Witam
Historia jakich wiele pewnie na tym forum ,choć jest w niej wiele sprzeczności i niedomówień.Mam 27 lat , Jestem w związku z kobietą juz od 10 lat ,poznaliśmy się w liceum to była moja pierwsza wielka miłość o którą stoczyłem cięzkie boje z konkurencją ;-) ,mieszkamy razem , nie jesteśmy jeszcze w formalnym związku,po wspólnym zamieszkaniu zaczęło się psuć,ona pracowała na innych zmianach i ja na innych,dużo mijaliśmy się, ona weekendy spedzała na imprezach , ja w pracy ,ponieważ pracuje w innym systemie zmianowym,do tego brak seksu ,kochaliśmy się dwa razy na miesiąc(wymówki typu boli mnie głowa,jutro mam 1 zmiane wczesnie wstaje,jestem po nocce),myślałem ze mnie zdradza..koszmarr:-/ moja samoocena spadała drastycznie,myslalem ze nie jestem dobry w lozku,ze jej nie krece.Wtedy kiedy jej potrzebowałem jej nie było ,bo albo była w pracy albo wychodziła na impreze,czułem się samotny ,siedziałem wiecznie w domu sam jak palec :-( ,zaczełem tyć bo prowadziłem styl zycia kanapowy,praca dom praca dom .Postanowiłem się zmienić ,zaczełem biegac ,starałem się modniej ubierac i próbowalem byc bardziej smielszy w kontaktach damsko-meskich,zaczełem szukać ucieczki od mojego zwiazku.No i stalo sie ;-) w pracy poznałem Ją ,kobieta lat 34 ,niska, szczuplutka ,czarne długie kręcone włosy i zielone cudowne oczęta ,pracowała na innym dziale a jako, że nasze działy ze sobą ściśle współpracowały często się widywaliśmy.Z początku jedynie mi się podobała ,były to zwykłe rozmowy na linii kolega -koleżanka.Wyglądała na młodszą osobe do tego na palcu nie nosiła obrączki ,myślałem ze to singielka,przejrzalem nawet facebooka i NIC,nawet nie pomyślałem zeby spytac :-/.Na 1 imprezie integracyjnej zatanczylismy kilka razy i o mało się nie przespałem ...ale nie z nią :-) ..z jej kumpelą ,przez nastepne pół roku poznawalem ja ,okres ten pamietam jako niewinny flirt ,zaczeło sie dziać zemna cos dziwnego, ciagle jej wypatrywalem ,nawet łaziłem do niej na dział pod byle pretekstem :-) ..paranoja...no i nadszedl pamietny dzien 9 maja , 2 impreza integracyjna .Juz podczas podróży na impreze ciągle sie patrzylismy na siebie ,zartowalismy ,powiedzialem jej ze na tej imprezie ma tanczyc tylko ze mna bo jak zobacze ja z innym to sie obraze , no niewinne zaloty ,prawie jak w gimnazjum.Dalej to wyglądało tak : kolacja..impreza..a po imprezie w drodze do pokoi zlapałem ja za reke i pocalowalem powiedzialem ze to tylko na dobranoc...taaaa....wpadlismy do jej pokoju...seks a potem wspolny prysznic i tez seks :-) po powrocie do lozka tez seks..szalona noc..nigdy czegos takiego nie przeżyłem.Na drugi dzień , lekki moralniak ,widzę ze cos ja gryzie, powiedzialem jej ze ja niczego nie zaluje i ze nie mam o to pretensji.Na co ona ze ma mężą, że jest mężatka, a ja jakbym liścia dostał ,nie wierzyłem !!!jak?przecież..obrączka? ,gdzie ja masz ? na facebooku status???wolna .Dalej wiadomo jak to było ,wymiana numerów tel. ,1 spotkanko , wypad razem na zamek ,do zoo ,długie rozmowy przez telefon , ciągłe smsowanie .Zakochaliśmy się w sobie ,ja z początku się jeszcze broniłem ,odtrącałem ją twierdzac ze nie zostawi męża no i tez ja nie zostawie mojej dziewczyny.Ale wkońcu i mnie wzieło :-/ ,teraz nie moge bez niej zyc ,Ona uwaza ze meza nie kocha ,chce od niego odejsc ale nie ma gdzie w dodatku ma dziecko ,jej maz furiat wiadomo ,sadzi się do niej .Totalny koszmar , jestem w takiej sytuacji ze sam juz nie wiem co do kogo czuje i dlaczego , nie wiem co mam robic ,jestem rozbity kompletnie .
