Skomplikowanie vs prostota - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Skomplikowanie vs prostota

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 95 z 95 ]

66

Odp: Skomplikowanie vs prostota
ikarzyca napisał/a:

Ja ten jego test przetrwaiłam też w ten sposób że przecież ja też mu mówię o sobie rzeczy osobiste, które mogą sprawić że powie: nie odpowiadasz mi. Więc uznałam że okres poznawania się to jest w pewnym sensie taki okres testowania. Okej, on wybrał kiepską formę, ale jestem w stanie trochę zrozumieć jego intencje że chciał się przekonać jak zareaguje.

Nawet jakby miał to być test, taki czy inny, to na pewno się tego nie mówi, a zachowuje dla siebie. Po drugie, jak ktoś nie pije, to przecież nie odstawi takiej szopki.
To była wymówka, jak widać udana, bo uwierzyłaś. Obraza majestatu, to też był test?
Teraz zamknięcie się, jak to nazywasz, też jest  testem...
Jakby tak patrzeć to całe życie można by nazywać testem.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Skomplikowanie vs prostota
ikarzyca napisał/a:

Wątek poszedł w zupełnie inną stronę niż się spodziewałam.

Muszę to przetrawić. Zdaję sobie sprawę z tego że wypowiadacie się na podstawie szczątkowych informacji, ale one były dość dosadne więc i Wasze wypowiedzi takie są.

Przemyślę temat. Dziękuję.

Jakby coś jeszcze komuś do głowy przyszło to oczywiście przeczytam.

Przeczytasz, choć nie zrozumiesz. Musiałaś sporo przetrwać w poprzednim związku, bo jak trafił się ktoś, kto cię nie wyzywa, a  ma nastawienie unikające, to jesteś cała w skowronkach. Pytanie, które zadałaś dotyczyło tego czy nie bywasz męcząca i za bardzo nie dopytujesz. Moim zdaniem, tak, dopytujesz, bo nic nie rozumiesz i zbyt wierzysz w każde słowo. A jemu takie niańczenie odpowiada, co nie przeszkadza mu cię okłamywać.

68

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Autorko. Tobie zależy, jemu nie. Nie stara się abyś poczuła się, że jesteś dla niego ważna. Może Ty potrzebujesz miłości i dlatego tak go usprawiedliwiasz. Ale moim zdaniem lepiej być samemu niż z kimś kto nas nie szanuje, nie kocha, traktuje jako obiekt seksualny. Poza tym, czy podoba Ci się, że tylko spędzasz kilka godzin w miesiącu z nim? Poszukaj kogoś kto jest bliżej,  z kim możesz spędzać więcej czasu. Dodatkowo to tłumaczenie o wypiciu alkoholu aby zrobić Ci na złość.  To jest dziecinnada. Ale nie należy lekceważyć sygnałów a alkoholizmie. Osoby na forum opisały swoje spostrzeżenia na podstawie Twojego opisu i raczej uważają ten związek za nie rokujący.

69 Ostatnio edytowany przez szeptem (2024-03-23 17:48:49)

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Autorko, daj sobie spokój z tym facetem, nie pasujecie do siebie kompletnie, a będzie tylko gorzej... Odpuść i nie rozmyślaj tyle (o nim / o was).

70

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Ja bym Ci radziła obserwować go i nie robić gwałtownych ruchów, bo wnioski jakie pojawiły się na forum mogą być mocno naciągnięte.
Nie miałam osobiście styczności z  problemem alkoholowym więc  traktuję alkohol ze spokojem. Czy po jednym mocniejszym incydencie można napisać, że facet jest alkoholikiem? Moim zdaniem nie.
Facet spotkał się z ojcem, może rozmowa była trudna, a może wręcz przeciwnie, była bardzo wesoła i alkohol popłynął większym strumieniem a nagromadzone emocje sprawiły, że napił się jeszcze w samochodzie.
Zwymiotował, Ty wyszłaś i można by to jakoś opanować gdybyś nie przyjęła  pozy nauczycielki. Bo Ty go informujesz dlaczego wyszłaś, jakby to trzeba było tłumaczyć. Podobnie z tymi pytaniami czy wie kiedy ma przestać. Jakbyś go nie zapytała to by pewnie nie wiedział gdzie ma tą granicę albo czy ją w ogóle ma. Potem dlaczego nie złożył Ci życzeń.
Takie pytania to nie pytania - to ukryty przekaz, że masz pretensje. Lepiej już by było powiedzieć facetowi wprost - chłopie, dałeś ciała, jak masz się ze mną spotykać to daj sobie na wstrzymanie z alko, bo co to za randka jak jesteś spity.
Ale Ty nie powiesz tylko będziesz owijać, żeby wyszło, że jesteś wspaniałomyślna, asertywna i ponad to.
Mnie nie dziwi, że facet się zaciął, bo sama bym się na takie metody zacięła. Masz coś do niego to mów wprost. Bo faceci są prości. A Ty komplikujesz.

