czy kocha ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 38 39 40 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 2,536 do 2,600 z 2,640 ]

2,536

Odp: czy kocha ?

Michał robi wszystko "nie tak". Wyjścia są dwa - albo wraca albo odchodzi. Jak wraca to właśnie ma glupia strategie - droga donikad. Jak odchodzi to ma glupia strategie - droga donikad. Wszystko lepsze niz to zawieszenie bez sensu

Zobacz podobne tematy :

2,537

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:

Michał robi wszystko "nie tak". Wyjścia są dwa - albo wraca albo odchodzi. Jak wraca to właśnie ma glupia strategie - droga donikad. Jak odchodzi to ma glupia strategie - droga donikad. Wszystko lepsze niz to zawieszenie bez sensu

To prawda, tak źle i tak niedobrze.
Ciężko się żyje z taką osobowością i charakterem jak Michał.

2,538

Odp: czy kocha ?

Witajcie ,
Miałem w sumie wcale nie pisać.
Ale jak Wam pisałem parę razy wcześniej - wy tutaj , niektórzy myśląc (o ironio! ) , że jestem swego rodzaju trollem / maturzystą (?)  - jesteście (oprócz kumpla) jedynymi , którzy znają moją historię - więc znów pisze.
Nie wiem czy zrobiłem dobrze czy źle.
Ale od paru tygodni moja teściowa namawiała mnie na rozmowę (Wizytę u niej - w celu omówienia mojej wyprowadzki ) Odmawiałem  , mówiąc , że nie mam czasu itp. Uznawałem ,że nie ma sensu jej angażować - aż dziś o 19 ona zapukała do moich drzwi (nie dawałem jej adresu ) . Próbowałem ją zbyć , mówić ,że jesteśmy z żoną dorośli , że odwiozę ją do domu . A ona ,że odmawia jakieś Nawenny Pampejskie (tak usłyszałem - i zrozumiałem ,że to jakaś modlitwa) i że ona wierzy ,że diabeł , który we mnie siedzi przegra - jak to usłyszałem - to nie wiem czemu , co we mnie wstąpiło (nawet nie pytajcie ) podszedłem do szuflady i zacząłem jej pokazywać zdjęcia jej córki a mojej żony z ' miłością jej życia ' czyli eks ,  ze wspólnej podróży i listy (nie stare ,tylko te kilkuletnie ) - i tak z jej reakcji wiem - ona nic nie wiedziała - była w autentycznym szoku - nie dowierzała ani trochę , ale po jakimś czasie doszło do niej ,że to żadna 'gra'  z mojej strony.   (Dużo by pisać  , bardzo dużo - siedziała prawie półtorej godziny) - ja przez chwilę czułem się lżejszy ,że komuś powiedziałem, że ' zrzuciłem to z siebie ' a kumpel jak zadzwoniłem powiedział ,że popełniłem straszny błąd bo (żmija- tak nazywa moją żonę )odda mi '100razy za to co dziś zrobiłem' - że wyznałem jej matce prawdę i w dodatku pokazałem dowody , że zachowałem się jak idiota niby bo to jest jej matka , i że nikomu nic nie udowodniłem a ona teraz w furii mnie zniszczy .
A to są autentyczne dowody ,żadne bzdury , mam szanse duże w sądzie.
Nie wiem co to będzie jutro. Idę na 9 rano do adwokat , kumpel nawet teraz mi pisze ,że ona mi nie daruję. Sam nie wiem co zrobiłem nie tak.
Wiem ,że są wakacje ,ale tak obiektywnie może ktoś odpiszę ?
Selkirk , Halina , Wieka ,Bert ? (pozdrawiam resztę )  -sądziłem ,że zrobiłem dobrzem, teraz sam nie wiem...
Michał..

2,539

Odp: czy kocha ?

Witaj Michale.Zostałem wywołany więc pozwolę sobie odpowiedzieć.Moim zdaniem zrobiłeś dobrze.Twoje irracjonalne do tej pory zachowanie znalazło wyjaśnienie.Irracjonalne do tego stopnia,że teściowa podejrzewała Cię o opętanie.Teraz już wie ,że ten diabeł to jej kochana córcia.Wie co Ci żona zrobiła,dlaczego zrobiłeś co zrobiłeś.Prawdopodobnie po pierwszym szoku poprze córkę (w końcu to jej krew) ale może zrobi Ci niespodziankę i będzie obiektywna,czas pokaże.To że zdradziłeś co wiesz i czym dysponujesz to błąd ale dowody pozostaną dowodami, tyle ,że żona i jej ew. prawnik będą o tym wiedzieć i łatwiej im będzie obrać linię obrony czy ataku na Ciebie.Tym niemniej dowody,to dowody.Jak odpowie żona możemy spekulować,wojna totalna czy jednak próba dogadania się w jakiś sposób i przynajmniej w jakimś zakresie.A może teściowa zachowa tą wiedzę dla siebie, nie chcąc decydować za was.Chyba miałeś z nią nie najgorsze układy do tej pory.Jedno jest pewne jakąś decyzję podjąć musisz,wóz albo przewóz,dalej tak żyć nie ma sensu,życia szkoda.Prawnik koniecznie i to dobry.To co zrobi teraz żona jest raczej decydujące dla waszego małżeństwa.Czy dalej będzie chciała Twego powrotu,wybaczenia i dalszego  trwania małżeństwa czy wytoczy Grubą Bertę i zacznie bezlitosny ostrzał.Tu możliwości jest wiele i nie wiadomo jak to będzie wyglądać za jakiś czas.Prawnik,zabezpieczenie własnej dupy,kontaktów z córką i chyba jakaś szczera do bólu rozmowa z żoną.Tyle.Trzymaj się.Napisz może coś więcej jak  Twój stan psychiczny,jak zachowuje się żona,czy utrzymujecie jakikolwiek kontakt poza sprawami bieżącymi  i córki.,jak córka przyjęła Twoją wyprowadzkę, no i odstaw procenty bo pisałeś wcześniej ,że sobie pozwalasz na więcej.

2,540

Odp: czy kocha ?

Ja nie wymieniony, ale coś napiszę. W twojej sytuacji to bez znaczenia, ale przecinek piszemy razem z wyrazem poprzedzającym, ta spacja przed przecinkiem jest bardzo irytująca.
Oczywiście, że kolega ma rację. Teściowa jest ostatnią osobą, która stanie po twojej stronie. Będzie bronić córki, to pewne.
No ale przynajmniej poczułeś ulgę, to na plus.

2,541 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-07-29 09:17:38)

Odp: czy kocha ?

MIchal patrzę na to z boku. Jak dla mnie to co sie wydarzyło nie ma specjalnie znaczenia. Bedzie trochę zamieszania i dymu ale ostatecznie to nie Ty powinieneś sie wstydzic.

To co ma znaczenie to powrot do żywych. Musisz podjąć decyzję i wyjść z tego zawieszenia. Masz 2  mozliwosci:

1. Rozstanie (rozwód, podział majątku, opieka nad córka itd) i start w nowe życie. Dla Ciebie i żony

2. Powrót i próba wybaczenia (jesli po akcji z teściowa to w ogóle wchodzi jeszcze w gre). Czy sie uda nie wiadomo - zalezy jak bardzo to w Tobie siedzi i czy będziesz umiał wybaczyć.

Inne mozliwosci są bez sensu i nie pozwolą Ci stanąć na nogach. Dla swojego dobra podejmij decyzje

2,542 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-07-29 10:18:04)

Odp: czy kocha ?

Bardzo dobrze zrobiłeś, musisz w końcu przestać się bać żony, teściowej i całej rodziny. Bo wszyscy uważali, że to tobie odbiło, więc to tylko będzie na twoją korzyść.
Swojej rodzinie też powinieneś o tym powiedzieć, żeby ciebie nie obwiniali o rozpad związku. I miał w nich oparcie, bo teraz jest odwrotnie.
Żona na ciebie nic nie ma, więc nie ma się czego obawiać, a jeśli chodzi o córkę to nie będzie utrudniała jej kontaktów z ojcem dla jej dobra. Najważniejsze żebyś od żony odciął się mentalnie.
Mów sobie co ma być to będzie i rób swoje.
Ostatnio właśnie o tobie myślałam, dobrze, że napisałeś i pisz dalej.
Trzymaj się!
Edit.
Też uważam, że teściowa wcale nie musi o tym mówić córce, choć dla klarownej sytuacji lepiej jakby jej powiedziała, że wie.

2,543

Odp: czy kocha ?

netk53521
Znowu skupiasz się na dupereli. Ważniejsze dla ciebie byłoby powiedzenie o przyczynach swojej rodzinie. Od biedy możesz im pokazać te listy czy zdjęcia jeśli inaczej tobie nie uwierzą.

2,544

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Witajcie ,
Miałem w sumie wcale nie pisać.
Ale jak Wam pisałem parę razy wcześniej - wy tutaj , niektórzy myśląc (o ironio! ) , że jestem swego rodzaju trollem / maturzystą (?)  - jesteście (oprócz kumpla) jedynymi , którzy znają moją historię - więc znów pisze.
Nie wiem czy zrobiłem dobrze czy źle.
Ale od paru tygodni moja teściowa namawiała mnie na rozmowę (Wizytę u niej - w celu omówienia mojej wyprowadzki ) Odmawiałem  , mówiąc , że nie mam czasu itp. Uznawałem ,że nie ma sensu jej angażować - aż dziś o 19 ona zapukała do moich drzwi (nie dawałem jej adresu ) . Próbowałem ją zbyć , mówić ,że jesteśmy z żoną dorośli , że odwiozę ją do domu . A ona ,że odmawia jakieś Nawenny Pampejskie (tak usłyszałem - i zrozumiałem ,że to jakaś modlitwa) i że ona wierzy ,że diabeł , który we mnie siedzi przegra - jak to usłyszałem - to nie wiem czemu , co we mnie wstąpiło (nawet nie pytajcie ) podszedłem do szuflady i zacząłem jej pokazywać zdjęcia jej córki a mojej żony z ' miłością jej życia ' czyli eks ,  ze wspólnej podróży i listy (nie stare ,tylko te kilkuletnie ) - i tak z jej reakcji wiem - ona nic nie wiedziała - była w autentycznym szoku - nie dowierzała ani trochę , ale po jakimś czasie doszło do niej ,że to żadna 'gra'  z mojej strony.   (Dużo by pisać  , bardzo dużo - siedziała prawie półtorej godziny) - ja przez chwilę czułem się lżejszy ,że komuś powiedziałem, że ' zrzuciłem to z siebie ' a kumpel jak zadzwoniłem powiedział ,że popełniłem straszny błąd bo (żmija- tak nazywa moją żonę )odda mi '100razy za to co dziś zrobiłem' - że wyznałem jej matce prawdę i w dodatku pokazałem dowody , że zachowałem się jak idiota niby bo to jest jej matka , i że nikomu nic nie udowodniłem a ona teraz w furii mnie zniszczy .
A to są autentyczne dowody ,żadne bzdury , mam szanse duże w sądzie.
Nie wiem co to będzie jutro. Idę na 9 rano do adwokat , kumpel nawet teraz mi pisze ,że ona mi nie daruję. Sam nie wiem co zrobiłem nie tak.
Wiem ,że są wakacje ,ale tak obiektywnie może ktoś odpiszę ?
Selkirk , Halina , Wieka ,Bert ? (pozdrawiam resztę )  -sądziłem ,że zrobiłem dobrzem, teraz sam nie wiem...
Michał..

