Czesc, piszę ponieważ mam nadzieję,że pomożecie mi coś zrozumieć. Mam 18 lat i problemy jak dzieci w podstawowce
wiem, że to głupio i dziecinnie brzmi, ale... od początku.
Jakiś czas temu zauważyłam, że pewien chłopak w szkole ciągle się na mnie patrzy. Na początku nie byłam tym zachwycona, ale im dłużej on się przyglądał mi, a ja jemu, tym większą "sympatią" go darzyłam
Po jakiś 3 tyg intensywnego wpatrywania się w siebie nawzajem, zaczęłam coś do niego czuć - mam tu na myśli radość na jego widok, ciągle chodziłam szczęśliwa, nie mogłam się doczekać, kiedy go zobaczę, doszło do tego, że coraz wcześniej wychodziłam do szkoły.
Ale z racji tego, że szybko się przywiązuje do ludzi, a nasza "znajomość" była na etapie tylko i wyłącznie wpatrywania się w siebie, zaczęłam sobie wmawiać,że mi się tylko wydaje że się na mnie patrzy, że wcale tak nie jest. Ale wtedy koleżanki - nie wiedząc o niczym- same zaczęły mi mowić "ty patrz ten chłopak sie na ciebie patrzy". Czyli widocznie to nie były moje urojenia I żeby chociaż się uśmiechnął czy coś, to bym nie musiała tutaj pisać tego głupiego problemu bo sprawa byłaby jednoznaczna a tak to nie wiem co myślec.
A teraz on mnie tak jakby olewa. Niby jak szedł w szkole przede mną to się obracał kilka razy, ale mijając mnie nie zwraca na mnie uwagi. Przynajmniej nie w takim stopniu jak dawniej.
Nie to, żeby mi to jakoś przeszkadzało, ale po prostu jestem ciekawa, co jego zachowanie może oznaczac. Czy to wpatrywanie się we mnie może coś oznaczać? i teraz to olewanie? a to, że jak go mijam to przestaje rozmawiać z kolegami, dopiero jak przejdę, to kontynuuje z nimi rozmowę?
Może podobasz się chłopakowi,ale jest zbyt nieśmiały żeby zagadac? Jeśli Ty należysz do tych odważnych i nawiązanie nowych znajomości nie jest dla Ciebie większym problemem,to podejdz do niego i zagadaj! Np.co myśli o tej nauczycielce i o tej? Albo popros o pomoc w wyjaśnieniu jakiegoś zadania? Taka niezobowiazujaca gadka,a pozwoli Ci zobaczyć,jakie On ma zamiary wobec Ciebie. Trzymam kciuki i powodzenia.
dzięki za odzew
tez bralam pod uwage ze moze jest niesmialy. w sumie jego zachowanie w stosunku do mnie na to wskazywalo na poczatku.
ja raczej do odwaznych nie należę zalezy od dnia, od mojego wygladu i samopoczucia. czasem potrafie na spontana podejsc i zagadac, innym razem zamykam sie w sobie i najchetniej ucieklabym jak najdalej od ludzi.
mysle,ze do jakiegos jego kolegi nie mialabym wiekszego problemu z zagadaniem, ale akurat do niego samego niebardzo. oniesmiela mnie
nawet nie mamy wspolnych znajomych, bo tak moze byloby latwiej, ktos by nas zapoznal i jakos by poszlo.
ale poza tym uwazam,ze to chlopak powinien zrobic pierwszy krok
Stereotypy...
Ja tak nie uważam,że to facet powinien zrobić pierwszy krok. Kiedyś może i tak było,ale teraz mamy 21wiek i nie wydaje mi się,że jak dziewczyna podejdzie do chłopaka i zagada,to ktoś sobie coś o niej pomyśli. Jeśli poczujesz w sobie na tyle siły,że będziesz chciała pogadać z nim,to to po prostu zrob. Wiadomo,że by było łatwiej jak byście mieli wspólnych znajomych itp.ale tak nie jest,więc możesz albo w nieskończoność czekać na jego ruch o ile w ogóle odważy się go zrobić,albo wziasc sprawy w swoje ręce. Pamiętaj,że lepiej żałować,że się spróbowało,niż żałować,że nie i gdybac co by było jak bym zagadala. Nic w zasadzie nie stracisz,a możesz zyskać :]
5 2011-05-13 23:49:06 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-05-13 23:50:09)
no tak, masz rację,że się pozmieniało i dziewczyny normalnie zagadują do chłopaków. jednak jak dobrze wiesz, to co trudniej zdobyć bardziej cieszy. a nie chciałabym, żeby tak głupio wyszło, że sobie pomyśli, że wcale się nie musiałby namęczyć, rozumiesz o co mi chodzi? nie wiem, czy byłabym w stanie do niego zagadac, chyba nie bardzo poza tym istnieje ryzyko, że zrobie z siebie debila. No ale niedlugo wakacje, 2 miesiace nie bede go widziec, wiec moze przez ten czas zapomniałby o tym wydarzeniu
Zagadaj Ja też jestem bardzo nieśmiała, ale czasem udało mi się to pokonać , jak człowiek się baardzo postara , to i takie bariery można pokonać :] Ja kiedyś na spotkaniu z chłopakiem "Yyyyy....eeeee" i w ogóle cisza, bo taka zamknięta w sobie, ale potem ośmieliłam się i śmiało rozmawiałam . Zawsze nabrałam trochę pewności siebie nawet jeśli chłopak zranił mnie potem w związku <smutne, lecz prawdziwe >
A w gimnazjum jakiś chłopak no hmm spodobał mi się, ale bardziej pomyślałam o nim jako koledze, ale nie znałam go i wyobraź sobie powiedziałam na korytarzu z uśmiechem "cześć" niby nic wielkiego, ale ja wtedy byłam taka szara myszka , cichutka, że to było wiele . On odpowiedział, potem chyba zaczęłam chodzić na koło teatralne, on uwaga też tam był...:D i zagadał do mnie czasem wystarczy coś drobnego , nie trzeba widziwiać
ja z tamtym chłopakiem nie byłam , ale zakolegowaliśmy się i teraz też zawsze się witamy jak się widzimy
wystarczy chcieć
Może i jakiś czas temu przełamałabym się i zagadała... Chociaż spróbowałabym... ale sprawy się skomplikowały.
Owy chłopak od jakiegoś czasu nie zwraca na mnie uwagi. Nie wiem czy to jakaś jego psychologiczna gierka, czy poprostu mu sie znudziłam. Kiedy zwracał na mnie uwagę, myślałam,że mu się podobam. Nawet się z tym nie krył, bo moje koleżanki to zauwazyły. A teraz nie zwraca na mnie uwagi. Czyli wniosek z tego taki, że wcale mu się nie podobałam, bo by mu tak szybko chyba nie przeszło...?
najgorsze w tym wszystkim jest to, że dopóki nie zauważyłam jak się na mnie patrzy, do wtedy był mi obojętny. Przez rok go nie zauważałam, nawet nie wiedziałam o jego istnieniu a tu nagle pojawił sie, popatrzył, zainteresował i się zmył.
I przez jego durnowate zachowanie coraz częściej zastanawiam się o co mu chodzi,zamiast zająć się czymś pożytecznym .
a wy co o tym myslicie?
Z własnego doświadczenia wiem że może ten chłopak się wstydzi się zagadać , najlepiej sama do niego zagadaj ;D
Sam tak czasem mam że fajna dziewczyna patrzy się na mnie i utrzymujemy kontakt wzrokowy leczy do niej nie podejdę ..
A i na pewno mu nie przeszło , tylko pewnie jest nieśmiały i myśli że nie ma u ciebie szans .
Proponuje działaj życie jest tylko jedno ;D
9 2011-06-01 21:00:07 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-01 21:17:22)
Dziękuje za odpowiedź, Podrywaczu. Cieszę się, że napisałeś jak wygląda to z Twojego punktu widzenia, bo jednak mężczyzna zna mężczyzne lepiej niż kobieta
Mówisz żebym sama zagadała, ale dla mnie to też nie jest łatwe. Gdyby chłopak nadal się na mnie ciągle patrzył, to może i bym coś zrobiła. Ale teraz idąc dalej, jak miałabym zagadać? Pojęcia nie mam jaki mogłabym wymyślić pretekst. I tu moje dobre chęci są zablokowane. Jednak to jest tylko gdybanie. Bo jak napisałam, już się nie patrzy na mnie. No i teraz zgłupiałam. Zagadać nie zagadam, bo już samo patrzenie na niego kiedy on się na mnie nie patrzy, jest delikatnie mówiąc kompromitujące. Głupio się czuję, dlatego staram się robić to jak najrzadziej. W szkole staram się próbować go nie zauważać, a potem go sobie na nk oglądam
A i korzystając z okazji,że wypowiedział się tu jakiś mężczyzna, to zadam Ci kilka pytań Mam nadzieję,że jeszcze wejdziesz w ten wątek.
pytanie numer 1 Mówisz, że pewnie mu nie przeszło i nadal zależy - dlaczego więc zmienił swoje zachowanie i udaje (a może i nie udaje) że jestem mu obojętna?
pytanie numer 2 Mówisz że pewnie jest nieśmiały - to dlaczego tak długo się we mnie wpatrywał, patrzył mi w oczy i nawet się z tym nie bardzo krył, skoro i inni to zauważyli?
i wreszcie pytanie numer3 Mówisz,że pewnie myśli, że nie ma u mnie szans - ale kiedy on się patrzył na mnie, to ja to spojrzenie "odwzajemniałam", tak więc chyba zorientował się, że mogę być nim zainteresowana?
