czy kocha ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 2,640 ]

131

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Terapia mogłaby pomóc w tym kryzysie związku, ale najpierw  indywidualna autora, by potrafił komunikować swoje potrzeby bez strachu.
Bo jak sobie jeszcze poczytałam o ten akcji z majówką, to nie pojmuję jak mogłeś nie pojechać jak chciałeś.
3 chłopa i wszystkie się boją takiego teściunka big_smile
Musisz go spacyfikować jak chcesz być z żoną,  inaczej ona nigdy nie zobaczy w Tobie mężczyzny.
Tem wątek z exem to dla mnie zupełnie poboczny jest.
Musiałaby być głupia by do niego wracać., a jeszcze głupsza  by się z nim puszczać.
Ale teść to jest klucz  smile
Może zresztą  Ex się z teściem ściął i dlatego się z nim rozpadło, a nie z powodu dziecka.
I sam widzisz że teściunio ho źle nie wspomina.:D

Pani Elu ,
ja nie chcę rozmawiać z teściem - mam go w nosie , nie widzę go , nie słucham , on do nas nie przyjeżdża prawie - chyba ,że jakoś mnie w domu nie ma to wpadł przywiózł jakieś ogórki czy orzechy dla żony jakiś czas temu i tyle .
eks jest gdzieś tam , żona prawie o nim nigdy nie mówi - jak się poznaliśmy to mówiła, że on nie chciał słyszeć o dziecku , był niepoważny , nie chciał zakładać rodziny itp. 
Żona zawsze odradzała mi jakieś konfrontacje ''bo zna ojca i to bez sensu wchodzić z nim w dyskusję'' i ja jej pod tym względem posłuchałem.
czy teść to klucz do mojego małżeństwa ? w życiu bym na to nie wpadł..

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-10-16 15:30:57)

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Taa majątek kobiet to może i rósł ale w teorii. O wszystkim przecież decydował chłop. W praktyce wszystko i tak było jego a kobieta to se mogła.


Taaaak, bo przecież nie było królowych, ani caryc czy innych kobiet, które niczego nie mogły.

Pamiętasz może kogo Kolumb musiał błagać o hajs i pozwolenie na wyprawę?



Mylisz płeć z feudalizmem samym w sobie.

Coraz ciekawiej się robi. Przypadki tych królowych  i caryc to są wyjątki. I to bardzo rzadkie. Królowa w większości była tylko politycznym dodatkiem to króla, najczęściej nie miała żadnej władzy ani nawet nie mogła o sobie decydować. Królowa w ogromnej większości przypadków miała jedno zdanie - rodzić synów. Bo córki to wiadomo, w tamtych czasach nie były potrzebne. I nie dziedziczyły. Liczył się męski potomek.

133

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

ja nie patrzę na finanse ani trochę - myślę , że żona również nie. nigdy nie mieliśmy z tym problemów,
Pani Halino - być może ma Pani rację . może powonieniem coś powiedzieć.  Żona na pewno tej rozmowy nie słyszała .
on mi powiedział, że jest mu przykro od lat patrzeć na to co się dzieję i że kiedyś się obudzę ''z ręką w nocniku'' (jego zdaniem moje podejście do jej kontaktów z eks jest zbyt luźne i kiedyś pożałuje, że nie zareagowałem w czas) ale ja od razu mu powiedziałem , ze jej ufam ,że przecież przysięgaliśmy sobie przed ołtarzem a to nie byle co przecież jest..

Nie jestem żadną pani. W internetach jestemy na ty.
Nie wiem kto mu dał prawo do mówienia takich rzeczy. Ale zastanawia mnie to, dlaczego najpierw zapraszał was na wspólny wyjazd a później zaczął gadać ci o tym jak beznadziejne macie małżeństwo. Dlaczego w takim razie namawiać was na wspólny wyjazd? Jaki w tym cel? Dziwna motywacja.
Twoje podejście do jej kontaktów z ex moim zdaniem też jest zbyt luźne ale to twoja sprawa. Jak jej ufasz i nie przeszkadza ci, że ona angażuje się emocjonalnie w te kontakty, to serio nikomu nic do tego. Tyle, że chyba ci to jednak przeszkadza skoro od czasu wznowienia tych kontaktów twoja relacja z nią straciła resztkę tej czułości którą kiedyś tam ci okazywała.
Ogólnie szkoda mi ciebie. Ja czułości nie potrzebuje jej jakoś wiele ale wiem, że mój mąż lubi, to staram się mu okazywać tyle ile mu trzeba. Mnie od tego nie ubędzie, jest to przyjemne jak się o tym pamięta i partnerowi można sprawić radość. Więc się staram. Nie wiem dlaczego twoja żona tak uparcie olewa twoje prośby. Ona ma chyba srogie problemy z komunikacją, może to wynika z tego jak było u niej w domu. Jej ojciec jest nienormalny, to na pewno miało duży wpływ.

żona jak coś mówie o tym jej pisaniu , o tym ile czasu czasem na telefonie spędza (głownie wieczorami ) to mówi , że jestem dziecinny i to nie jest poziom dyskusji dla niej.

134

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

ja nie patrzę na finanse ani trochę - myślę , że żona również nie. nigdy nie mieliśmy z tym problemów,
Pani Halino - być może ma Pani rację . może powonieniem coś powiedzieć.  Żona na pewno tej rozmowy nie słyszała .
on mi powiedział, że jest mu przykro od lat patrzeć na to co się dzieję i że kiedyś się obudzę ''z ręką w nocniku'' (jego zdaniem moje podejście do jej kontaktów z eks jest zbyt luźne i kiedyś pożałuje, że nie zareagowałem w czas) ale ja od razu mu powiedziałem , ze jej ufam ,że przecież przysięgaliśmy sobie przed ołtarzem a to nie byle co przecież jest..

Nie jestem żadną pani. W internetach jestemy na ty.
Nie wiem kto mu dał prawo do mówienia takich rzeczy. Ale zastanawia mnie to, dlaczego najpierw zapraszał was na wspólny wyjazd a później zaczął gadać ci o tym jak beznadziejne macie małżeństwo. Dlaczego w takim razie namawiać was na wspólny wyjazd? Jaki w tym cel? Dziwna motywacja.
Twoje podejście do jej kontaktów z ex moim zdaniem też jest zbyt luźne ale to twoja sprawa. Jak jej ufasz i nie przeszkadza ci, że ona angażuje się emocjonalnie w te kontakty, to serio nikomu nic do tego. Tyle, że chyba ci to jednak przeszkadza skoro od czasu wznowienia tych kontaktów twoja relacja z nią straciła resztkę tej czułości którą kiedyś tam ci okazywała.
Ogólnie szkoda mi ciebie. Ja czułości nie potrzebuje jej jakoś wiele ale wiem, że mój mąż lubi, to staram się mu okazywać tyle ile mu trzeba. Mnie od tego nie ubędzie, jest to przyjemne jak się o tym pamięta i partnerowi można sprawić radość. Więc się staram. Nie wiem dlaczego twoja żona tak uparcie olewa twoje prośby. Ona ma chyba srogie problemy z komunikacją, może to wynika z tego jak było u niej w domu. Jej ojciec jest nienormalny, to na pewno miało duży wpływ.

żona jak coś mówie o tym jej pisaniu , o tym ile czasu czasem na telefonie spędza (głownie wieczorami ) to mówi , że jestem dziecinny i to nie jest poziom dyskusji dla niej.

To nie jest poziom dyskusji dla niej, bo nie pasuje jej to co mówisz. To ona jest niepoważna. Jak w związku jest problem to się o nim rozmawia i go rozwiązuje a nie zbywa partnera i zamiata pod dywan. Też bym się czuła olewana jakby mój mąż siedział z nosem w telefonie pisząc z ex. A właściwie to bym się nie czuła, bo bym pokazała drzwi. No ale ja nie mam dziecka. U ciebie to bardziej skomplikowane.

135

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:

Coraz ciekawiej się robi. Przypadki tych królowych  i caryc to są wyjątki. I to bardzo rzadkie. Królowa w większości była tylko politycznym dodatkiem to króla, najczęściej nie miała żadnej władzy ani nawet nie mogła o sobie decydować. Królowa w ogromnej większości przypadków miała jedno zdanie - rodzić synów. Bo córki to wiadomo, w tamtych czasach nie były potrzebne. I nie dziedziczyły. Liczył się męski potomek.


Sęk w tym, że takich 'wyjątków' było od chuja i jeszcze trochę. Cała reszta jest po prostu skutkiem systemu feudalnego i sobiepaństwa Kościoła. I ci ostatni faktycznie często byli mizoginami. Z tym się nikt nie kłóci. Ale pisanie, że kobiety nic nie mogły jest po prostu kłamstwem.

136

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

nie zmieniam narracji - to nie jest tak że żona przed ślubem rzucała mi się na szyje , albo obściskiwała , drobne gesty ., które marzą mi się dziś z jej strony ..
Pani Halino - nie jestem trollem - może Pani jest  ? łatwo na kogoś palcem pokazać...
co do ex - z tego co kiedyś słyszałem w związku nie był , bardzo dużo podróżuję po świecie więc może czasu na związki nie ma , nie wiem. 
ideałem nie jestem - żona dba o córkę  , o mnie , o dom. jest dobrą kobietą , dobrą żoną - nie próbuję się koloryzować - piszę jak jest . względem córki co logiczne jest bardzo czuła , względem przyjaciółek też - zawsze je przytuli na przywitanie , pożegnanie. Jak mi dawała prezent na urodziny to powiedziała tylko proszę i dała mi do ręki i tyle.  teścia już odpuście - ma jeszcze 2 zięciów , po których jeżdzi jak po łysych kobyłach - ja już od lat tam nie jeżdze z żadnej okazji , żona parę razy mnie próbowała namówić bo w końcu święta itp ,ale ja odmawiam i nie mam ochoty z nim przebywać . nie chcę żeby żona się z nim kłóciła o mnie , nie potrzebuję tego.  jesteśmy przeciętną rodziną , jak wiele w Polsce , nie wiem co mam pisać żyjemy raczej normalnie.
już widzę jak tu  będę przestawiany jak albo troll , albo ''synek żony'''  - jakby ona się dowiedziała , że piszę z innymi na forum internetowym  znając jej zdanie na ten temat to nie wiem co by zrobiła ...

czy każdy facet jest wcielonym złem zawsze ?

A kto mówi, że jesteś złem wcielonym, raczej odwrotnie, za dużo dawałeś w tym związku, nie oczekując nic w zamian, mówimy tu o uczuciach, a nie dobrym czy złym człowieku.

