Paniczny lęk przed zdradą - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Paniczny lęk przed zdradą

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 100 z 100 ]

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Beyondblackie napisał/a:

Kobieto, ale przecoez TO TY rozpisujesz sie tu kilometrami jakie to okropne historie o jego zonie slyszalas...

No usłyszałam i co z tego? Nie stanowi to 3/4 naszych rozmów, parę razy gadaliśmy, parę rzeczy usłyszałam od znajomych i tyle. Zresztą jej temat mnie w ogóle nie interesuje, to ludzie zeszli na nią i się uczepili jak rzep psiego ogona, chociaż pytałam o to, jak poradzić sobie z bezpodstawną zazdrością NIE O ŻONĘ BYŁĄ, a ogólnie. Ale już nie trzeba mi tych rad, bo problem jak z dupy się pojawił, tak szybko minął.

Zobacz podobne tematy :
Odp: Paniczny lęk przed zdradą
pitagoras napisał/a:

Zdrada zawsze jest sumą zachowań i okoliczności.
To bardzo wygodne podzielić świat na czarno biało; znaleźć dobrych, złych.Winnego i ofiarę.
Jak ktoś jest dość głupi, by łyknąć takie tłumaczenia, to powodzenia.
A prawda jest taka, że na zdradę ma jakiś wpływ wcześniejsza postawa osoby zdradzonej; mają wpływ okoliczności różnej maści i masa innych rzeczy.
Znam notorczyne dziwki, które latami żyją w w przykładnej monogamii.Znam świętojebliwe dewotki, które się puściły na zasadzie 'ojej, sama nie wiem jak to się stało.'
Jak ktoś na podstawie fragmentarycznych zdarzeń z przeszłości wyrokuje czy będzie zdrada czy nie, to dowodzi tylko jednego:
jest idiotą.

Dziękuję Ci za te słowa, wreszcie choć jedna osoba zrozumiała mój tok myślenia i nie próbuje mi usilnie do*j*ebać. Zresztą to na opiniach mężczyzn, a nie kobiet mi właśnie zależało. Też znałam dziewczynę katoliczkę, bardzo sumiennie praktykującą, 8 lat w związku z 1 facetem, aż tu nagle kolega puścił oczko, złapał za tyłek, zbajerował i cnotka się puściła. Ale ona przecież święta, też ręce rozkłada, nie wie jak to się stało... że rozłożyła i nogi. Zobacz, jak ci ludzie każdy mój argument, każde słowo obracają przeciwko nam, niektórych wersów nawet nie zauważają i piszą, co ślina na język przyniesie, a nic praktycznie z tego się nie zgadza. I z ręką na sercu powiem, że nie znam drugiej tak kochającej się pary jak my. Zawiodłam się na tym forum, kiedyś wydawało mi się, że niezależnie od sytuacji, ludzie starają się tutaj pomóc, a okazało się, że zamiast pomocy, dostałam multum kąśliwych uwag, tak jakby większość tych wypowiadających się kobiet była właśnie eks-żonami i odpisywała nieszczerze, a z ukrytym żalem do mnie, jako do tej NOWEJ, która rzekomo odbiła męża, co jest nieprawdą.

I teraz do babeczek: dajcie już spokój, bo teraz pokazujecie mi już tylko swoją złośliwość i chyba poprzez dokopywanie innym, podnosicie swoją wartość i próg bezpieczeństwa w Waszych związkach, o które na bank skrycie się obawiacie - bo Wasi faceci to niby święci, a podstawą do takiego sądzenia jest tylko to, że prawdopodobnie nie zdradzili eks-partnerek (a może zdradzili, tylko nie mieli jaj się Wam przyznać, tego nie bierzecie pod uwagę?). Czytałam kiedyś statystyki, nie chcę skłamać, więc nie powiem, ile to było, ale ogrom facetów nie przyznaje się nowej partnerce do zdrady poprzedniej. I z tą refleksją Was zostawiam i kulturalnie proszę o zejście mi z odcisków.

68 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2015-03-11 20:58:09)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Nikt tego nie neguje, że ktoś, kto nie zdradził np może kiedyś zdradzić i ja Ci nie dokopuję - mam nadzieję, że do mnie tego nie pisałaś. Chodzi tylko o to, że np wiele osób owszem mogłoby zdradzić raz, ale tych co zdradzali notorycznie jedną osobę pewnie jednak jest trochę mniej i pisaliśmy tylko, że wtedy jednak jest pewna większa obawa i że tutaj nie ma co idealizować, bo po prostu czasem sprawiałaś wrażenie, że idealizujesz swojego faceta, ale po ostatnich postach widzę, że faktycznie chyba jednak nie i możliwe po tym co piszesz, że faktycznie Wam będzie razem dobrze i że Twój facet zrozumiał. Jednak wcześniej trochę za szybko się denerwowałaś jak pisaliśmy Ci, że rozumiemy te obawy, tak jakbyś oczekiwała tylko odpowiedzi, że zupełnie nie ma czym się martwić. A i pisałaś, że oczekujesz wypowiedzi facetów, a czemu zapominasz, że faceci tutaj już się wypowiedzieli? Tak jakbyś wybierała co dla Ciebie wygodne, pitagoras uważa tak jak Ty, a jak inny facet w wątku uważał inaczej, to tak jakbyś zapomniała, że to też inni faceci pisali. Teraz to mi o to właśnie chodzi czemu tak przejmujesz się tym i oczekujesz tylko odpowiedzi pod Twój tok myślenia.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
truskaweczka19 napisał/a:

Nikt tego nie neguje, że ktoś, kto nie zdradził np może kiedyś zdradzić i ja Ci nie dokopuję - mam nadzieję, że do mnie tego nie pisałaś. Chodzi tylko o to, że np wiele osób owszem mogłoby zdradzić raz, ale tych co zdradzali notorycznie jedną osobą pewnie jednak jest trochę mniej i pisaliśmy tylko, że wtedy jednak jest pewna większa obawa. Nie piszę, że Twój facet jest zły, może zrozumiał i faktycznie ona jest taka jak mówią jego znajomi, jaką ją też poznałaś.

Nie pamiętam już kto, co pisał, jeśli nie pisałaś w ten sposób to wiadomo, że nie do Ciebie. Przecież ja nie odpieram odmiennego punktu widzenia, ale nie chcę rozmawiać w tonie okazywania jakiejś wyższości, jak niektórzy mi to tutaj zaprezentowali. Jest mi zwyczajnie przykro, gdy ludzie piszą takie rzeczy, mimo że mój partner naprawdę na to nie zasługuje. Też kiedyś popełniłam wiele błędów i nie chciałabym, aby ludzie oceniali mnie dziś po latach przez ich pryzmat. Nie czuję się już tamtą sobą, charakter ciągle się kształtuje, szlifuje, układa nas na nowo życie. Ja też mam świadomość, że może mu coś jednak odbije i pójdzie na bok. Ale taką obawę może mieć każdy i póki jest ona nieuzasadniona, powinna zostać w sferze wyobraźni i natychmiast wyrzucona z umysłu, żeby nie rozwinęła się w paranoję. Pragnę zauważyć, że nikt nie zwrócił uwagi na moje kluczowe pytanie - jak poradzić sobie z takimi myślami, a nie czy one są słuszne, bo skąd możecie to wiedzieć? Nawet ja tego nie wiem. Dziś już nie mam tych obaw i uważam temat za zamknięty. Nie spodziewałam się, że wywołam taki wybuch emocji na forum.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Facetów wcześniej wypowiedziało się dwóch, chyba że mylę fakty przez niektóre nicki. Reszta - same kobiety. To tak jakby faceta spytać, co sądzi o podpaskach xD interesowało mnie zdanie mężczyzn, bo o mężczyznę mi przecież chodzi, a nie to że wybiórczo traktuję wypowiedzi. Nie dziw mi się też, że cieszę się z jednej pozytywnej wypowiedzi po takiej lawinie pocisków smile

