Dwa lata to nie taki dramat. Musisz się zastanowić czego Ty sam oczekujesz od życia i czy chcesz z nią być. Spójrz na to z nieco innej strony. Nie chcę jej oceniać, skazywać na samotność bo nie chce uprawiać seksu, ale ona nie jest biedną, zagubioną dziewczynką. Ona jest bardzo cwana i wyrachowana w tym co robi. Trzyma Cię przy sobie, zwodzi, nie chce rozmawiać skąd ta niechęć i się tego pewnie nigdy nie dowiesz. Po ślubie nie zmieni się absolutnie nic, no, może pojawi się pare stosunków w celu poczęcia dziecka (o ile strach przed ciążą nie jest u niej blokadą przed seksem) i to będzie tyle waszego pożycia. Na amen. I frustracja w Tobie będzie rosnąć aż puszczą Ci hamulce moralne i znajdziesz sobie kochankę, albo weźmiesz rozwód. W obu przypadkach Twój światły życiorys mocno ucierpi.
Mi nie jest jej szkoda. Potrzeba bliskości seksualnej jest integralną częścią związku między dwojgiem ludzi. Ona nie chce z Tobą porozmawiać, nie mówi Ci nic - czy jest chora, czy ją to boli, czy ma obrzydzenie do seksu, czy się boi ciąży, kompletnie NIC. A Ty czekasz, rok, drugi... myślisz, że coś się zmieni? Nie sądzę
Są faceci, którzy nie potrzebują seksu w związku. Albo są aseksualni, albo wolą porno, albo mają mega kompleksy i nie chcą zbliżeń. Z takim typkiem Twoja dziewczyna może stworzyć związek bez wzajemnych frustracji. A i Ty możesz ułożyć sobie życie. Moim zdaniem powinniście się rozstać