137

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:

Nie wiem kto mu dał prawo do mówienia takich rzeczy. Ale zastanawia mnie to, dlaczego najpierw zapraszał was na wspólny wyjazd a później zaczął gadać ci o tym jak beznadziejne macie małżeństwo. Dlaczego w takim razie namawiać was na wspólny wyjazd? Jaki w tym cel? Dziwna motywacja.

Nikt nie musi nadawać nikomu prawa do komentowania innych. Zwłaszcza własnych kumpli. Faceci nie działają tak, że stąpamy na paluszkach, aby nikogo nie obrazić. Większość z nas mówi do siebie wprost. Nie gramy w gierki, nie cukrujemy. Tak robią tylko słabi psychicznie, którzy nie są w stanie przyjąć kilku słów krytyki czy....innego światopoglądu wiec obrabiają dupę za plecami. To jest domeną kobiet. Siedzą, wdzięczą się, cukrują sobie....a potem jedna wraca do domu wcześniej ze spotkania, a pozostałe obrabiają jej dupę po całości. Widzę to cały czas. Nawet u kobiet uznawanych powszechnie za te, co odniosły sukces. Nigdy tego nie rozumiałem dlaczego tak kobiety postępują. A gdzie jakakolwiek lojalność?

To, że jego kumpel uznaje jego małżeństwo za chujowe nie stoi w sprzeczności z tym, że lubi jego. Powiedział mu co widzi i to tyle. Dorabianie filozofii nie ma sensu.

138

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Nie wiem kto mu dał prawo do mówienia takich rzeczy. Ale zastanawia mnie to, dlaczego najpierw zapraszał was na wspólny wyjazd a później zaczął gadać ci o tym jak beznadziejne macie małżeństwo. Dlaczego w takim razie namawiać was na wspólny wyjazd? Jaki w tym cel? Dziwna motywacja.

Nikt nie musi nadawać nikomu prawa do komentowania innych. Zwłaszcza własnych kumpli. Faceci nie działają tak, że stąpamy na paluszkach, aby nikogo nie obrazić. Większość z nas mówi do siebie wprost. Nie gramy w gierki, nie cukrujemy. Tak robią tylko słabi psychicznie, którzy nie są w stanie przyjąć kilku słów krytyki czy....innego światopoglądu wiec obrabiają dupę za plecami. To jest domeną kobiet. Siedzą, wdzięczą się, cukrują sobie....a potem jedna wraca do domu wcześniej ze spotkania, a pozostałe obrabiają jej dupę po całości. Widzę to cały czas. Nawet u kobiet uznawanych powszechnie za te, co odniosły sukces. Nigdy tego nie rozumiałem dlaczego tak kobiety postępują. A gdzie jakakolwiek lojalność?

To, że jego kumpel uznaje jego małżeństwo za chujowe nie stoi w sprzeczności z tym, że lubi jego. Powiedział mu co widzi i to tyle. Dorabianie filozofii nie ma sensu.

Lol no tylko, że ten typ cukrowal im jak byli razem a później za plecami obmawiał do niego jego zone. Więc sam sobie przeczysz. Bo to jest dokładnie to samo zachowanie. Przy tej osobie co się jej nie lubi cukierkowo a za plecami obgadywanie. A kumplami sa chyba średnimi z tego co można wywnioskować. Jakby ten typ miał jaja to by wprost powiedział przy wszystkich.
A i faceci tak samo się obgadują jak laski. Może nawet gorzej, bo bardzo lubią ploty.

Nikt nikomu prawa nie musi dawać ale podstawowe zasady życia w społeczeństwie jakieś są i jeśli się ich nie przestrzega to jest się zwykłym chamem.

139

Odp: czy kocha ?
wieka napisał/a:
netk53521 napisał/a:

nie zmieniam narracji - to nie jest tak że żona przed ślubem rzucała mi się na szyje , albo obściskiwała , drobne gesty ., które marzą mi się dziś z jej strony ..
Pani Halino - nie jestem trollem - może Pani jest  ? łatwo na kogoś palcem pokazać...
co do ex - z tego co kiedyś słyszałem w związku nie był , bardzo dużo podróżuję po świecie więc może czasu na związki nie ma , nie wiem. 
ideałem nie jestem - żona dba o córkę  , o mnie , o dom. jest dobrą kobietą , dobrą żoną - nie próbuję się koloryzować - piszę jak jest . względem córki co logiczne jest bardzo czuła , względem przyjaciółek też - zawsze je przytuli na przywitanie , pożegnanie. Jak mi dawała prezent na urodziny to powiedziała tylko proszę i dała mi do ręki i tyle.  teścia już odpuście - ma jeszcze 2 zięciów , po których jeżdzi jak po łysych kobyłach - ja już od lat tam nie jeżdze z żadnej okazji , żona parę razy mnie próbowała namówić bo w końcu święta itp ,ale ja odmawiam i nie mam ochoty z nim przebywać . nie chcę żeby żona się z nim kłóciła o mnie , nie potrzebuję tego.  jesteśmy przeciętną rodziną , jak wiele w Polsce , nie wiem co mam pisać żyjemy raczej normalnie.
już widzę jak tu  będę przestawiany jak albo troll , albo ''synek żony'''  - jakby ona się dowiedziała , że piszę z innymi na forum internetowym  znając jej zdanie na ten temat to nie wiem co by zrobiła ...

czy każdy facet jest wcielonym złem zawsze ?

A kto mówi, że jesteś złem wcielonym, raczej odwrotnie, za dużo dawałeś w tym związku, nie oczekując nic w zamian, mówimy tu o uczuciach, a nie dobrym czy złym człowieku.

No tak to wygląda, ona miała co chciała i nigdy nie musiała dawać wiele w zamian. A na pewno nie tyle co dostawała.

140 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-10-16 16:23:12)

Odp: czy kocha ?

A ja, im dłużej czytam wywody autora, tym większe mam poczucie, że jego główny problem to brak skontaktowania z własnymi NEGATYWNYMI emocjami: jak gniew, żal, wściekłość nawet.
Bo z tymi pozytywnymi owszem, ma.

To jest domena ludzi, którzy albo wywodzą się z rodzin, gdzie były przydzielone bardzo sztywne role do odegrania np. : grzeczne dziecko, kozioł ofiarny itp. Albo któryś z rodziców (lub oboje) byli nieobecni, przede wszystkim emocjonalnie.
Tak się kształtują "people pleaserzy". I autor jest tego podręcznikowym przykładem.

Negatywne emocje są nieodzowne do przejścia przez wszystkie etapy rozsypującego się związku. Jak nie ma do nich dostępu to człowiek nie ma kontaktu z tym co czuje, więc nie może podjąć decyzji i działać. Jest jakby zamrożony.

Autor przehandlował swoje potrzeby jako mężczyzna i człowiek za związek.

W zasadzie, poza totalną idealizacją swojej żony, ten związek nic mu nie daje.

Na upartego można powiedzieć, że ma z niego dziecko, bo ma. ale dziecko nie jest i nigdy nie będzie lekarstwem na niesatysfakcjonujący związek rodziców, co widać.
A autor ma dłuuuga drogę przed sobą, żeby zrozumieć, że zdrowy związek to 2 równorzędne filary, a nie idol/-ką i jej wierny fan.

141

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:

Lol no tylko, że ten typ cukrowal im jak byli razem a później za plecami obmawiał do niego jego zone.


A gdzie on się wyrażał w superlatywach o jego żonie? Bo chyba ten fragment mi gdzieś uciekł.

Przecież to jest jego kumpel. Nie jej. Nie ma wobec niej żadnej powinności. Więc jak jesteśmy w grupie - ok, miło spędzamy wszyscy czas. Nie ma w tym sprzeczności, aby na boku powiedzieć kumplowi, że jego małżeństwo jednak jest chujowate. To nie ten stopień zażyłości.


A i faceci tak samo się obgadują jak laski. Może nawet gorzej, bo bardzo lubią ploty.


Nie spotkałem się z tym. Tz jedynie z pojedynczymi przypadkami u jakichś niedorobów umysłowo-emocjonalnych.

142

Odp: czy kocha ?
Giaa2 napisał/a:

A ja, im dłużej czytam wywody autora, tym większe mam poczucie, że jego główny problem to brak skontaktowania z własnymi NEGATYWNYMI emocjami: jak gniew, żal, wściekłość nawet.
Bo z tymi pozytywnymi owszem, ma.

To jest domena ludzi, którzy albo wywodzą się z rodzin, gdzie były przydzielone bardzo sztywne role do odegrania np. : grzeczne dziecko, kozioł ofiarny itp. Albo któryś z rodziców (lub oboje) byli nieobecni, przede wszystkim emocjonalnie.
Tak się kształtują "people pleaserzy". I autor jest tego podręcznikowym przykładem.

Przehandlował swoje potrzeby jako mężczyzna i człowiek za związek.

W zasadzie, poza totalną idealizacją swojej żony, ten związek nic mu nie daje.

Na upartego można powiedzieć, że ma z niego dziecko, bo ma. ale dziecko nie jest i nigdy nie będzie lekarstwem na niesatysfakcjonujący związek rodziców, co widać.
A autor ma dłuuuga drogę przed sobą, żeby zrozumieć, że zdrowy związek to 2 równorzędne filary, a nie idol/-ką i jej wierny fan.

Coś w tym jest, bo wybrał sobie osobę której nie da się zadowolić, ktora jest zimna i niedostępna.
Ciekawe jak było u niego w domu.

143

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:

Coś w tym jest, bo wybrał sobie osobę której nie da się zadowolić, ktora jest zimna i niedostępna.
Ciekawe jak było u niego w domu.


Wygląda mi to na odgrywanie wzorca z matką.
Może autor opowie jakie miał z nią relacje, czy była nadopiekuńcza - czyli  w praktyce blokująca rozwój i świadomość własnych potrzeb u dziecka, czy nieobecna, chłodna etc.
To by sporo rozjasniło.

144

Odp: czy kocha ?
Legat napisał/a:

Tu na forum jest problem, gdy chodzi o kobietę. Sprawa by była bardzo prosta, gdyby chodziło o faceta.
Ocena pisania i kontaktów z "byłą" za plecami żony. Brak czułości i w końcu seksu. Było by jednoznacznie ocenione przez użytkowniczki.
No ale chodzi o kobietę, więc dopatruje się cech szlachetności, ofiarności, oddania. A winę bardzo łatwo złożyć na faceta, bo maminsynek, bo nie potrafi ręką uderzyć w stół. A przecież wmawia się nam, że kobieta potrafi być samodzielna, potrafi sama pokierować swoim życiem. Nie potrzeba kogoś kto ręką uderzy w stół, albo powie jej kilka mocnych słów, bo ona sama jakoś nie może się zdecydować czy mąż, czy jednak boczniak. Nie stać ją na rozmowę opartą na prawdzie i trzeba ukrywać jak to faktycznie jest.




xD

Legat, miałeś rację big_smile

145

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Lol no tylko, że ten typ cukrowal im jak byli razem a później za plecami obmawiał do niego jego zone.


