Chciałabym poczytać jak Wy dziewczyny/chłopaki to widzicie.
Od niedawna spotykam się z facetem. Wszystko fajnie ale kiedyś powiedział mi że lubi duży biust. Niby też wszystko ok gdyby nie to że mam miseczke A..
W luźnej rozmowie na temat operacji plastycznych powiedziałam mu że nie zoperowałabym sobie pupy na co on z mega poważną miną zapytał: a biust?
Nie mam z tego powodu kompleksów i lubie swoje ciało ale czuje że po każdym spotkaniu z nim moja samoocena powoli spada. Czuje że on wysyła mi sygnały że nie do końca akceptuje mój wygląd.
Chłopaki jak wy to widzicie? Mały biust może podniecać faceta?
Dziewczyny, na moim miejscu brnełybyście dalej w tą relacje?
Mały biust może podniecać faceta. Mały biust nie powinien w ogóle stanowić problemu w normalnej relacji. Jeśli Twój facet zaczyna Ci robić aluzje pod tym względem, to nie rokuje dobrze waszej relacji. Zresztą już sama widzisz, że Twoja samoocena zaczyna lecieć w dół. Nigdy, ale to nigdy nie zmienia się biustu pod faceta Jeśli masz gościa, który Cię dołuje to kopnij go w dupę, bo to nie powinno tak wyglądać.
Dziewczyny, na moim miejscu brnełybyście dalej w tą relacje?
Nie, to nie rokuje. Najważniejsze jest to, że ta relacja powoduje, że coraz gorzej się czujesz. Jeszcze trochę i poczucie własnej wartości będziesz zbierać z podłogi.
Zasługujesz na to, aby dać sobie szansę na znalezienie chłopaka, któremu będziesz się podobać taka jaka jesteś. W naturze wcale nie brakuje amatorów małych piersi, serio.
Nie ma co iść w relacje z facetem który Cię nie akceptuje taką jaką jesteś. Nie marnuj sobie życia i samooceny
5 2021-02-07 21:34:43 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-02-07 21:42:52)
Może jestem idealistką i o ile rozumiem, że mamy różne preferencje, tak autorko- jakie by nie były, to powinny być najlepsze bo TWOJE. W końcu nie jest z Tobą dla kawałka ciała, prawda? A przynajmniej nie powinien. Tak jak wyżej- jeśli już widzisz, że pogarsza się Twoja samoocena, czujesz się ze sobą gorzej i zaczynasz poddawać w wątpliwość to, czy Ciebie akceptuje- to nie, nie rokuje. Najpierw poprosi o inny biust, a potem jeszcze coś i potem coś... i nic z Ciebie prawdziwej nie zostanie.
... kiedyś powiedział mi że lubi duży biust...
Oj głupiutki ten Kubuś Puchatek...
on z mega poważną miną zapytał: a biust?
Z takim małym rozumkiem...
Nie mam z tego powodu kompleksów i lubie swoje ciało
Super!
ale czuje że po każdym spotkaniu z nim moja samoocena powoli spada.
Ratuj się dziewczyno! Albo zrób tak, aby samoocena nie spadała (jeśłi dasz radę sobie wytłumaczyć, że Kubuś zmądrzeje), albo odejdź od Kubusia.
Chłopaki jak wy to widzicie? Mały biust może podniecać faceta?
Dziewczyna, która prawie nie ma biustu, może być taką kochanką, o której się marzy. Rozmiar biustu w ogóle nie jest problemem.
Pewnie jest tak, że jak mąż ma żonę z dużym biustem, to marzy o takiej lasce, co ma "sportowy" biust. Jak mąż ma żonę z małym biustem to pewnie marzy o takiej co ma duży biust.
Dlatego ten temat jest do wykreślenia z twojej głowy.
Grzej u mężczyzn -- jak penis jest bardzo mały to problem...
Dziewczyny, na moim miejscu brnełybyście dalej w tą relacje?
Ten chłopak jest dziwny, niedojrzały, chyba porno się naoglądał, dziewczyn nie miał wielu więc i w głowie kabelki są pomieszane.
7 2021-02-07 22:48:20 Ostatnio edytowany przez Verdnal (2021-02-07 22:49:50)
Tak, mały biust może podniecać faceta. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że nawet jakoś bardziej mi się podobają takie mniejsze, ale generalnie to nie zwracam na to jakiejś szczególnej uwagi. Te trochę większe też są spoko, ale jakoś tak mam, że wolę takie drobniutkie. W praktyce jednak to dziewczyna jest ważna i podobają mi się niezależnie od tego jaki mają biust, ale jakimi są osobami. Mam tylko wrażenie, że raczej nie wpadłaby mi w oko dziewczyna ze zbyt dużym (jak dla mnie) biustem . Małe jest piękne.
Rubia24, czasami jest tak ze mamy jakiś swój typ urody, a zakochujemy się w kimś, kto się w ten typ nie wpisuje, bo człowiek to nie tylko ciało. Tak wiec uważam, ze mimo małego biustu możesz mu się podobać jeśli jednak pan się z Toba związał, a teraz będzie chciał Cię zmienić pod siebie, swoje upodobania, to zdecydowanie nie tędy droga. Wiec jeśli nadal będą jakieś przytyki to również nie wróżę niczego dobrego, oprócz wpędzenia Ci w niepotrzebne kompleksy, po co Ci to? Sama mam taki mały biust i oczywiście, ze taki moze podniecać mężczyzn, mojego podnieca tylko, ze Mój takie biusty właśnie lubi, nie za duże, proporcjonalnie do sylwetki
Chciałabym poczytać jak Wy dziewczyny/chłopaki to widzicie.
Od niedawna spotykam się z facetem. Wszystko fajnie ale kiedyś powiedział mi że lubi duży biust. Niby też wszystko ok gdyby nie to że mam miseczke A..
W luźnej rozmowie na temat operacji plastycznych powiedziałam mu że nie zoperowałabym sobie pupy na co on z mega poważną miną zapytał: a biust?
Nie mam z tego powodu kompleksów i lubie swoje ciało ale czuje że po każdym spotkaniu z nim moja samoocena powoli spada. Czuje że on wysyła mi sygnały że nie do końca akceptuje mój wygląd.
Chłopaki jak wy to widzicie? Mały biust może podniecać faceta?
Dziewczyny, na moim miejscu brnełybyście dalej w tą relacje?
Być może podoba mu się Twój typ urody, odpowiada mu jaka jesteś, a jednak coś za dużo tych sugestii w kierunku biustu. Każdy z nas ma prawo mieć jakieś swoje typy, preferencje i to jest zupełnie normalne, można go jednak winić za to, że jeśli jest świadomy, że niewielkie piersi stanowią dla niego jakiś problem, to mógł sobie darować wchodzenie z Tobą w związek i poszukać jakiejś biuściastej partnerki, a teraz te uwagi. Pominę przy tym, że jeśli facet będzie usiłował Cię zmieniać, oceniając wartość Waszego związku przez pryzmat rozmiaru Twojego biustu, a tak to z czasem może zacząć wyglądać, to z dojrzałością u niego jest chyba bardzo średnio.
Moim zdaniem jeśli nie czujesz się w pełni akceptowana, to wpadniesz przy nim w błędne koło. Będzie Ci trudno poczuć się piękną, przestaniesz być otwarta, w sytuacjach intymnych zaczniesz się chować, a to z kolei przełoży się na mniejszą satysfakcję ze współżycia i to zarówno dla Ciebie, jak i dla niego, dalej to już równia pochyła.
Odpowiadając jednak wprost na zadane pytanie, to mówię, że nie, nie brnęłabym dalej w związek z kimś, kto powoduje spadek mojej samooceny i kto wywołuje odczucie, że coś ze mną jest nie tak. Naprawdę nie warto. Partner powinien być taką osobą, przy której czujesz się wyjątkowa i pomimo jakichś wad czy braków (w końcu nie ma ludzi idealnych) w pełni doskonała.
Wywal tego faceta do smieci, ale poza tym to jest to dobra okazja by wzmocnic siebie. Nie powinno byc tak, ze ktos Ci cos powie i juz spada samoocena i warto teraz nad tym popracowac.