10 2011-06-02 10:25:23 Ostatnio edytowany przez Iwona132 (2011-06-02 10:28:02)
Jak czytam Twoje opowieści to przypominają mi się podobne epizody z liceum
Kochana, myślę, że skoro ten chłopak tak się wpatrywał w Ciebie to na BANK mu się podobałaś. No i najwidoczniej jest nieśmiały. Nie zdziwiłabym się gdyby on teraz myślał "kurcze, patrzyłem się tak na nią i ona się na mnie patrzyła, ale jestem nieśmiały i myślałem, że może zrobi pierwszy krok, jak nie robi to chyba sobie odpuszczę, bo to nie ma sensu, no i tak nigdy się nie odważę do niej zagadać" no coś w ten deseń )
Kiedyś to było jasne, że facet ma zrobić pierwszy krok, a teraz jedna strona czeka na drugą i odwrotnie. Moja rada jest następująca: Jeśli w najbliższym czasie się na Ciebie spojrzy to koniecznie odwzajemnij i się uśmiechnij
A jeśli mówisz, że Cię olewa.. to może spróbuj jakoś tak częściej znajdować się koło niego. Warto byłoby spróbować się odezwać, ale skoro mówisz, że jesteś nieśmiała to rozumiem, że jest ciężko. Ale może na dobry początek, kiedy będziecie przechodzić obok siebie, powiedz do niego "Cześć" i się uśmiechnij i pójdź dalej I tak oto będą pierwsze koty za płoty Tak kiedyś zaczęłam znajomość z pewnym chłopakiem, co prawda sprawa wyglądała inaczej, bo on się tak we mnie nie wpatrywał, tylko ja przyuważyłam go kilka razy i pewnego dnia przechodziłam obok, powiedziałam cześć i się uśmiechnęłam, a potem poszło już z górki. Kiedyś powiedział mi, że właśnie wpadłam mu w oko wtedy gdy się tak pięknie promiennie uśmiechnęłam mówiąc cześć Teraz już nie jesteśmy razem, ale wtedy się udało
A u Ciebie widzę, że czas nagli, bo rok szkolny się kończy, więc tym bardziej możesz podjąć działania
Śmiało pytaj postaram się udzielić odpowiedzi na wszystkie twoje pytania
1. Odpowiadasz sobie sama pytaniem na pytanie "W szkole staram się próbować go nie zauważać, a potem go sobie na nk oglądam" może robi podobnie .
-Zadaj sobie pytanie , czy wpatrywałaś byś się do osobę która ci się nie podoba ? Zakładam że nie , on pewnie też nie .
-Podglądasz go na nk , to może jak się wstydzisz zagadać do niego bezpośrednio to napisz do niego na nk proste ?
2.To zależy czy jak się na ciebie patrzył czy się uśmiechał czy nie kiedyś ktoś powiedział "uśmiech to połowa pocałunku"
3.Może myśli że jesteś zajęta , widział cię z jakimś chłopakiem i sobie odpuścił powody mogą być różne , albo może znalazł sobie dziewczynę ?
Widzę że ci zależy inaczej nie było by tego tematu na tym forum , więc proponuje zacząć działać Wakacje już niebawem xD
12 2011-06-02 16:09:25 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-02 16:12:11)
Iwonko, może i masz rację twierdząc,że odpuścił sobie nie widząc dalszego sensu, bo wie,że nie zrobi pierwszego kroku i ja też nie bardzo. Skorzystam z Twojej rady,ale tylko pod warunkiem, że zahaczy o mnie wzrokiem. Jak się nie popatrzy to nie będę się uśmiechać, zagadywać i kompromitować przed nim Narazie wszystko widzę ciemno. Niby mamy koło siebie często lekcje, ale prawie w ogóle go nie widuję (podczas gdy jeszcze jakiś czas temu widziałam go prawie co przerwę).Mam wrażenie, że specjalnie unika zderzeń ze mną.
Podrywaczu, fajnie,że odpisałeś, bo myślałam,że już nie wejdziesz w ten temat. Widzę, że próbujesz mnie tu zagiąć,ale Ci się to nie uda napisałam, że staram się nie patrzyć na niego w szkole, a potem oglądam go sobie na nk. Wiesz chyba dlaczego? Jak nie to Ci przypomnę. Bo w szkole on już nie zwraca na mnie uwagi, ewidentnie robi to specjalnie. Np sytuacja z dzisiaj, kiedy przechodząc obok mnie perfidnie mnie olał. I to nie, że może nie widział czy coś. Doskonale mnie widział, bo dużo ludzi nie było, poza tym chyba widzisz kogoś kogo mijasz. A patrzenie na niego podczas gdy on ma mnie kompletnie gdzieś jest dla mnie kompromitujące, więc staram się tego nie robić.
A z tą nk w drugą stronę napewno nie jest tak samo, bo niedawno wykasowałam zdjęcia, więc nie ma na co patrzyć
A i tak, masz rację, że gdyby ktoś mi się nie podobał to bym się nie wpatrywała w niego. Ale idąc dalej logiką gdyby ktoś mi się nie podobał, to bym nie zwracała na niego uwagi. Nie zwraca na mnie uwagi, jaki wniosek? No właśnie.
A wcześniej patrzył się na mnie... hm... normalnie chyba. Nie uśmiechał się, ani nic. Poza tym,że ciągle się na mnie patrzył, nic innego nie wskazywało, że mogłabym mu się podobać. Raz tylko jeszcze pamiętam siedziałam na ławce, mijał mnie, to miałam wrażenie że podszedł specjalnie jak najbliżej. Innym razem przechodził koło mnie tam i z powrotem. Nie wiem czy miałam go niby zauważyć, czy przypadkowo.
Co do 3 to napewno nie. No chyba,że znalazł sobie dziewczynę, tego nie wykluczam.
No i właśnie uświadomiłeś mi coś, czego nie wiedziałam, a może nie chciałam przyjąć do wiadomości - że mi zależy. Proponujesz zacząć działać, to mi poradź coś Załóżmy,że jesteś tym chłopakiem. Co miałabym zrobić, żebyś wiedział że jestem Tobą (nim) zainteresowana?
Swoją drogą patrz jakie to zadziwiające. Z tego co rozumiem w ogóle nie znasz tego chłopaka, nigdy nie rozmawialiście, a kiedyś nawet nie zwracałaś na niego uwagi. Wystarczyło, żeby przez jakiś czas Cię obserwował i już zdobył Twoją sympatię Sytuację masz na tyle komfortową, że nawet jeśli się odważysz i zagadasz i z jakiegoś powodu uznasz to za kompromitację to przez wakacje zdąży o tym zapomnieć No chyba, że mieszkacie blisko siebie..
I tak sobie myślę, że raczej ciężko zakładać, że już mu się nie podobasz. W końcu nie ma powodu, żebyś przestała mu się podobać, bo nic nie robiłaś, ani on nic nie robił.. Ale może ja się na facetach nie znam A może zobaczył jakiegoś innego chłopaka, że się obok Ciebie kręcił i stwierdził, że sobie odpuści? Tak próbuję w ciemno strzelać
Przyznam, że też chętnie czytam opinię podrywacza ) Warto wiedzieć jak widzi to druga strona.
Wydaje mi się że trochę za dużo kombinujesz , przecież ludzie są po to by ich poznawać
Więc możesz do niego po prostu podejść zagadać np. powiedzieć:
Cześć jestem X , i chciała bym cie poznać , a potem rozmowa się już dalej potoczy .
Albo np. Jak będzie obok niego przechodziła to uśmiechnij się i pierwsza powiedz np. Cześć (jego imię) i zobacz jak zareaguje .