Ja myślę, że "Nawenny Pampejskie" teściowej ci pomogły i teraz diabeł wyprowadzi się do niej, a ty będziesz miał spokój. smile

2,545

Odp: czy kocha ?

Witaj. w związku popełniłeś wszystkie możliwe błędy jakie facet/mąż może popełnić a może jeszcze więcej. W małżeństwie wyniosłeś żonę na piedestał. Zrobiłeś z niej księżniczkę,a siebie sprowadziles do podnóżka. I tak byłeś traktowany. Gdyby nie kolega to dalej tkwił byś w toksycznym związku z kobietą bo żoną to trudno ją nazwać. Byłeś dla niej drugim wyborem . Opcją. Wiedziała że nie odejdziesz bo to ona wyznaczała ramę w związku. Zapoznaj się z określeniem czada winndow. Tym byłeś w małżeństwie, lekiem po niespełnionej miłości. Dawcą wiadomo czego...a ona stała przed ścianą. Mimo że piękna i atrakcyjna ..to ścian przybliżała się coraz bardziej. Z tego co piszesz nie otrzymywałes ułamka tego co dawałeś. A tak nie wygląda małżeństwo. Nie prosimy w nim o sex,miłość ,szacunek, uwagę, dostajemy to bez warunkowo. Ty jako mężczyzna prowadzisz związek. Jesteś kapitanem nie majątkiem. Ty wyznaczasz ramę . Zasady jakie wyznaczasz obowiązują was oboje. Ona musi widzieć w tobie mężczyznę. Co się stało gdy odmówiłeś gotowania posiłków?  Uciekła, chciała rozwodu? Nie ,przyjęła ta decyzję i gotowała dalej. W każdym związku jest podział ról. Tak to wygląda. Na tym on polega że wspieramy się nawzajem. Twoja żona jest emocjonalnie cały czas z ex. Musi dostać porządnego kopa żeby zeszła na ziemię z obłoków. Tak jak ona manipuluje tobą tak on ją. Dobrze że w końcu zobaczyłeś jaja. W dalszym końcu ją kochasz. Gdyby było inaczej rozegrywal byś to inaczej.  Co teraz. Rozwód  i każdy idzie w swoją  stronę. Łączy was tylko córka. Jeśli chcesz dać zdrajczyni szansy(córka), to na twoich zasadach. Ty trzymasz i rozdajesz karty. Rodziny muszą wiedzieć co się stało. To nie ty masz się wstydzić tylko ona. Ona nie dotrzymała ślubów. Jako katoliczką praktykująca

2,546

Odp: czy kocha ?

Witaj. w związku popełniłeś wszystkie możliwe błędy jakie facet/mąż może popełnić a może jeszcze więcej. W małżeństwie wyniosłeś żonę na piedestał. Zrobiłeś z niej księżniczkę,a siebie sprowadziles do podnóżka. I tak byłeś traktowany. Gdyby nie kolega to dalej tkwił byś w toksycznym związku z kobietą bo żoną to trudno ją nazwać. Byłeś dla niej drugim wyborem . Opcją. Wiedziała że nie odejdziesz bo to ona wyznaczała ramę w związku. Zapoznaj się z określeniem czada winndow. Tym byłeś w małżeństwie, lekiem po niespełnionej miłości. Dawcą wiadomo czego...a ona stała przed ścianą. Mimo że piękna i atrakcyjna ..to ścian przybliżała się coraz bardziej. Z tego co piszesz nie otrzymywałes ułamka tego co dawałeś. A tak nie wygląda małżeństwo. Nie prosimy w nim o sex,miłość ,szacunek, uwagę, dostajemy to bez warunkowo. Ty jako mężczyzna prowadzisz związek. Jesteś kapitanem nie majątkiem. Ty wyznaczasz ramę . Zasady jakie wyznaczasz obowiązują was oboje. Ona musi widzieć w tobie mężczyznę. Co się stało gdy odmówiłeś gotowania posiłków?  Uciekła, chciała rozwodu? Nie ,przyjęła ta decyzję i gotowała dalej. W każdym związku jest podział ról. Tak to wygląda. Na tym on polega że wspieramy się nawzajem. Twoja żona jest emocjonalnie cały czas z ex. Musi dostać porządnego kopa żeby zeszła na ziemię z obłoków. Tak jak ona manipuluje tobą tak on ją. Dobrze że w końcu zobaczyłeś jaja. W dalszym końcu ją kochasz. Gdyby było inaczej rozegrywal byś to inaczej.  Co teraz. Rozwód  i każdy idzie w swoją  stronę. Łączy was tylko córka. Jeśli chcesz dać zdrajczyni szansy(córka), to na twoich zasadach. Ty trzymasz i rozdajesz karty. Rodziny muszą wiedzieć co się stało. To nie ty masz się wstydzić tylko ona. Ona nie dotrzymała ślubów. Jako katoliczką praktykująca

2,547

Odp: czy kocha ?

Witaj. w związku popełniłeś wszystkie możliwe błędy jakie facet/mąż może popełnić a może jeszcze więcej. W małżeństwie wyniosłeś żonę na piedestał. Zrobiłeś z niej księżniczkę,a siebie sprowadziles do podnóżka. I tak byłeś traktowany. Gdyby nie kolega to dalej tkwił byś w toksycznym związku z kobietą bo żoną to trudno ją nazwać. Byłeś dla niej drugim wyborem . Opcją. Wiedziała że nie odejdziesz bo to ona wyznaczała ramę w związku. Zapoznaj się z określeniem czada winndow. Tym byłeś w małżeństwie, lekiem po niespełnionej miłości. Dawcą wiadomo czego...a ona stała przed ścianą. Mimo że piękna i atrakcyjna ..to ścian przybliżała się coraz bardziej. Z tego co piszesz nie otrzymywałes ułamka tego co dawałeś. A tak nie wygląda małżeństwo. Nie prosimy w nim o sex,miłość ,szacunek, uwagę, dostajemy to bez warunkowo. Ty jako mężczyzna prowadzisz związek. Jesteś kapitanem nie majątkiem. Ty wyznaczasz ramę . Zasady jakie wyznaczasz obowiązują was oboje. Ona musi widzieć w tobie mężczyznę. Co się stało gdy odmówiłeś gotowania posiłków?  Uciekła, chciała rozwodu? Nie ,przyjęła ta decyzję i gotowała dalej. W każdym związku jest podział ról. Tak to wygląda. Na tym on polega że wspieramy się nawzajem. Twoja żona jest emocjonalnie cały czas z ex. Musi dostać porządnego kopa żeby zeszła na ziemię z obłoków. Tak jak ona manipuluje tobą tak on ją. Dobrze że w końcu zobaczyłeś jaja. W dalszym końcu ją kochasz. Gdyby było inaczej rozegrywal byś to inaczej.  Co teraz. Rozwód  i każdy idzie w swoją  stronę. Łączy was tylko córka. Jeśli chcesz dać zdrajczyni szansy(córka), to na twoich zasadach. Ty trzymasz i rozdajesz karty. Rodziny muszą wiedzieć co się stało. To nie ty masz się wstydzić tylko ona. Ona nie dotrzymała ślubów. Jako katoliczką praktykująca

2,548

Odp: czy kocha ?
Rylo napisał/a:

W dalszym końcu ją kochasz. Gdyby było inaczej rozegrywal byś to inaczej.  Co teraz. Rozwód  i każdy idzie w swoją  stronę. Łączy was tylko córka.

Sam sobie przeczysz.

2,549

Odp: czy kocha ?

Dobry wieczór, 
Mam nadzieję, że u Was dobrze .
U mnie Jako tako , często stabilnie a to już chyba krok do przodu.
Być może bedzie nieco chaotycznie,  ale inaczej nie umiem tego opisać.  ( jak pisałem wiele razy wcześniej,  lepiej by było mówić,  a w pisaniu nie opiszę wszystkich zdarzeń).
Żona przyjechała,  po swojemu zaczęła mnie namawiać na powrót,  opowiadać historię z dawnych lat . Kłamać, ze zrozumiała ,ze kocha tylko mnie i że on był tylko przygodą.  Ale jakos na chwilę umilkła i potem powiedziała:  bedzie mi ciężko mówić do Ciebie per były mąż .  I to weszlo mi do głowy kompletnie , na spotkaniu z kumplem powiedziałem mu co ona powiedziała, ze juz psychicznie czuje sie wolna , zacząłem tłumaczyć,a on nagle przerwal wkurzony jakiś, ze gadam takie bzdury, ze uszy bolą . Że mam chyba jakieś problemy z głową, ze analizuje słowa kobiety, która wbiła mi nóż w serce ,ze nigdy od niej nie odejdę i ze wszystko co ona robi jest wykalkulowane.  Ze przychodzi z obiadem do mnie na oczach sąsiadek ( nie jem jej obiadow, mówiłem.zeby nie przychodziła, ale nie chce się kłócić) ,że jedną zaczęła leczyć za pół darmo i to na pewno nie jest odruch serca ( zagadała sie na klatce z sąsiadką moją i od słowa do słowa moja żona słysząc, ze ta ma problemy z dziąsłami zaprosiła ją do swojego gabinetu , to akurat myślę był odruch serca  nieraz tak robiła) a ten zaczął, że ona ma plan ,ze dobrze mnie zna i że na kolanach do niej wrócę jak pies jakiś, ale żebym do niego więcej nie przychodził wtedy . Ze ona wszystko ma zaplanowane punkt po punkcie ,ze czemu wcześniej nie interesowała się tak moja szwagierką (chorą) a teraz jeździ z nią na wizyty , sama dzwoni po znajomych lekarzach w jej sprawie itp. Poszła do mojego ojca aby prosić zeby ten mi wybaczył wszystko (brak słów).
Wcześniej o tym nie myślałem.  A potem zacząłem i tak.myśle ,że to smutne . Sorry za rozczulanie , ale jeśli to prawda i ona siedzi i kalkuluje myśląc co tu robić .. kiedy ja nocami i dniami siedzę i .. no w sumie tylko siedzę . Otaczam sie beznadzieją
Kupiłem play station,  rower , karnet na siłownię- wszystko nieodpakowane . Łatwo pisać zacznij cos robić ,rusz do przodu
Ale ja nie umiem.  Nikt mnie nie zrozumie. Brzydzę sie jej .ale tęsknię za tym jak piła mleko i specjalnie zostawiała "wąsy" i pytała z uśmiechem: no co ? Żenujące wiem .  W jednej chwili jej nienawidzę do tchu za wszystko a potem widzę ją nucącą otwierającą list w piżamie.  Cały czas była jego tak naprawdę,  nigdy moja . Pewnie kiedy chodziła w ciąży z moim dzieckiem żałowała ze nie jest jego ? ( to boli najbardziej .)
Nie sądziłem.ze bedzie tak bolało . Ze bedzie tak ciężko
Jak Ci ludzie dookoła ogarniają rozstania /rozwody (wiem , takie życie,  wyjścia nie ma ) ale tak na serio ? Czy tylko ja mam czasem ochotę rozpaść sie na kawałki ?   Robię zakupy,  place rachunki , zamawiam jedzenie ale to chyba bardziej funkcjonowanie niż życie . Tylko córa mnie trzyma . Kochana jest - absolutnie bym przeszedł przez to wszystko raz jeszcze dla niej . Cokolwiek ona ma w głowie,  ja naszej córki nie żałuję, nie chce by miała inną matkę (choc tak ją zaczyna przypominać)a czuje ,ze ona cały czas żałowała wszystkiego ze mną.  Byłem zapchajdziurą i niczym więcej.   Tak ktoś napisał na początku mojego postu i miał rację.  Boli to , wszystko ,ze zaufanie i uczucie poszło na marne . Ale niestety takie życie . Przepraszam za jojczenie ..
Pozdrawiam, 
M.

