czy kocha ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 11 12 13 14 15 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 781 do 845 z 2,640 ]

781

Odp: czy kocha ?

Sytuacja jest slaba ale...

Zakładam że na terapię będą chodzić. To wymusi jakas rozmowe na temat, jakaś refleksje. I do tego nie będzie można uciec, ryczeć w rękaw (mam na myśli robienie scen) tylko dazyc do zrozumienia.  Jak spotkają się 20 razy w obecności terapeutki to duzo przejdą i w pewnym stopniu oboje zostaną zmuszeni do wysluchania siebie nawzajem. Jesli wytrawaja i nie przerwa terapii. Wtedy nawet jak się rozstana to przynajmniej będą wiedzieli czemu tak się stało. I jak z córką na "tym polu minowym" działać zeby jej krzywdy nie zrobić. Pożyjemy zobaczymy.

Zobacz podobne tematy :

782

Odp: czy kocha ?

Gdyby tutaj założyła wątek kobieta w wieku 32 lat, której partner po kilku wspólnych latach mówi, że nie chce dziecka, to wszyscy chórem by jej radzili - rzuć go bo  po co ci taki lekkoduch, on tylko chce się bawić. Nie dorósł do roli męża i ojca.

Gdyby tu założyła watek kobieta, która ma 12 lat młodszego męża i żaliła się, że od roku mu odbija, nie chce się z nią kochać i sprawia  wrażenie, że już jest myślami przy swoje młodej kochance, to te same osoby by jej pisały - rzuć go bo nie dorósł do swojej roli i wynajmij detektywa, dodawały  coś o zdradach emocjonalnych i dokładnie wiedziały, co temu młodemu mężowi chodzi po głowie.

Jak watek założył Michał to  te same osoby dokładnie wiedzą co kierowało jego żoną, co myślała, dlaczego i jak potwornie go skrzywdziła swoim wyrachowaniem.

Można dyskutować z osobą tutaj obecną, poddawać pewne watki do rozważenia, nawet sprowokować bo jest odzew, jest wgląd w faktycznie działania czy motywacje. Posądzanie osoby nieobecnej na zasadzie " dokładnie wiem jaka jesteś" i wyliczenie jej win, bo przecież trzeba do swojej teorii dopasować fakty, to zwyczajnie nadużycie i robienie krzywdy obojgu.

Tak się zastanawiam, ile kobiet, które widzą, jak dużo młodszy mąż oddala się od nich emocjonalnie i nagle, bez podania przyczyny, zaprzestaje uprawiać z nimi seks, zaczęło w sobie wytwarzać mechanizm obronny, by w razie rozstanie nie znaleźć się w czarnej dziurze.
Ile z nich zaczęło by się również emocjonalnie oddalać. Rok czasu to bardzo długo, nikt normalny nie jest w stanie zawiesić wszystkich uczuć i emocji by stać się tylko obserwatorem czekającym na dalszy rozwój wypadków.
Oboje byli i są w pewnym procesie emocjonalnym.

Zastanawiam sie również nad tym piedestałem - czyj to był wynalazek i jak ona się tam znalazła. Nie można zostać boginią gdy nie znajdą się wyznawcy. Bardzo możliwe, że ona nic nie wie o jakimś piedestale,  wcale go nie chciała ani nie potrzebowała. Nie jestem pewna czy Michał też tak to postrzega, czy ona była/jest dla niego boginią. Ja tylko czytałam o posągowej urodzie, a to coś zupełnie innego

783

Odp: czy kocha ?
Agnes76 napisał/a:

Tak się zastanawiam, ile kobiet, które widzą, jak dużo młodszy mąż oddala się od nich emocjonalnie i nagle, bez podania przyczyny, zaprzestaje uprawiać z nimi seks, zaczęło w sobie wytwarzać mechanizm obronny, by w razie rozstanie nie znaleźć się w czarnej dziurze.
Ile z nich zaczęło by się również emocjonalnie oddalać. Rok czasu to bardzo długo, nikt normalny nie jest w stanie zawiesić wszystkich uczuć i emocji by stać się tylko obserwatorem czekającym na dalszy rozwój wypadków.
Oboje byli i są w pewnym procesie emocjonalnym.

Tyle, ze w tym watku nic nie dzialo sie nagle. Pisal juz chyba z 10 razy, ze zawsze on musial inicjowac seks z nia, sama z siebie tego nie robila od lat. Po prostu rok temu on tez przestal to inicjowac i nie dziwie sie, seks z kims kto w zyciu nie wykazal inicjatywy i zachowuje sie jakby mu bylo  obojetne czy ten seks jest czy nie musi byc okropny. Juz bym wolala brak.

784 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-12-05 23:00:53)

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Tak się zastanawiam, ile kobiet, które widzą, jak dużo młodszy mąż oddala się od nich emocjonalnie i nagle, bez podania przyczyny, zaprzestaje uprawiać z nimi seks, zaczęło w sobie wytwarzać mechanizm obronny, by w razie rozstanie nie znaleźć się w czarnej dziurze.
Ile z nich zaczęło by się również emocjonalnie oddalać. Rok czasu to bardzo długo, nikt normalny nie jest w stanie zawiesić wszystkich uczuć i emocji by stać się tylko obserwatorem czekającym na dalszy rozwój wypadków.
Oboje byli i są w pewnym procesie emocjonalnym.

Tyle, ze w tym watku nic nie dzialo sie nagle. Pisal juz chyba z 10 razy, ze zawsze on musial inicjowac seks z nia, sama z siebie tego nie robila od lat. Po prostu rok temu on tez przestal to inicjowac i nie dziwie sie, seks z kims kto w zyciu nie wykazal inicjatywy i zachowuje sie jakby mu bylo  obojetne czy ten seks jest czy nie musi byc okropny. Juz bym wolala brak.

Tylko my nie wiemy czy jej to było obojętne. Może po prostu taki mieli styl funkcjonowania. On miał ochotę więc inicjował a ona nigdy nie odmawiała. Może jej libido było mniejsze od jego, było jej z nim dobrze to się kochali, czerpała z tego wiele przyjemności, natomiast nie miała tak by jeszcze coś inicjować, bo zanim jej się zachciało to on już uprzedzał. Taki model może całkiem dobrze funkcjonować.
Trochę mi się tylko nie podoba fakt, że nie potrzebowała się przytulić do niego, pogłaskać. Tylko znowu - może ona już tak ma, a może on był szybszy?
Są osoby niezbyt wylewne, co nie znaczy, że im nie zależy. A jeśli się obawiasz odrzucenia, to możesz tym bardziej się wycofywać.

785

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:

[. Po prostu rok temu on tez przestal to inicjowac i nie dziwie sie, seks z kims kto w zyciu nie wykazal inicjatywy i zachowuje sie jakby mu bylo  obojetne czy ten seks jest czy nie musi byc okropny. Juz bym wolala brak.

Rok temu przestał to inicjować... A są małżeństwem chyba naście  lat? To jak było w czasie tego ich calego związku?

Jak zwykle mamy tylko relację jednej strony i na niej się opieramy.

Jak dla mnie, facet ma kryzys wieku średniego i szuka powodu do rozejścia się z zoną, a my my tu tutaj lejemy mu wodę na młyn.

Sorry, ale ja temu facetowi nie wierzę. Nie przekonują mnie treści, że ona zimna i śniadań mu nie robiła, no sorry NIE!

Zauważyliście, że im więcej "ognia" do jego ogniska, tym on bardziej się ciska?

Jeśli tego nie widzicie, to nie wiem co mogłoby was przekonać.

Też uwierzyłam faciowi na początku, ale teraz bujać to my, ale nie nas.

786

Odp: czy kocha ?
Agnes76 napisał/a:

Gdyby tutaj założyła wątek kobieta w wieku 32 lat, której partner po kilku wspólnych latach mówi, że nie chce dziecka, to wszyscy chórem by jej radzili - rzuć go bo  po co ci taki lekkoduch, on tylko chce się bawić. Nie dorósł do roli męża i ojca.

Gdyby tu założyła watek kobieta, która ma 12 lat młodszego męża i żaliła się, że od roku mu odbija, nie chce się z nią kochać i sprawia  wrażenie, że już jest myślami przy swoje młodej kochance, to te same osoby by jej pisały - rzuć go bo nie dorósł do swojej roli i wynajmij detektywa, dodawały  coś o zdradach emocjonalnych i dokładnie wiedziały, co temu młodemu mężowi chodzi po głowie.

Jak watek założył Michał to  te same osoby dokładnie wiedzą co kierowało jego żoną, co myślała, dlaczego i jak potwornie go skrzywdziła swoim wyrachowaniem.

Można dyskutować z osobą tutaj obecną, poddawać pewne watki do rozważenia, nawet sprowokować bo jest odzew, jest wgląd w faktycznie działania czy motywacje. Posądzanie osoby nieobecnej na zasadzie " dokładnie wiem jaka jesteś" i wyliczenie jej win, bo przecież trzeba do swojej teorii dopasować fakty, to zwyczajnie nadużycie i robienie krzywdy obojgu.