Raz się spotkałem z sytuacją że dwie dziewczyny rozdawały ulotki na mieście , jedna z nich podeszła do mnie i dała mi kartkę z
numerem koleżanki . Nie powiem że się nie zdziwiłem , ale chętnie zadzwoniłem i umówiłem się na spotkanie
A ja jestem za szokowany jak można zauroczyć tak dziewczynę nie rozmawiając z nią
15 2011-06-03 16:46:17 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-03 16:53:57)
Iwona, dobrze zrozumiałaś. No mniej więcej. I tak jak wcześniej napisałam nie wiedziałam w ogóle o jego istnieniu, a gdy równocześnie popatrzyliśmy się na siebie pierwszy raz, nie byłam nim zachwycona. Nie podobał mi się i postanowiłam sobie,że się w to nie wkręce. A co z tego wyszło? Sami widzicie. No i przypatrując mu się, zaczęłam dostrzegać coraz więcej pozytywów w nim. I wiem, zdaję sobie sprawę, że z Waszej perspektywy może zachowuję się jak debil ale nigdy chyba nie interesował mnie ktoś sobą aż tak bardzo. Ma takie łaaaaadne oczy i to chyba mnie w nim ujęło i taki fajny miśkowaty jest a dobra, starczy już.
Podrywacz, ja też nie wiem jak to możliwe, uwierz. Jak widać, wystarczy spojrzenie, nie trzeba nic mówić
I teraz taki mądry jesteś, że ja za dużo kombinuje, żebym podeszła i zagadała, a jak przychodzi co do czego -to sam napisałeś- że u Ciebie kończy się na spojrzeniu, bo nie masz odwagi zagadać.
Ciekawa jestem bardzo, czy podszedłbyś do dziewczyny,która Cię interesuje, przedstawił się, i powiedział że chcesz ją poznać. Już to widzę
Aaa w sumie dlaczego to ja mam się starać i główkować pod jakim pretekstem by tu do niego zagadać. Nie zrobię nic, jak będzie chciał to sam się postara,żeby mnie poznać. choć i tak mi się wydaje,że to już koniec
Tak jak mówiłem kiedyś miałem z tym problem za czasów licealnych , ale teraz moja praca tego wymaga więc myślę że nie miał bym zbyt duży
oporów z podejściem do dziewczyny . Chociaż może kto wie , różnie bywa .
Z mojej strony dałem ci tylko trochę propozycji
A wracając do tematu , mówiłaś raczej że nie jest nieśmiały dlatego że patrzy Ci prosto w oczy .
Najlepiej według mnie to rozpoznać w jakim towarzystwie się porusza , czy jest np. Jakimś przystojniakiem i ma wokół siebie dużo dziewczyn , koleżanek
czy raczej kolegów bądź też może typ samotnika ...
Pewność siebie lub też nieśmiałość można rozpoznać tak że po mowie niewerbalnej ciała Ale to już temat psychologii .
Takie moje skromne zdanie
W jakim towarzystwie się porusza? Z tego co zaobserwowałam w szkole, to tylko i wyłącznie w towarzystwie kolegów, zero koleżanek. Poza szkołą nie wiem, nie widuję go, bo jest z innej miejscowości.
Pewność siebie lub też nieśmiałość można rozpoznać tak że po mowie niewerbalnej ciała
a jakieś konkrety?
Czytałam trochę o tym w necie i łącząc to z jego zachowaniem się nic nie dowiedziałam
Tzn. niby wyszło, że jest nieśmiały, ale nie wiem czy to nie jest ściema z tym
Poza tym,jakbym miała analizować każdy jego ruch, to chyba bym zwariowała
No to wg Ciebie jak zachowuje się osoba nieśmiała/ niepewna siebie ?
To zwrócę większą uwagę na to w szkole
Co do towarzystwa to widzisz że nie masz żadnej konkurencji , czyli to także nie jest typ podrywacza więc pewnie nie zrobi pierwszego kroku .
O mowie nie werbalnej nie będę Ci pisała ponieważ nie jestem psychologiem .
Osoba nie śmiała jak się według mnie zachowuje :
Według mnie może być np. Pierwsza spuszcza wzrok , nie może się odprężyć wyluzować np.przy tobie
Ogółem to zachowuje się nie naturalnie
Na przykład porównaj sobie jak zachowuje się twój jakiś kolega z klasy przy tobie a jak on jest blisko Ciebie ;D
19 2011-06-06 20:29:17 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-06 20:33:20)
No może i masz rację A zachowanie jego i zwykłego kolegi na pewno sobie porównam,dobry pomysł. Może on tylko jest nieśmiały w stosunku do dziewczyn.
Z tą mową ciała, to było kilka śmiesznych sytuacji, np. jak był zmuszony stać niedaleko mnie, to nie mógł ustać w miejscu, ciągle tupał nogą, odwracał się do mnie tyłem, patrzył przez ramię, a po chwili znowu stał przodem w moją stronę.
No ale dobra, to było jakiś czas temu.
A tak sobie myślałam, że nawet jakbym się przełamała i zagadała do niego, to (jeśli on jest nieśmiały i w dodatku coś do mnie "czuje") by się biedny speszył i nic by z tej "rozmowy" nie wyszło
Dobra, narazie postaram się zamknąć w sobie, żeby Cię tu już dłużej nie męczyć
No chyba, że sytuacja,w której obecnie się znajduje, ulegnie jakiejś zmianie,w co narazie wątpie
W każdym bądź razie dziękuję za pomoc
Spoko jak coś to pytaj , chętniej będę się starał pomóc
Na wszelki wypadek to czasem tu zajrzę .
Ps.A może za parę lat zaprosisz mnie na wasze wesele .
No to cieszę się, że będziesz tu zaglądał i że mogę liczyc na Twoją pomoc
Wesele.. hm nie liczyłabym na to jak się poznamy to będzie dobrze, już jakiś krok, ale już chyba na to nie liczę, nie mam nadziei itp. Patrząc na to realnie, zostało 7 dni szkoły, 2 do wystawienia ocen i zero gwarancji, że on się tam jeszcze pojawi. Zreszta ja tez juz mialam nie chodzic, byłabym skłonna czasem tam zajrzeć, jeśli wiedziałabym, że on będzie Poza tym skoro nic nie zrobił przez >miesiąc, to teraz nie oczekuję cudu.
A patrząc na dzisiejszy dzień, już całkiem nie zwraca na mnie uwagi. Potem wakacje i koniec tego, co mogłoby być.
Trudno mówić a raczej radzić komuś co bym zrobił na twoim miejscu , ale patrząc na to z strony obserwatora to spróbował bym motywu z karteczką i numerem tel
A jeżeli obawiasz się wyśmiania to sama mówisz że zostało ci tylko 7 dni a potem wakacje , więc pewnie o tym zapomnicie .
Podajesz karteczkę i odchodzisz
A potem zostaną Ci dwie opcje :
Pierwsza , zadzwoni do Ciebie może się spotkać i spędzicie fajne wakacje .
Druga bardziej negatywna Oleje to a Ty będziesz wiedziała że On nie jest Ciebie warty !
A ty przynajmniej będziesz wiedziała ze spróbowałaś , a reszta zależy od Niego
Ps.Chyba zostanę Psychologiem
23 2011-06-09 22:19:01 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-09 22:23:28)
[...] ale patrząc na to z strony obserwatora to spróbowałbym motywu z karteczką i numerem tel
Mówisz? No i co on sobie pomyśli? Że jakaś durna jestem
A jak się skompromituję przed nim, to uwierz mi,że długo o tym nie zapomnę
No kurczę wiem,że to może takie proste się wydawać i fajnie tak doradzać, ale w praktyce jest ciężko Zawsze widuję go w towarzystwie kolegów, nigdy samego, ja też z dziewczynami spędzam przerwy. Nie wyobrażam sobie, że nagle podchodzę(przy jego kolegach, moich kolezankach i innych ludziach) daje mu nr i odchodze. Wiesz jakby to wyszło? Wolę nie myśleć
Jak jestem w domu, myślę o nim, czytam to, co piszecie, to sobie postanawiam,że następnego dnia jak go zobaczę, to się uśmiechnę, spojrzę na niego, cokolwiek żeby odczuł, że chciałabym go poznać. Ale w szkole jak go widzę to się blokuję, nie mogę się na niego popatrzeć o uśmiechaniu nie wspominając.
I tak sobie jeszcze myślałam o tym wszystkim i... na początku przez jakiś miesiąc się na siebie patrzyliśmy. Od pewnego czasu zauważyłam, że nosi okulary, wtedy też przestał mnie zauważać, albo przynajmniej stwarzać takie pozory, więc może tu leży problem.
Albo miał ogromną wadę wzroku i patrząc się na mnie mnie nie widział i teraz jak zobaczył to jednak zrezygnował.