2,550

Odp: czy kocha ?

Wiesz doskonale, że nawet jak do niej wrócisz, to już nic nie będzie takie samo. Te pytania czy na pewno już za nim nie tęskni, gdy jest z Tobą już zawsze byłyby w Twojej głowie. Nie ma to już sensu, nawet jeśli byś chciał, za dużo się wydarzyło.
Wiem jak to jest przechodzić ciężkie rozstanie, mój był facet bardzo nieładnie mnie wykorzystał i mierze się z tym już od grudnia i w dalszym ciągu myśl, że miałabym iść na randkę z innym wydaje mi się równie abstrakcyjne co wygranie 100 milionów w totlotka
Wydaje mi się, że Twoja była nie jest  niestety dobrym człowiekiem, wyrachowanym i cynicznym tak, dlatego naprawde nie warto marnować reszty życia na kogoś takiego. Jesteś jeszcze młodym gosciem i naprawdę jest wiele wspaniałych kobiet, nawet jesli teraz wydaje Ci się to abstrakcją.

2,551

Odp: czy kocha ?

Rozwód jest zakończeniem pewnego etapu w życiu. Porażką bo coś nie udało, ale to też zakończenie z bagnem, które było.
Ty nie jesteś gotowy na zakończenie związku z żoną, dlatego się miotasz. Nie masz obrazu co po rozwodzie. Żyjesz związkowym życiem, bo to było wszystko co miałeś.
Twój kolega podchodzi do sprawy ambicjonalnie, honorowo. Z boku jest mu łatwiej widziec sprawy czarno i biało. A w życiu nie jest tak, że jest łatwo, że można coś zrobić coś wbrew sobie, bo to jest honorowe.

2,552

Odp: czy kocha ?

Jesteś już tak toksycznie uzależniony od żony, że bez niej nie potrafisz żyć. I nie pomogła tu żadna terapia, więc wróć do niej i zaakceptuj jej zdradę fizyczną i emocjonalną.
Jak będziesz się przy niej lepiej czuł to idź w to, tylko z innym nastawieniem, bez tego uwielbienia, choć ona tak tobą zakręci, że będziesz chodził jak w zegarku.
I na urodziny znowu będą pęki kwiatów i biżuteria big_smile
Ale to twoje życie i twoje wybory, nikt za ciebie życia nie przeżyje.

2,553

Odp: czy kocha ?

Stanie w rozkroku to nie jest fajna rzecz. Po pewnym czasie zaczynasz czuć ból i zmęczenie. Trzeba zmienić pozycję i wreszcie odejść i zakończyć to aby poczuć się lepiej.

Jestes jak narkoman na odwyku. Przeżywasz ból , traumę , złość , myślisz jak fajnie było i kolorowo jak brałeś narkotyki, jak było łatwiej, tyle że nie zdajesz sobie sprawy że niszczysz sobie życie.
Duża część narkomanow wraca do cpania , olbrzymia część umiera z przedawkowania.
Nie da się kogoś zmusić. Sam musi to zrozumieć.

Ty ciągle jesteś na haju. Odstawiłeś narkotykow i zaczynasz się miotać.

Każdą stratą jest bolesna.
Ja po rozwodzie wiele miesięcy byłem niczym zombie. Miałem depresję, myśli samobójcze. Dzięki rodzinie i znajomym żyje. To normalne. Zawsze jest czas żałoby ale później mija, ale aby coś rozpocząć trzeba najpierw coś skończyć…

2,554 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2025-08-31 13:14:05)

Odp: czy kocha ?

Kopia

2,555

Odp: czy kocha ?

Niezmiennie #2,536

2,556

Odp: czy kocha ?
Kaszpir007 napisał/a:

Stanie w rozkroku to nie jest fajna rzecz. Po pewnym czasie zaczynasz czuć ból i zmęczenie. Trzeba zmienić pozycję i wreszcie odejść i zakończyć to aby poczuć się lepiej.

Jestes jak narkoman na odwyku. Przeżywasz ból , traumę , złość , myślisz jak fajnie było i kolorowo jak brałeś narkotyki, jak było łatwiej, tyle że nie zdajesz sobie sprawy że niszczysz sobie życie.
Duża część narkomanow wraca do cpania , olbrzymia część umiera z przedawkowania.
Nie da się kogoś zmusić. Sam musi to zrozumieć.

Ty ciągle jesteś na haju. Odstawiłeś narkotykow i zaczynasz się miotać.

Każdą stratą jest bolesna.
Ja po rozwodzie wiele miesięcy byłem niczym zombie. Miałem depresję, myśli samobójcze. Dzięki rodzinie i znajomym żyje. To normalne. Zawsze jest czas żałoby ale później mija, ale aby coś rozpocząć trzeba najpierw coś skończyć…

Faktycznie to można porównać do narkotyków, jeśli chodzi o uzależnienie.

Kaszpir, nie ma dokładnie historia autora przełożenia na twoją, dlatego, że żona odeszła do innego, więc nie było odwrotu.

Tu ona dwoi się i troi, żeby mąż wrócił, bo na tyle go zna, że wie o swojej szansie. Można powiedzieć, że lepiej go zna niż on sam siebie.
Jak da jej szansę i wróci, to też nie jest powiedziane, jak to dalej się ułoży, czy będzie potrafił wrócić do tego co było kilka lat temu, do bliskości z żoną. Może musi to przeżyć, żeby ostatecznie wiedzieć czego chce w życiu.
Mam nadzieję, że jak wróci to już nie pozwoli na takie traktowanie przez żonę jak wcześniej.
Jakąś nauczkę chyba wyciągnął…

2,557 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2025-09-02 17:48:33)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Wcześniej o tym nie myślałem.  A potem zacząłem i tak.myśle ,że to smutne . Sorry za rozczulanie , ale jeśli to prawda i ona siedzi i kalkuluje myśląc co tu robić .. kiedy ja nocami i dniami siedzę i .. no w sumie tylko siedzę . Otaczam sie beznadzieją
Kupiłem play station,  rower , karnet na siłownię- wszystko nieodpakowane . Łatwo pisać zacznij cos robić ,rusz do przodu
Ale ja nie umiem.  Nikt mnie nie zrozumie. Brzydzę sie jej .ale tęsknię za tym jak piła mleko i specjalnie zostawiała "wąsy" i pytała z uśmiechem: no co ? Żenujące wiem .  W jednej chwili jej nienawidzę do tchu za wszystko a potem widzę ją nucącą otwierającą list w piżamie.  Cały czas była jego tak naprawdę,  nigdy moja . Pewnie kiedy chodziła w ciąży z moim dzieckiem żałowała ze nie jest jego ? ( to boli najbardziej .)
Nie sądziłem.ze bedzie tak bolało . Ze bedzie tak ciężko
Jak Ci ludzie dookoła ogarniają rozstania /rozwody (wiem , takie życie,  wyjścia nie ma ) ale tak na serio ? Czy tylko ja mam czasem ochotę rozpaść sie na kawałki ?   Robię zakupy,  place rachunki , zamawiam jedzenie ale to chyba bardziej funkcjonowanie niż życie . Tylko córa mnie trzyma . Kochana jest - absolutnie bym przeszedł przez to wszystko raz jeszcze dla niej . Cokolwiek ona ma w głowie,  ja naszej córki nie żałuję, nie chce by miała inną matkę (choc tak ją zaczyna przypominać)a czuje ,ze ona cały czas żałowała wszystkiego ze mną.  Byłem zapchajdziurą i niczym więcej.   Tak ktoś napisał na początku mojego postu i miał rację.  Boli to , wszystko ,ze zaufanie i uczucie poszło na marne . Ale niestety takie życie . Przepraszam za jojczenie ..
Pozdrawiam, 
M.

To co przeżywasz nie jest niczym dziwnym, im jesteś wrażliwszy, tym bardziej przeżywasz. Wszystkie te uczucia w końcu przeminą i zostanie tu i teraz. Dlatego lepiej się powolutku ogarniać krok po kroku, żeby zająć  się  konkretnym życiem. Jeśli chodzi o kobiety najlepiej stawiają do pionu dzieci, a mężczyźni pewnie znajdują hobby
(idziesz w dobrym kierunku) lub zajęcie, z którego czerpią satysfakcję.  smile  Wszystkiego dobrego.

2,558

Odp: czy kocha ?

Prawda jest taka ,że ja w głębi duszy mam świadomość, że to koniec. Że już tego nie uratujemy, bo nie ma czego za bardzo. Chyba właśnie ta myśl, że nadchodzi nieodwracalne jest tak dobijająca. Teraz ja milczę i nie pytam już o niego, o nich. To nic już nie zmieni, ani pomoże ani pogorszy. Za to ona nie może przestać o tym mówić. Podaje jakieś zbędne mi szczegóły - czemu z nim pojechała- potrzebowała jakiegoś dreszczyku emocji, ale cały czas 'miażdżyło ją poczucie winy'. Kiedy wyjechałem na parę tygodni kilka lat temu i spotkali się pierwszy raz , spali ze sobą - powiedziała ,że przepłakała w łazience pół nocy ( a faktycznie pamiętam, że mimo tego ,że ja nie miałem czasu - ona zostawiała mi wiadomości głosowe i tekstowe pełne miłości - co było wręcz nadzwyczajne z jej strony, tak nie robiła raczej). Kiedy tak opowiada ja słucham ,ale dziwi mnie jedno - jestem obojętny na jej słowa. Nie wiem co się dzieję. Nie boli mnie w środku, nie rani mnie to. Tylko chcę żeby to się w końcu skończyło.  Już miałem etap buntu , złości - zabrzmię pewnie dość śmiesznie - ale może nadszedł czas na etap swego rodzaju żałoby? O ile to możliwe. Nie wiem co pisać, bym był zrozumiany dobrze. Nie życzę jej źle już, nie chcę zemsty, nie chcę żeby cierpiała jak ja. Ale też już nie chcę jej, pomimo tego ,że dziennie , choć tak bardzo nie chcę karmię się wspomnieniami. Ale odkąd wkradła się ta myśl - o tym ,że pewnie będąc w ciąży żałowała, że dziecko jest moje a nie jego coś we mnie pękło. Bo prawdy nie dowiem się nigdy - od niej na pewno nie. Choć nasze małżeństwo przez cały okres jej ciąży przechodziło sielankę a ona promieniała szczęściem, doprawdy było widać, że jej największe marzenie zostało spełnione- w sumie to chyba nieważne z kim, ważne, że została matką.
Nie wiem czy rosnę w siły - czy zaczynam się staczać.  Ale już nie mam złudzeń co do niej. Wszystko zniszczone , w zgliszczach. 
Czasem żałuję ,że tu przyszedłem, prawie rok temu ,ale prawda taka, że sam jestem kowalem swojego losu.

