Szantaż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 20 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 1,258 ]

456

Odp: Szantaż
Loczek123123 napisał/a:

No piszesz że siostra coś tam i matka wtedy że tobą manipuluje....
Teściowa i szwagierka napuszczania Ciebie na żonę, szczują itd. też mam szwagierkę,znam to.
Żyliście sobie jak małżeństwo, które się kłóci AK każde jedne bardziej, drugie mniej, i bach matka po na radzie z córką mówią Ci że Twoja żona ..... Dopisz co chcesz.

Matka zaczęła wojnę bo pierwsza wtrąciła się w małżeństwo i potem poszło lawinowo.
Nie zmuszaj żony żeby do nich jeździła, w niej jest dużo żali a nawet nienawiści. Z wyjątkiem świat i to też nie pół dnia.
Święta spedzcie razem, odwalcie pańszczyznę u rodziców i razem leżeć przed tv .

Twoja babcia jest matką, Twojej mamy i to jej zasrany obowiązek dbać o jej potrzeby, zakupy, lekarze i Twój bo to Twoja babcia. Nie Twojej żony, ona nic nie jest winna Twojej babci.
Może jej zanieść kawałek ciasta jak upiecze, ale nie musi,
Jeśli jakaś żona robi z męża pantofla to jest to jego sprawa bo dał się zrobić, a nie mamuśki, siostry. Niech każda pilnuje swojego męża.

Amen.

Zobacz podobne tematy :

457

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Zamówiłem jej książkę na święta "Matki które nie potrafią kochać / Toksyczni rodzice".

Daj matce pod choinkę. Zobaczysz jak Ci podziękuje.

458

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Tutaj obecny stan rzeczy też nie jest święty.
No jak ja się przestałem odzywać to ona już nie może?
Czy normalni ludzie gadają po kłótni czy nie ? Jak jest u was ?
Bo ja pamiętam u mnie w domu jak się pokłócili o poważniejsze rzeczy w zasadzie to matka nie robiła fochow, czy ojciec matce. A ja się czuję jakbyśmy tu byli lat 15 nadal.. tylko z dzieckiem

Nie porównuj do małżeństwa swoich rodziców, bo ludzie są różni, jeden się focha drugi nie, ale  Twoja żona  tym fochem próbuje wymusić na Tobie posłuszeństwo, bo takie ma przyzwolenie od początku znajomości.

Nie ma potrzeby kłótni, jak daje się rozmawiać w związku merytorycznie, dąży do kompromisów, albo zostaje się przy swoim zdaniu. Potrzebna jest też dyplomacja, zawsze też więcej można osiągnąć prośbą niż groźbą.

Ale u was wszystko stoi na głowie, bo dałeś się wziąć pod pantofel, bo niby myślałeś, że tak trzeba, a przecież to nie był wzór wyniesiony z domu, więc powinieneś był wiedzieć, że to nienormalne.

Te fochy żony  też wynikają z osobowości i charakteru, poza tym jest to jej sposób na swoje rządy.

459 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-22 22:15:25)

Odp: Szantaż

Nie sprowadzałbym tej sytuacji do winy jednej albo drugiej strony. To zbyt daleko idące uproszczenie. Po tym jak feno sie wypowiada widac że mu zależy. On pisze w tym wątku. Zastanawia się jak rozwiązać sprawę, szuka odpowiedzi. Czy druga strona myśli tymi kategoriami? Tego nie wiemy. DDa samo w sobie jest problemem na całe życie. Co dopiero DDa z 6 braćmi czy ilu ona miała. Podejrzewam że to miało gigantyczny wpływ na brak prawidlowego rozwoju empatii. Bo kto się nią zajmował jak tyle dzieci było? Jak to wyglądało? Na pewno nie jak wychowanie przeciętnej osoby wypowiadajacej się w tym wątku.Wiemy że ona ma problem z poczuciem własnej wartości. Nie potrafi wyrażać emocji prawidłowo. Feno ma swoje podobne problemy i może dlatego się przyciągnęli. Jak dwie bratnie dusze które nie potrafią się komunikować.

460

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Ja właśnie tego nie rozumiem od zawsze, ona zawsze ma takie coś że nie chce dążyć do pojednania. Zawsze pokazuje że jej już nie zależy itp.

Bo taka jest i wie, że Ty to zrobisz. A to tak działa, że jak jedna strona pokazuje, że jej zależy, to druga odpuszcza i odwrotnie.
Sam widzisz, że jak odpuściłeś, to żona się zbliżała.

A powina być równowaga, choć wy jesteście na etapie przeciągania liny, ktora już pęka.

Pokazuje, że jej nie zależy, żeby było jak ona chce, ale to wszystko was niszczy i niedługo nie będzie co sklejać, i zostaną zgliszcza.
Niektórzy dążą po trupach do celu.

461

Odp: Szantaż

Autorze, podczytuje sobie Twój wątek, a dzisiaj postanowiłam wtrącić swoje trzy grosze.
Masz o swojej żonie jak najgorsze zdanie i aż ziejesz jadem, gdy o niej piszesz.
Masz ją za toksyczną, kłótliwa babę, która z igły robi widły i uwielbia żyć w atmosferze konfliktu.
Jednym słowem baba jędza, koszmarny człowiek do życia.
Na dodatek prawie wprost piszesz, że pochodzi ona z gorszego sortu, prawie że z patologii podczas, gdy Twoja rodzina to ludzie wykształceni i zamożni.
Jacy łaskawcy, bo wzieli do siebie prawdziwa bidę w samej koszuli, a ona tak się teraz odwdzięcza.
Ma czelność mieć swoje zdanie i po swojemu budować własną rodzinę.
Autorze, trzymasz się spódnicy matki i w tym sensie właśnie konflikt między Twoja żona a Twoimi kobietami, z którymi łączą Cię więzi krwi jest tylko pretekstem do kłótni. To tylko taka wymówka, temat zastępczy.
A tak naprawdę pod tym wszystkim kryje się coś o wiele gorszego.
Myślę, że największy problem z żoną masz Ty, ponieważ nie kochasz jej, nie wspierasz i uważasz za kogoś gorszego od Was.

Jesteś Ty, Twoja matka, urocza kobieta, która rany nie zrobi, ale krwi upije i jakąś babcia, która z tego, co tu wyczytałam najbardziej chcialaby mieć święty spokój, żyje starając się nie wadzić nikomu a i tak wokół jej osoby tworzone są jakieś konflikty.
Twoja matka to niezła intrygantka.

