Lawinia, staraj się umieszczać wszystkie wiadomości w jednym poście.
Dzięki, racja, na drugi raz tak zrobię...
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Ewolucja- mit czy nie?
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Lawinia, staraj się umieszczać wszystkie wiadomości w jednym poście.
Dzięki, racja, na drugi raz tak zrobię...
A jak ja odpowiadam? Tylko naukowo, podajac fakty.
Kosc rysikowa wynikiem adaptacji? Do czego? Czemu ma sluzyc? Bo nie odpowiadasz.
Czemu sluzy przebieg nerwu blednego?
Zreszta Twoje sztandarowe argumenty (wic bakteryjna) obalone, masz jakies nowe?
Dlaczego ewolucja koniowatych to "zmiany w obrebie gatunku"? Tez nie odpowiadasz.
Ewentualnie w obrębie rodzaju, femte, bo nie pokazujesz nic innego. Wskazujesz na jedną gromadę zwierząt, czy wręcz jeden gatunek (tak pokazywałas różnice w budowie pomiędzy różnymi rasami koni) i mówisz, że to jest dowód na makroewolucję. A ja jej po prostu nie widzę. Nie widzę tutaj ewolucji nie tylko od innego gatunku, czy też rodzaju ssaków, ale co więcej, nie widzę tego koronnego dowodu na to, że ssaki pochodza od gadów. To czyste spekulacje.
A ja nadal nie wiem, jaki przebieg tego nerwu byś preferowała?
Adaptacji do warunków zewnętrznych, wybacz nie jestem biologiem, ale sądzę, że Ty jako ewolucjonistka także powiesz, że kość rysikowa wygląda tak a nie inaczej ze względu na środowisko....
Co do Twoich wypowiedzi, tak, ok, ale zastanawia mnie dlaczego domagasz się naukowego dowodu z wiary?
P.S. To na ewolucjonistach spoczywa ciężar udowodnienia prawdziwości ich teorii, czyż nie...?
Adaptacja, czyli inaczej dostosowanie się. Tutaj mamy przykład dostosowania się grupy bakterii do zmian. Jeżeli jedna z nich nie przetrwa antybiotyku, sąsiadowi zostaje przekazana "informacja", która zmienia jego genotyp. A on przesyła informację dalej.
Jeżeli zmienia się genotyp, to osobnik pokrewny dziedziczy (w tym przypadku) jego odporność. A więc nabywa ją dzięki pokrewieństwu.
Reasumując - im nowszy osobnik, tym bardziej uodporniony, ponieważ zachodzą zmiany w jego genach. Czyli ewolucja adaptacyjna. c:
Akya Czyli adaptacja i dobór naturalny I tyle. Ale, ale... ta "ewolucja adaptacyjna" zachodzi nadal w obrębie jednego gatunku. Nie ma dowodów na to, że ta odporność będzie w przyszłości przyczyną utworzenia nowego gatunku z potomków części tych bakterii! To nadal będa bakterie, tyle, że bardziej odporne.
Podobnie u ludzi. W wyniku odseparowania i wystawienia na odmienne czynniki środowiskowe ludzie nabywali odporność na odmienne choroby, bolesnie o tym przekonali sie Indianie, których dziesiątkowały niegroźne dla Europejczyków choroby przywleczone na statkach ze Starego Kontynentu do Ameryki. Europejczycy i Indianie wykazywali w tym względzie odmienne cechy adaptacyjne, ale nie oznacza to, ze Indianie i Europejczycy to odrębne gatunki!!!
Napisałam post wyżej. Dodaję także:
"Adaptacja dziedziczna jest wynikiem doboru naturalnego lub sztucznego – poprzez eliminację cech niekorzystnych zwiększa szansę przetrwania organizmu i wydania większej liczby potomstwa. Musi ona być zapisana w genach przekazywanych potomkom przez rodziców, dlatego zmiany adaptacyjne mogą być dziedziczone. Organizmy przystosowują się do środowiska, w którym żyją."
Napisałam post wyżej. Dodaję także:
"Adaptacja dziedziczna jest wynikiem doboru naturalnego lub sztucznego – poprzez eliminację cech niekorzystnych zwiększa szansę przetrwania organizmu i wydania większej liczby potomstwa. Musi ona być zapisana w genach przekazywanych potomkom przez rodziców, dlatego zmiany adaptacyjne mogą być dziedziczone. Organizmy przystosowują się do środowiska, w którym żyją."
Też dopisałam coś powyżej, żeby nie wciskać nowości i to się także odnosi do tego co Ty tutaj umieściłaś. Zerknij jeden post wyżej
Lawinia
proponowany przebieg nerwu blednego podalam kilka postow wyzej - wiec widze ze nawet nie czytasz. Niezla postawa - nie wiesz, nie znasz sie, a nawet sie nie chcesz dowiedziec. Dodaje ze to moje propozycje, moze fachowcy by dodali cos jeszcze.
Uwazasz ze ewolucja od pieciopalczastego zwierzatka wiekosci lisa (lisciozernego, trawy czy slomy by nie strawil) do wspolczesnego konia to "ewolucja w obrebie gatunku"? Na jakiej podstawie?
Dalej nie odpowiadasz po co kosc rysikowa. Otoz po nic, mozna ja usunac i nic szczegolnego sie nie dzieje.
Lawinia
proponowany przebieg nerwu blednego podalam kilka postow wyzej - wiec widze ze nawet nie czytasz. Niezla postawa - nie wiesz, nie znasz sie, a nawet sie nie chcesz dowiedziec. Dodaje ze to moje propozycje, moze fachowcy by dodali cos jeszcze.
Uwazasz ze ewolucja od pieciopalczastego zwierzatka wiekosci lisa (lisciozernego, trawy czy slomy by nie strawil) do wspolczesnego konia to "ewolucja w obrebie gatunku"? Na jakiej podstawie?
Dalej nie odpowiadasz po co kosc rysikowa. Otoz po nic, mozna ja usunac i nic szczegolnego sie nie dzieje.
Przepraszam, jesli Cię zirytowało to, że nie miałam czasu przyjrzeć się wnikliwie całemu wątkowi.. zaraz nadrabiam
Tyle, że ta ewolucja od pięciopalczastego stworzonka jest znowóż oparta jedynie na poszlakach. Podobnie jak z "ewolucją" człowieka. Tu mamy australopiteka, gdzieś dalej homo erectus, a jeszcze dalej homo sapiens (pomijając stadia, mówię w uproszczeniu), ale to znowu tylko poszlaki i wzajemne powiązanie tych gatunków wcale nie musi być tak oczywiste. Jedyne co wiemy to to, że istniały australopiteki, że istniały i wymarły inne gatunki z rodzaju homo.
Można ją usunąć i koń dalej żyw, biega i chodzi, ok zrozumiałam Tyle tylko, że niekoniecznie oznacza to, że jej istnienie nie ma kompletnie żadnego sensu! Lepiej widać to, jeśli spojrzymy na rozwój osobniczy konia. Kość rysikowa, choć nie odgrywa większej roli u osobnika dorosłego, u źrebięcia pełni pewną funkcję. Otóż poprzez więzadło międzykostne łączy się ona z kością śródręcza i w młodym wieku ułatwia "ruchomość/ruchliwość" kończyny, z czasem więzadło zastępowane jest przez kość u dorosłego konia, a w niektórych wypadkach (jak zauważyłaś) kość rysikowa wprost "łączy" się z kością śródręcza... Tak więc uzasadnieniem istnienia kości rysikowej są wymagania jednego z etapów rozwoju zwierzęcia.
Wynikają po prostu z ludzkiej konstrukcji psychicznej i wymogów życia w grupie.
Czy wierzysz, że "prawa naturalne" zostały nadane Aztekom przez Quetzalcoatla?
Czas potrzebny na powstanie gatunku oszacowano kiedyś na około milion lat.
Jak chciałabyś żeby Ci udowodnić powstanie gatunku, żeby to nie było "poszlakowe"?
Chciałabym także powtórzyć swoje pytanie sprzed kilku stron: skoro dopuszczasz mikroewolucję, trwałe i dziedziczne zmiany w obrębie gatunku, to co stoi na przeszkodzie, żeby z upływem czasu i akumulacją mutacji jeden gatunek przekształcił się w inny? Przecież mutacje nie przestają zachodzić, nie przestają się w pewnym momencie akumulować. Co w takim razie stoi na przeszkodzie Twoim zdaniem?
Wynikają po prostu z ludzkiej konstrukcji psychicznej i wymogów życia w grupie.
Czy wierzysz, że "prawa naturalne" zostały nadane Aztekom przez Quetzalcoatla?
uważam, że Bóg Trójjedyny stworzył wszystkich ludzi, czy sobie z tego zdawali sprawę, czy nie i stworzył ich z taka a nie inna "konstrukcją psychiczną" upraszczając sprawę
Aztekowie by dyskutowali. I to hm, ostro, że tak powiem
Aztekowie by dyskutowali. I to hm, ostro, że tak powiem
Cóż, ja nie mówię, że nasze normy społeczne/historycznie uwarunkwane się pokrywają w 100%, ale o tym twardym i niezmiennym rdzeniu - prawie naturalnym, które wszędzie i zawsze jest niezmienne
Czy moge prosic o zrodlo tej rewelacji o kosci rysikowej? Bo co prawda w tym watku bardzo sie rozleniwilam, ale dyskutujac na innych forach musialam sporo zrodel szukac. I ktos mi podal "naukowe" dzielo o tym, ze zajac przezuwa. Z nazwiskami autorow, a jakze. Znalazlam z duzym trudem. Okazalo sie ze to dwoch osiemnastowiecznych pastorow ktorzy zajaca widzieli najwyzej na talerzu. A zajac przezuwa bo tak Biblia pisze...