Tak się zastanawiam, ile kobiet, które widzą, jak dużo młodszy mąż oddala się od nich emocjonalnie i nagle, bez podania przyczyny, zaprzestaje uprawiać z nimi seks, zaczęło w sobie wytwarzać mechanizm obronny, by w razie rozstanie nie znaleźć się w czarnej dziurze.
Ile z nich zaczęło by się również emocjonalnie oddalać. Rok czasu to bardzo długo, nikt normalny nie jest w stanie zawiesić wszystkich uczuć i emocji by stać się tylko obserwatorem czekającym na dalszy rozwój wypadków.
Oboje byli i są w pewnym procesie emocjonalnym.

Zastanawiam sie również nad tym piedestałem - czyj to był wynalazek i jak ona się tam znalazła. Nie można zostać boginią gdy nie znajdą się wyznawcy. Bardzo możliwe, że ona nic nie wie o jakimś piedestale,  wcale go nie chciała ani nie potrzebowała. Nie jestem pewna czy Michał też tak to postrzega, czy ona była/jest dla niego boginią. Ja tylko czytałam o posągowej urodzie, a to coś zupełnie innego

Mądrze gadasz

787

Odp: czy kocha ?

Michał teraz zestrachany jest że rozpadnie się mu życie, ale co się właściwie wydarzyło ten rok temu? No coś musiało.

788

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Michał teraz zestrachany jest że rozpadnie się mu życie, ale co się właściwie wydarzyło ten rok temu? No coś musiało.

A nie pisanie z bylym?

789 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-12-05 23:16:03)

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Michał teraz zestrachany jest że rozpadnie się mu życie, ale co się właściwie wydarzyło ten rok temu? No coś musiało.

Rok temu odbyła się rozmowa z kolegą.

Z początku ona nawet nie chciała umówić się na randkę , ale się nie poddawałem i w końcu się zgodziła , a gdy po dwóch latach została moją żoną byłem najszczęśliwszy na świecie.  i zaprawdę byłem taki , aż do grudnia ubiegłego roku... Kiedy przyjaciel wylał na mnie tzw. kubeł zimnej wody

790

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Michał teraz zestrachany jest że rozpadnie się mu życie, ale co się właściwie wydarzyło ten rok temu? No coś musiało.

Otworzył oczy. Dotarło ze cos nie gra. Teraz odkrywa co ale żona nie nadąża a on oczekuje ze nadąży. Tzn.ona nie umie nadążyć.

791

Odp: czy kocha ?
Agnes76 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Tak się zastanawiam, ile kobiet, które widzą, jak dużo młodszy mąż oddala się od nich emocjonalnie i nagle, bez podania przyczyny, zaprzestaje uprawiać z nimi seks, zaczęło w sobie wytwarzać mechanizm obronny, by w razie rozstanie nie znaleźć się w czarnej dziurze.
Ile z nich zaczęło by się również emocjonalnie oddalać. Rok czasu to bardzo długo, nikt normalny nie jest w stanie zawiesić wszystkich uczuć i emocji by stać się tylko obserwatorem czekającym na dalszy rozwój wypadków.
Oboje byli i są w pewnym procesie emocjonalnym.

Tyle, ze w tym watku nic nie dzialo sie nagle. Pisal juz chyba z 10 razy, ze zawsze on musial inicjowac seks z nia, sama z siebie tego nie robila od lat. Po prostu rok temu on tez przestal to inicjowac i nie dziwie sie, seks z kims kto w zyciu nie wykazal inicjatywy i zachowuje sie jakby mu bylo  obojetne czy ten seks jest czy nie musi byc okropny. Juz bym wolala brak.

Tylko my nie wiemy czy jej to było obojętne. Może po prostu taki mieli styl funkcjonowania. On miał ochotę więc inicjował a ona nigdy nie odmawiała. Może jej libido było mniejsze od jego, było jej z nim dobrze to się kochali, czerpała z tego wiele przyjemności, natomiast nie miała tak by jeszcze coś inicjować, bo zanim jej się zachciało to on już uprzedzał. Taki model może całkiem dobrze funkcjonować.
Trochę mi się tylko nie podoba fakt, że nie potrzebowała się przytulić do niego, pogłaskać. Tylko znowu - może ona już tak ma, a może on był szybszy?
Są osoby niezbyt wylewne, co nie znaczy, że im nie zależy. A jeśli się obawiasz odrzucenia, to możesz tym bardziej się wycofywać.

Dokladnie tak moglo byc, taka specyfika forum, ze znamy historie tylko z jednej strony. Ona chyba wlasnie taka jest jak opisujesz, malo wylewna ale na swoj sposob okazywala, ze jej zalezy. Tyle, ze on chcial czulych gestow, takich jakie zwykle sa w relacji gdzie ktos cie kocha. A o tyym, czy ona go kocha to wlasnie niedawno napisal. Wiec wyglada na to, ze nie. Z tym raczej nie da sie klocic. Wiec jak by nie bylo, to fakt, ze ona nie potrafi mu prosto w twarz odpowiedziec na bardzo proste podstawowe twierdzaco wszystko wyjasnia.
Moglo tez byc tak, ze on inicjowal, zabiegal ale jak zobaczyl, ze ona go olewa ale chce jej sie pisac godzinami z bylym to mu uczucia zaczely przechodzic i w koncu mu sie znudzil ten uklad. Niektorzy ludzie tak maja, ze jak ich cos uwiera, to potrafia dusic w sobie latami zamiast od razu wyjasnic. Ciekawe czy u nich tak nie bylo, z komunikacja oboje maja na bakier.

792

Odp: czy kocha ?

Nie wierzę że od 1 rozmowy z kolegą to się stało, musiało być coś wcześniej.  To mogło ewentualnie przelać czarę goryczy.
Wiec:
Inna baba
Gadanie matki
Jakieś niepowodzenie w innej sferze, które zrekompensował w sferze relacji z żoną
Lub .

Troll..

793

Odp: czy kocha ?

Taaa... Przyjaciel wylał mu kubeł zimnej wody na głowę.

Dobry przyjaciel  nie ma co...
Osobiście nie chciałabym takich "przyjaciół" nawet na kilometr odległości.

Ale co kto lubi...

794 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-05 23:26:59)

Odp: czy kocha ?
Salomonka napisał/a:

Taaa... Przyjaciel wylał mu kubeł zimnej wody na głowę.

Dobry przyjaciel  nie ma co...
Osobiście nie chciałabym takich "przyjaciół" nawet na kilometr odległości.

Ale co kto lubi...

To jest właśnie dobry przyjaciel. Jakby nie był to by siedział cicho

795 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-05 23:29:03)

Odp: czy kocha ?
Ela210 napisał/a:

Nie wierzę że od 1 rozmowy z kolegą to się stało, musiało być coś wcześniej.  To mogło ewentualnie przelać czarę goryczy.
Wiec:
Inna baba
Gadanie matki
Jakieś niepowodzenie w innej sferze, które zrekompensował w sferze relacji z żoną
Lub .

Troll..

Troll nie troll. Historia prawdziwa lub potencjalnie możliwa a my sobie pogadamy przynajmniej

796

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Taaa... Przyjaciel wylał mu kubeł zimnej wody na głowę.

Dobry przyjaciel  nie ma co...
Osobiście nie chciałabym takich "przyjaciół" nawet na kilometr odległości.

Ale co kto lubi...

To jest właśnie dobry przyjaciel. Jakby nie był to by siedział cicho

Bardzo mądre przysłowie:

Przed przyjaciółmi chroń mnie Panie, z wrogami sam sobie poradzę...

797 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-12-05 23:33:09)

Odp: czy kocha ?

No matka też nie miała łatwo, jakby nie patrzeć. 21 letni syn poznaje 12 lat starszą kobietę i w wieku 23 lat bierze ślub.
Nawet gdyby ta dziewczyna była złota i niespecjalnie jej przeszkadzała różnica wieku,  to większość matek by się obawiała małżeństwa tak młodego chłopca.  Skoro Michał zabronił matce cokolwiek na ten temat mówić, to w matce też jakaś gula mogła przez lata narosnąć przez duszenie tego co mu chciała przekazać/podpowiedzieć. I co ona może powiedzieć jego żonie, skoro syn  jej mówić zabronił?  Może nawet dała upust swojej frustracji i dlatego tak żonie odpowiedziała.

To oczywiście przypuszczenie, niemniej jego matka nie musi być przeciwko jego żonie . Coś jej się podoba, coś przeszkadza, a resztę muszą sobie sami poukładać.

798

Odp: czy kocha ?