Twój ojciec rządzi w domu, a Tobie wstyd jest przed ojcem, bo wychodzisz na pipę.

Potrafisz przeleżeć na kanapie cały dzień i w dupie mieć, że Twoja żona wszystko ogarnia.
Wlexuesz do domu i uwalasz jej dopiero co wymyta podłogę, a na zwrócona Ci uwagę czujesz się wielce urażony, bo co to za problem podłoga.
Ciekawe kiedy i czy w ogóle myłeś kiedyś podłogę?
Zamiast utwierdzać się w przekonaniu, że masz beznadziejna żonę, to może lepiej doprowadź do zgody w tej rodzinie.
O ile oczywiście jest to jeszcze możliwe, bo może Twoja żona ma już takie żale i urazy w sobie, że ciężko jest bedzue przemóc się kolejny raz.
Albo bierzesz się za budowanie własnej rodziny, albo będziesz pozwalał na to, by osoby spoza Twojej osobistej prywatnej rodziny co jakiś czas mogły sobie ulżyć i narobić na głowę Twojej żony i matce Twoich dzieci.
Szanuj swoją żonę. Nie jest żadnym toksykiem.
Ty kobiety megiery nawet na oczy nie widziałeś i módl się o to, żebys nigdy nie trafił na naprawdę zła babę.

462

Odp: Szantaż
ABC50 napisał/a:

Nie sprowadzałbym tej sytuacji do winy jednej albo drugiej strony. To zbyt daleko idące uproszczenie. Po tym jak feno sie wypowiada widac że mu zależy. On pisze w tym wątku. Zastanawia się jak rozwiązać sprawę, szuka odpowiedzi. Czy druga strona myśli tymi kategoriami? Tego nie wiemy. DDa samo w sobie jest problemem na całe życie. Co dopiero DDa z 6 braćmi czy ilu ona miała. Podejrzewam że to miało gigantyczny wpływ na brak prawidlowego rozwoju empatii. Bo kto się nią zajmował jak tyle dzieci było? Jak to wyglądało? Na pewno nie jak wychowanie przeciętnej osoby wypowiadajacej się w tym wątku.Wiemy że ona ma problem z poczuciem własnej wartości. Nie potrafi wyrażać emocji prawidłowo. Feno ma swoje podobne problemy i może dlatego się przyciągnęli. Jak dwie bratnie dusze które nie potrafią się komunikować.

Tak prawdę mówiąc to obydwoje nie dorośli do małżeństwa.

463

Odp: Szantaż

Ulle tak tylko dopytam. Gdyby ci facet tak kilka razy dał z liścia po głowie. Miałabyś o nim dobre zdanie?

464

Odp: Szantaż
Legat napisał/a:

Ulle tak tylko dopytam. Gdyby ci facet tak kilka razy dał z liścia po głowie. Miałabyś o nim dobre zdanie?

Nie z liścia po głowie, tylko pięścią w twarz... Żeby bardziej bolało... myślę że feno nie pierwszy raz oberwał, faceci wstydzą się do tego przyznawać i wcale się nie dziwię...
On to lekceważy, bo niby sprowokował, tak jakby nie wiedział, że nie ma żadnego usprawiedliwienia do takiej agresji.

465

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:
Legat napisał/a:

Ulle tak tylko dopytam. Gdyby ci facet tak kilka razy dał z liścia po głowie. Miałabyś o nim dobre zdanie?

Nie z liścia po głowie, tylko pięścią w twarz... Żeby bardziej bolało... myślę że feno nie pierwszy raz oberwał, faceci wstydzą się do tego przyznawać i wcale się nie dziwię...
On to lekceważy, bo niby sprowokował, tak jakby nie wiedział, że nie ma żadnego usprawiedliwienia do takiej agresji.

Jakby mnie ktos uderzyl w glowe to by wylecial przez okno, a w twarz to kaplica

466

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:
Legat napisał/a:

Ulle tak tylko dopytam. Gdyby ci facet tak kilka razy dał z liścia po głowie. Miałabyś o nim dobre zdanie?

Nie z liścia po głowie, tylko pięścią w twarz... Żeby bardziej bolało... myślę że feno nie pierwszy raz oberwał, faceci wstydzą się do tego przyznawać i wcale się nie dziwię...
On to lekceważy, bo niby sprowokował, tak jakby nie wiedział, że nie ma żadnego usprawiedliwienia do takiej agresji.


Walnęła go pięścią w twarz i to wiele razy? Tego nie doczytałam.
Tak na gorąco nie wiem, co napisać, bo jestem w szoku.
Wniosek dla mnie - przeczytać ten wątek bardzo dokładnie, bo najwyraźniej czytałam wybiórczo.
Być może zmienię całkowicie zdanie po lekturze całego wątku.

467

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:
Legat napisał/a:

Ulle tak tylko dopytam. Gdyby ci facet tak kilka razy dał z liścia po głowie. Miałabyś o nim dobre zdanie?

Nie z liścia po głowie, tylko pięścią w twarz... Żeby bardziej bolało... myślę że feno nie pierwszy raz oberwał, faceci wstydzą się do tego przyznawać i wcale się nie dziwię...
On to lekceważy, bo niby sprowokował, tak jakby nie wiedział, że nie ma żadnego usprawiedliwienia do takiej agresji.

On pisze bardzo enigmatycznie jeśli chodzi o własny udział w konfliktach, podobnie jak udział jego matki.
Ja bym chciała się dokładnie dowiedzieć, jak doszło do tego, że go uderzyła.

Podobnie jest z konfliktem na linii żona - matka.
Nagle mi matka powiedziała kiedyś że moja żona szantażuje babcie.
Kupuje jej począki, cukierki, stawia kawy. A kiedy babka coś chce konkretną rzecz czy zachowanie to odcina sie, i w ten sposób chce kontrolowac babkę.

Jakie to jest kontrolowanie? Bo nie spełnia oczekiwań babci i tylko ogranicza się do kupowania jej cukierków i stawiania kawki? Krzywdę babci tym robiła?


A wcześnie pisał coś innego - Początkowo było ok, ale po pewnym czasie moja matka coś sobie ubzdurała że żona się brzydko zachowuje do babci
Może by tak dokładnie napisał, co takiego brzydkiego żona robiła babci, że matka rozbiła ten miły układ?

