Dom i mąż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 68 ]

Temat: Dom i mąż

Witam

Na wstępie zaznaczę ze taki wątek juz gdzieś założyłam ale...

Sprawa dotyczy mojego męża.  Mój  mąż to typowy mieszczuch,  od dziecka stroni raczej od natury,  wsi itd.  Ja z kolei wychowałam się na wsi.
Gdy zaczęliśmy się spotykać mąż  bywał u mnie na wsi i był nią i wszystkim co z nią związany, zafascynowany.  Pomagał niemal we wszystkich pracach.
Po ślubie wynajelismy mieszkanie w bloku.  Ja niestety niezbyt dobrze radzilam sobie z miejska rzeczywistością.  Nie wiadomo skąd pojawiła się u mnie alergia,  bezsenność,  stany depresyjne...  mąż z kolei narzekał ze ma dość duszenia się w bloku i chciałby mieć swój domek gdzieś na wsi...
Udało się nam to zrealizować i się przeprowadziliśmy.  Niestety sielanka szybko się skończyła za sprawą męża. Zaczęła mu przeszkadzać codzienność -  bo trzeba skosic  trawę,  bo trzeba przygotować opal,  bo trzeba odśnieżac... Były też sytuacje ze np.  On jest w domu,  ja w pracy,  zima,  wracam do domu a tu zimno bo w piecu nierozpalone a on siedzi w kurtce i czapce.  I jego tłumaczenie ze mu się nie chciało palić a poza tym pobrudzil by sobie bluzę i ręce... 
I tak jest ze wszystkim...  On nic nie robienie argumentuje tym ze nie po to studiował i się uczył aby teraz lopata śnieg odsuwac... Nie wiem już co robić  ja do miasta nie wrócę bo tam nie wytrzymam,  on tu robić nic nie chce... 
Proszę poradźcie coś...

2

Odp: Dom i mąż

ja rozumiem Twojego męża. miałam tak samo - pojechałam na wieś za miłością - do dziś sobie pluję w brodę.
jestem i będę mieszczuchem, miasto i wieś to są inne światy.
w mieście pracuje się w inny sposób, co nie znaczy że lżej, ja bym powiedziała że nawet ciężej.
ja wróciłam do miasta a mój były został na wsi.
Dziękuję Bogu za dzień w którym postanowiłam zostawić wieś.

3

Odp: Dom i mąż

Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.

Ludzie z miasta, z bloków, chcą uciekać na wieś - bo zielono, bo cicho, bo świeże powietrze.

Ale jak się ma dom na tzw. wsi, to niestety, pracy jest w nim bardzo dużo. Przez cały rok!

Latem ogród, zimą ogrzewanie.

W kwestii porady. Zaproponowałabym takie opcje:

1. rozwodzicie się i każdy zostaje tam gdzie lubi, Ty na wsi, on w mieście;

2. kupujecie mieszkanie w mieście i dalej utrzymujecie dom, on w mieście, Ty na wsi, gdzie przez taką rozłąkę rozwód staje się kwestią czasu,

3. dalej mieszkacie w tym domu - on nieszczęśliwy, bo musi, Ty nieszczęśliwa, bo oglądasz nieszczęśliwego faceta i w końcu się rozwodzicie,

4. sprzedajecie dom, kupujecie mieszkanie - i sytuacja jest odwrotna, Ty jesteś nieszczęśliwa, on patrzy na nieszczęśliwą kobietę i się rozwodzicie.

Wnioski?

4 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-08-06 19:29:03)

Odp: Dom i mąż

Panna ale mąż Autorki nie musi oporządzać zwierząt i wywalać gnoju, tylko ogarnąć trawnik, śnieg czy opał DLA SIEBIE WE WŁASNYM DOMU. A to jest różnica. Szczyt lenistwa Autorko ze strony Twojego męża.. sam chciał dom, to trzeba o niego dbać, samo się nie zrobi. To nie mieszkanie w spółdzielni i nikt mu nie rozpali sam, a Ty też nie bądź głupia i wszystkiego sama nie rób za niego, bo to się nigdy nie skończy. Nie chce kosić trawy i odgarniać śniegu? Weź pieniądze i zapłać jakiemuś mężczyźnie NIE PO STUDIACH, który to zrobi z pocałowaniem ręki. Ja bym jeszcze dodała, że pan w chlewie nie mieszka i jak się za takiego ma to niech służbę najmie.. tak bym na Twoim miejscu zrobiła, bo to śmieszne jest i kompletnie nie rozumiem.. dorosły człowiek a nie wiedział z czym się wiąże posiadanie domu? to nie tylko miłe grille w lecie i cudne wieczory zimowe przy kominku.. możesz mu pokazać mojego posta tongue A tak serio to Ci współczuję. Bo tak można co chwilę się przeprowadzać, bo a to w domu źle, w mieszkaniu też niedobrze.. leń. A przyszło mi coś do głowy. Weź w zimie jak będzie zimno i będziecie siedzieć w czapce i kurtce - zaproś po cichu znajomych czy rodzinę na wizytę - jak zapytają dlaczego siedzicie w ubraniach wierzchnich to odpowiedz: "bo mój mąż jest po studiach i uznał że zbyt uwłaczające dla niego jest rozpalenie w piecu więc sami rozumiecie smile może koc Wam dam to będzie cieplej" - serio. Może tak się ze wstydu spali, że w podskokach poleci do pieca, bo to nie ma się co pierdzielić.

5

Odp: Dom i mąż

Twój maz chyba se jaja robi yikes Ja rozumiem, zebyscie mieli gospodarke, krowy do wydojenia, swinie do oporządzenia- to faktycznie jest robota na caly dzien. Ale zwykle roboty przy domu?! Ile czasu zajmuje skoszenie trawy?- pol godziny raz na tydzień. Rozpalenie w piecu?- jakies pietnascie minut rano, a potem tylko dokładanie. To naprawdę nie jest jakas straszna praca.

Może prawdziwym powodem niechęci Twojego meza do wsi jest poczucie osamotnienia i izolacji. W miescie miał znajomych, latwo gdzies wyjść i pomelanzowac. Na wsi to raczej za to trochę marnie z towarzystwem czy kultura (w sensie kino, teatr, balet).

6

Odp: Dom i mąż
chomik9911 napisał/a:

Panna ale mąż Autorki nie musi oporządzać zwierząt i wywalać gnoju, tylko ogarnąć trawnik, śnieg czy opał DLA SIEBIE WE WŁASNYM DOMU. A to jest różnica. Szczyt lenistwa Autorko ze strony Twojego męża.. sam chciał dom, to trzeba o niego dbać, samo się nie zrobi. To nie mieszkanie w spółdzielni i nikt mu nie rozpali sam, a Ty też nie bądź głupia i wszystkiego sama nie rób za niego, bo to się nigdy nie skończy. Nie chce kosić trawy i odgarniać śniegu? Weź pieniądze i zapłać jakiemuś mężczyźnie NIE PO STUDIACH, który to zrobi z pocałowaniem ręki. Ja bym jeszcze dodała, że pan w chlewie nie mieszka i jak się za takiego ma to niech służbę najmie.. tak bym na Twoim miejscu zrobiła, bo to śmieszne jest i kompletnie nie rozumiem.. dorosły człowiek a nie wiedział z czym się wiąże posiadanie domu? to nie tylko miłe grille w lecie i cudne wieczory zimowe przy kominku.. możesz mu pokazać mojego posta tongue A tak serio to Ci współczuję. Bo tak można co chwilę się przeprowadzać, bo a to w domu źle, w mieszkaniu też niedobrze.. leń. A przyszło mi coś do głowy. Weź w zimie jak będzie zimno i będziecie siedzieć w czapce i kurtce - zaproś po cichu znajomych czy rodzinę na wizytę - jak zapytają dlaczego siedzicie w ubraniach wierzchnich to odpowiedz: "bo mój mąż jest po studiach i uznał że zbyt uwłaczające dla niego jest rozpalenie w piecu więc sami rozumiecie smile może koc Wam dam to będzie cieplej" - serio. Może tak się ze wstydu spali, że w podskokach poleci do pieca, bo to nie ma się co pierdzielić.