A gdzie on się wyrażał w superlatywach o jego żonie? Bo chyba ten fragment mi gdzieś uciekł.

Przecież to jest jego kumpel. Nie jej. Nie ma wobec niej żadnej powinności. Więc jak jesteśmy w grupie - ok, miło spędzamy wszyscy czas. Nie ma w tym sprzeczności, aby na boku powiedzieć kumplowi, że jego małżeństwo jednak jest chujowate. To nie ten stopień zażyłości.

Podobno znaja sie od lat. Wiec to tez jej znajomy. Jesli w twoim otoczeniu to normalne mowic ludziom takie rzeczy za plecami ich malzonkow ktorych chwile wczesniej zapraszlo sie na wspolny urlop, to twoje otoczenie jest bardzo dziwne.


Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

A i faceci tak samo się obgadują jak laski. Może nawet gorzej, bo bardzo lubią ploty.


Nie spotkałem się z tym. Tz jedynie z pojedynczymi przypadkami u jakichś niedorobów umysłowo-emocjonalnych.


A ja sie spotkalam. Twoje dowody anegdotyczne sa warte dokladnie tyle samo co moje.

146 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-10-16 16:45:33)

Odp: czy kocha ?

Tak, kobiety rzadko powiedzą przyjaciółce w twarz coś w stylu: On Cię nie kocha.
Bo po pierwsze to jest bolesne, a dbają o swoje uczucia, a po drugie, lepiej się w nich poruszając, wiedzą że nie będąc w środku związku można się pomylić.
A stawka jest wysoka, zwłaszcza jak są dzieci.
Powiedzenie czegoś takiego koleżance gdy się rzadko z nią widujesz byłoby uznane za ..... no brakuje slowa cemzuralnego: debilizm emocjonalny.
A już nie wyobrażam sobie, by jakąś nie lubiąc męża koleżanki planowała z nimi wspólne wakacje.
Może kolega ma w zwyczaju obchodzić swoją żonę bokiem, jeśli chodzi o takie pomysły.
A w związku autora nie jest to normalne.
Powiedzmy że kolega zbyt bystry emocjonalnie nie jest, poniżej średniej.
A gdyby autor kochal żonę, jak tu deklaruje,  to nie byłoby tematu, tamten byłby uciszony.
Znam przypadek gdy w towarzystwie jeden z 4 przyjaciol wybral na dziewczynę kobietę, którą reszta uznała za niegodną jego smile
I wszyscy mimo że widać było zaangażowanie gościa, wprost mu to wygarnęli.
Więc wszystkich sprał, ci nie zaszkodziło ich przyjaźni  smile a dziewczyna jest już jego żoną 30 lat i mają fajne małżeństwo

147

Odp: czy kocha ?

Podobno znaja sie od lat. Wiec to tez jej znajomy. Jesli w twoim otoczeniu to normalne mowic ludziom takie rzeczy za plecami ich malzonkow ktorych chwile wczesniej zapraszlo sie na wspolny urlop, to twoje otoczenie jest bardzo dziwne.


A co w tym dziwnego? Zobowiązanie jest względem 'kumpla', a nie jego żony. Ona może być co najwyżej tolerowana. Moja żona też niektórych moich kumpli jedynie toleruje. I ja mam tak samo wobec niektórych jej koleżanek czy przyjaciółek. Nie powoduje to, że na jakimś spotkaniu grupowym mam się zachowywać jak chuj ucinając kurtuazyjne zaproszenia w taki sposób, w jaki zrobiła to żona autora.


A ja sie spotkalam. Twoje dowody anegdotyczne sa warte dokladnie tyle samo co moje.

Tak, tylko bierz jeszcze pod uwagę różnice kulturowe, bo od wielu lat nie mieszkasz w PL. Obie sytuacje mogą być prawdziwe, bo mieszkamy po przeciwnych stronach globu.

148

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Powiedzmy że kolega zbyt bystry emocjonalnie nie jest, poniżej średniej.


Większość facetów oczekuje takiej bezpośredniej szczerości od swoich kumpli.

149 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-10-16 16:56:40)

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:

Podobno znaja sie od lat. Wiec to tez jej znajomy. Jesli w twoim otoczeniu to normalne mowic ludziom takie rzeczy za plecami ich malzonkow ktorych chwile wczesniej zapraszlo sie na wspolny urlop, to twoje otoczenie jest bardzo dziwne.


A co w tym dziwnego? Zobowiązanie jest względem 'kumpla', a nie jego żony. Ona może być co najwyżej tolerowana. Moja żona też niektórych moich kumpli jedynie toleruje. I ja mam tak samo wobec niektórych jej koleżanek czy przyjaciółek. Nie powoduje to, że na jakimś spotkaniu grupowym mam się zachowywać jak chuj ucinając kurtuazyjne zaproszenia w taki sposób, w jaki zrobiła to żona autora.

Juz pisalam co mnie w tym dziwi, jak nie widzisz w tym nic dziwnego, to nie widzisz.
Ja tez niektorych kumpli mojego meza co najwyzej toleruje, wiec logicznym dla mnie jest, ze nie proponuje im wspolnych wyjazdow na urlop z ich malzonkami. Bo ich nie lubie. Wiec nie proponuje. Bo i tak na 99% by odmowili. rozumiesz zaleznosc? 
No dziwnie odmowila, nikt nie ma planow na calutkie lato. Moze jego zonie tez brakuje taktu wbrew temu co on pisal. Tez bym nie wypalila czegos w stylu "sam pojedziesz".



Jack Sparrow napisał/a:

A ja sie spotkalam. Twoje dowody anegdotyczne sa warte dokladnie tyle samo co moje.

Tak, tylko bierz jeszcze pod uwagę różnice kulturowe, bo od wielu lat nie mieszkasz w PL. Obie sytuacje mogą być prawdziwe, bo mieszkamy po przeciwnych stronach globu.

To ma naczenie wtedy kiedy tobie pasuje ale nie przeszkadza ci np w wyciaganiu badan ktore odnosza sie do stanow w watku dotyczacym sytuacji w Polsce.



Ogolnie to pomijajac juz idealizowanie jej przez autora tak kompletnie z boku to ta zona jaki sie na dosc gburowata osobe, sorry autorze ale no tak to imo wyglada.

150 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-10-16 17:09:04)

Odp: czy kocha ?

Kończąc temat przepychanek o mitach i wyobrażeniach historycznych Haliny, to dziwnym trafem w tradycyjnych rodzinach to kobiety trzymały i trzymaja kasę, a facet ma za zadanie ją do domu przynosić.

151

Odp: czy kocha ?
Legat napisał/a:

Kończąc temat przepychanek o mitach i wyobrażeniach historycznych Haliny, to dziwnym trafem w tradycyjnych rodzinach to kobiety trzymały i trzymaja kasę, a facet ma za zadanie ją do domu przynosić.

Ty to sobie mozesz konczyc co najwyzej posiedzenie na kiblu.

152

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:

Bo i tak na 99% by odmowili. rozumiesz zaleznosc?

Oczywiście, że to rozumiem. Co nie zmienia postaci rzeczy, w toku dyskusji takie kurtuazyjne propozycje czasem padają. To nie jest, że już ktoś robi rezerwacje w tym danym momencie.

No dziwnie odmowila,

I to było czynnikiem zapalnym komentarza owego kumpla.


To ma naczenie wtedy kiedy tobie pasuje ale nie przeszkadza ci np w wyciaganiu badan ktore odnosza sie do stanow w watku dotyczacym sytuacji w Polsce.

Tylko jak nie ma krajowych smile Jak są krajowe to chętniej na nie się powołuję.



Ogolnie to pomijajac juz idealizowanie jej przez autora tak kompletnie z boku to ta zona jaki sie na dosc gburowata osobe, sorry autorze ale no tak to imo wyglada.

I to delikatnie mówiąc. Momentami sprawia wrażenie, jakby karała autora za to, że jej z eksem nie wyszło.

153 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-10-16 17:13:25)

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:
Legat napisał/a:

Kończąc temat przepychanek o mitach i wyobrażeniach historycznych Haliny, to dziwnym trafem w tradycyjnych rodzinach to kobiety trzymały i trzymaja kasę, a facet ma za zadanie ją do domu przynosić.

Ty to sobie mozesz konczyc co najwyzej posiedzenie na kiblu.


Akurat ma rację. Tak jest w wielu krajach, np w najbardziej tradycyjnej i seksistowskiej Japonii. Facet zarabia, ale to babka rozporządza budżetem domowym i jak ją najdzie humor, to może nawet jakieś kieszonkowe dla faceta da. I nie jest to żart smile

Chyba tylko inaczej jest w krajach szariatu.

154

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Tak, kobiety rzadko powiedzą przyjaciółce w twarz coś w stylu: On Cię nie kocha.
Bo po pierwsze to jest bolesne, a dbają o swoje uczucia, a po drugie, lepiej się w nich poruszając, wiedzą że nie będąc w środku związku można się pomylić.

Znowu dbałosc o kobiecy dobrostan. smile Ileż to kobiet narobiło głupot w swoich małżeństwach, za namową koleżanek, które mają dobry ubaw z nich.

155

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Bo i tak na 99% by odmowili. rozumiesz zaleznosc?

Oczywiście, że to rozumiem. Co nie zmienia postaci rzeczy, w toku dyskusji takie kurtuazyjne propozycje czasem padają. To nie jest, że już ktoś robi rezerwacje w tym danym momencie.

No dziwnie odmowila,

I to było czynnikiem zapalnym komentarza owego kumpla.


Tak moglo byc ale to jest problem tego kumpla i to duzy, ze nietaktowny komentarz kogos kogo nie lubi az takmu wjechal na ego. Po prostu trzeba bylo olac, zapytac kumpla czy wszystko ok u niego a jak by sie autor sam zaczal zwierzac i zapytal go o zdanie, to dopiero ewentualnie wtracic swoje dwa slowa. I to tez ostroznie. Bo jak sie jednak pogodza to kto wyjedzie na zlego? ten facet.


Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:


To ma naczenie wtedy kiedy tobie pasuje ale nie przeszkadza ci np w wyciaganiu badan ktore odnosza sie do stanow w watku dotyczacym sytuacji w Polsce.