468

Odp: Szantaż

Dla mnie to wyglada na książkowy przypadek gry o tron pomiędzy żona i teściowa gdzie stawka to wplyw na synalka/ męża.

469

Odp: Szantaż
Agnes76 napisał/a:
wieka napisał/a:
Legat napisał/a:

Ulle tak tylko dopytam. Gdyby ci facet tak kilka razy dał z liścia po głowie. Miałabyś o nim dobre zdanie?

Nie z liścia po głowie, tylko pięścią w twarz... Żeby bardziej bolało... myślę że feno nie pierwszy raz oberwał, faceci wstydzą się do tego przyznawać i wcale się nie dziwię...
On to lekceważy, bo niby sprowokował, tak jakby nie wiedział, że nie ma żadnego usprawiedliwienia do takiej agresji.

On pisze bardzo enigmatycznie jeśli chodzi o własny udział w konfliktach, podobnie jak udział jego matki.
Ja bym chciała się dokładnie dowiedzieć, jak doszło do tego, że go uderzyła.

Podobnie jest z konfliktem na linii żona - matka.
Nagle mi matka powiedziała kiedyś że moja żona szantażuje babcie.
Kupuje jej począki, cukierki, stawia kawy. A kiedy babka coś chce konkretną rzecz czy zachowanie to odcina sie, i w ten sposób chce kontrolowac babkę.

Jakie to jest kontrolowanie? Bo nie spełnia oczekiwań babci i tylko ogranicza się do kupowania jej cukierków i stawiania kawki? Krzywdę babci tym robiła?


A wcześnie pisał coś innego - Początkowo było ok, ale po pewnym czasie moja matka coś sobie ubzdurała że żona się brzydko zachowuje do babci
Może by tak dokładnie napisał, co takiego brzydkiego żona robiła babci, że matka rozbiła ten miły układ?

Dokładnie, pisane to wszystko w taki sposób żeby wyszło, że żona jest ta najgorsza z najgorszych a on i jego mamusia to świętsi od papieża. Od razu rzuciło mi się to w oczy, że jest tu rozpisana wersja jednej strony a z drugiej strony pewnie wyglada to zupełnie inaczej i na bank były jakieś niesnaski od tej świętej teściowej.
Nic nie usprawiedliwia przemocy i ja bym po czymś takim nie umiała pozostać w związku, więc tutaj nie ma co usprawiedliwiać, kobieta ma potężny problem z agresją. Ale też chciałabym poznać szczegóły tych jej „gierek” i dowiedzieć się co ona takiego właściwie im zrobiła poza tym, że przestały jej pasować kontakty z jego rodziną.

470

Odp: Szantaż

Zgodzę się na pewno że jesteśmy niedojrzali do małżeństwa i szczególnie do dzieci.

Z matką szło pogadać i tak chciałem w sumie zrobić bo nie mam w naturze od razu walczyć ale przy mnie żona zaczęła na nią krzyczeć no i wtedy odwrotnie matka na nią też swoje jakieś tam argumenty i wybuchła wojna.
Większe oczy to żona zrobiła na mnie w trakcie kiedy babcia jej powiedziała żeby dała spokój i machnęła ręką na teściową a żona do niej zaczęła zadaniami: "ale twoja córka to fałszywa itp. ja z nią nie będę gadać" ja powiedziałem jedno zdanie, ale tylko pogadajmy, jak będę się kłócić to wyjdziemy.
A ona wtedy wzięła dzieciaka i wyleciała z domu i to był ten pierwszy raz. Kiedy po kilku dniach musiałem jechać i się płaszczyć u niej przy rodzicach by wróciła do mnie z dzieckiem..

Dla mnie mogłobyc 50/50 albo więcej winy matki i by się pogodzili i sprawa załatwiona. Ale żona usilnie na złość dalej działała, szczególnie w kwestii dziecka. Szło wyczuć. Była złośliwa. I często złośliwie brała dzieciaka kiedy matka miała być czy coś i udawała że coś miała zaplanowane, jak ja chciałem odwiedzić to nie. Dzieciak był tylko w momencie kiedy trzeba było opieki 2h to dzwoniłem i matka się zjawiła.
I tak minął długi okres kiedy moi rodzice powiedzieli że nie muszą być dziadkami jak nie chce.

Nie wiem, ja się zainteresowałem psychologia i dla mnie bardziej mi pasuje to że sam zajebałem sprawę bo dałem sobie wejść na głowę przez żonę. Podejmowanie decyzji, uzależnienie takie od fochow itp jak pisałem wcześniej, bycie na zawołanie itp...
To jest jedna rzecz a druga to to że chce odwalić moją rodzinę i to w zasadzie powiedziała jasno po pierwszej kłótni co wyleciała z domu.
Powiedziała mi że albo ona albo moja rodzina. A że się nie zgodziłem to dalej wierciła dziurę.

No a teraz ? Co mam przepraszać ? Czy czekać w tym milczeniu i olewaniu się wzajemnym?
Zawsze wytrzymywałem dzień max i zaczynałem cokolwiek. Teraz już tydzień jest milczenie.
Mnie też to męczy bo czuję się w tym związku jakbym w pewnym sensie był jakimś patolem co ciągle coś wywija. A teraz to wgl już nawywial się okazało że mami synek jeszcze.
Mi zależy na niej na dzieciakach, może od początku zależało mi za bardzo na niej. Sam już nie wiem.

471

Odp: Szantaż
Agnes76 napisał/a:

Nie rozumiesz bo nigdy tego nie robiłeś.

I tu się mylisz.

472

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No a teraz ? Co mam przepraszać ? Czy czekać w tym milczeniu i olewaniu się wzajemnym?
Zawsze wytrzymywałem dzień max i zaczynałem cokolwiek. Teraz już tydzień jest milczenie.
Mnie też to męczy bo czuję się w tym związku jakbym w pewnym sensie był jakimś patolem co ciągle coś wywija. A teraz to wgl już nawywial się okazało że mami synek jeszcze.
Mi zależy na niej na dzieciakach, może od początku zależało mi za bardzo na niej. Sam już nie wiem.

Nie przepraszać, ani nie olewać.
Jeśli ty nie wyjdziesz z inicjatywą, to ona będzie sfochowana chodziła i miesiąc.

Ona swoje zachowanie wyniosła z domu i niestety nie widzi w tym nic złego.

