Bądz sobie feministą., jak Twojej kobiecie to odpowiada.
Autora kobiecie nie i tyle.
Chciałabym zobaczyć jak feministą radzi sobie z żoną w ciąży, z małymi dziećmi, i wtedy gdy mu biznes padnie, albo z pracy w korpo go zwolnią.
Czego Ci nie życzę bynajmniej.
66 2024-02-12 18:09:36 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-02-12 18:10:17)
Szeptuch napisał/a:Ja jestem feministą, ty jak widać forsujesz konserwatywny, patriarchalny model rodziny z wyraźnym podziałem obowiązków względem płci.
Bardziej opiekuńczy (oczywiście względem kobiety ta opieka), niż partnerski.A co w tym złego tak szczerze? Jeśli obojgu gra?
Agnes:
znasz swoja wartość wiec wątpię że wybrałabyś na męża faceta, który do niczego sie nie nadaje.
Rita:
A czy ja napisałem ze cos jest w tym złego?
stwierdzenie że lubię gruszki bardziej od jabłek nie oznacza że jabłka sa nie dobre, ani tym bardziej ze inni ich nie powinni jeść.
Bądz sobie feministą., jak Twojej kobiecie Ti odpowiada.
Autora kobiecie nie i tyle.
Chciałabym zobaczyć jak feministą radzi sobie z żoną w ciąży, z małymi dziećmi, i wtedy gdy mu biznes padnie, albo z pracy w korpo go zwolnią.
Czego Ci nie życzę bynajmniej.
Tak samo jak kobieta której umiera mąż/odchodzi od niej, a to on zapewniał wysoki standard życia jej i ich dzieciom.
Ostatnio była taka gwiazda w głównym wydaniu pewnych wiadomości, której to mąż poszedł do wiezienia, i ona biedna siedzi w zimnym domu, bo nie umie termostatu obsłużyć, bo wszystkim sie on zajmował
Dodatkowo ta prace/firmę ktoś mi dał?
Obudziłem sie któregoś poranka i wszystko czekało na mnie?
skoro sobie to wypracowałem, to będę mógł to zrobić jeszcze raz, a potem po raz kolejny.
Tu widać ten świetny motyw ze skeczu który niedawno dodawałem.
"Kochane bezwarunkowo mogą być tylko kobiety, dzieci i psy
Mężczyzna jest kochany pod warunkiem że dostarcza zasoby"
Niezbyt rozumiem.wniosku. ze trzeba być feministą, bo tylko wtedy mężczyzna dostaje emocjinalne wsparcie
Wydaje mi się, że mieszasz pojęcia matczynej milosci, kobiecej miłości, kobiecy i meski sposób wsparcia, które nie są tożsame, bo pleć mózgu istnieje jednak, wbrew tym którzy temu zaprzeczają.
Po prostu nie miałeś wzorca w domu, a prawdopodobnie Twoja żona miała bardzo dominującą matkę, więc się dobrze zgraliscie w swoich doświadczeniach i tyle.
Czy większość ludzi ma podobnie jak Wy? Niekoniecznie.
Niezbyt rozumiem.wniosku. ze trzeba być feministą, bo tylko wtedy mężczyzna dostaje emocjinalne wsparcie
Wydaje mi się, że mieszasz pojęcia matczynej milosci, kobiecej miłości, kobiecy i meski sposób wsparcia, które nie są tożsame, bo pleć mózgu istnieje jednak, wbrew tym którzy temu zaprzeczają.
Po prostu nie miałeś wzorca w domu, a prawdopodobnie Twoja żona miała bardzo dominującą matkę, więc się dobrze zgraliscie w swoich doświadczeniach i tyle.
Czy większość ludzi ma podobnie jak Wy? Niekoniecznie.
Ja również nie bardzo rozumiem twojego wniosku, jakoby feminista nie był w stanie poradzić sobie z "żoną w ciąży, z małymi dziećmi, i wtedy gdy mu biznes padnie, albo z pracy w korpo go zwolnią. "
co ma jedno do drugiego, to nie wiem.