Tylko jak nie ma krajowych smile Jak są krajowe to chętniej na nie się powołuję.

No tak.

Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:


Ogolnie to pomijajac juz idealizowanie jej przez autora tak kompletnie z boku to ta zona jaki sie na dosc gburowata osobe, sorry autorze ale no tak to imo wyglada.

I to delikatnie mówiąc. Momentami sprawia wrażenie, jakby karała autora za to, że jej z eksem nie wyszło.

No to tez. Jej lekcewazacy stusunek do niego i tak jakby czym bardziej on sie prosi o ouwage, tym bardziej ona jest zatwardziala i odmawia czulosci. i to dzienw zaangazowanie w pisanie z exem od lat. Sorry ale kto tak robi?
Jak sobie wyobrazam, ze moj maz by mogl sie tak czuc i sie prosic to mi sie robi jakos strasznie chujowo.

156

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Tak, kobiety rzadko powiedzą przyjaciółce w twarz coś w stylu: On Cię nie kocha.

W moim gronie żadna z nas nie miałaby takiego problemu. Mnie nie raz zdarzały się gorzkie komentarze pod adresem jakiegoś absztyfikanta przyjaciółki.
Zresztą, w moim odczuciu to odróżnia zwykła znajomość od przyjaźni właśnie, że mówi się sobie rzeczy niewygodne, ale od serca, a nie cukruje żeby tylko było milusio.

Bo po pierwsze to jest bolesne, a dbają o swoje uczucia, a po drugie, lepiej się w nich poruszając, wiedzą że nie będąc w środku związku można się pomylić.

Jeśli naprawdę dba się o uczucia i dobrostan przyjaciółki to czym prędzej się jej mówi o swoich obserwacjach. Zwłaszcza jeśli byłaby to sytuacja jak u autora wątku.
Przyjaźń to nie spijanie sobie z dziubków, ale też tzw. "tough love". Trzeba tylko wiedzieć kiedy, jak i gdzie coś takiego przekazać.
Natomiast milczenie w tak ważnej sprawie uznałabym za objaw olewania, bynajmniej nie przyjaźni.

A gdyby autor kochal żonę, jak tu deklaruje,  to nie byłoby tematu, tamten byłby uciszony.
Znam przypadek gdy w towarzystwie jeden z 4 przyjaciol wybral na dziewczynę kobietę, którą reszta uznała za niegodną jego smile
I wszyscy mimo że widać było zaangażowanie gościa, wprost mu to wygarnęli.
Więc wszystkich sprał, ci nie zaszkodziło ich przyjaźni  smile a dziewczyna jest już jego żoną 30 lat i mają fajne małżeństwo

Tez znam taki przypadek. To, że ktoś broni partnera za wszelką często bezrefleksyjnie w imię lojalności, nie oznacza jeszcze, że wszyscy obserwatorzy się mylą.
Bardzo często ktoś po prostu jest ślepy na pewne sygnały  albo idealizuje, jak autor. Co z kolei jest objawem niedojrzałości.
Lojalność też trzeba umieć odróżnić od bezkrytycznej obrony.

157

Odp: czy kocha ?

Kolejny wątek rozwala Jack ze swoimi kompleksami odnośnie finansów. Wszędzie węszy podstęp na jego parę marnych groszy. tak samo jak kaszpir i legat,brakije NO żeby przyszedł do kolekcji i płakał jakie kobiety to materialistki jak narazie tylko zawsze faceci się splakuja o hajs.
Jestem ciekawa co babki napiszą autorowi ,jak on to rozwiąże, co tam pójdzie dalej ale nie kurwa jack i jack ze swoimi wysrywami

158 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-10-16 17:52:50)

Odp: czy kocha ?
Karmaniewraca napisał/a:

Kolejny wątek rozwala Jack ze swoimi kompleksami odnośnie finansów.


Słuchaj no zakompleksiona i płaczliwa buło - nie ja podniosłem argument bycia bankomatem tylko KASZPIR.


To po pierwsze.


Po drugie jak widać dość słusznie ten argument padł, skoro pomimo "dobrej pracy" jej udział wynosi tylko 20%

159

Odp: czy kocha ?

Karmaniewraca powściagnij cugle. Nic sie nie wydarzy u Autora. On żonę kocha, co podkreslał wielokrotnie. A żona ma dobry układ. Przede wszystkim w ostatniej chwili, udało się spłodzić dziecko i mieć dla niego dobrego ojca. Sprawy emocjonalne też ma ułozone. Także będzie tak jak było przez 15 lat ich małżeństwa.
Autor sobie zaplanował zmiany bezpiecznie na świety nigdy. Wymówka najlepsza z mozliwych - dla dobra dziecka.

160 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-10-16 17:54:05)

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:

Tak moglo byc ale to jest problem tego kumpla i to duzy, ze nietaktowny komentarz kogos kogo nie lubi az takmu wjechal na ego

Ego?

ponownie - faceci działają trochę inaczej. Większość z nas takiego poziomu szczerości od swoich kumpli oczekuje. Tym bardziej, ze jak widać komentarz był trafny. Większość z nas ceni sobie bardziej szczerość niż lukrowanie, a brutalność tego pokroju nie robi na nas zbytniego wrażenia i nie powoduje reakcji "no jak on mógł mi tak brzydko powiedzieć?".



Bo jak sie jednak pogodza to kto wyjedzie na zlego? ten facet.

Ale wiesz, że większości z nas absolutnie to nie obchodzi? Jeśli złośliwy komentarz moze rozbić małżeństwo, to jest to świadectwo małżeństwa - nie autora komentarza.


Jej lekcewazacy stusunek do niego i tak jakby czym bardziej on sie prosi o ouwage, tym bardziej ona jest zatwardziala i odmawia czulosci. i to dzienw zaangazowanie w pisanie z exem od lat. Sorry ale kto tak robi?

Zwyrole i patola. Ale to nie jest takie rzadkie. Jest wiele takich związków, kiedy motywem przewodnim są finanse, albo zapchajdziura po exie czy cokolwiek innego w ten deseń.

161 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-10-16 18:06:15)

Odp: czy kocha ?
Legat napisał/a:

Kończąc temat przepychanek o mitach i wyobrażeniach historycznych Haliny, to dziwnym trafem w tradycyjnych rodzinach to kobiety trzymały i trzymaja kasę, a facet ma za zadanie ją do domu przynosić.

Tak było kiedyś, tradycja też się zmienia, bo świat się zmienia, teraz to raczej wyjątki, żeby kobieta rządziła kasą i wszystko było na jej głowie, bo to nie jest tylko przywilej. Chyba że ma faceta nie za bardzo ogarniętego...

162

Odp: czy kocha ?

Autorze, rozwiej wątpliwości i powiedz czy byłeś najlepszą partią w okolicy w sensie finansowym na jaką  mogła sobie pozwolić Twoja żona,  jesteś synem miejscowego magnata finansowego?
Bo może i tak..

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Parę miesięcy milczałem , obserwowałem - w końcu jej powiedziałem , jak się z tym czuję , jak to widzę - ona niemal zawsze nieokazująca zbyt wiele - prawie się rozpłakała , że jest coraz starsza , już jej nie kocham takiej i wymyślam sobie , nic do niej nie docierało ... Potem znów próbowałem pogadać...na nic , ona uważa , że jest między nami dobrze jak jest , że wiedziałem jaki ma charakter.. Jak pytam czy mnie kocha to usłyszałem : o co tobie znów chodzi?
nie wiem czy to normalne? czy Panie też tak mają w związku ?


Ma rację ta Twoja posągową piękność;)

Jesteście razem kilkanaście lat, gdzie ona zachowuje się cały czas w miarę podobnie. I Tobie przez te kilkanaście lat to pasowało.
To, że zaczynają Ci się otwierać oczy i chciałbyś żeby ona zaczęła się zmieniać, nie znaczy że ona porzuci kilkunastoletnie schematy które działały i które się wpasowaly w to jaka ona jest i jaki Ty jesteś albo jeszcze niedawno byłeś.

Właściwie wychodzi, że wziąłeś sobie określoną kobietę, sam zachowywałeś się w określony sposób, a teraz oczekujesz zmian bez wyraźnego powodu i sam zaczynasz się zmieniać, burząc dotychczasowy porządek.

To tak na szybko, pokazując Ci jej perspektywę.

Tobie nie zazdroszczę, ale widać nie umiałeś inaczej. Jeśli chcesz zacząć nosić spodnie w tej relacji, czeka Cię długa droga.
Nie wiadomo co na jej końcu i co po drodze, jedno jest pewne- zacząłeś proces zmiany i w stare buty już nie wejdziesz. A jeśli będziesz próbował, będą coraz bardziej uwierać powodując frustrację.

Jeśli chcesz nowych zasad, musisz to robić umiejętnie i pamiętając o perspektywie drugiej strony. Jedyna możliwość żeby to mogło się udać, nie niszcząc relacji, to pokazanie że wiesz co robisz i że to będzie służyło Wam obojgu.
Łatwo nie będzie bo ona ma co chciała i może nie widzieć powodu by to tracić, dzielić się czy zmieniać.
Ale jeśli pokażesz jaja, staniesz się bardziej męski i niezależny pokazując że możesz i chcesz się troszczyć o rodzinę na zdrowych zasadach, może się udać. 

Długa droga przed Tobą, łatwo nie będzie. Poszukaj pomocy, może jakiś dobry psycholog facet czy sprawdzeni kumple.
Musisz się też liczyć z tym, że jeśli zmienisz zasady gry, ona nie będzie chciała brać w tym udziału, nie pójdzie za Tobą.

Tutaj właściwie zacznie się prawdziwy sprawdzian.

164

Odp: czy kocha ?
wieka napisał/a:
Legat napisał/a:

Kończąc temat przepychanek o mitach i wyobrażeniach historycznych Haliny, to dziwnym trafem w tradycyjnych rodzinach to kobiety trzymały i trzymaja kasę, a facet ma za zadanie ją do domu przynosić.

Tak było kiedyś, tradycja też się zmienia, bo świat się zmienia, teraz to raczej wyjątki, żeby kobieta rządziła kasą i wszystko było na jej głowie, bo to nie jest tylko przywilej. Chyba że ma faceta nie za bardzo ogarniętego...