Nie wiem jak spędzacie święta, ale po świętach bym poinformował, że dajesz dziecko do swoich rodziców na 1 dzień.
Nie proś, tylko poinformuj.

W ten jeden dzień bez dziecka:
ustal, że chcesz z nią porozmawiać, określ dokładny czas
zrób jedzenie
wyjdź z żoną na spacer/zakupy, gdziekolwiek
zacznij rozmowę (spisz sobie zawczasu  rzeczy, które od niej oczekujesz)
logicznie przedstaw swoje argumenty, na spokojnie, poproś by tobie nie przerywała
spróbujcie ustalić zasady
spiszcie ustalenia

Nie obędzie się bez jej płaczu, agresji, prób manipulacji, narzekania. Na to musisz być przygotowany, ale bez dziecka przy sobie, w obliczu argumentów i rzeczowego podejścia będzie słaba.

I zawczasu odwiedź adwokata.

473

Odp: Szantaż
ulle napisał/a:

Walnęła go pięścią w twarz i to wiele razy? Tego nie doczytałam.
Tak na gorąco nie wiem, co napisać, bo jestem w szoku.
Wniosek dla mnie - przeczytać ten wątek bardzo dokładnie, bo najwyraźniej czytałam wybiórczo.
Być może zmienię całkowicie zdanie po lekturze całego wątku.

Poczytaj, bo takich smaczków jest więcej, ale trzeba zwracać uwagę na szczegóły i powiązać pewne fakty (tam są głębsze rzeczy).
Trafiło na słabego empatycznego faceta (podatnego na manipulacje), bo drugi w odpowiedzi na takie jazdy dawno by zakończył ten "związek".

474 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-12-23 08:50:33)

Odp: Szantaż

feno się wydaje, że tam idzie o dzieciaka, a sprawa jest głębsza.

Po co młodzi dostali domek z babcią? Bo mają się babcią opiekować i pomagać w utrzymaniu tego domu. Ogrzewanie jest drogie, remont zrobili to dom w lepszej kondycji, będzie miał kto w niego na bieżąco inwestować i utrzymywać w dobrym stanie. To kosztuje.
Kto jest jego właścicielem? Babcia?
Babcia ma ponad 90 lat, jak umrze, to kto się stanie właścicielem? Matka?Ojciec?

Zrobili remont, zamieszkali z babcią, to kawki i cukierki było mało. Bo ona miała się babcią opiekować! Tak sobie mamusia wymyśliła, że z wdzięczności za dom, który nigdy nie będzie jej, ma całe życie obsługiwać całą rodzinę. Najpierw babcię, a potem wiadomo, kolejnego właściciela.
Dziewczyna nie jest głupia, jak się zorientowała w co chcą ją wrobić to chce z tego domu uciec.
Wcale jej się nie dziwię.
feno dobrze zarabia mogą się z czasem dorobić, mieć coś wspólnego. Ale jego matka nie miałaby wtedy jelenia do obsługiwania rodziny. To zaczynają mieszać, że feno daje sobie wejść na głowę.

Tu nie ma co przepraszać tylko ustalić jakiś plan na wspólne życie z zoną.
Ona nie może całe życie być na czyjejś łasce i jeszcze jej będą dyktować jak ma żyć, kontrolować, rozporządzać dzieckiem.
Na teściową jest zła, uważa ją za fałszywą, to będzie złośliwa, będzie robić jaj na złość. To oczywiste. Naciski  matki na feno, że ma grać z rodzicami przeciwko żonie to jest zwykła manipulacja w tym momencie. Chcą sobie podporządkować synową rękami syna.

Może dziewczyna chciała w jakiś sposób się zabezpieczać, żeby nie być całe życie na cudzej łasce, to chciała od feno żeby jej coś dawał z wypłaty, żeby nie została z niczym po latach małżeństwa. Dlatego teraz ma jakieś swoje pieniądze, może się wyprowadzić i żyć z dzieckiem. To tu mu się podpowiada, żeby ją z tych pieniędzy zwyczajnie okradł, bo one nie są jej tylko wspólne. Fajny sposób żeby dziewczyna całe życie robiła za służącą bogatej rodzinki i niczego nie miała.
Ona się nie pisała na małżeństwo z całą familią tylko z jedną osobą, z mężem. Nie chce nic od jego rodziny i nie chce mieć długów wdzięczności u jego rodziny, bo to się wiąże z kontrolowaniem, wyznaczaniem jej obowiązków wobec całej rodziny i dyktowaniem jak ma żyć.

Niech się feno zastanowi jak ten problem rozwiązać i z żoną rozmawia, a nie zawraca jej głowy bólem babci bo wnusia nie widuje. Jak się dogadają i coś wspólnego ustalą - może odkładanie stałej kwoty miesięcznie na wspólny dom żeby coś mieć po 10 latach i zostawić żonie decyzję jak ma sobie układać stosunki z jego rodziną, to w domu będzie spokojnie. Będzie mógł w nocy spać. Książkę o toksycznych rodzicach to feno powinien pierwszy przeczytać, przyda mu się bardzo ta wiedza w pracy nad sobą.

A to, że w małżeństwie są problemy o podział obowiązków to też żadna nowość, nic nadzwyczajnego. Dziewczyna nie może od rana do wieczora być z dzieckiem. Należy jej się odpoczynek i dobre słowo, wtedy ona też będzie inna. Dwa dni w tygodniu po jego przyjściu z pracy powinna mieć dla siebie, żeby mogła odpocząć. Niech on te dwa dni w tygodniu spędza po pracy z dzieckiem przez kilka godzin, a w tym czasie ona może sobie z domu wskoczyć do koleżnki, na zakupy albo co tam chce. Niech przez ten czas nie musi zajmować się dzieckiem.  Dla równowagi on też dwa dni w tygodniu powinien mieć dla siebie na odpoczynek - może sobie wtedy jechać do rodziny, z dzieckiem albo sam, jak już chce. Trzy dni powinni spędzić razem opiekując się dzieckiem i wykonując prace domowe. Ona jest w ciąży, nie może wszystkiego robić sama, pomoc w domu ma mieć, bo żona to nie jest darmowy robot domowy.