I dobrze Ci tak. Jak się bzykałeś to nie myślałeś o swojej kobiecie. Zresztą teraz jak widać większym problemem dla Ciebie jest mąż Twojej lafiryndy niż to, że nadal jesteś w związku. Dno i dwa metry mułu. Kochanka jest fajna do bzykanka, a jak przychodzi proza życia to zazwyczaj głowa puchnie od problemów.
Nad czym się tutaj zastanawiasz bo nie bardzo rozumiem. Tak to jest jak człowiek zabiera się za wszystko od cipki strony ; ) Tak na przyszłość najpierw zakończ jeden wątek w życiu żeby później móc zacząć inny z czystą kartą. Rozwiązanie Twojego problemu jest proste : idziesz do dziewczyny, chwalisz się łóżkowymi podbojami <choć tutaj myślę że jaja to Ty miałeś w łóżku z kochanką do przyznania się pewnie Ci ich zabraknie>, mówisz że jej nie kochasz, rozstajecie się, kochanka bierze rozwód, przygarniasz jej dzieci i wynajmujecie razem mieszkanie. HAPPY END. Wychodzisz z tego zwycięsko niczym książę na białym koniu. Odnajdujesz szczęście w życiu a kochankę ratujesz z rąk męża tyrana. Prawie jak w bajce. Drogi autorze zastanawia mnie jedno. Jak żyjesz z myślą że robiłeś takie świństwa swojej dziewczynie ? Najpierw prawie lądujesz w łóżku z jedną potem bez większych oporów włazisz między nogi innej pannie. A po tym wszystkim wracasz sobie normalnie do domu i patrzysz swojej dziewczynie prosto w oczy. Od tak jakby nic się nie stało. Wiesz po co tkwisz w tym związku? Bo jesteś jak taka małpka, jednej gałęzi nie puścisz póki nie złapiesz się drugiej.Tak Ci po prostu wygodnie. Ale ciągnie swój do swego, kochanica też podobnie jak Ty bez jakichkolwiek moralnych wartości. Dogadacie się ; ) Dziewczynę zostaw i daj jej szansę na normalny związek. Zobaczymy jak to będzie kiedy motyle zdechną i z kochanicą dopadnie was proza życia. Klapki z oczu pospadają, seks spowszednieje a zielonooka dziewoja o lśniących włosach okaże się mieć jakieś wady o których zapomni Ci wspomnieć przy okazji opowiadania o złym i niedobrym mężu. Przy okazji oczywiście znajomym powiedzcie prawdę jak początki waszej znajomości wyglądały. Wszak nie ma się czego wstydzić ; ) Jednak pominiecie ten nieistotny szczegół ? Cóż, od początku budujecie solidne fundamenty...na kłamstwie
4 2016-05-11 06:02:15 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-05-11 06:04:17)
skoro ta twoja cudowna mezatka zdradza meza to nic dziwnego ze on się denerwuje
skoro taki furiat to nie boisz się ze i ciebie dosięgnie ta furia?
kto by chial taka zone ale pewnie usychaj z teskonoty do niej
wspaniala jest na 100 %
tak jak i ty
jesteście siebie warci
w tym zoo to byles z jej dzieckiem? naprawdę świetna mamusia do tego
Jej jak to we wszystkich "beznadziejnych"przypadkach sie powtarza... partnerka mnie zaniedbuje/jest zle w związku .Kochanka nie kocha męża/nie układa się im
A zdradzacze taaaaką miłość poczuli do siebie, że aż zwieracze im puszczają.
Beznadzieja
Nie... No ja nie mogę. Czekam dnia aż przeczytałam, że jakiś zdradzacz przyzna: mam super żonę/męża, dba o mnie, zajmuje się domem, tylko mam ja mam zbyt przyjazne krocze.
7 2016-05-11 09:43:47 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-05-11 09:45:36)
a wpadłeś na to, by się rozstać z tą Twoją "szkolną miłością", zamiast pukać mężatki z pracy?
tak na marginesie:
wpadlismy do jej pokoju...seks a potem wspolny prysznic i tez seks :-)
Najpierw seks, a potem prysznic? Nie powinno być odwrotnie?
Seks bez umycia się po całym dniu+imprezie? Jak wy to ludzie robicie że wam nie jest niedobrze od czegoś takiego?
Widzę że dla wielu wsadzenie pitola jest ważniejsze od kilkuletniego budowania związku.
Jej jak to we wszystkich "beznadziejnych"przypadkach sie powtarza... partnerka mnie zaniedbuje/jest zle w związku .Kochanka nie kocha męża/nie układa się im
A zdradzacze taaaaką miłość poczuli do siebie, że aż zwieracze im puszczają.