Nie wiem czy on jest tym alkoholikiem czy nie, sama to musisz zaobserwować.

71 Ostatnio edytowany przez ikarzyca (2024-03-23 22:46:26)

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Ja uważam że na chwilę obecną ocena czy on jest alkoholikiem czy nie jest dla mnie niemożliwa, zbyt mały mam wgląd. A nie chcę ocenić krzywdząco.
Wiem natomiast że robi się między nami coraz większy kwas. We mnie narastają pretensje, na co on się zamyka, wobec czego we mnie jeszcze więcej żalu - błędne koło.
Totalnie nie wiem co robić.
Rady o zerwaniu - okej, to można zrobić w każdej chwili.
Ja jednak mam w głowie że z jakiegoś powodu poczułam do niego to co poczułam więc jeszcze nie chcę podejmować takiej decyzji.
Fakt jest taki że widzę że nie potrafię ocenić sytuacji. Że mam skrajne myśli. Raz przychylam się do całkowicie negatywnej oceny jego i tej relacji, raz znowu jest we mnie obawa że mogło być dobrze tylko że ja schrzaniłam.
Raz się wściekam bo wydawało mi się że w związku rozmawia się o problemach, nie ucieka się od nich, nie zostawia się drugiej osoby z nimi samej. A raz rozumiem że mógł się zblokować od tego że w sumie od jakiegoś czasu mam do niego prawie same pretensje.
Zwariować można.

Przykład: jestem na niego zła z powodu słabego kontaktu, on kolejnego dnia odzywa się z rana serdecznym dzień dobry - i teraz co - wracać do tematu, do tego o co mam żal? To wiem że go znowu blokuję. Czy odpuścić? Wdać się w rozmowę o duperelach? Jak gdyby nigdy nic? Nie wiem jak sobie z tym radzić.

72

Odp: Skomplikowanie vs prostota
ikarzyca napisał/a:

Ja uważam że na chwilę obecną ocena czy on jest alkoholikiem czy nie jest dla mnie niemożliwa, zbyt mały mam wgląd. A nie chcę ocenić krzywdząco.
Wiem natomiast że robi się między nami coraz większy kwas. We mnie narastają pretensje, na co on się zamyka, wobec czego we mnie jeszcze więcej żalu - błędne koło.
Totalnie nie wiem co robić.
Rady o zerwaniu - okej, to można zrobić w każdej chwili.
Ja jednak mam w głowie że z jakiegoś powodu poczułam do niego to co poczułam więc jeszcze nie chcę podejmować takiej decyzji.
Fakt jest taki że widzę że nie potrafię ocenić sytuacji. Że mam skrajne myśli. Raz przychylam się do całkowicie negatywnej oceny jego i tej relacji, raz znowu jest we mnie obawa że mogło być dobrze tylko że ja schrzaniłam.
Raz się wściekam bo wydawało mi się że w związku rozmawia się o problemach, nie ucieka się od nich, nie zostawia się drugiej osoby z nimi samej. A raz rozumiem że mógł się zblokować od tego że w sumie od jakiegoś czasu mam do niego prawie same pretensje.
Zwariować można.

Bo nie odpowiada Ci jego zachowanie, a jemu Twoje, Ty chciałabyś, żeby było jak Ty chcesz, a on tak, jak on chce.

A to, że on się zablokował, to wynika nie z jakieś normy, tylko z jego osobowości, tak jak z  Twojej wyjaśnianie wszystkiego do podszewki, jednym słowem nie pasujecie do siebie.

Wracając do tego incydentu, on oczekiwał, że zostaniesz wtedy u niego, przyjmiesz jego nietrzeźwość za dobrą monetę, fajnie spędzicie czas, Twoja reakcja go wkurzyła, był zły, co dał wyraz później...
Ty z kolei zachowałaś się tak jak uważałaś, miałaś do tego prawo, on nie potrafił uszanować Twojej decyzji, bo nie była po jego myśli...
Jak więc tu się dogadywać w innych sprawach, nie da się spełniać wszystkich oczekiwań partnera, mamy swoje emocje i reakcje, często spontaniczne i ważne co z tym się zrobi dalej...