Dobry wieczór,
Do Salomonki - -wszedłem na chwilę - ale to co tu Pani Piszę to brak słów - niech mi Pani nie wierzy - życie . nie nie poradzę  - czy nie logiczne , że jak ktoś piszę na forum (to jakby się nie starał to zawsze będzie pisał w ''swojej perspektywie'' ) co by Pani powiedziała , gdyby Poznała mnie ''na żywo''  - i przedstawiłbym siebie i wszelkie ''żywe'' dowody   - ciekawe co by Pani mówiła?  Widzę tu w Pani Eli210 narracje jedną - czego by mężczyzna nie zrobił ZAWSZE jest jego wina - mógłbym pisać i pisać dłuuugo , ale to chyba bez sensu - logiczne , że lepiej latać za żoną - tłumaczyć w rozmowach o co chodzi niż od razu ''odpalić wrotki '' -Boże jedyny - a ja szukałem ratunku w kobiecym forum...
Dziewczyny / kobiety -  Wieka ,  Halino , mrs Happiness i Ty kosmiciu (brutalnie , i nie w moim stylu  - ale piszesz jak jest - dzisiaj Cię przeczytałem ''mimochodem'' czytając wszystkich i siebie też - bo czytając niektórych zacząłem się zastanawiać co ja wam pisałem ,że taka reakcja  - jest możliwość indywidualnego pisania ? ) bo jak to czytam ,że'' chcę odpalić wrotki'' to nie wiem co mam tu pisać... brak słów dziewczyny ,aż się nie chcę walczyć o siebie.. Jak mnie tu ludzie odbierają ? Że są te 2 osoby, które ciągle piszą o kryzysie wieku średniego  albo odpaleniu wrotek? ale jak piszę  ,że żona mówi ,że nie wie czy po 17 latach kocha to cisza?   Panom też dziękuję -Legat i Bert - parę kolejek stawiam!

jak to jest?
jakbym się spotkał z każdym z was - twarzą w twarz ? - co bym usłyszał? (ale tak na serio?  - bo dla mnie okej - spotkajmy się - bo jak inaczej udowodnić ,że się nie ''uszlachetniam '' na siłe? ? ?? ? )
załamka totalna - ELA / Salomonka - jakby żona opisała tę sytuację  -to co? jakby mnie chciała zostawić - to co by  było ?- zostaw tę pierdołe - nie zasługuję na ciebie - Boże brak słow- co by facet nie robił - zawsze źle !
Mówisz żonie podczas kilku rozmów co jest nie tak - źle
mówisz podczas terapii małżeńskiej co jest nie tak - jeszcze gorzej!
Żona nie wie czy kocha p 17 latach? to nic... twoja wina Michale!
Dużo pisania było - dużo - bardzo - ale dziękuję wam mimo wszystko , że czasem kubeł wody na łeb a czasem próbujecie mnie naprostować .

799

Odp: czy kocha ?
Salomonka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Taaa... Przyjaciel wylał mu kubeł zimnej wody na głowę.

Dobry przyjaciel  nie ma co...
Osobiście nie chciałabym takich "przyjaciół" nawet na kilometr odległości.

Ale co kto lubi...

To jest właśnie dobry przyjaciel. Jakby nie był to by siedział cicho

Bardzo mądre przysłowie:

Przed przyjaciółmi chroń mnie Panie, z wrogami sam sobie poradzę...

W ogole nie pasuje do tej sytuacji. Jak Twoja przyjaciolka utkwi w przemocowym zwiazku to jej powiesz ze cos jest nie tak czy będziesz glaskac po głowie mówiąc: jest ok takie zycie nie dostrzegasz pozytywów?

800

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Dobry wieczór,
Do Salomonki - -wszedłem na chwilę - ale to co tu Pani Piszę to brak słów - niech mi Pani nie wierzy - życie . nie nie poradzę  - czy nie logiczne , że jak ktoś piszę na forum (to jakby się nie starał to zawsze będzie pisał w ''swojej perspektywie'' ) co by Pani powiedziała , gdyby Poznała mnie ''na żywo''  - i przedstawiłbym siebie i wszelkie ''żywe'' dowody   - ciekawe co by Pani mówiła?  Widzę tu w Pani Eli210 narracje jedną - czego by mężczyzna nie zrobił ZAWSZE jest jego wina - mógłbym pisać i pisać dłuuugo , ale to chyba bez sensu - logiczne , że lepiej latać za żoną - tłumaczyć w rozmowach o co chodzi niż od razu ''odpalić wrotki '' -Boże jedyny - a ja szukałem ratunku w kobiecym forum...
Dziewczyny / kobiety -  Wieka ,  Halino , mrs Happiness i Ty kosmiciu (brutalnie , i nie w moim stylu  - ale piszesz jak jest - dzisiaj Cię przeczytałem ''mimochodem'' czytając wszystkich i siebie też - bo czytając niektórych zacząłem się zastanawiać co ja wam pisałem ,że taka reakcja  - jest możliwość indywidualnego pisania ? ) bo jak to czytam ,że'' chcę odpalić wrotki'' to nie wiem co mam tu pisać... brak słów dziewczyny ,aż się nie chcę walczyć o siebie.. Jak mnie tu ludzie odbierają ? Że są te 2 osoby, które ciągle piszą o kryzysie wieku średniego  albo odpaleniu wrotek? ale jak piszę  ,że żona mówi ,że nie wie czy po 17 latach kocha to cisza?   Panom też dziękuję -Legat i Bert - parę kolejek stawiam!

jak to jest?
jakbym się spotkał z każdym z was - twarzą w twarz ? - co bym usłyszał? (ale tak na serio?  - bo dla mnie okej - spotkajmy się - bo jak inaczej udowodnić ,że się nie ''uszlachetniam '' na siłe? ? ?? ? )
załamka totalna - ELA / Salomonka - jakby żona opisała tę sytuację  -to co? jakby mnie chciała zostawić - to co by  było ?- zostaw tę pierdołe - nie zasługuję na ciebie - Boże brak słow- co by facet nie robił - zawsze źle !
Mówisz żonie podczas kilku rozmów co jest nie tak - źle
mówisz podczas terapii małżeńskiej co jest nie tak - jeszcze gorzej!
Żona nie wie czy kocha p 17 latach? to nic... twoja wina Michale!
Dużo pisania było - dużo - bardzo - ale dziękuję wam mimo wszystko , że czasem kubeł wody na łeb a czasem próbujecie mnie naprostować .

Nie wiem dlaczego akurat zostalam wrzucona do jednego wora z tymi ktorzy ciebie krytykuja, bo ja akurat uwazam, ze twoja zonka jest duzo bardziej toksyczna no ale ok.

801

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Dobry wieczór,
Do Salomonki - -wszedłem na chwilę - ale to co tu Pani Piszę to brak słów - niech mi Pani nie wierzy - życie . nie nie poradzę  - czy nie logiczne , że jak ktoś piszę na forum (to jakby się nie starał to zawsze będzie pisał w ''swojej perspektywie'' ) co by Pani powiedziała , gdyby Poznała mnie ''na żywo''  - i przedstawiłbym siebie i wszelkie ''żywe'' dowody   - ciekawe co by Pani mówiła?  Widzę tu w Pani Eli210 narracje jedną - czego by mężczyzna nie zrobił ZAWSZE jest jego wina - mógłbym pisać i pisać dłuuugo , ale to chyba bez sensu - logiczne , że lepiej latać za żoną - tłumaczyć w rozmowach o co chodzi niż od razu ''odpalić wrotki '' -Boże jedyny - a ja szukałem ratunku w kobiecym forum...
Dziewczyny / kobiety -  Wieka ,  Halino , mrs Happiness i Ty kosmiciu (brutalnie , i nie w moim stylu  - ale piszesz jak jest - dzisiaj Cię przeczytałem ''mimochodem'' czytając wszystkich i siebie też - bo czytając niektórych zacząłem się zastanawiać co ja wam pisałem ,że taka reakcja  - jest możliwość indywidualnego pisania ? ) bo jak to czytam ,że'' chcę odpalić wrotki'' to nie wiem co mam tu pisać... brak słów dziewczyny ,aż się nie chcę walczyć o siebie.. Jak mnie tu ludzie odbierają ? Że są te 2 osoby, które ciągle piszą o kryzysie wieku średniego  albo odpaleniu wrotek? ale jak piszę  ,że żona mówi ,że nie wie czy po 17 latach kocha to cisza?   Panom też dziękuję -Legat i Bert - parę kolejek stawiam!

jak to jest?
jakbym się spotkał z każdym z was - twarzą w twarz ? - co bym usłyszał? (ale tak na serio?  - bo dla mnie okej - spotkajmy się - bo jak inaczej udowodnić ,że się nie ''uszlachetniam '' na siłe? ? ?? ? )
załamka totalna - ELA / Salomonka - jakby żona opisała tę sytuację  -to co? jakby mnie chciała zostawić - to co by  było ?- zostaw tę pierdołe - nie zasługuję na ciebie - Boże brak słow- co by facet nie robił - zawsze źle !
Mówisz żonie podczas kilku rozmów co jest nie tak - źle
mówisz podczas terapii małżeńskiej co jest nie tak - jeszcze gorzej!
Żona nie wie czy kocha p 17 latach? to nic... twoja wina Michale!
Dużo pisania było - dużo - bardzo - ale dziękuję wam mimo wszystko , że czasem kubeł wody na łeb a czasem próbujecie mnie naprostować .

Nie masz za co dziękować, choć jeszczejedną radę ci dam; Nie kłam na przyszłość, bo to zawsze wylezie.

Pisz jak jest, prawdę, nie koloryzuj.

Załamka totalna to ten twój wpis, ale cóż... Bywa i tak.

Powodzenia.

802

Odp: czy kocha ?