Albo myśli, że głupio wygląda dlatego nie patrzy ( ja tak mam, że jak źle wyglądam to nie patrzę na niego, no ale nie wydaje mi się, żeby w tym przypadku mężczyźni mieli podobnie, a może się mylę? )
Albo myśli, że teraz przestałam zwracać na niego uwagę przez okulary.
W ogóle nie wiem, po co ja się łudzę skoro i tak nic z tego nie będzie. Dzisiaj 2 razy koło mnie przechodził, na pewno mnie widział i tak po mistrzowsku mnie olał. Jutro ostatni dzień i już prawdopodobnie się do końca roku nie zobaczymy. Potem wakacje i też kiszka.
Szkoda, że już dzisiaj tu nie zaglądniesz może jeszcze coś bym jutro pokombinowała w szkole, z Twoja pomocą
No ale dobra, zobacze jak to bedzie z nim jutro.
I jak Ci idzie z tym chłopakiem?:) Mam taki sam problem....
To ciekawe obserwujesz chłopaka od miesiąca i teraz zauważyłaś ze nosi okulary
"Albo miał ogromną wadę wzroku i patrząc się na mnie mnie nie widział i teraz jak zobaczył to jednak zrezygnował." -Co raz bardziej mnie zadziwiacie
W sumie to może mieć jakiś kompleks do okularów w co wątpie , za dużo kombinujesz (wmyślasz) tak mi się wydaje problemów może być masa ale pewnie jest nieśmiały tak ja Ty
W sumie z tą karteczką to tak jak mówisz najlepiej jak będzie sam z Tobą
26 2011-06-11 21:40:52 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-11 21:49:58)
Trueonelove, weekend teraz jest więc wszystko stoi w miejscu. Po weekendzie będzie tak samo, bo w poniedziałek wpadam do szkoły na kilka lekcji i do końca roku będę chodzić na pojedyncze lekcje więc małe szanse że go spotkam, o ile on w ogóle tam będzie. Wiesz... doszłam do wniosku, że chłopak zaczął to i skończył kiedy chciał. A że ja myślałam, że coś z tego może być to teraz mam problem. Niestety jestem dobrym obserwatorem, dużo rzeczy zauważam i teraz mam. Mogłam nie zobaczyć tego, że się we mnie wpatruje to wtedy żyłabym w nieświadomości i dalej nie wiedziała,że on istnieje No ale dobra przynajmniej dzięki niemu zapomniałam o pewnym chłopaku, z którym wcześniej zerwałam znajomość. Dzięki niemu byłam tez mega szczęśliwa, mimo że nic takiego nie robił.
Podrywaczu, źle zrozumiałeś, albo ja źle to przekazałam. Zauważyłam jakoś w marcu,że chłopak się we mnie wpatruje. Nie miał wtedy okularów. To wpatrywanie w siebie na każdej przerwie trwało ok. miesiąca. Potem było dużo dużo wolnego, więc go już nie widywałam. Po wolnym kilka dni było jak wcześniej, potem nagle unikał spojrzeń. I któregoś razu zauważyłam, że zaczął nosić okulary. Więc teraz pomyślałam,że może te okulary były powodem tego. Cieszę się, że Cię to bawi, ale popatrz faktycznie może tak być. Może miał ogromną wadę wzroku i nie nosił okularów, potem mnie zobaczył w okularach a tu zonk?
A i tak jeszcze się ostatnio zastanawiałam i być może on ma mój numer. Bo jakiś czas po tym jak się we mnie wpatrywał, ktoś zaczął mi puszczać strzałki z ukrytego numeru i puszczał jakoś co 2-3 dni. W ostatnim czasie coraz rzadziej, ostatni raz jakieś 2 tyg temu. Ale nie wiem czy to on ( bo nie mam pojęcia skąd mógłby mieć mój numer) albo to zbieg okoliczności i ktoś inny puszcza mi te strzałki.
Może zastosuję się do Twojej porady z tą karteczką. Ale jak będzie sam, a co zrobić jak będzie z kolegami?
Kiedy przeczytałam wiadomosc od Ciebie przypomnialam sobie jak to samo mowilam do kolezanki. Pewnie dlatego ze mamy taka sama sytuacje...ja tez jestem dobrym obserwatorem i dlatego dostrzeglam chocby najmniejszy gest. Wiesz powiem Ci ze moze ten chlopak nie przestal sie Toba interesowac tylko po prostu nie mogl sie przelamac, czekal az Ty zrobisz ten decydujacy krok na ktorego nie bylo go stac. Z niesmialymi chlopakami jest inaczej...rozgrysc ich jest wielka sztuka
Ale to wszystko jest głupie. Załóżmy, że mu zależy i jest nieśmiały, i co, najlepiej nie robic nic w tym kierunku? Rozumiem, że może jest ciężko, że w szkole raczej brak pretekstów, żeby zagadać, ale wystarczyłoby żeby zrobił jakiś malutki kroczek, i tak małymi kroczkami raz ja, raz on i zbliżylibyśmy się do siebie. Ale skoro wychodzi z założenia, że najlepiej nic nie robić, to ja też nie będę nic robiła. A teraz nie wiem jak to wygląda z jego perspektywy,czy mu zależy, czy nie, czy jest nieśmiały czy wrecz przeciwnie. Natomiast wiem, jak to wygląda z mojego punktu widzenia - jego zachowanie wskazuje na to, ze mu nie zalezy. I tego się będę trzymać. Najwyzej bede Wam tu cały tydzien płakać na forum a potem przez wakacje zapomnę.
A jak tam Twoja sytuacja? Zmienia sie coś?
29 2011-06-12 22:37:31 Ostatnio edytowany przez trueonelove (2011-06-12 22:39:22)
U mnie sytuacja jest rownie beznadziejna jak u Ciebie...nie wiem jak będzie z Tobą ale mi wakacje nie pomogły;/ to juz chyba takie zauroczenie albo zakochanie sama nie wiem:/ Widze że ten chlopak jest taki sam jak w moim przypadku...cięzko ich rozgrysc co tak na prawde myslą i czują...ja się im dziwie, szkoda ze jestem taka niesmiala jak oni i pierwsza sie nie odezwe bo moze cos by z tego bylo...ale jak mi nie przejdzie to chyba cos zrobie bo juz 1,5 roku mi tak siedzi w glowie...ile mozna czekac raz na zawsze trzeba sie w koncu dowiedziec co i jak Faceci mowia ze to my jestesmy skomplikowane....
a co do tych malutkich kroczkow to dla takich niesmialych chlopakow sam usmiech,spojrzenie jest wielkim czynem wiec moze warto mu dac szanse jesli uwazasz ze oczywiscie warto
30 2011-06-12 22:47:59 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-12 22:55:04)
Mi wakacje pomogą zapomnieć. Czas będzie działał na moją korzyść, ja to wiem. Nawet ten weekend dużo mi pomógł.
W moim przypadku to jest chyba zauroczenie. Wiesz, jak to jest, kiedy czujesz że komuś na Tobie zależy. Wtedy patrzysz na niego już zupełnie inaczej, przekonujesz się do niego, zauważasz więcej pozytywnych jego cech, aż czasem odwzajemniasz to uczucie. I tak jest chyba w moim przypadku.
O miłości nie może tu być mowy, bo nie znam jego charakteru. Nie wiem, czy potrafilibyśmy się dogadać, czy raczej nie mielibyśmy wspólnych tematów. Dlatego myślę, że to jest właśnie zauroczenie.
a Ciebie widzę poważnie wzięło skoro już 1,5 roku o nim myślisz. W takiej sytuacji faktycznie możesz wykonać jakiś krok, bo się zajedziesz. Mi - mam nadzieję - że po wakacjach przejdzie .
ps. Widzę ,że tam dopisałaś coś w poście. Ja też jestem nieśmiała, ale szczerze mówiąc utrzymywanie kontaktu wzrokowego z osobą która mi się podoba nie jest dla mnie jakimś wielkim wyzwaniem. Bardziej w takiej sytuacji obawiałabym się, że ten ktoś zagada do mnie i wtedy będzie "eee...yyy.." . Ale ja nie jestem nieśmiałym chłopakiem, może oni mają inaczej
Poza tym chłopak ten nie robił nic, mimo tego że się na mnie patrzył ciągle. Nie uśmiechał się, ani nic. Po prostu patrzył. Myślę, że warto mu dać szansę, bo mogłoby wyjść z tego coś naprawdę fajnego. Ale to nie nastąpi, bo żadne z nas nie zrobi żadnego kroku, zresztą on już sobie odpuścił. Właśnie dzisiaj uświadomiłam sobie (patrząc na daty moich postów), że ten chłopak dokładnie miesiąc mnie już olewa
Kurde szkoda ze tego nie czytaja moze cos by do nich dotarlo masakra, ze tez nie moga normalnie powiedziec o co im chodzi tylko jakies glupie podchody robia:/ a szkoda bo ani oni ani my nie wychodzimy z tego z nagroda
Tacy juz Ci faceci...trudno ich zrozumiec
a moze Ty i ten chlopak macie wspolnych znajomych i jakos w tę strone?;D
Jak mi nie przejdzie w te wakacje to juz bedzie masakra zadzialam cos bo dluzej tak nie pociagne:P
Ale patrz w drugą stronę. My siedzimy na forum, radzimy się, co zrobić w tej sytuacji, w której jesteśmy, zastanawiamy się co zrobić. a oni...? no właśnie
To by było za łatwe, jakby mieli podejść i powiedzieć, co im leży na sercu Ja z nim co prawda mam jakiś wspólnych znajomych, ale musiałabym zaanagażować w to dużo osób a i tak niewiadomo czy coś z tego by wyszło. Moja koleżanka, zna dziewczynę z jego klasy, ta dziewczyna koleguje się z jego kolegą i ewentualnie mogłabym próbować przez tego kolegę.