Beznadzieja
a jak ma byc?
tak bardzo kocham meza/zone, tak super sie z nim/nia czuje, ze zdradzam z kims innym;););)
10 2016-05-11 11:23:35 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-05-11 11:24:29)
Kolejna bzdura z typu:
"Jestem tym złym, bo zdradzam partnerkę z mężatką!
I co mi zrobicie, frajerki i frajerzy!?"
Za taki temat zawsze bedziesz napietnowany bo lamiesz reguly prawdziwego malzenstwa.Nie raz juz slyszalem krytyke ludzi ktorzy uwazali sie za aniolow a potem sami wskakiwali innym do lozka.Nie przejmuj sie opinami innych bo kazdy jest madry gdy sam nie trafi na taki przypadek.Romanse to teraz chleb powszedni I nie raz bylem w szoku ze ten czy tamten robi cos na boku.Dzis masz takie czasy ze przede wszystkim mysl o sobie.Najpierw zobacz czy da sie uratowac swoj wlasny zwiazek a potem mysl o zmianach.
Maxx, co mozesz/powinienes zrobic, to uporzadkowac to, co mozesz uporzadkowac.
Twoj zwiazek juz dawno nie istnieje z tego co opisujesz. Od dawna juz interesujesz sie inna kobieta, zyjecie obok siebie, zostalo tylko przyzwyczajenie.
Tak to bywa, ze zwiazki sie wypalaja i koncza, zwlaszcza, gdy zaczely sie w tak mlodym wieku, jak Wasz.
Mlodzi ludzie sa jeszcze w fazie dynamicznego rozwoju i dlatego czesto drogi sie rozchodza.
Nie macie jeszcze dzieci, nie jestescie zwiazani jakimis wielkimi zobowiazaniami.
Powiedz jej prawde i zakoncz to. Po co przedluzac agonie? Ja tu nie widze zadnej dobrej mozliwosci kontynuacji. Bedzie z pewnoscia nieco bolalo, ale masz plasterek na rany, to sobie poradzisz. A Twojej dziewczynie zaoszczedzisz tym wiecej bolu, im szybciej jej to powiesz. Kazdy nastepny dzien w klamstwie to nastepny policzek dla niej.
Chyba na to nie zasluzyla, nawet jesli czules sie zabiedbywany, prawda?
Zacznij zyc swoje zycie sam! To pierwszy krok i jest to kompletnie niezalezne od tego, jak potoczy sie sprawa z nowa flama.
Co do tej ostatniej, to nie jestem wcale pewna, ze to sie utrzyma. Na razie to tylko rausz zmyslow.
Robi to na mnie wrazenie, ze jest to zwiazek w celu wyjscia z poprzedniego zwiazku. To czesty schemat.
Bo nie wydaje mi sie, ze chcesz brac na siebie obowiazki zastepczego ojca, nad konsekwencjami trwalego zwiazania sie z ta kobieta jak na razie wcale sie nie zastanawiasz.
jaMajkaa napisał/a:Jej jak to we wszystkich "beznadziejnych"przypadkach sie powtarza... partnerka mnie zaniedbuje/jest zle w związku .Kochanka nie kocha męża/nie układa się im
A zdradzacze taaaaką miłość poczuli do siebie, że aż zwieracze im puszczają.
Beznadziejaa jak ma byc?
tak bardzo kocham meza/zone, tak super sie z nim/nia czuje, ze zdradzam z kims innym;););)
Moze być-mam kochana żonę, moglem a nie zdradzilem.Wiekszosc piszę tutaj jak się puści. .. rzadko przed...
Ona uwaza ze meza nie kocha ,chce od niego odejsc ale nie ma gdzie w dodatku ma dziecko ,jej maz furiat wiadomo ,sadzi się do niej .Totalny koszmar , jestem w takiej sytuacji ze sam juz nie wiem co do kogo czuje i dlaczego , nie wiem co mam robic ,jestem rozbity kompletnie .
Po pierwsze to trochę glupotki piszesz całościowo, ale wpożądku.
Skoro juz sie przespaliscie (podobno nie wiedziales) to skad wiesz że jej mąż to furiat. Skoro takich rzeczy nie wiedziałeś to jesteś śmieszny przedstawiajac sytuacje z opowiesci tej kobiety.
Dziecko też ma z kims czyli mezem. Wychodzi na to, że jesteś w tej sytuacjii manipulowany przez tą kobiete. I owszem przespanie się to niezalezna sprawa, ale na 99% dostales taką informacje od niej bo wyczuła że to jej jest wygodne.
