Giaa2 napisał/a:Veldri93 napisał/a:Autorze, ja rozumiem, że żona może być faktycznie piękną kobieta - nie przeczę, ale pisanie ze 7/10 mężczyzn uznałoby ją za " najpiękniejszą kobietę jaką widzieli" Ekhmm.... to już jest mocne odjechanie, naprawdę....
Chcesz mi powiedzieć, że Twoja żona PRZEWYŻSZĄ uroda piękności typu Monica Bellucci, Jessica Alba ect? I nigdy żaden fotograf, reżyser ktokolwiek spotykając takie najwyraźniej PRAWDZIWE BÓSTWO nie polegał na kolanach i nie chciał by została sławna? Taki diament na skalę światową i nic??
Skoro każdy jednomyślnie uznałby ja "najpiekniejsza kobiete jaką widział" ??I znowu nie przeczę, że może nawet jest bardzo atrakcyjna, ale Ty już naprawdę odleciałes i masz jakąś obsesje...bo to nie jest normalne tak pisać
W punkt.
Żaden, absolutnie żaden facet- a wiem co mówie, bo poruszałam się przez lata w branży ścisle związanej z kobieca urodą - który miałby duże możliwości spotykania codziennie naprawde pięknych kobiet, nie zafiksowałby się tak, a już na pewno nie mówił, że jego wybranka jest "najpiękniejszą jaką większośc facetow na oczy widziała".
Taki tekst może zasadzić przeciętny Zenek z jakiejś małej miejscowości, który raz do roku na dożynkach w swojej wsi widzi atrakcyjniejsze od miejscowych dziewczyny z miastaFajnie, że rzadko bo rzadko, ale ktos rozumie pewne oczywistości tu.
Dlatego, tak jak wielokrotnie pisałam, autor nie "kochałby" w 5% swojej żony tak obsesyjną pelną dziecięciego uwielbienia wręcz "miłościa", gdyby nie był takim typowym Zenkiem, sam niezbyt ciekawej aparycji (co zreszta przyznał) i dla którego żona jest takim symbolem wyrwania sie prostego chlopaka na wielkie wody, za sprawa atrakcyjnej żony
Myslę, że te jego pretensjonalne i pełne przesady zachwyty nad żoną to jest jego sposób na dodanie sobie jako facetowi atrakcyjności i wazności w swoich oczach, bo wie, że jest zupełnie przeciętny i gdyby nie wychodzenie sobie żony (która kocha exa) to myslałby o sobie jeszcze gorzej.
Myślę, że niestety dobrze go zdiagnozowałaś
Autor jako dowód swoich słów podaje zachwyty kolegów, tylko ze to znowu tacy "Andrzeje" i gdy zobaczyli naprawdę atrakcyjną dziewczynę to juz uznali, że piękniejszych to nie ma
Jest to dla mnie dośc znajome, bo kiedyś tez miałam faceta powiedzmi "kilka lig" nizej niż ja i nawet ja tego nie widziałam, a bardziej otoczenie mi uświadomiło
Również ex wprost oszalał na moim punkcie, gdy zabrał mnie na jakaś rodzinną imprezę wszyscy piali, ze wyglądam jak "laleczka", gdy wstawił zdjęcie ze mną, to potem opowiadał, że była prawdziwa sensacja, bo koledzy kolegów pisali do nich jakim cudem on wyrwał taką 'petardę" itd.
I żeby nie było, jestem atrakcyjna ale do Bellucci to mi daleko
Po prostu jego wszystkie dziewczyny z jakimi miał cokolwiek do czynienia były obiektywnie dużo mniej atrakcyjne
Jego zachwytom nie było końca, w czasie sexu, praktycznie mogło do niczego nie dojśc a on juz prawie był po (wybaczcie za wulgarność)
Tylko różnica jest taka, ze z czasem przestało to mieć znaczenie, dalej mu się podobałam ale to mu "spowszechniało" i wiedziałam tez ze kocha mnie za charakter.
I nie wyobrażam sobie sytuacji, że bysmy się pokłócili, a on by koledze piał z zachwytu, ze przecież taka piękna jestem, WTF.Dlatego zachowanie autora jest bardzo niepokojące i tą obsesję na punkcie wyglądu żony tez powinien przepracować u specjalisty
Atrakcyjnosc zony to racjonalizacją. Trzeba jakos to tlumaczyc. Problemem jest lęk przed postawieniem sprawy na ostrzu noża. Na rzuceniu papierami rozwodowymi