Chciałabym poczytać jak Wy dziewczyny/chłopaki to widzicie.
Od niedawna spotykam się z facetem. Wszystko fajnie ale kiedyś powiedział mi że lubi duży biust. Niby też wszystko ok gdyby nie to że mam miseczke A..
W luźnej rozmowie na temat operacji plastycznych powiedziałam mu że nie zoperowałabym sobie pupy na co on z mega poważną miną zapytał: a biust?
Nie mam z tego powodu kompleksów i lubie swoje ciało ale czuje że po każdym spotkaniu z nim moja samoocena powoli spada. Czuje że on wysyła mi sygnały że nie do końca akceptuje mój wygląd.
Chłopaki jak wy to widzicie? Mały biust może podniecać faceta?
Dziewczyny, na moim miejscu brnełybyście dalej w tą relacje?
Tak sobie jeszcze pomyślałam Rubio- bo piszesz, że kiedyś powiedział, że lubi, ale piszesz też, że TY czujesz, że on wysyła Ci sygnały, że nie do końca akceptuje twój wygląd- wiesz, że jest cień szansy, że w potencjalnie nieszkodliwych zachowaniach możesz się dopatrywać czegoś czego nie ma, bo mocno zakodowało Ci się to, że on je lubi? Piszę to, bo Winter.kween ma racje- niby lubisz siebie, masz dobrą samoocenę a wystarczyły jakieś hasła czy sygnały by to podburzyć, więc... nie taka dobra ta samoocena i to jest dobra okazja do zweryfikowania i wzmocnienia. Dla samej siebie.
Dla samej siebie mogłabyś też po prostu z nim otwarcie porozmawiać, że odczuwasz taką nieakceptację, poruszyć temat tego biustu, pytania o operację... bo możliwe, że on nie jest zły tylko głupi i kulawy w empatii. Nawet jeśli wyłożenie mu, dlaczego to jest krzywdzące i dlaczego źle świadczy o nim nie pomoże- to ty i tak wygrywasz, bo nie gdybasz i nie masz złudzeń, że gościu do kosza. Nawet jeśli nie dla Ciebie, to dla kolejnej dziewczyny może będzie mądrzejszy.
Kochana, następnym razem zapytaj co myśli o powiększeniu penisa hehe zapał do powiększania biustu mu opadnie
Dziewczyny mają rację, skoro Ty lubisz swój biust, to jest najważniejsze i podbuduj swoje silne poczucie wartości i skup się na swoim silnym "ja" a tego typu teksty będą spływac jak po kaczce a typkowi to bym trochę przytarla noska...
13 2021-02-08 23:27:35 Ostatnio edytowany przez Verdnal (2021-02-08 23:31:28)
Kochana, następnym razem zapytaj co myśli o powiększeniu penisa hehe zapał do powiększania biustu mu opadnie
Dziewczyny mają rację, skoro Ty lubisz swój biust, to jest najważniejsze i podbuduj swoje silne poczucie wartości i skup się na swoim silnym "ja" a tego typu teksty będą spływac jak po kaczce a typkowi to bym trochę przytarla noska...
Mocne, bardzo mocne , potem może mieć jakieś problemy nie tylko natury psychicznej, ale i fizycznej .
Jesteśmy na tym punkcie bardzo wrażliwi xD. Sądzę, że nie tylko zapał do powiększania biustu mu opadnie, ale coś jeszcze przy okazji .
To w sumie będą kwita, bo babeczki tak samo pewnie wrażliwe na punkcie cycków, co nie?
To w sumie będą kwita, bo babeczki tak samo pewnie wrażliwe na punkcie cycków, co nie?
Tylko z cyckami to się nic nie "stanie" . A facet może mieć poważny uraz.
Nie mam z tego powodu kompleksów i lubie swoje ciało ale czuje że po każdym spotkaniu z nim moja samoocena powoli spada.
No to się zdecyduj...
Bo jeśli jemu też deklarujesz, że nie masz kompleksów to facet - jako tępe bydle - ma prawo uznać, że ok, można żartować i gadać na luzie.
Może zamiast świrować, powiedz mu ZGODNIE Z PRAWDĄ, że masz kompleks małych cycków. W takim układzie facet powinien zajarzyć, że temat drażliwy i po sprawie.
Z przytoczonych przez Ciebie strzępków informacji nie sposób dociec, czy on faktycznie wysyła jakieś tam sygnały, czy Ty się tych sygnałów sama doszukujesz na siłę.
Tylko z cyckami to się nic nie "stanie" . A facet może mieć poważny uraz.
Mógł nie zaczynać .
A już tak poważnie, to kobiety z zaniżoną samooceną każdą krytyczną uwagę, która dotyczy ich wyglądu, nader często tak bardzo biorą do siebie, że nie tylko zaczynają czuć się niepewnie w danej relacji, ale też stają się przewrażliwione na punkcie wytkniętego "defektu". To może działać do tego stopnia, że wręcz zaczynają widzieć problem, który do tej pory dla nich nie istniał.
I ja również zwróciłam uwagę na zestawienie słów "nie mam kompleksów" i "lubię swoje ciało" z "po każdym spotkaniu z nim moja samoocena powoli spada", bo samoocena, która jest na właściwym poziomie NIE jest przecież zależna od sygnałów, które otrzymujemy z zewnątrz, ale od tego jak sami ze sobą się czujemy i jak sami na siebie patrzymy.
R_ita napisał/a:To w sumie będą kwita, bo babeczki tak samo pewnie wrażliwe na punkcie cycków, co nie?
Tylko z cyckami to się nic nie "stanie" . A facet może mieć poważny uraz.
Kobieta też może mieć powikłania po takim zabiegu. Zdarzają się. Tak samo jak zdarzają się spieprzone zabiegi, które wręcz masakrują piersi. Ryzyko zawsze istnieje.
R_ita napisał/a:To w sumie będą kwita, bo babeczki tak samo pewnie wrażliwe na punkcie cycków, co nie?
Tylko z cyckami to się nic nie "stanie" . A facet może mieć poważny uraz.
Nieeee, zupelnie nic sie nie stanie.
Do najczęstszych należy skurczenie ściany blizny otaczającej implant, które może prowadzić do przewlekłego bólu, dyskomfortu i stwardnienia piersi. Większość implantów po kilku latach okazuje się być nieszczelna. Jest to bardzo niebezpieczne, bo pęknięcie implantu powoduje wydostanie się do organizmu substancji wypełniającej implant. Istnieje również niebezpieczeństwo wypadnięcia implantu - skóra w okolicy rany operacyjnej jest w ciągłym napięciu, stopniowo staje się coraz cieńsza, co może doprowadzić do jej pęknięcia i wypadnięcia implantu. Ta komplikacja występuje częściej u pacjentek, które mają skórę w jakiś sposób uszkodzoną lub pokrytą bliznami powstałymi np. podczas naświetleń przy terapii chorób nowotworowych. Pofałdowanie powłoki implantu - ujawnia się jako namacalne fale pod skórą. Może to powodować ból. Duże fałdy mogą też drażnić i uszkadzać tkankę w okolicy implantu. Zdarza się to zazwyczaj u szczupłych pacjentek z cienką skórą lub bardzo małym gruczołem piersiowym. Pozostałe problemy to: zmiana kształtu i wielkości piersi, asymetria piersi, wrażliwość brodawek, wydzielina z sutków czy trudności z wykonaniem mammografii.
20 2021-02-09 08:10:41 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-02-09 08:37:05)
Verdnal napisał/a:Tylko z cyckami to się nic nie "stanie" . A facet może mieć poważny uraz.
Mógł nie zaczynać .
A już tak poważnie, to kobiety z zaniżoną samooceną każdą krytyczną uwagę, która dotyczy ich wyglądu, nader często tak bardzo biorą do siebie, że nie tylko zaczynają czuć się niepewnie w danej relacji, ale też stają się przewrażliwione na punkcie wytkniętego "defektu". To może działać do tego stopnia, że wręcz zaczynają widzieć problem, który do tej pory dla nich nie istniał.