Wydaje się, że byles w miare wpozadku ale też byles i jestes w zwiazku. Także sytuacja podobna tylko bez slubu formalno prawnego, ale partnerke masz z ktora skonsumowales zwiazek wiec jest podobnie. Tylko nie masz obraczki.
Zawsze mozesz przeciez wpisac ją w facebooku jako malzonke, tą co ma męża i bedzie git : D
Ogolnie rzecz biorąc nie wiem jaki masz problem. Mozesz zawsze podac faca, zweryfikuje sie i moze ktoś poprze wasz zwiazek i wpisze komentarz co o tym mysli. X D
Na co ona ze ma mężą, że jest mężatka, a ja jakbym liścia dostał
W tym momencie się uśmiałam Zdradzacz się poczuł walnięty w twarz, bo nowa kochanica jest mężatką
Troll x D
.Zakochaliśmy się w sobie ,ja z początku się jeszcze broniłem ,odtrącałem ją twierdzac ze nie zostawi męża no i tez ja nie zostawie mojej dziewczyny.Ale wkońcu i mnie wzieło :-/ ,teraz nie moge bez niej zyc ,Ona uwaza ze meza nie kocha ,chce od niego odejsc ale nie ma gdzie w dodatku ma dziecko ,jej maz furiat wiadomo ,sadzi się do niej .Totalny koszmar , jestem w takiej sytuacji ze sam juz nie wiem co do kogo czuje i dlaczego , nie wiem co mam robic ,jestem rozbity kompletnie .
Przestań się mazać, tylko zastanów się co odstawiasz maxxiu. Jak baba. Nie wiem co i do kogo czuję, jestem rozbity, koszmar blablabla. Bzyknąłeś parę razy laskę, na dodatek mężatkę z dzieckiem. Zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego co robisz? Te stare, dobre teksty o rozpadach małżeństw (nie ma juz miłości, nie śpimy ze sobą, nie rozmawiamy jak dawniej, nie rozumiemy się etc.) są równie często używane przez mężczyzn jak i kobiety w argumentacji dotyczącej zwyczajnego seksu. Zakochałeś się, tak? A co to znaczy? Poza dymankiem, spacerkami i zielonymi oczami partnerki?
Wiedz, że szanse na powodzenie w tego typu relacjach są znikome. Masz świadomość jakie są konsekwencje takich zachowań? Podywagujmy trochę. Załóżmy, że zawładnęła Wami wielka miłość . I co dalej? Ty musiałbyś zostawić swoją obecną pannę, Twoja partnerka męża. Hmmmm.....a tak na marginesie.....wiesz co to znaczy wychowywać cudze dziecko? Do tego mąż frustrat, którego najwyraźniej się obawiasz. Rodziny, znajomi.... trzeba sobie z tym wszystkim poradzić. I najważniejsze......dziecko, które zapewne jest związane z ojcem, który będzie chciał je (i słusznie) widywać. Wystarczy? Jesli wciąż Ci mało, to z moich doświadczeń wynika, że kobiety są baaardzo związane ze swoimi dziećmi i jak miałoby przyjść co do czego dostaniesz kopa w doopę. Wiem co piszę
.
Ja rozumiem, że jesteś zafascynowany tą kobietą, też uwielbiam mężatki, jako bardziej (z reguły) rozgarnięte emocjonalnie niż singielki czy nastolatki. Ale różnią nas dwie zasadnicze kwestie. Ja jestem wolny i zanim zaczynam kopulować to....myślę o konsekwencjach. No i potrafię na wodzy trzymać swoją chuć. Nawet jak owe mężatki mają kisiel w majtkach i trzeba ruszyć głową za nie.
Sugeruję, abyś odpuścił sobie i nieszczęśliwą mężatkę oraz obecną dziewczynę. Ani jedna ani druga nie zagwarantuje Ci tego, na czym tak bardzo Ci zależy.
Pomyśl o dziecku tej Pani, o swojej Kobiecie z którą obecnie jesteś, a na koniec dopiero o sobie. I zapamiętaj raz na zawsze: wacek nie wskazuje drogi do miłości, jedynie do dziury.
Pozdrawiam
Krótko i na temat ...... kopa w d....bym Ci dał !
a ja mu współczuję. Też mam niezbyt udany związek i kusi mnie zdrada.
20 2016-05-17 20:45:55 Ostatnio edytowany przez Byla_Narzeczona (2016-05-17 20:46:09)
a ja mu współczuję. Też mam niezbyt udany związek i kusi mnie zdrada.
Skoro masz nieudany związek, to zostaw aktualną i hulaj dusza piekła nie ma.
No ale nieee, bo pewnie ciepły kącik i micha pod nos...
arsa napisał/a:a ja mu współczuję. Też mam niezbyt udany związek i kusi mnie zdrada.