Jestem bardzo ciekawa, czy w naszych obu przypadkach ta druga strona, też zastanawia się i główkuje tak jak my, czy sobie odpuścili. Obstawiam to 2
A co do Ciebie, przeczytałam dokładnie Twój wątek Żeby nie rozbijać się na dwa wątki, odpiszę Ci w tym. W końcu to też jest na temat 1,5 roku to strasznie dużo. Wnioskując po tak długim czasie wydaje mi się, że to nie jest zwykłe zauroczenie,ale coś więcej. Był Twoim nauczycielem więc chcąc nie chcąc musiał trzymać dystans. Może teraz byłoby zupełnie inaczej? Nie wiem, czemu Cię lekceważy, nie potrafię na to odpowiedzieć, bo jak widzisz jestem w tej samej sytuacji i sama sobie pomóc też nie potrafię Nie będę Ci mówić, czy istnieje szansa, że mu się podobasz, czy nie, bo nie chcę robić Ci nadziei, albo wręcz przeciwnie -odbierać Ci jej. Wszystko jest możliwe. Skoro wiesz, że jest nieśmiały i szuka dziewczyny na portalach randkowych, to mozesz też się na jednym takim portalu zarejestrować i go trochę pozaczepiać.
Podusmowując uważam, że obie jesteśmy w beznadziejnej sytuacji Najlepiej byłoby gdybyśmy wzięły sprawy w swoje ręce, bo raczej nie doczekamy się jakiegokolwiek kroku z ich strony. Jednak ja wiem, że dla mnie to za dużo. Ok, mogę odwzajemniać spojrzenie i ewentualny uśmiech, ale podejśc to nie podejdę. Ty się z tym kupe czasu męczysz, ja narazie 2-3 miesiące. Zobaczymy jak będzie dalej. Mi na pewno przejdzie, bo jego zachowanie mnie odpycha i już nie widzę w nim tyle pozytywów ile widziałam jakiś miesiąc temu. Potrafię go obiektywnie ocenić i już nie darzę go taką "sympatią" jaką darzyłam go miesiąc temu,chociaż i tak całkiem sympatycznie wygląda Ja już wiem, że u mnie nic się nie wydarzy. Tzn może i wiedziałam od samego początku, ale teraz przyjęłam to do wiadomości. Dzisiaj idę na ostatnią lekcję, pewnie go nie zobaczę. Zobaczę go dopiero na zak.roku albo i nie W każdym bądź razie, ja sobie odpuszczam.
A u Ciebie mam nadzieję, że to się jakoś rozwinie.
Jezeli chlopakowi na prawde zalezy to predzej czy pozniej cos zadziala bo tak latwo dziewczyna ktora tak bardzo mu sie podobala z glowy nie wyjdzie
No to skoro jest tak ze macie wspolnych znajomych to moze warto sie chociaz zapoznac moze ten kolega was tak "przypadkowo" zapozna Będziecie juz jeden krok dalej bo potem mozesz go zaprosic na fc ,skomentowac cos i tak sie zaczyna A jak nie wyjdzie to przynajmniej bedziesz wiedziala ze to jednak nie bylo to Ty ze swojej strony nie zrobisz wielkiego kroku bo przeciez to kolega was zapoznał
Też myślałam o tym żeby go wyszukać gdzies na jakims portalu ale on sie loguje pod jakims nickiem i skad bede wiedziala ze to on:/
Mam za to numer jego komórki i myślałam czy by coś z tym nie zrobic...To strasznie skomplikowana sytuacja...Najgorsze jest to ze z mojej strony to cos na prawde powaznego bo wgl nie patrze na chlopakow, nie chce mi sie z nikim spotykac, nie bawia mnie jakies randki bo co to za przyjemnosc spotykac sie z facetem ktory Ci sie nie podoba i ktory zawsze bedzie nie taki jak on...
Czasami się dziwnie zachowuje...raz olewa totalnie,patrzy się udając ze tego nie robi, jak mowie mu Dzien Dobry odpowiada usmiechajac sie,juz mnie nie uczy ale na korytarzu jest to samo co bylo na lekcji w tamtym roku:)
Kiedys w szkole organizowana byla akcja charytatywna i kazdy mial swoje stanowiska tak wypadlo ze moje bylo obok jego...jak mnie zobaczyl byl taki zmieszany i czerwony jak burak...pokazal sie wtedy chyba 2 razy przez caly dzien
Nie lubie pierwsza wychodzic w inicjatywa jesli chodzi o chlopaka ale zycie w takiej niepewnosci jest dla mnie jeszcze gorsze:/ Licze ze na studiach to sie jakos zmieni a jak nie to wtedy na prawde bedzie problem....
A chlopcy chyba bardziej skrywaja uczucia niz dziewczyny...moj kolega podkochuje sie w kolezance z klasy, ja go bardzo dobrze znam i nigdy w zyciu bym nie przypuszczala ze ona mu sie podoba...ma ja gdzies totalnie, a na weselu tak sie opil ze powiedzial wszystko...mowi ze jak kolo niej siedzi nie wie jak sie zachowac a jak sie zapytalam dlaczego nic z tym nie zrobil to powiedział : a po co? wiem ze nic z tego nie bedzie, taka jak ona nie leci na takich jak ja...mam swoj honor i meska dume i wole to zatrzymac dla siebie ,po co mam jej mowic ....i do tego czasu siedzi cicho a ta dziewczyna nie ma pojecia ze on cos do niej czuje...chlopcy potrafia sie maskowac i to bardzo...:)
34 2011-06-14 12:34:35 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-14 12:38:48)
No ale wiesz... to jest tylko teoria. Mi też zależy a jakoś nie wykonuję żadnego kroku. Tobie też zależy na tym nauczycielu i też nic nie robisz. Mi się wydaje, że ja mu już wyszłam z głowy. Wnioskuję to po jego zachowaniu. Wydaje mi się, że to już za późno na zapoznanie się. Mogłam wcześniej kombinować, jeszcze wtedy kiedy chodziliśmy do szkoły. I właśnie kolejny problem jest w tym, że nawet jakbym zdobyła się na odwagę i zaczepiła go na jakimś portalu społecznościowym to i tak nie mogę.
Facebooka nie ma. Na nk nie ma zdjęć. Kiedyś miał jedno, ale usunął. Ale ja jak mam chętkę na niego popatrzeć,to go wytropiłam na pewnej stronie, bo należy do jakiegoś klubu. No i kontynuując temat o nk, to nie wyślę mu zaproszenia, bo przecież skąd mogę wiedzieć,że on to on skoro nie ma zdjęć? Rozumiesz o co mi chodzi?
Co do Twojej sytuacji - No właśnie, niewiadomo jaki ma nick. Ale może zdjęcia będzie miał. Choć to jak szukać igły ...
Numer tel to i tak dużo, możesz coś kombinować. Napisać jakiegoś smsa z propozycją pójścia na basen/do kina czy gdzieś tam, a za chwilę napisać,że źle numer wybrałaś a sms miał być do koleżanki. Może facet odpisze i jakoś się rozmowa rozkręci
Też tak mam, że dopóki z jednym nie skończę ( nie będę wiedziała, że to koniec definitywny) to nie spojrzę na innych. No i teraz czekam, albo w jedną stronę, albo w drugą. A może my widzimy rzeczy, których tak naprawdę nie ma? Może ten nauczyciel wtedy był czerwony bo się czymś zmęczył a to,że rzadko go wtedy widziałaś, to zbieg okoliczności? Może ten "mój" się wcale na mnie nie patrzył tylko gdzieś obok?