2,559

Odp: czy kocha ?

Prawdziwy koniec nastąpił już na starcie tego „związku”, bo nigdy nie byłeś jej wyborem. Ona od zawsze biegała za swoim „księciem z bajki” — tylko że to nie byłeś Ty. Ty byłeś opiekunem, sponsorem, emocjonalnym tamponem. A on? On spijał śmietankę: namiętność, seks, prezenty — za które, o ironio, Ty płaciłeś.

Dla Ciebie były fochy, migreny i wieczne „nie dzisiaj”, a dla niego gorące noce, spontaniczne wyjazdy i uśmiechy, których Ty nigdy nie zaznałeś. Ty dostawałeś resztki, on dostawał ją całą.

Nie boli Cię już miłość — boli Cię głupota, że dałeś się wciągnąć w tę farsę. Ale spokojnie, nie jesteś pierwszy. Ludzie często wolą żyć w iluzji niż przyznać, że byli tylko tłem w cudzym teatrze.

Twoja „żona” — wzorowa matka i partnerka według Facebooka — od początku grała w trójkącie. Ty byłeś statystą, ona aktorką, a on reżyserem. I Ty naprawdę wierzyłeś, że to Ciebie kocha?

Prawda jest brutalna, ale wyzwalająca. Widzę, że zaczyna się obojętność — a to pierwszy krok do wolności. Teraz czas na rozwód. Czas na nowy rozdział. Czas poznać kobietę, która nie będzie traktować Cię jak bankomat z funkcją opieki.

A że ona jeszcze się kręci wokół Ciebie? Nic dziwnego. Przyzwyczaiła się do wygodnego życia z podnóżkiem. Tyle że podnóżek się zbuntował. I teraz nie wie, gdzie usiąść, bo żaden inny facet nie będzie chciał robić za mebel.

Zamknij ten rozdział. Spal tę książkę. I napisz nową — tym razem z Tobą jako głównym bohaterem, nie statystą.

2,560

Odp: czy kocha ?

Nie powinieneś wysłuchiwać jej tłumaczeń, tym bardziej jak to wszystko ściema.
Ona myśli, że jak zacznie się tłumaczyć to ty ją zrozumiesz i będziesz mógł z nią być, a w gruncie rzeczy myśli tylko o sobie.

Dobrze się stało, że rozmawiałeś z kolegą i że napisałeś tutaj, bo jeszcze jakiś czas byś żył w iluzji ale ta bańka prędzej czy później by pękła.
Do tego ona stosowała manipulację, przemoc, sam podświadomie czułeś, że ona nie jest w stosunku do ciebie w porządku, lekceważyła cię, ale nie chciałeś tego przyjąć do wiadomości.

Czas leczy rany, więc i ciebie wyleczy z tej toksycznej miłości, czy dasz radę być z nią czy nie.

Zacznij myśleć o sobie, podejmij ostateczną decyzję i stawiaj jej granice, czas najwyższy.

2,561 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2025-09-04 13:54:15)

Odp: czy kocha ?

Netk. Wydaje mi się, mogę nie mieć racji, że teraz kiedy jej zapewniłeś dreszczyki emocji, stałeś się interesujący, będzie walczyła, żebyś nie odszedł. A kiedy znów ulegniesz jej prośbom, od nowa poczuje nudę.
Nie do wiary, że można tak udawać, widocznie dobrze się przy tym bawiła.

2,562

Odp: czy kocha ?

Dziękuję Wam za wpisy .
Miałem tego nie pisać . Ale nie radzę sobie z tym . Napisze więc jak było a "osądzicie" mnie sami.
Bylem z córką na jeździe konnej (przyznam.sie ,ze to mnie bardzo nudzi , ale jestem zawsze kiedy ona chce - najczęściej dwa razy w tygodniu). W piątek córka uderzyła głową o barierkę drewnianą (patrzyłem akurat w telefon) ona cos mi pokazywała.,  pytała czy nagrywam (nie nagrywałem, czasem jedno jej okrążenie, więcej nie bo dla mnie każde okrążenie jest takie same ) i  nie wiem jak, ale tyle co pamiętam,  córka leży na ziemi,  nawet nie płacze jest w szoku.  Zabrałem ją na pogotowie,  przyjechala zona , ona z nią została na sali , ja spalem w aucie , rano jak córkę badali  na poczekalni siedziałem z  żoną
.nic sie nie odzywała,ale ręce jej się.trzesly
.wypisali małą i wróciliśmy do domu. Położyliśmy ją do łóżka a córka do mnie czy nagrałem jej ostatnie kółko (nie nagrałem) potem zona na mnie naskoczyla.(ona wie ,juz od lat córki nie nagrywam bo to dla mnie nudne) ze się nie angażuje.,  że to przeze mnie ,ze mi nie zależy, ze pewnie juz myślę jak założyć rodzinę z kimś innym,żeby mieć syna , ja próbowałem ją uspokoić,  wiem,ze była roztrzęsiona , a.ona ,ze jestem,zerem,nic nie potrafię nawet dziecka upilnowac i w sumie małej byłoby lepiej beze mnie ,żebym zniknął i nie wracał . I wtedy uderzyłem ją w twarz.  Nie mogłem jej zamknąć,  chciałem wyjść,  ale ona trzymała mnie za rękaw . Nie mam na siebie usprawiedliwienia , nie szukam nawet .  Uderzyłem ją i takie są fakty. Brzydzę sie siebie. Nie wiem czym sie stalem . 
Chyba lepiej bedzie jak wyjadę za granicę  na jakiś czas (juz wcześniej o tym myślałem)
Nie myślcie o mnie jak o damskim bokserze proszę,  nie mam słów na siebie . Jest mi tak wstyd ,ze sam poszedłbym na komendę policji  na siebie .

2,563

Odp: czy kocha ?

Przecież ja już dawno proponowałem wyjazd, nabranie dystansu. Ty wybrałes katowanie siebie.
Zostawiam sprawę uderzenia w twarz. To jak zwykle oznaka bezsilności. Żona niestety pokazała swoja prawdziwą twarz. Kompletnie Ciebie nie szanuje i ten jej atak w końcu czytającym ten wątek i mnie, pokazuje dlaczego Cię zdradzała.

2,564

Odp: czy kocha ?

Powiedziała,ze sie nie gniewa . Że nigdzie z tym nie pójdzie.  Przyjęła moje przeprosiny. Tyle z tego ...  chyba lepiej jak odpuszczę.  Jak wyjadę i zostawię je w spokoju . Ułożą sobie życie.  Tak bedzie dla córki najlepiej.  Zbyt sie szarpie z tym. I z samym sobą,  a ona na tym cierpi.  Moze przerwa spowoduje, ze będę patrzył  na tę sprawy inaczej , sam nie wiem. Załatwiam sobie pracę w Norwegii,  , zobaczymy jak bedzie ....

2,565

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Powiedziała,ze sie nie gniewa . Że nigdzie z tym nie pójdzie.  Przyjęła moje przeprosiny. Tyle z tego ...  chyba lepiej jak odpuszczę.  Jak wyjadę i zostawię je w spokoju . Ułożą sobie życie.  Tak bedzie dla córki najlepiej.  Zbyt sie szarpie z tym. I z samym sobą,  a ona na tym cierpi.  Moze przerwa spowoduje, ze będę patrzył  na tę sprawy inaczej , sam nie wiem. Załatwiam sobie pracę w Norwegii,  , zobaczymy jak bedzie ....

Od problemów nie da się uciec. Można jedynie próbować nabrać dystansu.

2,566 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-09-11 10:30:48)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Dziękuję Wam za wpisy .
Miałem tego nie pisać . Ale nie radzę sobie z tym . Napisze więc jak było a "osądzicie" mnie sami.
Bylem z córką na jeździe konnej (przyznam.sie ,ze to mnie bardzo nudzi , ale jestem zawsze kiedy ona chce - najczęściej dwa razy w tygodniu). W piątek córka uderzyła głową o barierkę drewnianą (patrzyłem akurat w telefon) ona cos mi pokazywała.,  pytała czy nagrywam (nie nagrywałem, czasem jedno jej okrążenie, więcej nie bo dla mnie każde okrążenie jest takie same ) i  nie wiem jak, ale tyle co pamiętam,  córka leży na ziemi,  nawet nie płacze jest w szoku.  Zabrałem ją na pogotowie,  przyjechala zona , ona z nią została na sali , ja spalem w aucie , rano jak córkę badali  na poczekalni siedziałem z  żoną
.nic sie nie odzywała,ale ręce jej się.trzesly
.wypisali małą i wróciliśmy do domu. Położyliśmy ją do łóżka a córka do mnie czy nagrałem jej ostatnie kółko (nie nagrałem) potem zona na mnie naskoczyla.(ona wie ,juz od lat córki nie nagrywam bo to dla mnie nudne) ze się nie angażuje.,  że to przeze mnie ,ze mi nie zależy, ze pewnie juz myślę jak założyć rodzinę z kimś innym,żeby mieć syna , ja próbowałem ją uspokoić,  wiem,ze była roztrzęsiona , a.ona ,ze jestem,zerem,nic nie potrafię nawet dziecka upilnowac i w sumie małej byłoby lepiej beze mnie ,żebym zniknął i nie wracał . I wtedy uderzyłem ją w twarz.  Nie mogłem jej zamknąć,  chciałem wyjść,  ale ona trzymała mnie za rękaw . Nie mam na siebie usprawiedliwienia , nie szukam nawet .  Uderzyłem ją i takie są fakty. Brzydzę sie siebie. Nie wiem czym sie stalem . 
Chyba lepiej bedzie jak wyjadę za granicę  na jakiś czas (juz wcześniej o tym myślałem)
Nie myślcie o mnie jak o damskim bokserze proszę,  nie mam słów na siebie . Jest mi tak wstyd ,ze sam poszedłbym na komendę policji  na siebie .

Absolutnie brzydzę się agresją, ale należało jej się za twoje upokorzenia i przemoc jakie stosowała w stosunku do ciebie i dalej to robi, nie powinieneś jej nawet przepraszać. Ona zawsze uważała, że może pluć ci w twarz, a ty będziesz myślał, że deszcz pada.
Dlatego nie miej wyrzutów sumienia.