Verdnal to co piszę Olinka to jedno. Ale skoro już tym postem narzuciłeś narrację wartościowania problemów ze względu na płeć, wypadałoby empatyzować nie tylko w stronę penisa- nie bez powodu kobiety po mastektomii wciąż twierdzą, że utraciły kobiecość wraz z utratą piersi. Bo ewentualny brzydki kształt po tyciu/chudnięciu/ciąży/innych chorobach/presja społeczna i kult ciała to jest mały pikuś. So... w dalszym ciągu byliby kwita. Myślę, że na tym możemy poprzestać wartościowanie i wyliczankę, bo takowe są z zasady jałowe. Mniej kultu penisa, więcej otwartości na problemy drugiej płci życzę. Przyniesie Ci to wiele dobrego w życiu. Miłego dnia.
Edit: dopiero zauważyłam post Loki... więc właśnie. Wiedza nie boli, wraz z wiedzą przychodzi spokój. Polecam.
21 2021-02-09 11:56:08 Ostatnio edytowany przez Verdnal (2021-02-09 12:03:58)
Verdnal napisał/a:R_ita napisał/a:To w sumie będą kwita, bo babeczki tak samo pewnie wrażliwe na punkcie cycków, co nie?
Tylko z cyckami to się nic nie "stanie" . A facet może mieć poważny uraz.
Nieeee, zupelnie nic sie nie stanie.
Poradnikzdrowie napisał/a:Do najczęstszych należy skurczenie ściany blizny otaczającej implant, które może prowadzić do przewlekłego bólu, dyskomfortu i stwardnienia piersi. Większość implantów po kilku latach okazuje się być nieszczelna. Jest to bardzo niebezpieczne, bo pęknięcie implantu powoduje wydostanie się do organizmu substancji wypełniającej implant. Istnieje również niebezpieczeństwo wypadnięcia implantu - skóra w okolicy rany operacyjnej jest w ciągłym napięciu, stopniowo staje się coraz cieńsza, co może doprowadzić do jej pęknięcia i wypadnięcia implantu. Ta komplikacja występuje częściej u pacjentek, które mają skórę w jakiś sposób uszkodzoną lub pokrytą bliznami powstałymi np. podczas naświetleń przy terapii chorób nowotworowych. Pofałdowanie powłoki implantu - ujawnia się jako namacalne fale pod skórą. Może to powodować ból. Duże fałdy mogą też drażnić i uszkadzać tkankę w okolicy implantu. Zdarza się to zazwyczaj u szczupłych pacjentek z cienką skórą lub bardzo małym gruczołem piersiowym. Pozostałe problemy to: zmiana kształtu i wielkości piersi, asymetria piersi, wrażliwość brodawek, wydzielina z sutków czy trudności z wykonaniem mammografii.
Niestety nie zrozumiałyście mojego posta . Nie chodziło mi o operację... Operacja z takiego powodu, jak opisała autorka nie ma według mnie sensu.
Chodziło mi o to, że jak zacznie się tak odgrywać na facecie i on w to uwierzy, to może mu coś tam przestać działać jak należy . Tylko tyle. I facet będzie miał problemy np. z erekcją oprócz kompleksów, a kobiecie to pierwsze nie grozi.
W ogóle uważam, że odgrywanie się, "bo on zaczął" jest śmieszne.
22 2021-02-09 12:04:22 Ostatnio edytowany przez Rubia24 (2021-02-09 12:05:24)
Dziękuje Wam wszystkim za odpowiedzi!
W sumie jakbym się tak głębiej nad tym zastanowiła to jednak moja samoocena nie jest tak dobra jak myślałam skoro kilka komentarzy na temat biustu może mnie tak zdołować.
Macie racje że bardzo możliwe że jestem na tym punkcie przewrażliwiona.
Co do komentowania negatywnie przyrodzenia jakiegokolwiek faceta żeby się na nim odegrać raczej nie przeszłoby mi to przez gardło także to odpada
Jedyne co przychodzi mi do głowy to pracować nad sobą żeby takie komentarze po mnie spływały.
Tylko no wiecie... miło jest czuć że dla partnera jest się idealnym, a jak ktoś wprost mówi Ci że masz tego czy owego za mało to jest to po prostu przykre.
23 2021-02-09 12:16:59 Ostatnio edytowany przez Ajko (2021-02-09 12:25:38)
Niestety nie zrozumiałyście mojego posta . Nie chodziło mi o operację... Operacja z takiego powodu, jak opisała autorka nie ma według mnie sensu.
Chodziło mi o to, że jak zacznie się tak odgrywać na facecie i on w to uwierzy, to może mu coś tam przestać działać jak należy . Tylko tyle. I facet będzie miał problemy np. z erekcją oprócz kompleksów, a kobiecie to pierwsze nie grozi.W ogóle uważam, że odgrywanie się, "bo on zaczął" jest śmieszne.
Tylko musisz też zrozumieć, że w tym się nie różnimy od mężczyzn. Gdy jakiś tuman zaczyna sugerować, że coś z nami nie tak, także przestajemy prawidłowo funkcjonować seksualnie. Bo takie bezmyślne gadanie i traktowanie drugiego człowieka przedmiotowo niszczy psychikę, która jest głównym napędem seksu. To że teoretycznie kobietę można wykorzystać jak przedmiot nie sprawia, że jej takie bezmózgie sugestie nie szkodzą. Bo gdy kobieta ma kompleksy, jest sucha (no chyba, ze ma upławy), nie czerpie radości z seksu, nie czuje żadnej przyjemności. Chyba to samo dotyczy mężczyzny, który ma problem ze wzwodem? Nie czerpie radości z seksu. Ale idąc twoim tokiem myślenia, można sobie lekko powiedzieć "to niech weźmie sobie tabletkę". Naprawdę wystarczy widzieć w kimś drugim czującego człowieka, a nie tylko cycki, du*ę i krocze.
Dziękuje Wam wszystkim za odpowiedzi!
W sumie jakbym się tak głębiej nad tym zastanowiła to jednak moja samoocena nie jest tak dobra jak myślałam skoro kilka komentarzy na temat biustu może mnie tak zdołować.
Macie racje że bardzo możliwe że jestem na tym punkcie przewrażliwiona.
Co do komentowania negatywnie przyrodzenia jakiegokolwiek faceta żeby się na nim odegrać raczej nie przeszłoby mi to przez gardło także to odpada
Jedyne co przychodzi mi do głowy to pracować nad sobą żeby takie komentarze po mnie spływały.
Tylko no wiecie... miło jest czuć że dla partnera jest się idealnym, a jak ktoś wprost mówi Ci że masz tego czy owego za mało to jest to po prostu przykre.
Nie kochana to nie ma po tobie spływać, to ma sprawić, że koleś dostanie od ciebie taką zje**ę, że mu się odechce takich sugestii. Jak się nie podoba to niech zrobi sobie operację powiększenia mózgu, może przestanie bredzić. To nie są sprawy, które ty masz puścić mimo uszu i udawać twardą i obojetną. Bo to ci się nie uda.
24 2021-02-09 12:24:00 Ostatnio edytowany przez Verdnal (2021-02-09 12:26:30)
Verdnal napisał/a:Niestety nie zrozumiałyście mojego posta . Nie chodziło mi o operację... Operacja z takiego powodu, jak opisała autorka nie ma według mnie sensu.
Chodziło mi o to, że jak zacznie się tak odgrywać na facecie i on w to uwierzy, to może mu coś tam przestać działać jak należy . Tylko tyle. I facet będzie miał problemy np. z erekcją oprócz kompleksów, a kobiecie to pierwsze nie grozi.W ogóle uważam, że odgrywanie się, "bo on zaczął" jest śmieszne.