Halino -jak źle napisałem wybacz- to miała być wdzięczność za wsparcie

803

Odp: czy kocha ?
Salomonka napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Dobry wieczór,
Do Salomonki - -wszedłem na chwilę - ale to co tu Pani Piszę to brak słów - niech mi Pani nie wierzy - życie . nie nie poradzę  - czy nie logiczne , że jak ktoś piszę na forum (to jakby się nie starał to zawsze będzie pisał w ''swojej perspektywie'' ) co by Pani powiedziała , gdyby Poznała mnie ''na żywo''  - i przedstawiłbym siebie i wszelkie ''żywe'' dowody   - ciekawe co by Pani mówiła?  Widzę tu w Pani Eli210 narracje jedną - czego by mężczyzna nie zrobił ZAWSZE jest jego wina - mógłbym pisać i pisać dłuuugo , ale to chyba bez sensu - logiczne , że lepiej latać za żoną - tłumaczyć w rozmowach o co chodzi niż od razu ''odpalić wrotki '' -Boże jedyny - a ja szukałem ratunku w kobiecym forum...
Dziewczyny / kobiety -  Wieka ,  Halino , mrs Happiness i Ty kosmiciu (brutalnie , i nie w moim stylu  - ale piszesz jak jest - dzisiaj Cię przeczytałem ''mimochodem'' czytając wszystkich i siebie też - bo czytając niektórych zacząłem się zastanawiać co ja wam pisałem ,że taka reakcja  - jest możliwość indywidualnego pisania ? ) bo jak to czytam ,że'' chcę odpalić wrotki'' to nie wiem co mam tu pisać... brak słów dziewczyny ,aż się nie chcę walczyć o siebie.. Jak mnie tu ludzie odbierają ? Że są te 2 osoby, które ciągle piszą o kryzysie wieku średniego  albo odpaleniu wrotek? ale jak piszę  ,że żona mówi ,że nie wie czy po 17 latach kocha to cisza?   Panom też dziękuję -Legat i Bert - parę kolejek stawiam!

jak to jest?
jakbym się spotkał z każdym z was - twarzą w twarz ? - co bym usłyszał? (ale tak na serio?  - bo dla mnie okej - spotkajmy się - bo jak inaczej udowodnić ,że się nie ''uszlachetniam '' na siłe? ? ?? ? )
załamka totalna - ELA / Salomonka - jakby żona opisała tę sytuację  -to co? jakby mnie chciała zostawić - to co by  było ?- zostaw tę pierdołe - nie zasługuję na ciebie - Boże brak słow- co by facet nie robił - zawsze źle !
Mówisz żonie podczas kilku rozmów co jest nie tak - źle
mówisz podczas terapii małżeńskiej co jest nie tak - jeszcze gorzej!
Żona nie wie czy kocha p 17 latach? to nic... twoja wina Michale!
Dużo pisania było - dużo - bardzo - ale dziękuję wam mimo wszystko , że czasem kubeł wody na łeb a czasem próbujecie mnie naprostować .

Nie masz za co dziękować, choć jeszczejedną radę ci dam; Nie kłam na przyszłość, bo to zawsze wylezie.

Pisz jak jest, prawdę, nie koloryzuj.

Załamka totalna to ten twój wpis, ale cóż... Bywa i tak.

Powodzenia.

co ma Pisać ?/?  prawdę tu piszę  - zresztą jaki to ma sens... jak niektorzy wszystko wiedza?  ?

804

Odp: czy kocha ?

chodziło mi we wpisie, że właściwie konstruktywnie mogłem od początku (prawie 2 miesiace)pogadać z tymi paroma osobami , które wymieniłem - jak byłem nieklarowny  - to przepraszam...

805

Odp: czy kocha ?

wybaczcie - jestem załamany - wróciłem jakiś czas temu ze szpitala - moja szwagierka- zaczęło sie 4 lata temu od raka piersi - teraz przerzuty - 41 lat kobieta - w Sylwestra 42 skończy - co to za wiek na umieranie ?
może nie powinienem pisać wcale - poczekać rok może dwa - wtedy napisać - może tak trzeba...
Pisz jak jest, prawdę, nie koloryzuj. - Salomonko piszę jak jest - co mam robić zmyślać ?

806

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

wybaczcie - jestem załamany - wróciłem jakiś czas temu ze szpitala - moja szwagierka- zaczęło sie 4 lata temu od raka piersi - teraz przerzuty - 41 lat kobieta - w Sylwestra 42 skończy - co to za wiek na umieranie ?
może nie powinienem pisać wcale - poczekać rok może dwa - wtedy napisać - może tak trzeba...
Pisz jak jest, prawdę, nie koloryzuj. - Salomonko piszę jak jest - co mam robić zmyślać ?

Manipulujesz.

807

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Halino -jak źle napisałem wybacz- to miała być wdzięczność za wsparcie

no worries

808 Ostatnio edytowany przez netk53521 (2024-12-05 23:58:41)

Odp: czy kocha ?

Oczywiście Salomonko - brak mi slow na Ciebie - ale jakbym udowodnił wszystko - to co wtedy  ?
szukanie winy dalej we  mnie choćby nie wiem co?
ja mogę wszystko udowodnić - bez problemu -  manipuluję ?
nie mam słow - naprawdę - co byś powiedział jakbym Ci wszystko co piszę udowodnił - ale tak szczerze?
masz swoją narracje - tego się trzymaj.

809

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

wybaczcie - jestem załamany - wróciłem jakiś czas temu ze szpitala - moja szwagierka- zaczęło sie 4 lata temu od raka piersi - teraz przerzuty - 41 lat kobieta - w Sylwestra 42 skończy - co to za wiek na umieranie ?
może nie powinienem pisać wcale - poczekać rok może dwa - wtedy napisać - może tak trzeba...
Pisz jak jest, prawdę, nie koloryzuj. - Salomonko piszę jak jest - co mam robić zmyślać ?

lipa, chujnia straszna rak. No nic bendem odprawiac gusla, to jej odpale swieczke. a jak sytuacja w domu?

810

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

? ale jak piszę  ,że żona mówi ,że nie wie czy po 17 latach kocha to cisza?

jak to jest?
jakbym się spotkał z każdym z was - twarzą w twarz ? - co bym usłyszał? (ale tak na serio?

Dobrze, tak na serio będzie.
Była cisza, bo też mnie "zwaliło". Trudno mi sobie wyobrazić, by tyle lat przeżyć z człowiekiem pod jednym dachem, w jednym łóżku i nigdy nie kochać. No po prostu nie potrafię w to uwierzyć, nie taka kobieta, nie takie życie.

Gdybym Cię spotkała twarzą w twarz to bym Ci powiedziała - nie spiesz się z decyzją. Zacząłeś tą terapię to ją jeszcze pociągnij. Może ona jest na Ciebie teraz tak bardzo zła, że  sama nie wie co czuje. Może teraz więcej w niej złości niż miłości. Może....a jak jest naprawdę to sam się przekonasz i poczujesz.

811

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

Halino -jak źle napisałem wybacz- to miała być wdzięczność za wsparcie

no worries

im więcej piszę o sobie tym bardziej słyszę ,że manipuluję (zmyślam ?) obok tego nie mogę przejść obojętnie) nie mam słów (powtarzam się ,wiem) - ale cały czas piszę Halino - ale też do innych - ja jestem w stanie ''udowodnić siebie'' - pytanie co z prawdą , która pozostanie -  bo każdy może zmyślać / manipulować / być trollem - taka prawda- ja  mogłem ''odpalić wrotki '' od razu - a poszedłbym do damskiego forum?? co wtedy z tym , że piszę jak jest?

812

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

wybaczcie - jestem załamany - wróciłem jakiś czas temu ze szpitala - moja szwagierka- zaczęło sie 4 lata temu od raka piersi - teraz przerzuty - 41 lat kobieta - w Sylwestra 42 skończy - co to za wiek na umieranie ?
może nie powinienem pisać wcale - poczekać rok może dwa - wtedy napisać - może tak trzeba...
Pisz jak jest, prawdę, nie koloryzuj. - Salomonko piszę jak jest - co mam robić zmyślać ?

Pozostaje tylko współczuć.

Wiesz jak to jest na forum, różnie, jedni wierzą spamerom, a nie wierzą tym co piszą prawdę i odwrotnie, dlatego nie można brać wszystkiego do siebie.
Każdy też inaczej widzi Twój problem i tylko Ty wiesz kto się myli.

I nie pytaj żony czy kocha, bo nie słowa, a czyny się liczą i to co będzie dalej...

813

Odp: czy kocha ?
Agnes76 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

? ale jak piszę  ,że żona mówi ,że nie wie czy po 17 latach kocha to cisza?

jak to jest?
jakbym się spotkał z każdym z was - twarzą w twarz ? - co bym usłyszał? (ale tak na serio?

Dobrze, tak na serio będzie.
Była cisza, bo też mnie "zwaliło". Trudno mi sobie wyobrazić, by tyle lat przeżyć z człowiekiem pod jednym dachem, w jednym łóżku i nigdy nie kochać. No po prostu nie potrafię w to uwierzyć, nie taka kobieta, nie takie życie.

Gdybym Cię spotkała twarzą w twarz to bym Ci powiedziała - nie spiesz się z decyzją. Zacząłeś tą terapię to ją jeszcze pociągnij. Może ona jest na Ciebie teraz tak bardzo zła, że  sama nie wie co czuje. Może teraz więcej w niej złości niż miłości. Może....a jak jest naprawdę to sam się przekonasz i poczujesz.

Agnes ja się nie spieszę - kocham ją - zrozum - już były rozmowy - prośby - ja komunikowałem wprost - co chcę - czego mi brak - nie próbowałem rozwalać wszystkiego od razu - mówiłem czego mi brak - ja pragnę zaangażowania - w łóżku - ale i poza nim ,żeby okazała czułość  - to tak wiele?  zwłaszcza ,że o tym mówiłem  ?