Hahaha Genialne! big_smile W stu procentach się z Tobą zgadzam. Mąż leniwy jak cholera. Kopa w dupsko i niech zapierdala. Zresztą przecież palenie w piecu to robota na 15 minut 5 razy w ciągu dnia, a odśnieżanie robi się raz dziennie albo i rzadziej, zależnie od pogody. Trawę kosi się co kilka dni i to tylko w lecie, więc nie wiem o co on ma ten ból dupy. Trzeba być naprawdę leniem do potęgi ntej, żeby robić problem z takich sporadycznych czynności. Pola nie uprawia, ogródka nie pieli, kwiatów nie sadzi, no ja prdl! Wymaga się od niego minimum koniecznego do życia na wsi. Nie wiem co on miał w głowie jak sobie wymyślał tę przeprowadzkę. Mam nadzieję, że chociaż dzieci nie macie, bo ten koleś nie jest zupełnie przystosowany do życia. A do pracy chociaż chodzi czy też go utrzymujesz, bo on jest po studiach i szlachta przecież nie pracuje!

Zrób tak, jak chomik radzi.

7

Odp: Dom i mąż

Dzięki Kareninka big_smile hehe serio bym tak zrobiła, nadzwyczajne sytuacje wymagają mocnych rozwiązań a Autorka nie ma naprawdę nic do stracenia smile I oczywiście zgadzam się w pełni z tym co mówisz  - to jest po prostu nie do ogarnięcia, że faceci mogą być tak leniwi. Autorko działaj i nie czekaj.

8

Odp: Dom i mąż
Beyondblackie napisał/a:

Ale zwykle roboty przy domu?! Ile czasu zajmuje skoszenie trawy?- pol godziny raz na tydzień.

Ach te angielskie trawniczki smile Ja nie mam znowu tak dużo zielonego wokół ale koszenie, to 4 godziny ze spalinową kosą. Kosiarką na razie się nie da.
Natomiast w powyższym przypadku chyba trzeba zakończyć eksperyment pt. "mieszkanie na wsi". Nie każdy wytrzymuje, m.in. psychicznie. Znajomy marzył o tym i w końcu zrealizował ale nie wytrzymali psychicznie, że kiedy zapada zmrok, to wokół nie ma żywej duszy, ciemno naprawdę, a nie tak jak w mieście nocą. Ja się wcale na dom na wsi nie napalałem, bo wiedziałem, że większość zwykłych obowiązków spadnie na mnie ale czego się nie robi... smile
Co do palenia w piecu - jak to taka straszna wieś, że gazu nie ma, to można sobie postawić zewnętrzny zbiornik na gaz i piec gazowy albo olejowy i zbiornik w domu. Odpada codzienna obsługa pieca ale koszty wzrosną... coś za coś. Niestety reszta atrakcji raczej zostanie. Jak się obluzuje rynna, to facet musi się chwycić za drabinę i działać. Na dach od czasu do czasu wleźć, drzewka podciąć, jak się złamie wykarczować, płot pomalować, wodę z piwnicy wypompować lol
Jak się umawiać z kolegami na picie, to z noclegiem albo wyżebrać aby kobieta przyjechała w środku nocy i zabrała, bo taksówkarze liczą jak za mokre zboże...

9

Odp: Dom i mąż

Oczywiście wiele rzeczy można zrobić by ułatwić funkcjonowanie na wsi...  Tylko ja sama ze swojej pensji sprzedawcy w centrum ogrodniczy nie jestem w stanie ponieść tych kosztów.  Mąż tak jak pomagać nie zamierza się dokładać do takich wydatków.  Na wiosnę gmina oferowała mieszkańcom częściowe pokrycie kosztów instalacji na domach paneli słonecznych ale niestety mąż nie chciał...

10

Odp: Dom i mąż

Twój mąż jest po prostu leniem.

Zrozumiałabym jeszcze, gdyby chodziło o robotę w gospodarstwie rolnym, ale błagam, skoszenie trawnika, napalenie w piecu?
Żenada.

11

Odp: Dom i mąż
Snake napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Ale zwykle roboty przy domu?! Ile czasu zajmuje skoszenie trawy?- pol godziny raz na tydzień.

Ach te angielskie trawniczki smile Ja nie mam znowu tak dużo zielonego wokół ale koszenie, to 4 godziny ze spalinową kosą. Kosiarką na razie się nie da.

OK, mowilam z własnego doświadczenia, ale nawet jak trza wsiasc na taki koso-traktorek i zamieść trawke RAZ w tygodniu, TYLKO latem, przez kilka godzinek, to ja naprawdę nie rozumiem problemu. Przeciez nikt mu nie kaze z kosa i sekatorem chodzic i recznie tego robic.

Co do niechęci zainstalowania paneli, to wydaje mi się, ze albo faktycznie maz Autorki to taki len patentowany, ze glowa mala, albo opiera się takiemu udogodnieniu, bo nie chce jej powiedzieć prawdy: "Nienawidze wsi. Nic się tu nie dzieje, ciemno, kolegow brakuje, rozrywek brakuje i zaluje, ze się tu przeniosłem". Zamiast po mesku przyznać się wiec, ze podjal zla decyzje o przeprowadzce, woli stwierdzić, ze zycie na wsi jest pelne ciężkiej roboty i niewygody i, ze on się na cos takiego nie pisal.

12 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-08-07 09:28:53)

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

Witam

Na wstępie zaznaczę ze taki wątek juz gdzieś założyłam ale...

Sprawa dotyczy mojego męża.  Mój  mąż to typowy mieszczuch,  od dziecka stroni raczej od natury,  wsi itd.  Ja z kolei wychowałam się na wsi.
Gdy zaczęliśmy się spotykać mąż  bywał u mnie na wsi i był nią i wszystkim co z nią związany, zafascynowany.  Pomagał niemal we wszystkich pracach.
Po ślubie wynajelismy mieszkanie w bloku.  Ja niestety niezbyt dobrze radzilam sobie z miejska rzeczywistością.  Nie wiadomo skąd pojawiła się u mnie alergia,  bezsenność,  stany depresyjne...  mąż z kolei narzekał ze ma dość duszenia się w bloku i chciałby mieć swój domek gdzieś na wsi...
Udało się nam to zrealizować i się przeprowadziliśmy.  Niestety sielanka szybko się skończyła za sprawą męża. Zaczęła mu przeszkadzać codzienność -  bo trzeba skosic  trawę,  bo trzeba przygotować opal,  bo trzeba odśnieżac... Były też sytuacje ze np.  On jest w domu,  ja w pracy,  zima,  wracam do domu a tu zimno bo w piecu nierozpalone a on siedzi w kurtce i czapce.  I jego tłumaczenie ze mu się nie chciało palić a poza tym pobrudzil by sobie bluzę i ręce... 
I tak jest ze wszystkim...  On nic nie robienie argumentuje tym ze nie po to studiował i się uczył aby teraz lopata śnieg odsuwac... Nie wiem już co robić  ja do miasta nie wrócę bo tam nie wytrzymam,  on tu robić nic nie chce... 
Proszę poradźcie coś...

Lenia kawał... Nie chce mu sie łopatą śniegu odwalać, to niech brnie przez zaspy big_smile Czy w pracach wewnątrz domowych jest taki sam? Też mu się tak nic nie chce typu np. wymienić uszczelkę w cieknącym kranie itp. , czy dyplom również mu na to nie pozwala?

13

Odp: Dom i mąż

Jak tak strasznie mu przeszkadza odsniezanie, to może niech kogos do tej roboty zatrudni.