Jak rozwiążecie problem odpoczynku i podziału obowiązków oraz zdecydujecie co z mieszkaniem to w domu  się uspokoi. Bo na razie wszystko stoi na głowie. Nie dochodzicie sedna sprawy żeby go rozwiązać, a może raczej feno ucieka od sedna sprawy zasłaniając się jakimiś zastępczymi problemami.

Na ten moment powinien się skupić na żonie i dziecku a nie na pretensjach rodziny. Zadać sobie pytanie czy chce z nią być.
Jak nie chce to się rozstać.
Jak chce  to z nią podjąć jakieś wiążące decyzje jak dzielić obowiązki domowe i z nią ustalić plan zabezpieczenia rodziny na przyszłość.

475

Odp: Szantaż
Agnes76 napisał/a:

feno się wydaje, że tam idzie o dzieciaka, a sprawa jest głębsza.

Po co młodzi dostali domek z babcią? Bo mają się babcią opiekować i pomagać w utrzymaniu tego domu. Ogrzewanie jest drogie, remont zrobili to dom w lepszej kondycji, będzie miał kto w niego na bieżąco inwestować i utrzymywać w dobrym stanie. To kosztuje.
Kto jest jego właścicielem? Babcia?
Babcia ma ponad 90 lat, jak umrze, to kto się stanie właścicielem? Matka?Ojciec?

Zrobili remont, zamieszkali z babcią, to kawki i cukierki było mało. Bo ona miała się babcią opiekować! Tak sobie mamusia wymyśliła, że z wdzięczności za dom, który nigdy nie będzie jej, ma całe życie obsługiwać całą rodzinę. Najpierw babcię, a potem wiadomo, kolejnego właściciela.
Dziewczyna nie jest głupia, jak się zorientowała w co chcą ją wrobić to chce z tego domu uciec.
Wcale jej się nie dziwię.
feno dobrze zarabia mogą się z czasem dorobić, mieć coś wspólnego. Ale jego matka nie miałaby wtedy jelenia do obsługiwania rodziny. To zaczynają mieszać, że feno daje sobie wejść na głowę.

Tu nie ma co przepraszać tylko ustalić jakiś plan na wspólne życie z zoną.
Ona nie może całe życie być na czyjejś łasce i jeszcze jej będą dyktować jak ma żyć, kontrolować, rozporządzać dzieckiem.
Na teściową jest zła, uważa ją za fałszywą, to będzie złośliwa, będzie robić jaj na złość. To oczywiste. Naciski  matki na feno, że ma grać z rodzicami przeciwko żonie to jest zwykła manipulacja w tym momencie. Chcą sobie podporządkować synową rękami syna.

Może dziewczyna chciała w jakiś sposób się zabezpieczać, żeby nie być całe życie na cudzej łasce, to chciała od feno żeby jej coś dawał z wypłaty, żeby nie została z niczym po latach małżeństwa. Dlatego teraz ma jakieś swoje pieniądze, może się wyprowadzić i żyć z dzieckiem. To tu mu się podpowiada, żeby ją z tych pieniędzy zwyczajnie okradł, bo one nie są jej tylko wspólne. Fajny sposób żeby dziewczyna całe życie robiła za służącą bogatej rodzinki i niczego nie miała.
Ona się nie pisała na małżeństwo z całą familią tylko z jedną osobą, z mężem. Nie chce nic od jego rodziny i nie chce mieć długów wdzięczności u jego rodziny, bo to się wiąże z kontrolowaniem, wyznaczaniem jej obowiązków wobec całej rodziny i dyktowaniem jak ma żyć.

Niech się feno zastanowi jak ten problem rozwiązać i z żoną rozmawia, a nie zawraca jej głowy bólem babci bo wnusia nie widuje. Jak się dogadają i coś wspólnego ustalą - może odkładanie stałej kwoty miesięcznie na wspólny dom żeby coś mieć po 10 latach i zostawić żonie decyzję jak ma sobie układać stosunki z jego rodziną, to w domu będzie spokojnie. Będzie mógł w nocy spać. Książkę o toksycznych rodzicach to feno powinien pierwszy przeczytać, przyda mu się bardzo ta wiedza w pracy nad sobą.

A to, że w małżeństwie są problemy o podział obowiązków to też żadna nowość, nic nadzwyczajnego. Dziewczyna nie może od rana do wieczora być z dzieckiem. Należy jej się odpoczynek i dobre słowo, wtedy ona też będzie inna. Dwa dni w tygodniu po jego przyjściu z pracy powinna mieć dla siebie, żeby mogła odpocząć. Niech on te dwa dni w tygodniu spędza po pracy z dzieckiem przez kilka godzin, a w tym czasie ona może sobie z domu wskoczyć do koleżnki, na zakupy albo co tam chce. Niech przez ten czas nie musi zajmować się dzieckiem.  Dla równowagi on też dwa dni w tygodniu powinien mieć dla siebie na odpoczynek - może sobie wtedy jechać do rodziny, z dzieckiem albo sam, jak już chce. Trzy dni powinni spędzić razem opiekując się dzieckiem i wykonując prace domowe. Ona jest w ciąży, nie może wszystkiego robić sama, pomoc w domu ma mieć, bo żona to nie jest darmowy robot domowy.

Jak rozwiążecie problem odpoczynku i podziału obowiązków oraz zdecydujecie co z mieszkaniem to w domu  się uspokoi. Bo na razie wszystko stoi na głowie. Nie dochodzicie sedna sprawy żeby go rozwiązać, a może raczej feno ucieka od sedna sprawy zasłaniając się jakimiś zastępczymi problemami.

Na ten moment powinien się skupić na żonie i dziecku a nie na pretensjach rodziny. Zadać sobie pytanie czy chce z nią być.
Jak nie chce to się rozstać.
Jak chce  to z nią podjąć jakieś wiążące decyzje jak dzielić obowiązki domowe i z nią ustalić plan zabezpieczenia rodziny na przyszłość.

Agnieszko, w punkt. Dziwię się, że jeszcze nikt nie zwrócił uwagi na fakt, że autor szantażuje żonę brakiem wykonania tego przelewu, o który ona od kilku dni prosi. Chce ją w ten sposób przy sobie zatrzymać, ale brak przelewu nie polepsza sytuacji między nimi, jeszcze się dziwi, że żona milczy. Jak długo można być zależną od wszystkich i cierpliwie to znosić?

476 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-12-23 10:14:25)

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Teraz już tydzień jest milczenie.