A dlaczego wyjatki zeby kobieta rzadzila kasa? Ja oraz tysiace innych kobiet rzadzimy kass na dwa sposoby
1. Zararabiamy pieniadze gdzie kasa wplywa na konta kobiet lub/i
2. Dostajemy zasilki gdzie kasa tez wplywa na konto kobiet
Moim zdaniem najgorzej maja kobiety na utrzymaniu meza bo sa zdane na niego. Ja nawet kiedys znalam taka jedna co wyszla za maz za bogatego meza to musiala sie go prosic kilka miesiecy o kase na nowa sukienke taki byl sknera. A ja jak chce kupic sobie nowe ubranie to nikogo nie pytam o zdanie tylko ide do sklepu i kupuje. Nigdy bym nie chciala miec tak ze na moje konto nie wpadaja zadne pieniadze i ze facet ma wladze nad kasa

165

Odp: czy kocha ?
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Tak moglo byc ale to jest problem tego kumpla i to duzy, ze nietaktowny komentarz kogos kogo nie lubi az takmu wjechal na ego

Ego?

ponownie - faceci działają trochę inaczej. Większość z nas takiego poziomu szczerości od swoich kumpli oczekuje. Tym bardziej, ze jak widać komentarz był trafny. Większość z nas ceni sobie bardziej szczerość niż lukrowanie, a brutalność tego pokroju nie robi na nas zbytniego wrażenia i nie powoduje reakcji "no jak on mógł mi tak brzydko powiedzieć?".



Bo jak sie jednak pogodza to kto wyjedzie na zlego? ten facet.

Ale wiesz, że większości z nas absolutnie to nie obchodzi? Jeśli złośliwy komentarz moze rozbić małżeństwo, to jest to świadectwo małżeństwa - nie autora komentarza.

Nie obchodzi cie, ze przyjazn sie moze skonczyc jesli bedziesz paplac za duzo zlego o czyims zwiazku, przyjaciel pogodzi sie z zona i dojdzie do wniosku, ze chciales zaszkodzic ich malzenstwu? a skoro tak zle sie wypowiadales o jego zonie, to sie zdystansuje? Bo jak mi zalezy na przyjazni, to staram sie dozowac krytyke. Szczegolnie jesli to krytyka czyjegos malzenstwa.


Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Jej lekcewazacy stusunek do niego i tak jakby czym bardziej on sie prosi o ouwage, tym bardziej ona jest zatwardziala i odmawia czulosci. i to dzienw zaangazowanie w pisanie z exem od lat. Sorry ale kto tak robi?

Zwyrole i patola. Ale to nie jest takie rzadkie. Jest wiele takich związków, kiedy motywem przewodnim są finanse, albo zapchajdziura po exie czy cokolwiek innego w ten deseń.


Nie wiem czy ona sie zalicza do tych kategorii ale wyglada na to, ze zalicza sie do kategorii ludzi z problemami z kominikacja i emocjami. Bo to imo nie jest zdrowe ani tak sie skupiac na exie majac meza i dziecko z nim ani tak chujowo traktowac tego meza, skoro juz sie wybralo zwiazek z nim...

166

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Sandra może przeczytaj jeszcze raz, uważniej. smile
Nie była to wpadka, o dziecko długo się starali, nie ona wyszła z pretensjami do Niego, że już jej nie kocha,  tylko on z uwagami do niej.
A że nic się z jej strony nie zmieniło, bo do tej pory mu pasowało, to oczywiste że się kobiecina zdziwiła i szuka przyczyny.
Może to ta przyczyną, może inna, a może zazdrość mu na głowę z powodu exa odwaliła niepotrzebnie, nie wiemy
Gorzej że autor sam też nie wie, więc może niech się uporzadkuje z pomocą psychoterapeuty, a nie kolegów, zanim narobi glupot.
I wciąż nie mam odpowiediz na pytanie czy zamieniłby się na żonę z kolegą

Tia..wstydzi się niewyprasowanej koszuli męża i boi że zobaczą, co je na obiad  big_smile big_smile
Nie ma to jak naginanie faktów do swojej teorii

Naginanie faktów, z ust mi to wyjęłaś smile

Jest mem kulturowy, jak to niezadowolona żona mówi mężowi, ze chce rozwodu. A wtedy mąż robi wielkie oczy, jak to dlaczego, przecież nie narzekała więc wydawało się, że wszystko jest OK. Przestała narzekać lata temu więc mąż założył, że się naprawiło, a ona np. czekała aż dzieci dorosną czy coś. I jakoś sympatia kobiecych serduszek idzie za biedną, cierpiącą w milczeniu kobietą i nie ma, że "do tej pory [jej] pasowało, to oczywiste że się [mąż] zdziwił i szuka przyczyny".

Przeczytaj jeszcze raz jak autor wątku cytuje swoją żonę. To nie są w moim odczuciu neutralne, uprzejme stwierdzenia. A ze strony teścia to jeszcze bardziej widoczne. Znaczy, co innego zdziwić się i szukać przyczyny, co innego wywracać oczami pt. weź mi daj spokój i nie zawracaj głowy swoimi emocjami i potrzebami. A podobno są małżeństwem i podobno są w związku, więc ona nie za bardzo może się wypiąć na jego uczucia... i dalej być spoko babką.

167

Odp: czy kocha ?

dobry wieczór ,
nie sądziłem , że pisząc wątek małżeństwa , zostanie poruszona kwestia finansowa.
No synem magnata nie jestem (1670  ? wink -  trochę mnie to rozśmieszyło a to oprócz córki nieliczny mój ostatnio powód do śmiechu..
co do mojego dzieciństwa (czytałem parę komentarzy) raczej normalne  - z mamą też miałem dobre relacje - poniekąd mam do dziś ,ale dzwonimy i widzimy się rzadko.  (w sensie raz na miesiąc , dwa czasem - zależy )
jestem najmłodszym synem , mam dwóch starszych braci. Ich żony mają myślę dość dobre relacje z moją mamą i tatą  i między sobą też. Kiedyś byłem z braćmi dość zżyty ,ale teraz już tak mniej, wiadomo , każdy ma swoje problemy , sprawy , rodzina dzieci itp. Rodzicom przed przestawieniem żony na wstępie zapowiedziałem, że nie mogą  dać jej odczuć , że coś im nie pasuje , mama tylko powiedziała ,że po co nam ten ślub tak szybko ,że to nie te czasy żeby już od razu , a tata tylko , że jak chce to dobrze , ale potem żebym do niego nie przychodził ''jak taki już mądry jestem'' ...  dość pobieżnie rozmawiałem w wakacje z bratem (nie wdawałem się w szczegóły za bardzo) -   a on powiedział , że wziąłem ją taką i taką muszę mieć. Że nic sobie nie dałem powiedzieć , że widzą , że jest i była wyniosła ,ale np. on myslał, że jest taka przy ludziach a w domu inna ... Mówił ,że małżeństwo to nie zabawa itp  , że dziecko mamy i teraz to piwo muszę pić ,które naważyłem...

168

Odp: czy kocha ?

i dodam jeszcze coś : żona dziś pierwszy raz założyła obrączkę - od co najmniej 10 lat nie nosiła - a teraz nagle założyła - niby nic wiem , wiem ,ale jednak zdziwienie miałem...

169

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

i dodam jeszcze coś : żona dziś pierwszy raz założyła obrączkę - od co najmniej 10 lat nie nosiła - a teraz nagle założyła - niby nic wiem , wiem ,ale jednak zdziwienie miałem...

No to chyba dobrze ze zalozyla obraczke.  A ja nie cierpie nosic pierscionkow bronsoletek tez nie bo mnie zaraz cos trafia jak mnie sie placza jak cos robie albo zahaczam pierscionkiem gdybym jakims cudem wziela slub to bym juz wolala sto razy dostac naszyjnik zamiast obraczki.

170

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

i dodam jeszcze coś : żona dziś pierwszy raz założyła obrączkę - od co najmniej 10 lat nie nosiła - a teraz nagle założyła - niby nic wiem , wiem ,ale jednak zdziwienie miałem...

Nie wiem czy to ma znaczenie, może jednak dało jej do myślenia, że dalej nie da się tak  ciągnąć związku.

171

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

i dodam jeszcze coś : żona dziś pierwszy raz założyła obrączkę - od co najmniej 10 lat nie nosiła - a teraz nagle założyła - niby nic wiem , wiem ,ale jednak zdziwienie miałem...

Obserwuj sytuacje. Moze faktycznie cos do niej dociera.
Ona ci kiedys powiedziala dlaczego ma problem z okazywaniem uczuc w sposob bardziej bezposredni, czy zbywa cie przez caly zwizek? W znaczeniu, ze cos ja blokuje czy z domu to wyniosla itp?

172

Odp: czy kocha ?

najsmutniejsze jest to , że od pierwszej i  drugiej rozmowy (maj/czerwiec) nic się nie zmieniło .. wyraźnie dałem jej do zrozumienia o co mi chodzi czego mi brak... przestałem rano dawać buziaka, przytulać się , nie uprawiamy seksu -  a jej tego nie jest brak... i to mnie potwornie smuci.  Nie przyjdzie ,albo nie zagada : czy coś się stało  ? czemu taki jesteś ? no coś w tym stylu chociaż - ona nic . Co więcej wprost mi daje znać od tych kilku miesięcy ,że jest na mnie obrażona - niby jest uprzejma zwłaszcza przy dziecku , ale tak to widzę po spojrzeniu ,że jest zła . Leżymy w łóżku  - powiem Dobranoc to mi odpowie Dobranoc . Parę razy nie powiedziałem to nie usłyszałem Dobranoc..
Co do uczuć - widziałem jakiś czas temu nagranie ze ślubu jej młodszej siostry - była na nim z eks. Aż wierzyć mi się nie chciało ,że to ona, nie ten człowiek przy nim.. (piszę to i aż mi łza poleciała wiem ,że napiszecie ,że trolluje ale tak jest skoro już tu pisze ...) to było na jakieś niespełna dwa lata przed tym jak się rozstali - ona go uwielbiała i to było widać . Jakbym wam to puścił to nawet w urywkach w jakich się pojawiali byście to widzieli - nie trzeba wielkich specjalistów..
i pewnie to zabrzmi śmiesznie ,ale czasem jak na nią patrzę to się zastanawiam gdzie się podział ten jej uśmiech , to że tamtego tak obejmowała , tak patrzyła .. a mi zostały jakieś okruchy... i myślę co ze mną jest nie tak...
z obrączka to nie wiem o co chodzi - zdziwiła mnie bo jej nie nosiła od ciąży co najmniej - ja swoją nosiłem , czasem zdejmowałem jak coś robiłem w garażu , ale nakładałem z powrotem - aż do sierpnia jakoś - zostawiłem i nie nałożyłem.. i już nawet o tym nie myślałem aż jej dziś z tą obrączką na palcu nie zobaczyłem...
Jest mi po prostu smutno i przykro , że siedzę tu przed kompem sam, którąś noc z kolei - a ona nic, nie przyjdzie nie spyta czemu się nie kładę albo jak pójdę w końcu do łóżka - wiem, że nie śpi , ale nic nie powie.. I nie, nie chcę żeby za mną latała , wypytywała non stop ,ale na tyle miesięcy chociaż raz? 
tylko sms pisze w stylu : jak możesz to odbierz paczkę z paczkomatu to jest kod itp albo listę zakupów i tyle.
czy z domu wyniosła nie wiem  - jej siostry przynajmniej wydają się inne - bardziej żywiołowe , ale ona zawsze trochę z boku obok.  Ma te swoje przyjaciółki dwie i te siostry i z nimi nieraz słyszałem - śmieje się do łez , albo czasem jak coś opowiada to tak radosny ma głos , że aż nie poznaje.  pytałem czy to ja ją dołuję albo coś robie , odparła : nie zaczynaj , nic nie robisz..
zaczynam się zamęczać już tym. nie wiem którą noc już mam nieprzespaną - widzę , że ona może to ciągnąć i ciągnąć ...
zbliża się jej 50tka . raczej wypada coś zrobić, jakieś przyjęcie, ale też słyszałem w sobotę jak rozmawiała z przyjaciółką na temat wyjazdu do SPA czy gdzieś na urodziny. Także sam nie wiem, wątpie ,żeby brała mnie pod uwagę.
życzę dobrej nocy wszystkim...