Tylko musisz też zrozumieć, że w tym się nie różnimy od mężczyzn. Gdy jakiś tuman zaczyna sugerować, że coś z nami nie tak, także przestajemy prawidłowo funkcjonować seksualnie. Bo takie bezmyślne gadanie i traktowanie drugiego człowieka przedmiotowo niszczy psychikę, która jest głównym napędem seksu. To że teoretycznie kobietę można wykorzystać jak przedmiot nie sprawia, że jej takie bezmózgie sugestie nie szkodzą. Bo gdy kobieta ma kompleksy, jest sucha (no chyba, ze ma upławy), nie czerpie radości z seksu, nie czuje żadnej przyjemności. Chyba to samo dotyczy mężczyzny, który ma problem ze wzwodem? Nie czerpie radości z seksu. Ale idąc twoim tokiem myślenia, można sobie lekko powiedzieć "to niech weźmie sobie tabletkę". Naprawdę wystarczy widzieć w kimś drugim czującego człowieka, a nie tylko cycki, du*ę i krocze.
Spoko, proszę nie traktować mojego posta jako jakiś atak na kobiety i jednoczesne przyklaskiwanie temu facetowi. Po prostu nie popieram takiej propozycji odgrywki w jego stronę na zasadzie "zacząłeś to masz", ale wiem, że są kobiety, które nie będą się zastanawiały, tylko stanowczo i zdecydowanie zaatakują w takim przypadku . A może nawet kopną go w ... . To co on mówi nie jest dobre - oczywista sprawa, ale czy konieczne jest od razu odwdzięczanie się tym samym? Jeśli mu nie odpowiada, to zakończyć to i tyle - jego strata.
Ja bym tak w życiu do kobiety nie powiedział, że coś konkretnego mi się w niej nie podoba, tym bardziej proponując jej poprawę ciała, żeby bardziej spełniała moje oczekiwania... Facet autorki jest moim zdaniem dziwny, zainteresował się nią, są razem, ale nie akceptuje jej takiej jaka ona jest, tylko próbuje ją pod siebie "poprawiać". Jego zachowanie jest oczywiście paskudne, a słowa dotkliwe i jak najbardziej to rozumiem.
25 2021-02-09 12:33:01 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-02-09 12:35:26)
To co on mówi nie jest dobre - oczywista sprawa, ale czy konieczne jest od razu odwdzięczanie się tym samym? Jeśli mu nie odpowiada, to zakończyć to i tyle - jego strata.
Ja bym tak w życiu do kobiety nie powiedział, że coś konkretnego mi się w niej nie podoba, tym bardziej proponując jej poprawę ciała, żeby bardziej spełniała moje oczekiwania... Facet autorki jest moim zdaniem dziwny, zainteresował się nią, są razem, ale nie akceptuje jej takiej jaka ona jest, tylko próbuje ją pod siebie "poprawiać". Jego zachowanie jest oczywiście paskudne, a słowa dotkliwe i jak najbardziej to rozumiem.
Wiesz, ja sama nie zastosowałabym takiej odzywki w odzewie (chyba )... ale z drugiej strony na głupiego to tylko głupie metody mogą zadziałać. Czasem kubeł na głowę i terapia szokowa to jedyna droga. Bo żadne monologi na temat wrażliwości i bólu zadanego takimi uwagami w stronę kobiety nie trafiają, jeszcze nie daj boże usłyszy "Wymyślasz" "przesadzasz "tworzysz sztuczny problem" "o co Ci chodzi kobieto, tylko tak powiedziałem"... bo empatii brak... także... na głupiego- głupie metody. Wtedy może tknie jakie to uczucie.
Edit:
A ty Rubio- błagam, nie rób tego co tyle dziewczyn- nie wychodź z założenia, że to ty jesteś przewrażliwiona.... przewrażliwiona, bo oczekujesz od partnera akceptacji?
Ajko ma rację w tym Co ci napisała.
Nie kochana to nie ma po tobie spływać, to ma sprawić, że koleś dostanie od ciebie taką zje**ę, że mu się odechce takich sugestii. Jak się nie podoba to niech zrobi sobie operację powiększenia mózgu, może przestanie bredzić. To nie są sprawy, które ty masz puścić mimo uszu i udawać twardą i obojetną. Bo to ci się nie uda.
Wiem że masz racje i wiem też że mi to się uda. Tylko problem jest taki że jak powiedziałam mu że widze to że nie akceptuje mnie taką jaką jestem zaczą obracać kota ogonem i mówić że podobam mu się taka jaka jestem, że jest ze mną nie tylko ze względu na wygląd, po czym zakończył rozmowe słowami że nie można mieć wszystkiego i nie ma ludzi idealnych.
Jak ja mam to rozumieć? Jest ze mną bo mu się podobam mimo że mam mały biust. MIMO... czy ja mam mu za to dziękować?
Nie wiem w sumie co myśleć o tym wszystkim. Czy to ja jestem przerważliwiona czy z nim jest coś nie tak.
Ajko napisał/a:Nie kochana to nie ma po tobie spływać, to ma sprawić, że koleś dostanie od ciebie taką zje**ę, że mu się odechce takich sugestii. Jak się nie podoba to niech zrobi sobie operację powiększenia mózgu, może przestanie bredzić. To nie są sprawy, które ty masz puścić mimo uszu i udawać twardą i obojetną. Bo to ci się nie uda.
Wiem że masz racje i wiem też że mi to się uda. Tylko problem jest taki że jak powiedziałam mu że widze to że nie akceptuje mnie taką jaką jestem zaczą obracać kota ogonem i mówić że podobam mu się taka jaka jestem, że jest ze mną nie tylko ze względu na wygląd, po czym zakończył rozmowe słowami że nie można mieć wszystkiego i nie ma ludzi idealnych.
Jak ja mam to rozumieć? Jest ze mną bo mu się podobam mimo że mam mały biust. MIMO... czy ja mam mu za to dziękować?
Nie wiem w sumie co myśleć o tym wszystkim. Czy to ja jestem przerważliwiona czy z nim jest coś nie tak.
Skur**el łaskawca. Kochanie dobrze to czujesz, "pan z dobrocią dla zwierząt", nie rób tego sobie, bo jak sie kogoś (nawet nie to, że kocha) szanuje to się takich rzeczy nie mówi, nie robi. Nasz partner ma wielką moc sprawienia by jego partner czuł się jak najpiekniejszy człowiek świata, a ta gnid* zachowuje się jakby ci łaskę robił, że cię w ogóle wziął pod uwagę do uciech cielesnych. Naprawdę nie rób tego sobie, nie umniejszaj sobie byleby z takim czymś jak on być.
28 2021-02-09 12:48:06 Ostatnio edytowany przez prego (2021-02-09 12:49:05)
Skur**el łaskawca.
Denerwowanie się czyjąś głupotą, tez jest głupie.
Autorko ja tak sobie myślę, że oboje jesteście siebie warci. On bo chce Ciebie zmieniać i Ty bo wiedząc jakie on ma preferencje, tkwisz w tym układzie. Niech sobie szuka kogoś z dużym cycem. Dziękuję. Do widzenia.
29 2021-02-09 12:50:28 Ostatnio edytowany przez Ajko (2021-02-09 12:50:42)
Ajko napisał/a:Skur**el łaskawca.
Denerwowanie się czyjąś głupotą, tez jest głupie.
Ale mnie zraniła twoja "głęboka" wypowiedź. Jak ci ma to ulżyć to sobie tak myśl.
prego napisał/a:Ajko napisał/a:Skur**el łaskawca.
Denerwowanie się czyjąś głupotą, tez jest głupie.
Ale mnie zraniła twoja "głęboka" wypowiedź. Jak ci ma to ulżyć to sobie tak myśl.
Jest głęboka, bo denerwując się nie dbasz o swoje zdrowie. Po drugie nikt nie musi się z nikim wiązać z litości, by pomóc komuś, poczuć się lepiej ze swoim kompleksem małego biustu, czy małego penisa. Nie rozumiem, też skąd u ciebie takie ambicjonalne i emocjonalne podejście. Ale nie dopisuj mi złośliwych intencji, które są wbrew mojej woli.
To odpowiedzcie mi teraz na ostatnie już pytanie:
czy jeżeli facet mówi mi że podobam mu się z wyglądu i z charakteru, ale mimo to robi jakieś tam przytyki na temat biustu (według mnie bo z tego co mówiliście to bardzo możliwe że jestem przrwrażliwiona), to problem jest we mnie i robie z igły widły, czy problem jest w nim że nie wie czy chce mnie czy duży biust.
