też nie działałyby tak odstraszająco nawet na inceli. A najgorsze jest to że ci ekstremiści i ekstremistki są najbardziej widoczni/-e.

61

Odp: Najlepsze lata za mną
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale to nie ma znaczenia. Twoje powody odrzucania kogoś nie są lepsze ani gorsze niż kobiet. Skoro Ty nie jesteś odpowiedzialny za czyjś brak związku, to nikt też nie jest odpowiedzialny za Twój.
Nawet jeśli odrzuciła Cię Ania, która nadal jest sama, to co to zmienia? Czy ona ma obowiązek zapewnienia Ci związku? Nie? To dlaczego ją winisz za samotność? Liczba też nie ma znaczenia - nawet jeśli tych odrzucających dziewczyn było sto, to co z tego? 99 miało prawo, a setna - ups, peszek, padło na mnie, teraz muszę z nim być?

Tak, ale to nie zmienia faktu, że wy macie o wiele większe wymagania w kwestii wyglądu (gdzie akurat na to wpływu nie mamy) i nawet spełniając te wymagania, o których piszecie na forum, nadal nie jesteśmy w stanie nikogo znaleźć. Poza tym, zrozumiałbym, że nie chcą ze mną być, bo im się nie podobam, ale żeby żadna nie była zainteresowana nawet koleżeńską relacją?

Ja nie o tym. Zdaję sobie sprawę, że na pewne rzeczy nie ma się wpływu, nie zrobisz się wyższy itd.
Mówię o tym, że kompletnie bez sensu jest obarczanie winą za samotność obcych ludzi, bo oni nie są odpowiedzialni za Twoje relacje, nieważne, czy koleżeńskie czy związkowe. Jeżeli będę miała samotną sąsiadkę, z którą nie będę chciała nawiązać żadnej relacji, to czy można powiedzieć, że to moja wina, że ona nie ma znajomych?

O wspólnej odpowiedzialności, winie itd. możemy mówić w odniesieniu do relacji już istniejących. Czyli jak zerwę kontakt z przyjacielem, to można powiedzieć, że moja wina, że ta przyjaźń się rozpadła, ale tylko ta jedna przyjaźń. Nie odpowiadałabym za inne jego relacje bądź ich brak. Tak samo w związku - gdybym coś odwaliła, rzuciła partnera, cokolwiek, to moja wina, że nie jesteśmy razem, bo wcześniej odpowiedzialność za relację spoczywała i na mnie, i na nim; takie zobowiązania naturalnie wzięliśmy na siebie, wchodząc w związek.

Nie mam natomiast żadnych zobowiązań względem obcych ludzi. Względem ledwie-znajomych - wystarczy grzecznie się przywitać. I czyjeś pragnienia (np. bliżej się poznać, zaprzyjaźnić, być razem) nie oznaczają, że moje zobowiązania względem tych osób się zwiększyły. To nadal obce czy ledwie znane mi osoby, więc nie odpowiadam za ich relacje koleżeńskie czy związkowe, bo ja takich z nimi nie mam. A już na pewno nie odpowiadam za ich relacje z innymi ludźmi.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Trochę prawdy w tym jest, choć tylko trochę. Po prostu niestety jest tak że każda ekstrema karmi się i znajduje potwierdzenie swojego istnienia głównie... w innej ekstremie , o "znaku" skierowanym przeciwnie.  I tak jak dla inceli te kobiety z wymaganiami z dupy stanowią argument za tym że nie warto się starać bo albo wymagany efekt jest poza ich zasięgiem albo nagroda za katorżnicze starania będzie zbyt niska (co też ma pewne uzasadnienie, bo zawsze motorem  starań jest odpowiednia motywacja, odpowiednia nagroda jaka za to czeka; nic dziwnego że wielu ludzi nie chce pracować za "Bóg zapłać" czy dla "wlasnej satysfakcji", bo tym się nie najesz itd; jeśli potrzebuję kasy na rachunki, to na uja mi wolontariat? Jeśli potrzebuję kobiety ze wszystkim tym co kobieta może dać, to na uja mi kolega czy koleżanka?), tak samo dla tych księżniczek z wymaganiami z dupy incele stanowią uzasadnienie tego że mają wymagania. Bo tak samo jak księżniczki już by nie wypadały w tak "uzasadniony" sposób na tle kogoś więcej niż incel, tak i normalne kobiety też nie działałyby tak odstraszająco nawet na inceli. A najgorsze jest to że ci ekstremiści i ekstremistki są najbardziej widoczni/-e.