Ty chcesz rozmawiać, wyjaśniać, on nie... To jak tu się dogadać. Ale to też mówi o tym, że jego zachowanie ma Ci  powiedzieć, że musisz robić tak jak on chce, wtedy będzie ok, ale tak się nie da. To jest zachowanie toksyczne.

Dlatego biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze nic, spotykając się tak okazjonalnie,  zrobił się taki kwas, to co tu dalej mówić...
Można powiedzieć, że masz związek nie dość, że na odległość, to jeszcze z doskoku, na dodatek, który Cię zawodzi, bez sensu.

Marnujesz czas, bo z tej mąki i tak chleba nie będzie.

73

Odp: Skomplikowanie vs prostota
wieka napisał/a:
ikarzyca napisał/a:

Ja uważam że na chwilę obecną ocena czy on jest alkoholikiem czy nie jest dla mnie niemożliwa, zbyt mały mam wgląd. A nie chcę ocenić krzywdząco.
Wiem natomiast że robi się między nami coraz większy kwas. We mnie narastają pretensje, na co on się zamyka, wobec czego we mnie jeszcze więcej żalu - błędne koło.
Totalnie nie wiem co robić.
Rady o zerwaniu - okej, to można zrobić w każdej chwili.
Ja jednak mam w głowie że z jakiegoś powodu poczułam do niego to co poczułam więc jeszcze nie chcę podejmować takiej decyzji.
Fakt jest taki że widzę że nie potrafię ocenić sytuacji. Że mam skrajne myśli. Raz przychylam się do całkowicie negatywnej oceny jego i tej relacji, raz znowu jest we mnie obawa że mogło być dobrze tylko że ja schrzaniłam.
Raz się wściekam bo wydawało mi się że w związku rozmawia się o problemach, nie ucieka się od nich, nie zostawia się drugiej osoby z nimi samej. A raz rozumiem że mógł się zblokować od tego że w sumie od jakiegoś czasu mam do niego prawie same pretensje.
Zwariować można.

Bo nie odpowiada Ci jego zachowanie, a jemu Twoje, Ty chciałabyś, żeby było jak Ty chcesz, a on tak, jak on chce.

A to, że on się zablokował, to wynika nie z jakieś normy, tylko z jego osobowości, tak jak z  Twojej wyjaśnianie wszystkiego do podszewki, jednym słowem nie pasujecie do siebie.

Wracając do tego incydentu, on oczekiwał, że zostaniesz wtedy u niego, przyjmiesz jego nietrzeźwość za dobrą monetę, fajnie spędzicie czas, Twoja reakcja go wkurzyła, był zły, co dał wyraz później...
Ty z kolei zachowałaś się tak jak uważałaś, miałaś do tego prawo, on nie potrafił uszanować Twojej decyzji, bo nie była po jego myśli...
Jak więc tu się dogadywać w innych sprawach, nie da się spełniać wszystkich oczekiwań partnera, mamy swoje emocje i reakcje, często spontaniczne i ważne co z tym się zrobi dalej...

Ty chcesz rozmawiać, wyjaśniać, on nie... To jak tu się dogadać. Ale to też mówi o tym, że jego zachowanie ma Ci  powiedzieć, że musisz robić tak jak on chce, wtedy będzie ok, ale tak się nie da. To jest zachowanie toksyczne.

Dlatego biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze nic, spotykając się tak okazjonalnie,  zrobił się taki kwas, to co tu dalej mówić...
Można powiedzieć, że masz związek nie dość, że na odległość, to jeszcze z doskoku, na dodatek, który Cię zawodzi, bez sensu.

Marnujesz czas, bo z tej mąki i tak chleba nie będzie.

Karuzela wciąga.

74

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Byłam w relacji z skorpionem. Tragedia. To są bardzo trudne osoby do współżycia. Ja bym wiała xD.

75

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Jak ktoś malo inteligentny to wierzy w horoskopy, duchy ITP glupoty big_smile

76

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Nie myślałam, że zgodzę się Jack Sparrow, po pierwsze jak czytam jak mocno analizujesz, to muszę przyznać, iż godne Freuda.
Jeśli tak zachowują się 40 latkowie, to należy podziwiać 20 latków zakładających rodziny.

Piszesz mamy problem i trzeba go przeanalizować. Problem polega na tym, że jeśli problemem jest że dlaczego ubrał niebieską koszulę albo dlaczego nie był punktualnie to nie wymaga głębokiej analizy. Po prostu ubrał taką bo inna była brudna koniec tematu, spóźnił się bo był korek analiza, że mógł jechać przez Londyn jest zbyteczna.