Masz wzorzec że konserwatywny mężczyzna, czyli taki którzy rządzi w domu i domem to również taki który poradzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu, tak na pewno.
Tacy ozdabiają okoliczne lasy lub strych, gdy okazuje sie że jednak nie radzą sobie ze wszystkimi, a gdy poproszą swoja podopieczna, słyszą "co z ciebie za chłop, ze ty babę musisz prosić o pomoc"
Nie, nie ma męskiego czy żeńskiego sposobu wsparcia, wspiera sie tak, jak osoba potrzebująca potrzebuje byc wspierana.
Ela210 napisał/a:Niezbyt rozumiem.wniosku. ze trzeba być feministą, bo tylko wtedy mężczyzna dostaje emocjinalne wsparcie
Wydaje mi się, że mieszasz pojęcia matczynej milosci, kobiecej miłości, kobiecy i meski sposób wsparcia, które nie są tożsame, bo pleć mózgu istnieje jednak, wbrew tym którzy temu zaprzeczają.
Po prostu nie miałeś wzorca w domu, a prawdopodobnie Twoja żona miała bardzo dominującą matkę, więc się dobrze zgraliscie w swoich doświadczeniach i tyle.
Czy większość ludzi ma podobnie jak Wy? Niekoniecznie.Ja również nie bardzo rozumiem twojego wniosku, jakoby feminista nie był w stanie poradzić sobie z "żoną w ciąży, z małymi dziećmi, i wtedy gdy mu biznes padnie, albo z pracy w korpo go zwolnią. "
co ma jedno do drugiego, to nie wiem.
Masz wzorzec że konserwatywny mężczyzna, czyli taki którzy rządzi w domu i domem to również taki który poradzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu, tak na pewno.
Tacy ozdabiają okoliczne lasy lub strych, gdy okazuje sie że jednak nie radzą sobie ze wszystkimi, a gdy poproszą swoja podopieczna, słyszą "co z ciebie za chłop, ze ty babę musisz prosić o pomoc"Nie, nie ma męskiego czy żeńskiego sposobu wsparcia, wspiera sie tak, jak osoba potrzebująca potrzebuje byc wspierana.
Szeptuch, przecież nikt nie pisał, że mężczyzna ma sobie radzić ze wszystkim, tak samo i kobieta. Dorabiasz teorię żeby wyszło na Twoje.
Sprawa dotyczyła dokładnie "wyjazdu" i załatwienia w 24 godziny transportu gdy padł samochód. Jeśli ktoś z takiego powodu "idzie do lasu" to też świadczy bardziej nim, niż o osobie, która ma o to pretensje.
Nie można oczekiwać, że każdą trudność trzeba rozwiązywać za mężczyznę czy kobietę gdy pojawią się trudności, bo to jakby związać się z dzieckiem a nie partnerem.
Ależ jest męski i żeński wzorzec wspierania.
Medki mózg to inne emocje, inne hormony, inny sposób postrzegania, i jest dość literatury i badań na ten temat.
Oczywiście poszczególne osobniki mogą się tutaj różnić, ślę nie tak bardzo, jak chcesz to powiedzieć akurat w tym temacie.
Z jakiegoś powodu Ci którzy nazywają kobiety "ksiezniczkami" to single, którzy mają trudności ze znalezieniem dziewczyny.
Elu:
Przejdź sie nie raz do jakiegoś lokalu dla mężczyzn i posłuchaj to co mówią o zonach, księżniczki to sa najłagodniejsze określenie jakie tam pada.
Agnes76:
Ale dlaczego dorabiasz sobie teorie aby wyszło na twoje?
Ja nigdzie o tym żeby KTOS ZA KOGOŚ ROBIŁ nie napisałem.