Co to znaczy "ulatwia ruchliwosc"??? Dodatkowa kosc raczej ograniczy, zreszta ruchliwosc to jest w stawie, nie w kosci. Znowu ktos wymyslil "rewelaje" nie majac o niczym pojecia.
Revenn napisał/a:Myślicie że Bòg tworząc Lucyfera nie wiedział że się od niego odwròci ? Specjalnie to zrobił żeby w przyszłości wprowadzić na świat zło
jesli istnieje i naprawde tak zrobił, tzn ze jest jeszcze wiekszym tchórzem niz mi sie wydawalo. stworzyl istotę, na która maja spadac wszelkie gromy,chlopca do bicia, zeby samemu byc krysztalowym,dobrym i milosiernym.
to jak strazak, ktory podklada ogien, zeby uratowac ofiary z pożaru i byc bohaterem.
obrzydliwosc
Analogicznie przyjmijmy że tworzysz nową wersje samochodu. Żeby je wprowadzić do produkcji musisz przeprowadzić szereg testòw, crashtestòw. Jako twòrca musisz mieć pewność że samochòd jaki wprowadzisz na rynek bdzie spełniał wszelkie normy bezpieczeństwa. Bòg tworząc człowieka nie mògł wprowadzić na świat tylko dobra bo
wtedy człowiek nie miał by wyboru, byłby tylko kukłą. Jako twòrca musi wyodrębnić jednostki ktòre wybierając dobro wybiorą świat w ktòrym nie ma zła. Ale żeby to zrobić trzeba stawiać przed człowiekiem zadania i testy ktòre mają zadanie sprawdzić jego wiare, zasady i oddanie. Jako stwòrca ma takie prawo, bo należymy do niego. Ale Bòg też kocha człowieka, jest niejako Ojcem wszyarkich ludzi, w swoim miłosierdziu dał człowiekowi wolną wole, posłał swojego Syna żeby wziął na siebie grzechy wszystkich ludzi.
Rev,
piszesz korzystając z klawiatury, komputera i internetu, których istnienie zawdzięczasz wyłącznie nauce, nie religii.
Podejdź do tego z dystansem
Internet, klawiature, technologie i wszystkie udogodnienia mam dzięki Bogu. Bo to Bòg obdarzył człowieka rozumem, intelektem. Nie ma drugiej istoty na świecie ktòra w ułamku mogła by zrobić to co człowiek. Co jest też niejako dowodem na kreacjonizm.
Revenn
wiec sam sie przyznajesz ze sie nie znasz. Ja sie znam, a ewolucje i genetyke widze w swojej pracy. W budowie konczyn, w przebiegu nerwow, w biochemii. Lawinia nie zna sie wcale - sprawdzilam, budowa konczyn to program gimnazjum. I tacy ludzie sie wypowiadaja - nie znam sie ale i tak wiem swoje...
Akaya
- blog slwstra? Tez lubie.
Co to znaczy czy się nie znam lub znam na temacie ? Śledze temat ewolucjonizmu, wyciągam swoje wniąski w oparciu o dane. Chyba nie uważasz że wszyscy w tym temacie mają doktoraty z biologi i ewolucji ?
Wynikają po prostu z ludzkiej konstrukcji psychicznej i wymogów życia w grupie.
Czy wierzysz, że "prawa naturalne" zostały nadane Aztekom przez Quetzalcoatla?
Czas potrzebny na powstanie gatunku oszacowano kiedyś na około milion lat.
Jak chciałabyś żeby Ci udowodnić powstanie gatunku, żeby to nie było "poszlakowe"?Chciałabym także powtórzyć swoje pytanie sprzed kilku stron: skoro dopuszczasz mikroewolucję, trwałe i dziedziczne zmiany w obrębie gatunku, to co stoi na przeszkodzie, żeby z upływem czasu i akumulacją mutacji jeden gatunek przekształcił się w inny? Przecież mutacje nie przestają zachodzić, nie przestają się w pewnym momencie akumulować. Co w takim razie stoi na przeszkodzie Twoim zdaniem?
Ależ oczywiście, że jeden gatunk może się przekształcić w inny, bo "gatunek" to pojęcie umowne. Owszem, są określone reguły na podstawie których określane jest do jakiego gatunku należy jaki osobnik, ale nie jest to pojęcie sztywne i niezmienialne.
Jeszcze ciekawiej jest kiedy się na sprawę "gatunku" spojrzy z perspektywy paleontologicznej, gdzie "gatunek" jest okteślany również na podstawie czasu występowania i miejsca znalezienia.
Dlatego nasz pra-pra-pra-przodek należy do tego samego gatunku co pra-pra-pra-przodek małpy I z tego pra-pra-pra przodka wyewoluowały dwa "gatunki" małpa i człowiek
Z tego co tu można zauważyć po przykładach zmiany mogą zachodzić na różnych poziomach.
Nie zawsze te zmiany odbierana są metoda organoleptyczną.
Weźmy np coś takiego.
Kładę rękę nad płomieniem , pojawiają się bodźce. Raczej nie ponawiam doświadczenia.
Komórki modyfikują się co jakiś czas, te które nie przetrwają idą w odstawkę.
Da się wydzielić w obydwu przypadkach te części która są określona jako nagroda i doświadczenie.
Z tym że doświadczenie na poziomie komórek jest składowane inaczej.
W jakimś sensie komórka jest doświadczeniem a przypadku całego organizmu doświadczenie może też być składowane bardziej dynamicznie.
Z tym że to inne rodzaje doświadczeń, adaptacji.
Jeżeli potraktować komórkę i organizm jako zbiór doświadczeń ...
To organizm jako zbiór komórek ma bardziej wysublimowane formy gromadzenia doświadczeń wynikających z interakcji lol.
Ale adaptacja komórki , adaptacja DNA , adaptacja całego organizmu.
Gdzie to wszystko się zaczyna ?
Zmienia się komórka i człowiek może oddychać pod wodą albo ryba ma nogi ?
Małpy zmieniają DNA i człowiek może oddychać pod wodą ?
5 osób z całej liczby ludzi ma bardziej pojemne płuca i tylko oni przetrwają jakiś nachodzący kryzys , ich geny zostaną przekazane.
Po x lat znowu znowu okaże się ze kryzys mogą przerwać tylko ci z bardziej pojemnymi płucami.
No i tak w kółko w którymś momencie organizmy mają wolny metabolizm i bardziej pojemne płuca ale nie skrzela ani płetwy.
Chyba ze to co nazywamy chorobami genetycznymi w naturalnym środowisku. W przypadku innego środowiska nie byłoby wadą.
I na przykład organizm z jakimiś chorobami płuc albo skóry przerwałby kryzys gdy nastąpiłby mityczny potop.
Chyba ze wybudowanie tratwy wystarczy w końcu to tez adaptacja
Myślę ze ryba z nogami to absolutny hit hehe.
femte
Znalazłam więcej informacji nt ww. kości
Ułatwia ruchomość w tym sensie, że zarówno więzadło, jak i staw skokowy są bardziej elastyczne. Wydaje mi się to wynikać z samej budowy kończyny, porównaj nogę źrebaka i konia dorosłego a to rzuci się w oczy
Jeśli ten argument wydaje się nieprzekonujący, naciągany to mam coś innego. Okazuje się, że kości rysikowe jako takie odgrywają rolę w układzie kostnym kończyny konia!
Kości rysikowe stanowią wsparcie kości śródręcza
On each side of the metacarpal or metatarsal bones (cannons front and back) is a small bone that is commonly called the "splint bone." Each is attached to the cannon by an interosseous (between bone) ligament, thus the two small bones "splint" or support the large bone. (Now, probably for the first time, you know why that area got its name.) For many years, horse owners and veterinarians thought these were just remnants of toes from the prehistoric horse, but the splint bones--known as the second and fourth metacarpal (front legs) or metatarsal (hind legs) bones--provide considerable support to the cannons.
(http://www.thehorse.com/articles/12422/whats-a-splint)
K.r. podtrzymują/wspierają kolano i pęcinę
Splint bones, despite being smallin comparison to other bones in the horse’s leg, play an important role in the support and stability of the knees and hocks
(http://www.horseandhound.co.uk/horse-ca … ures-35306)
K.r. działają jako wzmocnienie, podparcie dla stawu kolanowego (czy też mówiąc bardziej profesjonalnie nadgarstka), więzadła i tkanki łączącej kość śródręcza z przedramieniem
In the modern horse, these vestigial small leg bones act as braces and extra support for the knee, keeping it from collapsing backward by serving as anchors for connective and supporting tissues that attach to the small bone at the rear of the knee joint. This biscuit-shaped small bone (accessory carpal bone–also called the trapezium–protruding at the back of the knee joint) acts as a brace point and fulcrum for supportive tissue rings (sheets of ligament) that pass behind the knee from the forearm to the cannon bone. A cross-section of the front leg shows that the splint bones give considerable support to the leg.
