Priscilla napisał/a:Dopiero co Herne Ci to wyjaśniał.
Jack też ma rację - nie zacząłeś pisać inaczej, po prostu nie zrobiłeś NIC z tą ogromną dawką informacji, którą tutaj otrzymałeś. W efekcie ludzie poczuli się po prostu oszukani.
To tak nie działa, że jeśli ktoś chętnie czerpie od drugiego człowieka jego energię, ale po pierwsze nie jest to relacja dwustronna, a po drugie, i to przede wszystkim, nie wykazuje zaangażowania i nie robi NIC, żeby przybliżyć się do celu, którym na początku zamydlił mu oczy, to druga strona z taką samą uważnością i troską gotowa jest wciąż i wciąż dawać z siebie tyle samo. W pewnym momencie dochodzi się do punktu, kiedy połączone kropki jak nic wskazują, że padło się ofiarą energetycznego wampira, a przy tym jest się frajerem, a wtedy do głosu dochodzą takie negatywne emocje, jak irytacja, a nawet niechęć. My jesteśmy właśnie w tym punkcie.
Nie rozumiem, dlaczego poczuli się oszukani. Jak ja komuś udzielam rady czy odpowiadam na pytanie to nie oczekuje, że ten ktoś zrobi z tym coś konkretnego. Jak zrobi to dobrze, jak nie zrobi to jego sprawa, jak zapyta jeszcze raz to ja jeszcze raz odpowiem. Mogę coś komuś powtarzać tysiąc razy i nie przeszkadza mi to, nie czuje się oszukany czy wykorzystany. Pisząc z kimś na forum jedyne co na to poświęcam to czas ale nikt mnie do tego nie zmusza ani nie będę z tego mieć żadnych korzyści. Ani trochę nie czuję, że coś na tym tracę bo sam się na to zgadzam, gdybym nie chciał poświęcać tego czasu na forum to bym na nim nie siedział. Zupełnie mnie nie rusza kiedy ktoś nie korzysta z tego co mu radzę czy podpowiadam. Nikt tu nie ponosi żadnej odpowiedzialności ani nie jest ofiarą czy stratnym.
0meqaO24 napisał/a:Jest to jedno z wielu jego wcieleń. (męskich i kobiecych)
Zdaje się, że nie możesz zaakceptować faktu iż ludzi podobnych do mnie jest całkiem sporo i będzie tylko więcej. To jedyne konto jakie kiedykolwiek miałem i wciąż mam na tym forum i w ogóle jedyne forum na jakim jestem. Jest tylko jedno wcielenie od samego początku takie samo.
0meqaO24 napisał/a:O bosze on dorastał na wsi oddalonej 30 km od Warszawy, a opisuje jakby dorastał na rosyjskiej wsi bez elektryczności.
Nawet komunistyczni dziadkowie nie byli tak zacofani jak on opisuje.
Zanim zrobiłem prawo jazdy i kupiłem swój samochód to można powiedzieć, że tak właśnie było. Może nie bez elektryczności ale bez możliwości ruszenia się z domu nie licząc PKS przywołującego jedynie traumatyczne wspomnienia i spóźniającego się po 30min, a i bez otwieranych okien, klimatyzacji czy często wolnych miejsc.
Dziadkowie zarówno moi jak większości ludzi z okolicy pracowali w polu i jeździli wozem ciągniętym przez konia te 30km raz na miesiąc. Często było tak, że w drodze powrotnej koń już sam wracał bo woźnica spał pod solidnym wpływem. Telewizor był tylko jeden w całej wsi i miał go sołtys, a kibel był drewniany za stodołą. Pierwszy dom moich dziadków wciąż stoi i w ogóle nie było w nim łazienki, a jedyne ogrzewanie to kuchnia kaflowa. Także byli dużo bardziej zacofani.