173

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

najsmutniejsze jest to , że od pierwszej i  drugiej rozmowy (maj/czerwiec) nic się nie zmieniło .. wyraźnie dałem jej do zrozumienia o co mi chodzi czego mi brak... przestałem rano dawać buziaka, przytulać się , nie uprawiamy seksu -  a jej tego nie jest brak... i to mnie potwornie smuci.  Nie przyjdzie ,albo nie zagada : czy coś się stało  ? czemu taki jesteś ? no coś w tym stylu chociaż - ona nic . Co więcej wprost mi daje znać od tych kilku miesięcy ,że jest na mnie obrażona - niby jest uprzejma zwłaszcza przy dziecku , ale tak to widzę po spojrzeniu ,że jest zła . Leżymy w łóżku  - powiem Dobranoc to mi odpowie Dobranoc . Parę razy nie powiedziałem to nie usłyszałem Dobranoc..
Co do uczuć - widziałem jakiś czas temu nagranie ze ślubu jej młodszej siostry - była na nim z eks. Aż wierzyć mi się nie chciało ,że to ona, nie ten człowiek przy nim.. (piszę to i aż mi łza poleciała wiem ,że napiszecie ,że trolluje ale tak jest skoro już tu pisze ...) to było na jakieś niespełna dwa lata przed tym jak się rozstali - ona go uwielbiała i to było widać . Jakbym wam to puścił to nawet w urywkach w jakich się pojawiali byście to widzieli - nie trzeba wielkich specjalistów..
i pewnie to zabrzmi śmiesznie ,ale czasem jak na nią patrzę to się zastanawiam gdzie się podział ten jej uśmiech , to że tamtego tak obejmowała , tak patrzyła .. a mi zostały jakieś okruchy... i myślę co ze mną jest nie tak...
z obrączka to nie wiem o co chodzi - zdziwiła mnie bo jej nie nosiła od ciąży co najmniej - ja swoją nosiłem , czasem zdejmowałem jak coś robiłem w garażu , ale nakładałem z powrotem - aż do sierpnia jakoś - zostawiłem i nie nałożyłem.. i już nawet o tym nie myślałem aż jej dziś z tą obrączką na palcu nie zobaczyłem...
Jest mi po prostu smutno i przykro , że siedzę tu przed kompem sam, którąś noc z kolei - a ona nic, nie przyjdzie nie spyta czemu się nie kładę albo jak pójdę w końcu do łóżka - wiem, że nie śpi , ale nic nie powie.. I nie, nie chcę żeby za mną latała , wypytywała non stop ,ale na tyle miesięcy chociaż raz? 
tylko sms pisze w stylu : jak możesz to odbierz paczkę z paczkomatu to jest kod itp albo listę zakupów i tyle.
czy z domu wyniosła nie wiem  - jej siostry przynajmniej wydają się inne - bardziej żywiołowe , ale ona zawsze trochę z boku obok.  Ma te swoje przyjaciółki dwie i te siostry i z nimi nieraz słyszałem - śmieje się do łez , albo czasem jak coś opowiada to tak radosny ma głos , że aż nie poznaje.  pytałem czy to ja ją dołuję albo coś robie , odparła : nie zaczynaj , nic nie robisz..
zaczynam się zamęczać już tym. nie wiem którą noc już mam nieprzespaną - widzę , że ona może to ciągnąć i ciągnąć ...
zbliża się jej 50tka . raczej wypada coś zrobić, jakieś przyjęcie, ale też słyszałem w sobotę jak rozmawiała z przyjaciółką na temat wyjazdu do SPA czy gdzieś na urodziny. Także sam nie wiem, wątpie ,żeby brała mnie pod uwagę.
życzę dobrej nocy wszystkim...

Tak masz, bo wyszła za Ciebie z rozsądku, zostało jej uczucie do ex, więc nie udaje, że chce bliskości z Tobą.
Musisz to zrozumieć i albo zaakceptować albo się rozejść, jak już Ci pisaliśmy nie raz.

Urodziny niech robi sama i spędza jak chce, nie ma, że wypada zrobić przyjęcie, nie uszczęśliwiaj jej na siłę.

174 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-10-16 23:31:59)

Odp: czy kocha ?

Jezu strasznie dziwna ta twoja zona. Ja nie wiem czy tu sa jakies trupy w szafie o ktorych nie mowisz, czy co, bo to az dziwne sie wydaje, zeby byc az tak.. nie wiem, okrutnym? w stosunku do partnera... Bo to co ona robi mnie wydaje sie okrutne. Jesli az tak jej obrzydles, to niech cie zostawi i pozwoli ci poszukac sobie szczescia gdzie indziej. Z twich postow bije od niej jakas jakby agresja do ciebie. Z kolezaneczkami jest radosna a do ciebie warczy "nie zaczynaj , nic nie robisz" To jest jak warczenie.
Nic z toba nie jest nie tak, a przynajmniej nie wynika zeby cos bylo z tego co tu piszesz. Po prostu byles prawdopodobnie opcja z rozsadku i babsko cie wykastrowalo. sorry ale ciezko miec szacunek do kogos kto traktuje meza jak szmate do podlogi.

175

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

najsmutniejsze jest to , że od pierwszej i  drugiej rozmowy (maj/czerwiec) nic się nie zmieniło .. wyraźnie dałem jej do zrozumienia o co mi chodzi czego mi brak... przestałem rano dawać buziaka, przytulać się , nie uprawiamy seksu -  a jej tego nie jest brak... i to mnie potwornie smuci.  Nie przyjdzie ,albo nie zagada : czy coś się stało  ? czemu taki jesteś ? no coś w tym stylu chociaż - ona nic . Co więcej wprost mi daje znać od tych kilku miesięcy ,że jest na mnie obrażona - niby jest uprzejma zwłaszcza przy dziecku , ale tak to widzę po spojrzeniu ,że jest zła . Leżymy w łóżku  - powiem Dobranoc to mi odpowie Dobranoc . Parę razy nie powiedziałem to nie usłyszałem Dobranoc.. .

Chłopie ,ale czego ty oczekujesz ?

Ona NIGDY cię nie kochała. Trafiłeś się jako plaster po zakończonym związku. Dodatkowo rycerz który spełnia każde jej marzenie. Facet który mimo że nie poznał dobrze kobiety chce mieć z nią dziecko.
Jej zegar biologiczny tykał a wiadomo że młody facet jest bardziej płodny od dużo starszego więc dla niej dodatkowa szansa na dziecko.
Sam pisałeś że zajęło to kilka lat zanim się udało.

Zobaczyła młodego głupiego chłopaka który traktuje są jak bogini i zrobi dla niej wszystko. Zaślepionego sexem zapewne głupca.

Jak kobieta NIE KOCHA to nie okazuje uczuć. Sexu też raczej nie uprawia albo raczej z przymusu i "powinności" ...

Na początku było inaczej bo była wersja "demo". Też musiała się jakoś starać aby cię przyciągnąć,  a jak była już w ciąży i twoją żoną to już nie musiała się starać.

Ona NIGDY się nie zmieni. Żadna terapia nie pomoże, bo ona cię nie kocha i nigdy nie kochała.
Jest z Tobą ze względu na pieniądze, wygodę i dziecko.

Nie z miłości, bo jej NIGDY nie było.

Pamiętaj chłopie że dziecko jest twoje i zawsze będzie niezależnie czy będziecie razem czy nie.

Nie da się zmienić kobiety. Można co najwyżej ZMIENIĆ kobietę na ... inną.

To że jest dla Ciebie "uczynna" i cię "toleruje" to nie znaczy ,że kocha. Empatii w niej do Ciebie nie ma żadnej.
Jesteś jej potrzebny to sprawia pewne pozory.

Ale sądzę że jakby ex nagle zadzwonił powiedział ,że ją kocha i niech bierze dziecko i zamieszka z nim to by wiała aż się kurz by unosił wink
Taka wielka "miłośc" do Ciebie.

A ty chłopie po latach DOROSŁEŚ. Okulary różowe spadły i widzisz teraz rzeczywistość.
Kolega powiedział Ci prawdę i zapewne to pomogło aby wreszcie te okulary spadły.

Co możesz zrobić ?
Wziąć rozwód i znaleźć sobie NORMALNĄ kobietę która będzie cię kochała i będziesz to czuł, bo życie w MARTWYM patologicznym związku to zniszczenie sobie życia.
Nie patrz na dziecko a na siebie.

Jesteś w takim wieku że znajdziesz sobie kobietę i spokojnie będziesz miał jeszcze dzieci.

Nie marnuj sobie życia. Nie bądź męczennikiem. Szkoda życia i czasu.

176

Odp: czy kocha ?
Kaszpir007 napisał/a:

Co możesz zrobić ?
Wziąć rozwód i znaleźć sobie NORMALNĄ kobietę która będzie cię kochała i będziesz to czuł

Znaczy ma zrobić to co zrobiła jego żona?

177 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2024-10-17 09:57:56)

Odp: czy kocha ?
Legat napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Co możesz zrobić ?
Wziąć rozwód i znaleźć sobie NORMALNĄ kobietę która będzie cię kochała i będziesz to czuł

Znaczy ma zrobić to co zrobiła jego żona?

Nie.