Co do wymagań: każdy ma prawo do swoich. Albo będą za wysokie i ta osoba nikogo nie znajdzie, albo znajdzie, więc najwyraźniej były odpowiednie. W żadnym z tych dwóch przypadków nie widzę nic złego. Gdybym nie była z moim partnerem, mogłabym być sama i miałabym do tego prawo. Trudno, żeby ktoś pakował się w związek tylko po to, żeby druga osoba miała szansę na jakąkolwiek relację.

Zgodzę się, że typowe księżniczki i incele to skrajne przypadki, natomiast jest między nimi istotna różnica. Księżniczki (zazwyczaj, bo wiadomo, zawsze są wyjątki) sobie po prostu są ze swoimi wymaganiami z kosmosu. Nie widzę rzeszy tematów, grup wsparcia, portali itd., gdzie obwiniałyby wszystkich mężczyzn za swoje niepowodzenia. Nawet tutaj, a to jest przecież forum dla kobiet, nie ma tysięcy postów o tym, że one są samotne, bo faceci są beznadziejni, nie biegają za nimi jak pieski, nie mają jachtu, nie zarabiają milionów, nie chcą zabierać na wakacje, nie mają idealnej sylwetki, odpowiedniego wzrostu i kwadratowej szczęki, a one przecież mają do zaoferowania siebie. Owszem, zdarzają się posty mocno księżniczkowe, czasem rzuci mi się w oczy jakiś SS na FB z wypowiedzią typu: "szukam pana z mieszkaniem, fajnym autem (akceptowalne modele), dobrymi zarobkami, który zaopiekuje się mną i moimi bombelkami, ja oferuję miłość i wierność", ale a) natychmiast jest wyśmiewany i b) nie ma tam nic o winie facetów.

Natomiast incele? Są w wielu miejscach, często karmią się nienawiścią do kobiet i zrzucają na nie odpowiedzialność za wszystkie swoje niepowodzenia. Znowu: nawet tutaj, na kobiecym forum, jest pierdyliard wątków, gdzie wyrzygują swoje żale.

I to jest ta różnica. Księżniczki są, bo są, jak się nimi człowiek nie otacza w realu, to może praktycznie nie mieć z nimi do czynienia. Jak mężczyzna nie spełnia ich wymagań, to po prostu na niego nie spojrzą. Funkcjonują sobie w swoim świecie aż kogoś znajdą albo aż się obudzą. Istnieją "gdzieś tam", nie włażą w oczy, chyba że jako element komediowy, nic więcej. A incele (i nie mam tu na myśli zwykłych samotnych panów, bardziej tych już totalnie przesiąkniętych ich przekonaniami, pełnych nienawiści itd.) są bardziej jak wirus. wink Coraz więcej zainfekowanych miejsc, gdzie wszystkie porażki są winą kobiet, gdzie się kobiet nienawidzi, a jednocześnie bardzo chce się je "mieć", pełni pretensji, frustracji i - wbrew pozorom - żądań. Gdyby funkcjonowali jak księżniczki, nikt by się ich nie czepiał.

62

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale to nie ma znaczenia. Twoje powody odrzucania kogoś nie są lepsze ani gorsze niż kobiet. Skoro Ty nie jesteś odpowiedzialny za czyjś brak związku, to nikt też nie jest odpowiedzialny za Twój.
Nawet jeśli odrzuciła Cię Ania, która nadal jest sama, to co to zmienia? Czy ona ma obowiązek zapewnienia Ci związku? Nie? To dlaczego ją winisz za samotność? Liczba też nie ma znaczenia - nawet jeśli tych odrzucających dziewczyn było sto, to co z tego? 99 miało prawo, a setna - ups, peszek, padło na mnie, teraz muszę z nim być?

