Udanej imprezki.
132 2014-10-04 16:28:43 Ostatnio edytowany przez minia23 (2014-10-04 17:05:45)
A ja od tego cyklu zaczynam staranka na maksa
nie nastawiam się na szybkie zajście w ciążę ale wiem, ze na pewno kiedyś się uda
Pozdrawiam i miłęgo weekendu życzę :*
Kobito, na spokojnie, masz czas i sie doczekasz .
AniuFraniu to do mnie? Wiem, że się doczekam..
Aaaa Aniu pewnie chodzi Ci o to moje stwierdzenie "na maksa":P źle to ujęłam.. powinnam napisać, że od tego cyklu w ogóle wracam do starań.. bo od poronienia nie mogliśmy..
Miniu lekarz mowil, ze jak raz sie nie udalo to nie znaczy, ze to sie powtorzy. Madrze prawie ale sama mam dola i sie potwornie boje i zamartwiam. Zamiast sie cieszyc, ze sie udalo to tylko zyje w strachu. Poplakuje a chlop nie wie juz co poradzic. Tez sie boi a ja mu dodaje stresa .
Aniu ale ja o tym wiem.. u lekarzy krąży pogląd, że 2 poronienia to "pech".. my kobiety mamy na to inne spojrzenie.. dla nas to po prostu koniec świata..
Wierzę, że się boisz.. tym bardziej, że staracie się długie lata.. myślenia nie da się wyłączyć.. ale wierzę, że będzie wszystko dobrze :*
Mam taka nadzieje. Niech ta bajka skonczy sie dobrze. Chcialabym moc odetchnac spokojnie i zaczac zyc.
Czesc dziewczyny,
Minia, lekarze mowia faktycznie ze dwa poronienia to pech i ja tez tak mysle, statystyki nie klamia, bardzo duzo kobiet roni, szkoda ze my musimy robic te statystyki ale niestety ktos musi.
Ania, ja ciebie rozumiem ale sprobuj zajac mysli czyms innym bo to jedyne wyjscie.
Podejrzewam ze ja nie przezywalam tego tak dramatycznie bo po prostu bralam pod uwage taki przebieg wypadkow, w sumie to dobrze sie na to przygotowalam aczkolwiek boli jak cholera mimo wszystko. Szkoda ze to odbieralo mi radosc i pewnie nastepnym razem tez tak bedzie, przynajmniej do 14 tygodnia, pozniej strach moze sie troche oslabi ale na pewno bedzie sie ciagnal do konca.
Opowiedzialabym wam historie corki kobietki ktora znam ale jest zbyt dramatyczna na nasze juz i tak zestresowane umysly. W kazdym razie przezywala strate ciazy w tym samym momencie co ja tylko ze wiele pozniejszej i bardziej wyczekiwanej. Dziekowalam wtedy Bogu ze chociaz mi oszczedzil takiej tragedii bo chyba bym nie wytrzymala psychicznie.
Takze wiecie, zyjcie nadzieja ze i nam pisane jest macierzynstwo>
Sienna, gdyby nie nadzieja to nic nie mialoby sensu. Jeszcze ciezej czlowiekowi, gdy dookola wezystkim sie udane i dziewczyny, ktore w tym samym mniej wiecej czasie zaszly w ciaze i niedlugo rodza a otoczenie patrzy na mnie dziwnie i pyta o co chodzi, przeciez nic sie nie stalo. Ja nie moglam nawet przebywac w domu zeby sie nie dolowac. Wszystko mi sie kojarzylo z tragedia. Przeprowadzilam sie bo mialam gdzie. Potrzebowalam zmiany otoczenia.
Wiem, to sie zdarza ale w moim otoczeniu nikomu tylko mnie a innym sie udaje. Ja nie zazdroszcze nikomu ale sama chcialabym wreszcie byc szczesliwa.
Bylam dzis na usg. Cuda sie zdarzaja. Sa serduszka . Pojde chyba na kolanach do Czestochowy.
Aniu ja dzis spac nie bede taka jestem przejeta!!! Nalezy ci sie! A teraz relaksik i glebokie oddechy :-)
Dzisiaj bylam na badaniach krwi. Niestety znow platne bo do gina prywatnie ale juz mi wszystko jedno ile wydam byle bylo dobrze. Teraz relaks .
witam... czy jest tu jakas kobietka...która przeszla w ostatnich dniach zabieg usuniecia obumarłej ciazy..:(..???chciałabym podzielic sie refleksjami....na temat tego zabiegu...i po....