814

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

Oczywiście Salomonko - brak mi slow na Ciebie - ale jakbym udowodnił wszystko - to co wtedy  ?
szukanie winy dalej we  mnie choćby nie wiem co?
ja mogę wszystko udowodnić - bez problemu -  manipuluję ?
nie mam słow - naprawdę - co byś powiedział jakbym Ci wszystko co piszę udowodnił - ale tak szczerze?
masz swoją narracje - tego się trzymaj.

Oprzytomnij człowieku.

Od iluś tam stron piszesz elaboraty na temat swojej  zony i są one jak woda na twoj młyn, albo balsam na twoje serce... Ale tylko ja jedna, na tyle stron napisałam, że coś mi się tu nie skleja w twojej opowieści i jakiś demon z ciebie wylazł...Jestem najgorsza, bo ci nie wierzę, bo śmiem ci nie wierzyć...

Otóż śmiem w całej swojej bezczelnej śmiałości NIE WE WSZYSTKO CI WIERZYĆ. .

Nie uważam, że tylko twoja żona ponosi winę za to, że wam się teraz nie układa. Nie jest jej winą, że jest starsza od ciebie i że nie okazuje ci tyle milości jakbyś chciał, choć na tym zbudowaleś calą narrację prokuratorską przeciw niej.

Czekam, aż sam powiesz gdzie winę ponosisz ty sam, albo czego oczekujesz po tym, że wszyscy jak jeden, uznają ją za winną.
I tylko tyle.

815 Ostatnio edytowany przez Muqin (2024-12-06 00:11:07)

Odp: czy kocha ?

Mało tu pisałam, ale tak na serio i w krótkich słowach  - spróbuj nie szukać winnych tylko przyczyn. Tego, że jest teraz tak, jak jest.
Bo z pewnego punktu widzenia oboje jesteście "winni" i dalej to jatka emocjonalna pt. kto winny bardziej.
Poza tym podpisuje się pod ostatnim postem Agnes. Nie decyduj teraz, na silnych emocjach.

816

Odp: czy kocha ?

sytuacja w domu ?
żona nie myśli nawet iśc na drugą sesję terapii - bo już jest dobrze.
ósmego grudnia skończy 50 lat - nie nie mam narazie - nie wiem co jej dać. pewnie jak zawsze biżuterię...
dużo by pisać - dużo - czasem myśle - lepiej sie spotkac i obgadac wszystko - ale to tylko forum...

817

Odp: czy kocha ?

Czekam, aż sam powiesz gdzie winę ponosisz ty sam, - jak ? jak ?
zadaj pytanie odpowiem - na każde!

818

Odp: czy kocha ?

Ja Cię tylko zapytałam Ci się działo w jesieni tamtego roku w Twoim życiu.
Przed spotkaniem z kolegą.
Malo kto odpala wrotki bez rozgrzeszenia.
A poza tym nie zakładam że nie mogę się mylić,  podałam hipotezy

819

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

sytuacja w domu ?
żona nie myśli nawet iśc na drugą sesję terapii - bo już jest dobrze.
ósmego grudnia skończy 50 lat - nie nie mam narazie - nie wiem co jej dać. pewnie jak zawsze biżuterię...
dużo by pisać - dużo - czasem myśle - lepiej sie spotkac i obgadac wszystko - ale to tylko forum...

Serio? Wykopałabym cię ze swojego życia i walnęła ci tę biżuterię w twarz.

Tylko twoja żona tego nie zrobi, bo cię kocha i wciąz czeka na cud.

820

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

sytuacja w domu ?
żona nie myśli nawet iśc na drugą sesję terapii - bo już jest dobrze.
ósmego grudnia skończy 50 lat - nie nie mam narazie - nie wiem co jej dać. pewnie jak zawsze biżuterię...
dużo by pisać - dużo - czasem myśle - lepiej sie spotkac i obgadac wszystko - ale to tylko forum...

Ostatnia sesja zakonczyla sie burzliwe ale przeciez o to chodzi w terapii zeby sie uzewnetrznic. Moze daj jej troche wiecej czasu przed nastepna sesja. Ale stawiaj na swoim zeby kontunuowac. Oboje sobie nawzajem wygarneliscie i moim znadniem to dobrze, serio lepiej tak niz dalej to dusic. Zonie pewnie tez nie jest latwo, ale jak oboje troche ochloniecie to moze uda wam sie dalej pociagnac terapie.

A zona co tobie daje na urodziny? Stara sie wtedy jakos bardziej?

821

Odp: czy kocha ?

kocha? na pewno ?  bo tydzień temu nie była pewna ? nie wiedziała ?
Oh Salomonko!
czego bym nie zrobił zawsze ja - widzę czas działać .

822

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

? ale jak piszę  ,że żona mówi ,że nie wie czy po 17 latach kocha to cisza?

jak to jest?
jakbym się spotkał z każdym z was - twarzą w twarz ? - co bym usłyszał? (ale tak na serio?

Dobrze, tak na serio będzie.
Była cisza, bo też mnie "zwaliło". Trudno mi sobie wyobrazić, by tyle lat przeżyć z człowiekiem pod jednym dachem, w jednym łóżku i nigdy nie kochać. No po prostu nie potrafię w to uwierzyć, nie taka kobieta, nie takie życie.

Gdybym Cię spotkała twarzą w twarz to bym Ci powiedziała - nie spiesz się z decyzją. Zacząłeś tą terapię to ją jeszcze pociągnij. Może ona jest na Ciebie teraz tak bardzo zła, że  sama nie wie co czuje. Może teraz więcej w niej złości niż miłości. Może....a jak jest naprawdę to sam się przekonasz i poczujesz.

Agnes ja się nie spieszę - kocham ją - zrozum - już były rozmowy - prośby - ja komunikowałem wprost - co chcę - czego mi brak - nie próbowałem rozwalać wszystkiego od razu - mówiłem czego mi brak - ja pragnę zaangażowania - w łóżku - ale i poza nim ,żeby okazała czułość  - to tak wiele?  zwłaszcza ,że o tym mówiłem  ?

No kurcze, też nie potrafię tego zrozumieć. Bo przecież mówi, że jej zależy, zgadza się na terapię, idzie się "ośmieszyć" więc to pokazuje jak dużo ją to kosztuje i robi to dla Ciebie, cieszy się, że teraz będzie już tylko lepiej...a nie potrafi objąć Cię, pocałować, przeczesać włosy palcami, przytulić się wiedząc, że od takich drobnych rzeczy zależy Wasza przyszłość.  No kurcze.... nie wiem....jakąś blokadę ma, czy co? Bo to nie jest normalne.

823

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

kocha? na pewno ?  bo tydzień temu nie była pewna ? nie wiedziała ?
Oh Salomonko!
czego bym nie zrobił zawsze ja - widzę czas działać .

Przecież działasz!! Pieklisz się jak  jakiś oszołom, jakbyś się kleju nawąchał. Przynajmniej tak to można z boku ocenić.

Ja też bym nie wiedziała, czy kocham TEGO CZLOWIEKA KTÓRY ZMIENIŁ SIĘ O 180 STOPNI.

Naprawdę kolega tak ci w głowie namącił?? To ty masz w ogóle coś w tej głowie, czy tylko watę którą można nasączyć wszystkim co się chce, a skutki są jakie są.

824

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

kocha? na pewno ?  bo tydzień temu nie była pewna ? nie wiedziała ?
Oh Salomonko!
czego bym nie zrobił zawsze ja - widzę czas działać .

Prezentu, w tej sytuacji nie powinieneś dawać, ew. kwiaty jak chcesz zapunktować, bo widzę, że narobiłeś rabanu, widzisz, że żona się nie ugina, więc mówisz sobie lepiej wrócić do tego co było chociażby sprzed roku, musisz się zdecydować.

825

Odp: czy kocha ?

Ja bym te jego kwiaty i prezent przez okno "wyćpła".

Facet co bardziej polega na zdaniu koleżki od piwa w garażu, niż na tym co lączyło nas przez naście lat, wart jest tyle co zeszłoroczny śnieg.

Cokolwiek kto by gadał na temat mojego wieku, czy co tam sobie ubzdurał w malignie.

826

Odp: czy kocha ?
Halina3.1 napisał/a:
netk53521 napisał/a:

sytuacja w domu ?
żona nie myśli nawet iśc na drugą sesję terapii - bo już jest dobrze.
ósmego grudnia skończy 50 lat - nie nie mam narazie - nie wiem co jej dać. pewnie jak zawsze biżuterię...
dużo by pisać - dużo - czasem myśle - lepiej sie spotkac i obgadac wszystko - ale to tylko forum...

Ostatnia sesja zakonczyla sie burzliwe ale przeciez o to chodzi w terapii zeby sie uzewnetrznic. Moze daj jej troche wiecej czasu przed nastepna sesja. Ale stawiaj na swoim zeby kontunuowac. Oboje sobie nawzajem wygarneliscie i moim znadniem to dobrze, serio lepiej tak niz dalej to dusic. Zonie pewnie tez nie jest latwo, ale jak oboje troche ochloniecie to moze uda wam sie dalej pociagnac terapie.