Skoro masz nieudany związek, to zostaw aktualną i hulaj dusza piekła nie ma.
No ale nieee, bo pewnie ciepły kącik i micha pod nos...
akurat jestem kobietą
Okej, zatem:
Skoro masz nieudany związek, to zostaw aktualnego i hulaj dusza piekła nie ma.
No ale nieee, bo pewnie ciepły kącik i micha pod nos...
nie tak łatwo rozstać sie po 12 latach. Związek jest udany tylko w seksie nie gra...
Wiesz przecież, że zdradą nic nie załatwisz. Twój partner/mąż/konkubent w łóżku od tego "lepszy" nie będzie, a Ty po ewentualnym dobrym seksie w końcu i tak wpadniesz we frustrację kolejną.
Czyli podupczyć na boku i dorobić rogów to ok, żadnych wyrzutów.
Ale powiedzieć partnerowi że to koniec i pójść dupczyć, to niee, bo 12 lat, bo blablabla.
Naprawdę ciężko siąść wyłożyć kawę na ławę i postarać się razem rozwiązać problem? Lepiej rozłożyć nogi przed innym i kitrać się z tym jak złodziej.
Boisz się że z gołą dupą zostaniesz, samotna, bez pocieszacza, tfu.
26 2016-05-18 00:32:47 Ostatnio edytowany przez Facet_z_wąsem (2016-05-18 00:38:00)
nie tak łatwo rozstać sie po 12 latach. Związek jest udany tylko w seksie nie gra...
Taaak, najlepiej z murzynem, podobno wrażenia bezcenne! A jak już uspokoi Ci się oddech i wróci tętno, poczujesz, że jemu też śmierdzą stopy, tak jak Twojemi ślubnemu. Poczjee, że zje... łaś życie sobie i swoim najbliższym. Lepiej zsinwestuj w dobry wibrator.
Brutalne ale prawdziwe.
Ps. Najlepsze, co możesz, zrobić fscetowi ustami, to powiedzieć mu, czego od niego oczkujesz.
27 2016-05-18 00:41:22 Ostatnio edytowany przez arsa (2016-05-18 00:56:13)
wibrator mam ale on czułości i serca nie da. Nie powiedziałam, że zdradzę tylko, ze kusi. Tak bywa gdy facet sie nie stara i nie zabiega o żonę i traktuje ja jak stary mebel. Nie zawsze wina leży po stronie zdradzającego. Nie mam akurat natury łajdackiej.
wibrator mam ale on czułości i serca nie da. Nie powiedziałam, że zdradzę tylko, ze kusi. Tak bywa gdy facet sie nie stara i nie zabiega o żonę i traktuje ja jak stary mebel. Nie zawsze wina leży po stronie zdradzającego. Nie mam akurat natury łajdackiej.
Nie chce Cię ani obrażać ani osądzać. Kusi każdego. Zawsze znajdzie się wiele osób atrakcyjniejszych od naszych żon i mężów. Zawsze masz prawo podziękować mu mu za 5, 10, czy 20 lat wysiłku i zaangażowania w budowaniu związku i odejść mówiąc, że bez wielokrotnych orgazmów Twoje życie jest nie pełne. Zdrada zawsze najpierw dokonuje się w głowie.
Wiem o czym piszesz.
Sam jak powietrza potrzebowałem bliskości, czułości, intymności. Seksu też.
Zdrada, to zawsze zdrada. Bez względu na przyczyny, okoliczności itp. Na zawsze zmieni Twoje życie, nawet jak nikt się o tym nigdy nie dowie.
arsa napisał/a:nie tak łatwo rozstać sie po 12 latach. Związek jest udany tylko w seksie nie gra...
Taaak, najlepiej z murzynem, podobno wrażenia bezcenne! A jak już uspokoi Ci się oddech i wróci tętno, poczujesz, że jemu też śmierdzą stopy, tak jak Twojemi ślubnemu. Poczjee, że zje... łaś życie sobie i swoim najbliższym. Lepiej zsinwestuj w dobry wibrator.
Brutalne ale prawdziwe.Ps. Najlepsze, co możesz, zrobić fscetowi ustami, to powiedzieć mu, czego od niego oczkujesz.
moja kumpela sie pukala z murzynem i mowiła ze jak jej włozył to az jej cos w głowie chrupneło
wibrator mam ale on czułości i serca nie da. Nie powiedziałam, że zdradzę tylko, ze kusi. Tak bywa gdy facet sie nie stara i nie zabiega o żonę i traktuje ja jak stary mebel. Nie zawsze wina leży po stronie zdradzającego. Nie mam akurat natury łajdackiej.