A tak na poważnie, to faktycznie len i Jasnie Pancio big_smile

14

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

Oczywiście wiele rzeczy można zrobić by ułatwić funkcjonowanie na wsi...  Tylko ja sama ze swojej pensji sprzedawcy w centrum ogrodniczy nie jestem w stanie ponieść tych kosztów.  Mąż tak jak pomagać nie zamierza się dokładać do takich wydatków.

A do chleba i masła się chociaż dokłada?

Zdewastowana napisał/a:

Na wiosnę gmina oferowała mieszkańcom częściowe pokrycie kosztów instalacji na domach paneli słonecznych ale niestety mąż nie chciał...

Tu może mieć rację, zależy jaki ten wasz dom. Jeśli budowany "po staremu", a ten piec coś na to wskazuje, to montaż instalacji solarnej wiąże się najczęściej z wymianą całej instalacji wody. Instalacja solarna ma swoją wydajność, a system z założenia jest przygotowany pod współczesne instalacje, gdzie są małe przekroje rur i mała ilość wody w obiegu. W starych układach jest za dużo wody żeby solary dały radę działać efektywnie. W tym przypadku koszt wymiany instalacji może się nigdy nie zwrócić a propos stosowania solarów. A może mu się po prostu nie chciało się... wink

15

Odp: Dom i mąż

a jak wygląda podział obowiązków w domu? mycie naczyń, śmieci, sprzątanie, gotowanie.. jak dzielicie się finansami?

16

Odp: Dom i mąż

Czemu nie chciał solarów... bo to po prostu wiązałoby się prawdopodobnie z jakąś pracą fizyczną... No niby jest firma która to instaluje ale możliwe że trzeba by bylo też jemu coś zrobić... Ogólnie on zachowuje się tak jakby sobie wynajal kwaterę w jakimś gospodarstwie ekologicznym i niczym poza jakimiś podstawami egzystencji nie robi nic. On zyję tak jakby dalej żył w mieście.
Ja np pracuje w godz 9-18, on 8-15,a co za tym idzie on jest w domu szybciej. I nie jestem w stanie ogarnać wszystkiego bo po powrocie muszę sobie narąbać drewna, przynieść je do domu, rozpalić w piecu - a pan siedzi i czeka bo chce sie umyć. Oczywiscie mogę nie rozpalac ale wtedy ja tez pojde spac bez kąpieli. I oczywiscie ten sam argument - zniszczy sobie ubranie, pobrudzi rączki albo stanie sie prawdziwa tragedia - WBIJE SOBIE DRZAZGĘ.
Zamówiłam drewno na opał - juz w klockach tylko niektore trzeba przerąbać na pół, trzeba bylo to ułozyc... Ja wiem mozna by bylo kogos wynajac ale po co? Ukladanie drewna chyba wielkim wysilkiem nie jest. Ja ukladalam - on leżał się opalał.
Ja nie mogę powiedzieć że nie robi nic - bo robi,i posprząta i coś ugotuje. Ale nic poza to, nic poza jakieś obowiązki domowe które wykonuje się np w bloku.
Jego zachowanie jest tak denerwujac. irracjonalne że czasami już wybucham płaczem... Ostatnio dzwoni do mnie (ta sytuacja była powodem zalożenia takiego tematu na forum) że pn by ma obiad zrobił danie xxx i pyta czy produkty te sa w domu czy kupić. Mówię mu co kupić i dodaje aby nie kupował marchewki no ja posiałam warzywa w ogródku i już jest duża. Wracam do domu po pracy i widzę że marchewka kupiona, pytam dlaczego kupił a nie urwał tej z ogrodu. I tu pada odp - bo by miał ziemię za paznokciami.
Ja nie wiem, moze to banał - ale pol nocy przebeczałam bo na sie staram a wpadam na sciane i to w postaci mojego męża ktory niszczy wszystko...

17

Odp: Dom i mąż

Moim zdaniem on jest w trakcie karania Ciebie za to, że się nie może na wsi zaaklimatyzować.
Dlatego nie robi nic poza posprzątaniem, czy ugotowaniem. Czeka, aż pękniesz.

18

Odp: Dom i mąż

Ty rąbiesz drewno i rozpalasz żeby on mógł się wykąpać? ŻARTUJESZ SOBIE DZIEWCZYNO? co Ty robisz najlepszego?? wiem że i Ty w zimnej wodzie się wymyjesz, ale po prostu wynajmij kogoś, nawet do układania drewna i tyle. Nie ważne czy to ciężkie czy lekkie. TY jesteś KOBIETĄ, nie jego cieciem od brudnej roboty. Sam chciał tam mieszkać, więc nie może mieć teraz do Ciebie żalu, decyzja była wspólna. A jak zajdziesz w ciążę to co?? Z brzuchem będziesz z siekierą po podwórku latać? Weź się puknij w głowę - przepraszam, ale sama podkarmiasz lenia i zbierasz tego plony.

19

Odp: Dom i mąż

Zajście w ciążę mając takiego obiboka za męża - skrajna nieodpowiedzialność.

20

Odp: Dom i mąż
chomik9911 napisał/a:

Ty rąbiesz drewno i rozpalasz żeby on mógł się wykąpać? ŻARTUJESZ SOBIE DZIEWCZYNO? co Ty robisz najlepszego?? wiem że i Ty w zimnej wodzie się wymyjesz, ale po prostu wynajmij kogoś, nawet do układania drewna i tyle. Nie ważne czy to ciężkie czy lekkie. TY jesteś KOBIETĄ, nie jego cieciem od brudnej roboty. Sam chciał tam mieszkać, więc nie może mieć teraz do Ciebie żalu, decyzja była wspólna. A jak zajdziesz w ciążę to co?? Z brzuchem będziesz z siekierą po podwórku latać? Weź się puknij w głowę - przepraszam, ale sama podkarmiasz lenia i zbierasz tego plony.

Jezu na

21

Odp: Dom i mąż

no jasne, że w tej sytuacji ciąża to nieodpowiedzialność. Ale i zabezpieczenia zawodzą, a są małżeństwem, zakładam że seks uprawiają, więc różne sytuacje mogą się zdarzyć. Obowiązków przybędzie i co wtedy mąż zrobi.. ale to tylko hipotetyczne rozważania więc nie ma co tego ciągnąć..

22

Odp: Dom i mąż

Twój maz to zwykly obibok i leniwszcze jest.

23

Odp: Dom i mąż

Gdyby on jeszcze miał zrozumienie i szacunek dla Twojego wysiłku.
W zasadzie ja przechodzę przez to samo.Mój mąż wybudował dom na przedmieściu miasteczka. ..ja z kolei cale życie Szczecin/Londyn/Praga a teraz mieszkam w Lubelskim.
Dla mieszczucha takiego jak ja to było straszne. Po prostu straszne.To co mnie różni od Twojego męża -to to, że ja się przystosowałam.Ponoć człowiek jest tak skonstruowany, by się dostosowywać.
Twój mąż tego nie chcę.
Glupio przez to kończyć małżeństwo.
Jaki Ty widzisz kompromis? Czy Twoj mąż szczerze (w oczy) powiedział, że nie chce tam mieszkać.
Czy może to się tylko ogranicza do jego zagrywek typu:założę kurtkę, bo zimno-a w piecu i tak nie rozpale

24 Ostatnio edytowany przez Lillka-15 (2016-08-08 08:57:06)

Odp: Dom i mąż
Cyngli napisał/a:

Moim zdaniem on jest w trakcie karania Ciebie za to, że się nie może na wsi zaaklimatyzować.
Dlatego nie robi nic poza posprzątaniem, czy ugotowaniem. Czeka, aż pękniesz.