A zona co tobie daje na urodziny? Stara sie wtedy jakos bardziej?

co bym nie pisał -żona zawsze ma rację - ale przyznam szczerze Wam- nie wiem co się ze mną stało - nie wiem co wpłynęło rok temu na mnie ,że zacząłem po tamtej rozmowie z kumplem tak jakoś sam się zmieniać - nawet jakby mnie ogniem poodparzali  - nie wiem co się stało - ale zrozumcie - ja ją kocham - nie mam nikogo ''na oku'' ani nie chcę jej zostawić...  Może dla was to niezrozumiałe - ale zakochałem się 17 lat temu w niej i uważam ,że dalej jest tak piękna (w moich oczach - wiem pewnie się zaśmiejecie - do dziś taka jest)
poznaliśmy się tak (żeby nie było  pisane ,że manipuluję - jak o szczerej chorobie szwagierki- sorry , ale jaki ''zjeb'' by to wymyslal ? )
rok 2007, kwiecien , ćwiczyłem na siłowni - poszedłem do szatni a tam leżał portfel - nie było nikogo innego - zajrzałem do środka - a tam adres faceta , jaksię okawało jej szwagra  (w sumie nie tak daleko ode mnie )  to poszedłem osobiście oddać - zapukałem do drzwi - a tam otworzyła ona  - moja przyszła żona - zamurowało mnie - była najpiękniejszą jaką w ogóle widziałem (pilnowała ich dziecka w czasie , gdy  oni byli zajęci)- byłem wtedy w związku - ale nie mogłem nic poradzić - nic ,3 miesiące ją podrywałem (bawiłem ją z początku , ale to romantyczna historia) - nie jest tak ,że widziałem tylko wygląd - była zabawna , inteligentna - mamy wspólne pasję - nie wiem co napisać - co się stało - nie umiem opisać - co się stało,że słowa kumpla stały się '' puszką pandory'' ?- nie wiem - każdego dnia próbuje zrozumieć -serio
dużo by pisać  naprawdę - ale juz   od paru lat czekałem i dawałem jej znac ,że czekam choc na minimum zaangażowania w lozku - od 5 lat minimum wprost jej mowie - i nic , wie ,że i tak przyjdę - ona wytrzyma nie wiem ile - raz caly miesiac bez seksu - to byl 2016 rok - jak odkrylem jej pisanie z eks - byla rozmowa o tym  i co? i nic - wiedziala ,ze w koncu i tak przyjde- i przyszedlem- duzo by pisac naprawde - ale po co jak zawsze moja wina? ehhh ... trzymajcie sie cieplo..

827

Odp: czy kocha ?

ahh ,  z tym wszystkim - ja nic nie wart  - za to żona - anioł - a dajcie spokój...

828

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

ahh ,  z tym wszystkim - ja nic nie wart  - za to żona - anioł - a dajcie spokój...

A kto mówi że żona to anioł? Przestań wąchać ten klej, albo palić to ziolo bo bredzisz.

Chyba szkoda mojego czasu, tylko twojej rodziny żal, bo nie powinieneś jej w ogóle zakładać.

Nie dziękuj.

829

Odp: czy kocha ?

nie mam za co  -guzik Tobie do mojej żony oraz córki - chyba  szkoda twojego czasu ? zapewniam nie chyba a na pewno !

830

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

nie mam za co  -guzik Tobie do mojej żony oraz córki - chyba  szkoda twojego czasu ? zapewniam nie chyba a na pewno !

Leczysz się? Bo jeśli nie to przyjmij delikatną  sugestię, że już chyba czas.

Mnie już niczego więcej nie potrzeba, żeby wiedzieć co z tobą nie tak. Wystarczyło mi wymienić z tobą kilka wpisów.

Pewnie znow przyjmiesz to z agresją, ale wspólczuję twojej żonie.

I tylko tyle.

831

Odp: czy kocha ?

a Ty ? leczysz się? - ja na terapię chodzę ? a ty?
Mnie już niczego więcej nie potrzeba, żeby wiedzieć co z tobą nie tak.  - pewnie nie napiszesz? ahh. już napisałaś ...  wszystko ...
źle ,że na ciebie reaguje - bardzo źle - powinienem ignorować , ale z daje się ''ulec emocjom'' - chyba błąd ,że tu piszę - ale w sumie nie - zacząłem chodzić na terapię dzięki temu forum - zbędne dyskusję na forum , które oprócz ubliżania nic nie wniosą - nie moja bajka
- agresją ? wiesz o czym piszesz? wątpię.  w paru postach widzisz agresje -nie do opisania.
cieszę się, że omijam takich ludzi jak Ty w życiu ..
idę spać - nie wiem czy tu jeszcze zajrzę i napiszę  -ale dziękuję wam szczerze i życzę wszystkiego dobrego..

832 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-06 01:38:44)

Odp: czy kocha ?

.

833

Odp: czy kocha ?
netk53521 napisał/a:

sytuacja w domu ?
żona nie myśli nawet iśc na drugą sesję terapii - bo już jest dobrze.
ósmego grudnia skończy 50 lat - nie nie mam narazie - nie wiem co jej dać. pewnie jak zawsze biżuterię...
dużo by pisać - dużo - czasem myśle - lepiej sie spotkac i obgadac wszystko - ale to tylko forum...

Kurcze nie wiem jak ale musicie ta terapie pociagnac. Nic to przyjemnego dla Ciebie nic dla niej. Ale to droga do zrozumienia. Nie wiem czy to dobra rada ale chyba postaw sprawę na ostrzu noża. Nie żądasz niczego dla siebie tylko dla Was. Bez tego obawiam się nie dogadacie sie. Nie widze innej drogi.

A teraz trochę jasnowidzenia na wyczucie. Nie musi być prawda ale tak to trochę widzę. Ona chyba jednak tak trochę ma ta obawę o życie jak jej mama. I w głębi duszy czuje że musi być silna kobieta (zle rozumiane). Musi być góra. Ze strachu. Ona musi mieć rację, ona nie może okazać zaangażowania bo to oznaka słabości, ona nie może przyznać się do winy, nie może przeprosić. To Ty masz się starać. Ona boi sie prawdy. A prawda wcale nie jest straszna bo Ty nie jesteś jak jej ojciec - ale tego sie teraz boi. Chyba. Dlatego takie zakamuflowane przekazy - dobry humor na zgode bo nie umie powiedziec boję się, chce spokoju, chce jak wczesniej (to bylaby oznaka slabosci). Wie co Cie boli ale nie może powiedzieć - masz racje, przepraszam. Musi być silna. Bo mama nie była. Ale to tylko jakieś przeczucia bo nie znam Was przeciez.

A tak przy okazji pisal o tym kiedyś Rozrabiaka - poczytaj o językach miłości. Wydaje mi się że możesz parę rzeczy u zony odkryc. Ona może że względu na dom miec problem z emocjami, uczuciami. Może nie czuć co znaczy kochać tak jak to rozumieją ludzie z bezpiecznych domów. Ona nie kłamie- byłbyś spokojny gdyby skalamala i powiedziała: pewnie ze cie kocham? Moze starąa się przekazać uczucia w inny zakamuflowany sposób. Oczywiscie gryzie sie z tym wszystkim ta akcja z eksem. Ale co tam. Chcesz wciąż to odbudowywać to wykorzystaj wszystkie możliwości.

834 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2024-12-06 02:08:23)

Odp: czy kocha ?
Agnes76 napisał/a:

No kurcze, też nie potrafię tego zrozumieć. Bo przecież mówi, że jej zależy, zgadza się na terapię, idzie się "ośmieszyć" więc to pokazuje jak dużo ją to kosztuje i robi to dla Ciebie, cieszy się, że teraz będzie już tylko lepiej...a nie potrafi objąć Cię, pocałować, przeczesać włosy palcami, przytulić się wiedząc, że od takich drobnych rzeczy zależy Wasza przyszłość.  No kurcze.... nie wiem....jakąś blokadę ma, czy co? Bo to nie jest normalne.

Też uważam, że żona na swój sposób się tym przejmuje.
Przecież wcale nie musiała płakać, rozmawiać, iść na terapię.
Mogła z podniesioną głową powiedzieć, żeby robił co chce i mieć wyrąbane.
Zwłaszcza, gdyby była tak bardzo pewna, że ma go w garści.
Więc chyba aż taką królową śniegu to ona nie jest?

Oczywiście ciężko powiedzieć, co siedzi jej w głowie.
Od tego jest terapeuta, żeby pomógł to z niej wyciągnąć.
Tylko tu trzeba cierpliwości, a nie wymuszania.
A i tak nie ma żadnej gwarancji, że się uda.
Bo może być tak, że ona, mimo szczerych chęci, nie potrafi.
Albo że zajęłoby to jej resztę życia, by zmienić wieloletnie nawyki.
Praca nad sobą to nie kaszka z mleczkiem.

Michale, na ten moment, zanim bym cokolwiek doradziła, zapytałabym:
Czy Ty wciąż chcesz tego małżeństwa? Teraz? W świetle ostatnich wydarzeń?
Widzisz siebie nadal u boku żony? Masz jeszcze siłę, by walczyć?

A sytuacji rodzinnej szczerze współczuję.
To nigdy nie jest łatwe, patrzeć jak ktoś bliski powoli gaśnie.
Mam nadzieję, że tym razem żona stanie na wysokości zadania i nie zostawi Cię z tym samego.

835

Odp: czy kocha ?