71 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2015-03-11 21:25:55)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
kawusia85 napisał/a:
Buszująca w zbożu napisał/a:

Mieliśmy już okres, kiedy nie mogłam uprawiać seksu (3 m-ce) i wszystko było w porządku - to wiem na pewno. Partner mnie wspierał i nawet nie wyczułam żalu czy zniecierpliwienia. W ciąży jest zdrowo się seksić, więc póki będę mogła to bardzo chętnie, mam wysokie libido

Nie jesteś w ciąży??? A to brzmi dość jednoznacznie hmm

Ja pomyślałam o jakiejś infekcji. Czemu do razu ciąża?

Autorko, wiadomo, zdradził wielokrotnie, możliwe, że to się powtórzy.
Ale pewności nie masz i NIKT nie ma takiej pewności.
Ja też nie wiem, czy mnie za x lat mąż nie zdradzi.

Miej poprawkę na to, co on Ci mówi na temat swoich byłych. Może nie mówić całej prawdy.
Masz możliwość skonsultowania wersji z którąś z jego byłych? Fajnie by było sprawdzić, czy kłamie, czy nie.

Nie ma złotej rady na to, niestety. Tylko czas i obserwowanie tego faceta.
Możliwe, że jesteś kobietą jego życia i już nigdy nie zdradzi... a możliwe też, że jesteś kolejną na jego liście.

Czy mówiłaś mu o swoich wątpliwościach?

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Cynicznahipo napisał/a:
kawusia85 napisał/a:
Buszująca w zbożu napisał/a:

Mieliśmy już okres, kiedy nie mogłam uprawiać seksu (3 m-ce) i wszystko było w porządku - to wiem na pewno. Partner mnie wspierał i nawet nie wyczułam żalu czy zniecierpliwienia. W ciąży jest zdrowo się seksić, więc póki będę mogła to bardzo chętnie, mam wysokie libido

Nie jesteś w ciąży??? A to brzmi dość jednoznacznie hmm

Ja pomyślałam o jakiejś infekcji. Czemu do razu ciąża?

Autorko, wiadomo, zdradził wielokrotnie, możliwe, że to się powtórzy.
Ale pewności nie masz i NIKT nie ma takiej pewności.
Ja też nie wiem, czy mnie za x lat mąż nie zdradzi.

Miej poprawkę na to, co on Ci mówi na temat swoich byłych. Może nie mówić całej prawdy.
Masz możliwość skonsultowania wersji z którąś z jego byłych? Fajnie by było sprawdzić, czy kłamie, czy nie.

Nie ma złotej rady na to, niestety. Tylko czas i obserwowanie tego faceta.
Możliwe, że jesteś kobietą jego życia i już nigdy nie zdradzi... a możliwe też, że jesteś kolejną na jego liście.

Czy mówiłaś mu o swoich wątpliwościach?

Raczej nie mam możliwości weryfikacji, chociaż jakiś czas temu jedna była sprzed lat do niego napisała, mieli się na fb w znajomych. Pokazał mi tę wiadomość, napisała coś w stylu "Cześć, od jakiegoś czasu podglądam Cię tutaj i kibicuję Twojemu szczęściu, piękna dziewczyna, bardzo fajnie razem wyglądacie. Pomyślałam, że napiszę i spytam, co u Ciebie, jak się Twoje życie potoczyło smile?". To była jego była sprzed małżeństwa - to ona go zdradziła, z kumplem. Napisała w taki miły bezinteresowny sposób, więc z pewnością nic jej nie zrobił, nie ma z nim żadnych niemiłych wspomnień, raczej on z nią, w końcu zdrada to bolesna sprawa (aczkolwiek nie była to zdrada łóżkowa ponoć, tylko całowanie i jakieś uściski). Tak czy siak, pokazał mi tę wiadomość i spytałam go co chce z tym zrobić. On: nie będę odpisywał, jeśli nie chcesz, bo po co? Odpowiedzialam, że mi to nie przeszkadza, cieszę się, że mi pokazał i niech sobie napisze, przecież wiem, że nic mi z tego tytułu nie grozi. Odpisał, że jest bardzo szczęśliwy wreszcie, dzieci rosną, praca, to tamto i tyle było z rozmowy. Potem usunął ją ze znajomych, bo ja usunęłam swoich eksów (o jednego miał duży problem, o tym pisałam osobny wątek, więc bardziej zrobiłam to dla niego, a nie dlatego, bo chciałam by zrobił to samo - mnie by serio nie przeszkadzało, że czasem napisze do tej byłej, wydawała mi się sympatyczna z facjaty i nie czułam się zagrożona, jakoś tak intuicja mi podpowiadała, że nie ma się o co bać).

Ja ogólnie nawet jakbym miała większe możliwości, nie napisałabym do jego jakiejś byłej, bo to desperackie, nie mam takich rozkmin ciężkich chyba jak Wam się wydaje xD Niby w tytule jest PANICZNY lęk, ale raz, że opanowany, a dwa - nie był na tyle paniczny, żebym pisała do jego byłych xD Widzę jakim jest człowiekiem, przecież nie znam go tydzień. Rodzinie nigdy pomocy nie odmówi, w pracy kiedyś mojemu tacie pomógł pomimo że był chory, on jest taki uczynny facet, sobie odejmie, a komuś da, nawet jak mi obiad nakłada, to dla mnie wybiera lepszy kawałek mięsa smile kiedyś wróciłam po pracy do domu i zastałam na podłodze ścieżkę świeczek aż do stołu, na stole świece, obiad a w kuchni walające się przepisy, pół dnia wojował, żeby zrobić dla mnei wykwintne danie. I jak tu mu jazdy robić o przeszłość, skoro teraźniejszość jest taka, jak być powinna?

Pytasz czy z nim rozmawiałam, jasne, że tak. Było mu bardzo przykro, tamte dni były dla nas trudne, mało tego, pokazałam mu to forum, nie mamy przed sobą tajemnic, wie o wszystkim, wie o moim podszywie pod tamtą laskę, był zawiedziony moim brakiem zaufania, ale wybaczył i nie wracaliśmy do tematu. Powiedział, że czuje się bezsilny i czasem żałuje, że mi o tych zdradach powiedział, bo nie ma już na przeszłość wpływu, a co jeszcze więcej może zrobić poza byciem w porządku wobec mnie i staraniem się na co dzień? Ustaliliśmy, że ja będę traktować go tak jak na to zasługuje, a nie karać za to, co zrobił kiedyś i w dodatku nie mnie, a on będzie bardziej wyrozumiały dla moich obaw. No i teraz nam wypadła jedna wizyta u psychologa, bo mam pracę, ale 19-go mamy kolejną i mamy poruszyć ten temat. Ogólnie to jest bardzo dobrze między nami, rozmawiamy szczerze o wszystkim i wiem, że jesteśmy w stanie pokonać każdą obawę. Nawet moja mama mi mówi, żebym mu odpuściła, bo to dobry chłopak i widzi jak staje dla mnie na rzęsach, żebym była szczęśliwa.