A większość na mnie nakrzyczała, że wyjazd na tydzień to przesada. big_smile Wybrałeś jakieś tam słabe sposoby, po których nie masz animuszu i nie robi to na żonie najmniejszego wrażenia. 

Co do pisania niektórych użytkowniczek. Może też podejdą z takim zrozumieniem do męskiego przemocowca. I czy też będą go tłumaczyć, a bo dziecko małe, a bo dziecko w drodze, a bo teściowa, a bo mu ciężko bo zona go nie rozumie, a bo ogólnie biedny miś taki i nie ma innej możliwości tylko reagowanie agresją. No i oczywiście niech się go trzyma, bo może trafić na gorszego.

477

Odp: Szantaż
Legat napisał/a:
feno1 napisał/a:

Teraz już tydzień jest milczenie.

A większość na mnie nakrzyczała, że wyjazd na tydzień to przesada. big_smile Wybrałeś jakieś tam słabe sposoby, po których nie masz animuszu i nie robi to na żonie najmniejszego wrażenia. 

Co do pisania niektórych użytkowniczek. Może też podejdą z takim zrozumieniem do męskiego przemocowca. I czy też będą go tłumaczyć, a bo dziecko małe, a bo dziecko w drodze, a bo teściowa, a bo mu ciężko bo zona go nie rozumie, a bo ogólnie biedny miś taki i nie ma innej możliwości tylko reagowanie agresją. No i oczywiście niech się go trzyma, bo może trafić na gorszego.

Tak napewno kulka w leb to najlepsze moje wytlumaczenie by bylo dla takiego, a nie cackanie sie,ze on wstal z lozka lewa noga

478 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-23 11:43:58)

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
feno1 napisał/a:

No a teraz ? Co mam przepraszać ? Czy czekać w tym milczeniu i olewaniu się wzajemnym?
Zawsze wytrzymywałem dzień max i zaczynałem cokolwiek. Teraz już tydzień jest milczenie.
Mnie też to męczy bo czuję się w tym związku jakbym w pewnym sensie był jakimś patolem co ciągle coś wywija. A teraz to wgl już nawywial się okazało że mami synek jeszcze.
Mi zależy na niej na dzieciakach, może od początku zależało mi za bardzo na niej. Sam już nie wiem.

Nie przepraszać, ani nie olewać.
Jeśli ty nie wyjdziesz z inicjatywą, to ona będzie sfochowana chodziła i miesiąc.

Ona swoje zachowanie wyniosła z domu i niestety nie widzi w tym nic złego.

Nie wiem jak spędzacie święta, ale po świętach bym poinformował, że dajesz dziecko do swoich rodziców na 1 dzień.
Nie proś, tylko poinformuj.

W ten jeden dzień bez dziecka:
ustal, że chcesz z nią porozmawiać, określ dokładny czas
zrób jedzenie
wyjdź z żoną na spacer/zakupy, gdziekolwiek
zacznij rozmowę (spisz sobie zawczasu  rzeczy, które od niej oczekujesz)
logicznie przedstaw swoje argumenty, na spokojnie, poproś by tobie nie przerywała
spróbujcie ustalić zasady
spiszcie ustalenia

Nie obędzie się bez jej płaczu, agresji, prób manipulacji, narzekania. Na to musisz być przygotowany, ale bez dziecka przy sobie, w obliczu argumentów i rzeczowego podejścia będzie słaba.

I zawczasu odwiedź adwokata.

No dałeś przepis na zrobienie ciasta big_smile

Póki co to feno nie ma nic do powiedzenia w tym związku, a gdzie tu mowa o rządzeniu, tym bardziej o decydowaniu za żonę.
Wymuszaniem niczego się nie osiągnie, to tylko feno poddaję się wymuszeniom.

Wg mnie powinien pokazać, że też mu nie zależy, zobaczy czy żona się wyprowadzi, dopiero dalej będzie myślał.

Czyny się liczą, nie słowa, a żeby rozmawiać, to ona musi chcieć, bo feno zawsze zwarty i gotowy.

479

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Wg mnie powinien pokazać, że też mu nie zależy, zobaczy czy żona się wyprowadzi, dopiero dalej będzie myślał.

Czyny się liczą, nie słowa, a żeby rozmawiać, to ona musi chcieć, bo feno zawsze zwarty i gotowy.

Tylko jak ona się wyprowadzi, to może być już za późno na cokolwiek.

Rozmowę można wymusić i narzucić ton. Ale to trzeba umieć i wreszcie być asertywnym.

Dostał dobry przepis, to niech przynajmniej spróbuje.

Negocjacje z terrorystką potrafią być ciekawe.

480

Odp: Szantaż

No też tak sobie myślę nad przeszłością to w czasie kiedy mieszkaliśmy na mieszkaniu oddzielnie, były też akcje.
Przykładowo nie jestem romantykiem. Strzelała fochy i pełno zarzutów i o ile to że np nie umiem zrobić kolacji romantycznej to jest fakt i prawda ale dyskusja schodziła na kwestie że nie kocham jej i ona się musi zastanowić. Wtedy następował foch i po dniu musiałem jej tam jakoś przetłumaczyć że życia bym nie marnował z osobą co nie kocham...
Bywało że właśnie wstałem lewą nogą ale nie waliłem sprut czy coś a zastałem focha za to gdzie i tak się kończyło moimi przeprosinami heh.

Nie mówię naszych początków bo to byłem z dobre 5 razy przepraszać u niej w domu a ona grała koncert jaka to ona jest skrzywdzona. Fochy minki braki odezwu, na to też jej rodzice patrzyli. Że jej nie kocham coś tam coś tam.

W zasadzie ciągle było coś w moim kierunku, każdy wyjazd cokolwiek jakaś przypierdolka.
Te schematy już były, sam je stworzyłem tym że nie rozumiałem związku trzeba było olać i się nie starać, nie przyzwyczaić.

A teraz tu w obecnej chwili tak naprawdę o co chodzi ? Hah że facet czy pod naciskiem rodziców czy też nie chciał brać dzieciaka do rodziców by trochę miał dziadków ? I usilnie miałem to zablokowanie, nawet kosztem związku i wszystkiego, przez pół roku mam się prosić ?

Tak właśnie powoli myślę muszę jej dać możliwość wyprowadzki a nie blokować na siłę. Ale oczywiście nie wyrzucę.
Spróbuję dzisiaj też zagadać, o rozmowę po prostu.
A kasę jej oddam nie będę w życiu szantażować pieniędzmi.