Następnie, odpowiedz mi proszę na wcześniejsze pytanie, bo chyba ci umknęło.
co mam zrobić według ciebie w takiej sytuacji, bo juz nie raz sie zdarzyła.
Skoro ja robię zakupy i gotuje na jakieś spotkanie towarzyskie, które odbywa sie u nas w domu, a zona sprząta i przygotowuje ten cały anturaż, to gdy z przyczyn przez nią nie zawinionych (np konieczność przeprowadzenia rozmowy z rodzicami ucznia po lekcjach) nie wyrobi sie z tym wszystkim, to ja mam sobie usiądź przed kompem, wejść na netkobiety, pisać sobie tu z tobą dla przykładu, a gdy zona faktycznie sie nie wyrobi, zapomni czegoś to wytoczyć jej sroga reprymendę, ze jak to mogła nie wywiązać sie ze swoich obowiązków, bo ja sie wywiązałem.?
74 2024-02-12 21:01:25 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-02-12 21:03:09)
Ja nie chodzę po lokalach dla 20 latków.
A powiem.Ci ze na drodze mojego poszukiwania partnera mężczyzna w Twoim wieku uznawał za obrazę że chcę rownouprawnień typu zapłaty za połowę w knajpce, czy że o mnie nie zadba pod kątem bezpiecznego powrotu do domu czy innej męskiej "opieki" która Cię tak mierzi. Uważał że to jego rola.
Spotkałam tylko 1 Pana który narzekał na księżniczki i był to 60 latek, któremu musiałam obstawiać piwo
Mam też w pracy wielu kolegów w różnym wieku i nie mają problemu z tym, przeciwnie, Ci młodsi otwierają mi drzwi samochodu służbowego, chociaż, wcale tego nie wymagam.
Na księżniczki nie narzekał zadem z moich młodszych braci, kuzynów itd.
Może jestem z konserwatywnej Polski Południowej może o to chodzi, no Slązacy widzę tak samo mają jak piszę.
75 2024-02-12 21:12:18 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2024-02-12 21:13:25)
Ja nie chodzę po lokalach dla 20 latków.
A powiem.Ci ze na drodze mojego poszukiwania partnera mężczyzna w Twoim wieku uznawał za obrazę że chcę rownouprawnień typu zapłaty za połowę w knajpce, czy że o mnie nie zadba pod kątem bezpiecznego powrotu do domu czy innej męskiej "opieki" która Cię tak mierzi. Uważał że to jego rola.
Spotkałam tylko 1 Pana który narzekał na księżniczki i był to 60 latek, któremu musiałam obstawiać piwo
Mam też w pracy wielu kolegów w różnym wieku i nie mają problemu z tym, przeciwnie, Ci młodsi otwierają mi drzwi samochodu służbowego, chociaż, wcale tego nie wymagam.
Na księżniczki nie narzekał zadem z moich młodszych braci, kuzynów itd.
Może jestem z konserwatywnej Polski Południowej może o to chodzi, no Slązacy widzę tak samo mają jak piszę.
Żonaci 20 latkowie..dziś raczej rzadkość.
Ten mężczyzna w moim wieku z twojej historii powiedział by wszystko aby sie przypodobać, zwykłe simpienie nic więcej.
Wiesz po co facet otwiera dziwi samochodu? aby popatrzeć na cycki
A dlaczego otwiera dziwi lub puszcza na schodach? aby popatrzeć na tyłek.
Nie dorabiaj sobie tutaj ideologi.Widocznie masz fajne kształty i jest na co popatrzeć.
76 2024-02-12 22:29:46 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2024-02-12 22:30:40)
Witam, chciał bym wiedzieć czy to ze mną jest problem bo ja już wariuje. Jestem z dziewczyną 3 lata, mieszkamy razem i ogólnie super, jest kochana, martwi się troszczy, robi własnoręczne prezenty itd.