2,567

Odp: czy kocha ?
wieka napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Dziękuję Wam za wpisy .
Miałem tego nie pisać . Ale nie radzę sobie z tym . Napisze więc jak było a "osądzicie" mnie sami.
Bylem z córką na jeździe konnej (przyznam.sie ,ze to mnie bardzo nudzi , ale jestem zawsze kiedy ona chce - najczęściej dwa razy w tygodniu). W piątek córka uderzyła głową o barierkę drewnianą (patrzyłem akurat w telefon) ona cos mi pokazywała.,  pytała czy nagrywam (nie nagrywałem, czasem jedno jej okrążenie, więcej nie bo dla mnie każde okrążenie jest takie same ) i  nie wiem jak, ale tyle co pamiętam,  córka leży na ziemi,  nawet nie płacze jest w szoku.  Zabrałem ją na pogotowie,  przyjechala zona , ona z nią została na sali , ja spalem w aucie , rano jak córkę badali  na poczekalni siedziałem z  żoną
.nic sie nie odzywała,ale ręce jej się.trzesly
.wypisali małą i wróciliśmy do domu. Położyliśmy ją do łóżka a córka do mnie czy nagrałem jej ostatnie kółko (nie nagrałem) potem zona na mnie naskoczyla.(ona wie ,juz od lat córki nie nagrywam bo to dla mnie nudne) ze się nie angażuje.,  że to przeze mnie ,ze mi nie zależy, ze pewnie juz myślę jak założyć rodzinę z kimś innym,żeby mieć syna , ja próbowałem ją uspokoić,  wiem,ze była roztrzęsiona , a.ona ,ze jestem,zerem,nic nie potrafię nawet dziecka upilnowac i w sumie małej byłoby lepiej beze mnie ,żebym zniknął i nie wracał . I wtedy uderzyłem ją w twarz.  Nie mogłem jej zamknąć,  chciałem wyjść,  ale ona trzymała mnie za rękaw . Nie mam na siebie usprawiedliwienia , nie szukam nawet .  Uderzyłem ją i takie są fakty. Brzydzę sie siebie. Nie wiem czym sie stalem . 
Chyba lepiej bedzie jak wyjadę za granicę  na jakiś czas (juz wcześniej o tym myślałem)
Nie myślcie o mnie jak o damskim bokserze proszę,  nie mam słów na siebie . Jest mi tak wstyd ,ze sam poszedłbym na komendę policji  na siebie .

Absolutnie brzydzę się agresją, ale należało jej się za twoje upokorzenia i przemoc jakie stosowała w stosunku do ciebie i dalej to robi, nie powinieneś jej nawet przepraszać. Ona zawsze uważała, że może pluć ci w twarz, a ty będziesz myślał, że deszcz pada.
Dlatego nie miej wyrzutów sumienia.

Córka to słaby punkt, i żona traci głowę i nie liczy się ze słowami, a takie niesprawiedliwe oskarżenia eskalują tylko nieciekawą sytuację. Rzeczywiście lepsza separacja lub rozstanie niż taka szarpanina.

2,568

Odp: czy kocha ?

Matko, a ten dalej z nia siedzi, nawet nie złożył papierów <załamka>.

Ona się nie hamuje w słowach już nawet, jedyne co zostało chyba jako "wisienka na torcie" to jak któregoś ranka obudzisz się z gó..m na twarzy, bo ona Ci po prostu na..ra na głowę. W sumie już to robi od lat, tylko werbalnie i zachowaniem.

Terapia czeka Cię dłuuuga, widac, że jestes potwornie przywiązany do niej, wręcz uzalezniony. miłości bym w to nie mieszała, bo w tym związku jej nie ma po żadnej ze stron moim zdaniem. Było ślepe zakochanie w urodzie i idealizacja - to na pewno, ale nie miłośc, tylko traumy i "kompatybilność" na tej podstawie.

2,569

Odp: czy kocha ?

Powiedziałem jej wczoraj o moim planie (wyjazdu) - aż zbladła. Poinformowałem ją ze względu na córkę - już dopiąłem sprawy , wyjeżdżam za niespełna tydzień , najpewniej zostanę do świąt, ale to się jeszcze okaże.
Oczywiście porozmawiałem o tym z córką również.  Żona natomiast zareagowała początkowo dość spokojnie , ale kiedy zobaczyła mój spokój, swego rodzaju pewność podjętej decyzji zaczęła się denerwować. Że po co się wygłupiam? Że na co mi to wszystko i czy wiem co ja robię naszemu dziecku? Ale nie chciałem wdawać się w zbędną dyskusję , wyszedłem. Natomiast ona zaczęła bombardować mnie smsami (nie odpisywałem , ona pisała do 3 w nocy ). Że rozmawiała ze swoim  księdzem i on jej powiedział ,że żeby uratować nasze małżeństwo , ona musi się oczyścić . Wyznać prawdę , wziąć to na siebie przed rodziną (moją i jej ) bo nie ma innego wyboru i opcji poza modlitwą ,żebym jej wybaczył. Dziś przyszła i powiedziała ,że bardzo zgrzeszyła ,że popchnęła mnie ku krawędzi , żebym nie wyjeżdżał , bo dla naszej córki to będzie katastrofa - że ona wyzna wszystko mojej rodzinie , bo nie wie już co ma robić , żebym jej wybaczył .  Kazałem jej wyjść. Ja zrozumiałem ,że nie mam już innego wyjścia tylko wyjechać. A ona teraz ciągle piszę ,że wszystko naprawi , ale tu już jest pozamiatane.

2,570

Odp: czy kocha ?

Autorze. Dochodzę do wniosku, że Ty jesteś obrażony na życie. Co ci przyszło do glowy aby wyjeżdżać do Norwegii? Piszesz, ze kochasz  corkę a rownoczesnie fundujesz jej długą rozłąkę. Podejdź do tego "po niemiecku - eins,  zwei, drei"  wyzerowac głowę, wyseksić się  z żoną na maksa, zacząć żyć życiem w którym nie jesteś podnóżkiem a ty ustalasz reguły.

2,571

Odp: czy kocha ?
Bouguereau napisał/a:

Autorze. Dochodzę do wniosku, że Ty jesteś obrażony na życie. Co ci przyszło do glowy aby wyjeżdżać do Norwegii? Piszesz, ze kochasz  corkę a rownoczesnie fundujesz jej długą rozłąkę. Podejdź do tego "po niemiecku - eins,  zwei, drei"  wyzerowac głowę, wyseksić się  z żoną na maksa, zacząć żyć życiem w którym nie jesteś podnóżkiem a ty ustalasz reguły.

Nie no to juz chyba słaby zart z tym seksem,  nie wyobrażam sobie tego absolutnie.  Po seks moze iść do tamtego , od tego sobie nawzajem służyli.

2,572 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-09-12 17:44:04)

Odp: czy kocha ?

Jak przebiegła rozmowa z córką? Jak zareagowała na informację o Twoim wyjeździe? Trudno stwierdzić, może ten wyjazd pozwoli Tobie nieco nabrać dystansu do samego siebie, do tego wszystkiego.
Trzymaj się i powodzenia, z całą pewnością będziesz jego potrzebować.

2,573

Odp: czy kocha ?
Alessandro napisał/a:

Jak przebiegła rozmowa z córką? Jak zareagowała na informację o Twoim wyjeździe? Trudno stwierdzić, może ten wyjazd pozwoli Tobie nieco nabrać dystansu do samego siebie, do tego wszystkiego.
Trzymaj się i powodzenia, z całą pewnością będziesz jego potrzebować.

To była trudna rozmowa , zresztą zdawałem sobie z tego sprawę.  Powiedziałem, ze wyjeżdżam do pracy,  na co córka spytała czy jak wrócę to znów będę mieszkał w domu . Nie wiedziałem ,ze zona stała przy drzwiach i ona szybko powiedziała do niej : zobaczymy skarbie .
Ja nie chciałem być niespójny przy córce,  negować jej matke przy niej więc nie zaprzeczyłem ( choc może powinienem ). Było mi ciężko, ale wiem ,ze dla niej to wszystko też jest ciężkie, ledwo skończyła 11 lat..

2,574

Odp: czy kocha ?

Na moje to żona ma w jednym rację - ten wyjazd tylko pogorszy twoją relację z córką.
Tu już lepiej jest wziąć rozwód, ale być na miejscu i mieć stały systematyczny kontakt z córką. Nie wiem po co takie kombinowanie jak koń pod górę z tym wyjazdem. Przecież na wyjeździe tym bardziej się tęskni do tego co znane.

2,575

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Powiedziałem jej wczoraj o moim planie (wyjazdu) - aż zbladła. Poinformowałem ją ze względu na córkę - już dopiąłem sprawy , wyjeżdżam za niespełna tydzień , najpewniej zostanę do świąt, ale to się jeszcze okaże.
Oczywiście porozmawiałem o tym z córką również.  Żona natomiast zareagowała początkowo dość spokojnie , ale kiedy zobaczyła mój spokój, swego rodzaju pewność podjętej decyzji zaczęła się denerwować. Że po co się wygłupiam? Że na co mi to wszystko i czy wiem co ja robię naszemu dziecku? Ale nie chciałem wdawać się w zbędną dyskusję , wyszedłem. Natomiast ona zaczęła bombardować mnie smsami (nie odpisywałem , ona pisała do 3 w nocy ). Że rozmawiała ze swoim  księdzem i on jej powiedział ,że żeby uratować nasze małżeństwo , ona musi się oczyścić . Wyznać prawdę , wziąć to na siebie przed rodziną (moją i jej ) bo nie ma innego wyboru i opcji poza modlitwą ,żebym jej wybaczył. Dziś przyszła i powiedziała ,że bardzo zgrzeszyła ,że popchnęła mnie ku krawędzi , żebym nie wyjeżdżał , bo dla naszej córki to będzie katastrofa - że ona wyzna wszystko mojej rodzinie , bo nie wie już co ma robić , żebym jej wybaczył .  Kazałem jej wyjść. Ja zrozumiałem ,że nie mam już innego wyjścia tylko wyjechać. A ona teraz ciągle piszę ,że wszystko naprawi , ale tu już jest pozamiatane.

Ja uważam, że od problemu nie uciekniesz ale ten wyjazd to jest dobra decyzja, córce się nic nie stanie, a oczyścisz sobie głowę.
Bądź konsekwentny w tej decyzji tak jak i w każdej następnej.

2,576 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2025-09-13 16:22:44)

Odp: czy kocha ?

To wszystko robi się coraz bardziej absurdalne. Zamiast zakończyć tę farsę i jasno pokazać żonie, że to definitywny koniec — rozwód, rozdzielenie dróg, zamknięcie rozdziału — dalej to ciągniesz. I tylko pogłębiasz chaos.

