No dobra, przeczytałam wszystkie posty w temacie, więc wtrącę swoje trzy grosze.
A właściwie osiem groszy, bo tyle sobie wypunktowałam kwestii, które chciałabym poruszyć.
1. Ta akcja, gdy żona pobiegła poskarżyć się Twojemu ojcu
Co ona chciała tym osiągnąć? Jak w ogóle można wciągać postronne osoby do konfliktów małżeńskich? Mi się to w głowie nie mieści.
Przez WIELE MIESIĘCY miała problem, by poruszyć ten temat z własnym mężem, unikała rozmowy jak ognia, zbywała, a teraz nagle taka otwarta, że przed teściem się spowiada?
Naprawdę dziwną kobietę wybrałeś sobie na żonę. Bez urazy.
Ja bym tego nie darowała na pewno.
Tylko niepotrzebnie poróżniła Cię z własnym ojcem.
Jeszcze te insynuacje, że może masz kochankę.
Czyżby szykowała sobie grunt na wypadek rozwodu?
Kolejna sprawa, że zachowanie Twojego ojca również pozostawia wiele do życzenia.
Nie dał Ci za bardzo dojść do słowa, bo przyjął jej wersję za pewnik, próbował rozstawiać po kątach jak jakiegoś dzieciaka, a na koniec zastosował szantaż emocjonalny. Weźmiesz rozwód, to zostaniesz wykluczony z rodziny. Zero zrozumienia, tylko krytyka, wpędzanie w poczucie winy i nacisk, bo ma być tak, jak wymarzyli sobie inni. Zamiast się zmartwić, że może u syna dzieje się źle, że może już sobie nie radzi z tym wszystkim, dlatego poszedł na terapię, by sobie POMÓC, to jeszcze próbował Ci wmówić, że wina leży w Tobie.
Zawsze tak między Wami było?
2. Postawienie się teściowi pierwszy raz
Nie jestem zwolenniczką rzucania bluzgami, ale silne emocje są w tej sytuacji zrozumiałe, więc nie oceniam.
Na pewno duży plus za to, że po raz kolejny nie przemilczałeś i nie zasiadłeś z tym człowiekiem do stołu, jakby nic się nie stało. Przy okazji żona mogła się na własne oczy przekonać, że nie dasz sobą bez końca pomiatać. Według mnie kobieta MUSI widzieć takie rzeczy, musi dostrzegać siłę swojego mężczyzny. Wiadomo, że nie chciała, byś wchodził w otwarty konflikt z jej ojcem, ale podświadomie mogła odbierać Twoją bierną postawę za niemęską.
Nawet jeśli sama Cię do niej nakłaniała.
3. Kontakt z byłym facetem
Czy ona nadal ma z nim ten kontakt, czy nie?
Bo nie do końca potrafię wywnioskować z Twoich postów.
4. Jej terapia
Bardzo mnie zdziwiło, gdy w tak krótkim czasie Twoja żona przeszła od namawiania Cię, abyś zrezygnował z chodzenia na terapię, a przecież zaangażowała w to nawet Twojego ojca, do podjęcia decyzji, że sama się na nią zapisze. A potem to jej ciągłe milczenie, zamyślenie, gdy wracała do domu po sesjach. Mi to z jakiegoś powodu zapaliło czerwoną lampkę. Jesteś pewien, że ona naprawdę była w tym czasie u terapeuty, a nie na przykład na spotkaniach z byłym?
Nie chcę jej o nic oskarżać, ale jakoś mi się to wszystko nie klei.
Zwłaszcza, że nagle zaczęła się czepiać o różne rzeczy, które nigdy wcześniej jej nie przeszkadzały. Jak to gotowanie, czy siedzenie przy komputerze. Wywlekła jakieś sytuacje sprzed wielu lat, że niby taki byłeś dla niej niedobry, że nie potrafiłeś nawet zrobić dla niej obiadu, gdy była w ciąży, a jeszcze wykorzystywałeś innych do pomocy. Zasugerowała, że nie zachowujesz się jak dorosły facet, rzuciła uszczypliwą uwagę na temat Twojej matki.
Tak, jakby coś sprawiło, że jeszcze mocniej jej obrzydłeś.