Myślę, że Cyngli dobrze go rozpracowała.
Musisz rozmawiać z tym "dzieciakiem", bo sobie ewidentnie nie radzi z tą przeprowadzką i zmianą stylu życia smile.
Głupio by było, aby małżeństwo się rozpadło z tego powodu.
Tyle tylko.... Kochana, czy Ty jesteś w stanie zrozumieć męża, tego że nie potrafi i nie chce (a dlaczego??) się zaaklimatyzować, coś zmienić, bo jak tu widzę, że ty wyjesz w poduszkę, bo "twoja bajka" się nie ziszcza i tyle. Sama nic nie odpuszczasz.
I te marchewki... smile. No samodzielny jest, to sobie kupił w sklepie. Nie musi być wszystko tak jak z twojego obrazka i wyobrażenia o życiu na wsi.
Moim zdaniem powinnaś i ty odpuścić i on jakoś wziąć się w garść.
Każda para musi sobie jakieś podejścia do rozwiązywania kwestii spornych wypracować.
Z jakiś mediacji możecie skorzystać?

25 Ostatnio edytowany przez Zdewastowana (2016-08-08 10:06:56)

Odp: Dom i mąż

Nie , nie, nie... mój mąż chce tam mieszkać, cały czas to podkreśla, regularnie zaprasza znajomych, chwali się nowym miejscem zamieszkania, urokami natury...Tylko robic nic nie çhce. Ja sie czuje tak jakby powstał podział na pan na włościach i służba. Kto jest kto w tym podziale proszę zgadnąć. Ja już to tu pisalam i napisze jeszcze raz - oczywiscie można by było kogoś wynająć (ale w tym wypadku na stałe - czyli osobę ktora by z nami zamieszkala) tylko pytanie za co? Powtarzam mnie z mojej pensji na to nie stac. Niejednokrotnie z mężem rozmawialam na ten temat- jak nie chce robić mic to niech wynajmie osobę ktora by to robila ale wedlug niego to marnowanie pieniedzy skoro mozna zrobic to samemu (czytaj:skoro ja za darmo to wszystko zrobie bo nie mam zbytniego wyboru).
Ja z taką podstawa użeram się od jesieni zeszłego roku, czyli praktycznie rok... Dla mnie przykre jest słuchać takiej argumencji, że on czegoś nie zrobi bo jest wykształcony, obyty itd itd itd. I że mam to zrobić ja. To taka jakby aluzja - ty jesteś niewykształcona, głupsza, wioskowa baba bez honoru i tobie to nie uwłacza wiec ty idż.
Przez pierwszy rok naszego mieszkania tutaj było super. Wszystko robiliśmy razem, pomagaliśmy sobie, wsieraliśmy się a teraz...

26 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-08-08 10:15:11)

Odp: Dom i mąż

Jest jak sądzę wiele osób których marzeniem jest taki, własny kąt, oddalony od tego szumu dnia codziennego
gdzie się można "rozpłynąć" w tym "izolowanym" środowisku z partnerem

Może i leń ten Twój partner, może rzeczywiście nie potrafi, przerasta go to,
z jednej strony piszesz że się chwali przed znajomymi, czyli jakąś wartość tego czuje

z drugiej strony taka dziecięca bezradność, w podstawowych sprawach,  nie trzeba tu przerzucać tematów wioska-miasto
równie dobrze miałby problemy w podmiejskiej aglomeracji, w przypadku kawałka działki i domu

wszędzie coś trzeba robić, bo się to zepsuje, bo tam cieknie, bo tu coś się urwało, a tam farba odeszła, no kurde życie

może warto zmienić sposób komunikacji,
w pewnym sensie zaprosić do pomocy, do wspólnego działania,
podziękować za drobne sprawy

może ktoś napisze że facet, to powinien wiedzieć co ma robić, chore, powinien ale czy musi??

zdecydowanie inna przecież motywacja gdy MUSZĘ, a gdy CHCĘ
wiele osób ma problem z odnalezieniem siebie w nowej rzeczywistości, zwłaszcza gdy spada na głowę w dość szybkim tempie

można poznać ludzi w podobnych realiach, faceci o problemach z natury lubią rozmawiać z facetami big_smile

niestety życie płynie dalej i ile można siedzieć i podziwiać "swoje dzieło", trzeba dupę ruszyć z tego błogostanu big_smile

27

Odp: Dom i mąż

To weź go w obroty.
Porozmawiajcie poważnie.
Powiedz, że masz dość pracowania za Was oboje.

28

Odp: Dom i mąż

Autoko oznajmij swojemu mężowi, że skoro nie będzie się kalać przyziemnymi sprawami-powinien najac kogos kto wyręczy go z obowiązku.
A jeśli jego wyższe wykształcenie nie daje mu możliwości zarobić na "służbę" niech zadziera kieckę i bierze się do roboty, bo Ty "ściągasz "spodnie

29

Odp: Dom i mąż
jaMajkaa napisał/a:

bo Ty "ściągasz "spodnie

i się opalasz, a On niech patrzy

zbrodnia i kara, sama w sobie big_smile

30

Odp: Dom i mąż

Zdewastowana, dobra z Ciebie kobiecina, ale dałaś z siebie zrobić parobka. On się chwali przed znajomymi tym co TY robisz. Nie uważasz, że czas z tym skończyć? Przestaniesz plewić,palić, rąbać-on zobaczy że zabawa się skończyła-nie będzie miał się czym chwalić - może zakasa rękawy, może. Czas na poważną rozmowę, ale nie taką gdzie się krzyczy i grozi, nie spełniając potem obietnic. Taką rozmowę , w której Ty stawiasz granicę i mówisz dość. Dość, bo jesteście partnerami na równych prawach i obowiązkach, a nie panem i służbą. To jest z jego strony brak szacunku wobec Ciebie - pokaż mu że Ty sama masz ten szacunek w stosunku do siebie i nie pozwól się tak traktować.

31

Odp: Dom i mąż

Zdewastowana, po takim tekście, to bym mu powiedziała, ze jak chce się domem chwalic, nich sam na niego pracuje hmm

Nie miesci mi się w glowie, ze jedna osoba w malzenstwie ma zasuwac na kolanach ze sciera, lupac drewno, kosic trawnik, podczas gdy małżonek lezy brzuchem do góry i wydaje rozkazy. Mnie by to uwlaczalo, bo jak słusznie zauwazylas, jako zona nie jesteś parobkiem ani sluzba domowa. Na Twoim miejscu nie kiwnelabym palcem od tej pory, a jak znajomi przyjdą i zauwaza trawe po kolana albo będą szczekac zebami z zimna w salonie, to powiedziałabym, zgodnie zresztą z prawda: "No wiecie, Ryskowi (czy jakie tam jego imie) się nie chciało. On uważa, ze to robota nie dla inteligenta." I patrzyłabym tylko jak Szanownemu Mezowi szczeka opada i krasny rumieniec wstydu okrywa oblicze big_smile

32

Odp: Dom i mąż

Wczoraj próbowałam porozmawiać z mężem... Kolejny raz zasugerowałam mu że skoro uważa że takie banały upokarzają go to niech kogoś wynajmie... Ogólnie nasza rozmowa jakoś skupiła się na temacie pieca i powiedziałam mu, że niech kogoś znajdzie kto bedzie siedzial u nas w domu tylko po to po podkładać do pieca - czy też rozpalić, skoro dla niego to takie uciążliwe. Stwierdził, że to idiotyzm, że on nikogo obcego do domu ot tak nie wpuści a już na pewno nie pod naszą nieobecność (w tym wypadku pod moją nieobecnosć). Zapytałam wiec jaki ma pomysł ma rozwiązanie tej sytuacji zwłaszcza że to jest problem dnia codziennego a co gorsza zbliża się jesień, zima... No i wymyslił... Abym ja przyjeżdżała w dzień na przerwie w pracy i paliła w piecu i problem rozwiązany... I on będzie miał ciepło. Na weekend wyniszę się do rodziców - na chwilę obecną mam go dość.