Bo zastanawiam się czy to można załatwić rozmową, zamieść problem pod dywan czy po prostu się rozstać i niech każdy szuka tego co lubi.
Dodam jeszcze że powiedziałam mu że jeżeli mój mały biust jest problemem to nie widze przeszkód żeby się rozstać na co odpowiedział mi że chce być ze mną mimo że nie jestem idealna (no dzięki panie idealny xd)
Ogólnie gdyby nie ten nieszczęsny temat biustu to jesteśmy całkiem zgraną parą.
Jak to wygląda z Waszej perspektywy?
Jestem przewrażliwiona czy on jest dziwny?
To odpowiedzcie mi teraz na ostatnie już pytanie:
czy jeżeli facet mówi mi że podobam mu się z wyglądu i z charakteru, ale mimo to robi jakieś tam przytyki na temat biustu (według mnie bo z tego co mówiliście to bardzo możliwe że jestem przrwrażliwiona), to problem jest we mnie i robie z igły widły, czy problem jest w nim że nie wie czy chce mnie czy duży biust.
Bo zastanawiam się czy to można załatwić rozmową, zamieść problem pod dywan czy po prostu się rozstać i niech każdy szuka tego co lubi.
Dodam jeszcze że powiedziałam mu że jeżeli mój mały biust jest problemem to nie widze przeszkód żeby się rozstać na co odpowiedział mi że chce być ze mną mimo że nie jestem idealna (no dzięki panie idealny xd)
Ogólnie gdyby nie ten nieszczęsny temat biustu to jesteśmy całkiem zgraną parą.
Jak to wygląda z Waszej perspektywy?
Jestem przewrażliwiona czy on jest dziwny?
Ja bym to potraktowala z dwoch perspektyw jednoczesnie.
1. To, ze facet robi przytyki to jest jego problem. Ja bym takiego faceta olala. W sensie nie jest mi potrzebny do szczescia facet, ktory jest ze mna, bo sobie nie znalazl partnerki z wiekszymi cyckami. Zwlaszcza, ze on Ci to praktycznie powiedzial wprost. Wiec plasterkom mowimy nie i ja bym temu panu tez podziekowala.
2. Ty i Twoja samoocena. Tu tez troche widze pola do poprawy, bo gdybys byla w 100% zadowolona, to bys goscia zlala po pierwszym takim tekscie i tematu by nie bylo
wiadomo, ze fajnie podyskutowac i pogadac, ale ja osobiscie wychodze z zalozenia, ze szkoda czasu na ten typ ludzi. Zaraz Ci powie, zebys ubierala krotkie spodenki albo wciskala skarpety w stanik czy cos.
Osobiscie doprowadzilam sie do takiego etapu, w ktorym takie opinie mi lataja kolo nosa. Chociaz sama wiem, ze nie jestem idealna, nie bede i dalej widze sama w sobie rzeczy, ktorych nie lubie. Ale to ja. A nikt inny mi nie bedzie takimi tekstami rzucal (chyba, ze wchodzimy w kwestie zdrowotne). I mysle, ze to jest dobry kierunek
Ja bym to potraktowala z dwoch perspektyw jednoczesnie.
1. To, ze facet robi przytyki to jest jego problem. Ja bym takiego faceta olala. W sensie nie jest mi potrzebny do szczescia facet, ktory jest ze mna, bo sobie nie znalazl partnerki z wiekszymi cyckami. Zwlaszcza, ze on Ci to praktycznie powiedzial wprost. Wiec plasterkom mowimy nie i ja bym temu panu tez podziekowala.
2. Ty i Twoja samoocena. Tu tez troche widze pola do poprawy, bo gdybys byla w 100% zadowolona, to bys goscia zlala po pierwszym takim tekscie i tematu by nie bylo
wiadomo, ze fajnie podyskutowac i pogadac, ale ja osobiscie wychodze z zalozenia, ze szkoda czasu na ten typ ludzi. Zaraz Ci powie, zebys ubierala krotkie spodenki albo wciskala skarpety w stanik czy cos.Osobiscie doprowadzilam sie do takiego etapu, w ktorym takie opinie mi lataja kolo nosa. Chociaz sama wiem, ze nie jestem idealna, nie bede i dalej widze sama w sobie rzeczy, ktorych nie lubie. Ale to ja. A nikt inny mi nie bedzie takimi tekstami rzucal (chyba, ze wchodzimy w kwestie zdrowotne). I mysle, ze to jest dobry kierunek
O widzisz podoba mi się Twój pogląd na tą sprawe.
Tylko nie wiem czy ja się powinnam cieszyć że facet mi mówi
"nie jesteś idealna, masz mały biust ale podobasz mi się i chce z Tobą być"
czy powinnam szukać faceta który będzie mi mówił że jestem idealna.
Tak, wiem że ideałów nie ma ale to fajnie jak partner Ci mówi że jesteś 8 cudem świata.
Także jego komentarze są okej? Mam to uważać za coś miłego?
34 2021-02-09 14:48:53 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-02-09 14:50:47)
Ja bym to potraktowala z dwoch perspektyw jednoczesnie.
1. To, ze facet robi przytyki to jest jego problem. Ja bym takiego faceta olala. W sensie nie jest mi potrzebny do szczescia facet, ktory jest ze mna, bo sobie nie znalazl partnerki z wiekszymi cyckami. Zwlaszcza, ze on Ci to praktycznie powiedzial wprost. Wiec plasterkom mowimy nie i ja bym temu panu tez podziekowala.
2. Ty i Twoja samoocena. Tu tez troche widze pola do poprawy, bo gdybys byla w 100% zadowolona, to bys goscia zlala po pierwszym takim tekscie i tematu by nie bylo
wiadomo, ze fajnie podyskutowac i pogadac, ale ja osobiscie wychodze z zalozenia, ze szkoda czasu na ten typ ludzi. Zaraz Ci powie, zebys ubierala krotkie spodenki albo wciskala skarpety w stanik czy cos.Osobiscie doprowadzilam sie do takiego etapu, w ktorym takie opinie mi lataja kolo nosa. Chociaz sama wiem, ze nie jestem idealna, nie bede i dalej widze sama w sobie rzeczy, ktorych nie lubie. Ale to ja. A nikt inny mi nie bedzie takimi tekstami rzucal (chyba, ze wchodzimy w kwestie zdrowotne). I mysle, ze to jest dobry kierunek
O widzisz podoba mi się Twój pogląd na tą sprawe.
Tylko nie wiem czy ja się powinnam cieszyć że facet mi mówi
"nie jesteś idealna, masz mały biust ale podobasz mi się i chce z Tobą być"
czy powinnam szukać faceta który będzie mi mówił że jestem idealna.Tak, wiem że ideałów nie ma ale to fajnie jak partner Ci mówi że jesteś 8 cudem świata.
Także jego komentarze są okej? Mam to uważać za coś miłego?
Ja troche nie widze opcji, zeby mi partner powiedzial "wiesz, masz za maly biust, ale i tak chce z Toba byc" ale tez nie oczekuje peanow na czesc tego, jaka jestem idealna. Dla mnie oba kierunki sa slabe. Oczekuje partnera, ktory po prostu zaakceptuje to, jaka jestem i nie bedzie mi mowil, jaka moglabym byc, zeby byc jego idealem, bo i po co ma mi to mowic? Mi partner moze powiedziec, ze lubi jak nosze spodnice, a nie, ze wolalby jakbym miala np. mniejszy nos albo niebieskie oczy
Ja przykladowo chcialabym sobie biust zmniejszyc. Jezeli zajde kiedys w ciaze i bede miec jeszcze wiekszy i bedzie wisiec, to na pewno to zrobie. I nie bede wtedy pytac partnera o opinie, bo to moje cialo i decyzje z nim zwiazane sa moimi decyzjami. Moze to tak ostro brzmi, ale jestem przekonana, ze moj partner woli jak mam mniejszy biust i jestem z niego w 100% zadowolona niz jak mam wiekszy, ale nie moge na niego patrzec w lustrze
Ale jest tez opcja, ze on tak powiedzial, bo powiedzial, palnal glupote, wyrwalo mu sie to o tym, ze chce z Toba byc, chociaz nie jestes idealna
Wiec ja ogolnie bym sie wstrzymala moze, pobyla z nim, spotykala sie dalej i zobaczyla, co sie stanie. Jezeli bedzie dalej robil przytyki na temat wielkosci biustu, to bym pokopala dziada daleko
Z małym biustem jest jak z małym przyrodzeniem. Co by nie powiedzieć, to właściciel tej części ciała i tak będzie się użalał i wpadał w kompleksy. Nawet jak wszystkie badania potwierdzają, że partnerzy nie zwracają na to uwagi.