Jeśli problem jest, że on nie zwrócił dostatecznie uwagi na Twoją nową sukienkę to też jest problem i to zasadniczy.

Jestem zwolennikiem rozmawiania o problemie, ale o problemie, o sytuacji jeśli potrzebujesz dobrej analizy polecam analizę SWOT, na jej podstawie analizujecie czy lepiej jechać w góry czy nad morze, zawsze się sprawdza. Jeśli nie ma go w PL nie ma problemu, można mieć dzielony plik.

77

Odp: Skomplikowanie vs prostota
Agnes76 napisał/a:

Ja bym Ci radziła obserwować go i nie robić gwałtownych ruchów, bo wnioski jakie pojawiły się na forum mogą być mocno naciągnięte.
Nie miałam osobiście styczności z  problemem alkoholowym więc  traktuję alkohol ze spokojem. Czy po jednym mocniejszym incydencie można napisać, że facet jest alkoholikiem? Moim zdaniem nie.
Facet spotkał się z ojcem, może rozmowa była trudna, a może wręcz przeciwnie, była bardzo wesoła i alkohol popłynął większym strumieniem a nagromadzone emocje sprawiły, że napił się jeszcze w samochodzie.
Zwymiotował, Ty wyszłaś i można by to jakoś opanować gdybyś nie przyjęła  pozy nauczycielki. Bo Ty go informujesz dlaczego wyszłaś, jakby to trzeba było tłumaczyć. Podobnie z tymi pytaniami czy wie kiedy ma przestać. Jakbyś go nie zapytała to by pewnie nie wiedział gdzie ma tą granicę albo czy ją w ogóle ma. Potem dlaczego nie złożył Ci życzeń.
Takie pytania to nie pytania - to ukryty przekaz, że masz pretensje. Lepiej już by było powiedzieć facetowi wprost - chłopie, dałeś ciała, jak masz się ze mną spotykać to daj sobie na wstrzymanie z alko, bo co to za randka jak jesteś spity.
Ale Ty nie powiesz tylko będziesz owijać, żeby wyszło, że jesteś wspaniałomyślna, asertywna i ponad to.
Mnie nie dziwi, że facet się zaciął, bo sama bym się na takie metody zacięła. Masz coś do niego to mów wprost. Bo faceci są prości. A Ty komplikujesz.

Nie wiem czy on jest tym alkoholikiem czy nie, sama to musisz zaobserwować.

Jedyna mądra , wyważona , stonowana i przemyślana wypowiedź w tym temacie.

78

Odp: Skomplikowanie vs prostota

My faceci z natury jesteśmy bardziej logiczni. Ty oczekujesz, że facet będzie emocjonalny jak kobieta. Tylko wtedy nie będzie facetem bo my działamy inaczej. Przede wszystkim poszukujemy tego co skuteczne, tego co działa. On chce się cieszyć relacją z Tobą a Ty chcesz wszystko rozbijać na czynniki pierwsze i analizować niczym naukowiec. Przeciętnego faceta to zmęczy i wcale się nie dziwię, że się zamyka bo pewnie ma dosyć takiej ilości pytań i rozkminek z Twojej strony. A prawdopodobnie im więcej daje odpowiedzi tym więcej masz pytań i analiz. Daj sobie z tym spokój i zacznij cieszyć się relacją z nim. Wtedy i jego podejście się zmieni.

79

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Nie do końca zgadzam się z pozą nauczycielki i że robię wszystko aby wyszło jaka jestem wspaniałomyślna.

Dla mnie wytłumaczenie dlaczego wyszłam było istotne - i tego samego oczekiwałabym z drugiej strony.
Napisałam wprost że to jak wyglądał przekroczyło jakieś moje granice. Że ja się czułam wtedy niekomfortowo i że jest mi przykro że tak schrzanił ten wieczór. To są proste komunikaty.
Nie dałam ultimatum albo-albo, bo chciałam o tym po prostu pogadać.
I dla mnie istotne było rozeznanie jak on podchodzi do kwestii alkoholu - czy dla niego takie sytuacje to norma, nic takiego i o co Ci w ogóle chodzi - czy też może sam czuje że wyszło nie tak, że może czegoś żałuje. Dlatego dopytywałam.