33

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

No i wymyslił... Abym ja przyjeżdżała w dzień na przerwie w pracy i paliła w piecu i problem rozwiązany... I on będzie miał ciepło.

Boże, padłam... Na Twoim miejscu zostałabym u rodziców na dłużej niż weekend. Tak do zimy.

34

Odp: Dom i mąż

Sorry, ze musze to napisac, ale Twój maz to prostak, który na dodatek WCALE Cie nie szanuje. Uwaza, ze dopóki latasz wkolo jego "gwiazdy", robisz za sluzaca i generalnie podcierasz mu tylek- to jest fajnie- a jak masz JAKIEKOLWIEK granice, własne wyobrażenie o tym jak powinno wygladac Wasze zycie, to on ma to gleboko gdzies.

Na tym wyjeździe do rodzicow, to ja bym dobrze przemyslala czy chce być w takim malzenstwie hmm

35 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-08-11 17:11:24)

Odp: Dom i mąż

Co za cham.. no to masz najlepszy dowód na to, że nic się nie zmieni, a i mam nadzieję że już nie tkniesz nic palcem, jedynie wokół swojej osoby co musisz to rób tzn. mycie się, robienie sobie jedzenia i pranie własnych ubrań.. wyprowadź się do rodziców lepiej na całą zimę i zastanów czy z takim człowiekiem chcesz spędzić kolejne lata życie. I co by się stało gdybyś potrzebowała jego pomocy np. w chorobie (tfu tfu)..

36

Odp: Dom i mąż

Nie wierzę smile. Gdzieś ty takiego rodzynka znalazła? big_smile. A tak na poważnie, może zrób sobie dłuższe wakacje od męża i wróć na wiosnę, jak śniegi stopnieją. Mówię serio. Zobaczysz wtedy jak sobie poradził. Nie wierzę big_smile.

37

Odp: Dom i mąż

Cham, buc, prostak, burak, narcystyczny bubek- takie mam skojarzenia.

38

Odp: Dom i mąż

Masakra. Po co Ty z nim jesteś?

39 Ostatnio edytowany przez jaMajkaa (2016-08-11 20:09:00)

Odp: Dom i mąż

Padłam z  " wrażenia"
Wróć na wiosnę. . faktycznie

40 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-08-11 20:53:06)

Odp: Dom i mąż

Czytam i oczom nie wierze. To nie jest mieszczuch, to jest smierdzacy len.

Tu nie jest mowa o dojeniu krow, pieleniu burakow, wywozeniu obornika.
Tu chodzi o niewielkie prace wokol wlasnego obejscia. Powiedziec ci cos? moj maz tez jest po studiach. Mieszkamy na wsi, choc jestesmy wychowani w miescie. Uczylismy sie wszystkiego sami od zera.
Tez zima palimy w piecu, bo drewno jest tansze od gazu. Mamy gazowe ogrzewanie, ale kominkowe cieplo jest inne, milsze...Moj maz cale lato po pracy jezdzi  malutkim "dzikiem"-traktorkiem do lasu i sam tnie dlugasne bele w kawalki. Laduje, przywozi, rabie, uklada.... Ja z tym piecem to az zaniemowilam. Leniuch smierdzacy, a ty probujesz tu nam  wciskac ciemnote, ze... Misio jest  mieszczuch. W miescie zas bedzie, ze Misio za delikatny, by odkurzyc...dajecie sobie dmuchac w kasze, kobitki. Ja bym mu szybciutenko dziadowi jednemu pokazala, jak sie pali w piecu, leniuch jeden pieprzony, a nie mieszczuch. Ja sie dziwie takim kobietom, ktore na wlasne zyczenie daja sie robic w bambuko. TY SIE NIE SZANUJESZ. Placzesz nocami- czy to cos zmieni? Ultimatum mu postaw, a nie wyrykuj do poduszki! To pancio jest i narcyz. Nie wiem, czy macie dzieci. Ale plodzic dzieci z takim leberem to nieodpowiedzialne i lekkomyslne. Bedzie brzydzil sie zmieniac pieluszki, bo za paznokciami dostanie gowienko, a osrany niemowlak  smierdzi i w ogole.
Lepiej posiedziec w czapse i w kufajce przed telewizorem. I tak bedzie robil.

Qurwaaaaaaaaaaaa....nie wierze.

41

Odp: Dom i mąż

Nie bronię go tylko stwierdzam jak jest... No ja nie mogę powiedzieć że nic zupełnie nie robi bo i w domu posprzata, i ugotuje, i popierze i poprasuje, i pozmywa... Tylko że jego zakres czynności ogranicza się do prac domowych które wykonuje się w mieście i koniec kropka. Do niego nie dociera że skoro oboje świadomie zdecydowaliśmy się na mieszkanie tu gdzie mieszkamy jest równoznaczne z tym, że przybyły nam nowe obowiązki, glównie wymagajace zaangażowania fizycznego. I tego się przeskoczyć nie da, no nie da. Bo nikt zdrowy na umyśle nie najmie sobie w takim prpadku jak nasz lokaja który będzie np. podkładał do pieca bo istnieje ryzyko że pan wbije sobie drzazge. Dla mnie to jest abstrakcja. A do granic mozliwosci irytujace sa jego argumenty dlaczego tego czy tamtego nie zrobi... Wiecie co innego jakby mówił że nie umie - no bo ma prawo nie wiedzieć jak coś się robi. Ale on nigdy nie powiedział że nie wie - powiem więcej przez cas gdy było ok i robił to co trzeba - doskonale wiesział ma czym to wszystko polega çociaż robił to pierwszy raz...

42 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-08-12 08:08:27)

Odp: Dom i mąż

Ja tez nie wierzę, ze dajesz się tak wykorzystywać a on ma dwie lewe rece do obowiazkow domowych. Co to za argument, ze jest po studiach?:) To tym bardziej powinien być zaradny, a nie zachowuje się jak szlachcic na dworze, a ty jesteś sluzaca. Jedyne wyjście: sprzedać dom i wyprowadzić się razem do miasta. On się nie zmieni raczej a ty zaharujesz się na tej wsi. Tym bardziej, gdy pojawiają się dzieci.

43

Odp: Dom i mąż

Ja sie do miasta nie przeprowadze... Nie funkcjonuje tam.  a co do dzieci to oboje jestesmy przeciwnikami dzieci.

44

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

Zamówiłam drewno na opał - juz w klockach tylko niektore trzeba przerąbać na pół, trzeba bylo to ułozyc... Ja wiem mozna by bylo kogos wynajac ale po co? Ukladanie drewna chyba wielkim wysilkiem nie jest. Ja ukladalam - on leżał się opalał.
..

Niezły laluś, w większości przypadków to kobieta by pracowala razem z facetem. Tyle, że ty go nauczyłaś tego, ze tak może, bo ty i tak to zrobisz. Jak to widział jakiś sąsiad, to musieli mieć niezłą polewkę z twojego faceta.

45

Odp: Dom i mąż

Wiecie co łatwo pisać ... nauczyłaś, przyzwyczaiłaś.  a jaki mam wybór? Jakbym drzewa nie ponosiła to by zaraz namokło a wiadomo misi być też suche do palenia. Jak sobie nie odśnieże to do pracy nie wyjadę a chyba za sobą sniegu zasypywac nie bede. Jak ja nie rozpale to nie będzie wody do umycia. Mąż to siedząc w biurze się ani nie spoci ani pobrudzi a ja w mojej pracy p i sie nabiegam, i się pobrudze wiec co? Brudna i śmierdzaca iść spać? To nie jest takie łatwe... Bo karząc jego - ukarze siebie. W tym jest problem że tu nie można zastrajkować bo ja sama sobie zrobię na złość. Super by bylo gdyby mój strajk uderzal tylko i wyłącznie w niego ale ze względu na charakter czego o dotyczy to ja robiąc na złośc jemu, zaszkodze też sama sobie. Dlatego też to nie przejdzie - tylko przegadanie mu do rozumu da skutek ale jak to zrobic jak do niego nie dociera...
U rodzicow siedziec wiecznie też nie mogę... Druga sprawa że od rodziców do miejsca pracy mam 40km więc to też nie przejdzie... Nie wiem mam nadzieje ze przez te dwa dni cos moze zrozumie...