Mieliśmy na dziś zaplanowany wyjazd daleki, ale w piątek siadł mi samochód tak poważnie, że niestety nie stać mnie na naprawę w najbliższych dniach. Dziewczyna do mnie pretensje, że mogłem pomyśleć, sprawdzić wcześniej...ale jak? Skąd mogłem przewidzieć...niestety przepadł wyjazd a dziewczyna na mnie obrażona...od tego momentu pretensje...proponowała aby pojechać pociągiem kilka dni później ale ja już nie dostane wolnego w pracy...i ona twierdzi że ona jedzie a ja mam robić co chce. I się nie odzywapowiedzcie mi co mam robić bo zwariuje....ja 29 lat ona 26
Samochód na dalekie wyjazdy, to się sprawdza miesiąc wcześniej pod każdym względem. Masz 29 lat i o tym nie wiesz? Albo ściemniasz i w ogóle nie chciałeś wyjeżdżać, albo nie jesteście kompatybilni. Jak się ma słaby samochód, to się nim nie jedzie tak daleko, ewentualnie pożycza albo jedzie innym środkiem lokomocji.
powiedzcie mi co mam robić bo zwariuje...
Dobrze się przygotować do następnego wyjazdu albo się rozstać.
i ona twierdzi że ona jedzie a ja mam robić co chce. I się nie odzywa
Powód do rozstania.
77 2024-02-12 23:28:09 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-02-12 23:30:27)
Sam sobie dorabiasz ideologię.
Jak z kimś pracujesz biurko przy biurku, to nie musi simpić? Sorry nie znałam słowa, by sobie koleżanki obejrzeć, zresztą zapięte pod szyję i w spodniach zawsze i marynarce.
Jest po prostu inny świat,
Myślę że Małopolska, Podkarpacie, Sląsk są bardziej tradycyjne
Czytając wątek poczułam, że muszę dodać coś od siebie, żeby choć jedna kobieta wsparła perspektywę Szeptucha.
Jestem pewna, że potrzeba wsparcia jest absolutnie uniwersalna i nie zależy od płci. To wygodne i przyjemne, żeby czuć się „zaopiekowaną” jako kobieta, ale trzeba mieć świadomość, że bierze się to z naturalnej potrzeby wsparcia i ta sama potrzeba występuje również u partnera/partnerki. Dawanie tego drugiej osobie serio nie sprawi, że same otrzymamy mniej, wręcz przeciwnie. Ustawiając się w roli adorowanej i uprzywilejowanej nie tylko tracimy istotny rodzaj podmiotowości, ale zwyczajnie zostawiamy drugą osobę z olbrzymim ciężarem, którego same przecież nie chciałybyśmy dźwigać.
Powoływanie się na możliwą ciąże jest wygodnym chwytem, żeby usprawiedliwać ustawienie się w pozycji „obsługiwanej” i uczynić z tej pozycji zasadniczy element modelu relacji. Tak samo jak dobry partner będzie w stanie zadbać o partnerkę w ciąży, tak analogicznie partnerka może z pełnym poświęceniem zadbać o partnera np w chorobie nowotworowej. A póki tych granicznych momentów nie ma, to nie ma też powodu, żeby emocjonalne potrzeby którejś strony były zepchnięte w kąt na rzecz odgrywania roli wybawcy i bohatera.
Oczywiście istnieją badania na temat różnic w uwarunkowaniach biolgicznych, ale jak się faktycznie przyjrzeć takim statystykom, to okazuje się, że różnice są minimalne, typu „jakaś cecha występuje u 45% mężczyzn i 52% kobiet”. Potem widzimy chwytliwy clickbaitowy nagłówek, że mężczyźni są bardziej logiczni, a kobiety bardziej emocjonalne, ale nie ma powodu, żeby uzasadniać tym radykalne niesprawiedliwości w budowaniu zasad w związku.