2,577

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Przepraszam,  czy to przyjaciel żyje z Twoją żoną, czy Ty?
Było dobrze, a potem po słowach przyjaciela, nagle stwierdzasz ze jesteś bardzo nieszczęśliwy i wyciągasz fragmenty waszego życia typu w salonie podczas pogrzebu rozpłakałem się,  a ona westchnela.?
A jest jeden  wzór okazywania wspólczucia ?
Przy pogrzebie milion rzeczy jest do załatwienia, jak się wtedy zachowała? Pomagała Ci?
Albo to, że poszła do kina podczas Twojej grypy na parę godzin i nie zawracała Ci głowy smsami?
A grypa jie trwa parę godzin, może uznała, że dorosły facet poradzi sobie chwilkę bez Mamusi? smile poza tym czasem na kino miałeś od niej opiekę?
Twoje przykłady tego, jaką to z niej zła żoną są z tyłka wzięte, autorze.
Jakbyś miał nadal 21 lat, a nie dobiegał 40 .
Jie jest prawdą, że nie lubi Ciebie jej rodzina.
Teść Cię nie lubi i co z tego?
Mi się wydaje, że żona oczekuję, że wreszcie dorośniesz mentalnie, a Ty popadasz w jakiś kryzys wieku średniego.
Jak nie czujesz się kochany, to odejdź,  żona ma 50 i pewnie sobie ułoży jeszcze życie i Ty też. Ale jeśli przed rozmową z kolegą wszystko było ok, to lepiej niech się kolega skupi na swoim małżeństwie a Ty na swoim.
I jak tu wyżej wspomniano, wyhoduj sobie jaja, bo te 12 lat mniej to nie powód, byś czuł się chłopczykiem przy żonie
Może pora na terapię,  skoro tak boisz się żony i teścia, może to coś w Twoich układach z rodzicami nie gra?
W każdym razie pora się ogarnąć, tym bardziej że masz dziecko

Jack Sparrow,  czy 21 latek bardzo atrakcyjnej 33 łatce dmucha ego? big_smile ubawiłam się.
Ale może pochodzs z prowincji, było to jakiś czas temu i uznawano ją w tym wieku za "starą pannę " a On się narzucał, więc tak jakoś poszło i popełniła życiowy błąd?
Niezależnie od tego, jak było, przez te lata mógł ustawić sobie tę relację jak chciał, jeśli jest prawdą to, że mu na żonie zależało.
Jak pójdzie za radami Szeptucha, by szukać sobie d. na boku, by się dowartościować, to hyc noże zostanie na lodzie z alimentami, a teść postara się by poszedł w skarpetkach. big_smile


Nie lubię jak się komuś radzi, aby pod pozorem wydoroślenia zaczął przymykać oko na to jak się jest nie w porządku traktowanym w relacji, a Autor tego wątku JEST nieszanowany i ogólnie jego żona nie jest wobec niego fair, to aż bije po oczach, jak się czyta.
Ludzie nie doradzają Autorowi zdrady fizycznej, tylko emocjonalną, czy za to grożą alimenty to nie wiem, ja ogólnie uważam, że szkoda energii, żeby coś udowadniać drugiej stronie, która ma nas w poważaniu. Najlepiej się rozejść, bo zostanie w takim związku to samobójstwo rozłożone na lata.
Autor ma też nauczkę, że tak to się kończy jak patrzymy głównie na czyjś wygląd, bo przed podjęciem tak ważnej decyzji jak ślub pewnym trzeba być, że podoba nam się też mentalność i zasady, którymi kieruje się drugi człowiek, nie tylko jego ciało.

2,578

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Dobry wieczór, 
Mam nadzieję, że u Was dobrze .
U mnie Jako tako , często stabilnie a to już chyba krok do przodu.
Być może bedzie nieco chaotycznie,  ale inaczej nie umiem tego opisać.  ( jak pisałem wiele razy wcześniej,  lepiej by było mówić,  a w pisaniu nie opiszę wszystkich zdarzeń).
Żona przyjechała,  po swojemu zaczęła mnie namawiać na powrót,  opowiadać historię z dawnych lat . Kłamać, ze zrozumiała ,ze kocha tylko mnie i że on był tylko przygodą.  Ale jakos na chwilę umilkła i potem powiedziała:  bedzie mi ciężko mówić do Ciebie per były mąż .  I to weszlo mi do głowy kompletnie , na spotkaniu z kumplem powiedziałem mu co ona powiedziała, ze juz psychicznie czuje sie wolna , zacząłem tłumaczyć,a on nagle przerwal wkurzony jakiś, ze gadam takie bzdury, ze uszy bolą . Że mam chyba jakieś problemy z głową, ze analizuje słowa kobiety, która wbiła mi nóż w serce ,ze nigdy od niej nie odejdę i ze wszystko co ona robi jest wykalkulowane.  Ze przychodzi z obiadem do mnie na oczach sąsiadek ( nie jem jej obiadow, mówiłem.zeby nie przychodziła, ale nie chce się kłócić) ,że jedną zaczęła leczyć za pół darmo i to na pewno nie jest odruch serca ( zagadała sie na klatce z sąsiadką moją i od słowa do słowa moja żona słysząc, ze ta ma problemy z dziąsłami zaprosiła ją do swojego gabinetu , to akurat myślę był odruch serca  nieraz tak robiła) a ten zaczął, że ona ma plan ,ze dobrze mnie zna i że na kolanach do niej wrócę jak pies jakiś, ale żebym do niego więcej nie przychodził wtedy . Ze ona wszystko ma zaplanowane punkt po punkcie ,ze czemu wcześniej nie interesowała się tak moja szwagierką (chorą) a teraz jeździ z nią na wizyty , sama dzwoni po znajomych lekarzach w jej sprawie itp. Poszła do mojego ojca aby prosić zeby ten mi wybaczył wszystko (brak słów).
Wcześniej o tym nie myślałem.  A potem zacząłem i tak.myśle ,że to smutne . Sorry za rozczulanie , ale jeśli to prawda i ona siedzi i kalkuluje myśląc co tu robić .. kiedy ja nocami i dniami siedzę i .. no w sumie tylko siedzę . Otaczam sie beznadzieją
Kupiłem play station,  rower , karnet na siłownię- wszystko nieodpakowane . Łatwo pisać zacznij cos robić ,rusz do przodu
Ale ja nie umiem.  Nikt mnie nie zrozumie. Brzydzę sie jej .ale tęsknię za tym jak piła mleko i specjalnie zostawiała "wąsy" i pytała z uśmiechem: no co ? Żenujące wiem .  W jednej chwili jej nienawidzę do tchu za wszystko a potem widzę ją nucącą otwierającą list w piżamie.  Cały czas była jego tak naprawdę,  nigdy moja . Pewnie kiedy chodziła w ciąży z moim dzieckiem żałowała ze nie jest jego ? ( to boli najbardziej .)
Nie sądziłem.ze bedzie tak bolało . Ze bedzie tak ciężko
Jak Ci ludzie dookoła ogarniają rozstania /rozwody (wiem , takie życie,  wyjścia nie ma ) ale tak na serio ? Czy tylko ja mam czasem ochotę rozpaść sie na kawałki ?   Robię zakupy,  place rachunki , zamawiam jedzenie ale to chyba bardziej funkcjonowanie niż życie . Tylko córa mnie trzyma . Kochana jest - absolutnie bym przeszedł przez to wszystko raz jeszcze dla niej . Cokolwiek ona ma w głowie,  ja naszej córki nie żałuję, nie chce by miała inną matkę (choc tak ją zaczyna przypominać)a czuje ,ze ona cały czas żałowała wszystkiego ze mną.  Byłem zapchajdziurą i niczym więcej.   Tak ktoś napisał na początku mojego postu i miał rację.  Boli to , wszystko ,ze zaufanie i uczucie poszło na marne . Ale niestety takie życie . Przepraszam za jojczenie ..
Pozdrawiam, 
M.

Michał, zaczynasz wzbudzać zażenowanie.
Szanuj się, facet! Dziwisz sie, ze żona robiła Ci na głowę i Ciebie w konia, skoro nie szanujesz siebie samego? Ogarnij głowę, człowieku.

2,579

Odp: czy kocha ?

Dzień dobry ,
Mam pytanie-bo nie ukrywam jestem w niemałym szoku. Co się stało z tym forum? Już dwa razy wchodziłem i aż mi się wydawało, że pomyliłem strony - skąd tu nagle tyle spamu? Komu się aż tak nudzi? Przecież jeszcze jakiś czas temu tego nie było...

2,580

Odp: czy kocha ?
TabulaRasa napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Dobry wieczór, 
Mam nadzieję, że u Was dobrze .
U mnie Jako tako , często stabilnie a to już chyba krok do przodu.
Być może bedzie nieco chaotycznie,  ale inaczej nie umiem tego opisać.  ( jak pisałem wiele razy wcześniej,  lepiej by było mówić,  a w pisaniu nie opiszę wszystkich zdarzeń).
Żona przyjechała,  po swojemu zaczęła mnie namawiać na powrót,  opowiadać historię z dawnych lat . Kłamać, ze zrozumiała ,ze kocha tylko mnie i że on był tylko przygodą.  Ale jakos na chwilę umilkła i potem powiedziała:  bedzie mi ciężko mówić do Ciebie per były mąż .  I to weszlo mi do głowy kompletnie , na spotkaniu z kumplem powiedziałem mu co ona powiedziała, ze juz psychicznie czuje sie wolna , zacząłem tłumaczyć,a on nagle przerwal wkurzony jakiś, ze gadam takie bzdury, ze uszy bolą . Że mam chyba jakieś problemy z głową, ze analizuje słowa kobiety, która wbiła mi nóż w serce ,ze nigdy od niej nie odejdę i ze wszystko co ona robi jest wykalkulowane.  Ze przychodzi z obiadem do mnie na oczach sąsiadek ( nie jem jej obiadow, mówiłem.zeby nie przychodziła, ale nie chce się kłócić) ,że jedną zaczęła leczyć za pół darmo i to na pewno nie jest odruch serca ( zagadała sie na klatce z sąsiadką moją i od słowa do słowa moja żona słysząc, ze ta ma problemy z dziąsłami zaprosiła ją do swojego gabinetu , to akurat myślę był odruch serca  nieraz tak robiła) a ten zaczął, że ona ma plan ,ze dobrze mnie zna i że na kolanach do niej wrócę jak pies jakiś, ale żebym do niego więcej nie przychodził wtedy . Ze ona wszystko ma zaplanowane punkt po punkcie ,ze czemu wcześniej nie interesowała się tak moja szwagierką (chorą) a teraz jeździ z nią na wizyty , sama dzwoni po znajomych lekarzach w jej sprawie itp. Poszła do mojego ojca aby prosić zeby ten mi wybaczył wszystko (brak słów).
Wcześniej o tym nie myślałem.  A potem zacząłem i tak.myśle ,że to smutne . Sorry za rozczulanie , ale jeśli to prawda i ona siedzi i kalkuluje myśląc co tu robić .. kiedy ja nocami i dniami siedzę i .. no w sumie tylko siedzę . Otaczam sie beznadzieją
Kupiłem play station,  rower , karnet na siłownię- wszystko nieodpakowane . Łatwo pisać zacznij cos robić ,rusz do przodu
Ale ja nie umiem.  Nikt mnie nie zrozumie. Brzydzę sie jej .ale tęsknię za tym jak piła mleko i specjalnie zostawiała "wąsy" i pytała z uśmiechem: no co ? Żenujące wiem .  W jednej chwili jej nienawidzę do tchu za wszystko a potem widzę ją nucącą otwierającą list w piżamie.  Cały czas była jego tak naprawdę,  nigdy moja . Pewnie kiedy chodziła w ciąży z moim dzieckiem żałowała ze nie jest jego ? ( to boli najbardziej .)
Nie sądziłem.ze bedzie tak bolało . Ze bedzie tak ciężko
Jak Ci ludzie dookoła ogarniają rozstania /rozwody (wiem , takie życie,  wyjścia nie ma ) ale tak na serio ? Czy tylko ja mam czasem ochotę rozpaść sie na kawałki ?   Robię zakupy,  place rachunki , zamawiam jedzenie ale to chyba bardziej funkcjonowanie niż życie . Tylko córa mnie trzyma . Kochana jest - absolutnie bym przeszedł przez to wszystko raz jeszcze dla niej . Cokolwiek ona ma w głowie,  ja naszej córki nie żałuję, nie chce by miała inną matkę (choc tak ją zaczyna przypominać)a czuje ,ze ona cały czas żałowała wszystkiego ze mną.  Byłem zapchajdziurą i niczym więcej.   Tak ktoś napisał na początku mojego postu i miał rację.  Boli to , wszystko ,ze zaufanie i uczucie poszło na marne . Ale niestety takie życie . Przepraszam za jojczenie ..
Pozdrawiam, 
M.

