Ja to bym się wstydziła przed znajomymi, że mam takiego chłopaka, uciekaj od niego jak najdalej. W ogóle nigdy bym się z nikim takim nie związała.
Mój chłopak zawsze płaci za nas a jak mu kiedyś kupiłam drinka to się obraził bo on nie wyobraża sobie że to kobieta stawia.
Nawet jak jedziemy ze znajomymi na imprezę to im kupuje wejściówki jest aż za bardzo honorowy.
Moim zdaniem nie zmienisz już takiego człowieka w dodatku jego skąpstwo będzie z wiekiem coraz bardziej zaostrzone.
Dla mnie to żenada żeby chłopakowi oddawać 8 złotych.
Ja autorkę w zupełności rozumiem. Mój mąż przynosi mi co jakiś czas różę bez okazji czy np kupuje kolczyki, żebym się uśmiechnęła. To są bardzo miłe chwile. Tylko teraz autorko pytanie do ciebie : skoro oczekujesz prezencików od niego czy ty mu takie robisz? Ja np. robię i może dlatego mój mąż też tak się zachowuje. Pomyśl o tym.
Na poczatku robilam niespodzianki, na ost.walentynki zrobilam kolacje, ogolnie nieraz go zaskakiwalam na przyklad zrobilam mu prezentacje taka nasza wspolna, wywolalam zdjecia czy cukierki dodajac od siebie karteczki na kazdym z nich itp. ja mam duzo pomyslow,ale w czym tkwi problem... w tym,ze jesli on ost.tak sie zachowuje zniecheca mnie do siebie i tak wplywa na mnie swoim zachowaniem,ze ja ani nie mysle ,zeby od siebie cos dac,zeby sie starac... bo ost.przegina strasznie i ma to wplyw na moje zachowanie teraz... chociaz chcialabym zmienic, nie umiem udawac ,ze wszystko jest okej kupowac mu cos, starac sie piec skoro on jest taki jaki jest..ale moze gdybym zmienila na sile swe zachowanie i robila wszystko przesadnie to moze by zauwazyl w czym tkwi problem,ale wydaje mi sie,ze nie chce tego widziec to po 1..po 2 udawanie nie jetst moja mocna strona, ogolnie na dluzsza mete by mi to nie wychodzilo..
Ja to bym się wstydziła przed znajomymi, że mam takiego chłopaka, uciekaj od niego jak najdalej. W ogóle nigdy bym się z nikim takim nie związała.
Mój chłopak zawsze płaci za nas a jak mu kiedyś kupiłam drinka to się obraził bo on nie wyobraża sobie że to kobieta stawia.
Nawet jak jedziemy ze znajomymi na imprezę to im kupuje wejściówki jest aż za bardzo honorowy.
Kochana ja nieraz sie tak najadlam wstydu,ze myslalam,ze sie pod ziemie zapadne..wiec do swoich znajomych go nie zabieram a on swoich znajomych olal i juz nie ma sie z kim spotykac....wiec taka kwestia,ze wychodzic do znajomych nie mamy jak, a mi jest zwyczajnie wstyd jak sobie tylko pomysle jak bedzie sie zachowywal/reagowal.. i mam rozdarcie wewnetrzne bo nie wychodzimy nigdzie.... i to jest ten problem bo chcialabym wychodzic z nim i wgl....ale znow on jest jaki jest i nie wiem...ciezko mi go skreslac po tylu latach,ale chyba to bedzie najlepsza opcja skoro jest coraz gorzej...
Moim zdaniem nie zmienisz już takiego człowieka w dodatku jego skąpstwo będzie z wiekiem coraz bardziej zaostrzone.
Dla mnie to żenada żeby chłopakowi oddawać 8 złotych.
Tego sie obawiam... :< a tak ciezko jest to wszystko zakonczyc,ale wiem wiem doskonale wiem,ze jest coraz gorzej,ze mnie to kosztuje duzo nerwow,wiec pora sie wziac w garsc i chyba uciekac.
Pewnie to KONIEC...
Ostatnio w sytuacji dla mnie bardzo przykrej nie moglam na niego liczyc...bo rzekomo mial problem z samochodem a wiem,ze mozliwosci mial bardzo duzo, a mimo to nie kiwnal palcem nie zrobil nic nawet nie zadzwonil tylko napisal smsy....zawiodlam sie strasznie i do tej pory nie wiem czemu nie zareagowal, ja bylabym juz dawno u niego a on mial zwyczajnie swiecie gdzies i poszedl spac.. Moze to chodzilo o kwestie finansowa? chcialam zebysmy pojechali po mojego brata do Wroclawia bo mial kontuzje podczas zawodow cos z kolanem nic wiecej nie wiedzielismy, tyle,ze trafil do szpitala..cala rodzina w stresie,czekalismy dobre pare godzin zeby czegokolwiek sie dowiedziec bo lekarza nie bylo na dyzurze..nie chcielismy aby w razie operacji byl tam tylko tu gdzie jestesmy na miejscu...i zapytalam mojego faceta czy nie pojedziemy po niego,wiedzial ,ze nie wiadomo co z jego noga... wszystko bylo niepewne, a napisal zamiast chociazby zadzwonic: wiesz co nie dam rady raczej obrocic..nie mialam mozliwosci innej jak ta, myslalam,ze moge liczyc w takiej sytuacji jak ta na niego.. ale nie mylilam sie... nie zadzwonil w ten dzien ani razu ja bym u niego dawno juz byla.. a on mimo,ze mial mozliwosci pozyczenia od brata samochodu czy prywatnego czy sluzbowego po prostu nie chcial,nie zrobil nic w tym kierunku, mogl zadzwonic powiedziec sluchaj probuje dam znac, nie zrobil nic... :< i co mam myslec? olal to wszystko...nie wsparl mnie bylam w tak ciezkiej sytuacji gdzie nie wiedzialam nic... myslalam najgorsze... dopiero musialam kogos innego calkiem prosic, bo moj facet zwyczajnie poszedl spac, nie postaral sie w zaden sposob aby mi jakos pomoc,wesprzec NIC. jakie to jest przykre, wydawalo mi sie,ze moge polegac na nim i co? i to sie najwidoczniej zmienilo. Nie rozumiem jednego czemu raz moge polegac na nim rzekomo a raz nie? ( w takiej sytuacji gdzie dostawalam szalu, martwilam sie o brata...a wiedzial,ze nie mam z kim jechac i ze brat bd musial we wrocku zostac, co myslicie?