Ja też nie lubię pierwsza wychodzić z inicjatywą, dlatego tego nie robię. Czekam, bo wiem, że po jakimś czasie mi to zauroczenie przejdzie.
No to widzę Twój kolega przyjął moją taktykę. Niestety do niczego dobrego ona nie prowadzi .
Ten "mój" ("mój" jak to ładnie brzmi haha ) chyba nie ukrywał uczuć, bo patrzył się na mnie, nie zwracając uwagi czy ktoś to widzi czy nie. Ale zagadać to nie zagada. I chyba każdego dopadają czasem myśli, że jak ktoś taki może na nas spojrzeć i w ogóle. Ja też tak miałam jak już do mnie dotarło, że chyba patrzy się na mnie nie bez powodu, to też zastanawiałam się jak mogę się komuś takiemu podobać, ale teraz jak mi to zauroczenie trochę minęło, to wiem,że on jest normalnym, przeciętnym, zwykłym chłopakiem.
Wczoraj byłam na jednej lekcji, to go spotkałam. A myślałam, że go nie zobaczę. Dzisiaj też poszłam tylko książki do biblioteki odnieść i też był w szkole Byłam zaskoczona, bo cała szkoła pusta, nikt już nie chodzi a tu on sobie idzie z kolegą. Jakby nie było jego kolegi i mojej koleżanki to myślę, że byłaby szansa na poznanie się. Wydawało mi się,że się na mnie patrzył i... nie miał okularów. Więc chyba te okulary mają na to jakiś wpływ. No i już tylko ostatni raz go zobaczę na zakończeniu roku i koniec .
No wiem o co chodzi,rozumiem Cie ja mam tak samo,"moj"(faktycznie fajnie brzmi )nie ma ani facebooka ani n-k. Ten numer mam ale czy on mi sie kiedys przyda to nie wiem
W sumie tak na prawdę nigdy nie wiadomo czy komus zalezy czy nie,jedni z tym cos robia a drudzy czekaja na ruch sympatii.
My natrafilysmy na takich co czekaja i pierwsi nic nie zrobia i w efekcie nic sie nie dzieje:P
Wiesz tez tak myslalam ze to moze ja sobie cos tworze ale bylo tyle sytuacji ze chociaz kilka z nich ma sens.
A wtedy wlasnie bylo tak ze on nic nie robil siedzial sobie i ja przyszlam powiedzialam mu dzien dobry a on odpowiedzial i nagle zrobil sie taki strasznie czerwony, po chwili poszedl. Strasznie dziwne zachowanie...
Ten "Twój" (:P) mozna powiedziec ze samym patrzeniem dawal jakies znaki ze nie jestes mu obojetna. Popatrzec sie mozna raz ale nie przez dluzszy okres czasu , jeszcze to wlasnie Ciebie i tylko Ciebie obdarowywal takim spojrzeniem.
Moze te spotkania to jakis znak? Moze to glupie ale wszystko ma swoj cel...i to moze ostatni dzwonek zeby cos zrobic Szkoda by bylo takie fajne szkolne zakochanie po prostu puscic w nie pamiec:)
36 2011-06-14 14:37:01 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-14 14:43:24)
No pewnie, nie ma na co czekać Pisz, potem będziesz żałować. A tak może się rozmowa nawiąże i coś z tego będzie. Jeszcze tym bardziej, jak wiesz, że być może darzy Cię jakimś uczuciem. Może przynajmniej jednej z nas się uda
Ja też się zastanawiałam, czy sobie czegoś nie wymyślam, że może tylko mi się wydaje. No ale kurde jak nawet osoby trzecie to zauważyły... 2 razy bankowo patrzył się na mnie. Raz kiedy stał na schodach, a ja przechodziłam obok niego, to wtedy pierwszy raz popatrzyłam mu w oczy on mi iiiii ah a potem jak nikogo nie było tylko ja, i on szedł z kolegami. I wtedy też się na mnie popatrzył. Gdyby nie te dwie sytuacje, byłabym skłonna upierac się, że on się na mnie wcale nie patrzył
No i właśnie, ten "mój" ( ) taką zmyłę zrobił, że się cały czas na mnie patrzył. Nie raz, nie dwa, tylko miesiąc. Wiesz, że też pomyślałam, że może to spotkanie wczoraj i dzisiaj nie było przypadkowe? Może tak właśnie miało być, może to było po coś, a może to był przypadek a my dorabiamy sobie tylko jakąś teorię. Poza tym, w czasie gdy ... nie wiem jak to nazwać.. byliśmy sobą zauroczeni(?) ktoś zaczął puszczać mi strzałki z ukrytego numeru. A teraz gdy zaczął mnie olewać, ktoś przestał puszczać te strzałki. Zastanawiam się czy to nie on. Tym bardziej, że naczytałam się jakiś głupot w necie,że nieśmiały chłopak puszcza strzałki z ukytego nr, bo wstydzi się napisać smsa. Że patrzy przez ramię,bo takie spojrzenie wydaje się jakieś tam bla bla. I to wszystko mi do niego podpasowało. Ale patrząc na to realnie, wszystko to było jednym wielkim przypadkiem, on nie ma mojego numeru, bo przecież skąd miałby mieć, i to ktoś inny puszczał mi te strzałki.
No trudno, trochę żałuję, że nawet się nie poznaliśmy, ale nic już nie zrobię. Zresztą sama nie wiem, czy coś do niego czuję, bo coraz bardziej staje mi się obojętny....
No wlasnie,wiesz niekiedy jest tak ze czasami same sobie wmawiamy ze to na pewno nie tak,ze to byloby zbyt piekne przez co tak na prawde nie cieszymy sie takimi "pierdolami":P moze wlasnie one cos tak na prawde znacza...
Nawet te spotkania na schodach wspominasz milo czyz nie?;D
Takie zmyly jak Twój robił ,robi tez i moj od 1,5 roku wiec nie wiem o co to chodzi...
A z tym numerem to bardzo prawdopodobne ze to byl on:) Przeciez jaki problem jest zalatwic do kogos numer?
Popatrz chocby na mnie...moj nawet pojecia nie ma ze mam jego numer tymbardziej ze jest nauczycielem i jak mialabym go niby zdobyc ale jak widac dla chcacego nic trudnego
Ale lepiej chyba wmawiać sobie,że nic z tego nie będzie i w razie czego być miło zaskoczonym, jeśli jednak coś by było. Niż wmawiać sobie,że mu się podobam, a potem nic nie będzie i tylko rozczarowanie. Przynajmniej ja wychodzę z takiego załozenia.
Co za pytanie - oczywiście, że mile wspominam każde spotkanie z nim, nie tylko to na schodach. Tamto zapamiętałam najbardziej, bo to od tego się wszystko zaczęło. Ale chyba pamiętam każde spotkanie z nim, każde spojrzenie, wszystko
No moja droga 1,5 roku to zdecydowanie za dużo na zwodzenie. Albo wóz albo przewóz i nie ma co się dłuzej męczyć. Zrób coś z tym bo zwariujesz. Pisz do niego! Jak najszybciej, nie ma co czekać. Kto wie, moze za niedługo pochwalisz się nam, że masz randkę z nim
U mnie w kl mało osób ma mój numer, bo nie rozdaje każdemu więc niebardzo możliwe,żeby on też go miał. to musiał być ktoś inny, tylko nikt poza jeszcze jednym chłopakiem nie przychodzi mi do głowy...
Ja też wychodze z takiego zalozenia ze lepiej byc mile zaskoczonym niz rozczarowanym ale jak się ktos patrzy na Ciebie w ewidentny sposob to nie mozna sobie mowic ze tak nie bylo:) Z tym numerem to na prawde nic trudnego:) Jak mu na prawde zalezalo to go zdobyl
Wiesz,w sumie nic z nimi nas nie laczylo a tak milo wspominamy ten czas tego zauroczenia,tych calych akcji....
Na sama mysl o nim sie usmiecham...
Z tym telefonem cos zrobie bo masz racje tak dluzej nie moze byc ale napisze z innego numeru w razie czego:P
Jak bede miala z nim randke to pierwsze co zrobie to sie tu pochwale hehe marzenia...:D
I to jest właśnie w tym wszystkim najgorsze, że tak naprawdę niewiele o nich wiemy, a jednak się w to wkręcamy. Podłapujemy, kiedy się na nas choćby popatrzą, cieszymy się z tego jak głupie, a potem pół dnia o tym myślimy, analizujemy. Zastanawiamy się, jak ich poznać, doskonale wiedząc, że i tak pierwsze nie podejdziemy ( tzn. nie wiem jak Ty).