Tak, ale to nie zmienia faktu, że wy macie o wiele większe wymagania w kwestii wyglądu (gdzie akurat na to wpływu nie mamy) i nawet spełniając te wymagania, o których piszecie na forum, nadal nie jesteśmy w stanie nikogo znaleźć. Poza tym, zrozumiałbym, że nie chcą ze mną być, bo im się nie podobam, ale żeby żadna nie była zainteresowana nawet koleżeńską relacją?

Ja nie o tym. Zdaję sobie sprawę, że na pewne rzeczy nie ma się wpływu, nie zrobisz się wyższy itd.
Mówię o tym, że kompletnie bez sensu jest obarczanie winą za samotność obcych ludzi, bo oni nie są odpowiedzialni za Twoje relacje, nieważne, czy koleżeńskie czy związkowe. Jeżeli będę miała samotną sąsiadkę, z którą nie będę chciała nawiązać żadnej relacji, to czy można powiedzieć, że to moja wina, że ona nie ma znajomych?

O wspólnej odpowiedzialności, winie itd. możemy mówić w odniesieniu do relacji już istniejących. Czyli jak zerwę kontakt z przyjacielem, to można powiedzieć, że moja wina, że ta przyjaźń się rozpadła, ale tylko ta jedna przyjaźń. Nie odpowiadałabym za inne jego relacje bądź ich brak. Tak samo w związku - gdybym coś odwaliła, rzuciła partnera, cokolwiek, to moja wina, że nie jesteśmy razem, bo wcześniej odpowiedzialność za relację spoczywała i na mnie, i na nim; takie zobowiązania naturalnie wzięliśmy na siebie, wchodząc w związek.

Nie mam natomiast żadnych zobowiązań względem obcych ludzi. Względem ledwie-znajomych - wystarczy grzecznie się przywitać. I czyjeś pragnienia (np. bliżej się poznać, zaprzyjaźnić, być razem) nie oznaczają, że moje zobowiązania względem tych osób się zwiększyły. To nadal obce czy ledwie znane mi osoby, więc nie odpowiadam za ich relacje koleżeńskie czy związkowe, bo ja takich z nimi nie mam. A już na pewno nie odpowiadam za ich relacje z innymi ludźmi.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Trochę prawdy w tym jest, choć tylko trochę. Po prostu niestety jest tak że każda ekstrema karmi się i znajduje potwierdzenie swojego istnienia głównie... w innej ekstremie , o "znaku" skierowanym przeciwnie.  I tak jak dla inceli te kobiety z wymaganiami z dupy stanowią argument za tym że nie warto się starać bo albo wymagany efekt jest poza ich zasięgiem albo nagroda za katorżnicze starania będzie zbyt niska (co też ma pewne uzasadnienie, bo zawsze motorem  starań jest odpowiednia motywacja, odpowiednia nagroda jaka za to czeka; nic dziwnego że wielu ludzi nie chce pracować za "Bóg zapłać" czy dla "wlasnej satysfakcji", bo tym się nie najesz itd; jeśli potrzebuję kasy na rachunki, to na uja mi wolontariat? Jeśli potrzebuję kobiety ze wszystkim tym co kobieta może dać, to na uja mi kolega czy koleżanka?), tak samo dla tych księżniczek z wymaganiami z dupy incele stanowią uzasadnienie tego że mają wymagania. Bo tak samo jak księżniczki już by nie wypadały w tak "uzasadniony" sposób na tle kogoś więcej niż incel, tak i normalne kobiety też nie działałyby tak odstraszająco nawet na inceli. A najgorsze jest to że ci ekstremiści i ekstremistki są najbardziej widoczni/-e.