A teraz mieliła w głowie przeszłość, by udowodnić samej sobie, że ta niechęć jest uzasadniona.
Na moje to nie wróży dobrze.
Ewentualnie może próbuje się zemścić za to, że zachciało Ci się nagle zmian.
Ona nie ma ochoty na żadne fikołki, więc szuka sposobu, by Ci utrudnić życie.
Do tej pory brała gotowanie na siebie, bo wiedziała, że Ty tego nie lubisz i nie potrafisz.
Pomyślała więc: jak ja musze robić coś, czego nie chcę, to on też!
Wersja light, choć też nie świadczyłaby o niej najlepiej.
5. Córka
Wiem, że dla Ciebie największą krzywdą, jaką możesz wyrządzić dziecku, jest rozwód z żoną i rozbita rodzina. Uwierz mi, jako osobie, która dużo się w życiu naoglądała i momentami MARZYŁA o tym, by rodzice w końcu zakończyli gehennę całej rodziny i się rozeszli, że dużo gorzej wpłynie na nią oglądanie matki, która być może nie kocha, a już na pewno nie szanuje ojca, przez co traktuje go ozięble, z dystansem i zniecierpliwieniem. Z drugiej strony ten nieszczęsny ojciec: spolegliwy, dający się rozstawiać po kątach i całe lata żebrzący o choć odrobinę czułości.
Myślisz, że ona tego nie widzi?
Na razie jej młody umysł może nie rozumieć wszystkiego, co się dzieje, ale prędzej czy później z tych elementów układanki wyłoni się pewien obraz i nie będzie to ciepły, rodzinny portret.
Już nie mówiąc o tym, że w dorosłym życiu może sama powielić ten wzorzec.
Także, jak widzisz, finalnie niewiele dobra mogłoby wyniknąć z takiego poświęcenia.
Grania dzieckiem w wykonaniu Twojej żony nawet nie skomentuję, bo mogłabym powiedzieć o kilka słów za dużo.
6. Andrzejki
Gdzie żona była, że wróciła taka zadowolona? Mówiła Ci?
Może to wspólne wyjście na imprezę miało być rekompensatą za coś?
Dopiero co zabrała córkę do kina bez Ciebie, kłamiąc jej, że źle się czujesz.
A teraz nagle BARDZO BY CHCIAŁA iść razem?
Sorry, ale jestem z natury podejrzliwa, a Twoja żona nie wzbudza zaufania.
7. Robienie sobie wzajemnie na złość
Takie zagrywki może dają chwilowe poczucie wygranej, ale kropla drąży skałę, a tu już i tak niewiele zostało do ratowania.
Jeśli kochasz żonę i wierzysz, że macie jakąkolwiek szansę, by wyjść z tego obronną ręką, to musisz przestać.
Inna sprawa, że musiałby się chyba stać jakiś cud na miarę przemiany wody w wino, żeby dwoje dorosłych ludzi w podobnym czasie wprowadziło w głowie tak drastyczne zmiany, dojrzało emocjonalnie, przepracowało swoje deficyty, nauczyło się komunikować, weszło niejako w zupełnie nowe role i na końcu tej drogi wciąż chciało trwać u swego boku. Nie mówię, że to zupełnie niemożliwe, życie czasem zaskakuje, ale patrząc z zewnątrz wysnuwa się mało optymistyczne wnioski.
8. Rezygnowanie z siebie na rzecz rodziny
To Ci już pisano, ale tylko przypomnę, że MUSISZ mieć życie poza małżeństwem.
Musisz ISTNIEĆ jako jednostka, nie tylko jako integralna część Twojej żony.
Mieć znajomych, jakąś pasję, robić coś wyłącznie dla własnej przyjemności.
Czuć się wartościowym i zasługującym na szacunek mężczyzną.
A nie przyjmującym w milczeniu kolejne ciosy, usłużnym cieniem człowieka.
To Twoje życie. Nie będzie drugiego.
Wiem, straszny banał, ale warto o tym pamiętać.
Jak mi coś jeszcze przyjdzie do głowy, to dopiszę, a tymczasem dobranoc i powodzenia!
EDIT: Edytowałam, żeby było bardziej przejrzyście.