Rutyna i troski dnia codziennego nie usprawiedliwiają zdrady. Największą głupotą z Twej strony było by ulec tej pokusie .... rozmowa , różmowa i znalezienie wspólnie z partnerem rozwiązania.... bo po zdradzie będzie za późno ... chyba że dwanaście lat związku rodzina nic dla ciebie nie znaczą to się idź łajdaczyć ale powiedz o tym wcześniej partnerowi prosto w twarz !!!! (też może przynieść nieoczekiwany zwrot w dotychczasowym związku)
Facet_z_wąsem napisał/a:arsa napisał/a:nie tak łatwo rozstać sie po 12 latach. Związek jest udany tylko w seksie nie gra...
Taaak, najlepiej z murzynem, podobno wrażenia bezcenne! A jak już uspokoi Ci się oddech i wróci tętno, poczujesz, że jemu też śmierdzą stopy, tak jak Twojemi ślubnemu. Poczjee, że zje... łaś życie sobie i swoim najbliższym. Lepiej zsinwestuj w dobry wibrator.
Brutalne ale prawdziwe.Ps. Najlepsze, co możesz, zrobić fscetowi ustami, to powiedzieć mu, czego od niego oczkujesz.
moja kumpela sie pukala z murzynem i mowiła ze jak jej włozył to az jej cos w głowie chrupneło
Tak z sperma miała smak spalenizny.....oj głupota ludzka jest nieskończona.....
Rozmowy już były i to nie jedna. Romanse przez internet też i nic o nie dało...Jak było tak jest...
Arsa
To wyłóż karty na stół, powiedz, że odchodzisz, bo chcesz być kochana i chcesz by Ci to okazywał (najlepiej codziennie ).
Do tej pory nie zadziałało bo Ci nie uwierzył, jak zobaczy realne zagrożenie to uwierzy i zmieni mu się podejście o 180 stopni.
Inaczej nic się nie zmieni i tego akurat możesz być pewna. Nie czekaj na cud - samo się nic nie zmieni.
A może on Cię zdradza i dlatego taki wycofany, mało aktywny, mało potrzebujący itd.
nie zdradza. taka natura. tylko na seksie mu zależy...
35 2016-05-19 10:46:49 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-05-19 10:47:25)
Arsa
Zaufaj mi bo wiem co mówię. Jeśli go kochasz, a on Ciebie to można to zmienić, ale wiedz jedno, że jest to cholernie trudne.
Za to gdy Wam się uda, wierz mi że ani Ty ani On nie będziecie żałować
36 2016-05-19 12:03:13 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2016-05-19 12:53:59)
wibrator mam ale on czułości i serca nie da. Nie powiedziałam, że zdradzę tylko, ze kusi. Tak bywa gdy facet sie nie stara i nie zabiega o żonę i traktuje ja jak stary mebel. Nie zawsze wina leży po stronie zdradzającego. Nie mam akurat natury łajdackiej.
Wina leży po stronie tego kto decyduje sie na zdradę.
Okoliczności sprzyjające, zachecające do zdrady nie zwalniają od odpowiedzialności (winy) za podjecie decyzji za zdradę.
Wyłaczna odpowiedzialność podejmującego decyzje o zdradzie - samodzielnie, bez zgody, jednoznacznie wyrażonej akceptacji zdradzonego.
Rozmowy już były i to nie jedna. Romanse przez internet też i nic o nie dało...Jak było tak jest...
czyli zdrada już była....
Emocjonalna, ale to bez znaczenia co do kalibru.
Dla wielu emocjonalna zdrada jest gorszym strzalem w plecy niz fizyczna
nie zdradza. taka natura. tylko na seksie mu zależy...
Kochankowi też bedzie zależało głównie na seksie.
usłyszysz od niego, że :
- "facet w ten sposób wyraza swoją miłośc"
37 2016-05-19 13:15:59 Ostatnio edytowany przez arsa (2016-05-19 13:48:58)
Tak w?a?nie mówi - facet w ten sposób wyra?a swoj? mi?o?? albo kocham Ci? w trakcie seksu....Mam tego do??...Kiedy? taki nie by?... o tych romansach przez internet wie i wcale sie tym nie przejmuje. Dla niego to nie zdrada...
Arsa
Powiedz czego oczekujesz od m??a, czego Ci brakuje?
czu?o?ci, mi?o?ci, zainteresowania, szacunku...Mam tylko sex
Sex bez mi?o?ci to to tak jakby wykorzystywanie cia?a drugiego cz?owieka do zaspokajania siebie.
Nie do przyj?cia dla mnie.