Co do wymagań: każdy ma prawo do swoich. Albo będą za wysokie i ta osoba nikogo nie znajdzie, albo znajdzie, więc najwyraźniej były odpowiednie. W żadnym z tych dwóch przypadków nie widzę nic złego. Gdybym nie była z moim partnerem, mogłabym być sama i miałabym do tego prawo. Trudno, żeby ktoś pakował się w związek tylko po to, żeby druga osoba miała szansę na jakąkolwiek relację.

Zgodzę się, że typowe księżniczki i incele to skrajne przypadki, natomiast jest między nimi istotna różnica. Księżniczki (zazwyczaj, bo wiadomo, zawsze są wyjątki) sobie po prostu są ze swoimi wymaganiami z kosmosu. Nie widzę rzeszy tematów, grup wsparcia, portali itd., gdzie obwiniałyby wszystkich mężczyzn za swoje niepowodzenia. Nawet tutaj, a to jest przecież forum dla kobiet, nie ma tysięcy postów o tym, że one są samotne, bo faceci są beznadziejni, nie biegają za nimi jak pieski, nie mają jachtu, nie zarabiają milionów, nie chcą zabierać na wakacje, nie mają idealnej sylwetki, odpowiedniego wzrostu i kwadratowej szczęki, a one przecież mają do zaoferowania siebie. Owszem, zdarzają się posty mocno księżniczkowe, czasem rzuci mi się w oczy jakiś SS na FB z wypowiedzią typu: "szukam pana z mieszkaniem, fajnym autem (akceptowalne modele), dobrymi zarobkami, który zaopiekuje się mną i moimi bombelkami, ja oferuję miłość i wierność", ale a) natychmiast jest wyśmiewany i b) nie ma tam nic o winie facetów.

Natomiast incele? Są w wielu miejscach, często karmią się nienawiścią do kobiet i zrzucają na nie odpowiedzialność za wszystkie swoje niepowodzenia. Znowu: nawet tutaj, na kobiecym forum, jest pierdyliard wątków, gdzie wyrzygują swoje żale.

I to jest ta różnica. Księżniczki są, bo są, jak się nimi człowiek nie otacza w realu, to może praktycznie nie mieć z nimi do czynienia. Jak mężczyzna nie spełnia ich wymagań, to po prostu na niego nie spojrzą. Funkcjonują sobie w swoim świecie aż kogoś znajdą albo aż się obudzą. Istnieją "gdzieś tam", nie włażą w oczy, chyba że jako element komediowy, nic więcej. A incele (i nie mam tu na myśli zwykłych samotnych panów, bardziej tych już totalnie przesiąkniętych ich przekonaniami, pełnych nienawiści itd.) są bardziej jak wirus. wink Coraz więcej zainfekowanych miejsc, gdzie wszystkie porażki są winą kobiet, gdzie się kobiet nienawidzi, a jednocześnie bardzo chce się je "mieć", pełni pretensji, frustracji i - wbrew pozorom - żądań. Gdyby funkcjonowali jak księżniczki, nikt by się ich nie czepiał.

Nie do końca: tu i na innych forach jest ileś takich księżniczek, które jeszcze dzielą się swoimi "mądrościami" z innymi kobietami/dziewczynami (co gorsza z takimi, które dopiero kształtują swoją psychikę i światopogląd i które jeszcze mogłyby nabrać rozsądnych cech charakteru). Czyli jednak mają ten szkodliwy wpływ na dziewczyny jeszcze podatne na wpływy. No i jednak mimo wszystko więcej tych żądań masz po stronie księżniczek niż inceli...

63

Odp: Najlepsze lata za mną
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie do końca: tu i na innych forach jest ileś takich księżniczek, które jeszcze dzielą się swoimi "mądrościami" z innymi kobietami/dziewczynami (co gorsza z takimi, które dopiero kształtują swoją psychikę i światopogląd i które jeszcze mogłyby nabrać rozsądnych cech charakteru). Czyli jednak mają ten szkodliwy wpływ na dziewczyny jeszcze podatne na wpływy. No i jednak mimo wszystko więcej tych żądań masz po stronie księżniczek niż inceli...