Tutaj nawiązanie do tego co pisał Jack Sparrow - TAK, motywy są dla mnie istotne. Niezmiernie.
Przykład - taki mniejszego kalibru - Dlaczego nie było życzeń:
a) bo nie obchodzę tego dnia, uważam to za słabe święto
b) bo zapomniałem, byłem zabiegany przez cały dzień
c) bo byłem na Ciebie zły i nie chciałem się odzywać
d) bo potrzebowałem czasu aby sobie coś przemyśleć
Dla mnie to jest istotne, co było przyczyną jakiegoś zachowania.

80 Ostatnio edytowany przez ikarzyca (2024-03-26 13:01:50)

Odp: Skomplikowanie vs prostota
Robsonpl napisał/a:

My faceci z natury jesteśmy bardziej logiczni. Ty oczekujesz, że facet będzie emocjonalny jak kobieta. Tylko wtedy nie będzie facetem bo my działamy inaczej. Przede wszystkim poszukujemy tego co skuteczne, tego co działa. On chce się cieszyć relacją z Tobą a Ty chcesz wszystko rozbijać na czynniki pierwsze i analizować niczym naukowiec. Przeciętnego faceta to zmęczy i wcale się nie dziwię, że się zamyka bo pewnie ma dosyć takiej ilości pytań i rozkminek z Twojej strony. A prawdopodobnie im więcej daje odpowiedzi tym więcej masz pytań i analiz. Daj sobie z tym spokój i zacznij cieszyć się relacją z nim. Wtedy i jego podejście się zmieni.

Nie, nie oczekuję emocjonalności na poziomie kobiecym. Ale w sytuacji gdy robi się między nami kwas - oczekuję rozmowy. Takiej, która coś wyjaśni. Takiej, która pomoże mi rozeznać czego mogę po tym człowieku się spodziewać. Jak podchodzi do niektórych spraw - dla mnie istotnych.
I żeby nie było - to nie tak że on nie chciał rozmawiać. Rozmawiał. Ale jego wypowiedzi były dla mnie niejasne, niezrozumiałe, większość na zasadzie: to zależy od sytuacji, różnie może być, mam granice ale one są różne itd. Więc co mam wtedy zrobić? Cieszyć się relacją? Odpuścić temat mimo iż nic nie rozumiem?
Ja rozumiem podejście: cieszyć się relacją. Ale co w momencie gdy zrobił się kwas? Udawać że go nie ma i cieszyć się relacją?

81

Odp: Skomplikowanie vs prostota
ikarzyca napisał/a:

Nie do końca zgadzam się z pozą nauczycielki i że robię wszystko aby wyszło jaka jestem wspaniałomyślna.

Dla mnie wytłumaczenie dlaczego wyszłam było istotne - i tego samego oczekiwałabym z drugiej strony.
Napisałam wprost że to jak wyglądał przekroczyło jakieś moje granice. Że ja się czułam wtedy niekomfortowo i że jest mi przykro że tak schrzanił ten wieczór. To są proste komunikaty.
Nie dałam ultimatum albo-albo, bo chciałam o tym po prostu pogadać.
I dla mnie istotne było rozeznanie jak on podchodzi do kwestii alkoholu - czy dla niego takie sytuacje to norma, nic takiego i o co Ci w ogóle chodzi - czy też może sam czuje że wyszło nie tak, że może czegoś żałuje. Dlatego dopytywałam.

Tutaj nawiązanie do tego co pisał Jack Sparrow - TAK, motywy są dla mnie istotne. Niezmiernie.
Przykład - taki mniejszego kalibru - Dlaczego nie było życzeń:
a) bo nie obchodzę tego dnia, uważam to za słabe święto
b) bo zapomniałem, byłem zabiegany przez cały dzień
c) bo byłem na Ciebie zły i nie chciałem się odzywać
d) bo potrzebowałem czasu aby sobie coś przemyśleć
Dla mnie to jest istotne, co było przyczyną jakiegoś zachowania.

Nie bierzesz pod uwagę tego, że nie usłyszysz prawdy, a tak może być, więc co Ci po takiej czy innej odpowiedzi. Przecież to widać z daleka, że był na Ciebie zły... z tego co pamiętam, to chyba powiedział, że musiał sobie przemyśleć, choć to do braku życzeń nijak się ma...

A coś zmieniło się ostatnio, dalej milczy?

82

Odp: Skomplikowanie vs prostota
wieka napisał/a:

Nie bierzesz pod uwagę tego, że nie usłyszysz prawdy, a tak może być, więc co Ci po takiej czy innej odpowiedzi. Przecież to widać z daleka, że był na Ciebie zły... z tego co pamiętam, to chyba powiedział, że musiał sobie przemyśleć, choć to do braku życzeń nijak się ma...

A coś zmieniło się ostatnio, dalej milczy?