73

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

W takim razie pozostaje tylko życzyć szczęścia ;-)

74 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2015-03-11 21:54:36)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

Nikt tego nie neguje, że ktoś, kto nie zdradził np może kiedyś zdradzić i ja Ci nie dokopuję - mam nadzieję, że do mnie tego nie pisałaś. Chodzi tylko o to, że np wiele osób owszem mogłoby zdradzić raz, ale tych co zdradzali notorycznie jedną osobą pewnie jednak jest trochę mniej i pisaliśmy tylko, że wtedy jednak jest pewna większa obawa. Nie piszę, że Twój facet jest zły, może zrozumiał i faktycznie ona jest taka jak mówią jego znajomi, jaką ją też poznałaś.

Nie pamiętam już kto, co pisał, jeśli nie pisałaś w ten sposób to wiadomo, że nie do Ciebie. Przecież ja nie odpieram odmiennego punktu widzenia, ale nie chcę rozmawiać w tonie okazywania jakiejś wyższości, jak niektórzy mi to tutaj zaprezentowali. Jest mi zwyczajnie przykro, gdy ludzie piszą takie rzeczy, mimo że mój partner naprawdę na to nie zasługuje. Też kiedyś popełniłam wiele błędów i nie chciałabym, aby ludzie oceniali mnie dziś po latach przez ich pryzmat. Nie czuję się już tamtą sobą, charakter ciągle się kształtuje, szlifuje, układa nas na nowo życie. Ja też mam świadomość, że może mu coś jednak odbije i pójdzie na bok. Ale taką obawę może mieć każdy i póki jest ona nieuzasadniona, powinna zostać w sferze wyobraźni i natychmiast wyrzucona z umysłu, żeby nie rozwinęła się w paranoję. Pragnę zauważyć, że nikt nie zwrócił uwagi na moje kluczowe pytanie - jak poradzić sobie z takimi myślami, a nie czy one są słuszne, bo skąd możecie to wiedzieć? Nawet ja tego nie wiem. Dziś już nie mam tych obaw i uważam temat za zamknięty. Nie spodziewałam się, że wywołam taki wybuch emocji na forum.

No dobrze, ok. Na poradzenie sobie z myślami nie ma jednego sposobu. Po prostu skoro jesteś szczęśliwa, chcesz z nim być, nie dał Ci powodów do niepokoju, to przypominaj sobie o tym w gorszych chwilach, gdy te myśli będą. No bo czasem myśli owszem mogą być głosem intuicji, że coś jest nie tak, a czasem faktycznie mogą być niepotrzebne. No, ale skoro chcesz sobie z nimi radzić i piszesz, że jest Wam dobrze razem, to po prostu przypominaj sobie o tych dobrych rzeczach, skup się na tu i teraz, chyba nie ma innej rady. Złą myśl zastępuj dobrą.

No tak, wypowiedziało się wcześniej dwóch facetów, ale w każdym razie też wypowiedzieli się i o to mi chodziło, że pomijasz ich, ciągle pisałaś chyba, żeby pisali faceci, jakbyś zapominała, że jacyś faceci już napisali tongue O to mi chodziło. Wiesz, to jest forum, nie znamy Twojego faceta, ale wiadomo, że o osobie, która wiele razy zdradziła będą różne opinie. No, ale jak Wam razem dobrze, widzisz, że jest wobec Ciebie w porządku, to ok. Nie możesz do siebie brać wszystkiego co przeczytasz, osoby z forum nie powinny sprawiać, że aż tak się denerwujesz. Zwłaszcza, że sama wiesz, że Twój facet źle robił mimo wszystko zdradzając, no ale nikt też nie pisał, że na pewno Cię zdradzi. Tylko pisali, że może być większe ryzyko. No, ale to nie ma co się chyba o to unosić.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Dzięki smile

76 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2015-03-11 22:22:08)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Nie, nie mowie, ze jak raz zdradzal to zawsze bedzie- ludzie moga sie zmieniac. Natomiast Ty o nim piszesz w tak bezkrytyczny, czrno- bialy sposob, ze mam wrazenie, ze nie jestes w stanie dostrzec zadnych wad swojego partnera i koloryzujesz na maksa.

Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze tak jest przy Border- albo totalne uwielbienie albo ktos jest skrajnym chamem. Wiadomosc z obiektywnej rzeczywistosci- zwykle nie ma ani ksieciow ani troli, sa za to zwykli ludzie.

Poza tym, to do Pitagorasa, o ile jednorazowa zdrada na malo wskazuje, to notoryczna indykuje schemat zachowania, a wiec zwraca uwage na charakter osoby, ktory dla mnie najlepiej jest okreslony przez takie cechy jak: tchorzliwosc, wygodnictwo, egoizm i szukanie wrazen. Dlatego wlasnie baaardzo bym sie zastanowila zanim zdecydowalabym sie na zwiazek z takim czlowiekiem.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Beyondblackie napisał/a:

Nie, nie mowie, ze jak raz zdradzal to zawsze bedzie- ludzie moga sie zmieniac. Natomiast Ty o nim piszesz w tak bezkrytyczny, czrno- bialy sposob, ze mam wrazenie, ze nie jestes w stanie dostrzec zadnych wad swojego partnera i koloryzujesz na maksa.

Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze tak jest przy Border- albo totalne uwielbienie albo ktos jest skrajnym chamem. Wiadomosc z obiektywnej rzeczywistosci- zwykle nie ma ani ksieciow ani troli, sa za to zwykli ludzie.

To też nie jest do końca tak, ja zauważam wiele jego wad, które toleruję, bo w końcu nie ma ludzi idealnych. Z jednymi walczymy, z innymi trzeba się pogodzić. Jest trochę hipokrytą, wkurzają go rzeczy, które sam robi, jest impulsywny, uparty, ma sklerozę i nie pamięta, że powiedział coś istotnego w naszej wymianie zdań, albo pamięta wybiórczo - to samo zresztą zarzuca mi i też się do tego przyznaję wink Jednak nie piszę o tym, bo to nie ma najmniejszego związku z tematem. Zresztą normalnym jest, że gdy całe forum montuje najazd na niego, to ja staram się go bronić, bo ma masę tych dobrych cech, za które go kocham. I tutaj jedna moja świadoma przypadłość jako borderki - ja przed ludźmi będę go bronić, a jak zostaniemy sami, to i tak oberwie za coś innego ;P Ale nie wiem, czy to takie dziwne i charakterystyczne tylko dla BPD.

78 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2015-03-11 22:41:57)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Zwracam tylko uwage, ze schematy w stylu "ona zla, on dobry" zwykle mijaja sie z prawda. I o ile motyle daja czlowiekowi rozowy obraz rzeczywistosci, to niejako ja upiekszaja.