Ma być męczennikiem i spędzić z nią resztę życia. Być w małżeństwie samotny, nie kochany, nie szanowany.
Żyć ze świadomości że jego "żona" nigdy go nie kochała a byl jedynie jej potrzebny do spełnienia jej marzenia (dziecko) a potem był co najwyżej "użyteczny".
Potrzebny tak jak śrubokręt do skręcenia szafki, a potem można go odłożyć do pudelka i niech czeka aż znów będzie potrzebny smile

Zapewne to marzenie każdego faceta.

Tutaj nawet nie ma co się zastanawiać, ale trzeba mieć jaja najpierw.

Jak dla mnie ten facet ma spore problemy z psychiką, bo nikt normlany będąc 3 lata z kobietą z którą sam pisał był szczęśliwy i dopasowany nie leci na inną kobietę.
Chciał "posągową" kobietę to ma posąg. Zimny i bez uczuć.

Widać był mocno niedojrzały i nie odpowiedzialny.
Zapewne ta jego "bogini" go sexem przyciągnęła, bo wiedziała że taki niedojrzały facet nie rozróżni zauroczenia od zakochania i poleci jak ćma do lampy owadobójczej nie licząc się z konsekwencjami.
Potrzebowała odreagować po stracie "ukochanego" a on sądził że go kocha wink

Czasami nauka kosztuje dużo. Dużo pieniędzy i czasu.

Tak. 
Rozwód to jedyne rozwiązanie.

Mamy ograniczoną ilość czasu i trzeba ten czas wykorzystać aby go fajnie spędzić z osoba która nas kocha i to czujemy i jesteśmy szczęśliwi.

Odp: czy kocha ?
Legat napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Co możesz zrobić ?
Wziąć rozwód i znaleźć sobie NORMALNĄ kobietę która będzie cię kochała i będziesz to czuł

Znaczy ma zrobić to co zrobiła jego żona?

Hehe, dobre. Ale prawdziwe. Jak Kali ukraść..;)

Autorze, kiepsko z Tobą. Przychodzisz na babskie forum się wypłakiwać, bo nie dostajesz tego co nagle chciałbyś dostawać.
Iście męską postawa, czytelniczki wilgotnieją na sam widok;)

Taką kobietę sobie wybrałeś i przez kilkanaście lat nie narzekałeś.
Nagle się obudziłeś i jojczysz, bo się nie chce kobieta do Ciebie dostosować. Kobieta, która w tej relacji nigdy niczego nie musiała, bo biegałeś wokół niej jak piesek.

Żeby coś zyskać, trzeba być gotowym to stracić. Ty nie jesteś na nic gotowy, chcesz żeby inni się zmieniali.
Zacznij od siebie.

I przestań publicznie jojczeć, nie wypada.

179

Odp: czy kocha ?

dzień dobry,
co do trupów w szafie - nic takiego nie ma , ani z mojej ani z żony strony. Żyjemy raczej przeciętnie , bez jakichś ekscesów . W towarzystwie też raczej jesteśmy względem siebie ''poprawni'' - a grudniowe zachowanie żony mnie zaskoczyło ,jej ton zwłaszcza  bo pierwszy raz pozwoliła sobie na tak bezpośrednią reakcję.
co do mojej eks i zakochania w żonie - nie wiem co mam napisać. Serce nie sługa. Starałem się jakoś bronić przed tym przez parę tygodni , ale nie dałem rady , ciągle o niej myślałem ...  Żona byłą i jest piękną kobietą - o tej posągowej urodzie to jest tak  że przez lata od kolegów słyszałem , ze żona ma taki typ urody . Że można na nią patrzeć i patrzeć ,ale nie wiedzą czy by do niej podeszli zagadali itp...
odnośnie tego ''warczenia '' możecie pisać , że jej bronie - ale nie warczała , raczej wzdychała , ale nie odczułem tego jak warczenie...
Do Pani Rozrabiaki - jeśli przeszkadza Pani moje ''jojczenie'' przecież nie musi Pani wchodzić na mój wątek , prawda ?

180

Odp: czy kocha ?

Pytałeś dlaczego tak odpowiedziała?
Może nie warczenie ale wzdychanie połączone ze zbywaniem kogoś nie jest o wiele lepsze. Nie wiem, ubędzie jej jakoś jeśli z tobą normalnie porozmawia? Do koleżanek jest milutka to chyba korona jej z głowy nie spadnie jak wytłumaczy mężowi dlaczego nie potrafi się przełamać do odrobiny kontaktu fizycznego.
Zakładam, że terapia też odpada. Bo taka zamknięta w sobie osoba raczej by nie poszła. Masz pecha, ludzie z jej pokolenia zauważyłam, że często mają problemy tego typu. Może ona ma kompleks wieku, w końcu 50tka się zbliża a ty nie masz nawet 40 i frustracja w niej narasta. Nie mam pojęcia czy coś w tym jest, piszę tylko jak ja bym się czuła.

181 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2024-10-17 13:13:53)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Do Pani Rozrabiaki - jeśli przeszkadza Pani moje ''jojczenie'' przecież nie musi Pani wchodzić na mój wątek , prawda ?

Ojtam ojtam;)
Ciekaw jestem czy zawalczysz o siebie, czy będziesz dalej jojczył i nadskakiwał.To i zaglądam;)

Już takiego jednego tu mamy, który skupia się tylko na użalaniu, następny to mogłoby być zbyt dużo.
Co Ty realnie robisz, oprócz zachowań, które bardziej przystają kobiecie?
Zrozumiałeś już, że mówienie jej o swoich zranionych emocjach, zaniedbanych potrzebach i oburzeniu, to jak strzelanie sobie w kolano?
Czy będziesz zamęczał ją dalej rzeczami których ona nie rozumie i nie chce albo nie może zrozumieć?

Myślisz że ten jej eks, o którym nie może zapomnieć, tak by się zachowywał?

Odzyskaj siebie, na dobry początek. Ona była taka od zawsze, nic się nie stanie jeśli jeszcze chwilę pobędzie. Zresztą, teraz na to wpływu i tak nie masz.
Piszę o realnej zmianie, nie o chwilowym zachowaniu wywołanym strachem.
Raczej się nigdzie nie wybierasz, prawda?;)

Zrób to, co z całą pewnością możesz zrobić. Skup się na sobie. To bezsprzecznie wyjdzie Ci na dobre, niezależnie od dalszego scenariusza.

182 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-10-17 13:36:07)

Odp: czy kocha ?

Uważam, że ona nie myśli o rozwodzie, bo ex by nie chciał być z jej dzieckiem, tym bardziej jak nie chciał mieć swojego.
Dlatego status quo jej odpowiadał, robiła co chciała, mąż dobry, pomocny, idzie wytrzymać.
Nie każde małżeństwo spija sobie z dzióbków po latach związku.

I zawaliłeś ten układ, obudziłeś się po latach, a miałeś dobrą żonę, mogłeś wychodzić z inicjatywą jak do tej pory i żyć sobie spokojnie.
To teraz Ci się jej miłości zachciało wink
Cierp ciało coś chciało big_smile

To tak z jej perspektywy.

Przemyśl więc czy nie wrócić do tego co było, z dwojga złego...coś musisz wybrać, bo nikt za Ciebie życia nie przeżyje, forum ma tylko dać Ci do myślenia.

183

Odp: czy kocha ?

Czy jest możliwość, że ona wiedziała przed ślubem, że rodzice wam dzieciom pomagają finansowo?

184

Odp: czy kocha ?

dobry wieczór ,
jak pisałem : kwestie finansowe nie są istotne w naszym małżeństwie..
skąd to pytanie ?

185

Odp: czy kocha ?

Dzisiaj miałem trochę czasu na przemyślenia - poszedłem na długi spacer po południu.
jak wróciłem do swojego pokoju (biura) zobaczyłem na biurku herbatę i kawałek mojego ulubionego ciasta. Odniosłem do kuchni. Żona od razu nie zauważyła tylko po jakiejś godzinie usłyszałem takie głośne westchnięcie.
Doszedłem do wniosku ,że faktycznie potrzebuję pomocy specjalisty. Muszę to sobie wszystko poukładać w głowie a sam ewidentnie nie potrafię - nie tylko dla siebie, ale i dla córki.
Względem żony bardzo , bardzo powoli zaczynam czuć może nie obojętność , ale na przestrzeni tych miesięcy wiem ,że jak ona niemal zawsze była ode mnie (przynajmniej psychicznie) oddalona , tak i ja zaczynam oddalać się od niej.
Właściwie nie rozmawiamy ze sobą o niczym innym jak o córce. Ja nie zaczynam rozmów, ona też. Żadnych czułości , gestów (no przepraszam dziś ciasto mi przyniosła) . W zeszły weekend siedzieliśmy wieczorem w salonie oglądając TV i szczerze napiszę, że nie przeszkadzało mi już , że siedzi na telefonie, że pisze (niekoniecznie z nim musi pisać oczywiście , nie wkręcam sobie tego za każdym razem) i tylko co chwila zerka na TV. Naprawdę siedziałem na jednej kanapie z nią - tak jak ona siedziała tyle czasu obok mnie. Czyli dość obojętnie, jakbyśmy byli razem z 50 lat a i tak znam pary , które po tylu latach dalej darzą się czułością... I nie wiem co przyniosą kolejne dni , tygodnie. Ale chyba będę (przynajmniej się starał) spokojnie się wszystkiemu przyglądał. Dotychczas moje nędzne próby i tak nic nie przyniosły. Może i nawet się przed nią ośmieszyłem, sam nie wiem. Chyba zaczynam być tym zbyt  zmęczony. A może ona zaczęła to dostrzegać  ? Tylko co mi po tym, jak nigdy nie będę miał jej miłości ?...

186

Odp: czy kocha ?

Ehh autorze, przykro się to czyta...

Twoja żona nie liczy się z Tobą ani Twoimi uczuciami bo wie, że może tak postępować a Ty NIC z tym nie zrobisz. Nie zostawisz jej (co zresztą sam wielokrotnie podkreślałeś), będziesz jej wielbicielem zawsze i ona to wykorzystuje. Niestety istnieją tacy ludzie, którzy jeśli nie mają nad sobą bata w postaci zdecydowanego człowieka i twardo postawionych granic to wejdą ci na głowę. Będą pozwalać sobie na wszystko bo są tak pewni swojej przewagi, że mogą posunąć się do wszystkiego. Ty jesteś dawca a ona biorcą i to sie nigdy nie zmieni bo Ty nie potrafisz twardo ustawić jej do pionu.

Ps. Założę się że jeśli trafiłby się jej "maczo" to ona biegałaby za nim i błagała o odrobinę uwagi i miłości. U cienie nie musi, więc tego nie robi.