Arsa
Jedno wiem na pewno rozmowy nic nie daj?, bo owszem m?? s?yszy ale NIC DO NIEGO NIE DOCIERA.
A tak on nie czuje tego co ty wi?c nie wie o co Ci chodzi.
A mo?e nawet mu na Tobie nie zale?y skoro nie jest wa?ne dla niego co czujesz.
?eby co? si? zmieni?o musi poczu? realne zagro?enie, ?e Ci? straci.
w tym rzecz ,?e on twierdzi ?e mnie kocha... Po prostu nie jest wylewny to jego s?owa...Mnie si? wydaje, ?e nie pasujemy do siebie i ju?...Rozwód nie wchodzi w gr?. On sprzeda? swoje mieszkanie i zainwestowa? te pieni?dze w mój dom. Nie mo?e zosta? na lodzie, a nie zarabia kokosów. Poza tym jest chory- renta na chorob? dwubiegunow?...
nie tak ?atwo rozsta? sie po 12 latach. Zwi?zek jest udany tylko w seksie nie gra...
Jak w seksie nie gra - czy w jakiej? innej sferze - to zwi?zek nie jest udany... w?a?nie dlatego, ?e co? nie gra! Nale?y wi?c co? z tym robi?, albo zako?czy?. Kropka.
Zdrada, to zawsze zdrada. Bez wzgl?du na przyczyny, okoliczno?ci itp. Na zawsze zmieni Twoje ?ycie, nawet jak nikt si? o tym nigdy nie dowie.
Prawda!
w tym rzecz ,?e on twierdzi ?e mnie kocha... Po prostu nie jest wylewny to jego s?owa...Mnie si? wydaje, ?e nie pasujemy do siebie i ju?...Rozwód nie wchodzi w gr?. On sprzeda? swoje mieszkanie i zainwestowa? te pieni?dze w mój dom. Nie mo?e zosta? na lodzie, a nie zarabia kokosów. Poza tym jest chory- renta na chorob? dwubiegunow?...
Oj, bardzo mi przykro, ale obawiam si?, ?e je?li ?yjecie z taka diagnoz?, to mo?e by? tak, ?e odpowiednich reakcji nigdy nie b?dzie...
też tak właśnie myślę, ale nie odejdę...
Arsa a Ty go kochasz?
chyba tak ale tylko chyba. na pewno jestem do niego bardzo przywiązana...
Arsa a czy choroba męża przeszkadza Ci w innych aspektach wspólnego życia, od kiedy choruje, czy wiedziałaś o tym kiedy Go poznałaś i czy wiesz naprawdę dużo o tej chorobie?
choruje od dawna. Życie z nim nie jest lekki, ale się stara pomaga mi we wszystkim, jest odpowiedzialny, o dom dba. Toleruje moje pasje, nastroje a nawe wyskoki...Czasem jest słownie agresywny i nieporadny w niektórych sprawach.. To męczące...
50 2016-05-19 22:09:11 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-05-19 22:11:22)
Arsa a może po prostu zaakceptuj, że On nie umie okazywać czułości, bo może tak być i to nawet nie przez chorobę ale po prostu tak jest, że jeśli ktoś nie otrzymał tego w dzieciństwie to i sam nie umie tak czynić. No i choroba znikąd się nie wzięła, na pewno ma swoje źródło w ciężkich przeżyciach.
Myślałaś o terapii dla Ciebie, albo wspólnej. Może wtedy poznasz lepiej co się dzieje z Nim i z Tobą.
Twoje nie zaspokojone potrzeby mogą Cię kiedyś pokonać, nie możesz ich lekceważyć.
A może właśnie na tej terapii mąż nauczyłby się okazywać miłość. To jest możliwe.
Zdrada Cię zniszczy i Jego też. Niczego Ci nie da a wiele zabierze.
Zawsze jest wyjście tylko czasem jesteśmy tak przytłoczeni, że go nie widzimy.
nie potrafię zaakceptować braku miłości i czułości. O terapii myślałam ale on się nie zgadza. Kiedyś na początku okazywał mi miłość i był bardziej czuły/inaczej bym z nim nie była/ więc to nie tak, że nie potrafi...Po prostu nie chce...
Arsa idź sama do psychologa i opowiedz o wszystkim, jeśli chcesz coś zmienić musisz zacząć działać i to radykalnie.
psycholog...nie bardzo wierzę w terapię. kiedyś chodziłam w związku z inną sprawą i mi nie pomógł...
54 2016-05-20 11:37:53 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-05-20 11:38:21)
Arsa to że tamten nie pomógł nie znaczy, że żaden nie pomoże. Pewnie trafiłaś na kogoś kto jest w zawodzie z przypadku.