Zgadzam się że jest szansa że nie usłyszę prawdy ale nie chcę tego zakładać. Wg mnie w relacji nie ma miejsca na zakładanie tego że nie usłyszy się prawdy. Wiem że z takim podejściem jest spore ryzyko na to że ludzie będą robić w wała, ale ja nie widzę innej drogi..
Zakładać że każdy okłamuje? To na czym tu budować? Ja ufam - do momentu aż to zaufanie zostanie zniszczone.

83

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Ikarzyca, czy Twój partner składa Ci życzenia z okazji Dnia Niepodległości? Jest to święto wszystkich Polaków, na codzeń mieszka poza PL zatem tym bardziej powinien złożyć Ci życzenia.

Dzień kobiet to dzień w którym mówmy o prawach kobiet np. do równego wynagrodzenia. To nie jest święto w kobiecości w rozumieniu emocjonalnym a ekonomicznym. To jest święto w którym nie mówimy że kobiety są ważne bo są ładne tylko dostrzegamy konieczność równości. A tak z ciekawości rozumiem, iż na 10 marca kiedy jest dzień mężczyzn złożyłaś mu życzenia, kupiłaś prezent?
Zrobiłaś z tego dramę jakby co najmniej olał Cię w Wigilię.

84 Ostatnio edytowany przez ikarzyca (2024-03-26 13:34:48)

Odp: Skomplikowanie vs prostota
minnie.89 napisał/a:

Ikarzyca, czy Twój partner składa Ci życzenia z okazji Dnia Niepodległości? Jest to święto wszystkich Polaków, na codzeń mieszka poza PL zatem tym bardziej powinien złożyć Ci życzenia.

Dzień kobiet to dzień w którym mówmy o prawach kobiet np. do równego wynagrodzenia. To nie jest święto w kobiecości w rozumieniu emocjonalnym a ekonomicznym. To jest święto w którym nie mówimy że kobiety są ważne bo są ładne tylko dostrzegamy konieczność równości. A tak z ciekawości rozumiem, iż na 10 marca kiedy jest dzień mężczyzn złożyłaś mu życzenia, kupiłaś prezent?
Zrobiłaś z tego dramę jakby co najmniej olał Cię w Wigilię.

Nie, nie składa życzeń z okazji Dnia Niepodległości.
Dzień Kobiet jest dla mnie (i przypuszczam że dla wielu) właśnie świętem kobiecości, nie oczekuję prezentów, ale zaakcentowanie miłym słowem jest jak najbardziej przeze mnie mile odbierane. I nie uważam że kobiety są ważne bo są ładne smile Dnia mężczyzn nie obchodzę, obchodzę dzień chłopaka 30 września i wtedy jak najbardziej wszystkim istotnym mężczyznom rzucę chociażby: Wszystkiego najlepszego.

Dramy nie zrobiłam. Dzień później opowiadał iż kupił kwiaty córce i komuś jeszcze (nie wdaję się w szczegóły aby uniknąć pochopnych ocen). Spytałam dlaczego ja zostałam pominięta, odpowiedział, zakomunikowałam że mi przykro i tyle.
Aczkolwiek jego odpowiedź: bo byłem zły - stała się punktem do dalszej dyskusji - o co itd.

85 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-26 14:05:47)

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Z tego co pamiętam, to nie nie odpowiedział Ci, że był zly, jeśliby nawet tak było, to Twoje następne pytanie, dlaczego, też byłoby bezsensowne, bo wiadomo dlaczego był zły. Takim sposobem, to można by pytać bez końca, do czasu, aż odpowiedź Cię zadowoli, nie ważne nawet czy jest prawdą.

Nie wszystko trzeba mówić, żeby druga strona wiedziała, przecież myślimy logicznie i sami musimy dodawać kropki...

To nie chodzi o zaufanie, o tę prawdę, bo to jest pojęcie względne, tylko o nie dzielenia włosa na czworo, wiercenia dziury w brzuchu, jak druga strona nie widzi takiej potrzeby.

Co nie zmienia faktu, że od niego prawdy nie usłyszysz, bo widać, że kręci, jest mściwy, skoro mimo złości, nie złożył Ci życzeń, jak już trzymamy się tego przykładu.

Na pewno nie jest wam po drodze.

86

Odp: Skomplikowanie vs prostota
wieka napisał/a:

Z tego co pamiętam, to nie nie odpowiedział Ci, że był zly, jeśliby nawet tak było, to Twoje następne pytanie, dlaczego, też byłoby bezsensowne, bo wiadomo dlaczego był zły. Takim sposobem, to można by pytać bez końca, do czasu, aż odpowiedź Cię zadowoli, nie ważne nawet czy jest prawdą.