Michał, zaczynasz wzbudzać zażenowanie.
Szanuj się, facet! Dziwisz sie, ze żona robiła Ci na głowę i Ciebie w konia, skoro nie szanujesz siebie samego? Ogarnij głowę, człowieku.

Człowieku Tabula ,
dzięki za komentarz, ale jeśli wzbudzam takie uczucia, to może nie ma co tracić czasu na czytanie mojego wątku?
Pozdrawiam

2,581

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Dzień dobry ,
Mam pytanie-bo nie ukrywam jestem w niemałym szoku. Co się stało z tym forum? Już dwa razy wchodziłem i aż mi się wydawało, że pomyliłem strony - skąd tu nagle tyle spamu? Komu się aż tak nudzi? Przecież jeszcze jakiś czas temu tego nie było...

Jakiego spamu?

2,582

Odp: czy kocha ?
Julia life in UK napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Dzień dobry ,
Mam pytanie-bo nie ukrywam jestem w niemałym szoku. Co się stało z tym forum? Już dwa razy wchodziłem i aż mi się wydawało, że pomyliłem strony - skąd tu nagle tyle spamu? Komu się aż tak nudzi? Przecież jeszcze jakiś czas temu tego nie było...

Jakiego spamu?

tak mi się wydaję- przecież niektóre zakładane tu tematy choćby z nazwy zdają się być nienormalne.

2,583

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Dzień dobry ,
Mam pytanie-bo nie ukrywam jestem w niemałym szoku. Co się stało z tym forum? Już dwa razy wchodziłem i aż mi się wydawało, że pomyliłem strony - skąd tu nagle tyle spamu? Komu się aż tak nudzi? Przecież jeszcze jakiś czas temu tego nie było...

Jakiego spamu?

tak mi się wydaję- przecież niektóre zakładane tu tematy choćby z nazwy zdają się być nienormalne.

Z kafeterii przyszli trolle

2,584

Odp: czy kocha ?
Julia life in UK napisał/a:
netk53521 napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Jakiego spamu?

tak mi się wydaję- przecież niektóre zakładane tu tematy choćby z nazwy zdają się być nienormalne.

Z kafeterii przyszli trolle

no to tym bardziej nie wiem o co chodzi ,ale dziękuję za odpowiedź.

2,585

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Dzień dobry ,
Mam pytanie-bo nie ukrywam jestem w niemałym szoku. Co się stało z tym forum? Już dwa razy wchodziłem i aż mi się wydawało, że pomyliłem strony - skąd tu nagle tyle spamu? Komu się aż tak nudzi? Przecież jeszcze jakiś czas temu tego nie było...

Cześć netk. Oni piszą, że są z kafeterii czyli innego chyba moderowanego forum. Dzieje się tak jak jest dłuższy zastój, wtedy się aktywizują. Z tego powodu przestało się udzielać całkiem sporo stałych użytkowników.

2,586

Odp: czy kocha ?
Julia life in UK napisał/a:
netk53521 napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:

Jakiego spamu?

tak mi się wydaję- przecież niektóre zakładane tu tematy choćby z nazwy zdają się być nienormalne.

Z kafeterii przyszli trolle

Z Julką na czele tongue

2,587

Odp: czy kocha ?
Julia life in UK napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Dzień dobry ,
Mam pytanie-bo nie ukrywam jestem w niemałym szoku. Co się stało z tym forum? Już dwa razy wchodziłem i aż mi się wydawało, że pomyliłem strony - skąd tu nagle tyle spamu? Komu się aż tak nudzi? Przecież jeszcze jakiś czas temu tego nie było...

Jakiego spamu?

Dobrze się bawisz?

2,588

Odp: czy kocha ?
Tamiraa napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Dzień dobry ,
Mam pytanie-bo nie ukrywam jestem w niemałym szoku. Co się stało z tym forum? Już dwa razy wchodziłem i aż mi się wydawało, że pomyliłem strony - skąd tu nagle tyle spamu? Komu się aż tak nudzi? Przecież jeszcze jakiś czas temu tego nie było...

Jakiego spamu?

Dobrze się bawisz?

Tak

2,589

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Dzień dobry…

A co nowego u Ciebie, wyjechałeś?

2,590 Ostatnio edytowany przez Selkirk (2025-10-08 19:36:08)

Odp: czy kocha ?

Piszesz już z Norwegii Michale?Co do spamu zgadzam się z Michałem.Szkoda że brak moderacji.Wielu userów rezygnuje z forum a szkoda bo wielu osobom pomogli.

2,591

Odp: czy kocha ?

Dobry wieczór ,
Po krótce : moja 'norweska przygoda ' zakończyła się dość szybko. (dobra sprawa ,że szybko znalazłem zastępstwo na moje miejsce a w dodatku ta osoba bardzo potrzebowała pracy - ciężkiej ,ale bardzo dobrze płatnej więc jakiś plusik jest). Kontaktuję się z prawniczką telefonicznie jak również mailowo - jednak nie powiedziałem jej o wyjeździe , co okazało się być w jej opinii błędem. Powiedziała, że abym udowodnił to, że chcę być nadal możliwie jak najbardziej zaangażowanym ojcem - nie mogę wyjeżdżać - zważywszy na to, że żona jest w stanie w sądzie udowodnić ,że nie potrzebuję pieniędzy - czyli moją rozłąkę z córką nie będę mógł tłumaczyć sferą finansową i tu może nastąpić pierwszy zgrzyt - wyjeżdżam - czyli zostawiam córkę bez wartościowego w sądzie powodu. Ona mi wyjaśniła ,że osobiście mnie rozumie, ale w sądzie liczą się fakty i twarde dowody.  W dodatku aktualnie wynajmuję kawalerkę - nie jest to czymś złym, ale lepiej ,żebym był w stanie pokazać się przed sądem jako rodzic , który jest w stanie zapewnić córce warunki takie jak miała albo podobne. Więc musiałem wrócić - jestem w trakcie kupna mieszkania z balkonem jakieś 12km od domu gdzie mieszka córa.  Zapisałem się na terapię znów a od dwóch tygodni nie palę papierosów i przytyłem 2kg.(mam niedowagę wedle mego wzrostu i lekarza więc krok do przodu). Póki jest trochę pogody jeżdżę na rowerze (czasem razem z córką). No i za radą psycholog jak również prawniczki wracam do pracy, w listopadzie zaczynam kolejny projekt. Znacznie lepiej sypiam już. Z plusów to tyle. A tak to żona mi zapowiedziała, że nigdy nie zgodzi się na rozwód. Nigdy. Że wie ,że jest winna, ale moją żoną będzie zawsze. Że mogę  składać pozew choćby jutro , ona mi rozwodu nie da choćbym na rzęsach stawał. Żadne argumenty nie trafiają , rozmowy a raczej próby rozmów idą na marne - a póki nie ogarnę swoich spraw do końca nie będę składać pozwu. Prawniczka mi powiedziała wprost , że jeśli tak żona stawia sprawę - to niestety będzie ciężko a nawet bardzo , bo może użyć swojej najsilniejszej broni - czyli naszego dziecka - które w ostatnich miesiącach zżyło się z nią jeszcze bardziej. Ciągle się przytula do mamy swojej , nawet jak ja jestem obok - widać ,że ciężko to przechodzi. Łamie mi to serce... Jest przy mnie małomówna, nie chcę mówić co w szkole itp. ehh, długo by pisać.. Jakoś to będzie - obrałem ścieżkę trudną, ale mam szczerą nadzieję ,że warto...

2,592

Odp: czy kocha ?

Mam tylko nadzieję, że żona nie nastawia dziecka przeciwko Tobie. Nie wiadomo, jak ona przedstawia córce tę całą sytuację, jak robi z siebie ofiarę a z Ciebie tego niedobrego, co porzuca rodzinę to masz przekichane.

2,593

Odp: czy kocha ?
Solaris napisał/a:

Mam tylko nadzieję, że żona nie nastawia dziecka przeciwko Tobie. Nie wiadomo, jak ona przedstawia córce tę całą sytuację, jak robi z siebie ofiarę a z Ciebie tego niedobrego, co porzuca rodzinę to masz przekichane.

Dobry wieczór Solaris,
Rozmawiałem z żoną o tym (ponieważ mam takie odczucie , że córka zaczyna jakby być nastawiana przeciw mnie) ale ona stwierdziła ,że ona nic jej nie mówi ,że mała już dużo wie i widzi sama co się dzieję - czyli cytując żonę 'przecież to ty się od nas wyprowadziłeś a dziecko samo z siebie dużo rozumie''...

2,594 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-10-08 21:26:32)

Odp: czy kocha ?

Z rozwodem nie musisz się palić, lepiej jak dłużej będziecie mieszkać osobno, żeby udowodnić trwały rozpad małżeństwa.
Dobrze, że trochę doszedłeś do siebie i wracasz „do żywych”.
Może lepiej wcześniej usankcjonować separację? Wtedy jak byś kupił mieszkanie to by było tylko twoją własnością.
Pisałeś, że żona przepisała ci jakieś mieszkanie, to możesz tam zamieszkać, a później kupić inne.

2,595

Odp: czy kocha ?
wieka napisał/a:

Z rozwodem nie musisz się palić, lepiej jak dłużej będziecie mieszkać osobno, żeby udowodnić trwały rozpad małżeństwa.
Dobrze, że trochę doszedłeś do siebie i wracasz „do żywych”.
Może lepiej wcześniej usankcjonować separację? Wtedy jak byś kupił mieszkanie to by było tylko twoją własnością.
Pisałeś, że żona przepisała ci jakieś mieszkanie, to możesz tam zamieszkać, a później kupić inne.

m.in.
to 4 były a dwa  z nich nie są jeszcze spłacone ,ale są w dużych miastach - oddalonych o sporo km od naszego miasta (kupowałem m.in. w stolicy bo wiadomo jaką mają wartość rynkową..) - najwyżej mogę je sprzedać , ale to zejdzie . Żona ma gabinet w mieszkaniu od ojca - to jest na nas oboje ..