Zaznaczę, że nie potępiam w ten sposób żadnego układu. Ludzie są różni, więc z pewnością można zbudować silną więź w oparciu o różne modele. Wyobrażam sobie, że Rita może być szczęśliwa i jej mąż też. Jak i wielu innych ludzi w zupełnie innych układach - to wszystko jest ok.
Problem widzę jedynie w powszechnym uznaniu „co kto powinien” i że to powszechne uznanie u wieeelu mężczyzn musi budować silne deficyty emocjonalne. Tak jak przez lata budowało w kobietach, ale my przynajmniej mamy feminizm. Co więcej, wielu mężczyzn się do tych deficytów nigdy nie przyzna… i nie dlatego, że nie istnieją, ale dlatego, że straciliby jeszcze więcej na tym „przyznaniu się”. Widać to w tym wątku, gdzie padają określenia „co to za facet” itd. Tym samym ciężar staje się jeszcze trudniejszy, wstydliwy i czasami prowadzi do „ostatecznego rozwiązania” na gałęzi.
Wzajemne wsparcie polega na tym, że zarówno mężczyzna może liczyć na pomoc przy ogarnięciu wyjazdu, czy załatwieniu spraw z samochodem, jak i kobieta może liczyć na wsparcie, kiedy w jej części zadań coś pójdzie nie tak. Bo co do zasady są to sprawy wspólne. I chyba najistotniejsze jest w tym właśnie to emocjonalne wsparcie, że działamy na równym poziomie, nasza odpowiedzialność rozkłada się na dwie osoby (sam podział obowiązków to inny temat).
Ela, rozumiem że zakorzenienie w tradycji może też być ważnym elementem dla poczucia bezpieczeństwa, ale zastanawiam się ilu mężczyzn w tej południowej Polsce płaci za ten model naprawdę wysoką cenę…
Ja mieszkam całe życie w Warszawie, więc siłą rzeczy moja perspektywa jest inna i zdaję sobie sprawę, że mogę nie rozumieć różnych uwarunkowań. Mam jednak wielu znajomych ze Śląska, w tym moich przyjaciół i ich perspektywa bardzo uwrażliwiła mnie na to, jak model patriarchalny uderza w męską płeć. I myślę, że uderza obecnie dużo bardziej niż w kobiety.
Może dlatego to właśnie męskie środowiska się radykalizują, zwyczajnie narasta frustracja. Chciałabym, żeby kobiety zaczęły to dostrzegać zanim dojdzie do „przesilenia”. Tak, jak wielu mężczyzn zaczęło się uwrażliwiać dzięki feminizmowi na kobiecą perspektywę - fajnie, gdby to poszło też w drugą stronę, w szerszym wydaniu.
—————-
Parę słów w temacie wątku, o ile nie jest to trolling:
Nie rozumiem skąd ta ogromna rozbieżność w opisie dziewczyny z pierwszego posta i ostatniego. Na początku opisałeś ją, jako cudowną i wspaniałą, która się stara i nawet robi własnoręcznie prezenty. Z późniejszego opisu wyłania się leniwa i niewdzięczna wywłoka, która nic nie potrafi i nic jej się nie chce.
Wyjaśnisz?
79 2024-02-13 07:06:09 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-02-13 07:12:03)
Możesz mieć inną perspektywę nie przez Warszawę, tylko przez to, że ze nie jesteś/ byłaś w małżeństwie, nie masz dzieci.
Co ma do rzeczy bycie adorowaną?
Chodzi o inne wsparcie, w innych wymiarach, które lepiej są ogarniane prze kobiety, które z reguły lepiej rozumieją różne emocje i zależności międzyludzkie.
I to też jest postrzebne.
Czy my tradycyjne kobiety gorzej wspieramy mężczyzn niż współczesne 20, 30 latki?
No idź i zadaj to pytanie swoim rówieśnikom ?,
Współczesne trendy mieszają młodym kobietom w głowach. Każą szukać wzorca męskosci którego nie ma, co prowadzi do rozczarowań i samotności i zagubienia.