187

Odp: czy kocha ?
display napisał/a:

Ehh autorze, przykro się to czyta...

Twoja żona nie liczy się z Tobą ani Twoimi uczuciami bo wie, że może tak postępować a Ty NIC z tym nie zrobisz. Nie zostawisz jej (co zresztą sam wielokrotnie podkreślałeś), będziesz jej wielbicielem zawsze i ona to wykorzystuje. Niestety istnieją tacy ludzie, którzy jeśli nie mają nad sobą bata w postaci zdecydowanego człowieka i twardo postawionych granic to wejdą ci na głowę. Będą pozwalać sobie na wszystko bo są tak pewni swojej przewagi, że mogą posunąć się do wszystkiego. Ty jesteś dawca a ona biorcą i to sie nigdy nie zmieni bo Ty nie potrafisz twardo ustawić jej do pionu.

Ps. Założę się że jeśli trafiłby się jej "maczo" to ona biegałaby za nim i błagała o odrobinę uwagi i miłości. U cienie nie musi, więc tego nie robi.

Pomału autor jednak przestaje być jej wielbicielem, wkrada się obojetność i dobrze. Piłka jest po jej stronie.

188

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Dzisiaj miałem trochę czasu na przemyślenia - poszedłem na długi spacer po południu.
jak wróciłem do swojego pokoju (biura) zobaczyłem na biurku herbatę i kawałek mojego ulubionego ciasta. Odniosłem do kuchni. Żona od razu nie zauważyła tylko po jakiejś godzinie usłyszałem takie głośne westchnięcie.
Doszedłem do wniosku ,że faktycznie potrzebuję pomocy specjalisty. Muszę to sobie wszystko poukładać w głowie a sam ewidentnie nie potrafię - nie tylko dla siebie, ale i dla córki.
Względem żony bardzo , bardzo powoli zaczynam czuć może nie obojętność , ale na przestrzeni tych miesięcy wiem ,że jak ona niemal zawsze była ode mnie (przynajmniej psychicznie) oddalona , tak i ja zaczynam oddalać się od niej.
Właściwie nie rozmawiamy ze sobą o niczym innym jak o córce. Ja nie zaczynam rozmów, ona też. Żadnych czułości , gestów (no przepraszam dziś ciasto mi przyniosła) . W zeszły weekend siedzieliśmy wieczorem w salonie oglądając TV i szczerze napiszę, że nie przeszkadzało mi już , że siedzi na telefonie, że pisze (niekoniecznie z nim musi pisać oczywiście , nie wkręcam sobie tego za każdym razem) i tylko co chwila zerka na TV. Naprawdę siedziałem na jednej kanapie z nią - tak jak ona siedziała tyle czasu obok mnie. Czyli dość obojętnie, jakbyśmy byli razem z 50 lat a i tak znam pary , które po tylu latach dalej darzą się czułością... I nie wiem co przyniosą kolejne dni , tygodnie. Ale chyba będę (przynajmniej się starał) spokojnie się wszystkiemu przyglądał. Dotychczas moje nędzne próby i tak nic nie przyniosły. Może i nawet się przed nią ośmieszyłem, sam nie wiem. Chyba zaczynam być tym zbyt  zmęczony. A może ona zaczęła to dostrzegać  ? Tylko co mi po tym, jak nigdy nie będę miał jej miłości ?...

Oj tam, oj tam, tyle lat żyłeś w tym stanie, a teraz o miłości Ci się przypomniało big_smile

Ale dobrze, spokojnie się wszystkiemu przyglądaj, póki co, ruch należy do niej. Teraz niech ona się stara.

189

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Dzisiaj miałem trochę czasu na przemyślenia - poszedłem na długi spacer po południu.
jak wróciłem do swojego pokoju (biura) zobaczyłem na biurku herbatę i kawałek mojego ulubionego ciasta. Odniosłem do kuchni. Żona od razu nie zauważyła tylko po jakiejś godzinie usłyszałem takie głośne westchnięcie.
Doszedłem do wniosku ,że faktycznie potrzebuję pomocy specjalisty. Muszę to sobie wszystko poukładać w głowie a sam ewidentnie nie potrafię - nie tylko dla siebie, ale i dla córki.
Względem żony bardzo , bardzo powoli zaczynam czuć może nie obojętność , ale na przestrzeni tych miesięcy wiem ,że jak ona niemal zawsze była ode mnie (przynajmniej psychicznie) oddalona , tak i ja zaczynam oddalać się od niej.
Właściwie nie rozmawiamy ze sobą o niczym innym jak o córce. Ja nie zaczynam rozmów, ona też. Żadnych czułości , gestów (no przepraszam dziś ciasto mi przyniosła) . W zeszły weekend siedzieliśmy wieczorem w salonie oglądając TV i szczerze napiszę, że nie przeszkadzało mi już , że siedzi na telefonie, że pisze (niekoniecznie z nim musi pisać oczywiście , nie wkręcam sobie tego za każdym razem) i tylko co chwila zerka na TV. Naprawdę siedziałem na jednej kanapie z nią - tak jak ona siedziała tyle czasu obok mnie. Czyli dość obojętnie, jakbyśmy byli razem z 50 lat a i tak znam pary , które po tylu latach dalej darzą się czułością... I nie wiem co przyniosą kolejne dni , tygodnie. Ale chyba będę (przynajmniej się starał) spokojnie się wszystkiemu przyglądał. Dotychczas moje nędzne próby i tak nic nie przyniosły. Może i nawet się przed nią ośmieszyłem, sam nie wiem. Chyba zaczynam być tym zbyt  zmęczony. A może ona zaczęła to dostrzegać  ? Tylko co mi po tym, jak nigdy nie będę miał jej miłości ?...

Czym dalej w las , tym dziwniej sie robi. Czyli ona kompletnie olewa twoje proby rozmowy i prosby o bliskosc ale ni z gruchy ni z pietruchy robi rzeczy ktore zdaja sie w jej mniemaniu sprawic, ze co? Ze da ci kawalek ciasta i herbate i to zalatwi sprawe? Na ci chlopie, placek, nazryj sie i daj mi spokoj. No nie, to tak nie dziala. Nie da sie byc dla kogos zimnym jak skala przez cale miesiace czy lata i nagle oblaskawic  go jakas pierdola i czesc - licznik sie zeruje. Samo odniesienie ciasta to malo, ja bym do niej poszla na twoim miejscu i zapytala sie co to ma znaczyc. A nastepnie powiedziala, ze albo rozmawiamy jak dorosli bez zbywania mnie albo niech sobie daruje takie szopki.

190

Odp: czy kocha ?

Jeden mędrzec prawił, że im dalej w las tym większe drzewa. smile

191

Odp: czy kocha ?

też mnie to zastanawia - ale myślę , że też tak robiła ''wcześniej''  zawsze zanosiła mi coś , jakiś deser , czy do biura ,czy do garażu.
Jak była 15 rocznica ślubu - przemilczana przez nas oboje  - to zrobiła deser , siedziały z córką na ogrodzie , ja byłem w garażu - to przysłała małą żeby po mnie przyszła na deser . Jak nie przychodziłem pół godziny to córka znów przyszła a potem jak znów nie przyszedłem to córka mi do garażu przyniosła a żona do domu poszła...

192

Odp: czy kocha ?

może ona chcę jakoś przywrócić wszystko do dawnego stanu - taki jaki jej pasował... nie wiem sam...

193

Odp: czy kocha ?

Myślę,że osiągnąłeś tym tematem co chciałeś. Kilka potwierdzeń od obcych osób,że jednak to zła kobieta od początku była. A ja uważam,że kochała i pewnie kocha cię na swój sposób i okazuje to w taki sposób jak umie. Nie przemawia do mnie że widziałeś na nagraniu ja i byłego i łza ci poleciała jak to zobaczyłeś. Łza ci poleciała bo nie przeżyłeś w życiu nic szalonego, szalonej miłości która rzadko trwa do końca życia, szalonych imprez i wyjazdów. Teraz odzywa się w tobie jakaś tęsknota za tym co było i nigdy nie wróci i próbujesz zrobić z żony wroga żeby było łatwiej odejść. Koledzy potwierdzają że to jednak ty jesteś ofiarą, jacyś obcy ludzie też. Nie twierdzę że jest idealna bo nie ma związków raczej idealnych ale wg mnie to problem jest z tobą i miej jaja żeby to przyznać. Że zachciało ci się życia kolorowego i pachnącego takiego pełnego emocji a posągowa piękność jest zdystansowana. Gorzej bo rozwalasz wam życie i ona jest w gorszej sytuacji. Ale uważam że lepiej czasem się rozejść i spróbować chociaż po pierwsze albo ułożyć sobie życie i może będzie lepsze albo zobaczyć że jednak nie jest tak fajnie jak to opisuja.

194 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2024-10-17 20:45:50)

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

też mnie to zastanawia - ale myślę , że też tak robiła ''wcześniej''  zawsze zanosiła mi coś , jakiś deser , czy do biura ,czy do garażu.
Jak była 15 rocznica ślubu - przemilczana przez nas oboje  - to zrobiła deser , siedziały z córką na ogrodzie , ja byłem w garażu - to przysłała małą żeby po mnie przyszła na deser . Jak nie przychodziłem pół godziny to córka znów przyszła a potem jak znów nie przyszedłem to córka mi do garażu przyniosła a żona do domu poszła...

Dziwnie się zachowujesz.
Chcesz z nią dobrej relacji, chcesz pozytywnych bodźców i fajnych chwil.
Kiedy jej się zdarzy coś takiego okazać, manifestacyjnie to olewasz.

Zastanów się dobrze, jaka Twoja postawa będzie ją motywować żeby coś dla Ciebie robić- taka jak teraz, czy kulturalne podziękowanie i docenienie gestu?

Nikt Ci nie każe iść na ustępstwa z powodu kawałka ciasta. Jednak podziękować i docenić, to jest postawa elementarna, której sam byś od swojej żony oczekiwał.

195 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2024-10-17 20:51:16)

Odp: czy kocha ?
Karmaniewraca napisał/a:

Łza ci poleciała bo nie przeżyłeś w życiu nic szalonego, szalonej miłości która rzadko trwa do końca życia, szalonych imprez i wyjazdów.

Myślę że to bardziej zazdrość i żal, bo też by chciał jak na tamtym filmie.

Do czego zresztą ma prawo, ale jeśli ustawił tę relację w zupełnie innej dynamice, nie pokazał się jako mężczyzna z krwi i kości, to ma to co ma.
Żeby to odwrócić, o ile w ogóle się uda, daleka droga.

Posty [ 131 do 195 z 2,640 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024