(http://equinechronicleonline.com/the-sp … -problems/)
Mam nadzieję, że to w jakimś sensie załatwia sprawę kości rysikowych Podkreślam, nie jestem zoologiem
----------------------------
CO do równoległej dyskusji:
Analogicznie przyjmijmy że tworzysz nową wersje samochodu. Żeby je wprowadzić do produkcji musisz przeprowadzić szereg testòw, crashtestòw. Jako twòrca musisz mieć pewność że samochòd jaki wprowadzisz na rynek bdzie spełniał wszelkie normy bezpieczeństwa. Bòg tworząc człowieka nie mògł wprowadzić na świat tylko dobra bo wtedy człowiek nie miał by wyboru, byłby tylko kukłą. Jako twòrca musi wyodrębnić jednostki ktòre wybierając dobro wybiorą świat w ktòrym nie ma zła. Ale żeby to zrobić trzeba stawiać przed człowiekiem zadania i testy ktòre mają zadanie sprawdzić jego wiare, zasady i oddanie. Jako stwòrca ma takie prawo, bo należymy do niego. Ale Bòg też kocha człowieka, jest niejako Ojcem wszyarkich ludzi, w swoim miłosierdziu dał człowiekowi wolną wole, posłał swojego Syna żeby wziął na siebie grzechy wszystkich ludzi.
Pozwoliłam sobie podkreślić coś, co mnie uderzyło w Twojej wypowiedzi. Chociaż zgadzam się z większością tego, co piszesz, tzn. z ogólnym sensem wypowiedzi o tyle podkreślony fragment jeży mi włos na głowie!
Bóg wprowadził na świat tylko dobro. Poczytaj księgę rodzaju, po każdym dniu mówi się, że to, co stworzył było DOBRE, a szóstego dnia, że było BARDZO DOBRE. Bóg ze swojej miłości dał nam wolny wybór, ale nie oznacza to w żaden sposób, że wprowadził zło! Bóg nie jest twórcą zła! On kocha swoje stworzenia i chce, by były wolne i by wybierały Go w wolności. Ale decyzja o pójściu za Bogiem byłaby iluzją, gdyby Pan nie dal wolnej woli. Ten sam dar posiadamy nie tylko my - ludzie, ale mają go i aniołowie. Wiemy, jaki z tej wolnej woli zrobili użytek. Najbardziej spektakularne przypadki tego ostatecznego wyboru pójścia za Bogiem (dobro), bądź odmówienia spełniania Jego woli (zło) to odpowiednio: 1) Święty Michał Archanioł, który otwarcie wystąpił przeciw buntowi upadłych aniołów i wg Tradycji zakrzyknął "któż jak Bóg!" (Mika'el!) podkreślając, że jedynie w Bogu pokłada nadzieję i tylko Boga uznaje za Pana, 2) Szatan, który zbuntował się przeciw Bogu odrzucając Go.
Lawinia
zacytowalas PISARZA ktory nie ma pojecia o anatomii. Myli mu staw kolanowy ze skokowym. Co to znaczy ze kosc rysikowa wspiera pecine!!!! Wyobraz sobie shire"a 1200 kg wagi. Dwa metry w klebie. Kosc rysikowa wielkosci zapalki. Do kosci pecinowej 40 cm. W ogole co ma na mysli piszac o wspieraniu peciny? Czego? Stawu? Ktorego?
Mialam podobny prrzypadek. Ktos pisal jaka to Biblia jest genialna ze zakazuje jedzenia swini, ze niby swinie nie maja gruczolow potowych i w zwiazku z tym jkies toksyny sa w miesie.Oczywiscie jakie to toksyny, stezenia, badan nie przytoczyl, nie mial pojecia jak sie odbywa rozkladanie i wydalanie substancji szkodliwych w organizmie - nerki i watroba.
Ale powolal sie na wiki, polska oczywiscie. Wiec ja wyslalam do wiki sprostowanie, powolujac sie na podreczniki akademckie. Wiki sprostowala, a po jakims czasie znow widze ze swinia nie ma gruczolow potowych.
Polski znany biblista i teolog pisze bzdury o kopycie wielblada i przezuwajacym zajacu. Nikt go nie poprawi, bo to obraza uczuc religijnych.
Amerykanie maja mase "naukowych" publikacji, nawet zamieszczaja zdjecie nierozdzielonego wielbladziego kopyta. Fotoszop. Maja ludzi za glupkow, ktorzy nie pojda do zoo i nie sprawda.
Dalas sie nabrac na taki sam humbug.
Lawinia, "gromada" to w systematyce bardzo wysoka kategoria. Dużo wyższa niż gatunek.
Nadgarstki i kolana to nie to samo
Indianie dyskutowaliby na temat bogów, a nie praw naturalnych. Zgodnie z prawem naturalnym, jako jednostka głosząca herezje i nie pasująca do grupy, zostałabyś zapewne złożona w ofierze
Bóg jako samo dobro... czy wywołanie potopu w celu masowej zagłady życia jest samym dobrem? Wierzysz w to, więc pomyśl o całym tym cierpieniu ludzi, szczególnie dzieci, skazanych na śmierć. To było dobre?
Zabicie Uzzy, za to, że chciał zapobiec upadkowi Arki?
Dopuszczanie niewolnictwa? Rzucanie klątwy jest dobre, o ile robi to sługa pana, w imię własnego, wojennego interesu?
Zabijanie dzieci za grzechy rodziców?
Tak można wymieniać długo, bo Bóg, który wyłania się ze Starego Testamentu to egocentryczny, krwiożerczy psychopata.
Wiem co się zazwyczaj odpisuje w tych sytuacjach: nie osądzaj Boga na podstawie ludzkich standardów, jego natura jest niepojęta. Ale to się również tyczy Twojej tezy o nieskończonej boskiej miłości i dobru. Nie pojmujesz natury Boga, więc zwyczajnie NIE WIESZ czy on jest nieskończoną miłością i samym dobrem. Ze Starego Testamentu wynika co innego. I całkowitym jedynie przypadkiem Bóg Starego Testamentu przypomina mentalnością mężczyzne z tamtych czasów i tamtej kultury
Nie, Rev. Wynalazki, lekarstwa, zdobycze cywilizacji, to zawdzięczasz tylko ludziom.
Jeżeli chcesz zawdzięczać Bogu, to co ludzie wymyślają, to zawdzięczaj mu WSZYSTKO co wymyślają. Narzędzia i metody tortur, kolejne pomysłowe metody jak kogoś okraść, wszystkie rodzaje broni, w tym atomową, chemiczną i biologiczną. Podziękuj za to wszystko Bogu, będziesz przynajmniej konsekwentny.
Iceni, ja wiem o tym, ale chciałam żeby Lawinia się ustosunkowała. Szczególnie w przypadku organizmów, które nie rozmnażają się płciowo, więc odpada kryterium krzyżowania się.
Exocop słyszał o rybach dwudysznych?
EDYCJA, przepraszam, nie Exocop ale Kwadrad. Nie wiem dlaczego mi się pomyliliście, przepraszam raz jeszcze.
Wracając do ciekawostek to zwierzątko wydaje się bardzo interesujące.
Naukowcy przeprowadzili na nim sporo eksperymentów.
Udało im się nawet zmusić je do metamorfozy w formę lądowa.
Ale z tego co czytałem na ladzie nie przeżywa dłużej niż rok.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ambystoma … a%C5%84ska
Ale w sumie jak się nad tym zastanowić to przy dzisiejszej technice nie jest to takie szokujące.
Ponieważ można "zmienić" płeć.
To w zasadzie taka Ambystoma szału nie robi.
Jednak tutaj nie ma mowy o ewolucji, ponieważ wpływanie na cechy przystosowawcze Aksolotli poprzez ingerencję w tarczycę, oraz podawaniu hormonów nie zapisują się w genach tychże płazów (tutaj po prostu "szprycują" Ambystomy dla celów naukowych).
Tak czy siak te płazy mają cechy do tego, aby przeżyć "chwilę" na lądzie, wynika to z ich zapisu genetycznego. Postać larwalna ZAWSZE rozwija się początkowo w wodzie, później może zmieniać siedlisko.
Powiadacie, ze ewolucja nie zostala udowodniona. Niestety- zostala udowodniona bardziej, niz to, ze ludzkosc pochodzi od Adama i Ewy- ze zwiazku kazirodnczego Adama, Ewy, Kaina i Abla.To jest bajeczka, w ktora ja nigdy nie uwierze....
A czemu nie ma mowy o ewolucji ?
Nowe rasy psów , kotów i innych stworzeń.
Hybrydy zwierząt np taki muł.
Albo szprycowanie ludzi i zwierząt środkami na które oni a dokładniej niektóre komórki się uodporniają.
Podobnie szprycowanie jakimiś narkotykami doprowadzi to do tego ze coś no organizm się uodporni na małe dawki.