2,596

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Solaris napisał/a:

Mam tylko nadzieję, że żona nie nastawia dziecka przeciwko Tobie. Nie wiadomo, jak ona przedstawia córce tę całą sytuację, jak robi z siebie ofiarę a z Ciebie tego niedobrego, co porzuca rodzinę to masz przekichane.

Dobry wieczór Solaris,
Rozmawiałem z żoną o tym (ponieważ mam takie odczucie , że córka zaczyna jakby być nastawiana przeciw mnie) ale ona stwierdziła ,że ona nic jej nie mówi ,że mała już dużo wie i widzi sama co się dzieję - czyli cytując żonę 'przecież to ty się od nas wyprowadziłeś a dziecko samo z siebie dużo rozumie''...

A uważasz, że gdy nastawia to się przyzna? smile Na pewno nie robi tego ordynarnie, tylko subtelnie, dzieckiem łatwo manipulować. Rodzić, który się wyprowadza, zawsze jest na gorszej pozycji. Wy się nie rozstajecie polubownie, więc tym bardziej masz pod górkę. Żona niczego Ci ułatwiać nie będzie, przeciwnie.
Nie zazdroszczę.(

2,597

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
wieka napisał/a:

Z rozwodem nie musisz się palić, lepiej jak dłużej będziecie mieszkać osobno, żeby udowodnić trwały rozpad małżeństwa.
Dobrze, że trochę doszedłeś do siebie i wracasz „do żywych”.
Może lepiej wcześniej usankcjonować separację? Wtedy jak byś kupił mieszkanie to by było tylko twoją własnością.
Pisałeś, że żona przepisała ci jakieś mieszkanie, to możesz tam zamieszkać, a później kupić inne.

m.in.
to 4 były a dwa  z nich nie są jeszcze spłacone ,ale są w dużych miastach - oddalonych o sporo km od naszego miasta (kupowałem m.in. w stolicy bo wiadomo jaką mają wartość rynkową..) - najwyżej mogę je sprzedać , ale to zejdzie . Żona ma gabinet w mieszkaniu od ojca - to jest na nas oboje ..

Żebyś mógł działać tylko w swoim imieniu to musicie mieć rozdzielność majątkową, można to zrobić przy separacji.
Żeby coś kupić, to musisz sprzedać jakieś mieszkanie, sam tego nie zrobisz jak macie wspólność majątkową.
Wcześniej pisałeś, że żona ma gabinet w twoim mieszkaniu…jeśli dostałeś w darowiźnie od ojca to żona nie należy, chyba, że jest inaczej.
Ale to mieszkanie co ci żona darowała, to możesz sprzedać, a i tak byś musiał kupić inne po rozwodzie lub separacji.
Nie opłaci ci się teraz kupować mieszkania, tym bardziej jak nie masz opieki naprzemiennej, żeby ci było potrzebne większe mieszkanie.
Dlatego składaj pozew jak nie o rozwód to o separację z rozdzielnością majątkową, więcej jej nie pytaj czy się zgodzi czy nie, jak dostanie pozew będzie wiedziała, że nie ma odwrotu, bo w takim zawieszeniu jak teraz to ona liczy, że wrócisz.

2,598

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
TabulaRasa napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Dobry wieczór, 
Mam nadzieję, że u Was dobrze .
U mnie Jako tako , często stabilnie a to już chyba krok do przodu.
Być może bedzie nieco chaotycznie,  ale inaczej nie umiem tego opisać.  ( jak pisałem wiele razy wcześniej,  lepiej by było mówić,  a w pisaniu nie opiszę wszystkich zdarzeń).
Żona przyjechała,  po swojemu zaczęła mnie namawiać na powrót,  opowiadać historię z dawnych lat . Kłamać, ze zrozumiała ,ze kocha tylko mnie i że on był tylko przygodą.  Ale jakos na chwilę umilkła i potem powiedziała:  bedzie mi ciężko mówić do Ciebie per były mąż .  I to weszlo mi do głowy kompletnie , na spotkaniu z kumplem powiedziałem mu co ona powiedziała, ze juz psychicznie czuje sie wolna , zacząłem tłumaczyć,a on nagle przerwal wkurzony jakiś, ze gadam takie bzdury, ze uszy bolą . Że mam chyba jakieś problemy z głową, ze analizuje słowa kobiety, która wbiła mi nóż w serce ,ze nigdy od niej nie odejdę i ze wszystko co ona robi jest wykalkulowane.  Ze przychodzi z obiadem do mnie na oczach sąsiadek ( nie jem jej obiadow, mówiłem.zeby nie przychodziła, ale nie chce się kłócić) ,że jedną zaczęła leczyć za pół darmo i to na pewno nie jest odruch serca ( zagadała sie na klatce z sąsiadką moją i od słowa do słowa moja żona słysząc, ze ta ma problemy z dziąsłami zaprosiła ją do swojego gabinetu , to akurat myślę był odruch serca  nieraz tak robiła) a ten zaczął, że ona ma plan ,ze dobrze mnie zna i że na kolanach do niej wrócę jak pies jakiś, ale żebym do niego więcej nie przychodził wtedy . Ze ona wszystko ma zaplanowane punkt po punkcie ,ze czemu wcześniej nie interesowała się tak moja szwagierką (chorą) a teraz jeździ z nią na wizyty , sama dzwoni po znajomych lekarzach w jej sprawie itp. Poszła do mojego ojca aby prosić zeby ten mi wybaczył wszystko (brak słów).
Wcześniej o tym nie myślałem.  A potem zacząłem i tak.myśle ,że to smutne . Sorry za rozczulanie , ale jeśli to prawda i ona siedzi i kalkuluje myśląc co tu robić .. kiedy ja nocami i dniami siedzę i .. no w sumie tylko siedzę . Otaczam sie beznadzieją
Kupiłem play station,  rower , karnet na siłownię- wszystko nieodpakowane . Łatwo pisać zacznij cos robić ,rusz do przodu
Ale ja nie umiem.  Nikt mnie nie zrozumie. Brzydzę sie jej .ale tęsknię za tym jak piła mleko i specjalnie zostawiała "wąsy" i pytała z uśmiechem: no co ? Żenujące wiem .  W jednej chwili jej nienawidzę do tchu za wszystko a potem widzę ją nucącą otwierającą list w piżamie.  Cały czas była jego tak naprawdę,  nigdy moja . Pewnie kiedy chodziła w ciąży z moim dzieckiem żałowała ze nie jest jego ? ( to boli najbardziej .)
Nie sądziłem.ze bedzie tak bolało . Ze bedzie tak ciężko
Jak Ci ludzie dookoła ogarniają rozstania /rozwody (wiem , takie życie,  wyjścia nie ma ) ale tak na serio ? Czy tylko ja mam czasem ochotę rozpaść sie na kawałki ?   Robię zakupy,  place rachunki , zamawiam jedzenie ale to chyba bardziej funkcjonowanie niż życie . Tylko córa mnie trzyma . Kochana jest - absolutnie bym przeszedł przez to wszystko raz jeszcze dla niej . Cokolwiek ona ma w głowie,  ja naszej córki nie żałuję, nie chce by miała inną matkę (choc tak ją zaczyna przypominać)a czuje ,ze ona cały czas żałowała wszystkiego ze mną.  Byłem zapchajdziurą i niczym więcej.   Tak ktoś napisał na początku mojego postu i miał rację.  Boli to , wszystko ,ze zaufanie i uczucie poszło na marne . Ale niestety takie życie . Przepraszam za jojczenie ..
Pozdrawiam, 
M.

Michał, zaczynasz wzbudzać zażenowanie.
Szanuj się, facet! Dziwisz sie, ze żona robiła Ci na głowę i Ciebie w konia, skoro nie szanujesz siebie samego? Ogarnij głowę, człowieku.

Człowieku Tabula ,
dzięki za komentarz, ale jeśli wzbudzam takie uczucia, to może nie ma co tracić czasu na czytanie mojego wątku?
Pozdrawiam

Kobieto, jak już:P
No nie mogę po prostu! Dobry chłopaka jesteś, wnioskując z tego, co piszesz, a dajesz pluć na siebie i ze niby kapuśniaczek, czy inny krupniczek! Daj sibie spokój, pierdolnij pieśnią w stół i zapomniałem o tej kobiecie, ktora od początku miala Cie za buhaja, który miał ja zapłodnić, bo jej sie pali, a chce miec dziecko! Byłeś zapchajdziurą, nie kochała Cie, nie pragnęła, nie szalała za Tobą, a w potylicy miała swojego ex. Jedyne czego jej teraz żal to tego, ze wieść o jej dawaniu na boku się rozejdzie, a ma zawód zaufania publicznego, a skoro dba o siebie tak bardzo wizualnie to chodzi rowniez i o to, aby ludzie o niej dobrze mówili i nie daj Boze, zdania nie zmienili. Masz perspektywy, jestes niezależny, młody. Zadbaj i odbuduj siebie, walcz o dziecko. To nie jest normalna kobieta, skoro nakręca dziecko przeciwko Tobie. I co mówi? "Bo Ty sie wyprowadziłeś, a dziecko to widzi". No kurwa. Michał. Ona nie ma żadnej refleksji po tym wszystkim. Żałuję, ze sie wydało wszystko. Robiłeś za Thermomixa ze znacznie większą ilością funkcji, bo i dziecko ogarniałeś, chałupę i wszystko. Szanuj się. To nie byla miłość. Nie z jej strony. Pozwól sobie na żałobę, przepracuj to wszystko. Ale olej tę kobietę, bo nie jest warta Twoich łez, fatalnego samopoczucia. Skup sie na córce. Trzymam kciuki!

2,599 Ostatnio edytowany przez Legat (2025-10-09 12:43:39)

Odp: czy kocha ?

TabulaRasa pójście w kierunku honorowym, to nie tu. smile

Ja nadal uważam, że żadnego rozwodu nie będzie. Mężczyzna często ma do wyboru, albo wolność i wyjście z bagna, kosztem często kontaktów z dzieckiem. Albo siedzenie w tym co jest. Michał zostanie w tym drugim. Żona bardzo dobrze o tym wie.

Solaris napisał/a:

Żona niczego Ci ułatwiać nie będzie, przeciwnie.

A dlaczego ma ułatwiać? Michał jest na stanie inwentarza domowego i tu przynależy.

2,600

Odp: czy kocha ?
Legat napisał/a:

A dlaczego ma ułatwiać? Michał jest na stanie inwentarza domowego i tu przynależy.

No własnie nie ma powodu smile

Posty [ 2,536 do 2,600 z 2,640 ]

Strony Poprzednia 1 38 39 40 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024