Nie wszystko trzeba mówić, żeby druga strona wiedziała, przecież myślimy logicznie i sami musimy dodawać kropki...

To nie chodzi o zaufanie, o tę prawdę, bo to jest pojęcie względne, tylko o nie dzielenia włosa na czworo, wiercenia dziury w brzuchu, jak druga strona nie widzi takiej potrzeby.

Co nie zmienia faktu, że od niego prawdy nie usłyszysz, bo widać, że kręci, jest mściwy, skoro mimo złości, nie złożył Ci życzeń, jak już trzymamy się tego przykładu.

Na pewno nie jest wam po drodze.

Odpowiedział dokładnie tak: bo byłem zły.
I tak, z automatu moje pytanie: o co? (miałam w głowie że w czwartek jak wychodziłam to pytałam czy jest zły - odpowiedział że nie) - to naprawdę w tej sytuacji bezsensowne pytanie?

I gdzie jest granica pomiędzy dzieleniem włosa na czworo a chęcią uzyskania odpowiedzi którą się rozumie i która kupy się trzyma?

87

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Ja Ciebie rozumiem, też lubię jasne sytuacje, ale wiem, że nie ma sensu wszystkiego wyjaśniać czy nawet wiedzieć.

Wiadomo, że poprzedniego dnia skłamał, skoro  na drugi dzień ochłonął i się przyznał, było automatycznie wiadomo, że o Twoje wyjście...

Problem leży też w tym, że faceci nie lubią się tłumaczyć.

Pretensje rodzą pretensje, jesteś jaka jesteś, albo się wzajemnie akceptujecie, albo nie.

Jak widać, nie.

88

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Ikarzyca, czy mogę zapytać dlaczego rozstałaś się z mężem? Może masz pewne schematy których podświadomie się obawiasz?

89

Odp: Skomplikowanie vs prostota

W mojej opinii położyła nas komunikacja, nie potrafiliśmy tak do końca wyjaśnić spraw konfliktowych, w efekcie czego zbierała się między nami górka, zaczynała nas oddalać i wpływać na inne sfery naszego życia.
Czy to może być coś czego się obawiam? TAK!
Bardzo mi zależy aby wszystko wyjaśniać, aby czuć że obu stronom tak samo zależy na tym aby się rozumieć.

90

Odp: Skomplikowanie vs prostota
ikarzyca napisał/a:
Robsonpl napisał/a:

My faceci z natury jesteśmy bardziej logiczni. Ty oczekujesz, że facet będzie emocjonalny jak kobieta. Tylko wtedy nie będzie facetem bo my działamy inaczej. Przede wszystkim poszukujemy tego co skuteczne, tego co działa. On chce się cieszyć relacją z Tobą a Ty chcesz wszystko rozbijać na czynniki pierwsze i analizować niczym naukowiec. Przeciętnego faceta to zmęczy i wcale się nie dziwię, że się zamyka bo pewnie ma dosyć takiej ilości pytań i rozkminek z Twojej strony. A prawdopodobnie im więcej daje odpowiedzi tym więcej masz pytań i analiz. Daj sobie z tym spokój i zacznij cieszyć się relacją z nim. Wtedy i jego podejście się zmieni.

Nie, nie oczekuję emocjonalności na poziomie kobiecym. Ale w sytuacji gdy robi się między nami kwas - oczekuję rozmowy. Takiej, która coś wyjaśni. Takiej, która pomoże mi rozeznać czego mogę po tym człowieku się spodziewać. Jak podchodzi do niektórych spraw - dla mnie istotnych.
I żeby nie było - to nie tak że on nie chciał rozmawiać. Rozmawiał. Ale jego wypowiedzi były dla mnie niejasne, niezrozumiałe, większość na zasadzie: to zależy od sytuacji, różnie może być, mam granice ale one są różne itd. Więc co mam wtedy zrobić? Cieszyć się relacją? Odpuścić temat mimo iż nic nie rozumiem?
Ja rozumiem podejście: cieszyć się relacją. Ale co w momencie gdy zrobił się kwas? Udawać że go nie ma i cieszyć się relacją?

Bo wiele ludzi nie działa jednowymiarowo. Często stanowisko zależy od kontekstu, sytuacji, osoby. Zauważ, że każda relacja jest inna. Odnoszę wrażenie, że Tu poszukujesz jakiegoś szablonu w który mogłabyś go wpisać. Co to ma Ci dawać? Poczucie bezpieczeństwa? Może porozmawiaj z nim przy innej okazji albo wymyśl konkretną sytuację i zapytaj co o tym myśli. Będziesz znała jego stanowisko w tej kwestii. Jedno jest pewne przestań rozbijać wszystko na atomy bo facet się katapultuje w ekspresowym tempie.