W wyobraźni układałam sobie tysiące scenariuszy, jednak żaden nie wcielam w życie. Marnuję czas na przemyśleniach, mimo że wcale nie uważam go za zmarnowany. Zamiast działać, myślę jak fajnie by było gdyby to on zadziałał.
Z minuty na minutę zmieniam zdanie. Raz myślę, że zrobiłabym wszystko żeby móc go jeszcze zobaczyć, innym razem postanawiam sobie,że jak tylko go zobaczę to uśmiechnę się, zagadam, a gdy przychodzi co do czego nie potrafię nawet na niego popatrzeć, bo coś mnie powstrzymuje,blokuję się. A potem jestem zła na siebie, że mogłam coś zrobić, a nie zrobiłam; że mogłam na niego popatrzyć, kiedy on patrzył,a zmarnowałam okazje.
Nie mów mi o tym numerze, bo jeszcze uwierzę Ci, a potem się rozczaruję bo się okaże, że to jednak nie on mi puszczał te strzałki. A nawet gdyby- przypuścmy, że to był on- to puszczał sygnały,a smsa nie miał odwagi napisać? Nie, to nie on.
Ja też się cieszę, czasem bez powodu. Wystarczy, że przypomnę sobie nasze pierwsze spojrzenia i jestem cały dzień szczęśliwa. Teraz to nie aż tak bardzo. Ale w okresie, kiedy jeszcze mu na mnie zależało chyba, a przynajmniej na to wszystko wskazywało, no jak patrzył się ciągle na mnie, to byłam mega szczęśliwa. Wystarczyło jego spojrzenie żeby poprawić mi humor na resztę dnia. Wstawałam szczęśliwa, kładłam się spać szczęśliwa. Jeden człowieczek a tyle radości
No pewnie, pisz do niego. Nie ma co marnować więcej czasu. Myślę, że jak znajdziesz dobry pretekst, to uda się. No i mam nadzieję,że pierwsza się dowiem o Waszej randce
Hehe ja tez nie podejde Wgl powiem Ci ze jak czytam twoje wiadomosci to tak jakbym czytala swoje ja tez tyle o nim myslalam...specjalnie czasami przyjezdzalam do szkoly wczesniej kiedy on zaczynal lekcje i opracowywalam plan ale jak przyszlo co do czego nic nie zrobilam....potem zalowalam,obiecywalam sobie ze nastepnym razem bedzie inaczej...potem zlapalam dola i postanawialam ze od jutra zaczynam bez niego ale zawsze kiedy sobie to postanawiałam to go spotykałam,on sie usmiechal, patrzyl i wszystko wrocilo...i tak w kolko
No z tym numerem to 50% szansy Jutro ide do szkoly...i juz mysle o tym jak wspaniale ze go zobacze:)
A jak sie cos uda to pewnie ze napisze O ile sie odwaze cos zrobic bo znajac moja odwage mozna sie roznych rzeczy spodziewac
No bo jesteśmy w tej samej sytuacji i prawdopodobnie to samo czujemy
Ja też raz taka szczęśliwa byłam, że go zobaczę (jeszcze wtedy gdy zwracał na mnie uwagę) że kilka razy zdarzyło mi się wyjść godzinę szybciej do szkoły, albo specjalnie wstawałam wcześniej żeby dobrze włosy ułożyć, makijaż zrobić,ciuchy powybierać a pewnie on i tak na takie szczegóły nie zwracał uwagi i też jak jakiś debil porównywałam mój plan lekcji z jego, sprawdzałam kiedy mamy koło siebie lekcje i też sobie układałam w głowie scenariusze, że "przypadkiem" na niego wpadnę,ale nic z tego nie wychodziło. I też, tak jak Ty, żałowałam kiedy traciłam okazję, tzn. spotykałam go,ale nie byłam nic w stanie zrobić. Potem zaczął mnie olewać, na przerwach go już przestałam spotykać mimo, że często nadal mieliśmy koło siebie lekcje. Nie wiem, czy specjalnie to robił, czy przypadkiem, ale miałam wrazenie ze celowo unika spotkan ze mną, spojrzeń.
Gryzie mnie jeszcze kilka rzeczy, zachowań związanych z nim, ale nie ma sensu się rozpisywać, bo nikt na te pytania nie zna odpowiedzi. I tak ta wiadomość wyjdzie długa, jak poprzednie Wybacz,że będziesz miała tyle do czytania, ale jak się o nim rozgadam to mogę gadać bez końca. I pomyśleć, że zobaczę go tylko jeszcze w środę za tydzień i będzie koniec.
Będę za Ciebie trzymać kciuki, żeby Ci się udało.
Dziękuje Bardzo:) ale tak strasznie boje sie do niego napisac...a tylko tydzien i koniec wszystkiego:(
Dzisiaj go spotkalam jak schodzil ze schodow powiedzialam mu dzien dobry on mi z taka powaga odpowiedzial a potem jak patrzylam za nim to on sie usmiechal i sie ogladnal...jeju niezreczna to byla sytuacja ale mega slodka:)
No cos Ty pisz ile chcesz:) Nawet nie wiesz jak fajnie mi sie to czyta
Jejq mamy ostatni tydzien moze warto cos zrobic?:)
Moze zrobisz jakis krok w stosunku do tego "Twojego":D
Haha cały dzień czekałam, aż napiszesz, że się umówiliście, a tu mnie zawioadłaś, bo nic takiego nie miało miejsca
No patrz, on jest Tobą zainteresowany, wszystko na to wskazuje, zrób coś z tym nooo!
Cieszę się,że dobrze Ci się to czyta, bo ja myśląc o nim piszę piszę i nawet nie wiem kiedy taka długa wiadomość mi wychodzi
Masz rację - mamy tydzień, tzn.teoretycznie, bo ja mam tylko jeden dzień na działanie. Ale patrząc na to realnie, małe szanse na powodzenie, nawet gdybym próbowała cokolwiek robić. Bo patrz, teraz nikt nie chodzi do szkoły, nawet gdybym poszła to i tak go tam nie zastanę, mieszka w innej miejscowości, co prawda niedaleko, ale jednak. Zostaje mi tylko zakończenie roku - pewnie będzie jakiś apel i wszyscy rozejdą się do klas. Przecież na tym apelu nie będę się kompromitować, stać koło siebie też nie będziemy, bo będą 2 klasy będą stać pomiędzy nami. No i jak mam to zrobić?
I jak wam dziewczyny idzie , przełamałyście się ?
Najlepiej to poszukacie na innych forach może oni też coś piszą ;p
Kurcze nie moge sie przelamac strach jest silniejszy jednak ale przez dzisiejszy dzien chyba nie zasne kocham ten jego usmiech...
No faktycznie czasu nie mamy za wiele...a moze jakos faktycznie ten kolega moglby was zapoznac?..jeju nooo....:/ widze ze sie wkrecilas tak jak ja i pasuje cos wykombinowac:)
Podrywaczu moze jakas rada?:P
47 2011-06-15 20:27:54 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-15 20:29:06)
U mnie nie da rady przez osoby trzecie się zapoznać, bo musiałabym najpierw namówić koleżankę, żeby przez swoją koleżankę poznała tego kolegę. Potem musiałaby zapoznać mnie z kolegą i dopiero wtedy mógłby ten kolega zapoznać mnie z tym "moim". Musiałabym dużo czasu na to poświęcić, bo przecież nie poznalibyśmy się wszyscy z dnia na dzień.
Więc to odpada, musiałabym spróbować bezpośrednio do niego. Beznadziejna sytuacja. Kurde czemu to on nie zrobi tego kroku?
tak się zastanawiam jak mogłabym do niego zagadać, co zrobić, jak to zrobić i jaki pretekst wymyślić,ale nic mi nie przychodzi do głowy...
o kurde to faktycznie przerabane:/ no to musisz cos sama zadzialac koniecznie! wiem sama jakie to trudne...ale juz zaluje ze zostal tylko tydzien...:/
tak sobie myślałam i doszłam do wniosku, że nie ma co się oszukiwać. Od samego gadania moja sytuacja się nie zmieni. A patrząc na to realnie - nie ma szans,żebym do niego podeszła. Zresztą jakby mu zależało, to też by coś zrobił w tym kierunku, a nie wycofywał się. Wydaje mi się,że pojawił się w moim życiu tylko po to, abym zapomniała o pewnym chłopaku, z którym wczesniej byłam bardzo blisko, ale nie byliśmy parą i pozniej skonczylam z nim znajomosc.Gdyby nie ten chlopak ze szkoły to jeszcze długo nie mogłabym pozbierać się po tamtym "rozstaniu". Tak więc spełnił swoją "misję", ja zapomniałam o tamtym i na tym się skończyło. Nie ma co wam więcej zawracać głowy.
eh..wiesz ja tez daja sobie spokoj...jestem za bardzo niesmiala zeby do niego podejsc...on tez nie podejdzie wiec po co sie nadal dreczyc ;/ Trudno sie mowi...