Życie jest długie i w dlugich związkach zdarzają się trudniejsze rzeczy niż zepsuty samochód.
Czasami trzeba ogarnąć wielkie kryzysy, nieszczęścia, choroby.
Postawa na zasadzie Zosi Samosi, odrzucanie męskiej perspektywy i mężczyzn którzy śmią coś powiedzieć na tat tego że lansowany feminizm nie jest taki super, prowadzi do tęgo, że mamy dziecko, a nie faceta w domu.
A to nie jest seksi.
Przez wieki toczyly się wojny, więc kobiety mają radar na niezaradnych mężczyzn. Bo nie zawsze jest okres prosperity, gdy łatwo zapewnić zasoby, bo pójdzie się do pracy w korpo.
Czasami jest wojna, gdy trzeba uciekać.
I wtedy nie mówi się, samochód niesprawny, nic się nie da zrobić.
80 2024-02-13 09:45:19 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-02-13 10:23:44)
I ci do męskich samobójstw: najczęściej z powodu zdrady czy bankructwa.
Czy to te konserwatywne kobiety najczęściej zdradzają czy odchodzą gdy zmienia się im standard życia? Wątpię.
Jestem tradycyjna w swoich poglądach, dla mnie zwiazki są na dobre i na złe, mogę pracować więcej gdy facet zbankrutuje i trzeba go wesprzeć, ale nie będę ogarniać samochodu..ani pocieszać go w tym, że się autko zepsuło
Elu:
Agnes76:
Ale dlaczego dorabiasz sobie teorie aby wyszło na twoje?
Ja nigdzie o tym żeby KTOS ZA KOGOŚ ROBIŁ nie napisałem.Następnie, odpowiedz mi proszę na wcześniejsze pytanie, bo chyba ci umknęło.
co mam zrobić według ciebie w takiej sytuacji, bo juz nie raz sie zdarzyła.
Skoro ja robię zakupy i gotuje na jakieś spotkanie towarzyskie, które odbywa sie u nas w domu, a zona sprząta i przygotowuje ten cały anturaż, to gdy z przyczyn przez nią nie zawinionych (np konieczność przeprowadzenia rozmowy z rodzicami ucznia po lekcjach) nie wyrobi sie z tym wszystkim, to ja mam sobie usiądź przed kompem, wejść na netkobiety, pisać sobie tu z tobą dla przykładu, a gdy zona faktycznie sie nie wyrobi, zapomni czegoś to wytoczyć jej sroga reprymendę, ze jak to mogła nie wywiązać sie ze swoich obowiązków, bo ja sie wywiązałem.?
Sorry, myślałam że to pytanie retoryczne, bo przecież problem jest wydumany.
Pani od sprzątania ogarnia chatę, ciasto zamawiasz w dobrej cukierni a potrawy i zimną płytę w dobrej restauracji z dowozem. Przecież to grosze a zamówienie zajmuje mi nie więcej niż 5 minut.
Agnes:
Widać że nie zrozumiałaś, chodzi o sytuację nagłą.
Skoro piszesz autorowi, że to jest jego problem ze się auto zepsuło, że to on był odpowiedzialny za transport, i że co z niego za facet skoro w sytuacji nagłej chciałby aby jego partnerka go wsparła, choćby radą, i ma sobie radzić sam no bo co to za facet który sobie nie radzi. To przedstawiłem ci prawdziwa a nie wydumana historię z mojego życia i poprosiłem o radę, co mam w tej sytuacji zrobić. Gdy ją w podziale obowiązków mam zakupy i gotowanie a żona sprzątanie i i przygotowanie stołu. I co mam zrobić, ją biedny, gdy wykonałem swoje obowiązki, poszedłem na zakupy ugotowałem co miałem ugotować, upiekłam to co miałem upiec, ale żona musiała zostać dłużej w pracy i jest w domu spóźniona.