79

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Skoro jesteś tak bardzo pewna swojego faceta i na każdy argument "przeciw" niemu masz odpowiedź, to skąd u Ciebie taka wątpliwość, czy cię zdradzi? Wszak cudowniejszego mężczyzny ziemia jeszcze nie nosiła wink A zdradzał...aaaaj tam- zdradzał. Było minęło, teraz będzie wam pięknie... może i Ty się nie dowiesz o jego zdradach wink

A argument z psem... czyli jak pies mieszkał z lubym, jego ex i dziećmi to synka nie uczulał, a zaczął uczulać od razu po rozwodzie? Czekaj, czy to może było w trakcie wyprowadzki?
Mój syn ma alergię na naszego psa. Nie pozbyliśmy sie ani jednego, an drugiego. Pies nie ma wstępu na łóżka, kanapy, jest kąpany i wyczesywany na dworze regularnie, Mamy tylko jeden dywan (w pokoju dzieci) i tam, na dywan, pies też nie ma wstępu. Nauczony jest, że tam nie wolno. W połączeniu z częstym odkurzaniem i myciem podłóg i lekami antyhistaminowymi alergia u nas jest zredukowana do minimum. Z roku na rok jest coraz lepiej. No ale to trzeba chcieć.  Więc proszę cię- nie chrzań.
To tatus też zapracowany? jak wielu innych ludzi. Ale przecież jesteście razem, nie pomogłabyś mu wychowywać dzieci? Ano- zapomniałam- sama masz potężne zaburzenia, więc...sorry za wyrażenie, ale chyba tak samo określiła śjego żonę- z jednej wariatki do drugiej? Myślisz, że jak on po czasie może zacząć określać twoje napady? Cięcie, bicie, agresję? W łóżku taka szalona, natomiast w normalnym życiu...? Tak jedziesz po jego eks- żonie, że sobie nie radzi z życiem..a spójrz na siebie. Macie ze sobą wiele wspólnego.

80 Ostatnio edytowany przez Buszująca w zbożu (2015-03-12 01:30:56)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Bosz, co za agresja. Może melisy?
Ostatni raz tłumaczę głupim (przepraszam, ale jestem zmuszona nazywać rzeczy po imieniu) ludziom coś, co było jak wół opisane. Czekaj, włączę Caps, bo może oprócz głupoty, jesteś ślepa:

PIES NALEŻY DO BYŁEJ TEŚCIOWEJ I TAM MIESZKAŁ PRZEZ 10 LAT, PARTNER Z RODZINĄ MIESZKALI OSOBNO. TERAZ PIES JEST U NAS, BO DZIECI Z MATKĄ MIESZKAJĄ U TEŚCIOWEJ.

Coś przesylabować? Pogrubić? Jakieś dalsze wątpliwości? Zaczynam mieć z Was ubaw, bo gdyby Was problem w jakiś sposób nie dotyczył, to byście się tak nie emocjonowali i nie byli bezczelni.

Druga sprawa: ja też jestem zajęta wink studiuję i pracuję. Zaraz spytasz - to skąd masz czas na siedzenie na forum? Oszczędzę Ci klepania na klawiaturze i odpowiem od razu -A guzik Cię to obchodzi - mam, bo siedzę w pracy przy kompie, na uczelni też da się czasem złapać wi-fi. Mogę, to siedzę big_smile Z jakiej racji miałabym wychowywać ich dzieci, czy Ty sobie za wiele nie wyobrażasz? On mi kiedyś na początku związku powiedział, że jego dzieci są jego dziećmi i on nie będzie na mnie zrzucał obowiązku opieki nad nimi. Nigdy o nic mnie w stosunku do nich nie prosił, nie wymagał i nie narzekał, kiedy np. u rodziców nie miałam akurat siły albo ochoty się dalej bawić, a wierz mi, że bawię się z nimi dużo i to wystarczy, słowem się do mnie nie odezwał z pretensją, że mogłabym się nimi zająć, tylko prosił je, żeby były grzeczne i dały mi odpocząć albo sam się nimi zajmował. Jesteśmy młodzi, mamy swoje plany, chcemy wyjechać zagranicę po mojej magisterce - właściwie tylko na to czekamy, bo on już by chciał to zrobić - żeby lepiej zarabiać, więcej dać dzieciom i żebyśmy my mogli żyć jak ludzie i zwiedzić kawałek świata. I zobacz, jaką jestem wróżką, uprzedzę Twój kolejny post - "to jakim on jest ojcem, że chce zostawić dzieci?" xDDDDDD Zgadłam? Przecież wiem. A no takim, który chce dzieciom zapewnić jakąś przyszłość, co będzie trudne w tym kraju, a możliwości i propozycje mamy oboje. I do licha, mamy jeszcze prawo do nowego wspólnego życia, nieobarczonego niczyją przeszłością, czy Ci się to podoba, czy nie.

A teraz możesz swoją wyszczekaną jadaczkę przekierować na inny wątek, bo nic nowego tutaj już nie dodasz wink

PS W razie wylewu żółci, skonsultuj się ze swoim lekarzem.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

PS2 I Ty mnie nie ucz o alergiach, bo u mnie cała rodzina ma z tym problem łącznie ze mną, więc wiem więcej niż jesteś w stanie pomieścić w mózgownicy. Skoro dzieciak dostał ataku duszności na moich oczach po przebywaniu 15 minut w domu, gdzie jest pies, gdzie było odkurzane i pies został zamknięty w drugim pokoju, to zastanów się, co Ty pieprzysz. A poza tym, nie planuj mi życia, bo ja życie mam ułożone i żadna obca baba z forum nie musi mi wciskać dzieci pod pachę albo kazać się użalać nad przeszłością mojego partnera wink Swoją drogą, śmieszne - bo widać, że naprawdę większość z Was chce dopier*dolić - gdyby tak nie było, to każdy skończyłby swe mądrości w momencie przeczytania, że już się uporałam z problemem. Ale myślę, że tu chodzi o coś innego - to Tobie się zwyczajnie nie układa i bardzo byś chciała, żeby innym też się nie układało. Może się zagalopowałam w insynuacji, ale pisząc takie głupoty, sama sugerujesz taką myśl. Nie trać już swojego cennego czasu może i idź cieszyć się swoją idealną sytuacją smile

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Wreszcie ostatnia kwestia - Twoje porównywanie mnie do jego eks-żony jest absurdalne, zasadnicza różnica-ja umiem rozmawiać na poziomie, kiedy nie mam napadów i przede wszystkim LECZĘ SIĘ. Od dawna zanim jeszcze poznałam obecnego. Co ona zrobiła w kierunku poprawy? Wielkie g... wręcz uważa, że jest zdrowa. Powodzenia. Twoja obrona tej Pani sugeruje mi, że albo sama jesteś porzuconą eks-żoną, albo masz nierówno pod sufitem, ewentualnie oczekujesz cioci z Ameryki.

83

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

O moje zdrowie się nie martw, wyniki mam w porządku smile 
Widzisz, mnie naprawdę nie "boli" że się wpakowałaś w związek z facetem, który wcześniej wielokrotnie zdradzał. Ale nie uwierzę Ci, że jego żona, na której skupiasz wiele ze swojej agresji i po której jedziesz jak po burej... jest tmniejszym "koszmarkiem" niż Ty. Nawet jeśli ona taka jest, to ty- z własnymi zaburzeniami- nie masz prawa jej określać słowami które równie dobrze określają ciebie. Czujesz się lepsza, że poszłaś na terapię? Serio? I myślisz, że to daje ci prawo do zrzucania całej winy za JEGO zdrady na eks- żonę??? Ona taka nie nadaje się do życia, ale wygodnie, że dzieci są u niej. Wygodnie, bo to ona będzie musiała tłumaczyć kolejnemu partnerowi, że albo bierze ją z dziećmi, albo wcale. Wiec skoro wam jest tak wygodnie i tak ustanowił Sąd, to daruj sobie podkreslanie, jacy to wy jesteście cudowni i jaka ona jest zła.