To jest kwestia definicji czy ewolucja z przypadku czy jakieś takie mniej lub bardziej przemyślane działania.
Na pewno jest potencjał do zmian. Tylko czy ten potencjał jest tak duży żeby wyprodukować tyle różnych gatunków.
Może , kto to wie, jakie to ma znaczenie ?
Trochę więcej na temat potencjału zmian w przypadku raka pyska u Diabła .
Jakże by mogło zabraknąć w takim wątku diabła ..
"In 2016, devils are at the verge of extinction as the localized populations were shown to be declined by 90 percent and an overall species decline of more than 80 percent in less than 20 years, with some models predicting extinction. Despite this, devil populations persist in disease stricken areas.[77] The devils have, in a way, fought back the extinction by developing the gene that is immune to Face tumors. The genes have already existed in the Tasmanian devil as part of their immune system. They increased in frequency due to natural selection. That is, the individuals with particular forms of these genes (alleles) survived and reproduced disproportionately to those that lacked the specific variants when disease was present.[78]"
https://en.wikipedia.org/wiki/Devil_fac … ur_disease
Nie myl adaptacji na poziomie osobniczym z adaptacją na poziomie genetycznym.
Dla ewolucji mają znaczenie tylko te zmiany, które mogą zostać przekazane potomstwu.
Dziecko alkoholika, którego organizm jest przyzwyczajony do dużych dawek alkoholu, nie będzie miało tak samo z tego powodu.
Dziecko ćpuna nie będzie bardziej odporne fizycznie na dragi.
Odnosiłam się do przykładu z Aksolotlem.
- Jasiek idzie potop , trzeba szykować tratwę.
-Ale nie możemy szykować tratwy bo ewolucja to tylko zmiany fizyczne. Nie możemy się adaptować to byłoby wbrew naturze.
- Jasiek, po kim ty poszedłeś , idź po siekierę .
Jasiek, naszprycuj się antybiotykiem, to ci skrzela wyrosną.
No no wiem czy to takie dobre.
Przecież antybiotyki są na receptę.
A takie po których wyrastają skrzela to już na pewno, myślę nawet że posiadanie takich substancji jest karalne.
Musze się jeszcze zastanowić nie chciałbym zaprzepaścić kariery żeglarza w imię eksperymentów medycznych.
Nawet dla piękna odblasków zachodzącego słońca, tańczących po płetwie grzbietowej?
Trudno powiedzieć bardziej przemawia do mnie widok bezkresnego morza albo plaża w czasie mgły albo morze w zimie.
To jest kwestia estetyki albo symboliki.
Estetyka wydaje się kwestia gustu a symbolika przekonań.
Odblasków zachodzącego słońca, tańczące po płetwie grzbietowej ?
Morze jako bezkres możliwości wydaje się ciekawe.
Ale cykl życia w morzu jest raczej krótki , nie ma też usług z NFZ.
Ryby żyją jak długo jak długo są sprawne.
Tutaj dzięki wykwalifikowanej kadrze medycznej w zasadzie długość życia ograniczona jest postępem techniki.
Na pewno są pewne aspekty w morzu i na lądzie o których można by powiedzieć ze są złudzeniem.
Jeżeli ocenić je albo z perspektywy morza albo z perspektywy lądu.
Z perspektywy lądu odblaski słońca na płetwie mogą być złudzeniem ale tez mogą być alternatywą.
z perspektywy morza, wiele gorączkowych dążeń prowadzących do niczego też może być złudzeniem ale równie dobrze może być alternatywą lub koniecznością.
Jest to w jakimś sensie ciekawe ale wynika chyba z tego środowiska po prostu się różnią a dobre złudzenie to takie które ma jak najmniej szczegółów
"Ale cykl życia w morzu jest raczej krótki"
http://www.listyznaszegosadu.pl/nauka/n … 00-500-lat
No proszę- takie tematy zawsze prowadzą do zagorzałych dyskusji Osobiście popieram troszkę tą i troszkę tą tezę, to znaczy jestem osobą wierzącą natomiast wydaje mi się być oczywistym to, że z czasem świat ewoluuje, zmienia się- możemy to zaobserwować nawet na dość krótkiej przestrzeni czasu.
Ale przecież nie została udowodniona- to jedynie teoria, dodatkowo naukowcy nawet nie są pewni jak przebiega ewolucaj, to tylko przypuszczenia
Juz niejeden naukowiec stwierdził, że Darwin sie pomylił.
Więc czemu w szkolach uczą o TEORII, niepotwierdzonej?
Najpierw może sprawdź znaczenie słowa teoria w naukach ścisłych i przyrodniczych. Na początek może zadumaj się nad tym, że jest też teoria heliocentryczna...
Obok teorii ewolucji na polu biologii funkcjonują także inne konkurencyjne teorie naukowe, np. teoria inteligentnego projektu
To nie jest teoria, to jest religijna teza, którą nauka się nie zajmuje, bo jest nieweryfikowalna.
Rozwój tak, mikroewolucja (=procesy adaptacyjne powstające w obrebie jednego rodzaju bądź gatunku) tak. Makroewolucja (potocznie w rozumieniu darwinowskim) nie
Nie ma czegoś takiego jak makro i mikro , to wymysł antynaukowych kreacjonistów.
Nie wierzę w ewolucję - przedstawmy precyzyjnie fakty:
1)teoria ewolucji głosi, że nie ma Stworzyciela - NIE ZGADZAM SIĘ Z TYM, sądzę, że istnieje BÓG
Teoria ewolucji niczego takiego nie głosi, teoria ewolucji nie zajmuje się Jahwe, Allachem, Manitou, Dobrym i Złym Mzimu, elfami, trollami itd. itp.
2)teoria ewolucji zakłada istnienie makroewolucj i (tzn ewolucji jednych rodzajów i gatunków w inne)
Kolejna nieprawda. Teoria ewolucji zajmuje się mechanizmami ewolicji, a te są takie same niezależnie od skali.
3)teoria ewolucji głosi przypadkowość procesów zmian zachodzących wśród istot żywych
Ćwierć prawda. Teoria ewolucji początkowo zakładała, że główną przyczyną ewoluowania jest dobór naturalny, teraz wiemy że raczej mutacje. Tyle że mutacje niekorzystne nie mają szansy na przetrwanie.
Czyli Ty uważasz, że człowiek pochodzi od małpy? Żaden szanujący się ewolucjonista tego nie powie. Oni twierdzą jedynie, że małpy i ludzie mieli.... wspólnego przodka
Znowu wychodzi Twój brak wiedzy - człowiek jest jedną z małp, wąskonosych, człekokształtnych. I jak najbardziej miał małpich przodków. Nasza ścieżka rozwojowa i goryli rozeszła się 10 milionów lat temu. Nasza i szympansów ok. 6 milionów, z tym że jeszcze później dochodziło do sporadycznych krzyżówek.
Podaj konkretny, udokumentowany (to przecież nauka, ta teoria ewolucji, więc ze źródłami poproszę) przykład makroewolucji, to jest ewoluowania jednego gatunku w inny (i nie mówię tu o zmianach adaptacyjnych w obrębie jednego gatunku).
Powstawanie nowych gatunków nazywa się SPECJACJA i jest wciąż obserwowane, np.:
Wróbel włoski. Powstał niedawno. Najpierw doszło w naturze do skrzyżowania wróbla śródziemnomorskiego z wróblem zwyczajnym. Potem pojawiła się bariera reprodukcyjna - wróbel włoski nie krzyżuje się z innymi gatunkami wróbla.
Zięby Darwina - kilkanaście gatunków pochodzących od wspólnego przodka, żyjących na Galapagos i Wyspie Kokosowej.
Nasionnica jabłkówka - w początkach XIX w. w Ameryce północnej żył owad żerujący na owocach głogu. Po rozpowszechnieniu jabłoni, podzielił się de facto na dwa gatunki, nie krzyżujące się - jeden dalej żeruje na głogu, drugi na jabłkach.
Zięby Darwina.
Pielęgnice z wielkich jezior Afryki.
MAMY z Malpami wspolnego przodka, z ktorego wyewoluowaly dwa ROZNE gatunki (Malpy i Ludzie) i to wlasnie nazywamy .
Iceni, plissss. Małpy to nie gatunek, to tzw. infrarząd, który dzieli się na małpy szerokonose i wąskonose. A my jesteśmy gatunkiem małp wąskonosych. Właściwie to nawet jesteśmy trzecim gatunkiem szympansa.
Dla ewolucjonistów dowodem poparcia ich teorii jest dziobak i kolczatka które jako ssaki składają jaja, po wykluciu młodych są karmione mlekiem. Według nich to dowód na to że ssaki kiedyś były ptakami i tutaj występuje połączenie tych gatunków. Ja za to uważam że Bóg lubił eksperymentować
A ja uważam, że głupio wypowiadać się o czymś, o czym nie ma się zielonego pojęcia, a że go nie masz dowodzi już samo to: "dowód na to że ssaki kiedyś były ptakami"... Nikt nie wywodzi ssaków od ptaków, a jaja składają nie tylko ptaki...
nota bene polecam artykuł (gogle, bo linków nie można): Karol Sabath, O kreacjonizmie słów kilka. Kreacjonizm a nauka
ps.