46

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

Wiecie co łatwo pisać ... nauczyłaś, przyzwyczaiłaś.  a jaki mam wybór? Jakbym drzewa nie ponosiła to by zaraz namokło a wiadomo misi być też suche do palenia. Jak sobie nie odśnieże to do pracy nie wyjadę a chyba za sobą sniegu zasypywac nie bede. Jak ja nie rozpale to nie będzie wody do umycia. Mąż to siedząc w biurze się ani nie spoci ani pobrudzi a ja w mojej pracy p i sie nabiegam, i się pobrudze wiec co? Brudna i śmierdzaca iść spać? To nie jest takie łatwe... Bo karząc jego - ukarze siebie. W tym jest problem że tu nie można zastrajkować bo ja sama sobie zrobię na złość. Super by bylo gdyby mój strajk uderzal tylko i wyłącznie w niego ale ze względu na charakter czego o dotyczy to ja robiąc na złośc jemu, zaszkodze też sama sobie. Dlatego też to nie przejdzie - tylko przegadanie mu do rozumu da skutek ale jak to zrobic jak do niego nie dociera...
U rodzicow siedziec wiecznie też nie mogę... Druga sprawa że od rodziców do miejsca pracy mam 40km więc to też nie przejdzie... Nie wiem mam nadzieje ze przez te dwa dni cos moze zrozumie...

A z jakich powodów zawarliście małżeństwo, skoro to taki mezalians?
To, że nie będziecie mieć dzieci ustaliliście wcześniej?

47

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

Wiecie co łatwo pisać ... nauczyłaś, przyzwyczaiłaś.  a jaki mam wybór? Jakbym drzewa nie ponosiła to by zaraz namokło a wiadomo misi być też suche do palenia. Jak sobie nie odśnieże to do pracy nie wyjadę a chyba za sobą sniegu zasypywac nie bede. Jak ja nie rozpale to nie będzie wody do umycia. Mąż to siedząc w biurze się ani nie spoci ani pobrudzi a ja w mojej pracy p i sie nabiegam, i się pobrudze wiec co? Brudna i śmierdzaca iść spać? To nie jest takie łatwe... Bo karząc jego - ukarze siebie. W tym jest problem że tu nie można zastrajkować bo ja sama sobie zrobię na złość. Super by bylo gdyby mój strajk uderzal tylko i wyłącznie w niego ale ze względu na charakter czego o dotyczy to ja robiąc na złośc jemu, zaszkodze też sama sobie. Dlatego też to nie przejdzie - tylko przegadanie mu do rozumu da skutek ale jak to zrobic jak do niego nie dociera...
U rodzicow siedziec wiecznie też nie mogę... Druga sprawa że od rodziców do miejsca pracy mam 40km więc to też nie przejdzie... Nie wiem mam nadzieje ze przez te dwa dni cos moze zrozumie...

Bo rzeczywiście nauczyłaś i przyzwyczaiłaś. Jakie granice i podziały ról wyznaczysz na początku związku, takie będziesz miała, a zmienić je jest bardzo trudno, bo to jak zabieranie dziecku lizaka. Było tak dobrze...
Mieszczuchowatość to tylko marne tłumaczenia i tak naprawdę niczego nie tłumaczą. I mieszczuch jest w stanie zabrudzić sobie paznokcie, a drzazg się nie boi. Mieszczuch ten jednak szanuje swoją partnerkę, nie traktuje jej jak służącej i wreszcie: wstydzi się robić z siebie przed swoją partnerką niepełnosprytnego. A tak Twój mąż ani Ciebie nie szanuje, ani nie pozwala Ci na to, żebyś szanowała jego. To, jakie szopki odstawia na co dzień zniszczy wasze małżeństwo. Chyba nie dostrzega ciągu przyczynowo skutkowego pomiędzy stwierdzeniem, że nie narwie marchewki, bo sobie paznokcie pobrudzi i nie poukłada drewna, bo drzazga mu się wbije, a kompletną abstynencją seksualną. Bo jak on sobie to wyobraża? Zrobi z siebie kompletną ciotę w ciągu dnia, pokaże jak bardzo nie liczy się z Tobą i Twoimi potrzebami, a w nocy kochanka wszech czasów, wielkiego dominatora i zdobywcę w jednym będzie zgrywał? Czy aby nie pobrudzi się za bardzo i nie spoci...
Przetrzymanie go nie zadziała, bo jak sama już stwierdzasz, nie wytrzymasz. Dwa dni bez Ciebie latem? No problem. Zimą już bardziej...
Jeżeli płaczesz teraz w poduszkę to przestań, bo zapłakana poduszka jeszcze nikomu małżeństwa nie naprawiła. Jeżeli nie potrafisz nie płakać, to płacz i się tego nie wstydź. On powinien się wstydzić. Wprowadź podział obowiązków i konsekwentnie go realizuj. Za każdym razem gdy się nie wywiąże, bo paznokcie itp., jasno powiedz, że zawiódł Cię, że przez takie zachowanie pokazuje jak bardzo nie możesz na  niego liczyć. Rób swoje, pewnie, ale wyciągaj konsekwencje. Za każdym razem, gdy trzeba wykonać pracę nie pędź żeby ją zrobić. Zrób plan i podział obowiązków. Egzekwuj. Jeżeli oleje to wszystko, to już będziesz wiedziała, że nie potrzebuje żony, ani partnerki, tylko służącej i albo odpowiada Ci ta funkcja, albo nie.

48 Ostatnio edytowany przez Zdewastowana (2016-08-12 11:24:07)

Odp: Dom i mąż

Nie bardzo rozumiem pytania... Ja znam tylko małżeństwa zawierane z miłości. I ja wyszłam za mąż również z tego powoadu.  A dziecie nie chcemy mieć bo ich nie lubimy.

Tak tak ja wiem że to wygoda i kombinactwo z jego strony... Tylko jak wyegzekwować aby coś robił? No ja już pisałam, ja jż męcze się z tym prawie rok - i ani prośbą ani groźbą...

49

Odp: Dom i mąż

Nie proś, bo łaski nie robi.
Nie gróź, bo nie jesteś w stanie spełnić gróźb, więc są puste.
Wszystkimi obowiązkami można się podzielić. Wprowadź podział i go realizuj. Brak realizacji nie powinien skutkować ani groźbą, ani biadoleniem, ale krótkim stwierdzeniem, że choć umówiliście się, że wykona cośtam, to tego nie zrobił. Takim zachowaniem zawodzi Ciebie jako partner i nie możesz na niego liczyć. Bądź konsekwentna w konsekwencji.
Na początek możesz mu też jasno wytłumaczyć do czego prowadzi  takie właśnie zachowanie: przestajesz go szanować, nie daje Ci poczucia bezpieczeństwa i że możesz na nim polegać, oddalasz się emocjonalnie. Proces rozpadu więzi między wami już się zaczął. Może kontynuować to co robi, tak jak do tej pory, a może wspólnie z Tobą postarać się zmienić zachowanie. Jego wybór. Jeżeli wybierze pierwszą opcję, to niech spodziewa się oddalenia, a w końcu rozpadu związku. Nie jest to groźba, a najzwyklejszy pod słońcem fakt.