481

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Spróbuję dzisiaj też zagadać, o rozmowę po prostu.

Ile to już porażek zaliczyłeś? 100 000:0?

482

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
wieka napisał/a:

Wg mnie powinien pokazać, że też mu nie zależy, zobaczy czy żona się wyprowadzi, dopiero dalej będzie myślał.

Czyny się liczą, nie słowa, a żeby rozmawiać, to ona musi chcieć, bo feno zawsze zwarty i gotowy.

Tylko jak ona się wyprowadzi, to może być już za późno na cokolwiek.

Rozmowę można wymusić i narzucić ton. Ale to trzeba umieć i wreszcie być asertywnym.

Dostał dobry przepis, to niech przynajmniej spróbuje.

Negocjacje z terrorystką potrafią być ciekawe.


Myślę, że się nie wyprowadzi, a jeśli nawet to takie rozstanie może wyjść na dobre, chociaż ona jest niezrównoważona emocjonalnie, wie, że może wszystko i może być pewna, że feno za nią poleci.
Jeśliby nawet, to by się przekonał, czy dołączenie do żony wyjdzie mu na dobre.

Tak sobie myślę, że ona była taka miła dla rodziny męża, a przy najlbliższej okazji pokazała na co ją stać i to wprowadziło w błąd teściową i sobie pozwoliła na pretensje.

Druga sprawa to teściowa od początku uzurpuje sobie prawo do widywań z wnukiem, narzuca się z odwiedzinami, a najlepiej jakby wnuk był na wypożyczki.
A jeśli jej na tym zależało, to bym bardziej powinna dobrze żyć z  synową, a nie się z nią "szarpać" , pewnie też nie przewidziała konsekwencji, może myślała, że będzie taka potulna jak syn.

Pomijając teściową, ich relacje małżeńskie są chore od początku.

483

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No też tak sobie myślę nad przeszłością to w czasie kiedy mieszkaliśmy na mieszkaniu oddzielnie, były też akcje.
Przykładowo nie jestem romantykiem. Strzelała fochy i pełno zarzutów i o ile to że np nie umiem zrobić kolacji romantycznej to jest fakt i prawda ale dyskusja schodziła na kwestie że nie kocham jej i ona się musi zastanowić. Wtedy następował foch i po dniu musiałem jej tam jakoś przetłumaczyć że życia bym nie marnował z osobą co nie kocham...
Bywało że właśnie wstałem lewą nogą ale nie waliłem sprut czy coś a zastałem focha za to gdzie i tak się kończyło moimi przeprosinami heh.

Nie mówię naszych początków bo to byłem z dobre 5 razy przepraszać u niej w domu a ona grała koncert jaka to ona jest skrzywdzona. Fochy minki braki odezwu, na to też jej rodzice patrzyli. Że jej nie kocham coś tam coś tam.

W zasadzie ciągle było coś w moim kierunku, każdy wyjazd cokolwiek jakaś przypierdolka.
Te schematy już były, sam je stworzyłem tym że nie rozumiałem związku trzeba było olać i się nie starać, nie przyzwyczaić.

A teraz tu w obecnej chwili tak naprawdę o co chodzi ? Hah że facet czy pod naciskiem rodziców czy też nie chciał brać dzieciaka do rodziców by trochę miał dziadków ? I usilnie miałem to zablokowanie, nawet kosztem związku i wszystkiego, przez pół roku mam się prosić ?

Tak właśnie powoli myślę muszę jej dać możliwość wyprowadzki a nie blokować na siłę. Ale oczywiście nie wyrzucę.
Spróbuję dzisiaj też zagadać, o rozmowę po prostu.
A kasę jej oddam nie będę w życiu szantażować pieniędzmi.


Można powiedzieć, masz co chciałeś, bo wiedziałeś jaka ona jest.

484

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Póki co to feno nie ma nic do powiedzenia w tym związku, a gdzie tu mowa o rządzeniu, tym bardziej o decydowaniu za żonę.
Wymuszaniem niczego się nie osiągnie, to tylko feno poddaję się wymuszeniom.

Wg mnie powinien pokazać, że też mu nie zależy, zobaczy czy żona się wyprowadzi, dopiero dalej będzie myślał.

Czyny się liczą, nie słowa, a żeby rozmawiać, to ona musi chcieć, bo feno zawsze zwarty i gotowy.

W zasadzie to odpuściłam sobie ten wątek, jak wyszła taka piękna patologia z tym "zamknij się" i "możesz wyp... z mojego domu", ale teraz muszę się odezwać. big_smile

Absolutnie się nie zgadzam z tym, że feno nie ma nic do powiedzenia w tym związku. Przecież on decyduje niemalże o wszystkim, tyle że przy tym jest cichą ciapą, więc łatwiej przypisać głośnej żonie sterowanie małżeństwem. Ona, owszem, może tupać nóżkami, kłócić się i strzelać fochy, ale autor, jeśli czegoś chce (lub nie chce), po prostu robi po swojemu, nie patrząc na żonę. I tak mimochodem stawia na swoim. Nie trzeba wrzasków, żeby wymuszać.

Bo czy ona może zdecydować, że będą mieszkać sami? Nie, ona może mówić, krzyczeć i się obrażać, a autor się poskarży, że ona wymusza, i zostanie u babci. Kto zdecydował?
Czy ona może zareagować na awanturującą się teściową? Nie, autor powie, żeby nie była bezczelna. W konsekwencji ona znowu jest tą głośną, a on cichym chłopcem, któremu włażą na głowę. Tylko na czyje znowu wyszło?
Czy jej mogą nie odpowiadać wizyty teściowej i babci autora? Jasne, dopiero gdy jej puszczą nerwy, bo inaczej autor palcem nie kiwnie i oczywiście nie załatwi tego normalnie, tylko da babci szlaban na odwiedziny. Znowu żona ta zła, a on stłamszony.
Przecież ta żona nie może nawet zdecydować o zwykłym wyjściu z domu, bo autor co najwyżej może zająć się własnym dzieckiem, a ona - musi. O pieniądze też musi prosić. To co jej zostaje? Jakaś namiastka kontroli w postaci durnych rozgrywek dzieckiem, z których i tak nic nie wynika, bo przecież w normalnej sytuacji też powinna mieć coś do powiedzenia w temacie odwiedzin. No i to, czy się do autora odezwie czy nie. Rzeczywiście, wszystkim rządzi żona, jasne.