Być może właśnie obserwujemy podział bliskiego nam gatunku. U szympansów zachodzą ciekawe zjawiska, np. odkryte w 2012 roku szympansy z Lasu Bili różnią się od pozostałych szympansów wielkością (znacznie) , wyglądem ("grzebień" na czaszce), zachowaniem. U innej populacji szympansa zaobserwowano coś w stylu narodzin religii - taniec deszczu oraz umiejętność kontrolowania ognia. To wciąż jeden gatunek, ale widać już, że różne populacje różnie się rozwijają.
femte
Znalazłam więcej informacji nt ww. kościUłatwia ruchomość w tym sensie, że zarówno więzadło, jak i staw skokowy są bardziej elastyczne. Wydaje mi się to wynikać z samej budowy kończyny, porównaj nogę źrebaka i konia dorosłego a to rzuci się w oczy
![]()
Jeśli ten argument wydaje się nieprzekonujący, naciągany to mam coś innego. Okazuje się, że kości rysikowe jako takie odgrywają rolę w układzie kostnym kończyny konia!
Kości rysikowe stanowią wsparcie kości śródręcza
On each side of the metacarpal or metatarsal bones (cannons front and back) is a small bone that is commonly called the "splint bone." Each is attached to the cannon by an interosseous (between bone) ligament, thus the two small bones "splint" or support the large bone. (Now, probably for the first time, you know why that area got its name.) For many years, horse owners and veterinarians thought these were just remnants of toes from the prehistoric horse, but the splint bones--known as the second and fourth metacarpal (front legs) or metatarsal (hind legs) bones--provide considerable support to the cannons.
(http://www.thehorse.com/articles/12422/whats-a-splint)
K.r. podtrzymują/wspierają kolano i pęcinę
Splint bones, despite being smallin comparison to other bones in the horse’s leg, play an important role in the support and stability of the knees and hocks
(http://www.horseandhound.co.uk/horse-ca … ures-35306)
K.r. działają jako wzmocnienie, podparcie dla stawu kolanowego (czy też mówiąc bardziej profesjonalnie nadgarstka), więzadła i tkanki łączącej kość śródręcza z przedramieniem
In the modern horse, these vestigial small leg bones act as braces and extra support for the knee, keeping it from collapsing backward by serving as anchors for connective and supporting tissues that attach to the small bone at the rear of the knee joint. This biscuit-shaped small bone (accessory carpal bone–also called the trapezium–protruding at the back of the knee joint) acts as a brace point and fulcrum for supportive tissue rings (sheets of ligament) that pass behind the knee from the forearm to the cannon bone. A cross-section of the front leg shows that the splint bones give considerable support to the leg.
(http://equinechronicleonline.com/the-sp … -problems/)
Mam nadzieję, że to w jakimś sensie załatwia sprawę kości rysikowych
Podkreślam, nie jestem zoologiem
----------------------------
CO do równoległej dyskusji:
Revenn napisał/a:Analogicznie przyjmijmy że tworzysz nową wersje samochodu. Żeby je wprowadzić do produkcji musisz przeprowadzić szereg testòw, crashtestòw. Jako twòrca musisz mieć pewność że samochòd jaki wprowadzisz na rynek bdzie spełniał wszelkie normy bezpieczeństwa. Bòg tworząc człowieka nie mògł wprowadzić na świat tylko dobra bo wtedy człowiek nie miał by wyboru, byłby tylko kukłą. Jako twòrca musi wyodrębnić jednostki ktòre wybierając dobro wybiorą świat w ktòrym nie ma zła. Ale żeby to zrobić trzeba stawiać przed człowiekiem zadania i testy ktòre mają zadanie sprawdzić jego wiare, zasady i oddanie. Jako stwòrca ma takie prawo, bo należymy do niego. Ale Bòg też kocha człowieka, jest niejako Ojcem wszyarkich ludzi, w swoim miłosierdziu dał człowiekowi wolną wole, posłał swojego Syna żeby wziął na siebie grzechy wszystkich ludzi.
Pozwoliłam sobie podkreślić coś, co mnie uderzyło w Twojej wypowiedzi. Chociaż zgadzam się z większością tego, co piszesz, tzn. z ogólnym sensem wypowiedzi o tyle podkreślony fragment jeży mi włos na głowie!
Bóg wprowadził na świat tylko dobro. Poczytaj księgę rodzaju, po każdym dniu mówi się, że to, co stworzył było DOBRE, a szóstego dnia, że było BARDZO DOBRE. Bóg ze swojej miłości dał nam wolny wybór, ale nie oznacza to w żaden sposób, że wprowadził zło! Bóg nie jest twórcą zła! On kocha swoje stworzenia i chce, by były wolne i by wybierały Go w wolności. Ale decyzja o pójściu za Bogiem byłaby iluzją, gdyby Pan nie dal wolnej woli. Ten sam dar posiadamy nie tylko my - ludzie, ale mają go i aniołowie. Wiemy, jaki z tej wolnej woli zrobili użytek. Najbardziej spektakularne przypadki tego ostatecznego wyboru pójścia za Bogiem (dobro), bądź odmówienia spełniania Jego woli (zło) to odpowiednio: 1) Święty Michał Archanioł, który otwarcie wystąpił przeciw buntowi upadłych aniołów i wg Tradycji zakrzyknął "któż jak Bóg!" (Mika'el!) podkreślając, że jedynie w Bogu pokłada nadzieję i tylko Boga uznaje za Pana, 2) Szatan, który zbuntował się przeciw Bogu odrzucając Go.
Myślisz że Bóg Wszechmogący nie wiedział tworząc Lucyfera i jego popleczników że go zdradzą? Że wprowadzą na świat zło i kuszenie człowieka? To był ten wybór i wolna wola pomiędzy dobrem a złem dla człowieka. Owszem to co stworzył dla człowieka czyli ziemie, zwierzęta, rośliny było DOBRE. Ale ja się cofam jeszcze to początków tworzenia aniołów i archaniołów których musiał też stworzyć. Chyba że zakładamy możliwość taką że Bóg mógł sprawdzić przyszłość swoich dzieci ale nie chciał tego zrobić bo woli mieć cały czas nadzieje.
Chciałam jeszcze dopisać ciekawostkę z dziedziny chemii, nawiązującej do ewolucji.
Otóż jakiś czas temu naukowcy wytworzyli MOCZNIK, który jest związkiem organicznym WYŁĄCZNIE ZE ZWIĄZKÓW NIEORGANICZNYCH.
Dla ciekawych proponuję wygooglować. W skrócie - można zrobić podwaliny dla życia z niczego c:
@Revenn
Chory , chorzejszy , trup ..
Nie wychodzi.
Dobry , dobrzejszy, ....
Też nie wychodzi.
Chodzi mi o to ze dobro i zło mają jakby znaczenia przeciwstawne.
I to ze ktoś powiedział iż istnieje dobro to musiał to do czegoś porównać.
Porównał to pewnie do zła.
Można powiedzieć ze coś jest ambiwalentne.
Ale na potrzeby ludzi w tamtych czasach może było to byłoby zbyt trudne do przekazania.
Dlatego nie wierze ze istnieje coś takiego jak raj ani piekło.
Ponieważ co to za raj gdzie wszystko jest dobre czyli nijakie bo nie ma tego z czym porównać.
Albo co to za piekło gdzie wszystko jest nijakie.
Jednak jeżeli ktoś będąc w raju dysponuje wiedzą o tym jakie jest złe to paradoksalnie może być mu dobrze.
Dlatego myślę ze konstrukcje typu piekło albo raj to utopijne ludzkie wynalazki.
Opierają się na tym tym ze w przyszłości kiedyś ktoś będzie znał różnice miedzy dobrem i złem.
A istniały od początku.
Wiec jakby to powiedzieć zostały stworzone żeby ktoś kto poznał te różnice mógł z nich skorzystać.
Tak wiec dzień w którym ktoś postawił szyld z napisem raj oznaczał iż jabłko zostanie zeżarte żeby poznać co kryje się za nazwą szyldu.
@etam
20 albo 50 albo 100 lat temu było wiele teorii które zrobił więcej złego niż dobrego.
Jeżeli podstawy teorii zbudowane są na nieprawdzie albo półprawdzie lub autorowi się tak wydaje to każda konstrukcja zbudowana na fundamencie tej nieprawdy.
Uwiarygadnia te nieprawdę albo ją unieważnia.
I to ze to się nazywa teoria to tylko dlatego ze Rysiek i Franek mieli dużo kolegów którzy ich poparli.
Rysiek i Franek wymyślił , Czesiek i Zenek przyklepali.
Inni narobili do tego ze 100 narośli których nie da się oderwać bo nie istnieją samodzielnie.
I teraz ktoś musi tracić czas żeby rozsadzać czy Rysiek i Franek mieli racje.
Rysiek i Franek nie wiedzieli czy mają racje i po dziś dzień nikt nie wie.
Teraz jest jeden kacyk z tamburynem drugi z dzwonkami i który był bliżej prawdy.
Jeden ubiera szaty liturgiczne , drugi garnitur.
Szanse są 50/50 przy założeniu ze kacyk z tamburynem a drugi z dzwonkami naprawdę wykorzystali wszystkie możliwości.