A jak sa dla nas to i tak beda
trueonelove co ja wam mogę poradzić najlepiej to pokonać swoją nieśmiałość i tyle albo aż tyle
Ale muszę przyznać że nieźle rozpisałyście się na forum , ile ja bym dał żeby o mnie tak ktoś się na forach rozpisywał hehe ;p
A tak nawiasem mówiąc co was tak w nich zauroczyło bo jestem ciekaw , raczej nie tylko oczy , styl ubioru mowa hmm ?
ja jak sobie postanowiłam, że to już naprawdę koniec rozpisywania się o nim, myślenia o nim i sposobach poznania jego, to mi się całą noc dzisiaj śnił
haha ja nawet nie wiem, kiedy w tym wątku zrobiły się 2 strony i ok 50 odpowiedzi. A o Tobie, może też się ktoś na forum rozpisuje, skąd wiesz
Co mnie zauroczyło? Niby oczy, bo od nich się wszystko zaczęło. Ale najpierw chyba zwróciłam uwagę na jego włosy, bo miał takie jakie ma mój ideał faceta no i budowa ciała ( nie gruby, nie chudy, tylko taki... miśkowaty)
W sumie tak...masz racje:) w tej sytuacji nalezy albo powiedziec prawde prosto w oczy albo siedziec cicho i dusic uczucia w sobie.
Kurcze to fakt pisalysmy o nich nieziemsko:D a przy okazji widze ze masz podobny gust jak ja:P hehe bo "moj" tez jest wlasnie taki misiowaty i uwielbiam to w nim ;D a co jeszcze mnie w nim zauroczyło? duzo by pisac...
jego brazowe oczy, usmiech, doleczki w policzkach, to jak o siebie dba, jak sie zachowuje wobec kobiet, jego inteligencja, sposob wyslawiania sie, zainteresowania, poczucie humoru, glos, takie slodkie peszenie sie, jest taki kulturalny,meski i odpowiedzialny a czasami potrafi sie zachowywac jak maly chlopiec taki bezbronny, beztroski i wesoly
Ma w sobie po prostu to cos...co tak na mnie niesamowicie dziala:/
Dziewczyny, a ja Wam powiem tak: Czasami warto zaryzykować i zrobić pierwszy krok (a co tam nasza duma), bo faceci nie są tacy jak kiedyś - oni też się boją, są nieśmiali, itp. Tak więc ktoś musi zrobić pierwszy krok, bo inaczej będziecie się na siebie patrzeć, puszczać strzałki i nic z tego nie wyjdzie. A szkoda byłoby przegapić coś fajnego, co może z tego wyjść. Skoro oni się pierwsi nie odważą, to Wy spróbujcie - ja robiłam tak często i w sumie dobrze na tym wyszłam Odwagi drogie kobietki!
55 2011-06-17 17:41:47 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-17 17:42:18)
Trueonelove, ten "mój" też ma cudne ciemnobrązowe oczy
Iwonko, masz rację z tym działaniem, oczywiście,że tak lepiej,ale czasami coś nas blokuje. Mnie akurat blokuje niepewność - może te spojrzenia nic nie oznaczały, może sobie sama tworzyłam błędną teorię, i podejmując jakikolwiek krok w tym kierunku się przed nim skompromituję. Ok, niby teraz będą wakacje, ale po wakacjach jeszcze rok go będę widywać.
Jeśli masz ochotę, to chętnie poczytam Twoje opowieści, sposoby, może się czegoś od Ciebie nauczę i coś zrobię z tą sytuacją
Zrobilam pierwszy krok...moze taki nie do konca ale to chyba wszystko co moge zrobic...Wszystko jest na moim poscie jesli chcecie sobie przeczytac:)
Masakra...nawet nie wiedzialam ze chlopak moze byc na tyle zakompleksiony zeby nie uwierzyc ze pisze do niego dziewczyna ktorej sie podoba....
57 2011-06-22 22:47:18 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-22 22:47:39)
I co, Trueonelove, jak tam Twoja sytuacja ?
Masakra...nawet nie wiedzialam ze chlopak moze byc na tyle zakompleksiony zeby nie uwierzyc ze pisze do niego dziewczyna ktorej sie podoba....
Pobudka !! Witaj w naszym świecie !!
No stoi w miejscu...tak jak myslalam wakacje mijaja a tu nie ma dnia zebym o nim nie pomyslala..:/ a u Ciebie jak? mam nadzieje ze lepiej:)
Anechoreta ja musze chyba zyc w innym swiecie bo dopiero teraz to widze....myslalam ze faceci sa pewni siebie zwlaszcza tacy ktorzy na prawde swoim wygladem powinni a tutaj po prostu jak dzieci....niewinni i czysci jak lza
60 2011-06-26 18:33:47 Ostatnio edytowany przez jaTylkoNaChwilę (2011-06-26 18:34:26)
U mnie też jest beznadziejna sytuacja. Trochę żałuję, że wcześniej nic nie zrobiłam, ale w sumie co niby miałabym zrobić? Staram się o nim nie myśleć, ale średnio mi to wychodzi tym bardziej,że ciągle mi się śni.
Ostatni raz go widziałam na zakończeniu roku. Mieliśmy stać klasami alfabetycznie, ale 2 kl które powinny znajdować się między nami, ustawiły się gdzieś indziej. Tak więc jego klasa stała niedaleko mojej. Miałam wrazenie, że patrzył się na mnie. Jednak może to tylko moje urojenia. Jak się rozeszliśmy do klas, to też dziwnym cudem miał w sali koło mnie. Stanął przy ścianie, ale odwrócił się do mnie tyłem, dopiero jak wchodziłam do klasy to kątem oka wydawało mi się,że się na mnie patrzy. I tyle go widziałam...
A Ty nic więcej nie pisałaś na ten numer?
o kurde no to nie ciekawie tak jak u mnie zresztą chociaż róznica jest taka że ja się w końcu odważyłam i napisałam że to ja pisze do niego. On na to napisał że cieszy się że się odezwałam, popisaliśmy coś o szkole, tak fajnie nawet się pisało i się zakonczylo na dobranoc:) następnego dnia nie pisał ja też nie, a potem za 2 dni od ostatniego razu zapytał mnie dlaczego do niego napisałam? Wtedy zostawiłam komórke u siebie i odpisałam mu po paru godzinach ze juz mu to mowilam dlaczego a on juz nie odpisał....
I tak juz 3 dzien nic....:(
I co , rozwija się Twoja znajomość ? Widzisz, ucieszył się, więc to jest dobry znak. Ty lepiej nie zamartwiaj się, że nie odpisał, tylko jak najszybciej się z nim umów Ja Ci dopinguję i trzymam kciuki
A mi ten "mój" znowu dzisiaj się śnił...
No widzę że już odpuściłyście sobie , jak to milion postów na forum a od paru dni nic ?
W zadnym wypadku podrywaczu Akcja dalej trwa
Jak narazie jest swietnie:) pisze z nim smsy, nie odzywal sie ostatnio wiec ja tez nie pisalam, nie chcialam sie narzucac...uznalam ze jak wie ze ja to ja to napisze jesli tylko bedzie chcial.
No i wczoraj napisał pisalam z nim pol dnia chyba, bardzo fajnie, tak na luzie, bez stresu, byly tematy do rozmowy i wszystko sie kleilo:)
Dawal komplementy ale ze tak powiem "ostrozne" nie bezposrednie,widac ze uwazal jeszcze na to co pisze...ale to bylo cos niesamowitego:) Tymbardziej ze on tylko uznaje rozmowy telefoniczne i dla niego smsy nie istnieja denerwuje go pisanie:P
Mimo tylko pisalismy dlugo, byly oczywiscie tematy szkoly, rozmawialismy o mojej klasie nawet ale nie bylo czuc zadnego skrepowania ani niczego takiego...:) Jednym slowem nie zaluje ze sie odwazylam i do niego napisalam...mimo ze moze nic z tego nie wyjsc
jaTylkoNaChwile odezwij sie do tego swojego!!! Nie pozalujesz!:)
jak fajnie pewnie był ostrożny, bo nie wiedział jak byś zareagowała. Czekaj, jeszcze się chlopak rozkręci.
No jak to może z tego nic nie wyjść, oczywiście, że wyjdzie
Ja się nie odważę do mojego napisać. Chciałam wejść na jego profil na nk nie ukrywając mojego, żeby mu jakoś dać o sobie znać,ale nawet na to mnie nie stać Więc chcąc, nie chcąc odpuszczam.
Ale cieszę się z Twojego szczęścia