oczekuje rady,uwag.
Z żoną od 10 lat ,8lat po śubie, 2ka dzieci 6-9lat , kłóciliśmy się owszem jak w życiu , ale teraz żona chce separacji , denerwuje mnie to bo rozmowy nie przynoszą oczekiwanego rezultatu i uważa że sam do tego doprowadziłem , do czego się przyznaję bo robiłem błędy ale każdy z nich poprawiałem na jej uwagi .Separacja gdzie ona chce mieszkać osobno nie jest dla mnie dobrym wyjściem , w między czasie nasz wspólny kolega choć bezstronny facet z dzieckiem , stał się dla niej powiernikiem spędzania czasu poza domem i mają kontakt.Rozmawiałem z nim i z żoną że to chore , koledzy do rozmowy i do wspólnych wyjsć tak,ale raz na jakiś czas a nie że praktycznie co dzień spędzają nawet po 10godzin-dla mnie to chore,kazałem ograniczyć kontakt dopóki mieszkamy pod jednym dachem.Żona twierdzi że to przypadek że to facet i że tylko dobry kolega do ucieczki z myslami i rozmowy. Niestety w końcu u mnie jest pełna zazdrość i wkurza mnie to.Myślę że ma to wpływ na jej decyzję.Postawiłem sprawę pod kilku dniach awantór tak,albo separacja i budowanie związku pod jednym dachem albo rozwód.co myślicie ,może żle myślę. Oczywiscie żona uważa jedynie że możemy odpocząć od siebie i przemyśleć podczas separacji i zamieszkanie osobno.Dzieci mieszkają ze mną i na zmianę opieka.
dziękuję