Ot taka legenda....
36 2021-02-09 15:33:18 Ostatnio edytowany przez Olinka (2021-02-09 15:55:56)
Z małym biustem jest jak z małym przyrodzeniem. Co by nie powiedzieć, to właściciel tej części ciała i tak będzie się użalał i wpadał w kompleksy. Nawet jak wszystkie badania potwierdzają, że partnerzy nie zwracają na to uwagi.
Ot taka legenda....
No niestety takie czasy ;D
-----------
Ale jest tez opcja, ze on tak powiedzial, bo powiedzial, palnal glupote, wyrwalo mu sie to o tym, ze chce z Toba byc, chociaz nie jestes idealna
Wiec ja ogolnie bym sie wstrzymala moze, pobyla z nim, spotykala sie dalej i zobaczyla, co sie stanie. Jezeli bedzie dalej robil przytyki na temat wielkosci biustu, to bym pokopala dziada daleko
Pewnie masz racje, palną głupote i nie wiedział jak z tego wybrnąć, a ja też wziełam to wszystko bardzo do siebie.
Dam sobie troche czasu i zobacze co z tego wszystkiego wyjdzie
Dzięki wielkie!
-------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim – łamiesz w ten sposób obowiązujący na forum regulamin.
Jeśli chcesz coś do swojej wypowiedzi dopisać, użyj funkcji "edytuj", która znajduje się po prawej stronie każdego z Twoich postów.
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka
Rubio24, ale nie o to chodzi, żebyś teraz położyła po sobie uszy i zastanawiała się czy w jego odczuciu on robi Ci jakąś łaskę, że "pomimo" Twojego niewielkiego biustu i tego, że w jego oczach nie jesteś ideałem i tak chce z Tobą, łaskawca (!), być, ale żebyś jasno i wyraźnie dała mu do zrozumienia, że się na to nie zgadzasz, aby wytykał Ci cokolwiek, na co nie masz żadnego wpływu, sugerując, że coś jest z Tobą nie tak. No ludzie! Ja też nie jestem idealna, nikt zresztą nie jest, ale przez 25 lat chyba nigdy nie usłyszałam, że mojemu mężowi coś nie odpowiada w moim wyglądzie, a zapewniam, że przechodziłam przez różne etapy. Z drugiej strony nie dałabym się wbić w poczucie, że coś jest do zmiany, choćby to miał być kolor włosów, bo ON tak uważa.
Jeśli teraz nie postawisz wyraźnej granicy, łącznie z tym, że w przypadku braku właściwej reakcji i zmiany podejścia (ale rzeczywistego, nie udawanego) gotowa będziesz się rozstać, to z czasem Twoje odczucie bycia "nieidealną" w oczach osoby, która powinna akceptować Cię w 100%, będzie tylko wzrastać. To niczemu nie służy, za to podkopuje zaufanie do partnera i poczucie emocjonalnego bezpieczeństwa.
38 2021-02-09 16:06:44 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-02-09 16:07:23)
(...) "nie jesteś idealna, masz mały biust ale podobasz mi się i chce z Tobą być"
czy powinnam szukać faceta który będzie mi mówił że jestem idealna.Tak, wiem że ideałów nie ma ale to fajnie jak partner Ci mówi że jesteś 8 cudem świata.
Także jego komentarze są okej? Mam to uważać za coś miłego?
Niezależnie od tego, kim byłby człowiek, który powiedziałby, że jestem idealną, wiedziałabym, że kłamie. Po co fundować sobie u boku kogoś, kto oszukuje, choćby w dobrej wierze? Do czego byłyby mi potrzebne opinie o byciu ósmym cudem świata? Przecież wiem, jaką jestem osobą.
Załóżmy jednak, że uwierzę w to, że jestem idealną. Co mam zatem zrobić, by idealną być dalej? Przecież nie wypiję eliksiru i nie będę wiecznie młoda. Co wówczas stanie się z naszym związkiem?
Rubio24, ale nie o to chodzi, żebyś teraz położyła po sobie uszy i zastanawiała się czy w jego odczuciu on robi Ci jakąś łaskę, że "pomimo" Twojego niewielkiego biustu i tego, że w jego oczach nie jesteś ideałem i tak chce z Tobą, łaskawca (!), być, ale żebyś jasno i wyraźnie dała mu do zrozumienia, że się na to nie zgadzasz, aby wytykał Ci cokolwiek, na co nie masz żadnego wpływu, sugerując, że coś jest z Tobą nie tak. No ludzie! Ja też nie jestem idealna, nikt zresztą nie jest, ale przez 25 lat chyba nigdy nie usłyszałam, że mojemu mężowi coś nie odpowiada w moim wyglądzie, a zapewniam, że przechodziłam przez różne etapy. Z drugiej strony nie dałabym się wbić w poczucie, że coś jest do zmiany, choćby to miał być kolor włosów, bo ON tak uważa.
Jeśli teraz nie postawisz wyraźnej granicy, łącznie z tym, że w przypadku braku właściwej reakcji i zmiany podejścia (ale rzeczywistego, nie udawanego) gotowa będziesz się rozstać, to z czasem Twoje odczucie bycia "nieidealną" w oczach osoby, która powinna akceptować Cię w 100%, będzie tylko wzrastać. To niczemu nie służy, za to podkopuje zaufanie do partnera i poczucie emocjonalnego bezpieczeństwa.
Dziękuje za odpowiedz!
Tylko że ja nie wiem jak mam tą granice postawić. Powiedziałam mu już że lubie swoje ciało i nie będe nic zmieniać oraz powiedziałam że jeżeli to taki problem to możemy się rozstać. Na co w odpowiedz usłyszłam że chce ze mną być mimo że nie jestem idealna.
Nie wiem co jeszcze mogłabym w tej sytuacji zrobić. Jak postawić tą granice.
I dziękuje Ci za edycje mojego wcześniejszego posta, jeszcze nie do końca ogarniam zasady na forum. Dzięki!
Napisałaś swój post z pytaniem po tym, jak opublikowałam swą odpowiedź na poprzednie wątpliwości.
(...)
Nie wiem co jeszcze mogłabym w tej sytuacji zrobić. Jak postawić tą granice. (...)
Możesz zapytać go, jaki był/jest cel takich jego odzywek? Co chciał nimi osiągnąć? Możesz też powiedzieć mu, że nie życzysz sobie takich tekstów.
Dziękuje za odpowiedz!
Tylko że ja nie wiem jak mam tą granice postawić. Powiedziałam mu już że lubie swoje ciało i nie będe nic zmieniać oraz powiedziałam że jeżeli to taki problem to możemy się rozstać. Na co w odpowiedz usłyszłam że chce ze mną być mimo że nie jestem idealna.
Nie wiem co jeszcze mogłabym w tej sytuacji zrobić. Jak postawić tą granice.
Wielokropek już odpowiedziała na Twoje pytanie, a ja od siebie dodam, że jeśli mówisz mu, że lubisz swoje ciało, to warto, aby było w tym przekonanie.
Niestety są ludzie, którzy każdą niepewność czy zawahanie potrafią obrócić przeciwko drugiej osobie. Nie twierdzę, że tak jest w Waszym przypadku, ale że warto wziąć to pod uwagę.
W każdym razie im więcej pewności i stanowczości w Twoich słowach i w Twoim głosie, także w momencie wypowiadania owego "nie życzę sobie", tym mniejszy margines wątpliwości i pole do jakiejkolwiek polemiki.