50 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2016-08-12 11:57:22)

Odp: Dom i mąż

Wszystko zależy od charakteru Twojego meza, także sa dwie szkoły działania:

1) Jeżeli Twój maz to taki facet, co zawsze musi mieć racje, taki maczo co zawsze musi wygrac i musi  wyjść na jego, to najlepszym sposobem jest przekonać go, ze sam zmienil zdanie i ze rabanie drewna to rzecz, która może się przed znajomymi pochwalić. Nie wiem, rozplywaj się nad muskularnymi drwalami. Mow mu jak Cie kreci, kiedy widzisz go robiącego cos fizycznego. Niech zacznie sobie kojarzyć machanie siekierka czy zasuwanie na kosiarce z tym, ze jego kobieta się na niego napala.

2)Jeżeli Twój maz jest jednak wygodnicka lebiega, który woli, żeby za niego robiono i podejmowano decyzje- taki Piotrus Pan w krótkich spodenkach-to jedynym rozwiązaniem jest jasne przedstawienie obowiazkow i zelazne egzekwowanie ich wykonywania. Co niestety jest meczace. I może nic nie zmienić. Zreszta, pytanie za milion dolarów, czy chcesz grac role mamusi dorosłego faceta?

Czyli tak generalnie opcje sa dwie: manipulacja albo nadzorowanie. Szczerze mowiac, nie wiem, która dla malzenstwa jest gorsza hmm

51 Ostatnio edytowany przez Lillka-15 (2016-08-12 12:05:55)

Odp: Dom i mąż

Mi coś tutaj nie pasuje? To nagłe lenistwo męża... Ile znaliście się wcześniej przed ślubem? Mieszkaliście razem przed ślubem? Jak długo mieszkaliście w tym bloku? Jaki sobie tam wypracowaliście podział obowiązków? Jak ty się wtedy w tym mieście zachowywałaś, bo napisałaś, że zaczęłaś chorować i nie było fajnie dla ciebie.

Rozumiem, że ludzie poznają się, odkrywają się też w małżeństwie, ale czy nie widziałaś wcześniej, że mąż ma takie podejście do pracy w domu? W mieszkaniu w bloku przecież przeprowadza się remonty, trzeba coś wyszlifować, przybić gwóźdź, naprawić kran i ubrudzić ręce smile. Kto to robił? Jeśli ma takie cechy, to nie wierzę, że one wcześniej nie dały o sobie znać. Ile wy macie lat?

52

Odp: Dom i mąż

Przepraszam za ewentualne błedy ale piszę z telefonu. No więc tak... Znamy się ok. 8 lat, małżeństwem jesteśmy od lat 5. Poznalismy się przypadkowo w moim poprzednim miejscu pracy. I to bylo tak, że ja wtedy mieszkałam jeszcze z rodzicami w gospodarstwie. On mnie tam odwiedzał - i pomagał, sam z własnej woli. Było nawet tak że w pracy urlop brał aby cos u nas pomóc, ogólnie był zadowolony, to mu się podobalo... I już wtedy mówił, żejeśli kiedyś się wzbogacimy to sobie też zafundujemy domek na wsi itd. Po ślubie wynajęliśmy mieszkanie. Mąż nie bardzo chciał aby tak było, on chciał abyśmy wzi3li kredyt i kupili jakiś domek, ja się tego kredytu bałam bo wiadomo dziś praca jest, jutro już nie a kredyt spłacać trzeba. No nie ma co ikrywać ale obojgu nam przeszkadzało ówcEsne miejsce zamieszkania, to były dość nowe budownictwo, głównie rodziny z dziećmi, cały czas jakieś krzyki, hałasy, stuki, remonty, do tego w tamtym czasie ktoś inteligentny wymyślił sobie że niedaleko nas zrobią "tymczasową" obwodnicę dla samochodów, w tym dla tirów więc nawet nocami spokoju nie było. U mnie pojawiło się złe samopoczucie, zaczęły mi łzawić oczy, miałam duszności, bezsenność, stany depresyjne - przez co brałam leki i byłam w szpitalu psychiatrycym itd. Była też taka niemiła sytuacja z sąsiadami i postanowiliśmy szukać domu. No i ależliśmy dom, do remontu, nasi rodzice nam pomogli w jego zaakupie i tak właściwie  my zaraz się tam przenieślismy. Że tak powiem mieszkalismy w tym burdelu, pilnowaliśmy ekipy remontowej, sami też dużo robiliśmy, póżnej też był ok, i to się zmniiło w zeszłym roku, coraz rzadziej chciał coś robić, coraz wiecej słyszałam, że on jest nato czy na tamto za bardzo wyksztalcony itd. Mi się wydaję że dopóki to wszystko było jakąś atrakcja, odmianą raz na jakiś czas toto było super, fajne i ok. Ale w momencie gdy to stałą szaarą rzeczywistością to już przestało być fajne.
Co do podziału obowiązków to jest tak jak mówiłam, takie podstawy problemem nigdy nie były i nie są... ale coś ponad to no to już ja tego wyegzekwować w stanie nie jestem.  I to też nie jest tak że on z czymś zostaje zoswiony sam ale wielokrotnie proponuje abyśmy coś zrobili razem - będIe fajniej, raźniej. Ale nie.
Wiecie ja tak prawde mówiac nie mam w nikim wsparcia. Moja mama twierzi że to wstyd sie rozwodzic, wyprowadzac a co za tym idzie nie moge u nich siedzieć dłużej niż ten weekend... Ona twierdzi ze takie sa "chłopy", ich sie nie zmieni, trzeba zaakceptowaac jaki on jest, zagryźć zęby i iść samej zrobič co trzeba...

53

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

U mnie pojawiło się złe samopoczucie, zaczęły mi łzawić oczy, miałam duszności, bezsenność, stany depresyjne - przez co brałam leki i byłam w szpitalu psychiatrycym itd.

Kurde, aż do tego stopnia tamte warunki mieszkaniowe na Ciebie wpłynęły?
Bo na tej wsi, z rąbaniem drewna i odśnieżaniem drogi to sobie radzisz.

A czy przypadkiem nie jest tak, że twoj mąż zmienił pracę, albo poznał tam kogoś, kto ma na niego wpływ? Nie zauważyłaś czegoś?
Bo do tej pory, to sobie mimo trudności dawaliście radę razem, a nagle rok temu taki w tył zwrot?

54

Odp: Dom i mąż

No ja tam sobie ewidentnie nie radziłam... Gospodarstwo moich rodziców jest na uboczu, do drogi asfaltow jest do nich prawie 4 km  więc tam tak naprawdę byli mieszkańcy okolicznych gospodarstw. Inna sprawa jest taka ze ja nigdy wcześniej wtedy nie mieszkałam w mieście.

A co do męża - pracy nie zmienił ale objął inne stanowisko. Ja tego środowiska nie znam, nie znam tego towarzystwa, jakoś nam nie po drodze. Ale być moze jest w tym coś na rzeczy bo kiedyś ktoś tam od niego z pracy podrzucał coś dla meża do domu to z jego strony pały komentarze że zadupie , czy światło mamy itd. Ogólnie taki zadufany w sobie. Ale czy faktycznie tak tam jest o to oni go tam buntuja to nie wiem..

55 Ostatnio edytowany przez Lillka-15 (2016-08-12 14:24:32)

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

Inna sprawa jest taka ze ja nigdy wcześniej wtedy nie mieszkałam w mieście.

No coraz ciekawiej się robi. Rozumiem, ale być może wyobraź sobie, że twój mąż jest tak samo rozczarowany i "choruje", jak ty w mieście. Ty wylądowałaś w psychiatryku - tak sobie radziłaś, on - staje okoniem i nie pali w piecu. Każdy radzi sobie na swój własny sposób.

Zdewastowana napisał/a:

A co do męża - pracy nie zmienił ale objął inne stanowisko. Ja tego środowiska nie znam, nie znam tego towarzystwa, jakoś nam nie po drodze. Ale być moze jest w tym coś na rzeczy bo kiedyś ktoś tam od niego z pracy podrzucał coś dla meża do domu to z jego strony pały komentarze że zadupie , czy światło mamy itd. Ogólnie taki zadufany w sobie. Ale czy faktycznie tak tam jest o to oni go tam buntuja to nie wiem..