485 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-23 14:19:50)

Odp: Szantaż

Nie stworzyłeś tych schematów. Ona po prostu tak się zachowuje. Jak rozwiążesz ten problem co jest teraz czyli, wyrzucisz babkę matkę i co tam jeszcze chce to ona magicznie się nie zmieni. wyprowadzicie sie, pogra miłą przez jakiś czas i cos nowego będzie problemem i dzień świstaka. Problematyczni ludzie znajdują problemy a nie rozwiązania. A ty po prostu się dopasowałes do schematu, co potęguje problem. Gdybys normalnie mówił nie na początku to pewnie by z tobą nie była. Była by z kimś innym kto by mówił tak, Przepraszam, poprawie się. I była by w tej samej sytuacji z kimś innym. Tak jak ta koleżanka jej.

486

Odp: Szantaż
ABC50 napisał/a:

Nie stworzyłeś tych schematów. Ona po prostu tak się zachowuje. Jak rozwiążesz ten problem co jest teraz czyli, wyrzucisz babkę matkę i co tam jeszcze chce to ona magicznie się nie zmieni. wyprowadzicie sie, pogra miłą przez jakiś czas i cos nowego będzie problemem i dzień świstaka. Problematyczni ludzie znajdują problemy a nie rozwiązania. A ty po prostu się dopasowałes do schematu, co potęguje problem. Gdybys normalnie mówił nie na początku to pewnie by z tobą nie była. Była by z kimś innym kto by mówił tak, Przepraszam, poprawie się. I była by w tej samej sytuacji z kimś innym. Tak jak ta koleżanka jej.

PO to chodzą na terapię, żeby te schematy zmienić i to jest do zrobienia. Natomiast żadna terapia nie poprawi sytuacji jeśli będzie konflikt podstawowych interesów.
SaraS doskonale pokazała jak działają Ci wiecznie skrzywdzeni i pełni dobrych chęci ludzie. On od początku ją ustawia, a ona widząc, a raczej czując niesprawiedliwość, wpada w złość.
Niesprawiedliwość rodzi złość.
Dlatego w niej tyle złości i nie potrafi sobie z nią poradzić, traci panowanie.
Trzeba usunąć przyczynę problemów, a nie wychodzić kolejny raz z propozycja rozmowy, z której dla niej nic nie wyniknie, bo nic się nie zmieni.
Bo o czym on chce z żoną rozmawiać? Co konstruktywnego ma jej do zaproponowania? Jak jej sytuacja zmieni się po tej rozmowie?
Obiadek ma zjeść jak on ugotuje - o tym chce rozmawiać jak "wzgardziła"?
O pieniądzach też nie ma co rozmawiać tylko przelać, nie musi jej opowiadać jak to się robi.
Znowu jej opowiadać, że ją kocha i chce dobrze?
Wiec o czym on chce kolejny raz podejmować rozmowę?

Dziewczyna od początku ma do niego wiele pretensji, bo chłopak jest bezwolny. Nie wykazuje większej inicjatywy tylko by tak sobie przy niej był, bo ją kocha. Nie umie zrobić kolacji romantycznej - a chciałby ją zrobić? Jakby chciał to na internecie pełno propozycji na taką kolację. Jemu się nie chce zorganizować kolacji romantycznej. I podobnie z innymi rzeczami.
Ta dziewczyna nie jest idealna. Ja nigdy nie twierdziłam, że zachowuje się właściwie. Nigdy tego nie napisałam.
Naciskam na niego, bo on powinien wiele w sobie zmienić, a zmiana jednego elementu w układzie zmienia cały układ.
Jak na razie widzę powody do jej złości i niezadowolenia. Te powody trzeba rozwiązać w sposób dający zadowolenie obydwu. Bez tego nic się nie zmieni, żadna terapia nie da efektu.
Wszyscy tutaj podnoszą jej agresywność, to prawda, jest agresywna za to szczera. Inna w takim wypadku mogłaby go nieźle wykończyć psychicznie  w białych rękawiczkach podobnie jak teraz robi on - bo on ją wykorzystuje i jeszcze gra ofiarę. Taki dobry, taki biedny a tak doskonale potrafi ją wykorzystywać do swoich celów i jeszcze obciążać całą winą.

To małżeństwo nie jest idealne i żadne z nich nie jest idealne.
Każde z nich ma swoje braki i każde walczy w inny sposób, ale oboje stosują wobec siebie przemoc - ona czynną a on bierną.

Jak się z nią rozejdzie to podzieli los takich chłopców jak Włodek, Gman, ChuopskiChłop, Shigamini i im podobni. Bo to ten typ.
Ja mam wokoło masę przykładów tych "spokojnych, dobrych chłopców" którzy rozwiedli się po kilku latach małżeństwa, o ile takim chłopcom udaje się mieć żonę, i potem siedzą samotni albo z żyją z rodzicami i dziadzieją. Jak rodzice umrą to będą starymi dziwakami bez bliskich.
To dlatego staram się go popchnąć do działania, bo obawiam się, że przy takim charakterze, takim nastawieniu do życia i braku jakiejkolwiek inicjatywy pozostanie samotny. On też to przeczuwa, dlatego nie spieszy się z odejściem od żony i dziecka. Boi się tej samotności.

487

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Można powiedzieć, masz co chciałeś, bo wiedziałeś jaka ona jest.

Od matki też pewnie  ciągle słysz - A nie mówiłam?

Bardzo mu to pomaga.

488

Odp: Szantaż

On się z nią nie rozejdzie. Typowy model jest taki że żona odchodzi w 80% i to jest taki przypadek wypisz wymaluj. Tylko rozmawiamy o tym pewnie kilka lat wstecz. Wyprowadzą się w nowe miejsce bez babki za ścianą? Ok na pewno to poprawi sytuację na jakiś czas. Ale rodzina dalej jest ta sama. Teściowie ci sami. Finansowo będzie trudniej. Dalej feno będzie w pracy a ona będzie z dziećmi sama. O ile zgodzę się z większością twoich spostrzezen to w mojej opinii jak jest konflikt tu , to konflikt będzie też tam. To tylko kwestia czasu. Problemy zawsze się znajdą jakieś. Tych w życiu normalnych ludzi nigdy nie brakuje. A trudno je się rozwiązuje. