Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 247 ]

66 Ostatnio edytowany przez Malinowy_Elf (2013-02-04 22:19:52)

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
adlernewman napisał/a:

Yoghurt, niezaspokojenie seksualne przez pare tygodni to nie godziny bolu i rozerwana pochwa. Naprawde chcialabym, zeby mezczyzni przestali sie wypowiadac o cialach kobiet bo zielonego pojecia nie maja o ciazy i porodzie.

Forum nie jest zamknięte, a służy do tego żeby móc się wypowiedzieć... wiele osób wypowiada się o kwestiach o których w ogóle nie mają pojęcia bo tego nie doświadczyli (mamy to na codzień np w polityce smile )

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
adlernewman napisał/a:

Yoghurt, niezaspokojenie seksualne przez pare tygodni to nie godziny bolu i rozerwana pochwa. Naprawde chcialabym, zeby mezczyzni przestali sie wypowiadac o cialach kobiet bo zielonego pojecia nie maja o ciazy i porodzie.

Ale czy ja bronię jej podejmować decyzję? Nie. Niech podejmuje. Ale dojrzałość nie polega na tupaniu nóżką kiedy nie potrafi się czegoś uzasadnić. Już to pisałem - zapewne inaczej bym pisał, gdyby dziewucha się tak nie zachowywała.

68

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

To, ze to mamy, nie znaczy, ze komus pomaga. Latwo jest tak decydowac gdy chodzi o nieswoje cialo, bol i uszkodzenia.

69

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Undique napisał/a:

To kobieta nosi to dziecko przez 9 miesięcy w swoim łonie, to ona najczęściej potem je wychowuje dba o nie i karmi.

Potem rodzi i staje sie MATKA.... Królowa matka. Poświęciła mymłon na noszenie dziecka. Potem wycienczyla i poluzowala własna pochwe... Potem mija pare lat....
A ona mówi. Poswiecilam sie dla tego faceta. Wychowalam jego dzieci... Prałam jego koszule. A on sie tak do mnie odnosi.

Jesteście młode dziewczyny. Decydujecie sie na macierzyństwo. Ale nie. To nie jest macierzyństwo. To jest Poswiecenie. To zasługuje na złoty medal. Bo macierzyństwo to poświęcenie i cierpienie. To nieprzespane noce i karmienie. To brak własnego życia. Brak marzeń i planow.
Tak drogie panie. Nic nie równa sie z tym jak wyjątkowo poświęca sie każda z was zostając MATKA....


Ludziska... Macierzyństwo jest spoko. Jest fajoskie. Jest jedna z szans które daje nam życie.
Ale nie róbmy z macierzyństwa wielkiego poświęcenia.
Bo w ten sposób marnujemy przesłanie daru który otrzymujemy. I który dajemy.
Bycie matka jest fajne. Bycie dzieckiem jest fajne. Bycie Zona jest fajne. Bycie pracownikiem jest fajne. Bycie koleżanka jest fajne....
Jedna z wielu fajnych możliwości.
Naprawdę dziewczyny. To ze nosicie w brzuchu dzieciaczki nie robi z was królowej Elżbiety... Ze mnie tez nie robiło. smile
Zawsze bądźcie dla siebie krolowymi i o siebie dbajmy:)

70

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
End_aluzja napisał/a:
Undique napisał/a:

To kobieta nosi to dziecko przez 9 miesięcy w swoim łonie, to ona najczęściej potem je wychowuje dba o nie i karmi.

Potem rodzi i staje sie MATKA.... Królowa matka. Poświęciła mymłon na noszenie dziecka. Potem wycienczyla i poluzowala własna pochwe... Potem mija pare lat....
A ona mówi. Poswiecilam sie dla tego faceta. Wychowalam jego dzieci... Prałam jego koszule. A on sie tak do mnie odnosi.

Jesteście młode dziewczyny. Decydujecie sie na macierzyństwo. Ale nie. To nie jest macierzyństwo. To jest Poswiecenie. To zasługuje na złoty medal. Bo macierzyństwo to poświęcenie i cierpienie. To nieprzespane noce i karmienie. To brak własnego życia. Brak marzeń i planow.
Tak drogie panie. Nic nie równa sie z tym jak wyjątkowo poświęca sie każda z was zostając MATKA....


Ludziska... Macierzyństwo jest spoko. Jest fajoskie. Jest jedna z szans które daje nam życie.
Ale nie róbmy z macierzyństwa wielkiego poświęcenia.
Bo w ten sposób marnujemy przesłanie daru który otrzymujemy. I który dajemy.
Bycie matka jest fajne. Bycie dzieckiem jest fajne. Bycie Zona jest fajne. Bycie pracownikiem jest fajne. Bycie koleżanka jest fajne....
Jedna z wielu fajnych możliwości.
Naprawdę dziewczyny. To ze nosicie w brzuchu dzieciaczki nie robi z was królowej Elżbiety... Ze mnie tez nie robiło. smile
Zawsze bądźcie dla siebie krolowymi i o siebie dbajmy:)

Ja nie robię z siebie i milionów kobiet królowej Elżbiety, zupełnie nie to wynika z kontekstu. Po prostu wiem dobrze co jest dla mnie i mojego dziecka najlepsze i absolutnie nie widzę w macierzyństwie żadnego poświęcenia bo myśląc w ten sposób nigdy bym się na nie nie zdecydowała. Po prostu irytuje mnie podejście niektórych mężczyzn wypowiadających się w tym temacie. Bardzo proszę o czytanie ze zrozumieniem.

71

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

JAkiekolwiek autorka ma watpliwosci i obawy...to jest jej sprawa.
Nam nic do tego, mezowi nic do tego, nikomu nic do tego. Jesli chce cesarki niech ma cesarke i uwazam ze to okrutne zadac od niej porodu sn. Zyjemy w XXI wieku, medycyna poszla naprzod....naprawde nie widze powodu dla ktorego kobieta ma cierpiec jesli nie chce. Dla zasady? Bzdura.

72

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Undique napisał/a:

Moja koleżanka przeszła cesarkę. Bez samoistnej akcji porodowej. Umówiona na konkretny dzień poszła i urodziła w ten właśnie sposób. Nie musiała przeżywać ciasnoty, bólu i upokorzenia w publicznych szpitalach. Jest szczęśliwą piękną matką zdrowego i cudownego chłopca, który od dwóch lat, czyli odkąd się urodził na nic nie choruje, poza porannym kichnięciem raz na kilka dni.
Także każda z nas ma wybór - poprzecinana pochwa, mnóstwo bólu, strachu i łez, ryzyko przeogromne urodzenia chorego dziecka czy spokojny godny poród z małą blizną bez urazu psychicznego i z całą pewnością dużo mniejszym ryzykiem urodzenia dziecka podduszonego czy nawet martwego.
Przepraszam, że tak długo ale wywody niektórych panów doprowadzają mnie do agresji.

Zaraz, zaraz....jakie upokorzenie, jaka ciasnota w publicznych szpitalach...?
Ja rodziłam w publicznym szpitalu, bez znajomości, opłaconej położnej i innych fanaberii...
Leżałam na klimatyzowanej porodówce...(był upał jak diabli), sama na sali...do dyspozycji miałam prysznc, piłki i nne pierdulety, pomagające rodzić kobietom...mąż był przy mnie.
Tak, miałam nacięte krocze, ale w znieczuleniu i również w znieczuleniu byłam zszywana...
Opieka poporodowa bez zarzutu, miłe położne i pielęgniarki. Po porodzie leżałam w kameralnej sali z dwiema paniami....

Tak...to był publiczny szpital....

73

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Sadie napisał/a:

JAkiekolwiek autorka ma watpliwosci i obawy...to jest jej sprawa.
Nam nic do tego, mezowi nic do tego, nikomu nic do tego. Jesli chce cesarki niech ma cesarke i uwazam ze to okrutne zadac od niej porodu sn. Zyjemy w XXI wieku, medycyna poszla naprzod....naprawde nie widze powodu dla ktorego kobieta ma cierpiec jesli nie chce. Dla zasady? Bzdura.

Amen. W koncu ktos jak rozumny pisze.

74

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Mimo, że w ciąży nigdy nie byłam i nie zamierzam być w najbliższym czasie, uważam, że kobieta powinna mieć prawo do wyboru. I sorry, ale widzę więcej zagrożeń dla dziecka i matki przy nieprawidłowych porodach, gdzie położna drze się kilka/kilkanaście godzin na rodzącą, nacinanie wejścia do pochwy, wyciąganie dziecka na siłę (a zdarza się to i niestety najczęściej takie dzieci mają potem poważne wady w zrostach kości, bo uszkadza im się barki), do tego dochodzi często do niedotlenienia u maleństwa przy długich porodach.

Jeżeli kiedykolwiek uda mi się zajść w ciążę, to widzę opcję tylko z cesarką dla siebie, nawet jeśli mój głupiomądry prowadzący ginekolog będzie uważał inaczej. Wolę wydać kilka tysięcy na prywatną klinikę, gdzie zostanę potraktowana poważnie niż państwowe szpitale, gdzie niedość że o cesarce nie chcą słyszeć, to jeszcze każą kobietom rodzić na leżąco co jest kompletnie wbrew prawom grawitacji i stanowi niepotrzebne utrudnienia zarówno dla matki, jak i dla dziecka. Mam wadę wzroku -7,5 na obu oczach w wieku 21 lat. Nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby pod wpływem długiego porodu wzrok mi się jeszcze bardziej pogorszył. A niestety wielu lekarzy nadal uważa, że wysoka krótkowzroczność nie stanowi zagrożenia dla powikłań po porodzie naturalnym.

Tym bardziej śmieszą mnie ludzie, którzy przeżywają, jacy to są ślepi przy mikroskopijnych wadach -0,5 czy -1. Przecież to jakiś cyrk na kółkach.

75 Ostatnio edytowany przez Undique (2013-02-05 00:06:14)

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
moniaCo napisał/a:
Undique napisał/a:

Moja koleżanka przeszła cesarkę. Bez samoistnej akcji porodowej. Umówiona na konkretny dzień poszła i urodziła w ten właśnie sposób. Nie musiała przeżywać ciasnoty, bólu i upokorzenia w publicznych szpitalach. Jest szczęśliwą piękną matką zdrowego i cudownego chłopca, który od dwóch lat, czyli odkąd się urodził na nic nie choruje, poza porannym kichnięciem raz na kilka dni.
Także każda z nas ma wybór - poprzecinana pochwa, mnóstwo bólu, strachu i łez, ryzyko przeogromne urodzenia chorego dziecka czy spokojny godny poród z małą blizną bez urazu psychicznego i z całą pewnością dużo mniejszym ryzykiem urodzenia dziecka podduszonego czy nawet martwego.
Przepraszam, że tak długo ale wywody niektórych panów doprowadzają mnie do agresji.

Zaraz, zaraz....jakie upokorzenie, jaka ciasnota w publicznych szpitalach...?
Ja rodziłam w publicznym szpitalu, bez znajomości, opłaconej położnej i innych fanaberii...
Leżałam na klimatyzowanej porodówce...(był upał jak diabli), sama na sali...do dyspozycji miałam prysznc, piłki i nne pierdulety, pomagające rodzić kobietom...mąż był przy mnie.
Tak, miałam nacięte krocze, ale w znieczuleniu i również w znieczuleniu byłam zszywana...
Opieka poporodowa bez zarzutu, miłe położne i pielęgniarki. Po porodzie leżałam w kameralnej sali z dwiema paniami....

Tak...to był publiczny szpital....

To miałaś wyjątkowe szczęście. Moja siostra rodząc pierwsze dziecko przy znieczuleniu w Warszawie nie miała sali indywidualnej. Leżały z nią po porodzie trzy kobiety z dzieciaczkami, w tym jedno w inkubatorze. Do tego osoby odwiedzające. Następny poród to bliźnięta, opłacona sala do porodu rodzinnego i znieczulenie. Tam były ludzkie warunki, normalne. Następnie po godzinie od porodu została przeniesiona do normalnej sali, gdzie leżały trzy kobiety w tym jedna z dzieckiem w urządzeniu, w którym było naświetlane (nie wiem taki rodzaj inkubatora to chyba był) i druga również z bliźniętami. Pojechałam tam więc o 5 nad ranem. Mamy i ich dzieci spały siostra zadzwoniła bo bała się sama iść pod prysznic ze względu na osłabienie a nie miał jej nawet kto zaprowadzić pod prysznic. Była tylko jedna pielęgniarka na bodajże trzy takie pokoje. Panie około godziny 7 zaczęły już się budzić i chodzić do łazienki wymieniając się jedna z drugą opieką nad dzieckiem na czas zabiegów w toalecie. Piżamy rozmemłane i po zakrwawiane z tyłu... Potem śniadanie i cyrk z odwiedzinami. Na tak małych salach te dzieci stojące w tych szufladkach przy mamach co najmniej ze trzy razy na 10 minut przesuwane, popychane niechcący bo ciągle ktoś wstaje przychodzi, a na tak malutkiej powierzchni jest niemożliwym by przejść nie przesuwając tego dziecka. No i te kobiety pozbawione normalnych warunków bez bielizny wstające z łóżka... Wszędzie ta krew i te plamy.
Potem stojąc już na korytarzu nieopodal sali gdzie leżała siostra miałam okazję podziwiać na żywo akcję porodową. Pewnie z pośpiechu lekarze nie zamknęli sali gdzie miało się za chwilę odbywać cesarskie cięcie. Wiem, że trudno to sobie wyobrazić, ale ja naprawdę to widziałam stąd pewnie mój wielki lęk i uprzedzenie. Zamknęli drzwi po jakiś 5 minutach, ale czy tak powinno być?
Dlatego nikt mi nie wytłumaczy po tym co widziałam, że w publicznych szpitalach bez opłaty czy często nawet z nią z tego co słyszę warunki porodu są ludzkie i godziwe. Żadnych gadżetów tam nie było. Będąc przy siostrze od 5 rano do 18 nie mogłam nawet usiąść bo na łóżku nie wolno a na stołek nie było miejsca. Wypisała się na własne życzenie tego samego dnia o godz. 22, gdyż po prostu nie było tam żadnych warunków.

76

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Każdy poród jest inny, szpitale sa różne....ja rodziłam w Poznaniu...
Napisałam, że w sali po urodzeniu dziecka byłam w sali z dwiema paniami...

A jeśli chodzi o zakładanie bielizny.....
Po porodzie (każdy lekarz i położna to potwierdzi) należy leżeć bez bielizny dbając o stały dostęp powietrza...szybciej się goją rany.
I czy leżysz w prywatnym czy państwowym szpitalu w tej kwestii jest zgodność.....
A cala reszta to tylko nieznaczące detale...jeśli wszystko odbyło sie bez problemów na trzeci dzień wypisują ze szpitala i zapominasz o całym zamieszaniu.....

77

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
marchewa91 napisał/a:

Mam wadę wzroku -7,5 na obu oczach w wieku 21 lat. Nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby pod wpływem długiego porodu wzrok mi się jeszcze bardziej pogorszył. A niestety wielu lekarzy nadal uważa, że wysoka krótkowzroczność nie stanowi zagrożenia dla powikłań po porodzie naturalnym.

Tym bardziej śmieszą mnie ludzie, którzy przeżywają, jacy to są ślepi przy mikroskopijnych wadach -0,5 czy -1. Przecież to jakiś cyrk na kółkach.

Przy takiej poważnej wadzie wzroku bez problemu będziesz mogła poprosić o cesarkę...
Moja bratowa miała mniejsza wadę a mimo wszystko bez problemu dostała skierowanie na cc..

78

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Skoro wada wzroku jest przeciwskazaniem do sn to i strach przed bolem tez jest, nie? smile
W koncu nie kazdy ma zapedy masochistyczne. smile

79 Ostatnio edytowany przez Undique (2013-02-05 00:23:33)

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Tak, zgadzam się z Tobą moniaCo wszystko zależy od miejsca i okoliczności, może akurat szpitale w centralnej części Polski są lub były wtedy przepełnione, jednak nie sposób nie zgodzić się z tym że różnicą jest leżeć właśnie z dwiema mamami i mieć na tle miejsce, by wstać z łóżka, nie świecąc poszarpaną pupą wszystkim wszem i wobec, bo drzwi nie ma, a stojących odwiedzających, w tym kaszlących dzieci, jest mnóstwo. Tam nie było nawet na tyle miejsca by swobodnie mogły zejść z tego łóżka bez zbędnych i bolesnych akrobacji.Tu już nie można mówić o dobru matki i dziecka. Taki poród to jest dramat i był dla obydwu moich sióstr choć rodziły w czterech różnych szpitalach, więc myślę, że takie wspomnienia nie należą do rzadkości wśród kobiet, dlatego popieram całkowicie autorkę tematu w jej decyzji.

80 Ostatnio edytowany przez moniaCo (2013-02-05 00:28:53)

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

No dobra!

Ale cesarskie cięcie pewnie dobędzie się w tym samym szpitalu, więc i warunki poporodowe będa podobne...

Co do zapędów masochistycznych!
Jeśli ktoś nie chce rodzić...ma do tego prawo! Jak go stać na cesarkę na życzenie to jego prawo!
Ale nazywanie tych kobiet, które rodziły siłami natury i o zgrozo jeszcze dobrze swój poród wspominają masochistkami to już lekka przesada!

Ja nie jestem za porodem siłami natury za wszelka cenę, trzeba rozsądnie rozważyć wszyskie za i przeciw!

A strach? Moim zdaniem ma wielkie oczy!

81

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Nie rozumiem o co tyle zamieszania. Są gusta i guściki, każda z kobiet ma inne doświadczenia, które są składową ich zdania. Wiadomo, że każda z opcji czy cesarskie cięcie, czy siły natury, mają swoje plusy i minusy. Nie ma co sobie skakać do oczu.
Ale nie o tym chciałam.

anabella777 napisał/a:

Powiedział, że się nie zgadza i już. Zaczynam się poważnie zastanawiać za kogo ja wyszłam. Cesarkę chcę na życzenie, ponieważ nie mam wskazań do przeprowadzenia tego typu zabiegu. To, że nie chcę rodzić naturalnie wiedziałam już od zawsze. On argumentuje tym, że sn jest bezpieczniejszy dla dziecka. Ja to wszystko naprawdę wiem, ale boję się sn i tego jak będzie po tym wyglądała moja pochwa. Powiedziałam mu o swoich obawach, że potem będzie narzekał na luzy, to on mnie wyśmiał i skwitował, że gadam pierdoły.Pokłóciłam się z nim. Mam takie myśli teraz, że chyba się spakuje i wrócę na jakiś czas do siebie. Mam ochotę odsunąć się od niego i pobyć sama. Może wtedy zacznie liczyć się z moimi uczuciami. Jestem kobietą, to ja noszę to dziecko i JA decyduję o tym jak chcę rodzić. Co mam robić? On jest ginem, więc wojna na argumenty odpada bo to jasne, że mnie przegada. Chyba naprawdę się spakuje. Ja z nim już nawet nie śpię. Dokładnie 8 dzień. I widzę, że go to boli. Błaga mnie co noc żebym go wpuściła, że mu zimno. Jest mi ciężko bo czasem mało brakowało i otworzyłabym te drzwi, ale jeśli chcę coś ugrać, to muszę być z kamienia. Wy też miałyście takie przeboje ze swoim facetem? Bez kitu. Co mam robić? Ja nie ulegnę w tej kwestii. A i przepraszam za trochę emocjonalny post, ale musiałam gdzieś się wyżalić. Tylko mi nie piszcie, że skoro jest lekarzem to powinnam słuchać go w każdej kwestii, bo mój lek. prowadzący nawet namawiał mnie na cesarkę.

Nie rozumiem, droga autorko, nie chcesz spać ze swoim facetem. Za to, że jako ginekolog mówi, co jest lepsze dla Ciebie. Rozumiem, że boisz się bólu, jak każda. Sama, jak zajdę w ciążę, będę się bała. To zrozumiałe. Jednak nie jest lepiej porozmawiać jak dwójka dorosłych, a nie obrażać się jak dzieci?
Pogadajcie na spokojnie, bo stres i nerwy nie służą ani Tobie, ani dzieciaczkowi.
A o "luzach" to pierwsze słyszę. Rozbroiło mnie to, przepraszam...

82

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
moniaCo napisał/a:

No dobra!

Ale cesarskie cięcie pewnie dobędzie się w tym samym szpitalu, więc i warunki poporodowe będa podobne...

Co do zapędów masochistycznych!
Jeśli ktoś nie chce rodzić...ma do tego prawo! Jak go stać na cesarkę na życzenie to jego prawo!
Ale nazywanie tych kobiet, które rodziły siłami natury i o zgrozo jeszcze dobrze swój poród wspominają masochistkami to już lekka przesada!

Porod sn jest bolesny. To jest fakt i standard. Nie kazdy czuje sie na silach zeby przez to przejsc.
Nawet jesli to przesada to jak sama to nazwalas...lekka big_smile
No i nie widze powodu zeby kobiety rodzace sn stawiac na piedestale. Serio. KAzdego wybor. Sn nie zasluguje na piedestal tak samo jak cc.

83

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Ja chciałam rodzić naturalnie. Bóle porodowe miałam owszem cały dzień, ale nie były jakoś dużo większe niż przy moich bolesnych miesiączkach, przy bólach partych myślałam że nie wytrzymam, ale mały się przyduszał i zwinęli mnie natychmiast na stół do cesarki.
Cesarka to przecięcie wszystkich kanałów energetycznych kobiety. Boli długo. W dwa lata później nadal mam zdrętwiały obszar podbrzusza mimo, że masuję codziennie bliznę. A blizna ... jest straszna przez pierwszy rok, kiedy najbardziej potrzebujesz czuć się piękna. Kiedy się dotykasz na brzuchu masz coś STRASZNEGO i kiedy On cie dotyka to też to czuje, to już chyba ewentualne "luzy" bym wolala.
A moja koleżanka która rodziła naturalnie mówi, że tak jej sie z orgazmami poprawiło, że jakby wiedziała że tak będzie to by urodziła dziecko już w liceum...

84

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Malinowy_Elf napisał/a:

Dziecko rodzące się przez cesarskie cięcie, jak już ktoś tu wspomniał jest niemalże WYRWANE z łona matki - nie jest to dla niego fizjologicznie normalne a co za tym idzie budzi w nim strach - nie wie co się dzieje. Gdzieś to czytałam w jakimś artykule na temat porodów naturalnych i przez cc.

Tak, bo dziecko pamięta, jak na świat przyszło...Może w danym momencie nie wie, co się dzieje, lecz potem te wspomnienia i tak są wypierane.
Jakie masz najwcześniejsze wspomnienie? Zapewne nie z pierwszego dnia życia na tym świecie.

85

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Na wstępie napiszę, że ten post będzie nieskładny, ponieważ mam teraz głowę pełną kotłujących się myśli. Muszę jeszcze pamiętać wasze najważniejsze zarzuty.Przeczytałam Wasze wszystkie wypowiedzi. Zrobiłyście ze mnie skończoną egoistkę, niedojrzałą dziewczynkę, zapatrzoną w siebie. Za co? Czyżby za to że chciałabym jak najdłużej zachować atrakcyjność? Oczywiście gdyby cc szkodziła dziecku to nigdy bym się na nią nie zdecydowała w trosce o swoją pochwę.  Jednak sn jest bardziej bezpieczny dla mnie, nie dla dziecka. To nie są moje słowa, tylko mojego lekarza, którego jeszcze dla pewności zapytałam. Zresztą co lekarz to opinia. Jeden bardziej będzie za sn, inny za cc. Mój mąż jest niestety z tej konserwatywnej frakcji. Cały czas mówi niby o moim bezpieczeństwie, ale tak naprawdę zgłupiałam już od tego wszystkiego. Napisałam to w pierwszym poście. Decyzję o cc podjęłam jeszcze na długo przed poznaniem męża. A i zarówno sn jak i cc ma swoje zalety i wady. Ja wcale nie nastawiam się, że po cc będzie miodzio. Jestem przygotowana na ból.  Co do tej nieszczęsnej sypialni, bo tu takie głosy oburzenia się podnosiły. Ta sytuacja zdarzyła się w naszym małżeństwie pierwszy raz. Z mężem rozmawiałam milion razy. Za każdym razem kończyło się to niefajnie. Już po prostu nie wytrzymałam. Nie robię mu na złość. Śpi sobie w wygodnym łóżku w innym pokoju. Nie na kanapie, nie na podłodze, tylko w łóżku. Zawsze zasypiał mocno przytulony do mnie. Inaczej nie zasnął. Dosłownie jak dziecko. Wiecznie mu zimno, szczególnie zimową porą:D Dlatego chce wrócić-proste big_smile  Aha. Teraz tak jeszcze na poważnie. Nie pisałam o tym wcześniej, ale z czymś się jeszcze podziele bo to może być istotne. Kiedy byłam nastolatką często śniło mi się, że zachodzę w ciąże, matka się o tym dowiaduje i krzyczy, że zmarnowałam sobię życie. Sen o takiej konwencji prześladował mnie dosyć często. Zawsze rodziłam w nim w bólach a matka mówiła mi po fakcie, że już nie jestem niewinnym kwiatuszkiem. Naprawdę, to nie jest żart. Mam dzisiaj jakiś psychiczny uraz do sn. Z matką nigdy nie miałam dobrych relacji. Proszę potraktujcie to poważnie. Tak mi się to teraz przypomniało. Nie rozumiem tego... Naprawdę przeczytałam teraz swój post. Masło maślane, nielogiczne, nieskładne-wiem. Nie potrafię dzisiaj złożyć swoich myśli, przeskakuje z tematu na temat.

86

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
zamotana napisał/a:

Ja chciałam rodzić naturalnie. Bóle porodowe miałam owszem cały dzień, ale nie były jakoś dużo większe niż przy moich bolesnych miesiączkach, przy bólach partych myślałam że nie wytrzymam, ale mały się przyduszał i zwinęli mnie natychmiast na stół do cesarki.
Cesarka to przecięcie wszystkich kanałów energetycznych kobiety. Boli długo. W dwa lata później nadal mam zdrętwiały obszar podbrzusza mimo, że masuję codziennie bliznę. A blizna ... jest straszna przez pierwszy rok, kiedy najbardziej potrzebujesz czuć się piękna. Kiedy się dotykasz na brzuchu masz coś STRASZNEGO i kiedy On cie dotyka to też to czuje, to już chyba ewentualne "luzy" bym wolala.
A moja koleżanka która rodziła naturalnie mówi, że tak jej sie z orgazmami poprawiło, że jakby wiedziała że tak będzie to by urodziła dziecko już w liceum...

Masz prawo do wlasnego zdania...a autorka ma prawo do swojego.
Ja wole blizne niz luzy. Bo blizna dla mezczyzny ktory kocha niewiele bedzie znaczyc...a przez rozciadniete i obluzowane miesnie i sciany pochwy to czasem rozne cyrki sie dzieja. Nie kazda kobieta po porodzie sn wraca do siebie.

87 Ostatnio edytowany przez marchewa91 (2013-02-05 00:52:42)

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
moniaCo napisał/a:
marchewa91 napisał/a:

Mam wadę wzroku -7,5 na obu oczach w wieku 21 lat. Nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby pod wpływem długiego porodu wzrok mi się jeszcze bardziej pogorszył. A niestety wielu lekarzy nadal uważa, że wysoka krótkowzroczność nie stanowi zagrożenia dla powikłań po porodzie naturalnym.

Tym bardziej śmieszą mnie ludzie, którzy przeżywają, jacy to są ślepi przy mikroskopijnych wadach -0,5 czy -1. Przecież to jakiś cyrk na kółkach.

Przy takiej poważnej wadzie wzroku bez problemu będziesz mogła poprosić o cesarkę...
Moja bratowa miała mniejsza wadę a mimo wszystko bez problemu dostała skierowanie na cc..

Niestety to nie jest norma, wpisz sobie krótkowzroczność a poród w google to ci wyskoczy cała masa wywiadów z wielkimi specjalistami od siedmiu boleści. Niestety, ale powiększenie wady, odklejenie siatkówki nawet kilka tygodni po porodzie jest bardzo częste. Kobiety przeżywają dramaty, gdy zaczynają szybko ślepnąć, albo nie mogą nawet podnieść swojego dziecka ;/

Poza tym to skierowanie na cc to można sobie w tyłek wsadzić. Kobiety je pokazują w szpitalach a kończy się na kleszczach i deformacjach główek. Aż mi ciśnienie się podniosło z nerwów, że może będę przez to kiedyś przechodzić

88

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
anabella777 napisał/a:

Na wstępie napiszę, że ten post będzie nieskładny, ponieważ mam teraz głowę pełną kotłujących się myśli. Muszę jeszcze pamiętać wasze najważniejsze zarzuty.Przeczytałam Wasze wszystkie wypowiedzi. Zrobiłyście ze mnie skończoną egoistkę, niedojrzałą dziewczynkę, zapatrzoną w siebie. Za co? Czyżby za to że chciałabym jak najdłużej zachować atrakcyjność? Oczywiście gdyby cc szkodziła dziecku to nigdy bym się na nią nie zdecydowała w trosce o swoją pochwę.  Jednak sn jest bardziej bezpieczny dla mnie, nie dla dziecka. To nie są moje słowa, tylko mojego lekarza, którego jeszcze dla pewności zapytałam. Zresztą co lekarz to opinia. Jeden bardziej będzie za sn, inny za cc. Mój mąż jest niestety z tej konserwatywnej frakcji. Cały czas mówi niby o moim bezpieczeństwie, ale tak naprawdę zgłupiałam już od tego wszystkiego. Napisałam to w pierwszym poście. Decyzję o cc podjęłam jeszcze na długo przed poznaniem męża. A i zarówno sn jak i cc ma swoje zalety i wady. Ja wcale nie nastawiam się, że po cc będzie miodzio. Jestem przygotowana na ból.  Co do tej nieszczęsnej sypialni, bo tu takie głosy oburzenia się podnosiły. Ta sytuacja zdarzyła się w naszym małżeństwie pierwszy raz. Z mężem rozmawiałam milion razy. Za każdym razem kończyło się to niefajnie. Już po prostu nie wytrzymałam. Nie robię mu na złość. Śpi sobie w wygodnym łóżku w innym pokoju. Nie na kanapie, nie na podłodze, tylko w łóżku. Zawsze zasypiał mocno przytulony do mnie. Inaczej nie zasnął. Dosłownie jak dziecko. Wiecznie mu zimno, szczególnie zimową porą:D Dlatego chce wrócić-proste big_smile  Aha. Teraz tak jeszcze na poważnie. Nie pisałam o tym wcześniej, ale z czymś się jeszcze podziele bo to może być istotne. Kiedy byłam nastolatką często śniło mi się, że zachodzę w ciąże, matka się o tym dowiaduje i krzyczy, że zmarnowałam sobię życie. Sen o takiej konwencji prześladował mnie dosyć często. Zawsze rodziłam w nim w bólach a matka mówiła mi po fakcie, że już nie jestem niewinnym kwiatuszkiem. Naprawdę, to nie jest żart. Mam dzisiaj jakiś psychiczny uraz do sn. Z matką nigdy nie miałam dobrych relacji. Proszę potraktujcie to poważnie. Tak mi się to teraz przypomniało. Nie rozumiem tego... Naprawdę przeczytałam teraz swój post. Masło maślane, nielogiczne, nieskładne-wiem. Nie potrafię dzisiaj złożyć swoich myśli, przeskakuje z tematu na temat.

Powtarzam...masz prawo do decyzji w tym temacie. Serio nie sugeruj sie niczyimi ocenami w tym temacie bo nie ma sensu. Nie chcesz sn, nie musisz miec sn. Mnie matka urodzila kleszczowo i jest mi dobrze, moja kuzynka rodzona przez cesarke tez jest zdrowa i sprawna, druga kuzynka przez sn podobnie jak my.
Boisz sie i tego nie nalezy lekcewazyc. Masz prawo do lekow i masz prawo wyboru. Chcesz cesarke rob cesarke. Maz ci wybaczy. No co, na dziecku urodzonym przez cc sie bedzie mscil czy wyzywal? Na tobie sie bedzie wyzywal? No chyba az takim potworem nie jest smile
Smialo dziewczyno, walcz o to co ci sie nalezy. smile

89

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
marchewa91 napisał/a:
moniaCo napisał/a:
marchewa91 napisał/a:

Mam wadę wzroku -7,5 na obu oczach w wieku 21 lat. Nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby pod wpływem długiego porodu wzrok mi się jeszcze bardziej pogorszył. A niestety wielu lekarzy nadal uważa, że wysoka krótkowzroczność nie stanowi zagrożenia dla powikłań po porodzie naturalnym.

Tym bardziej śmieszą mnie ludzie, którzy przeżywają, jacy to są ślepi przy mikroskopijnych wadach -0,5 czy -1. Przecież to jakiś cyrk na kółkach.

Przy takiej poważnej wadzie wzroku bez problemu będziesz mogła poprosić o cesarkę...
Moja bratowa miała mniejsza wadę a mimo wszystko bez problemu dostała skierowanie na cc..

Niestety to nie jest norma, wpisz sobie krótkowzroczność a poród w google to ci wyskoczy cała masa wywiadów z wielkimi specjalistami od siedmiu boleści. Niestety, ale powiększenie wady, odklejenie siatkówki nawet kilka tygodni po porodzie jest bardzo częste. Kobiety przeżywają dramaty, gdy zaczynają szybko ślepnąć, albo nie mogą nawet podnieść swojego dziecka ;/

Ooo, to mam kolejny argument, by nie musieć rodzić naturalnie. Nie tylko strach przed bólem. Co prawda nie mam aż takiej wady, ale chyba już -3 dioptrii się kwalifikuje. No i cóż, jestem ślepa, źle widzę. Przy mniejszych wadach byłam "ślepa".

90

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Jaga Baba07 napisał/a:
Malinowy_Elf napisał/a:

Dziecko rodzące się przez cesarskie cięcie, jak już ktoś tu wspomniał jest niemalże WYRWANE z łona matki - nie jest to dla niego fizjologicznie normalne a co za tym idzie budzi w nim strach - nie wie co się dzieje. Gdzieś to czytałam w jakimś artykule na temat porodów naturalnych i przez cc.

Tak, bo dziecko pamięta, jak na świat przyszło...Może w danym momencie nie wie, co się dzieje, lecz potem te wspomnienia i tak są wypierane.
Jakie masz najwcześniejsze wspomnienie? Zapewne nie z pierwszego dnia życia na tym świecie.

Przepraszam, proszę czytać posty ze zrozumieniem! Nigdzie nie napisałam, że dziecko pamięta ten strach do końca życia. Ale w danej chwili jest przerażone. W DANEJ CHWILI!!! To chyba teraz jasne?

A jeśli już się czepiamy wspomnień to z tego co wiem to kobieta W DANEJ CHWILI czuje ból, a jak trzyma dzieciątko na piersiach to już zapomina o tym strasznym bólu. Więc sory, ale ja wychodzę z założenia, że lepiej jak pocierpi matka niż małe dzieciątko.
Ale oczywiście każdy robi jak uważa za stosowne. Ja w każdym bądź razie rozumiem jej męża. Fakt nie powinien zmuszać tylko wyjaśnić dlaczego tak byłoby lepiej. Tylko pytanie, czy autorka nie podkoloryzowała prośby męża zmieniając na żądanie na potrzeby wytłumaczenia swojej niedojrzałej postawy. (Mając na myśli niedojrzałą postawę mówię o jej przytupnięciu nóżką niczym mała dziewczynka, która domaga się w sklepie kupna zabawki czy cukierka- tu akurat chodzi o jej "luźną" po porodzie pochwę). Rzeczywiście ma wskazania medyczne na cesarkę jak nic.

91

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Malinowy_Elf napisał/a:

A jeśli już się czepiamy wspomnień to z tego co wiem to kobieta W DANEJ CHWILI czuje ból, a jak trzyma dzieciątko na piersiach to już zapomina o tym strasznym bólu. Więc sory, ale ja wychodzę z założenia, że lepiej jak pocierpi matka niż małe dzieciątko.

A ja wychodze z zalozenia ze jesli mamy mozliwosci (a mamy) to zadne z nich nie musi cierpiec. Cierpienie dla zasady do mnie nie przemawia.

Malinowy_Elf napisał/a:

niedojrzałej postawy. (Mając na myśli niedojrzałą postawę mówię o jej przytupnięciu nóżką niczym mała dziewczynka, która domaga się w sklepie kupna zabawki czy cukierka- tu akurat chodzi o jej "luźną" po porodzie pochwę). Rzeczywiście ma wskazania medyczne na cesarkę jak nic.

Ma do tego prawo? Ma smile
Skoro do faceta nie dociera normalne mowienie to moze foch z przytupem dotrze. big_smile

92

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Jaga Baba07 napisał/a:
marchewa91 napisał/a:
moniaCo napisał/a:

Przy takiej poważnej wadzie wzroku bez problemu będziesz mogła poprosić o cesarkę...
Moja bratowa miała mniejsza wadę a mimo wszystko bez problemu dostała skierowanie na cc..

Niestety to nie jest norma, wpisz sobie krótkowzroczność a poród w google to ci wyskoczy cała masa wywiadów z wielkimi specjalistami od siedmiu boleści. Niestety, ale powiększenie wady, odklejenie siatkówki nawet kilka tygodni po porodzie jest bardzo częste. Kobiety przeżywają dramaty, gdy zaczynają szybko ślepnąć, albo nie mogą nawet podnieść swojego dziecka ;/

Ooo, to mam kolejny argument, by nie musieć rodzić naturalnie. Nie tylko strach przed bólem. Co prawda nie mam aż takiej wady, ale chyba już -3 dioptrii się kwalifikuje. No i cóż, jestem ślepa, źle widzę. Przy mniejszych wadach byłam "ślepa".

Jak mówisz, że jesteś ślepa przy -3 to pomyśl co muszę czuć ja i bać się, że wada poleci mi jeszcze w dół o kilka dioptrii ;(

93

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Rodziłam siłami natury, wychodzi na to, że jestem jedną z nielicznych kobiet, które swój poród (w państwowym szpitalu) wspominają bardzo dobrze. Ze swoim lekarzem prowadzącym umówiłam się na konkretny dzień, godzinę, dotarłam do szpitala bez skurczy, dostałam kroplówkę i po dwóch godzinach (naprawdę trwało to tak krótko) było już po wszystkim. Rodziłam w godziwych warunkach, bezpłatnie, pomimo że poród był rodzinny, co na tamte czasy było rzadkością, miałam też doskonałą i miłą opiekę. Jednak świadomie wybrałam ten, a nie inny szpital, w dodatku nie we własnym, a w sąsiednim mieście - wspominam o tym, bo to jest ważna decyzja i nie należy pozostawiać jej żadnym przypadkom. 

Anabello, jeśli Twoim jedynym argumentem przemawiającym za cesarskim cięciem, jest obawa przed rozciągnięciem pochwy, czyli nie strach przed bólem czy podjęciem ryzyka, to naprawdę dobrze to przemyśl, bo może nie warto tak się upierać i burzyć małżeński spokój? Osobiście nie znam ani jednej kobiety, która rodząc swoje pierwsze dziecko skarżyłaby się na późniejsze obniżenie wspólnej satysfakcji ze współżycia spowodowanej luźną pochwą. Owszem, znam takie, które się zaniedbały, przytyły, które miały problemy zdrowotne, które tak skupiły się na dziecku, że partner poszedł w odstawkę, które bywały zmęczone, a tym samym niechętne na erotyczne igraszki, ale żadna (powtarzam: żadna) nie skarżyła się na zmniejszone odczuwanie bodźców podczas współżycia spowodowane rozmiarem jej pochwy.

94

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Malinowy_Elf napisał/a:
Jaga Baba07 napisał/a:

Tak, bo dziecko pamięta, jak na świat przyszło...Może w danym momencie nie wie, co się dzieje, lecz potem te wspomnienia i tak są wypierane.
Jakie masz najwcześniejsze wspomnienie? Zapewne nie z pierwszego dnia życia na tym świecie.

Przepraszam, proszę czytać posty ze zrozumieniem! Nigdzie nie napisałam, że dziecko pamięta ten strach do końca życia. Ale w danej chwili jest przerażone. W DANEJ CHWILI!!! To chyba teraz jasne?

Ooo, przepraszam, ale Ty też czytaj ze zrozumieniem.

Może w danym momencie nie wie, co się dzieje, lecz potem te wspomnienia i tak są wypierane.

Kobieta ból pamięta do końca życia.

Zresztą, ja wychodzę z założenia, że to kobieta nosi dziecko w swoim łonie i może mieć obawy, jak i życzenia co do porodu. Ponieważ to jej ciało. Czemu zwykle zapomina się o odczuciach kobiet, a już najważniejsze staje się dziecko?
Zresztą, gdy wystąpią komplikacje, to kogo pierwszego powinno się ratować- matkę, czy dziecko? Oczywiście w sytuacji, kiedy nie da się uratować obojga.

95

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Sadie napisał/a:
Malinowy_Elf napisał/a:

A jeśli już się czepiamy wspomnień to z tego co wiem to kobieta W DANEJ CHWILI czuje ból, a jak trzyma dzieciątko na piersiach to już zapomina o tym strasznym bólu. Więc sory, ale ja wychodzę z założenia, że lepiej jak pocierpi matka niż małe dzieciątko.

A ja wychodze z zalozenia ze jesli mamy mozliwosci (a mamy) to zadne z nich nie musi cierpiec. Cierpienie dla zasady do mnie nie przemawia.

Nie wchodzę w dyskusję, bo widzę że kolejna forumowiczka nie czyta postów ze zrozumieniem. We wcześniejszym wyjaśniłam moje pojęcie cierpienia dziecka (może raczej jego strachu - jeśli wolisz to wyrażenie). A jeśli chodzi o cierpienie kobiety zawsze może poprosić (lub kupić - jeśli jej szpital tego nie oferuje) zzo - znieczulenie i .... nie będzie cierpieć.

96

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
marchewa91 napisał/a:
Jaga Baba07 napisał/a:
marchewa91 napisał/a:

Niestety to nie jest norma, wpisz sobie krótkowzroczność a poród w google to ci wyskoczy cała masa wywiadów z wielkimi specjalistami od siedmiu boleści. Niestety, ale powiększenie wady, odklejenie siatkówki nawet kilka tygodni po porodzie jest bardzo częste. Kobiety przeżywają dramaty, gdy zaczynają szybko ślepnąć, albo nie mogą nawet podnieść swojego dziecka ;/

Ooo, to mam kolejny argument, by nie musieć rodzić naturalnie. Nie tylko strach przed bólem. Co prawda nie mam aż takiej wady, ale chyba już -3 dioptrii się kwalifikuje. No i cóż, jestem ślepa, źle widzę. Przy mniejszych wadach byłam "ślepa".

Jak mówisz, że jesteś ślepa przy -3 to pomyśl co muszę czuć ja i bać się, że wada poleci mi jeszcze w dół o kilka dioptrii ;(

machewa01 napisał/a:

Jak mówisz, że jesteś ślepa przy -3 to pomyśl co muszę czuć ja i bać się, że wada poleci mi jeszcze w dół o kilka dioptrii ;(

To nie jest temat o wadach wzroku, ale wyobraź sobie, że tak, jestem "ślepa". Nie można nikomu zarzucać, co odczuwa w danej sytuacji, ponieważ nie jesteśmy w jego skórze, umyśle.
Rozumiem, że źle widzisz, ale znam kobietę, która ma -17 dioptrii. Co ona musi czuć? A też skomplikowany, naturalny poród przyczynił sie do tej wady. Rodziła bliźnięta. Nie przeżyły porodu.

97

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Sadie napisał/a:
Malinowy_Elf napisał/a:

A jeśli już się czepiamy wspomnień to z tego co wiem to kobieta W DANEJ CHWILI czuje ból, a jak trzyma dzieciątko na piersiach to już zapomina o tym strasznym bólu. Więc sory, ale ja wychodzę z założenia, że lepiej jak pocierpi matka niż małe dzieciątko.

A ja wychodze z zalozenia ze jesli mamy mozliwosci (a mamy) to zadne z nich nie musi cierpiec. Cierpienie dla zasady do mnie nie przemawia.

A jakie możliwości mamy? Cesarka bez wskazań medycznych nie jest opcją - jest fanaberią. Podobnie jak chirurgia kosmetyczna. Kiedy nie ma wskazań medycznych, to jest niczym innym jak fanaberią.

Sadie napisał/a:
Malinowy_Elf napisał/a:

niedojrzałej postawy. (Mając na myśli niedojrzałą postawę mówię o jej przytupnięciu nóżką niczym mała dziewczynka, która domaga się w sklepie kupna zabawki czy cukierka- tu akurat chodzi o jej "luźną" po porodzie pochwę). Rzeczywiście ma wskazania medyczne na cesarkę jak nic.

Ma do tego prawo? Ma smile
Skoro do faceta nie dociera normalne mowienie to moze foch z przytupem dotrze. big_smile

"Bo będę luźna" jest normalnym mówieniem? Od kiedy?

98

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Malinowy_Elf napisał/a:
Sadie napisał/a:
Malinowy_Elf napisał/a:

A jeśli już się czepiamy wspomnień to z tego co wiem to kobieta W DANEJ CHWILI czuje ból, a jak trzyma dzieciątko na piersiach to już zapomina o tym strasznym bólu. Więc sory, ale ja wychodzę z założenia, że lepiej jak pocierpi matka niż małe dzieciątko.

A ja wychodze z zalozenia ze jesli mamy mozliwosci (a mamy) to zadne z nich nie musi cierpiec. Cierpienie dla zasady do mnie nie przemawia.

Nie wchodzę w dyskusję, bo widzę że kolejna forumowiczka nie czyta postów ze zrozumieniem. We wcześniejszym wyjaśniłam moje pojęcie cierpienia dziecka (może raczej jego strachu - jeśli wolisz to wyrażenie). A jeśli chodzi o cierpienie kobiety zawsze może poprosić (lub kupić - jeśli jej szpital tego nie oferuje) zzo - znieczulenie i .... nie będzie cierpieć.

A kobieta nie czuje strachu? Czemu uwazasz ze strach/bol kobiety jest mniej istotny niz strach dziecka?
Z tego co wiem znieczulenie dostaje sie dopiero po osiagnieciu odpowiedniego stopnia rozwarcia a do tego czasu...coz...jedziesz na zywca. smile
Mnie nie zalezy zeby przekonac o zaletach czy wadach jednego czy drugiego. Ale zalezy mi na tym zeby szanowac wybor kobiety. Jesli ta chce cesarki to niech taka ma. To jest JEJ sprawa. Jesli chce sn to tez jest JEJ sprawa.
Elf chcesz rodzic sn to rodz. Serio nam nic do tego. Ale jesli autorka nie chce to jest jej sprawa, jej wybor, jej konsekwencje. Nie moje, twoje czy sasiadki po lewo ze srodkowej klatki smile

99

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
yoghurt007 napisał/a:

A jakie możliwości mamy? Cesarka bez wskazań medycznych nie jest opcją - jest fanaberią. Podobnie jak chirurgia kosmetyczna. Kiedy nie ma wskazań medycznych, to jest niczym innym jak fanaberią.

I co z tego? smile Ciebie ona nie dotyczy wiec czemu ma kobieta nie miec fanaberii? smile Skoro ludzie robia operacje plastyczne na zyczenie i nikt sie z tym nie kloci to czemu cesarka nie moze byc na zyczenie? Bo co? Poprawiac sobie noc i szczeke mozna ale cesarki miec juz nie?


yoghurt007 napisał/a:

"Bo będę luźna" jest normalnym mówieniem? Od kiedy?

Dla ciebie nie jest dla autorki jest. Nie mamy na chwile obecna jasnej definicji normalnosci wiec nie musimy sie trzymac akurat twoich wytycznych. smile

100

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Jasne Sadie to nie jest nasza spraw, ale mimo wszystko myślę, że jej mąż jako ojciec dziecka ma jakieś prawo do wspólnego decydowania o dziecku...w tym wypadku o jego przyjściu na świat. A problem tkwi w komunikacji małżeńskiej tej pary.

I tak jeśli już zapytałaś mnie...sądzę, że w tym wypadku strach kobiety jest mniej istotny niż strach dziecka, bo to ona świadomie zaszła w ciąże - wiedziała, że ciąża musi skończyć się porodem smile A jeśli byłaby to wpadka...czyli nie jej świadomy wybór no to cóż...chyba wie czym kończy się seks... i tak można w kółko. Dziecko niczemu winne nie jest - samo sie na świat nie prosiło, żeby rozpychać jej macicę smile No ale to tylko moje zdanie i możecie się z nim nie zgadzać smile

Pozdrawiam

101

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Właśnie, Yoghurt, miałam podobnie odpisać, lecz Sadie mnie ubiegła. Jesteś mężczyzną, a wypowiadasz się w tej kwestii, jakby kiedykolwiek Ciebie to dotyczyło.
To są fanaberie kobiet i nawet nie wiem, jak świetny ginekolog by nie był, jeżeli jest mężczyzną, nie zrozumie kobiet w tej kwestii.
Co nie oznacza, że inne kobiety zrozumieją.

102

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Malinowy_Elf napisał/a:

Jasne Sadie to nie jest nasza spraw, ale mimo wszystko myślę, że jej mąż jako ojciec dziecka ma jakieś prawo do wspólnego decydowania o dziecku...w tym wypadku o jego przyjściu na świat. A problem tkwi w komunikacji małżeńskiej tej pary.

I tak jeśli już zapytałaś mnie...sądzę, że w tym wypadku strach kobiety jest mniej istotny niż strach dziecka, bo to ona świadomie zaszła w ciąże - wiedziała, że ciąża musi skończyć się porodem smile A jeśli byłaby to wpadka...czyli nie jej świadomy wybór no to cóż...chyba wie czym kończy się seks... i tak można w kółko. Dziecko niczemu winne nie jest - samo sie na świat nie prosiło, żeby rozpychać jej macicę smile No ale to tylko moje zdanie i możecie się z nim nie zgadzać smile

Pozdrawiam

Uwazam ze ojciec dziecka moze decydowac o wielu sprawach. Takich ja wychowanie dziecka, sposob karmienia, diete, zabawy, nauke, rozrywki...oki szeroki wachlarz mozliwosci. Ale  jego mozliwosc decyzji znika tam gdzie zaczyna sie komfort psychiczny i fizyczny jego kobiety. Czyli w temacie narodzin jak dla mnie nie ma nic do gadania. Bo jesli np teoretycznie moj maz sie uprze ze mam rodzic w wodzie bo jemu sie wydaje ze to najlepsze dla dziecka a ja sie boje wody w ilosci wiekszej niz prysznic czy wanna. Mam sie z nim zgodzic i rodzic w wodzie drzac ze strachu bo jemu sie wydaje...? Eeeee nie sadze.
Swiadomie zachodzi sie w ciaze, podobnie jak swiadomie dokonuje sie innych wyborow smile Tych jak rodzic, czy karmic piersia i jak wychowywac. Czemu wolno autorce swiadomie zajsc w ciaze ale nie wolno jej sswiadomie zdecydowac jak ma urodzic? No to albo swiadomie do konca albo wcale smile

103

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Sadie napisał/a:
yoghurt007 napisał/a:

A jakie możliwości mamy? Cesarka bez wskazań medycznych nie jest opcją - jest fanaberią. Podobnie jak chirurgia kosmetyczna. Kiedy nie ma wskazań medycznych, to jest niczym innym jak fanaberią.

I co z tego? smile Ciebie ona nie dotyczy wiec czemu ma kobieta nie miec fanaberii? smile Skoro ludzie robia operacje plastyczne na zyczenie i nikt sie z tym nie kloci to czemu cesarka nie moze byc na zyczenie? Bo co? Poprawiac sobie noc i szczeke mozna ale cesarki miec juz nie?


yoghurt007 napisał/a:

"Bo będę luźna" jest normalnym mówieniem? Od kiedy?

Dla ciebie nie jest dla autorki jest. Nie mamy na chwile obecna jasnej definicji normalnosci wiec nie musimy sie trzymac akurat twoich wytycznych. smile

Fanaberii poprawy wyglądu nie uznaję. Rozumiem ofiary wojny, wypadków, różne choroby i defekty itp. Ale chirurgiczne ingerencje w zdrowe ciało? Bezsens i nie uważam, aby poprawiało to wygląd. Wręcz przeciwnie.


Co do "normalności" argumentów, to porozmawiamy kiedy sytuacja się odwróci i to kobieta będzie coś chciała lub czegoś nie będzie chciała względem faceta i jego zachowania. Bo zauważyłem, że większość kobiet podchodzi do tego tematu bardzo różnie zależnie od płci i osoby, która przedstawia problem. Gdyby to jej mąż napisał tutaj post to bez dwóch zdań, jestem pewny, że wszystkie byście mu przyklasnęły i kazały przymknąć oko ze względu na hormony ciężarnej kobiety. Odwracając bowiem sytuację wygląda to mniej więcej tak:

"Drogie netkobiety - mam problem. Jestem mężem cudownej kobiety i ginekologiem. Moja kochana żona ma jakieś urojenia względem porodu - boi się, że będzie zbyt luźna itp. Nie rozumie i nie przyjmuje normalnej i logicznej argumentacji, a nie ma żadnych wskazań co do cesarki. Zarówno ona, jak i dziecko są zdrowi. Jako mąż, ojciec dziecka i lekarz z x letnim doświadczeniem chce ją odwieść od tego pomysłu, bo cesarka oznacza możliwość takich i takich powikłań i ma takie i takie negatywne następstwa dla płodu i organizmu kobiety. Natomiast poród naturalny ma takie, a siakie plusy. A ona urządza kłótnie i wywaliła mnie z sypialni - z braku argumentów. Co ja mam w tym wypadku robić?"

Brzmi to trochę inaczej, choć problem jest ten sam....


A wracając do chcenia lub nie chcenia od drugiej osoby. Będąc w związku nie da się być w pełni niezależnym człowiekiem decydującym jedynie o sobie samym. Związek to zobowiązania i prawa. To nie jest jej dziecko i jej ciąża. To jest ich wspólne dziecko i ich wspólna ciąża. Nie da się tego rozgraniczyć i rozdzielić. Kiedy druga osoba jest chora - zmuszasz czasem, aby poszła do lekarza - mimo, że nie chce. Kiedy nadużywa alkoholu - buntujesz się. Kiedy używa kosmetyków, których zapach ciebie drażni, to prezentujesz miłe dla nosa dla ciebie. Kiedy nie ubiera się jak tego chcesz, doradzasz i/lub prezentujesz takie, które podobają się tobie. Kiedy zapraszasz na rocznicową kolację to wybierasz restaurację, która pasuje wam obojgu. To jest jej ciało - masz rację. Ale ona musi wziąć pod uwagę, że to jej ciało głównie on będzie oglądał, on będzie się o nie troszczył i on będzie je kontemplował.

Kolejnym aspektem w tym wypadku jest jednak ego. I nie chodzi mi tutaj o męskie ego, ale o ego każdego specjalisty. Owszem, on nie jest jej lekarzem. Ale jest lekarzem. Ma swoje doświadczenie, ma swoją opinię. I ten specjalista jest jej mężem. Jednak nie ufa mu, nie ufa jego ocenie i jego zdaniu w płaszczyźnie jego specjalności i to w sytuacji, kiedy akurat ma pełne prawo do wyrażenia swojego zdania i opinii - właśnie jako męża i specjalisty. Wybiera lęki i argumentację kompletnie nielogiczną, bezzasadną i bzdurną. Blizna na jej brzuchu będzie mu zawsze przypominać o tym elementarnym braku zaufania.

104

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
yoghurt007 napisał/a:
Sadie napisał/a:
yoghurt007 napisał/a:

A jakie możliwości mamy? Cesarka bez wskazań medycznych nie jest opcją - jest fanaberią. Podobnie jak chirurgia kosmetyczna. Kiedy nie ma wskazań medycznych, to jest niczym innym jak fanaberią.

I co z tego? smile Ciebie ona nie dotyczy wiec czemu ma kobieta nie miec fanaberii? smile Skoro ludzie robia operacje plastyczne na zyczenie i nikt sie z tym nie kloci to czemu cesarka nie moze byc na zyczenie? Bo co? Poprawiac sobie noc i szczeke mozna ale cesarki miec juz nie?


yoghurt007 napisał/a:

"Bo będę luźna" jest normalnym mówieniem? Od kiedy?

Dla ciebie nie jest dla autorki jest. Nie mamy na chwile obecna jasnej definicji normalnosci wiec nie musimy sie trzymac akurat twoich wytycznych. smile

Fanaberii poprawy wyglądu nie uznaję. Rozumiem ofiary wojny, wypadków, różne choroby i defekty itp. Ale chirurgiczne ingerencje w zdrowe ciało? Bezsens i nie uważam, aby poprawiało to wygląd. Wręcz przeciwnie.


Co do "normalności" argumentów, to porozmawiamy kiedy sytuacja się odwróci i to kobieta będzie coś chciała lub czegoś nie będzie chciała względem faceta i jego zachowania. Bo zauważyłem, że większość kobiet podchodzi do tego tematu bardzo różnie zależnie od płci i osoby, która przedstawia problem. Gdyby to jej mąż napisał tutaj post to bez dwóch zdań, jestem pewny, że wszystkie byście mu przyklasnęły i kazały przymknąć oko ze względu na hormony ciężarnej kobiety. Odwracając bowiem sytuację wygląda to mniej więcej tak:

"Drogie netkobiety - mam problem. Jestem mężem cudownej kobiety i ginekologiem. Moja kochana żona ma jakieś urojenia względem porodu - boi się, że będzie zbyt luźna itp. Nie rozumie i nie przyjmuje normalnej i logicznej argumentacji, a nie ma żadnych wskazań co do cesarki. Zarówno ona, jak i dziecko są zdrowi. Jako mąż, ojciec dziecka i lekarz z x letnim doświadczeniem chce ją odwieść od tego pomysłu, bo cesarka oznacza możliwość takich i takich powikłań i ma takie i takie negatywne następstwa dla płodu i organizmu kobiety. Natomiast poród naturalny ma takie, a siakie plusy. A ona urządza kłótnie i wywaliła mnie z sypialni - z braku argumentów. Co ja mam w tym wypadku robić?"

Brzmi to trochę inaczej, choć problem jest ten sam....


A wracając do chcenia lub nie chcenia od drugiej osoby. Będąc w związku nie da się być w pełni niezależnym człowiekiem decydującym jedynie o sobie samym. Związek to zobowiązania i prawa. To nie jest jej dziecko i jej ciąża. To jest ich wspólne dziecko i ich wspólna ciąża. Nie da się tego rozgraniczyć i rozdzielić. Kiedy druga osoba jest chora - zmuszasz czasem, aby poszła do lekarza - mimo, że nie chce. Kiedy nadużywa alkoholu - buntujesz się. Kiedy używa kosmetyków, których zapach ciebie drażni, to prezentujesz miłe dla nosa dla ciebie. Kiedy nie ubiera się jak tego chcesz, doradzasz i/lub prezentujesz takie, które podobają się tobie. Kiedy zapraszasz na rocznicową kolację to wybierasz restaurację, która pasuje wam obojgu. To jest jej ciało - masz rację. Ale ona musi wziąć pod uwagę, że to jej ciało głównie on będzie oglądał, on będzie się o nie troszczył i on będzie je kontemplował.

Kolejnym aspektem w tym wypadku jest jednak ego. I nie chodzi mi tutaj o męskie ego, ale o ego każdego specjalisty. Owszem, on nie jest jej lekarzem. Ale jest lekarzem. Ma swoje doświadczenie, ma swoją opinię. I ten specjalista jest jej mężem. Jednak nie ufa mu, nie ufa jego ocenie i jego zdaniu w płaszczyźnie jego specjalności i to w sytuacji, kiedy akurat ma pełne prawo do wyrażenia swojego zdania i opinii - właśnie jako męża i specjalisty. Wybiera lęki i argumentację kompletnie nielogiczną, bezzasadną i bzdurną. Blizna na jej brzuchu będzie mu zawsze przypominać o tym elementarnym braku zaufania.

polac temu panu!!!

105 Ostatnio edytowany przez busiu (2013-02-05 08:34:46)

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Dziwi mnie ta sytuacja. Z jednej strony żona, która wyrzuca męża z łóżka. Z drugiej strony mamy męża, który NAKAZUJE żonie rodzić w wybrany przez siebie sposób, nie biorąc pod uwagę jej zdania. A gdzie jakaś rozmowa, pełna zrozumienia, wsparcia, prowadząca do kompromisu?

Strach przed bólem czy martwienie się o swoje części intymne jest dla mnie wystarczającym wskazaniem do cesarki. I nie uważam tego za fanaberię - poród to ogromne przeżycie dla kobiety i moim zdaniem najważniejszy jest jej komfort psychiczny. Cc nie jest lepsze od sn, a sn nie jest lepsze od cc, bo wszystko zależy od konkretnej kobiety.

Natomiast nie rozumiem argumentu, że dziecko jest ich wspólne. No dobrze- ale urodzić musi ona. Nie lepiej, żeby sama podjęła decyzję i ponosiła jej konsekwencje? Jeśli coś pójdzie nie tak podczas porodu sn, to później będzie, że mąż jest winny i już nigdy nie wpuści go sypialni.

106

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Strach przed porodem naturalnym bierze się z całkowitej niewiedzy jak on wygląda.... Naoglądała się dziewczyna jakiś filmów gdzie drze się rozhisteryzowana dziewuszka, poczytała forum gdzie wypowiadają się 17 letnie matki i efekt gotowy. Czy, droga autorko, wiesz dokładnie jak przebiega poród? Jakie są fazy i jakie działają hormony? Jak te hormony działają na Ciebie i dziecko? A potem skonfrontuj to z porodem poprzez cięcie. Ale nie z obecną wiedzą. Poczytaj trochę, porozmawiaj z doświadczonymi koleżankami. Jeśli chcesz przekonać męża to musisz mieć twarde argumenty bo on się zna jednak a Ty przytaczasz mu dość egoistyczne i mało wiarygodne argumenty. Mąż widzi że decydujesz się na coś o czym bardzo pojęcia nie masz. Poza tym wiele dokształconych kobiet rezygnuje z cc na życzenie zdając sobie sprawę z korzyści z naturalnego porodu.
Zarówno jeden jak i drugi sposób niesie ze sobą całą masę potencjalnych zagrożeń. Niestety dziś czasy takie, że ciążę traktuje się jak chorobę a poród to wydarzenie medyczne. A poród to całkowicie naturalna sprawa, lekarz czy położna to tylko zabezpieczenie na wszelki wypadek.

107

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

to ja może ciąg dalszy napiszę. tak tu się dziewczęta rozpisały na temat porodów. hahaha ja to jako ciekawostkę wam opiszę. tak jak pisałam pierwszy poród super hiper moda de lux rodzinny takie nowatorstwo wprowadzano. no extra mąż przy porodzie super żadna sala extra tylko box jeden z trzech. ja wijąca się w bólach 14 stą godziną po podaniu oksytocyny zaczęły mi się wywijać ręce w spazmatycznych skurczach oraz twarz. ale to nic pani położna radośnie biega to tu to tam. nagle gdy nie wiedzieć skąd (mądre to nasze ciało) zaczęłam siadać z pozycji leżącej okazało się że oooo główka już wyszła a tu ani widu ani słychu personelu. no ale szczęśliwie pani położna akurat przebiegała więc i zauważyła że pacjentka siedzi i dosłownie harcze. po około dosłownie trzech minutach nagle patrzę a nad moim kroczem w niego wpatrzonym stroi bez mała około 8-10 człowieków przyszłych położnych obu płci. i tak oto nie pytana zostałam modelem dla kwiatu medycznego. do tego trzech lekarzy pewnie też przyszłych i czwarty między nogami. wydaje mi się że warto było mnie zapytać czy wyrażam na to zgodę. nie jestem specjalnie wstydliwa i mogłabym pozować ale wolałabym aby mi okazano szacunek i uprzedzono mnie. co potem nie będę pisać bo szkoda słów. generalnie nie spałam 5 dni bo musiałam obsługiwać popsuty inkubator do naświetlania. wyszłam ze szpitala na czterech. a drugi poród też ekstra jedną z towarzyszek mych była pani sprzątaczka oparta na mopie patrząca w krocze i zgadująca chłopczyk nie dziewczynka chłopczyk nie dziewczynka. hahahah za to położna przednia była jak napoleon. wydawała mi rozkazy ale naprawdę profesjonalnie. tylko syn wielki i przejść nie chciał nie miałam już sił przeć dzięki bogu resztkami sił (zaczął się dusić) wypchnęłam go. i to był mój OSTATNI naturalny poród w mojej kobiecej karierze. łatwo jest oceniać i doradzać. ale i tak w ostatecznym rozrachunku każdy musi wziąć odpowiedzialność za siebie i podjąć własną świadomą decyzję.

108

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Sadie napisał/a:

Czyli w temacie narodzin jak dla mnie nie ma nic do gadania. Bo jesli np teoretycznie moj maz sie uprze ze mam rodzic w wodzie bo jemu sie wydaje ze to najlepsze dla dziecka a ja sie boje wody w ilosci wiekszej niz prysznic czy wanna. Mam sie z nim zgodzic i rodzic w wodzie drzac ze strachu bo jemu sie wydaje...?

Tylko w tym wypadku nie chodzi o jakąś specyficzną formę porodu. A facetowi nic się nie wydaje - w końcu jest lekarzem.

Zrozumiałbym twoją argumentację, o czym już pisałem, gdyby koleś upierał się poród rodzinny, poród w wodzie, sprzeciwiał się znieczuleniu itp. ale on jedynie jest przeciwko cesarce i to w sytuacji, kiedy nie ma żadnych wskazań do jej przeprowadzenia.


Może powinni oni z tym pójść do psychologa, ale razem?

109

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
yoghurt00 napisał/a:

Tylko w tym wypadku nie chodzi o jakąś specyficzną formę porodu. A facetowi nic się nie wydaje - w końcu jest lekarzem.

Zrozumiałbym twoją argumentację, o czym już pisałem, gdyby koleś upierał się poród rodzinny, poród w wodzie, sprzeciwiał się znieczuleniu itp. ale on jedynie jest przeciwko cesarce i to w sytuacji, kiedy nie ma żadnych wskazań do jej przeprowadzenia.


Może powinni oni z tym pójść do psychologa, ale razem?

Bycie lekarzem nie oznacza bycia dobrym lekarzem. Bycie lekarzem rowniez nie oznacza nie bycia zacietrzewionym tradycjonalista.

Tu w sumie nawet nie chodzi o porod smaki czy owaki. Chodzi o to, ze jedna dorosla osoba stara sie narzucic swoje zdanie drugiej doroslej, calkowicie umyslowo sprawnej osobie. Tak jak Sadie pisala, on ma prawo do pletory ingerencji w zycie dziecka (wychowanie, szkola, dieta itp), ale nie do decydowania o ciele swojej zony, i robienie nagonki na nia bo on "wie najlepiej".

110

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Malinowy_Elf napisał/a:

Jasne Sadie to nie jest nasza spraw, ale mimo wszystko myślę, że jej mąż jako ojciec dziecka ma jakieś prawo do wspólnego decydowania o dziecku...w tym wypadku o jego przyjściu na świat. A problem tkwi w komunikacji małżeńskiej tej pary.

O dziecku ma prawo decydować. O jego wychowaniu, opiece nad nim, o wyborze przedszkola czy sukienki na wizytę u teściowej. Ale wydanie na świat dziecka to zadanie kobiety, tylko ona będzie przeżywała poród fizycznie (psychicznie też na pewno bardziej), więc "prawo decydowania" męża w tej kwestii jest dyskusyjne. Może sugerować, ale nie narzucać.

Nie uważam, żeby cc na życzenie było fanaberią. To tylko kolejna możliwość, którą daje nam współczesny świat. Sn to coś odwiecznego, coś co było zawsze, co wymyśliła natura. Ale natura nie wszystko wymyśliła w sposób doskonały. Więc człowiek poprawia to, co na danym etapie rozwoju nauki poprawić może. Obecnie cc nie jest doskonalsze od porodu naturalnego. Ale pozwala uniknąć pewnych rzeczy, których niektóre kobiety panicznie się boją. Nie widzę powodu, dla którego dorosła kobieta nie mogłaby wybierać między obiema niedoskonałymi metodami przyjścia na świat dziecka. Pod warunkiem, że jest to wybór świadomy, oparty na dostępnej wiedzy.

111 Ostatnio edytowany przez KGB (2013-02-05 11:25:47)

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
karolcia_38 napisał/a:

to ja może ciąg dalszy napiszę. tak tu się dziewczęta rozpisały na temat porodów. hahaha ja to jako ciekawostkę wam opiszę. tak jak pisałam pierwszy poród super hiper moda de lux rodzinny takie nowatorstwo wprowadzano. no extra mąż przy porodzie super żadna sala extra tylko box jeden z trzech. ja wijąca się w bólach 14 stą godziną po podaniu oksytocyny zaczęły mi się wywijać ręce w spazmatycznych skurczach oraz twarz. ale to nic pani położna radośnie biega to tu to tam. nagle gdy nie wiedzieć skąd (mądre to nasze ciało) zaczęłam siadać z pozycji leżącej okazało się że oooo główka już wyszła a tu ani widu ani słychu personelu. no ale szczęśliwie pani położna akurat przebiegała więc i zauważyła że pacjentka siedzi i dosłownie harcze. po około dosłownie trzech minutach nagle patrzę a nad moim kroczem w niego wpatrzonym stroi bez mała około 8-10 człowieków przyszłych położnych obu płci. i tak oto nie pytana zostałam modelem dla kwiatu medycznego. do tego trzech lekarzy pewnie też przyszłych i czwarty między nogami. wydaje mi się że warto było mnie zapytać czy wyrażam na to zgodę. nie jestem specjalnie wstydliwa i mogłabym pozować ale wolałabym aby mi okazano szacunek i uprzedzono mnie. co potem nie będę pisać bo szkoda słów. generalnie nie spałam 5 dni bo musiałam obsługiwać popsuty inkubator do naświetlania. wyszłam ze szpitala na czterech. a drugi poród też ekstra jedną z towarzyszek mych była pani sprzątaczka oparta na mopie patrząca w krocze i zgadująca chłopczyk nie dziewczynka chłopczyk nie dziewczynka. hahahah za to położna przednia była jak napoleon. wydawała mi rozkazy ale naprawdę profesjonalnie. tylko syn wielki i przejść nie chciał nie miałam już sił przeć dzięki bogu resztkami sił (zaczął się dusić) wypchnęłam go. i to był mój OSTATNI naturalny poród w mojej kobiecej karierze. łatwo jest oceniać i doradzać. ale i tak w ostatecznym rozrachunku każdy musi wziąć odpowiedzialność za siebie i podjąć własną świadomą decyzję.

jestem zniesmaczona, po co takie historie wypisywać w wątku w którym nie padło pytanie: Jak przebiegał twój poród? teraz to dziewczynie dopiero się w głowie poprzestawia. Też nie miałam lekkiego porodu, ale to akuart nie jest powód do chwalnia się czy też zniechęcania innych do porodów naturalnych.  Za dwa miesiące znowu rodzę i pomimo traumatycznego przeżycia decyduję się na poród naturalny zwyczajnie dlatego, że nie mam wskazań do cc. 

Szanuję zdanie kobiet i prawo do decyzji, ale pomijanie ojca dziecka w tej kwestii jest dla mnie niedorzeczne. A jak słyszę teksty typu : " nie oddzywaj się, bo jestes chłopem i nie wiesz" to mnie ciarki przechodzą. Dziewczyny dobrze wiecie, że osoba z boku która patrzy na nasze cierpienie przeżywa to bardziej niż my.

Autorko wątku mam prośbę, bo zrobił się  z tego wątku rozgardiasz i słowne przepychanki. Proszę jeśli oczekujesz na nasze stanowisko w tej sprawie napisz coś więcej o twoim dialogu z mężem, bo na chwilę obecną przedstawiona przez ciebie sytuacja brzmi banalnie. On ci rozkazuje ty tupiesz nogą i przeganiasz go z sypialni - trudno się do tego ustosunkować.

Napisałaś o swoim śnie, może tu jest podłoże twoich obaw? czy rozmawiałaś z mężem o swoich obawach najlepiej w obecności lekarza prowadzącego? myślę, że twój mąż zdaje sobie sprawę, że jeśli nie będziesz gotowa psychicznie znieść tego porodu to nawet idealne warunki fizyczne nie pomogą w łagodnym przejściu przez poród naturalny.
Wydaje mi się, że możecie tą kwestię spokojnie rozwiązać, ale do tego potrzebna jest dojrzałość emocjonalna dwóch stron w rozmowie a w żadnym wypadku "wojna" na argumenty.
Powodzenia i trzymam kciuki za zdrowie twoje i maleństwa:)

112

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

adlernewman - póki co, to ona próbuje wymusić na nim jakąś decyzję poprzez odmawianie wpuszczenia do łóżka. On ją jedynie przekonuje do rezygnacji z cesarki....ale żadnej formy szantażu nie stosuje wobec niej. Trudno zatem mówić tutaj na dobrą sprawę o jakimkolwiek wymuszaniu, bo brak jest form nacisku poza lekarską argumentacją....


vinnga napisał/a:

Sn to coś odwiecznego, coś co było zawsze, co wymyśliła natura. Ale natura nie wszystko wymyśliła w sposób doskonały. Więc człowiek poprawia to, co na danym etapie rozwoju nauki poprawić może. Obecnie cc nie jest doskonalsze od porodu naturalnego. Ale pozwala uniknąć pewnych rzeczy, których niektóre kobiety panicznie się boją. Nie widzę powodu, dla którego dorosła kobieta nie mogłaby wybierać między obiema niedoskonałymi metodami przyjścia na świat dziecka. Pod warunkiem, że jest to wybór świadomy, oparty na dostępnej wiedzy.

Świadomy wybór tak? Argumenty na poziomie "bo będę luźna" raczej nie przemawiają za świadomością owego wyboru. Bo ja rozumiem, że można bać się bólu, bać uszkodzenia dziecka w czasie porodu czy tego, że się zaplącze w pępowinę. Można się bać tego, że poród może trwać xx godzin, można się bać, że przez ten cały ból trudno będzie zaakceptować dziecko itp. I gdyby taka, lub podobna argumentacja padła, to ja bym się słowem nawet nie zająknął.

113

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Yoghurt, ale Anabelle w swoim ostatnim poście jest już znacznie bardziej rozsądną kobietą niż wykreowała się na początku wątku.

114

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Ja to odbieram kompletnie inaczej. Dorosła kobieta kierująca się lękami ze snów z dzieciństwa to wzbudza we mnie zażenowanie.

Dlatego w pewnym momencie zasugerowałem, aby oboje wybrali się do psychologa.

115

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Akurat chodziło mi bardziej o pierwszą część jej drugiego postu, ale...
Sny są odbiciem stanu naszego umysłu. Jeśli takie sny zdarzają jej się często to może świadczyć o tym, że jej niechęć do porodu naturalnego ma znacznie głębsze podłoże niż tylko obawa o stan pochwy. Walka z demonami jej psychiki to raczej nie jest jedna wizyta u psychologa. A na to jest już za późno. Anabelle nie napisała, w którym miesiącu ciąży jest, ale wydaje mi się, że są lepsze sposoby na przeżycie tego, bądź co bądź, niepowtarzalnego czasu w życiu kobiety (i pary) niż wojna o rodzaj porodu.

116

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Moje sny, o ile w ogóle się pojawiają, to wyglądają jak skrzyżowanie Picassa i Dali. Jak to jest odbicie stanu mojego umysłu, to ja nie mam pytań.... tongue

Akurat jej nie najlepsze relacje z jej matką i strach przed ciążą i porodem byłyby w mojej ocenie raczej wskazaniem do pracy z psychologiem przed ciążą i w czasie jej trwania. Cesarka w tym wypadku brzmi dla mnie jak ucieczka od własnych lęków i nie akceptacja siebie w roli matki. Co zatem będzie później? Przecież okres ciąży i poród to akurat najmniejszy problem w przypadku macierzyństwa. Co będzie jak będzie zmęczona i wypalona matkowaniem, karmieniem, zmienianiem pieluch, wychowaniem? Co będzie jak dojdą lęki o zdrowie, bezpieczeństwo i przyszłość dziecka kiedy pójdzie do przedszkola, a potem szkoły? Jaką wtedy wybierze formę ucieczki przed "zmarnowaniem sobie życia" ?

117 Ostatnio edytowany przez adlernewman (2013-02-05 13:11:58)

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
yoghurt007 napisał/a:

Moje sny, o ile w ogóle się pojawiają, to wyglądają jak skrzyżowanie Picassa i Dali. Jak to jest odbicie stanu mojego umysłu, to ja nie mam pytań.... tongue

Akurat jej nie najlepsze relacje z jej matką i strach przed ciążą i porodem byłyby w mojej ocenie raczej wskazaniem do pracy z psychologiem przed ciążą i w czasie jej trwania. Cesarka w tym wypadku brzmi dla mnie jak ucieczka od własnych lęków i nie akceptacja siebie w roli matki. Co zatem będzie później? Przecież okres ciąży i poród to akurat najmniejszy problem w przypadku macierzyństwa. Co będzie jak będzie zmęczona i wypalona matkowaniem, karmieniem, zmienianiem pieluch, wychowaniem? Co będzie jak dojdą lęki o zdrowie, bezpieczeństwo i przyszłość dziecka kiedy pójdzie do przedszkola, a potem szkoły? Jaką wtedy wybierze formę ucieczki przed "zmarnowaniem sobie życia" ?

Wydaje mi sie, ze lepsza "ucieczka" (chociaz ja tego tak nie odbieram) niz trauma na cale zycie. Masywny lek, niepotrzebny bol podczas porodu, a kobieta reszte egzystencji moze spedzic winiac dziecko (i meza) za swoje cierpienie. Ladny obrazek, co?

Bardziej racjonalne jest pojscie naprzod z cc, a martwienie sie o psychologiczne problemy pozniej, a nie dokladanie teraz do wewnetrznych lekow fundujac sobie najgorszy koszmar o ktorym sie kiedykolwiek snilo. W sumie kazdy rozsadny lekarz, wiedzacy o zastrzezeniach swojej pacjentki, powinien doradzic takie rozwiazanie.

118

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

a mnie ciekawi praktyczna strona, jak autorka zechce urodzic po cesarce(czyli prywatnie z oplacona cesarka?) to czy maz ma prawo krzyczec ze "nie"?? lekarzy nie wpusci czy jak??
moze nie ma o czym gadac skoro i tak nie ma nic do powiedzenia
a druga sprawa ze po tym co napisalas (choc jestem raczej za probami naturalnego porodu) uwazam ze cc dla ciebie jest lepsza.
przy porodzie naturalnym trzeba z lekarzem wspolpracowac, czekac na rozwarcie a pozniej przec gdy trzeba i sluchac polecen, a wydaje mi sie ze ty jestes tak przerazona tym snem i porodem naturalnym ze moze to byc dla ciebie tralma a do tego nie wspolpracujac z lekarzem jeszcze jakies kaplikacie by sie zdarzyly

119

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

yoghurt czuje sie jakbym rozmawiala ze slepym o kolorach smile
Gdy mi powiesz ze kopniak w jaja boli, to nie bede sie z toba sprzeczac ale uwierze ci na slowo. Nie mam jaj nie wiem jak jest.
Jak mi powiesz ze na widok takiej a takiej az ci sie lacha wygina to nie bede sie z toba sprzeczac. Nie mam lachy, nie wiem jak to jest jak sie wygina. smile
Jak mi powiesz ze mezczyzni oddzielaja seks od milosci to ci uwierze na slowo. Nie jestem mezczyzna, nie wiem jak to jest nim byc.
Przez analogie ty nie wiesz jak to jest byc kobieta. smile
Nie potrafisz sobie wyobrazic jak moze bolec okres bo nie masz odpowiednich narzadow zeby tego doswiadczyc.
Nie masz bladego pojecia jak to jest jak kobieta rodzi. Wiesz ze to boli ale nie jestes w stanie sobie wyobrazic tego jak to jest jak twoja pochwa otwiera sie na szerokosc, bodajze....10cm (poprawic mnie prosze jak sie myle) Wiec prosze cie daj tej kobicie urodzic jak chce i zaakceptuj fakt ze mezczyzna moze decydowac  tylko do pewnego momentu. NAwet jesli jest lekarzem. Kolejno...ja ci nie mowie jak masz sobie jajka sprawdzac czy ci sie guzy w nich nie rozwijaja ty kobiecie nie mowisz jak ma sobie piersi sprawdzac z tego samego powodu. smile

Byc moze powinni isc z tym do pschologa ale z mojego punktu widzenia...po co? Ona wie jak chce rodzic, ona nie ma z tym problemu. On ma. Ale nie jest na pozycji zeby decydowac wiec albo to przelknie albo sie tym udlawi. smile

120

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

tak czy siak autorka jeśli chce mieć cesarkę na życzenie ,musi sobie ją opłacić,albo rodzić w prywatnej klinice bo nikt jej w normalnym szpitalu cesarki na życzenie nie zrobi
a jak ma robić problemy podczas normalnego porodu,gdzie współpraca z położną i lekarzem jest ważna to lepiej niech rodzi tak jak chce

121

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
lena812 napisał/a:

tak czy siak autorka jeśli chce mieć cesarkę na życzenie ,musi sobie ją opłacić,albo rodzić w prywatnej klinice bo nikt jej w normalnym szpitalu cesarki na życzenie nie zrobi
a jak ma robić problemy podczas normalnego porodu,gdzie współpraca z położną i lekarzem jest ważna to lepiej niech rodzi tak jak chce

Ty no popatrz to w UK jakos te szpitale nie sa normalne smile

122 Ostatnio edytowany przez moniaCo (2013-02-05 14:04:09)

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
lena812 napisał/a:

tak czy siak autorka jeśli chce mieć cesarkę na życzenie ,musi sobie ją opłacić,albo rodzić w prywatnej klinice bo nikt jej w normalnym szpitalu cesarki na życzenie nie zrobi
a jak ma robić problemy podczas normalnego porodu,gdzie współpraca z położną i lekarzem jest ważna to lepiej niech rodzi tak jak chce

W publicznym szpitalu też można, tylko trzeba sobie lekarza po znajomości opłacic...tak myślę!
A co do współpracy podczas porodu to święta racja!
Kobiety same sobie szkodzą krzycząc w niebogłosy, tracąc niepotrzebnie energie...

Rozumiem lęki, traumy i inne historie, ale jak kobieta odpowiednio sie przygotuje do porodu (mam na myśli wiedzę, szkoły rodzenia) to nie ma bata! Uda się!

I żeby nie było!
Rodziłam..bolało jak diabli...ale parłam kiedy było trzeba, nie parłam kiedy nie było wolno! Nie krzyczałam, oddychalam przeponą...i udało sie córka 4070g, 10 p Apgar!

123

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Poród to jest nieudany pomysł Pana Boga, gdyby był udany, to by nie bolało, nie byłoby żadnych negatywnych konsekwencji. Nie byłoby żadnych luzów, żadnego nacinania, zszywania, czy blizn po cesarce.
ale jest jak jest, a że nauka m.in. medycyna poszła na przód to trzeba z tego korzystać. Co do decyzji rodziców: w kwestii porodu powinna decydować tylko matka (inaczej jest moim zdaniem w kwestii aborcji, gdzie jeżeli ojciec się sprzeciwia i deklaruje chęć wychowania dziecka, matka nie ma prawa przeprowadzić aborcji). Dlaczego matka powinna decydować o porodzie? proste bo to jest jej ciało, jej psychika i to ona będzie się ze złą decyzją borykać przez całe życie.
Ja jezeli będe miała dzieci, to na pewno nie przyjdą one na świat w kretyński "naturalny" sposób. Nie chcę, zeby mnie bolało i nie chcę żeby dzieci mi się kojarzyły z tym bólem. Niby kobiety mówią: "bolało, ale jak zobaczyłam dziecko to przestałam czuć ból, dziecko było najważniejsze, a ja byłam najszczęśliwszą osobą na świecie". Jak dla mnie to brednie, ból nie mija jak zaczarowany na widok dziecka, a ja owszem byłabym najszczęśliwszą kobietą na świecie, ale nie dlatego że zobaczyłam dziecko, tylko, że ten cholerny koszmar się w nareszcie skończył.

Cały czas pokutuje przymus bycia Matką Polką: macierzyństwo jest cudowne i trzeba cieszyć się tym darem. Poród to mistyczne przeżycie (hahahaha), piękne i niepowtarzalne. Nie niszczmy tego złymi udogodnieniami (chyba jakiś oksymoron mi wyszedł).

A wiecie co jest najsmutniejsze? To, że mimo iż dla większości kobiet było to straszne przeżycie, to po fakcie dorabiają sobie do tego ideologie o matce polce- bo tak wypada, bo co społeczeństwo powie i potem te brednie wciskają przyszłym matkom, gnębiąc je przy tym i okrzykując gorszymi, bo mają czelność myśleć o cesarskim cięciu.

124

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

No widzisz Nirvanka...dla Ciebie brednie, dla mnie najprawdziwsza prawda!
Ja mam swoje subiektywne wspomnienia z porodu i akurat miałam to szczęście urodzić siłami natury, zdrowe dziecko i wyobraź sobie, że swój poród mile wspominam!

I nie podważaj słów kobiet, które tak właśnie to wspominają....tak samo jak nie podważam słów tych, które przeżyły trudny poród.

Ile kobiet tyle historii!!

125

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Nirvanka87 napisał/a:

Poród to jest nieudany pomysł Pana Boga, gdyby był udany, to by nie bolało, nie byłoby żadnych negatywnych konsekwencji. Nie byłoby żadnych luzów, żadnego nacinania, zszywania, czy blizn po cesarce.
ale jest jak jest, a że nauka m.in. medycyna poszła na przód to trzeba z tego korzystać. Co do decyzji rodziców: w kwestii porodu powinna decydować tylko matka (inaczej jest moim zdaniem w kwestii aborcji, gdzie jeżeli ojciec się sprzeciwia i deklaruje chęć wychowania dziecka, matka nie ma prawa przeprowadzić aborcji). Dlaczego matka powinna decydować o porodzie? proste bo to jest jej ciało, jej psychika i to ona będzie się ze złą decyzją borykać przez całe życie.
Ja jezeli będe miała dzieci, to na pewno nie przyjdą one na świat w kretyński "naturalny" sposób. Nie chcę, zeby mnie bolało i nie chcę żeby dzieci mi się kojarzyły z tym bólem. Niby kobiety mówią: "bolało, ale jak zobaczyłam dziecko to przestałam czuć ból, dziecko było najważniejsze, a ja byłam najszczęśliwszą osobą na świecie". Jak dla mnie to brednie, ból nie mija jak zaczarowany na widok dziecka, a ja owszem byłabym najszczęśliwszą kobietą na świecie, ale nie dlatego że zobaczyłam dziecko, tylko, że ten cholerny koszmar się w nareszcie skończył.

Cały czas pokutuje przymus bycia Matką Polką: macierzyństwo jest cudowne i trzeba cieszyć się tym darem. Poród to mistyczne przeżycie (hahahaha), piękne i niepowtarzalne. Nie niszczmy tego złymi udogodnieniami (chyba jakiś oksymoron mi wyszedł).

A wiecie co jest najsmutniejsze? To, że mimo iż dla większości kobiet było to straszne przeżycie, to po fakcie dorabiają sobie do tego ideologie o matce polce- bo tak wypada, bo co społeczeństwo powie i potem te brednie wciskają przyszłym matkom, gnębiąc je przy tym i okrzykując gorszymi, bo mają czelność myśleć o cesarskim cięciu.

Polac tej pani!! JA stawiam. big_smile
monia i co z tego ze twoja corka 4070 i 10 Apgar? Znam dzieci z cesarki z podobnymi wynikami smile To tylko udowadnia ze dziecko bylo zdrowe a nie ze sn czy cc lepszy smile

126

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!
Sadie napisał/a:

i co z tego ze twoja corka 4070 i 10 Apgar? Znam dzieci z cesarki z podobnymi wynikami smile To tylko udowadnia ze dziecko bylo zdrowe a nie ze sn czy cc lepszy smile

To z tego droga Sadie, że można urodzić siłami natury, nie rozciągając sobie niczego, nie mieć problemów z nietrzymaniem moczu i takie tam!
Podkreslam, że nie odmawiam kobietom prawa do decydowania o sposobie rodzenia.

Tu problemem jest nieumiejetność komunikowania się .....

127

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Monia, pewnie, że można. W ten sposób urodziły miliardy kobiet. Ale pewnemu procentowi się nie poszczęściło i się bidusie porozciągały lub spotkały ich inne przykre konsekwencje. Jeśli kobieta chce rodzić naturalnie - przyjmuje na siebie to ryzyko i nie ma pretensji do całego świata, że przeżyła kilka godzin koszmaru lub że konsekwencje koszmaru nie pozwalają jej cieszyć się seksem. Jeśli upiera się przy cesarce - nie będzie potem winić złego losu za to, że jej się rana źle goi. Ale jeśli ma wybór i wybiera za nią ktoś inny - z całą pewnością ten ktoś zostanie obwiniony za wszystkie złe aspekty owego wyboru. Nie sądzę, żeby to było lepsze dla małżeństwa niż jeden konkretny sprzeciw.

128

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

no więc właśnie zamiast urządzać Autorce tyrady (co sama uczyniłam) na temat plusów i minusów  porodów wszelakich. Zastanówmy się co powinna zrobić, gdy ma swoje zdanie, a mąż ma też swoje;)

Dla mnie to trochę odrealniona sytuacja, bo ja o takich sprawach rozmawiam z chłopakiem,  z którym jestem od pół roku, lepiej na poczatku ustalić jakie ma się zdanie na różne tematy. U mnie ten problem nie istnieje bo zgadzamy sie praktycznie we wszystkkim, w kwestii porodu także.

Ja bym powiedziała mężowi tak: ja już zadecydowałam, od zawsze wiedziałam w jaki sposób chce urodzić, rozumiem Twoje stanowisko, ale się z nim nie zgadzam. Jeżeli nie jesteś w stanie tego zaakceptować to możemy się rozstać na jakiś czas, żebys sobie to na spokojnie przemyślał i oswoił się z moją decyzją.

Jak kocha i zależy mu na Tobie i dziecku to przełknie cesarkę;) od razu, albo właśnie jak pobędzie trochę sam. A jak nie zmieni zdania to ja bym się zastanowiła, czy warto być z kimś kto mnie ogranicza i naraża mnie na niepotrzebny stres i ból w imię swoich ideałów. Jak taki cwany to niech same idzie rodzić.

129

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

gadanie teoretyczne to tak np z jazda samochodem, wiesz jak to sie robi, widzialo sie ale w sumie jak sie wsiadze za kierownicy nic ci z teori i wszystkie pogladu i pomysly jak to robic zmieniaja sie pod praktyczna strona(to do pan ktore nie rodzily, zdanie macie ale uwazam ze moze sie szybko zmienic na sali porodowej lub poczas ciazy)

ja mam porownanie i mam o tyle lepiej od autorki ze nie mialam zadnych tralmatycznych snow
szlam do szpitala ze skurczami czekajac co to bedzie, wydawalo mi sie wtedy ze lekarz wie co dla mnie dobre i zadecyduje.
rodzilam dzieci w odstepie 3lat w tym samym szpitalu i choc porody byly zupelnie inne to wspominam je dobrze.
w 2006r corka ktora urodzila sie przez cesarke(uspienie calkowite bo tetno zaginelo podczas skurczy partych)
urodzila sie 3600 i 8p
po 6latach moge powiedziec ze rana nie jest ladna i jest taka "martwa" a chodzenie przez tydzien na wpol zgieta nie wspominam dobrze i pewnie ze bolalo z tym ze w innym miejscu niz przy naturalnym.
po 3latach urodzilam syna naturalnie(z nacieciem) bez znieczulenia caly porod(nie nie czulam potrzeby a nie dla tego ze chcem byc wzorowa "matka polka")
wypadl taki 4100 i 10p:)
i tez okolo tygodnia bolal tylek, maz nie widzi blizny, ja tez:) seks jest rownie fajny jak po cesarce i po naturalnym a bol naprawde podobny, zaden z nich nie jest mniejszy, jedynie inny.
i te czary...chocby d...e ci rozrywalo klada ci dziecko na brzuchu i przysiegam nic nie boli! wszytsko odchodzi i chocbym chciala przypomniec sobie bol niepotrafie i wy mowicie ze to niedoskonale dzielo Boga? a ja wlasnie w tej chwili Boga spotkalam:)(choc nie jestem praktykujaca)

ja mialam o tyle lepiej ze nie bylam na nic nastawiona i zycie decyzje podjelo, uwazam ze sluszne, a autorka ma o tyle gorzej ze ma blokade, mysle ze powianna o tym powiedziec mezowi, ze po prostu jest przerazona naturalnym porodem. mnie tylko dziwi ze meza-ginekologa argumenty niedocieraja, ze nie dochodza do niej konkrety, ale maz tez powinien sprobowac zrozumiec ja.

130

Odp: Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Jak juz gdzies pisalam...przeciez na dziecku nie bedzie sie wyzywal. No co bedzie sie na wlasna zone fochal kilka lat o jej decyzje? Nie powinien. A jesli mimo wszystko tak zrobi no to jest juz bardziej powazny problem niz tylko jego narzucanie autorce wlasnego zdania.

Ja bym porozmawiala...a potem jesli nadal jego argumenty do mnie nie dotarly, nadal czuje sie z moja decyzja zupelnie pogodzona to bym oznajmila "fajnie kochanie ale dopoki to nie twoje cialo dopoty ja decyduje"

syla no i fajnie ze mialas tak milo. Serio, ciesze sie razem z toba. Ale autorka moze miec inaczej. Jej blizna moze sie zagoic szybciej/inaczej, jej cialo moze reagowac ianczej...

Ja osobiscie nie walcze tu za czyms czy przeciwko czemus. Ja po prostu nie chce zeby autorke od razu tak ostro oceniono ze "gada bzdury" "jest dziecinna" bog wie jakie cuda morele...  Bo nikt za autorke nie umrze a wszyscy probuja jej mowic jak ma zyc. smile

Posty [ 66 do 130 z 247 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mam już dość! Mąż nie pozwala mi na cesarkę!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024