druga syt: napisalam mu,ze prawdopodbnie mam bolerioze, ost.mnie cos ukasilo okazalo sie,ze prawdopodobnie kleszcz,ale nie wiadomo..... zrobila mi sie otoczka i napisal: powazna sprawa, trzeba od razu reagowac, jutro pojedziemy do lekarza jak chcesz, a kolezanka mi ost.powiedziala - oszalalas od razu moglas jechac na pogotowie jak i reszta innych i ,ze powinien przyjechac do mnie i wyciagnac mnie za fraki.... ja sie martwilam bratem strasznie stad nie myslalam az tak o sobie,ale zrobilam badania....
PODKRESLE TO,ZE NASZ KONTAKT OSTATNIO BYL nieciekawy. Przez to,ze znow chcial siedziec w domu mimo,ze obiecal mi wyjscie w andrzejki... wkurzylam sie i pojechalam sama z innymi bez niego na impreze. Czy to usprawiedliwia Go aby nie pomoc, nie reagowac i nie kiwnac w tej syt.z bratem palcem? ZACZYNAM WARIOWAC, czuje,ze mna manipuluje nie wiem co robic!?
Teraz gdy mamy ciche dni od daaaaaaawna nie wiem kiedy one byly bo uwazam ,ze nie sa one dobrym rozwiazaniem,ale ostatnio mam wszystkiego dosc i zupelnie nie chce mi sie z nim gadac, dyskutowac, podejmowac jakies kroki.... wygarnelam mu wszystko doslownie wszystko, scielo go i w sumie uwaza ,ze nie ma problemu/tematu znow... pisze tak jakby sie nic nie stalo,jakby swietnie miedzy nami bylo, zauwazylam,ze po tym co mu powiedzialam zaczyna robic cos..ale co z tego jak ja czuje,ze to jest wymuszone i robi to pod wplywem tego,ze zwrocilam mu na to uwage... juz tak nieraz robil, miesiac sie staral a potem znow to samo...
Nie wiem czy chce z nim byc po tym wszystkim co ost.sie wydarzylo i biorac te wszystkie sytuacje do kupy, wiem,ze bede musiala z nim na realu pogadac,ale ost.zupelnie nie mam na nic sily.... nagle chce mnie tu odwiezc, tu pyta sie o zdrowie gdzie wczesniej musialam mu wygarnac,ze nie pyta jak ja sie czuje co u mnie itp.... wiec ja odczuwam to tak jakby robil to przez to,ze mu uwage zwrocilam i zwyczajnie sie boi teraz,ze mnie straci...bo wczesniej byl przekonany,ze juz na zawsze razem.
PROSZE WYPOWIEDZCIE SIE, potrzebuje obiektywnej opinii, zupelnie ostatnio sie w tym gubie, mam mnostwo innych problemow takze ,ale powiedzenie jak sie wali wszystko zupelnie sie w moim przypadku teraz sprawdza... :S
Kopnijże pasożyta w leniwy skąpy zad.
Na co Ty liczysz, że w księcia z bajki się taki Ropuch zamieni, ot tak?!
Kobito, rozpędź się i walnij baranka, skoro nic innego nie pomaga.
Ta łajza to PATOLOGIAAAA
A co inni mysla na ten temat?:]
Prosil mnie aby jeszcze raz sprobowac,ze sie zmieni wszystko,ze mi udowodni to i tamto..dac mu szanse?mam mixa
Pewnie, daj szansę. Tylko zapisz tę datę i sprawdź po kilku dniach, max tygodniach kiedy "zmiana" się skończy
Ps. A 2,5 złocisza za kawę oddała ???????? Mam nadzieję.
Moje Panie ja zostawiłem mojej żonie kartę debetową z limitem coś koło 30 tys ja nie lubię kart nigdy nie pamiętam pinów i ogólnie po galeriach czasu chodzić nie mam.Nie wiem czy taki rodzaj prezentów jest ok ale co tam życie jest jedno i nie mam zamiaru jej niczego odmawiać.Kocham ją i ufam wiec co tam to tylko pieniądze 8 lat po ślubie od 12 razem a znam ją wow chyba od małej dziewczynki.Może mi zarzucić miłość do ukochanej drużyny,że za dużo pijemy z kolegami jak się spotykamy ale nie może tego iż jest dla mnie więcej niż całym światem.Bo kiedy 12 lat temu ją zobaczyłem wiedziałem ,ze to ta przy której chce sie zestarzeć:)
Nataluska mnie się nie mieści to w głowie ja pamiętam jak kolega swoją ex woził po lekarzach mimo,ze nie byli razem kilka lat.Ale wybór jest Twój.
ja chcialabym aby moj facet nie byl dusigroszem, zeby nie wyliczal, nie zalowal... ale chyba byloby zbyt cudownie ;s
Nie, to by było po prostu NORMALNIE.
Żaden cud.