91

Odp: Skomplikowanie vs prostota
Robsonpl napisał/a:

Bo wiele ludzi nie działa jednowymiarowo. Często stanowisko zależy od kontekstu, sytuacji, osoby. Zauważ, że każda relacja jest inna. Odnoszę wrażenie, że Tu poszukujesz jakiegoś szablonu w który mogłabyś go wpisać. Co to ma Ci dawać? Poczucie bezpieczeństwa? Może porozmawiaj z nim przy innej okazji albo wymyśl konkretną sytuację i zapytaj co o tym myśli. Będziesz znała jego stanowisko w tej kwestii. Jedno jest pewne przestań rozbijać wszystko na atomy bo facet się katapultuje w ekspresowym tempie.

Ja również nie działam jednowymiarowo. I tak, myślę że tu chodzi o poczucie bezpieczeństwa - określenie MNIEJ WIĘCEJ czego mogę się po tej osobie spodziewać.
Przykład (w rozmowie o podejściu do picia) - pytam go o granice, gdzie ocenia że on lub ktoś wypił na tyle że już jest niefajnie. On mówi jak dla mnie niejasno. Więc pytam go: wracamy z imprezy autem, ja zaczynam rzygać. Czy to jest dla Ciebie ok? Odpowiedź: idziesz na skróty.
Do odpowiedzi takiej jak oczekiwałam (czyli podanie konkretnych sytuacji kiedy już nie jest ok, gdy coś by mu u drugiej osoby przeszkadzało) doszliśmy po baaaaardzo długim czasie.

92 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-03-27 16:54:16)

Odp: Skomplikowanie vs prostota

Tylko wiesz, żeby wszystko wyjaśnić i obie strony były zadowolone, to trzeba się zgodzić z drugą stroną w danej kwestii, a to nie jest łatwe, jeśli myślimy inaczej.
Rzadko się zdarza, że pozostajemy przy swoich zdaniach, bo zawsze któraś strona chce na siłę przekonywać do swoich racji, stąd wynikają kłótnie i nieporozumienia, więc ciężko, żeby obydwie strony były zadowolone,  mądrzejszy ustępuje i wydaje się, że problem zażegnany tongue

Zbyt idealiatycznie podchodzisz do związku.

Są osoby z którymi generalnie ciężko się rozmawia.

93

Odp: Skomplikowanie vs prostota
wieka napisał/a:

Zbyt idealiatycznie podchodzisz do związku.

Są osoby z którymi generalnie ciężko się rozmawia.

Być może zbyt idealistycznie. Tylko znowu - gdzie granica pomiędzy "zbyt idealistycznie" a "wolę być sama niż w byle czym".

Akurat rozmowa wg mnie leży u podstaw związku.

94

Odp: Skomplikowanie vs prostota
ikarzyca napisał/a:
wieka napisał/a:

Zbyt idealiatycznie podchodzisz do związku.

Są osoby z którymi generalnie ciężko się rozmawia.

Być może zbyt idealistycznie. Tylko znowu - gdzie granica pomiędzy "zbyt idealistycznie" a "wolę być sama niż w byle czym".

Akurat rozmowa wg mnie leży u podstaw związku.

Nie tkwij w tym, co Ci nie odpowiada, a już ten Twój partner, to mało której by odpowiadał.

95 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-03-27 22:40:32)

Odp: Skomplikowanie vs prostota

pomijając juz to pociąganie alkoholu w aucie,
Tak, rozmowa to podstawa związku. ale nie namolne męczenie faceta dzieleniem włosa na czworo, dopytywaniem się o wszystko.
braniem go na dywanik, prawieniem kazań
kobieta moze czasami wybuchnąć emocjami, ale nie ględzić
komunikować się trzeba z facetem jasno, a pytać o rzeczy konkretne i proste.
Raczej Ty komunikuj czego chcesz i jak się czujesz, niż jego dopytuj o abstrakcyjne sprawy:
bo to mniej wiecej to samo, jakby facet rozebrał na czesci skomplikowane urzadzenie i wyjaśniał ze to  przecież teraz oczywiste, co nie działa,  aja bym  tylko widziala motaninę elementów bez ładu i składu

Posty [ 66 do 95 z 95 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Skomplikowanie vs prostota

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024