Więc co mam zrobić następnym brązem gdy zajdzie taka sytuacja proszę doradz.
1 czy mam zostawić ją samą z tym sprzątaniem, samemu siedząc sobie na forum, no bo co z niej za baba, mogła pomyśleć wcześniej, ją swoje przecież zrobiłem, i strzelić focha z odpowiednią krytyka gdy się nie wyrobi.
2 Czy może tak jak zwykle gdy zdąży się coś niespodziewanego zakazać rękawy i razem uporać się z problemem.
83 2024-02-13 14:00:00 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-02-13 14:00:22)
Agnes:
Widać że nie zrozumiałaś, chodzi o sytuację nagłą.
Skoro piszesz autorowi, że to jest jego problem ze się auto zepsuło, że to on był odpowiedzialny za transport, i że co z niego za facet skoro w sytuacji nagłej chciałby aby jego partnerka go wsparła, choćby radą, i ma sobie radzić sam no bo co to za facet który sobie nie radzi. To przedstawiłem ci prawdziwa a nie wydumana historię z mojego życia i poprosiłem o radę, co mam w tej sytuacji zrobić. Gdy ją w podziale obowiązków mam zakupy i gotowanie a żona sprzątanie i i przygotowanie stołu. I co mam zrobić, ją biedny, gdy wykonałem swoje obowiązki, poszedłem na zakupy ugotowałem co miałem ugotować, upiekłam to co miałem upiec, ale żona musiała zostać dłużej w pracy i jest w domu spóźniona.
Więc co mam zrobić następnym brązem gdy zajdzie taka sytuacja proszę doradz.1 czy mam zostawić ją samą z tym sprzątaniem, samemu siedząc sobie na forum, no bo co z niej za baba, mogła pomyśleć wcześniej, ją swoje przecież zrobiłem, i strzelić focha z odpowiednią krytyka gdy się nie wyrobi.
2 Czy może tak jak zwykle gdy zdąży się coś niespodziewanego zakazać rękawy i razem uporać się z problemem.
Wspomóż żonę radą
Tak się ma ta sytuacja do tej opisanej przez Autora.
Czyli w takiej sytuacji żona zamiast:
Załatwić zastępstwo w pracy za siebie
Załatwić sprzątaczkę
Dzwoni.
do Ciebie byś Ty załatwiał.
I Ty liczysz na wdzięczność, za wsparcie?
Nie doczekasz się chłopie a księżniczka puści Cię kantem.
Założę się że więcej takich akcji wsparcia masz za sobą.
Przeanalizuj kto częściej kogo wspiera.
Ok, znajdę w necie sposoby na efektywne sprzątanie i w takiej sytuacji przedstawię je żonie, samemu zalegając przed komputerem.
Dzięki Agnes, na ciebie zawsze można liczyć.
Elu, o jakim ty dzwonieniu mówisz..
Naprawdę chorych czasów doczekaliśmy.
Że gdy wspiera się swoją żonę to nazywany jesteś pantoflem.
Z drugiej strony jak byś ośmielił się poprosić o pomoc żony, to słyszysz co z ciebie za chłop.
Naprawdę, dziękuję ojcu Szatanowi że już jestem żonaty i nie muszę szukać
86 2024-02-13 14:49:11 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-02-13 15:14:03)
A gdzie ja pantoflem Cię nazwałam?
Zacytuj.
Nie jesteś pantoflem, ale jeśli nie będziesz dbać o równowagę w związku I będziesz się tak starać być idealnym mężem, możesz skończyć żle.
Nie znam Twojej żony, ale Ty ją znasz, więc sobie przeanalizuj.
Co dostałeś za to, że wszystko było na Twojej głowie?
Seks się nie liczy )
Podziękowania też nie, ja dostawałam nawet publiczne )
Nie musisz odpowiadać Szeptuch, ale zastanów się co żona robi dla Cisbie, bo Ty chyba dla niej dużo