Ja krótko, bo mnie zjedzą. Dla nich to kolejny odcinek telenoweli, a dla Ciebie życie.
Nie szkoda Ci energii na internetowe przepychanki? I udowadnianie, że nie jesteś wielbłądem? Walenia głową w mur? Jako kobieta Ci napiszę, że gdyby mąż przez miesiąc nie wykazywałby zaangażowania, już rozmawialibyśmy na ten temat. A ROK? WTF?! Rok bez seksu? Ja pierdzielę. Jestem teraz w ciąży i widzę, jak mojego skręca i potrzebuje bliskości, jak przychodzi się przytulać i chce, żeby go miziać. Ty naprawdę potrzebujesz terapii. Jedyną winą jaką ja widzę to taka, że się zakochałeś na zabój i dałeś sobie wejść na głowę.
Ją pytasz ciągle czy kocha. A sobie zadałeś to pytanie? Czy ja siebie tak naprawdę kocham?
Zazdrościsz znajomym, że mają ukochane osoby obok siebie, sam nie dajesz sobie prawa do bycia kochanym przez kogoś. Bo uczepiłeś się czegoś, co nie istnieje. Twoje małżeństwo nie istnieje, pogódź się z tym. I to nie zależnie czy ona się w końcu zgodzi na ten seks i przytulanie. Może ja mam inną wizję małżeństwa, ale dla mnie nieobecny duchowo i emocjonalnie partner nie jest małżonkiem. Ona ma gdzieś Twoje potrzeby, liczy się tylko to, co ludzie powiedzą. Tylko, żebyś jej nie zostawił dla młodszej i ładniejszej. Co ta kobieta musi mieć w głowie, jaki bałagan, żeby odtrącać zaangażowanego mężczyznę. Albo Cię nie kochać albo kochać innego. Wyszło długo, no sorry.

836 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-06 09:00:52)

Odp: czy kocha ?
nim2 napisał/a:

Ja krótko, bo mnie zjedzą. Dla nich to kolejny odcinek telenoweli, a dla Ciebie życie.
Nie szkoda Ci energii na internetowe przepychanki? I udowadnianie, że nie jesteś wielbłądem? Walenia głową w mur? Jako kobieta Ci napiszę, że gdyby mąż przez miesiąc nie wykazywałby zaangażowania, już rozmawialibyśmy na ten temat. A ROK? WTF?! Rok bez seksu? Ja pierdzielę. Jestem teraz w ciąży i widzę, jak mojego skręca i potrzebuje bliskości, jak przychodzi się przytulać i chce, żeby go miziać. Ty naprawdę potrzebujesz terapii. Jedyną winą jaką ja widzę to taka, że się zakochałeś na zabój i dałeś sobie wejść na głowę.
Ją pytasz ciągle czy kocha. A sobie zadałeś to pytanie? Czy ja siebie tak naprawdę kocham?
Zazdrościsz znajomym, że mają ukochane osoby obok siebie, sam nie dajesz sobie prawa do bycia kochanym przez kogoś. Bo uczepiłeś się czegoś, co nie istnieje. Twoje małżeństwo nie istnieje, pogódź się z tym. I to nie zależnie czy ona się w końcu zgodzi na ten seks i przytulanie. Może ja mam inną wizję małżeństwa, ale dla mnie nieobecny duchowo i emocjonalnie partner nie jest małżonkiem. Ona ma gdzieś Twoje potrzeby, liczy się tylko to, co ludzie powiedzą. Tylko, żebyś jej nie zostawił dla młodszej i ładniejszej. Co ta kobieta musi mieć w głowie, jaki bałagan, żeby odtrącać zaangażowanego mężczyznę. Albo Cię nie kochać albo kochać innego. Wyszło długo, no sorry.

A ja uważam że jak ma się rozpaść to świadomie. Jeśli się rozejdą to nawet nie będą wiedzieli co nie pykło. Rozstana się w pretensjach i bez świadomości. Pewnie będzie wojenka o dziecko, majątek itd. I jest wielkie prawdopodobieństwo że powtórzą błędy w następnych zwiazkach. Jakie? A kto to wie? Nawet oni nie wiedzą. Forumowicze wymieniają  100 przyczyn. Pewnie ktos ma rację. Dlatego uważam że niezależnie od tego czy się rozpadnie czy nie oni powinni pochodzić na terapie. Dla zrozumienia drugiej strony ale i siebie. Po to żeby wyciągnąć wnioski. I wtedy świadomie podjąć decyzję- może się okazać (dość prawdopodobne) że nie uda im się i ze to bedzie dla nich lepsze rozwiazanie. Ale będą wiedzieli dlaczego. Żeby nie trafić na kopie osoby z malzenstwa w przyszlosci. Zeby wiedziec z góry z jakim charakterem na pewno nie wyjdzie. Zapewniam Was że gdyby zona Michała zechciala rozumieć to by znalazla wiele "grzeszkow" z jego strony. Ona teraz jest w defensywie. Slabej, kuślawej ale jest. Nie znamy jej wersji - nie wiemy. Np. unikanie seksu. Tu może być 100 przyczyn do wielu Michal sie mogl "przyłożyc" nieświadomie. Zazwyczaj jak coś przestaje w związku działać to znajdzie sie praca dla obu stron. Może tu jest inaczej ale nie sądzę

837

Odp: czy kocha ?

Dwie sprawy poruszane w tym wątku mnie zaciekawiły smile

Jedna to kwestia okazywania uczuć, bliskości oraz gestów czułości, jakie chyba w każdym związku występują. Przecież większość osób tutaj się zgodzi, że tego typu zachowania powinny wręcz być obecne na każdym etapie głębszej relacji. Okazywane bywają częściej lub rzadziej, jednak są obecne. Ileż to raz w podobnych historiach Panie się żalą, że tego właśnie elementu w ich związku brakuje. Partner staje się stopniowo zimny, nieczuły, zamyka się na wszelkie próby zbliżenia się do siebie. Zatem mamy tutaj sytuację odwrotną - to facetowi brakuje(najwidoczniej słusznie) tego istotnego elementu i nagle w komentarzach niektórych podnosi się larum czy wręcz oburzenie.. Jak on śmie tego wymagać? Przecież jego małżonka z pewnością darzy go uczuciem, lecz z jakiś tam ważnych względów tego nie okazuje. Ma się on z tym oczywiście pogodzić, dostosowując się do zaistniałej sytuacji.

Druga rzecz to poleganie czy może raczej skłonność do kierowania się lub raczej brania pod uwagę zdania osób postronnych, w szczególności kumpli/koleżanek. Tutaj ciężko zliczyć te wszystkie przypadki, kiedy to kobieta daje się niemal prowadzić za głosem i radami swoich kumpeli, słuchając niemal bez refleksji ich "cennych uwag"  i porad odnośnie partnera. Jakie bywają z tym potem efekty, ciężko się nie domyślać..

Nie chcę wyjść tutaj na stronniczego mizogina, ale widać, że facetowi się nie ułożyło. Małżeństwo mu się sypie, przedstawia on nam tutaj wszystko, co go tak dotknęło a dostaje obuchem w głowę. Nim2 dobrze to ujęła - kobieta ma Autora w jak najgłębszym poważaniu. On stara się coś wyegzekwować, próbuje spełnić swoje potrzeby a dostaje rykoszetem jeszcze mocniej.

838 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-12-06 10:31:46)

Odp: czy kocha ?
Salomonka napisał/a:

Ja bym te jego kwiaty i prezent przez okno "wyćpła".

Facet co bardziej polega na zdaniu koleżki od piwa w garażu, niż na tym co lączyło nas przez naście lat, wart jest tyle co zeszłoroczny śnieg.

Cokolwiek kto by gadał na temat mojego wieku, czy co tam sobie ubzdurał w malignie.


Z Tobą to by Michał nawet nie zaczynał, bo jesteś kosa big_smile big_smile big_smile

A tak na poważnie, bo nie czytałam ostatnich postów, to nie wiem co masz mu do zarzucenia,  miało prawo gardłem mu wyjść to nadskakiwanie żonie.

839 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-12-06 10:49:20)

Odp: czy kocha ?
wieka napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Ja bym te jego kwiaty i prezent przez okno "wyćpła".

Facet co bardziej polega na zdaniu koleżki od piwa w garażu, niż na tym co lączyło nas przez naście lat, wart jest tyle co zeszłoroczny śnieg.

Cokolwiek kto by gadał na temat mojego wieku, czy co tam sobie ubzdurał w malignie.


Z Tobą to by Michał nawet nie zaczynał, bo jesteś kosa big_smile big_smile big_smile

A tak na poważnie, bo nie czytałam ostatnich postów, to nie wiem co masz mu do zarzucenia,  miało prawo gardłem mu wyjść to nadskakiwanie żonie.

Może właśnie to mam do zarzucenia. Moze wlasnie to był jego najwiekszy błąd. Moze trzeba było układać wszystko tak żeby miało ręce i nogi. Moze dlatego nie ma seksu. Trudno pewnie kobiecie zeby taka sorki za określenie "ciapa" zwbudzila jakieś pożądanie. A teraz pobudka i pier...cie obuchem. Nagle.

840

Odp: czy kocha ?

Michał, a sumie nie napisałeś jakie do Ciebie żona ma uwagi, poza tą zmianą której dokonałeś, co odpowiedziała na Twoje oczekiwania względem bliskości?