Nooooo, to tu się popisałaś. Jak można nie wiedzieć jak mąż objął stanowisko. Interesujesz się nim, czy z góry założyłaś, że ci nie po drodze z takim tematami? Być może mąż, w trakcie rozwoju kariery zawodowej, zdał sobie sprawę, że wy w ogóle do siebie nie pasujecie. Może sabotuje teraz ten związek, aby w przyszłości doszło do rozwodu, nie chce już z tobą być. A może w pracy jest kobieta, która go fascynuje, rozumie, bo ty w domu tylko mu rozkazujesz i mówisz, że marchewki z pola ma rwać. Nie wiem, tak tylko gdybam.

Na 100% za tą zmianą męża coś stoi, a być może i ty zaostrzyłaś się w "swoim stylu życia, pragnieniach  i wyobrażeniach".

56

Odp: Dom i mąż

Ten brak wiedzy i zainteresowania środowiskiem, w jakim się obraca mąż, rzeczywiście nie świadczy najlepiej o Tobie i o was. O czym rozmawiacie? Czy jesteś w stanie dać mu jakieś wsparcie? Czy po prostu uznałaś, że nie lubisz, nie interesuje Cię, nie ma o czym gadać. Nie musisz kochać tego towarzystwa, ale warto byłoby wiedzieć co nieco na jego temat. Dzięki temu mogłabyś szybciej zorientować się czy zmiana w zachowaniu męża mogła wynikać właśnie z tego wśród jakich ludzi przebywa. Tak ogromna i ważna część jego życia nie byłaby dla Ciebie kompletną tajemnicą. Co więcej rozmowy i wsparcia szukałby w Tobie, a tak wie, że nie masz pojęcia o niczym i nie chcesz wiedzieć.
Pozwoliłaś sama na to, żeby odgrodził całkowicie swój haj lajf, życie towarzyskie, swoje wykształcone środowisko wink, pracę, od przyziemnego życia na wsi i przyziemnej żony. Żonę nie interesuje co robi i co myśli, jak się zmienia, więc od żony się oddala. Niech niewykształcona żona zajmie się piecem, bo jego haj lajfu, kariery i wykształcenia nie zrozumie wink
Swoją drogą te jego obiekcje co do pieca, marchewki i drewna są żałosne i śmieszne. To, że nie obawia się pokazać tak bardzo ze swojej żałosnej i śmiesznej strony swojej partnerce świadczy, że niekoniecznie zależy mu tak bardzo na tej partnerce i jej dobrej opinii o nim...

57 Ostatnio edytowany przez Zdewastowana (2016-08-12 15:01:06)

Odp: Dom i mąż

Ale proszę sobie nie dorabiac takich teorii... Nigdzie nie napisalam że nic nie wiem o jego pracy. Wiem co robi, wiem jakie stanowisko obejmuje ale nie znam ludzi oosobiście z którymi on pracuje. Tak jak i on nie zna osob z ktorymi pracuje ja... Boże po co takie dopowiadanie bajek...Strach cokolwiek napisac żeby to nie było przeinaczone..

58 Ostatnio edytowany przez Lillka-15 (2016-08-12 15:09:12)

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

Ale proszę sobie nie dorabiac takich teorii... Nigdzie nie napisalam że nic nie wiem o jego pracy. Wiem co robi, wiem jakie stanowisko obejmuje ale nie znam ludzi oosobiście z którymi on pracuje. Tak jak i on nie zna osob z ktorymi pracuje ja... Boże po co takie dopowiadanie bajek...Strach cokolwiek napisac żeby to nie było przeinaczone..

Edit. Moja wina, odczytałam, że nie wiesz jakie objął stanowisko i kim są ludzie, z którymi pracuje. Pierwsze znasz, drugie nie. Ale też nie przesadzaj znowu. W końcu przyszłaś na publiczne forum i wywaliłaś swój problem smile. Słuchaj, ja tam nie wierzę, że mąż nagle takim leniem się stał, a tak go tu przedstawiłaś. Jaki ty masz zawód i czy jest możliwość, że mąż w jakiś sposób postrzega cię jako mniej zdolną, gorszą od niego osobę, bo ewidentnie każąc ci przyjeżdżać i rozpalać w piecu, za taką cię ma.

59

Odp: Dom i mąż

Cały czas pisze gdzie pracuje, wystarczy przeczytac.

60

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

Cały czas pisze gdzie pracuje, wystarczy przeczytac.

Doczytałam tylko, że w godzinach 9:00-18:00. Nie wychwyciłam, żebyś podawała rodzaj stanowiska i więcej szczegółów. No chyba, że jestem ślepa, wtedy przeparszam smile.

61

Odp: Dom i mąż

Pracuje w centrum ogrodniczym a konkretnie na stanowisku zastępcy szefa. Mąż jest kierownikiem dziąlu do spraw sprzedaży w firmie produkującej drzwi iokna.

62

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

Pracuje w centrum ogrodniczym a konkretnie na stanowisku zastępcy szefa. Mąż jest kierownikiem dziąlu do spraw sprzedaży w firmie produkującej drzwi iokna.

A co ci intuicja podpowiada? Dlaczego w mężu taka zmiana?
Leniem, jeśli chcesz go za takiego uważać, musiał być już wcześniej. To jest cecha stała.
I jak myślisz, dlaczego on cię tak nie szanuje?

63

Odp: Dom i mąż

Mi się do tej pory wydawało - co już pisałaam - że dopóki te wszystkie prace byly jakąś tam atrakcją, odskocznią, nie codziennością to było ok. Ale w momencie gdy te "atrakcje" stały się codzeinnością - jakimś tam obowiązkiem to przestało być fajnie...
Ale teraz myślę, że kurczę faktycznie ktoś go zaczął nastawiać, buntować....

64

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

Mi się do tej pory wydawało - co już pisałaam - że dopóki te wszystkie prace byly jakąś tam atrakcją, odskocznią, nie codziennością to było ok. Ale w momencie gdy te "atrakcje" stały się codzeinnością - jakimś tam obowiązkiem to przestało być fajnie...
Ale teraz myślę, że kurczę faktycznie ktoś go zaczął nastawiać, buntować....

Współczuję ci sytuacji, ale dojdź do przyczyny, wtedy może zrozumiesz co się kryje za motywacją męża i jego postępowaniem. Może wtedy coś ruszycie z tego impasu.

65

Odp: Dom i mąż
Zdewastowana napisał/a:

Mi się do tej pory wydawało - co już pisałaam - że dopóki te wszystkie prace byly jakąś tam atrakcją, odskocznią, nie codziennością to było ok. Ale w momencie gdy te "atrakcje" stały się codzeinnością - jakimś tam obowiązkiem to przestało być fajnie...
Ale teraz myślę, że kurczę faktycznie ktoś go zaczął nastawiać, buntować....

To nie jest pięcioletnie dziecko, żeby ktoś go miał nastawiac czy buntować. To jest dorosły facet, który WYBIERA swoje zachowanie. A to, ze zachowuje się jak polaczenie chama z kapryśnym bachorem, to już jest inna sprawa...

Musicie poważnie porozmawiać. Mnie się wydaje, ze on po prostu nie chce mieszkac na wsi. Jak male dziecko znudzilo mu się "bawic w dom" i fika, bo nie tak sobie wyobrazal bycie Panem na Wlosciach. Musisz mu wyraźnie powiedzieć, ze duzy dom to nie tylko powod do chwalenia się przed znajomymi, ale także obowiązek i jak on tego obowiązku nie potrafi udzwignac, to niech sobie przemysli wasze cale malzenstwo.

Posty [ 1 do 65 z 68 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024