Może mamy inną definicję księżniczki? Ja brałam pod uwagę coś równie skrajnego jak u inceli, ale w sumie czy księżniczkami wg Ciebie nie była Loka, Beyond i ja?

Czy więcej żądań? I tak, i nie. Księżniczki rzucą więcej konkretów, to fakt, jednak zawsze w niewypowiedzianych żądaniach jest też akceptacja różnych kwestii - u inceli jest ich sporo, chyba więcej niż u księżniczek.
Tak czy inaczej wszystko sprowadza się do jednego: obie grupy żądają, żeby zechciał ich ktoś, kto ich nie(koniecznie) chce.

64

Odp: Najlepsze lata za mną
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie do końca: tu i na innych forach jest ileś takich księżniczek, które jeszcze dzielą się swoimi "mądrościami" z innymi kobietami/dziewczynami (co gorsza z takimi, które dopiero kształtują swoją psychikę i światopogląd i które jeszcze mogłyby nabrać rozsądnych cech charakteru). Czyli jednak mają ten szkodliwy wpływ na dziewczyny jeszcze podatne na wpływy. No i jednak mimo wszystko więcej tych żądań masz po stronie księżniczek niż inceli...

Może mamy inną definicję księżniczki? Ja brałam pod uwagę coś równie skrajnego jak u inceli, ale w sumie czy księżniczkami wg Ciebie nie była Loka, Beyond i ja?

Ksiazniczką jest każda kobieta, która ośmiela się mieć wymagania i nie bierze co leci big_smile A gdy jeszcze o tym napisze publicznie to złooooo big_smile Bo zaraża swoim myśleniem "normalne" kobiety, w głowach których może narodzić się egoistyczny pomysł żeby żyć dla siebie i nie uzależniać swojego szczęścia od posiadania mężczyzny. A wtedy kobiet nie starczy już nie tylko dla inceli tongue

65 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2023-01-18 11:42:22)

Odp: Najlepsze lata za mną
M!ri napisał/a:
SaraS napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie do końca: tu i na innych forach jest ileś takich księżniczek, które jeszcze dzielą się swoimi "mądrościami" z innymi kobietami/dziewczynami (co gorsza z takimi, które dopiero kształtują swoją psychikę i światopogląd i które jeszcze mogłyby nabrać rozsądnych cech charakteru). Czyli jednak mają ten szkodliwy wpływ na dziewczyny jeszcze podatne na wpływy. No i jednak mimo wszystko więcej tych żądań masz po stronie księżniczek niż inceli...

Może mamy inną definicję księżniczki? Ja brałam pod uwagę coś równie skrajnego jak u inceli, ale w sumie czy księżniczkami wg Ciebie nie była Loka, Beyond i ja?

Ksiazniczką jest każda kobieta, która ośmiela się mieć wymagania i nie bierze co leci big_smile A gdy jeszcze o tym napisze publicznie to złooooo big_smile Bo zaraża swoim myśleniem "normalne" kobiety, w głowach których może narodzić się egoistyczny pomysł żeby żyć dla siebie i nie uzależniać swojego szczęścia od posiadania mężczyzny. A wtedy kobiet nie starczy już nie tylko dla inceli tongue

Nie psujcie, ja tu czekam, co dalej big_smile
Może Otwarcie pokusi się wreszcie o napisanie konkretu, czy kobieta ma prawo mieć jakiekolwiek oczekiwania i jeżeli tak, to jakie oczekiwania są dozwolone big_smile

Bo póki co to mam taką wizję, że kobiety to powinny się ustawić w rządku na ulicy, facet sobie wybierze i zrobione. Ona nie ma prawa skomentować w żaden sposób tego, jaki ten facet jest. Musi zostać wybrana, bo jak tylko ma sama swoje preferencje, to księżniczkuje i pozbawia innych możliwkści bycia w związku.

Posty [ 1 do 65 z 363 ]

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Najlepsze lata za mną

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024