Osobie tak bystrej i inteligentnej mogłaby chociaż raz zaświecić się w mózgownicy czerwona lampka, że NIE WSZYSTKIEMU winna jest żona. A Wy ewidentnie zrzucacie winę na nią.  Więc pytam się- skąd u Ciebie takie wahanie, czy Cię zdradzi? Przecież nie jesteś jego eks. Przecież ty jesteś tylko borderline a ona jest totalnie walnięta. Przecież wam tak wspaniale razem. Więc skąd to nagłe wahanie? Piszesz to wszystko i mam wrażenie, że robisz to tylko po to, by udowodnić sobie i nam, że z Wami tak nie będzie. Jeśli twoje własne argumenty cię przekonują- to świetnie. Ale może następnym razem napisz to w pamiętniczku, skoro słowa innych są dla ciebie nie do przełknięcia.

A o psie i "tatusiowaniu" napisałam, żeby unaocznić ci, że naprawdę wszystko się da, jeśli się chce, a twoje (lub jego) argumenty mają kruchy fundament i są raczej wymówką i tłumaczeniem samego siebie. Ale cóż, Ty nie chcesz przyjąć do wiadomości faktu, że znaczną winę w notorycznym zdradzaniu ponosi nie eks-żona, a twój luby i nie wybielisz go pod tym względem w oczach innych. Mimo Twoich starań.
Nikomu tutaj nie zależy, żeby Tobie było źle. Jeśli ciebie nie zdradzi- to dobrze. Ale po tym, co wiesz, wątpię, żebyś zawsze była go pewna. Szczególnie, gdy motyle zdechną. A czy w to wchodzisz, to już tylko i wyłącznie twoja decyzja.

Wiec uspokój się, dziewczynko (i piszę to nie z racji wieku, ale z racji twoich zachowań i stylistyki wypowiedzi) i zacznij pracować nad zaufaniem do samej siebie.

84

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

O moje zdrowie się nie martw, wyniki mam w porządku smile 
Widzisz, mnie naprawdę nie "boli" że się wpakowałaś w związek z facetem, który wcześniej wielokrotnie zdradzał. Ale nie uwierzę Ci, że jego żona, na której skupiasz wiele ze swojej agresji i po której jedziesz jak po burej... jest tmniejszym "koszmarkiem" niż Ty. Nawet jeśli ona taka jest, to ty- z własnymi zaburzeniami- nie masz prawa jej określać słowami które równie dobrze określają ciebie. Czujesz się lepsza, że poszłaś na terapię? Serio? I myślisz, że to daje ci prawo do zrzucania całej winy za JEGO zdrady na eks- żonę??? Ona taka nie nadaje się do życia, ale wygodnie, że dzieci są u niej. Wygodnie, bo to ona będzie musiała tłumaczyć kolejnemu partnerowi, że albo bierze ją z dziećmi, albo wcale. Wiec skoro wam jest tak wygodnie i tak ustanowił Sąd, to daruj sobie podkreslanie, jacy to wy jesteście cudowni i jaka ona jest zła.

Osobie tak bystrej i inteligentnej mogłaby chociaż raz zaświecić się w mózgownicy czerwona lampka, że NIE WSZYSTKIEMU winna jest żona. A Wy ewidentnie zrzucacie winę na nią.  Więc pytam się- skąd u Ciebie takie wahanie, czy Cię zdradzi? Przecież nie jesteś jego eks. Przecież ty jesteś tylko borderline a ona jest totalnie walnięta. Przecież wam tak wspaniale razem. Więc skąd to nagłe wahanie? Piszesz to wszystko i mam wrażenie, że robisz to tylko po to, by udowodnić sobie i nam, że z Wami tak nie będzie. Jeśli twoje własne argumenty cię przekonują- to świetnie. Ale może następnym razem napisz to w pamiętniczku, skoro słowa innych są dla ciebie nie do przełknięcia.

A o psie i "tatusiowaniu" napisałam, żeby unaocznić ci, że naprawdę wszystko się da, jeśli się chce, a twoje (lub jego) argumenty mają kruchy fundament i są raczej wymówką i tłumaczeniem samego siebie. Ale cóż, Ty nie chcesz przyjąć do wiadomości faktu, że znaczną winę w notorycznym zdradzaniu ponosi nie eks-żona, a twój luby i nie wybielisz go pod tym względem w oczach innych. Mimo Twoich starań.
Nikomu tutaj nie zależy, żeby Tobie było źle. Jeśli ciebie nie zdradzi- to dobrze. Ale po tym, co wiesz, wątpię, żebyś zawsze była go pewna. Szczególnie, gdy motyle zdechną. A czy w to wchodzisz, to już tylko i wyłącznie twoja decyzja.

Wiec uspokój się, dziewczynko (i piszę to nie z racji wieku, ale z racji twoich zachowań i stylistyki wypowiedzi) i zacznij pracować nad zaufaniem do samej siebie.

P.S. Rzeczywiście, twoje posty wręcz promieniują nadzwyczaj wysokim poziomem wypowiedzi wink Uczmy się, bo drugiej takiej tu nie ma. I przykro mi strasznie- nie trafiłaś z żadnym określeniem w stosunku do mnie. smile Ojej...

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Poznałam ją osobiście, więc mam prawo się wypowiadać. Mam prawo również jechać po niej jak po burej suce, bo to ja na początku wyciągnęłam do niej rękę, witałam się z nią normalnie, kiedy spotykałyśmy się na jakichś uroczystościach córki albo przy odbieraniu dzieci, a to ona się odwracała albo coś burczała z fochem pod nosem... ponadto! Dowiedziałam się (nie pytaj, skąd, bo za wiele by mówić, ale mam czarno na białym dowody - skany jej rozmów z kolesiem), gdzie wypytywała o mnie na fb, że ona szuka mojego adresu, bo jestem suką i za*je*bałam jej męża. Więc co mi chciała zrobić, pobić mnie? No śmieszne, naprawdę. Dopiero po tamtej sytuacji zmieniłam podejście i przestało mi być jej żal. I powiedz mi, kto się zachowuje gorzej?

I owszem, uważam, że leczenie jest pewnego rodzaju wyższością w tym momencie, bo różni nas świadomość sytuacji. Ja się bardzo interesuję psychologią, stale zgłębiam jakąś wiedzę, nowe źródła, medytuję, obserwuję się, zapisuję swoje uczucia, postępy i mówią mi o tym ludzie, nie tylko bardzo bliscy! A ona? Ona jest bezrefleksyjna, ma jedną odpowiedź: ze mną wszystko ok. Ale jak wparowała kiedyś po rozstaniu do nas, to rozwaliła futrynę na mój widok, choć nic nie powinno jej zaskoczyć, bo wiedziała, jak jest. Do dziś wypisuje mu smsy, że tęskni za ich 4-osobową rodziną, chociaż UWAGA - ponoć kogoś ma. Wiem ze swoich źródeł, ze to prawda. Raz mu powiedziała, że go rozumie i już nie będzie mu robić problemów, bo teraz jest wreszcie zakochana, a miesiąc później znowu tęskne smsy i awantura, że przyszedł ze mną do szpitala do córki. Czy to normalne?