Ja tylko Rubio nawiążę do tego podkreślanego przez Ciebie "przewrażliwienia". Źle mi się to kojarzy, bo to sprowadzanie własnych uczuć/odczuć/przeczuć/stanów do rozważań przewrażliwienia to brzmi dla mnie jak umniejszanie temu co się samemu czuje. O ile w skali osoby z boku coś może za takowe uchodzić... tak to są Twoje uczucia i jak dla Ciebie nie będą ważne i sama będziesz umniejszać własnym odczuciom, to Ciężko by przez kogoś innego były szanowane. To się wyczuwa. Wzmacniaj zatem samoocenę i popracuj nad pewnością siebie.
Bo kwestia tego, że chciałabyś by Ci mówił, że jesteś idealna i że jesteś 8 cudem świata... nie jesteś idealna i nie jesteś 8 cudem świata, ale jesteś najcudowniejsza taka jaka jesteś więc dwa pierwsze to kłamstwa. Po co takie bzdurne gadanie skoro to kłastwo, oszustwo? Nie wolisz rzeczowych komplementów w oparciu o fakty? Dla mnie inne nie mają sensu. Zaraz wyciągniesz rękę po zaklinanie rzeczywistości na innych polach. Sztuczne to.
Nie wpedzaj siebie w poczucie winy, że niby jesteś przewrazliwiona. Masz prawo do swoich uczuć, emocji i ma prawo Ci to nie odpowiadać w jaki sposób mówi o biuście.
Jak postawić granice? Stanowczo powiedz co czujesz kiedy on tak mówi. Powiedz o swoich oczekiwaniach i że nie życzysz sobie takich tekstów... Natomiast według mnie słabo rokuje na godnego Ciebie partnera, przemyśl to.
Ja natomiast jestem taka, że szybko bym coś odpowiedziała zamykając stanowczo temat, tak by się bał drugi raz coś zasugerować skoro sama kocham siebie, nie bój się czasem powiedzieć coś mocniejszego, tak też stawiasz granice. A mówiąc coś delikatnie, niepewnie, jesteś przez takich dupkow odbierana jako uległa, która da się podporządkować... Niestety. Faceci,
Zresztą i kobiety, zwłaszcza na początku znajomości badają granice, tu trzeba być czujnym.
No i metoda zdartej płyty
44 2021-02-09 23:23:02 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-02-09 23:27:42)
W sumie jakbym się tak głębiej nad tym zastanowiła to jednak moja samoocena nie jest tak dobra jak myślałam skoro kilka komentarzy na temat biustu może mnie tak zdołować.
Bez względu na to jak silna byś była, to krytyka tego typu wyniszcza.
To jak kropla wody, która drąży skałę.
Ci co mówią, że silne poczucie własnej wartości jest odporne na krytykę, to Ci, którzy mogą się zdystansować... Czyli to jakby skały, które mogą iść gdzie indziej. Nie zawsze skały mają nogi. A kropla i tak drąży skałę.
Innymi słowy -- poczucie własnej wartości niszczy dowolnie słaba krytyka, która działa przez odpowiednio długi czas.
45 2021-02-10 12:31:17 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-10 12:34:14)
Powiem tak : męzczyżni zawsze zwracaja uwage na szczegóły i mają swoje kanony, widzą kobietę w częściach. - w elementach- takie mózgi.
wielu nie powie Ci co jest dla nich niedoskonałe: bo nie chcą psuć relacji. Jak mówi że jestes idealna to miło się słucha- ale pomyśl co będzie jak urodzisz dzieci i będzieśz mieć np cellult czy coś tam, coś tam innego nieidealnego już? jak pisasła Wielokropek.
Pewnie że nie musiał o tym mówić. Bo i po co? ale widocznie On mówi co myśli- rani czasem, ale też wiesz co się toczy w jego głowie.
jak mówi takie rzeczy podczas seksu- to psuje- jego strata- bo się bedziesz spinać.
jest coś co w Twoim ciele chwali, zachwyca się? to ok.
Bo jak widzi same wady to inna bajka.
Nie łudżcie się dziewczyny że mężczyżni oceniaja waszą fizys 10/10 nawet jak są zakochani
aha- i biust i tak Ci urośnie jak urodzisz dziecko- i wtedy docenisz ten sportowy biuścik.
Lubemu proponuję zrobić taki esperyment- przywiązać 2 dwukilowe worki na sznurku i ponosić przez dzień- na szpilkach
Rubia24
Powiedz po prosty facetowi, że wkurzają cię takie żarty czy teksty i tyle. A czytanie tego wątku sobie odpuść, bo ten wylewający się jad na pewno nic w Twoim życiu i związku nie poprawi.
47 2021-02-15 12:54:12 Ostatnio edytowany przez Kubuś_Puchatek (2021-02-15 13:22:12)
Rubia24 napisał/a:... kiedyś powiedział mi że lubi duży biust...
Oj głupiutki ten Kubuś Puchatek...
on z mega poważną miną zapytał: a biust?
Z takim małym rozumkiem...
Nie mam z tego powodu kompleksów i lubie swoje ciało
Super!
ale czuje że po każdym spotkaniu z nim moja samoocena powoli spada.
Ratuj się dziewczyno! Albo zrób tak, aby samoocena nie spadała (jeśłi dasz radę sobie wytłumaczyć, że Kubuś zmądrzeje), albo odejdź od Kubusia.
Gary - widzę, że chyba wraz z Misinxem musimy się z Tobą spotkać na rozmowę dyscyplinującą. Niedawno "pojechałeś" Misinxowi ze wzrostem a dziś mnie
A co do Twojego biustu Autorko - to ten Twój kawaler to musi być niezłym p.......
Zaproponuj mu proszę, ze Ty powiększysz sobie biust, jeśli on powiększy sobie swojego "ptaka" w pakiecie z mózgiem.
A tak na poważnie - zamiast zmienić biust - zmień tego chłopaka. Wyjdzie Ci to na zdrowie i sporo zaoszczędzisz przy okazji.
A jeśli chodzi o preferencje - ja lubię piersi w każdym rozmiarze. Byle tylko były naturalne. W tym tkwi piękno każdego z nas, że każdy jest inny i jednocześnie wyjątkowy.
Pozdrawiam,
Nie łudżcie się dziewczyny że mężczyżni oceniaja waszą fizys 10/10 nawet jak są zakochani
Jasne, że nie ale myślę że wiele kobiet (w tym ja) trochę takiego zachowania oczekuje i zasadniczo nie widzę w tym nic złego. Tak samo w druga stronę - ja lubię swojemu facetowi mówić że jest najlepszym i najprzystojniejszym facetem na ziemii. On też mi mówi takie rzeczy i oboje wiemy że kurza twarz jest milion ludzie ładniejszych od nas ale to chodzi bardziej o takie "to me you are perfect"
Być może to psychologiczna sztuczka... Koleś mówiąc ci, że masz małe cycki, a on wolałby większe podkreśla dominacje w związku.
Skutkiem tego ty się zastanawiasz, czy jesteś ok dla niego, a nie on dla ciebie.
Co do piersi. Preferuję większe, ale zaakceptuje małe o ile kobieta jest kobieca.
Wiadomo, są różni fetyszyści.
Chciałabym poczytać jak Wy dziewczyny/chłopaki to widzicie.
Od niedawna spotykam się z facetem. Wszystko fajnie ale kiedyś powiedział mi że lubi duży biust. Niby też wszystko ok gdyby nie to że mam miseczke A..
W luźnej rozmowie na temat operacji plastycznych powiedziałam mu że nie zoperowałabym sobie pupy na co on z mega poważną miną zapytał: a biust?
Nie mam z tego powodu kompleksów i lubie swoje ciało ale czuje że po każdym spotkaniu z nim moja samoocena powoli spada. Czuje że on wysyła mi sygnały że nie do końca akceptuje mój wygląd.
Chłopaki jak wy to widzicie? Mały biust może podniecać faceta?
Dziewczyny, na moim miejscu brnełybyście dalej w tą relacje?
