Witam,
od dziecka mam klaustrofobię, ale ostatnio doświadczyłam kilkakrotnie lęku który można ogólnie określić jakąś jej odmianą, ale staram się ten lęk jakoś nazwać (pewnie jest na to nazwa tylko ja jej nie znam).
Może mi pomożecie? Wygląda to tak.
Wybierałam się na wesele, wcześniej chciałam zmierzyć sukienkę. Założyłam ją, wcześniej mierzyłam ją w sklepie i pasowała, tym razem też. Starałam się ją zdjąć, ale zaciął się zamek... no i się zaczęło. Nagle sukienka zrobiła się za ciasna, zaczęłam się w niej dusić, serce waliło mi jak oszalałe.... efekt.... sukienkę prawie na sobie porwałam żeby się z niej uwolnić. II sytuacja... rozwalone kolano, lekarz mówi: gips .... niby wszystko jasne i proste, gips to gips. Na szczęście nie taki klasyczny, ciężki tylko lekki. Jego założenie jakoś przeżyłam, ale jak tylko dojechałam do domu, usiadłam i ........totalna, straszliwa panika. Nawet nie wiem jak to nazwać, określić... po prostu koszmar. Zaczęłam się dusić, tracić oddech, tętno chyba ze 200 na minutę ... no i ta absurdalna panika. Nie wiem, tak jakby od zdjęcia tego gipsu zależało moje życie. Koszmarnie przerażona i zalana łzami zaczęłam "obrabiać" ten nieszczęsny gips nożyczkami, jakimś nożem kuchennym. Efekt.... oczywiście go rozwaliłam. Ale jak tylko się go pozbyłam cała ta panika, strach zniknęły.
No i teraz pojawia się moje pytanie. Czy klaustrofobia czyli mój lęk małymi, zamkniętymi pomieszczeniami i to co opisałam powyżej, również postrzegane jako swego rodzaju ograniczenie ale przestrzeni własnego ciała to jest to samo czy jest to inny rodzaj fobii, której nazwy nie potrafię określić?
Będę wdzięczna za pomoc.