A teraz kwestia zaufania. Ja nie przekonuję tutaj samej siebie, bo przekonanie mam w sobie. Czemu go bronię? Bo po nim jedziecie, a nie dlatego, bo uważam, że jest bez wad. Tylko w tym całym stereotypie i skupieniu na przeszłości, zupełnie zatarło się Wam to, co pisałam, jak bardzo się dla mnie stara i jaki jest ciepły w życiu codziennym. Moje obawy przyszły znikąd, nagle, nie wiem, co mnie siekło, to ma do siebie BPD, że urzeczywistnia problemy - coś pojawi się w mojej głowie i robię o to partnerowi realną awanturę - o moje własne myśli. Ale coraz lepiej nad tym panuję, teraz jeszcze więcej rozmawiamy i nie mam nagromadzenia silnych emocji. W ogóle przestałam się bać. Nie twierdzę, że nie zacznę znów, w końcu huśtawki to też znane mi zjawisko. Ale mam nadzieję, że wspólnie przepracujemy ten problem na terapii. Dobranoc Wam.

86 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2015-03-12 02:42:18)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Buszująca w Zbożu, ja np nic do Ciebie nie mam, ale trochę przesadnie moim zdaniem reagujesz na krytykę. Ja np napisałabym, że rozumiem, że ktoś ma inne stanowisko, ja mam inne i tyle, koniec tematu. A Ty rozwijasz, denerwujesz się chyba, no po co? Nikt nie ma złej woli, nie chce dokopać Twojemu facetowi ze złośliwości. McMiodek też nie napisała, że na pewno Cię zdradzi. Napisała może też dosadniej, ale zwyczajnie, że może za bardzo zrzucacie winę tylko na nią, bo mimo wszystko zdrada jest zła itp. Oczywiście zgadzam się, że to dobrze, że przepracujecie to na terapii smile Obojgu Wam pewnie będzie łatwiej wtedy.

87

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Buszująca, trochę Cię poniosło.
Rozumiem, że bronisz swojego punktu widzenia, ale można chyba robić to kulturalniej.

88

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Autorko, jeśli będziesz odpowiadać w stylu postów 80-82 to będę zmuszona Twoje wypowiedzi usuwać. Nie bardzo mam ochotę wyszukiwać fakty pomiędzy obraźliwymi i agresywnymi treściami. Jako osoba inteligentna (piszę to bez ironii) racz tak odpierać argumenty rozmówców, żeby Twoje posty nie zawierały wulgaryzmów, bezpośrednich ataków, inwektyw skierowanych przeciwko osobom, które wypowiadają się w tym wątku.
Pozostałym również przypominam o zasadach kulturalnego wyrażania swojego zdania.

89

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:

Poznałam ją osobiście, więc mam prawo się wypowiadać. Mam prawo również jechać po niej jak po burej suce, bo to ja na początku wyciągnęłam do niej rękę, witałam się z nią normalnie, kiedy spotykałyśmy się na jakichś uroczystościach córki albo przy odbieraniu dzieci, a to ona się odwracała albo coś burczała z fochem pod nosem... ponadto! Dowiedziałam się (nie pytaj, skąd, bo za wiele by mówić, ale mam czarno na białym dowody - skany jej rozmów z kolesiem), gdzie wypytywała o mnie na fb, że ona szuka mojego adresu, bo jestem suką i za*je*bałam jej męża. Więc co mi chciała zrobić, pobić mnie? No śmieszne, naprawdę. Dopiero po tamtej sytuacji zmieniłam podejście i przestało mi być jej żal. I powiedz mi, kto się zachowuje gorzej?

Ale czy naprawdę musisz zniżać się do jej poziomu, skoro jest taka, jak piszesz? Buszująca, co Ty? Serio?

Wiesz, po mnie naprawdę spływa to, jak się wyrażasz, czy co kierujesz w moją stronę, bo trochę rozumiem, że emocje Cię ponoszą. Ale wiesz, nie możesz zasłaniać się byłą żoną swojego faceta. Te wszystkie wymówki, czy tłumaczenia- one nie mają za bardzo sensu, bo przeszłości nie zmienisz, wina za zdrady leży po stronie twojego lubego. Żonę można obarczyć współudziałem tylko w rozkładzie tego małżeństwa, natomiast same zdrady nie były z jej winy. Banalne to jak nie wiem,ale i ty wiesz dobrze, że mógł najpierw się rozstać, a dopiero sobie szukać przygód. Nawet, jeśli była jest taką heterą, jak piszesz.

Teraz ci powiem coś- mój teść zdradzał teściową wielokrotnie. Też była tą zimną, najgorszą, leniwą etc. Dopiero jego aktualna ŻONA (jedna z jego dawnych kochanek, tak nawiasem) zaciągnęła go na terapię i przepracowali ten problem. I myślę, że pomogło to nie tylko jemu, ale w szczególności jej. Są razem od 20 lat.  Tylko ona ma trochę inny charakter od Ciebie.

90

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Demonizowanie byłej żony partnera służy chyba Autorce tylko w tym by się utwierdzić jaka jej miłość jest wyjątkowa i wspaniała, a z tym jej ukochany. Może i jest, tylko to powinno wypływać z codziennego życia, a nie poprzez koncentrowanie się i fiksowanie na eks. Mam wrażenie, że Buszująca jest bardzo niepewna całej sytuacji i się podpiera nienawiścią do tej kobiety.

91

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Cynicznahipo - pomyślałam o ciąży dlatego, że autorka napisała "ponoć w ciąży zdrowo się seksić" a nie umiałam tego zdania z niczym powiązać. Nie wiem, może źle rozumiem tekst.

Myślę, że dalsza dyskusja tutaj chyba nie ma sensu bo autorka jest jeszcze na etapie kompletnego zaślepienia miłosnego i żadne fakty do niej nie trafią, warto byłoby porozmawiać ale za kilka lat.
Uderza mnie tylko to, że autorka w wątku o kobiecie, która zdradziła męża z kolegą z pracy od razu ją oceniła wylewając na nią "wiadro pomyj" a sama broni zaciekle partnera bo przecież on miał prawo zdradzać "bo to zła kobieta była".

92 Ostatnio edytowany przez Buszująca w zbożu (2015-03-12 14:14:08)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Vinnga - ok, zrozumiałam. Jednak nie trzeba używać wulgaryzmów, by być wulgarnym i cynicznym, co niektórym też się tutaj zdarzyło - chciałam zauważyć.

Na co mi zresztą od Was taka "pomoc"? Fragmentaryczne ocenianie, przedstawiacie nieobiektywne opinie, wielu rzeczy nawet nie doczytaliście, o czym świadczyły liczne błędne wnioski. Nikt nie zwrócił uwagi na to, co piszę o teraźniejszości, jak dobrze jestem traktowana, jaką mamy relację, jakby nie było żadnego pozytywu. A negatyw nawet nie dotyczy mojej osoby i miał miejsce wiele lat temu. To nie były sprawiedliwe oceny i tyle.