Ale też nikt nie wie czy to wszystkie możliwość.
@etam
20 albo 50 albo 100 lat temu było wiele teorii które zrobił więcej złego niż dobrego.
Jeżeli podstawy teorii zbudowane są na nieprawdzie albo półprawdzie lub autorowi się tak wydaje to każda konstrukcja zbudowana na fundamencie tej nieprawdy.
Uwiarygadnia te nieprawdę albo ją unieważnia.
Jak się dowiesz, co to jest teoria, to zrozumiesz, że prawisz nam tu farmazony.
Popierając EeeTam polecam sprawdzić słowa: teza, hipoteza, teoria, fakt c:
Akaya, próby odtworzenia warunków panujących na Ziemi w okresie kiedy, jak się spodziewamy, powstało życie, przeprowadzano już w latach 50 ubiegłego wieku (Miller i Urey).
Naukowcy lecieli z grubsza Lemem: "Zarodzią życia był ci wszak ocean, który się przy brzegach uczciwie zamulił. Powstało błoto rzadkie, czyli koloidy-niedoidy, Słońce przygrzało, błoto zgęstniało, piorun w to huknął, wszystko zakwasił aminowo – czyli na amen – i tak powstał syr, który z czasem odszedł na suchsze miejsce".
Mieszanina wody, wodoru, amoniaku i metanu w systemie szklanych kolb, była podgrzewana i kopana prądem. Po tygodniu w mieszaninie zidentyfikowano kilka aminokwasów (tylko kilka ze względu na mało efektywne wówczas metody wykrywania).
Eksperyment ten był później wiele razy powtarzany, w różnych wariantach (w międzyczasie zmieniła się np. teoria co do składu ówczesnej atmosfery). Uzyskiwano aminokwasy (te wchodzące w skład białek budujących nasze komórki i nie), kwas mlekowy, aminomasłowy, pirymidyny i puryny (składniki DNA/RNA), cukry i inne.
Osobna historia to badania nad koacerwatami.
Ale to już wyguglajcie sobie sami
Polecam też artykuły Hanczyca i Szostaka, może kiedyś opiszę w skrócie o co tam chodzi.
Może być prawdą ale nie musi i nie poniosę za to żadnej odpowiedzialności.
Ale tak długo jak nie okaże się nieprawda moja osoba może czerpać z tego profity.
Z naciskiem na czerpanie profitów i nieponoszenie odpowiedzialności.
Ponieważ to były tylko teorie, hipotezy itd.
To taki trochę patologiczny mechanizm , nie rozumiem sensu obrony tego.
W dzisiejszych czasach nie jest tak już tak prosto wypromować coś szkodliwego.
Ponieważ mechanizmy się uszczelniły.
Są rankingi autorów , zliczanie cytowania , uczelnie dbają tez o swój autorytet.
O ile to powyżej jest jeszcze do przeżycia gdy autor zmaga sie ze swoimi przemyśleniami w świecie naukowym.
To problem powstaje gdy pogląd autora staje sie obowiązująca religia lub ktoś próbuje to wdrożyć.
W tym sensie ze ma rzesze wiernych wyznawców którzy zmuszają innych ludzi do identyfikowania się z ich poglądami.
Co przy zażartości niektórych dyskutantów nie czyni ich wcale lepszymi od tzw świętej inkwizycji.
Nie chce żeby mi tu ktoś wyjeżdżał z tekstami w stylu "Synu czy ty wierzysz w małpy od Darwiana ?"
Bo pewnie nie po to Darwin spisywał teorie żeby to doprowadziło do czegoś takiego.
Może Darwinowskie teorie przysłużyły się temu żeby umożliwić szybszy rozwój nauki tam gdzie były tylko teorie kościoła.
Ale teoria to teoria.
A to ze autor występuje w kitlu doktorskim wcale z bzdury nie zrobi mniejszej bzdury.
Dlatego myślę tez sporo książek o tym jak powstał wszechświat tez powinno startować w rankingu o nagrodę Nebula.
A nie startowały , myślę to utracona szansa.
Nie startują ponieważ autor ma autorytet a pojecie teorii i hipotez dają mu możliwość wyprodukowania czegokolwiek i postawienia tego w super kategorii.
Co w sumie tez jest patologiczne.
Jedno z najważniejszych kryteriów, jakie się bierze oceniając wiarygodność eksperymentu to to, czy da sie go powtórzyc w innym laboratorium dysponującym podobnym sprzętem.
Starsze hipotezy są wypierane przez nowe, w miarę postępów, dokonywanych odkryć, wynajdywania/udoskonalania metod itd.
Nie wiem jak mozna byłoby zajmować się nauką, nie wysuwając hipotez.
Zreszta to nie samo formułowanie hipotez jest problemem, ale, jak napisałeś, uporczywe trwanie przy nich. Kwestia osobowości. Dawkins napisał kiedys, że w jednej chwili stałby się zwolennikiem Boga, gdyby ktoś dostarczył dowodu na jego istnienie.
Z tym przymusem to bym nie przesadzała.
Kładziesz tak duży nacisk na "wady systemu", to zaproponuj lepszy.
System jest jaki jest i pewnie długo taki pozostanie , może będzie nieznacznie lepszy.
To jest kwestia podejścia do tematu. I wiedzy jak to funkcjonuje.
A nie usprawiedliwiania ze nie da się inaczej.
Może się nie da inaczej ale to nie znaczy ze trzeba przyjmować teorie za pewnik w dyskusji i jeszcze innym wciskać ciemnotę ze to prawda.
To takie same metody jak średniowieczu.
Teoria to teoria ktoś sobie wymyślił , ktoś to dalej przekazał i jak w głuchym telefonie okazało się ze teoria stała się nagle prawda.
A nieteoretyzujący naukowiec stał się architektem świata a nauka religia. Nic takiego nie miało miejsca.
To dalej teoria i to dalej naukowiec.
To prostu błąd odbioru informacji.
Jeżeli o mnie chodzi to każdy możne sobie wierzyć w co chce.
O ile te teorie nie zmieniają się jedyna słuszna prawda powtarzana przez fanatyków tego czy owego.
Jedno z najważniejszych kryteriów, jakie się bierze oceniając wiarygodność eksperymentu to to, czy da sie go powtórzyc w innym laboratorium dysponującym podobnym sprzętem.
Starsze hipotezy są wypierane przez nowe, w miarę postępów, dokonywanych odkryć, wynajdywania/udoskonalania metod itd.
Nie wiem jak mozna byłoby zajmować się nauką, nie wysuwając hipotez.
Zreszta to nie samo formułowanie hipotez jest problemem, ale, jak napisałeś, uporczywe trwanie przy nich. Kwestia osobowości. Dawkins napisał kiedys, że w jednej chwili stałby się zwolennikiem Boga, gdyby ktoś dostarczył dowodu na jego istnienie.
Z tym przymusem to bym nie przesadzała.
Kładziesz tak duży nacisk na "wady systemu", to zaproponuj lepszy.
Niby jakiego dowodu oczekiwałby żeby uwierzył czy jest Bóg? Co by go przekonało do istnienia absolutu ? Zawsze by tłumaczył to sobie jakoś. Hipotetycznie pojawia się we wszystkich częściach na niebie światło które mówi żeby nie grzeszyć, i się nawrócić bo koniec jest już bliski. Większość ludzi uwierzyłaby że to stwórca do nich mówi, a on by uwierzył ? Pojawiła by się nad istota to czy ludzie uwieżyli by czy to jest TEN Bóg a może to jakiś obcy byt, a może to sztuczki naukowców i rządów na świecie żeby namieszać ludzią w głowach.
Teoria to teoria ktoś sobie wymyślił , ktoś to dalej przekazał i jak w głuchym telefonie okazało się ze teoria stała się nagle prawda.
I tak w koło Macieju - dziesięć osób mu napisze: "Sprawdź co to jest teoria", a on po raz jedenasty stworzy post zdradzający tylko i wyłącznie jego ignorancję...
No i co tam sie mnie uczepiłeś jak rzep psiego ogona.
Przecież to nie są obliczenia na wytrzymałość mostów.
Tylko "nauka " z elementami ezoteryki i stawianiem baniek chińskich.
Najlepiej to wiesz wybierz sie do gimnazjum o 8 będą dowiedzieć ze człowiek pochodzi od małpy o 10 ze od boga.
To o 12 mogliby się dowiedzieć ze człowiek pochodzi od semafora.
Publikę masz dobra bo nie zadaje pytań.
Uwierzy we wszystko co powiesz.
Do tego ze 2 teorie Hawkinsa o tym jak sztuczna inteligencja wykorzysta ludzkość albo co obcy zrobią z rodzajem ludzkim.
I masz idealne podstawy żeby napisać nowy, nowy testament i nauczać jak Jezus.
Jeżeli czujesz ze możesz zmienić świat, ja nie będę cie blokował.
Daj sobie szanse lol.
kwadrad
Może wreszcie pojmiesz: używasz słowa, którego znaczenia nie rozumiesz, na swojej błędnej interpretacji tegoż słowa opierasz bezsensowne posty, które smarujesz tu od X czasu. Masz czas na pisanie - sorrki za wyrażenie - długich pierdoletów, a nie masz czasu na sprawdzenie znaczenia danego słowa?