Nie wydaje mi się aby wielkość biustu była kluczowa czy to w budzeniu zainteresowania czy w budzeniu podniecenia. Jest wiele innych rzeczy które są ważniejsze. A jeżeli ktoś traci zainteresowanie kobietą z powodu n.p. rozmiaru jej biustu to musi być dość prostym egzemplarzem i wielkie szczęście tej kobiety że już nie musi się z nim zadawać. Pewnie łatwo jest mi tak mówić do kogoś kto zaczyna się do kogoś przywiązywać ale to nie oznacza że to co napisałem nie jest prawdą.
Dla mnie mały biust u kobiety jest idealny
Przeniesione z kolejnego dubla:
Chciałabym poznać Waszą opinie na ten temat.
Ja zawsze miałam taki obraz że musze się podobać mojemu partnerowi od stóp do głów. Nie żebym była jakąś pięknością ale zawsze chciałam się cała podobać mojemu wybranemu.
Do czasu aż dowiedziałam się że mój obecny partner preferuje większy biust. Niby to tylko jedna część ciała ale jednak zrodziło to we mnie troche wątpliwości i poczułam się taka jakby... gorsza. Mimo wszystko mój partner twierdzi że mu się podobam.I tutaj moje pytanie. Czy Wy też macie potrzebe tego żeby podobać się partnerowi na 100%, czy nie przeszkadza Wam że on ma inny preferowany typ od którego odbiegacie? Czujecie zazdrość albo jakąś niepewność?
Dziękuje za odpowiedzi!!
ale to, ze on preferuje inny nie oznacza, ze nie lubi albo nie podoba mu sie Twoj.
Widzę, że z ziarenka kompleksu, który ci zasadził rozrasta się już spore drzewo.
Staram się dbać o siebie dla siebie i dla partnera po części też. Oboje siebie motywujemy, ale nie spędza to nam snu z powiek. Ja czuję, że partner mnie lubi taką jaka jestem. Ja też chcę siebie lubić, (szkoda mi czasu na nielubienie) i coraz lepiej mi to wychodzi. Może dobrze, że ta słaba sytuacja wyszła, bo chyba warto byś zajęła się swoją samooceną na jakiejś terapii, zanim z kompleksów rzucisz się w okaleczanie siebie dla jakiegoś egoistycznego oszoł*ma.
Wymyśliłaś sobie, że musisz się podobać od stóp do głów i mimo że to myślenie przynosi i Tobie, i Twemu związkowi szkody nie tylko uparcie się jego trzymasz, ale z niezwykłą pieczołowitością to hołubisz.
Albo - wreszcie - zwiększysz swą samoocenę, albo dalej będziesz podejrzliwą i zazdrosną. Jeśli wybierzesz, a wszystko na to wskazuje, to drugie, to przeczytaj uważnie wątek "Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo", może wyciągniesz wnioski na swój temat.
Czasami jest tak, że ktoś preferuje brunetki, ale zakochuje się w blondynce. Czy to oznacza, że jego uczucie jest jakoś gorsze ?
Robisz sobie sama kwas w głowie. Poza tym nie słyszałaś też o tym, że gusta się zmieniają ? Może akurat przy Tobie Twój facet odkrył, że mniejszy biust jest fajniejszy ? Będziesz teraz wydrapywać oczy każdej "cycatce", która się pojawi w zasięgu wzroku Twojego faceta ?
Dorośnij.
I co z tego, że mu się podobają takie czy inne cycki / włosy / kolor skóry? A jeśli się okaże, że podobają mu się też azjatki i latynoski, to co zrobisz? Nie da się dopasowywać pod kogoś w każdej kwestii. A gdzie w tym Ty i to kim Ty jesteś, kim chcesz być, co się Tobie podoba, jaka po prostu jesteś? To nie ma znaczenia dla Ciebie? Zmienisz sobie te cycki, zmienisz się cała pod niego, ale i tak nie masz gwarancji, że on Cię będzie kochał, czy że z Tobą będzie.
Bardzo proszę o ostrożne i stonowane wypowiedzi w tym wątku. Z obrzydliwego maila, jaki miałam nieprzyjemność otrzymać od jego Autorki wynika, że obecnie bardzo brakuje jej dystansu i równowagi emocjonalnej, i że wszelkie porady odbiera jako atak na siebie.
Z góry dziękuję!
59 2021-04-23 18:46:26 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-04-23 18:47:32)
Ja zakładam że jeśli podobam się jako całokształt to to czy w teorii woli brunetki czy blondynki nie ma znaczenia. Większość gustów szlag trafia jak przychodzi co do czego i ma się przed sobą konkretną osobę która nam się spodoba po ilomas różnymi względami
I tutaj moje pytanie. Czy Wy też macie potrzebe tego żeby podobać się partnerowi na 100%, czy nie przeszkadza Wam że on ma inny preferowany typ od którego odbiegacie? Czujecie zazdrość albo jakąś niepewność?
Zawsze podobali mi się niebieskoocy blondyni, takie delikatne cherubinki. Mój partner jest kruczoczarny z mocną szczeną i grubym zarostem. Śmiejemy się z tego, teraz podobają mi się tylko tacy.
Mojemu partnerowi zawsze podobały się wysokie blondynki. Jestem niewysoką brunetką. Śmiejemy się z tego, teraz podobają mu się tylko takie.
Nie czujemy zazdrości czy niepewności. Co więcej, lubimy sobie pokomentować urodę innych ludzi. I tak wiemy, że jesteśmy dla siebie najseksowniejsi i najpiękniejsi bo o coś więcej niż o opakowanie chodzi.
Rubio, jeśli będziesz piękna sama dla siebie i w swoich oczach wartościowa to żaden negatywny komentarz tego nie zachwieje. Nie traktuj siebie tak przedmiotowo. Napewno masz też cechy charakteru, które mogą mu uwierać, no i? Życie.
Ja kiedyś na studiach miałam znajomą, która ciągle odchudzała i przez to nie miała wcale biustu, no jak prawie facet i to był jej kompleks. W końcu zoperowała ale nie do D, tylko ładnego B. i jak inna osoba. Tyle, że ona źle czuła sama ze sobą a nie że jakiś facet coś powiedział. Ja akurat mam biust więc nie bardzo mogę empatyzować z kobietami które go nie mają. Jeśli jednak mają mały ale kształtny to nie widzę powodów do rozpaczy. No chyba, że tak jak moja znajoma byłabyś płaska z odstającymi sutkami. Jej operacja dała mega pewność siebie a była zakompleksiona na tym punkcie bardzo. Ale to skrajności.
Jednak Twój facet wybrał Ciebie i podejrzewam, że szukasz dziury w całym.
niektórzy faceci specjalnie czepiają się jakiegoś wybranego aspektu urody żeby trochę w kobiecie wzbudzić niepewność, jak sama widzisz wywołuje to pewne mieszane uczucie, takie poczucie braku bezpieczeństwa pozwala niektórym facetom lepiej kontrolować relację ale to czysta manipulacja, co trzeba zrobić? postawienie granicy i powiedzenia że ja swój biust lubię, jak Ci się nie podoba to poszukaj sobie dziewczyny z większym biustem, tak jest zdrowiej i bezpieczniej
A masz kompleks biustu? Miałaś go wcześniej? Podobają Ci się duże piersi? Ja uważam, ze wszystko jest dla ludzi i zrobienie sobie cycków to spoko sprawa, ale tylko jak kobieta sama tego chce, a nie facet to na niej wymusza. Facet dziś jest ten, jutro może być inny i ten inny może woleć mniejsze piersi. I co wtedy? Wyjmiesz implant za kupę kasy, bo temu paniczowi się małe podobają? Rób to, co czujesz. A jak on ma problem z Twoim biustem, to niech szuka innej baby.
Wszyscy faceci, z którymi byłam woleli mały biust. To naprawdę kwestia gustu. Ja z kolei wolałabym mieć większy. Ale skoro byłam akceptowana to przestałam sobie jakoś przesadnie zaprzątać tym głowę. A tak w ogóle fascynuje mnie kobiecy biust, jest niesamowity i cieszmy się, że go mamy!