Ja już w tym wątku nic nie mam do dodania, to, co chciałam uzyskać, uzyskałam - problem został rozwiązany.

93

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Jednym sensownym rozwiązaniem problemu jest nieustanne odsuwanie myśli o zdradzie i przekierowywanie w takich chwilach zwątpienia uwagi na inne tory.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
McMiodek napisał/a:
Buszująca w zbożu napisał/a:

Poznałam ją osobiście, więc mam prawo się wypowiadać. Mam prawo również jechać po niej jak po burej suce, bo to ja na początku wyciągnęłam do niej rękę, witałam się z nią normalnie, kiedy spotykałyśmy się na jakichś uroczystościach córki albo przy odbieraniu dzieci, a to ona się odwracała albo coś burczała z fochem pod nosem... ponadto! Dowiedziałam się (nie pytaj, skąd, bo za wiele by mówić, ale mam czarno na białym dowody - skany jej rozmów z kolesiem), gdzie wypytywała o mnie na fb, że ona szuka mojego adresu, bo jestem suką i za*je*bałam jej męża. Więc co mi chciała zrobić, pobić mnie? No śmieszne, naprawdę. Dopiero po tamtej sytuacji zmieniłam podejście i przestało mi być jej żal. I powiedz mi, kto się zachowuje gorzej?

Ale czy naprawdę musisz zniżać się do jej poziomu, skoro jest taka, jak piszesz? Buszująca, co Ty? Serio?

Wiesz, po mnie naprawdę spływa to, jak się wyrażasz, czy co kierujesz w moją stronę, bo trochę rozumiem, że emocje Cię ponoszą. Ale wiesz, nie możesz zasłaniać się byłą żoną swojego faceta. Te wszystkie wymówki, czy tłumaczenia- one nie mają za bardzo sensu, bo przeszłości nie zmienisz, wina za zdrady leży po stronie twojego lubego. Żonę można obarczyć współudziałem tylko w rozkładzie tego małżeństwa, natomiast same zdrady nie były z jej winy. Banalne to jak nie wiem,ale i ty wiesz dobrze, że mógł najpierw się rozstać, a dopiero sobie szukać przygód. Nawet, jeśli była jest taką heterą, jak piszesz.

Teraz ci powiem coś- mój teść zdradzał teściową wielokrotnie. Też była tą zimną, najgorszą, leniwą etc. Dopiero jego aktualna ŻONA (jedna z jego dawnych kochanek, tak nawiasem) zaciągnęła go na terapię i przepracowali ten problem. I myślę, że pomogło to nie tylko jemu, ale w szczególności jej. Są razem od 20 lat.  Tylko ona ma trochę inny charakter od Ciebie.

A skąd możesz wiedzieć, jaki mam charakter z tych kilkunastu postów? Nie widzisz przez komputer moich emocji, wobec obcego jestem inna niż wobec bliskiego, czy partnera. To tylko wrażenie. Czym wobec tego uważasz, że różnię się od Twojej ciotki? Zweryfikuję to sobie sama dla siebie.

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Lwica_ napisał/a:

Jednym sensownym rozwiązaniem problemu jest nieustanne odsuwanie myśli o zdradzie i przekierowywanie w takich chwilach zwątpienia uwagi na inne tory.

Tak też właśnie uczyniłam + terapia i szczere rozmowy z partnerem.

96

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:

Vinnga - ok, zrozumiałam. Jednak nie trzeba używać wulgaryzmów, by być wulgarnym i cynicznym, co niektórym też się tutaj zdarzyło - chciałam zauważyć.

Na co mi zresztą od Was taka "pomoc"? Fragmentaryczne ocenianie, przedstawiacie nieobiektywne opinie, wielu rzeczy nawet nie doczytaliście, o czym świadczyły liczne błędne wnioski. Nikt nie zwrócił uwagi na to, co piszę o teraźniejszości, jak dobrze jestem traktowana, jaką mamy relację, jakby nie było żadnego pozytywu. A negatyw nawet nie dotyczy mojej osoby i miał miejsce wiele lat temu. To nie były sprawiedliwe oceny i tyle.

Ja już w tym wątku nic nie mam do dodania, to, co chciałam uzyskać, uzyskałam - problem został rozwiązany.

Rady dostałaś, np to, że owszem terapia będzie przydatna, że tak jak pisała McMiodek, skoro zdradzał wiele razy to też ma problem do przepracowania niezależnie od tego, że ona była złą kobietą.

97 Ostatnio edytowany przez ryba81 (2015-03-13 15:27:27)

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Beyondblackie napisał/a:

Demonizowanie byłej żony partnera służy chyba Autorce tylko w tym by się utwierdzić jaka jej miłość jest wyjątkowa i wspaniała, a z tym jej ukochany. Może i jest, tylko to powinno wypływać z codziennego życia, a nie poprzez koncentrowanie się i fiksowanie na eks. Mam wrażenie, że Buszująca jest bardzo niepewna całej sytuacji i się podpiera nienawiścią do tej kobiety.

Autorko chodzisz na terapie i zapewne zdajesz sobie sprawę ze osoby borderline idealizują swojego partnera. On jest dla Ciebie teraz " idealny " i wyobrażasz ze on był również taki idealny  w  jego małżeństwie a ona była tylko ta "zła". Jesteś świadoma również jego wad :

Buszująca w zbożu napisał/a:

Jest trochę hipokrytą, wkurzają go rzeczy, które sam robi, jest impulsywny, uparty, ma sklerozęi nie pamięta, że powiedział coś istotnego w naszej wymianie zdań, albo pamięta wybiórczo.

On taki sam był w małżeństwie , wiec oni oboje przyczynili sie do rozpadu tego małżeństwa.Oboje działali na siebie destrukcyjnie choć pewnie mieli też mile, szczęśliwe  chwile bo jednak zdecydowali sie świadomie na drugie dziecko .

Ja jej nie wybielam ani jego nie oczerniam. Nie atakuje Cie. Ja che Ci w jakiś sposób pomóc coś zrozumieć  smile

Nie wiem czy on Tobie pomaga tylko w terapii czy również sam uczęszcza aby naprawić troszeczkę siebie. Ale może warto byłoby zastanowić sie również nad tym dlaczego on wybiera partnerki  " rozchwiane emocjonalnie " i dlaczego ciągnęło go do zdrad.

To pomoże Tobie  pozbyć sie tych leków które masz/ miałaś/ może będziesz miała czy Cie zdradzi  czy nie . Tu chodzi o waszą przyszłość. Teraz jesteście  w pierwszej pięknej fazie związku ,  ale co będzie za kilka lat ?? Super sexem nie nadrobisz jego ewentualnej chęci do zdrady . On znał jedna drogę, jest źle w związku - idę na łatwiznę do innej .