Ale zaczynasz być taki jakiś nieprzyjemnie namolny z forsowaniem swoich poglądów.
Zastanawiam się czy to cecha wrodzona czy to co masz do przekazania jest tak kiepskie ze to jedyna metoda ?
Zostaw może ta namolność i własne przekonania dla kogoś kto się z tobą użerać z braku wyboru.
Wtedy na pewno znajdziesz pełna akceptacje.
Chociaż z tego co piszesz zorientowałem się ze jej nie znalazłeś , pewnie dlatego piszesz.
Czesiek nie narzucaj ludziom swoich poglądów jeżeli cie o to nie proszą kup sobie kwiatka doniczkowego,narzucaj mu poglądy.
Ale zaczynasz być taki jakiś nieprzyjemnie namolny z forsowaniem swoich poglądów
Jakich człowieku poglądów? Słowo ma określoną definicję, której nie znasz, więc posługujesz się nim nieprawidłowo. To jest fakt, a nie pogląd.
To jakbyś twierdził: "Koń robi muuuu", a na odpowiedź: "To chyba krowa", byś odpisywał: "Zaczynasz być nieprzyjemny w forsowaniu swoich poglądów"... Po prostu - posługujesz się potocznym znaczeniem słowa "teoria", a nie znaczeniem faktycznym. I bijesz bez końca pianę, zamiast po prostu otworzyć słownik. W związku z tym wartość twoich postów - ponieważ u ich podstawy leży błąd - wynosi równe 0 (słownie" zero).
Naprawdę trzeba ci wkleić tu definicję? Masz z Wiki najważniejszy dla ciebie fragment:
Teoria naukowa jest najbardziej rzetelną, rygorystyczną i kompletną formą wiedzy naukowej. Odróżnia ją to od potocznego rozumienia słowa teoria, które sugeruje spekulatywność charakterystyczną dla hipotezy naukowej.
Ale ja nie wiem dalej w czym masz problem ?
Coś tam sobie napisałeś , pokreśliłeś jakby to był jakiś obowiązujący dogmat jak w kościele.
Zwróć uwagę na te analogie.
To jest ogólnie proste jeżeli chciałeś rozmawiać z kimś o teorii która przedstawiłeś w ten sposób.
To teoria powinna być przedstawiona a dyskusja powinna być na zasadzie tak i nie.
A twój odział w tej dyskusji powinien zakończyć się po powiedzeniu słowa tak lub nie.
Masz problem z tym ze ludzie dyskutują to nie dyskutuj.
Nie wszyscy też zgadzają się z tym ze w jedynym autorytetem jest nauka.
Nauka opierająca się na prototypach a czasem brak wyboru to nie jest żaden wybór.
I to jest odnoście forsowania poglądów.
Kompletnie nie wiem czym masz problem. Nie chcesz dyskutować to nie dyskutuj.
Kompletnie nie wiem czym masz problem.
O bosze... Którego konkretnie słowa nie rozumiesz? Tłumaczyłem ci 10 razy, tłumaczyli inni, skoro nie dotarło, to sądzę, że nie dotrze. Może tak: nie wiesz co to jest teoria, nie wiesz co to jest hipoteza, mylisz te dwa terminy. Dalej: całe twoje stanowisko i twoje posty są oparte właśnie na tej ignorancji. Zamiast sprawdzić w słowniku i przeprosić rozmówców lub po prostu zamilknąć, bijesz pianę od iluś postów.
Nie chcesz dyskutować to nie dyskutuj.
To czy chcę czy nie, to rzecz drugorzędna, pierwszorzędna jest taka, że ty akurat sam się zdyskwalifikowałeś jako rozmówca w tym temacie.
na dodatek twoje posty są jakieś bełkotliwe, bo np. co podmiot liryczny chciał nam przekazać tu:
To jest ogólnie proste jeżeli chciałeś rozmawiać z kimś o teorii która przedstawiłeś w ten sposób.
To teoria powinna być przedstawiona a dyskusja powinna być na zasadzie tak i nie.
A twój odział w tej dyskusji powinien zakończyć się po powiedzeniu słowa tak lub nie.
Jest nieistotne jak przedstawiłem teorię i czy w ogóle ją przedstawiłem - skoro ktoś podejmuje dyskusję w jakimś temacie, to mam prawo oczekiwać, że zna temat. Ale nie jestem pewien czy odnoszę się do twojego posta, bo - jak już pisałem - nieco kłopotliwe jest jego zrozumienie...
Tak samo jak np. tu nie wiadomo co autor ma na myśli:
Nauka opierająca się na prototypach a czasem brak wyboru to nie jest żaden wybór.
Brak wyboru to żaden wybór... Nauka opierająca się na prototypach... To jest akurat zrozumiale, ale to truizm. Natomiast co do drugiego członu zdania, nie wiem czy wiesz co to jest prototyp... Bo słownik podaje tak:
Prototyp – pierwotne, najwcześniejsze urządzenie, obwód lub program zaprojektowany i zbudowany w celu zademonstrowania zdolności do budowy urządzenia docelowego.
Teoria ewolucji jest urządzeniem? To kiedy zostanie wdrożona do masowej produkcji?
Tak że podsumowując twój post, zapytam: to alibi było do mnie?
No ogólnie moje zdanie dalej jest takie samo jak było w poprzednim poście.
Nic się nie zmieniło i się nie zmieni ,niestety musisz się z tym pogodzić.
Czytałem ten post, słaby.
W ostatnim merytorycznym zdaniu masz akceptacje, zaprzeczenie,monolog wewnętrzny i pomijasz ze coś może mieć funkcje metafory w sensie prototyp jako teoria.
Bo teoria może nie wyjaśniać wszystkiego a bywa i tak ze znajdzie się ktoś kto ja podważy. Czyli może nie być ostateczną wersja.
To zróbmy tak ja coś zjem bo czuje się zrealizowany a ty rób co chcesz.
Tylko wiesz żeby nie była to jakaś obsesja albo coś.
Więcej niż 10 postów do tej samej osoby to już będzie obsesja.
Nie będę wtedy tego czytał.
Też mam problem ze zrozumieniem Kwadrada czasem.
Kwadrad, jak ktoś nazwie kota kotem to też będziesz miał problem że Ci namolnie narzuca swoje zdanie?
Bo właściwie - nazwa to rzecz względna i kto wie czy przypadkiem właśnie nie dyskutujecie o słoniu.
Rev, no nie wiem, zapytaj go na facebooku
Pomyśl tymczasem w ile bzdur ludzie wierzyli przez wieki. W ilu bogów. W jakich bogów. Nie wierzysz w Zeusa, Kali, Quetzalcoatla, Światowida?
Ludzie wyznający te bóstwa byli tak samo przekonani o ich istnieniu jak Ty o istnieniu Boga katolickiego.
Nie nasuwa Ci to żadnych refleksji?
Czyli tam konkludując.
Nauka czy religia to prawie to samo.
Ponieważ będzie używane przez te same jednostki.
Natura ludzi się nie zmienia, zmieniają się elementy które im towarzysza.
To jest kwestia jak się używa pewnych narzędzi.
Scenariusz jest często do przewidzenia.
To ogólnie nie ma znaczenia jak ktoś jest jakimś frustratem życiowym czy inna niedojda czy wierzy w naukę czy boga.
To sposób postępowania będzie miał podobny.
To jest kwestia charakteru i możliwości życiowych.
Wbrew tu niektórym piszącym ich możliwości życiowe wcale się nie polepszyły , nie ma co zaklinać rzeczywistości.
To takie trochę naiwne , może tez i śmieszne.
Ale naiwne czy śmieszne to sprowadza się do jednego -bezproduktywne.
kwadrat, wybacz, ale pieprz**** jak potłuczony
w naukę nie trzeba wierzyć - w tym jest główna różnica między nauką na Bogiem czy bogami.
Jeżeli przyjmujesz coś za pewnik to znaczy ze w to wierzysz , proste chyba.
To nawet dziecko załapie.
wiara a wiedza to dwie różne rzeczy
więc ja nie wierzę w naukę - ja po prostu WIEM
Możesz sobie wierzyć , wiedzieć czy cokolwiek.
Mowie mnie to nie przeszkadza.
Gorzej jak ktoś się zachowuje jak frustrat życiowy to czy wierzy czy wie i tak jedno szambo.
O tym napisałem.
mam pytania do wyznawców teorii ewolucjii
1 Według teorii ewolucji w miarę wspinania się po drabinie ewolucyjnej wzrastają szanse utrzymania się przy życiu. W takim razie dlaczego „niższa” rodzina małp istnieje do tej pory, nie ma natomiast ani jednej z domniemanych form pośrednich, które rzekomo były bardziej zaawansowane w rozwoju ewolucyjnym? Do tej pory żyją szympanse, goryle i orangutany, a nie ma żadnych „małpoludów”. Czyżby wyginęły wszystkie młodsze i podobno bardziej rozwinięte „ogniwa pośrednie” między stworzeniami podobnymi do małp a człowiekiem współczesnym, a pozostały niższe w rozwoju małpy człekokształtne?