Pisz, nie wszystkich musisz czytać, tym bardziej odpowiadać, ani się tłumaczyć.

841

Odp: czy kocha ?
Bert44 napisał/a:
wieka napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Ja bym te jego kwiaty i prezent przez okno "wyćpła".

Facet co bardziej polega na zdaniu koleżki od piwa w garażu, niż na tym co lączyło nas przez naście lat, wart jest tyle co zeszłoroczny śnieg.

Cokolwiek kto by gadał na temat mojego wieku, czy co tam sobie ubzdurał w malignie.


Z Tobą to by Michał nawet nie zaczynał, bo jesteś kosa big_smile big_smile big_smile

A tak na poważnie, bo nie czytałam ostatnich postów, to nie wiem co masz mu do zarzucenia,  miało prawo gardłem mu wyjść to nadskakiwanie żonie.

Może właśnie to mam do zarzucenia. Moze wlasnie to był jego najwiekszy błąd. Moze trzeba było układać wszystko tak żeby miało ręce i nogi.

Jakby człowiek wiedział, że się przewróci, to by  się położył.
Nie można wszystkich mierzyć swoją miarą.

842

Odp: czy kocha ?
wieka napisał/a:
Bert44 napisał/a:
wieka napisał/a:

Z Tobą to by Michał nawet nie zaczynał, bo jesteś kosa big_smile big_smile big_smile

A tak na poważnie, bo nie czytałam ostatnich postów, to nie wiem co masz mu do zarzucenia,  miało prawo gardłem mu wyjść to nadskakiwanie żonie.

Może właśnie to mam do zarzucenia. Moze wlasnie to był jego najwiekszy błąd. Moze trzeba było układać wszystko tak żeby miało ręce i nogi.

Jakby człowiek wiedział, że się przewróci, to by  się położył.
Nie można wszystkich mierzyć swoją miarą.

Dlatego warto rozgryźć temat (terapia...)

843

Odp: czy kocha ?

Dzień dobry ,
chciałem przeprosić za to ,że wspomniałem o chorobie szwagierki - nie powinienem - w końcu to poważna i też delikatna sprawa - wiedzcie, że nie miałem na celu żadnej ''manipulacji'' - po prostu poniosły mnie emocje - mocno mnie ta cała ''sytuacja rodzinna'' poruszyła. 
widzę ,że pisałem dość nieskładnie - przeczytałem sobie raz jeszcze - Dziewczyny / kobiety -  Wieka ,  Halino , mrs Happiness i Ty kosmiciu (brutalnie , i nie w moim stylu  - ale piszesz jak jest - dzisiaj Cię przeczytałem ''mimochodem'' czytając wszystkich i siebie też - miało być Ciebie też w odniesieniu do ''kosmici'' - i miały to być podziękowania dla Was - bo wiem ,że już to pisałem , ale doceniam ,że próbujecie pomóc .
ja właśnie dlatego wolę rozmowe - z pisanie kiepsko mi idzie  - no ale to forum - sam na nie wszedłem...
zareagowałem emocjonalnie (znów) bo rzekomo próbuję się ''uszlachetniać'' - wcale nie - może piszę nieskładnie stąd te wnioski - w ciągu dnia postaram się coś dopisać  .

844

Odp: czy kocha ?

Trudno ignorować to, że uważałeś,  że masz szczęśliwe małżeństwo i nagle nie wiesz właściwie co się stało rok temu.
I ciężko będzie tu cokolwiek uzyskać zanim sam się nie pozbierasz.
A podejrzenia że vos za tym stoi? Wybacz, ale na tym forum jest całe mnóstwo opowiadań o kryzysie wielu średniego, gdzie okazywało się w końcu, że ten kryzys ma jakieś imię.
Ale może u Ciebie tak nie ma, masz kryzys egzystencjalny i wcale nie musi on dotyczyć waszych relacji z żoną, może to coś w Twoim życiu zawodowym.

845

Odp: czy kocha ?

może będę pisał czasem chaotycznie , ale jak zauważyliście ''pisarz'' ze mnie marny , także jak coś to później wytłumaczę , dopiszę.
Przeglądając wczoraj swoje wpisy zauważyłem, że być może niedokładnie to opisałem.
Ja nie oczekuję od żony zmiany kompletnej - żadnej w stylu 180 stopni .
Nigdy nie powiedziałem jej  : nic mi się już nie podoba w naszym małżeństwie , ma się wszystko zmienić na już .
i też nie chcę tych zmian natychmiast.
Biorę też pod uwagę fakt, że i ja popełniłem jakieś błędy - nikt nie jest idealny - tyle lat na pewno też nie raz ją zraniłem - mam tego świadomość .
To nie jest tak ,że po rozmowie z kumplem - ja jak za działaniem jakiejś różdżki zapragnąłem zmian w naszym małżeństwie .  Zacząłem po prostu obserwować. Nie jest tak ,że ''odłączyłem się  od niej momentalnie '' - nie.
Zaczęło się banalnie - od porannych pocałunków (zaraz będzie pisanie w stylu : i co żona ci nie dawała buziaków rano i ty zacząłeś myslec ,że Cie nie kocha , jaki Ty jesteś dziecinny itp - nie o to chodzi)  - z rana ja się ZAWSZE przytulałem i dawałem buzi - raz nie dałem , drugi raz - i nic. zero reakcji . przestałem ją przytulać - mówimy o kwestii tygodni a nawet miesięcy - ani słowa , ani zapytania - nic.
a przecież mogła pomyśleć - a może jemu coś jest ? może ma jakiś problem ?  coś się mu  stało ? - ot tak , empatycznie o swoim mężu - przyjść zapytać - czy coś jest nie tak ? - bo z góry piszę - nie oczekuję ,żeby czytała mi w myslach - ale będę szczery - ja bym pomyślał o mojej partnerce - jakby sie zmieniła , zaczęła oddalać -że może mieć jakieś problemy - niekoniecznie związane ze mną?  ale u niej tak to nie działa.
Walentynki - dla mnie mogłyby nie istnieć - ale tak wyszło , że zawsze gdzieś wychodziliśmy , jakas restauracja , kino itp - powiedziałem jej , miesiąc przed - że będę zbyt zajęty - że w tym roku jak ma ochote to niech ona ogarnie - usłyszałem zapewnienie ,że coś zorganizuje -  skończyło się na niczym .   i nie zrozumcie mnie zle -ja mam gdzies te walentynki - ale jak juz cos ja ogarnialem - zawsze byla z tego powodu bardzo zadowolona  - czy na przestrzeni lat ''porywałem ją '' na romantyczny weekend do Paryża , czy zwykla kolacja przy świecach - sama mówiła ,że polubiła walentynki - ale to tylko przykład.
Powoli , baardzo powoli zacząłem dostrzegać ,że kiedy zabrałem ''swoje zaangażowanie w te małżeństwo '' zostawało bardzo niewiele - nie ,że nic całkiem ,żeby nie było.
przestałem ''zabiegać '' o seks - nawet się nie zająknęła ani razu - minął miesiąc , dwa - pięć - nic.  Kładłem się obok niej brałem książkę do ręki a potem zasypianie . i tak jest do dzis - kładę się obok i zasypiamy - tak na poważnie - rok i nawet jej przez myśl nie przeszło samej z siebie - co się stało  -moze zapytam ?  ale gdzie tam. 
podczas rozmów w maju i czerwcu - dałem jej do zrozumienia o co mi chodzi - nie powiedziałem nic w stylu : nasz związek jest totalnie do bani  musimy wszystko zmienić i to od dziś ! albo : już nie podobasz mi się taka jaka jesteś - musisz się zmienic , ale już!
nie stawiałem jej w żadnych z tych sytuacji - powiedziałem jej jak się czuje z tym ,że nie angażuję się w seks , nie  czuję potrzeby bliskości - chciałem normalnego dialogu - rozmów - mogła mówić co jej się nie podoba , co chcę zmienic - jak sama to wszystko odczuwa - co wybrała - to co wam napisałem na samym początku : prawie się rozpłakała , że jest coraz starsza , już jej nie kocham takiej i wymyślam sobie .
Prawda jest taka ,że jak się kogoś kocha prawdziwie to będzie się szukało jakiegoś wyjścia (jakiegokolwiek) - wtedy oferowałem terapie usłyszałem, że  mogę iść sam , ona nie pójdzie - teraz poszła na 1 spotkanie a na drugie nie pójdzie - bo dla niej jest miedzy nami dobrze - a nie będę się z nią wykłócał o to. siłą jej nie zaciągnę .
nie mam kryzysu w pracy - przeciwnie , jest ona moją pasją i spełniam się w niej.
nie mam i nie szukam żadnej koleżanki - nie ma nikogo takiego.
dużo by opowiadac - dużo - nie próbuję się ''uszlachetniać'' , ''wybielać'' - nigdy nie napisałem ,że mam złą żonę - że nie dba o mnie, o córkę czy o dom. Jest dobrą osobą . Jest inteligentna , zabawna  - nie próbuję jej ''umniejszać''. ma wiele zalet - ale mimo tego , jest jak jest - chyba utknelismy w martwym punkcie.

Posty [ 781 do 845 z 2,640 ]

Strony Poprzednia 1 11 12 13 14 15 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024