Witam Was wszystkie.
Tak jak Wy ja również poroniłam...
Z mężem jestem już bardzo długo bo od szkoły średniej ( zaznaczę, że mam 24 lata), miałam duże problemy z jajnikami, miałam sporej wielkości torbiele, nie łudziłam sie że kiedykowiek zajde w ciąże, bo mimo że portafiłam nie mieć miesiączki kilka miesięcy w roku, w ciąże nie zachodziłam. Nigdy nie stosowaliśmy żadnej antykoncepcji, bo śmiałam sie że ja sama w sobie jestem najlepszą antykoncepcją... Ale do rzeczy...
Kolejny raz spóźniała mi się miesiączka, więc postanowiłam kupić kolejny test z rzędu ( chociaż wiedziałam że pokaże to co zwykle- czyli jedną kreskę), rano wstałam do pracy i zrobiłam test... Ku mojemu zdziwieniu okazał się pozytywny....Boże jak ja się cieszyłam, chociaż pomyślałam że test jest uszkodzony, bo gdzie moje jajniki i ciąża... niedożeczność... Kupiłam drugi test, kolejny wyszedł tak samo- dwie kreski oczko.gif Pomyślałam BĘDĘ MAMUSIĄ usmiech.gif za dwa dni poszłam do lekarza - 4 tydzień usmiech.gif czułam się rewelacyjnie, sporo spałam, jadłam wszystko na co miałam ochotę, pierwsze wyniki były dobre...10 września poszłam założyć kartę ciąży - termin 14.04.2015, niestety wizyta u lekarza była dla mnie koszmarem smutas.gif na USG lekarz nie stwierdził bicia serduszka maluszka smutas.gif ale według niego sprzęt był uszkodzony i dostałam skierowanie na " badanie dopplera"... w rzeczywistości na skierowaniu było napisane zupełnie coś innego... było to skierowanie na zabieg łyżeczkowania jamy macicy.... 11 września o 13:30 mój świat się zawalił... nie jest już nic takie samo, płaczę na reklamach z dziećmi, zastanawiam się jak mój maluszek by wyglądał... Po upływie tych trzech tygodni jest trochę lepiej, ale mam żal do lekarza, że mnie tak perfidnie oszukał, nie potrafił stanąć na wysokości zadania i powiedzieć mi prosto w oczy, że moje dziecko umarło, poszłam do szpitala niedoinformowana, i to oni mnie uświadomili co się dzieje....
Teraz czekam aż przestanę plamić i pójde do tego pseudo lekarza i spojrzę mu prosto w oczy i zapytam dlaczego tak mnie potraktował....
Teraz z mężem czekamy do grudnia i chcemy znowu zacząć starania o maluszka, mam nadzieję że teraz się uda bo do pełni szczęścia brakuje Nam tylko dziecka.
Monika Tczew wspolczuje. Mialam torbiel na jajniku dosyc spory i po badaniach okazuje sie, ze jajnik nadal funkcjonuje. Nastepstwem istniejacego wowczas chyba stanu zapalnego jest niedrozny jajowod. Mam miesniaki, jeden drozny jajowod i prawdopodobnie przez to nie moglam zajsc w ciaze. Staralismy sie dlugo. W tym czasie bylam pod opieka ginekologa ale jak sie okazalo byla to strata czasu. Znajdz dobrego ginekologa, najlepiej w klinice leczenia nieplodnosci. U mnie wszystko ruszylo, gdy trafilam do specjalisty. Mialam in vitro i jestem zadowolona, ze lekarz tak szybko zareagowal i zadecydowal o dzialaniu. Mam swoje lata a czekanie bylo bezsensowne.
A jesli chodzi o utrate dziecka to rozumiem. Ja poczulam sie lepiej, gdy podeszlam do kolejnego transferu in vitro. Wczesniej tez bylam zdolowana i czesto plakalam. Fakt z czasem bylo latwiej ale calkowicie mi sie poprawilo dopiero, gdy zobaczylam dwie kreski.
Witam ja poronilam w 4 tyg ciąż po 3 latach starań była to dla nasb katastrofa ja do teraz nie potrafię się z tym pogodzić boli to cały czas....nie radzie sobie z tym a qwy jak sobie poradzilyscie?moje dziecko było za słabe żeby przeżyć za powolutko i słabo się rozwijało a potem nagle zaczelam krwawić i poronilam ryczalam nomndtyop bo tak gho pragnelam tak długo było wyczekiwane a tu nagle taka wiadomość dziecko było za słabe żeby przeżyć