2 Ile kopalnych dowodów istnienia „małpoludów” znaleziono w ciągu trwających ponad sto lat poszukiwań? odpowiadam .Wszystkie te skamieniałości można by ułożyć na jednym biurku lub trumnie w której jeszcze by zostało sporo miejsca, i wyjaśnij mi jak z tak bogatego materiału można coś wywnioskować ? pewien naukowiec, jeden z antropologów przyrównał to zadanie do próby odtworzenia fabuły powieści Wojna i pokój z 13 przypadkowo wybranych stronic”
3 podaj mi przykład brakującego ogniwa [człowiek zmienia się w wilkołaka jak w horrorze ,w zapisie kopalnym nie ma takiego przejścia w zapisie kopalnym jest tylko małpa i człowiek ]
4 w The Biology of Race (Biologia rasy): „Ciało i owłosienie muszą być tworem wyobraźni tego, kto dokonuje takiej rekonstrukcji”. Dalej czytamy tam: „Kolor skóry; barwa, rodzaj i układ owłosienia; rysy twarzy, jej wyraz — te cechy każdego człowieka prehistorycznego są nam absolutnie nieznane”.
Poza tym w czasopiśmie Science Digest powiedziano: „Lwia część koncepcji artystycznych opiera się nie tyle na dowodach, co na wyobraźni. (...) Artyści są zmuszeni tworzyć coś pośredniego między małpą a człowiekiem; im starszy ma być taki okaz, tym bardziej czyni się go podobnym do małpy”. Poszukiwacz skamieniałości Donald Johanson przyznał: „Nikt nie może z całą pewnością powiedzieć, jak wyglądały wymarłe hominidy”.
Jak wynika z czasopisma New Scientist, nie ma „wystarczających dowodów kopalnych, żeby dało się wyprowadzić nasze teoretyzowanie ze sfery fantazji”. Tak więc podobizny „małpoludów” są, jak przyznał pewien ewolucjonista, „po większej części czystą fikcją (...), zwyczajnym wymysłem”. Dlatego Ivar Lissner mówi w książce Man, God and Magic (Człowiek, Bóg i magia): „Tak jak coraz lepiej pojmujemy, że człowiek prymitywny wcale nie musi być dzikusem, tak też musimy zrozumieć, że dawni ludzie z epoki lodowcowej nie byli brutalnymi bestiami ani półmałpami czy kretynami. Toteż wszelkie próby zrekonstruowania neandertalczyka czy nawet człowieka pekińskiego są niewymownie śmieszne”.
5 W roku 1997 czasopismo naukowe Nature podało, że prawie 40 procent ankietowanych biologów, fizyków i matematyków wierzy nie tylko w istnienie Boga, ale również w to, że może On wysłuchiwać modlitw i na nie odpowiadać.więc jak to jest z tą ewolucją, jest to teoria, czy też dziedzina nauki oparta na twardych dowodach ? gdyby ewolucja była faktem naukowcy nie byliby ludźmi wierzącymi w stwórcę nieprawdaż
6 czy naukowcom można wierzyć bezgranicznie ? otóż fakty mówią że nie , naukowcy są również ludźmi którzy pragną być bogaci sławni dla tych rzeczy sa w stanie dokonać różnych szwindli poczytajcie o oszustwach w British musem o człowieku z piltdown
Prędzej jestem w stanie uwierzyć w to że to obcy połączyli swoje DNA z małpą żeby stworzyć jednostkę która będzie wydobywać dla nich surowce niż w ewolucje. Tylko teraz pytanie kto stworzył obcych
To trzeba pisać równoważniki zdań.
Ewentualnie zdanie mało skomplikowane bez matador Jechoszaft.
Obce wyrazy to też jakby wrzucić wykrzyknik.
Potem są problemy śluzu tyle ze trzeba z monitora ścierać.
Jeżeli o mnie chodzi to w sumie tak jak patrze na małpy to słabo widzę żeby ktoś tam na małpę właził.
Jeszcze włochata.
Mężczyzna czy goryl to jednak esteta.
No ale wiadomo trzeba być tolerancyjnym dla poglądów.
mam pytania do wyznawców teorii ewolucjii
1 Według teorii ewolucji w miarę wspinania się po drabinie ewolucyjnej wzrastają szanse utrzymania się przy życiu.
To nie wynika z teorii ewolucji. To tylko twoja wyobraźnia.
W takim razie dlaczego „niższa” rodzina małp istnieje do tej pory, nie ma natomiast ani jednej z domniemanych form pośrednich, które rzekomo były bardziej zaawansowane w rozwoju ewolucyjnym? Do tej pory żyją szympanse, goryle i orangutany, a nie ma żadnych „małpoludów”. Czyżby wyginęły wszystkie młodsze i podobno bardziej rozwinięte „ogniwa pośrednie” między stworzeniami podobnymi do małp a człowiekiem współczesnym, a pozostały niższe w rozwoju małpy człekokształtne?
A gdyby istniały małpoludy, to byś pytał: dlaczego nie ma form pośrednich między nami a małpoludami? Rzecz jest nader prosta - bo z jakichś powodów owe "małpoludy" wyginęły. Częściowo wymierając, a częściowo krzyżując się z naszymi przodkami. Mamy niewielką domieszkę genów kilku gatunków tych "małpoludów". Afrykanie jakiegoś nieznanego gatunku - tzn. zidentyfikowano geny, ale nie znaleziono szczątków. Mieszkańcy innych kontynentów mają kilka procent genów pochodzących od neandertalczyków i denisowian.
2 Ile kopalnych dowodów istnienia „małpoludów” znaleziono w ciągu trwających ponad sto lat poszukiwań? odpowiadam .Wszystkie te skamieniałości można by ułożyć na jednym biurku lub trumnie w której jeszcze by zostało sporo miejsca, i wyjaśnij mi jak z tak bogatego materiału można coś wywnioskować ?
To jest nieprawda, znamy wiele szczątków, w tym niemal kompletne szkielety. Zresztą twojej ignorancji dowodzi używanie terminu "małpolud" (inaczej: pitekantrop), który jest dawnym - obecnie nieużywanym - określeniem gatunku Homo erectus.
pewien naukowiec, jeden z antropologów przyrównał to zadanie do próby odtworzenia fabuły powieści Wojna i pokój z 13 przypadkowo wybranych stronic”
Niech zgadnę - ten naukowiec to teolog wykształcony na jakiejś dziwacznej amerykańskiej uczelni w stanie Utah?
3 podaj mi przykład brakującego ogniwa [człowiek zmienia się w wilkołaka jak w horrorze ,w zapisie kopalnym nie ma takiego przejścia w zapisie kopalnym jest tylko małpa i człowiek ]
Znowu ignorancja - znamy bardzo wiele szczątków istot będących między małpami a nami. Pewnie nigdy nie słyszałeś o ardipitekach, praeanthropusach, sahelantropach. O australopitekach nawet taki ignorant jak ty powinien coś słyszeć. A potem masz cały szereg form między australopitekiem a Homo sapiens - np. Homo platyops, Homo habilis, Homo rudolfensis, Homo gautengensis, Homo erectus, Homo ergaster i wiele innych.
Cytaty, które dałeś, są w znacznej mierze przestarzałe, sprzed epoki badań genetycznych. Poza tym te sztandarowe "dowody" kreacjonistów, nic nie dowodzą. Bo czego ma dowodzić to, że np. nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy dany australopitek miał futro i jakiego koloru?
Tak samo cytat z religijnością naukowców. Akurat u elity naukowej są to dalece odmienne proporcje (ponad 90% ateistów). Ale czego to ma znowu dowodzić? To tylko kolejny wytwór twojej niezbyt zdrowej fantazji:
gdyby ewolucja była faktem naukowcy nie byliby ludźmi wierzącymi w stwórcę nieprawdaż
Eureka, Jan Paweł II był ateistą, o ks. Hellerze nie mówiąc...
6 czy naukowcom można wierzyć bezgranicznie ? otóż fakty mówią że nie , naukowcy są również ludźmi którzy pragną być bogaci sławni dla tych rzeczy sa w stanie dokonać różnych szwindli poczytajcie o oszustwach w British musem o człowieku z piltdown
No jesteśmy w domu, wiemy z kim gadamy. To sztandarowy "dowód" przedstawicieli różnych antynaukowych sekt na nieistnienie ewolucji. Tak, to że w 1912 roku (!) - kiedy nie było takich jak obecnie metod badawczych - komuś udało się wcisnąć fałszerstwo, ma być dowodem na brak ewolucji.. Przykro mi, ale trzeba być debilem, żeby takie coś łykać.
Ten temat jest na serio? Widzę, że niektórzy powinni cofnąć się do podstawówki...
Tyle milionów lat ewolucji a niektórym zamiast dalej to bliżej do tej małpy.
Chociaż też nie wiadomo czy ta małpa by się do nich przyznała.
Udowadnianie ewolucji na przykładzie który nie kończy się sukcesem.
Żart godny prawdziwego smakosza.
Tak sobie gdybam - gdybym była kosmitą i zobaczyłabym dziesiątki tysięcy małych robaczków kłaniających się wielkiemu obrazowi... wybuchnęłabym śmiechem (:
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Ewolucja- mit czy nie?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024