Sama mam wśród znajomych psychologa, który kompletnie się do tej roboty nie nadaje.
Nie poddaj się w walce o swoje ja, bo co innego możesz zrobić.
Od siedzenia z założonymi rękami nic się nie zmieni.
szczerze mówiąc myślałam o kochanku. Dałby mi to czego nie dostaję w stałym związku..
Nie dałby Ci tego, miłość wymaga wyłączności.
Jeśli nie chcesz być już z mężem to myśl nad tym jak się rozstać i ułożyć sobie życie na nowo, bez wyrzutów sumienia, które odbiorą Ci radość życia.
57 2016-05-20 13:20:18 Ostatnio edytowany przez arsa (2016-05-20 13:39:13)
nie możemy się rozstać. To nie wchodzi w grę....Absolutnie...Poza tym dla mnie seksowni są tylko młodzi mężczyźni, a tacy na stałego partnera sie nie nadają...
Arsa idź do psychologa, pogadaj z nim, może Ty nie widzisz wyjścia z sytuacji, a ktoś z boku je zauważy.
nie możemy się rozstać. To nie wchodzi w grę....Absolutnie...Poza tym dla mnie seksowni są tylko młodzi mężczyźni, a tacy na stałego partnera sie nie nadają...
Czytam Cię i czytam, i nie rozumiem.
Czy Tobie brakuje szalonego, dzikiego sexu z całym tym dreszczykiem emocji, z powodu konsumowania "zakazanego owocu" i wielokrotnych orgazmów? Czy brakuje Ci czułości, bliskości, intymności ?
To drugie wcale nie wyklucza świetnego sexu a wręcz przeciwnie, jest warunkiem koniecznym żeby z sexu czerpać prawdziwą przyjemność i radość.
może i tak....Choć wątpię...
61 2016-05-20 14:37:12 Ostatnio edytowany przez arsa (2016-05-20 14:41:16)
arsa napisał/a:nie możemy się rozstać. To nie wchodzi w grę....Absolutnie...Poza tym dla mnie seksowni są tylko młodzi mężczyźni, a tacy na stałego partnera sie nie nadają...
Czytam Cię i czytam, i nie rozumiem.
Czy Tobie brakuje szalonego, dzikiego sexu z całym tym dreszczykiem emocji, z powodu konsumowania "zakazanego owocu" i wielokrotnych orgazmów? Czy brakuje Ci czułości, bliskości, intymności ?
To drugie wcale nie wyklucza świetnego sexu a wręcz przeciwnie, jest warunkiem koniecznym żeby z sexu czerpać prawdziwą przyjemność i radość.
I czułości i miłości i seksu...dobrego seksu
Arsa powiem Ci tak wyłóż swoje potrzeby jasno i drukowanymi literami swemu mężowi.
Wyszło na to, że tym razem to Ty musisz wziąć TE sprawy w swoje ręce.
Po prostu ruszaj do dzieła i wykorzystaj wszystkie dostępne środki.
Może być jeszcze pięknie między Wami, ale to Ty musisz dać do tego impuls.
ja już próbuję od dawna. On unika rozmowy. Po prostu mnie spławia zamyka się w sobie...Uważa, że w seksie też jest wszystko dobrze. Tak dla niego, a ja tylko na wibratorze polegam i to od lat...
Arsa ja Ciebie rozumiem, dla mnie wibrator to jest porażka. Po jaką cholerę mam męża skoro muszę używać wibratora.
Powiem Ci, że takie problemy bardzo trudno rozwiązać. Trzeba radykalnych kroków, by męża otrzeźwić z marazmu, bo nawet jak mu powiesz BARDZO WYRAŹNIE o co ci chodzi to usłyszy ale nie zareaguje. Tylko potem nie będzie Ci mógł mówić, że go nie ostrzegałaś.
Tobie jest podwójnie ciężko, bo Twój mąż jest poważnie chory. Nie wiem jak ta sfera ma się do jego choroby.
Zrób wszystko co się da np. idziesz do seksuologa, do terapeuty z jego chorobą, składasz papiery o rozwód, rozmawiasz o podziale majątku.
Jak będzie zero reakcji i starania to nie ma co dalej się męczyć.
Ale zdrajcy z siebie nie rób. To nie da Ci szczęścia. Nie tędy droga.
ja już próbuję od dawna. On unika rozmowy. Po prostu mnie spławia zamyka się w sobie...Uważa, że w seksie też jest wszystko dobrze. Tak dla niego, a ja tylko na wibratorze polegam i to od lat...
Ale rozumiem, że twój mąż bierze leki i jest pod opieką lekarza?