Tylko nie unoś  sie  smile 
Ja życzę wam jak najlepiej  smile

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Rybo, teraz nie mam powodów do unoszenia, właśnie na takie odpowiedzi liczyłam, nie przyklaskujesz mi jak małemu dziecku, że TAK, jak cudownie, mam rację, on jest taki wspaniały! Mówisz, co myślisz, ale widać, że chcesz pomóc i tak powinno być smile

Nie idealizuję go wierz mi, chciałam Wam po prostu przedstawić pełen obraz tego, żeby łatwiej było się wypowiedzieć. On naprawdę staje na głowie dla mnie i ciągle czymś zaskakuje, a oprócz tego przecież jestem świadoma jego wad i sama o nich napisałam, dodam, że jest pedantem, co mnie irytuje, bo ja nie mam nawyku zbierania po sobie każdego papierka, aczkolwiek do bałaganiary też mi daleko tongue Nie wiem czy to wada, ale mnie to na przykład wkurza u niego. Gdyby nie miał wad, nie obrywałby ode mnie tongue ale chodzi o to, że te wady nie są dla mnie istotne na tle zalet i tego jak się dla mnie stara, także bez obaw, nie jestem ślepa :]

Ogólnie wczoraj mieliśmy kolejną rozmową ważną, która jeszcze bardziej mnie uspokoiła. Gryzło mnie od jakiegoś czasu kilka rzeczy z mojej strony. Pisałam kiedyś, że nasz związek opiera się na szczerości. Z jego strony tak, z mojej różnie. Na pewno go nie zdradziłam, ale wiele razy zdarzyły mi się pewne kłamstwa. Mało istotne w zasadzie, ale kłamstwo samo w sobie obniża zaufanie. Wczoraj o wszystkich mu powiedziałam, bo mi to ciążyło. Był rozczarowany, że jak to ujął, on cały związek traktował mnie jak przyjaciółkę oprócz partnerki, a ja go nie, skoro nie chciałam się z nim wszystkim dzielić. No i doszliśmy wspólnie do wniosku, że być może moje jazdy były po części spowodowane tym, że sama nie byłam w porządku i w głowie mi się nie mieściło, że można być aż tak szczerym i prawdomównym, a sprawdziłam go nie raz i był czysty. Tak jakbym na siłę chciała mu coś udowodnić, bo sama mam za uszami.

Co do pytania o terapię, do tej pory chodziłam sama, jakiś czas temu kiedy zaczęłam odczuwać efekty terapii, czyli większy spokój psychiczny, mniej paniki, brak epizodów z cięciem, z kolei partner poczuł się niepewnie (jak się dowiedziałam, to typowa reakcja na efektywne leczenie, ponieważ często partnerowi wydaje się, że to jakaś apatia, zbliżający się koniec związku, brak uczuć). Chciałam zabrać go ze sobą, żeby terapeutka wytłumaczyła mu, że to normalne itp. Poszedł ze mną chętnie, a potem pani nam zaproponowała wspólną terapię, bo uznała, że bardzo dobrze się z nami razem współpracuje smile

99

Odp: Paniczny lęk przed zdradą
Buszująca w zbożu napisał/a:

Mieliśmy już okres, kiedy nie mogłam uprawiać seksu (3 m-ce) i wszystko było w porządku - to wiem na pewno. Partner mnie wspierał i nawet nie wyczułam żalu czy zniecierpliwienia. W ciąży jest zdrowo się seksić, więc póki będę mogła to bardzo chętnie, mam wysokie libido tongue

Nie odniosę się do Twojego postu, Ismena, bo nawet jeśli masz takie zdanie jakie masz, kultura osobista wymaga odrobiny subtelności, tutaj mamy sobie pomagać, a Ty wyraźnie chcesz mi po prostu dowalić, bo gdyby było inaczej, to samo, co napisałaś, przedstawiłabyś w inny sposób.

A do reszty: jego dzieci nie są dla mnie przeszkodą, w ogóle cały ten rozwód, bagaż itp. mnie sam w sobie nie rusza, więc tutaj nie ma tematu.

Mnie martwi tylko to, co zrobił żonie. Wielu facetów też przecież zdradzało eks dziewczynę i w ogóle się do tego nie przyznaje. Nie znacie go, to naprawdę mądry i dobry człowiek, zawsze skory do pomocy i nigdy nie zrobił nic przeciw naszemu związkowi. Czy naprawdę zdrada jednej partnerki musi determinować zdradę kolejnych? Wydaje mi się, że niesprawiedliwe i desperackie byłoby zostawienie go na podstawie jedynie obaw niepopartych faktami, bo przecież obecnie nic się nie dzieje. Myślałam, że raczej pomożecie mi się uporać z wewnętrznym konfliktem.

Mnie sie wydaje ze za wczesnie jest mowic o wielkiej milosci I szczesciu "na zawsze" bo bycie z kims przez rok to zaden czas. Nie zna sie kogos takiego , dobre wrazenie ciagle trwa. Jestem zdania ze facetowi moze sie wkrotce znudzic kiedy te najwspanialesz emocje opadna, a wtedy moze byc roznie. Nie jest wiarygodnym gosciem -co wynika  jego historii. Oczyiwscie, nie ma reguly, moze jednak go usidlisz na zawsze, ale jesli na "dlugo" to tez przebudzenie moze byc straszne. Im dluzej tym bardziej sie w nim zabujasz.
Jest niepewny I tego mozna byc pewnym.
Ja poznalam faceta ktory dla mnie rzucil swoja byla z ktora byl 3 miesiace. Chcial ze mna budowac przyszlosc, przebywac coraz czesciej itd... Po ponad 2 miesiacach , ni stad ni z owad dostalam emaila ze to koniec I ze wraca do poprzedniej ktora dla mnie dopiero co zostawil (mial z nia tez rozmowe ze odchodzi do innej, czyli mnie).Rok temu zostawil zone po 28 latach malzenstwa, wyszedl I nie wrocil pewnego dnia. Nie bylo klotni, nic, a on ja zostawil bez sygnalow ze tak moze zrobic I ze cos nie gra.
Czy uwazasz ze komus takiemu mozna zaufac?
Ja, tak jak I Ty, czekam jednak na niego. A wiesz dlaczego? Bo myslimy SERCEM I desperacja po wbiciu sobie do glowy ze to TEN jedyny, zwlaszcza jak jest szarmancki, super-wyksztalcony,ma nieprzecietne zainteresowania I otwiera nam drzwi do auta, a w seksie jest odlotowy(nie bez naszego wplywu)-tyle ze to ONI sie najlepiej bawia naszym kosztem.
Tak to jest.
ja czekam ale tylko po to zeby sie przekonac ze czyms go jednak wkurzylam, dlatego odszedl, a nie tylko dlatego ze sie znudzil. Bo do konca wygladalo ze sie swietnie bawi I nie mysli o Tamtej ( z ktora tez sie zle czul skoro ja zostawil).

100

Odp: Paniczny lęk przed zdradą

Ja też miałam cudownego, wspaniałego męża. Znajomi widzieli jak bardzo był we mnie zakochany. Był tak idealny, aż przez to nudny. Wszystko zmieniło się po 2 latach małżeństwa. Odezwała się prawdziwa natura. Była Maryla, Danka, Urszula, Józia i wiele innych. Trwało to dwadzieścia lat, a może i dłużej. Domeną tego ideału były zdrady , kłamstwa, manipulacje. W swoim życiu cenił tylko kochanki. Z różnych powodów nie rozstaliśmy się, chociaż zniszczył nasze życie. Zastanów się, czy ten Twój nieskazitelny wybraniec nie będzie myślał tylko jedną częścią ciała. Uważam, że powinnaś zerwać z nim kontakt.

Posty [ 66 do 100 z 100 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Paniczny lęk przed zdradą

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024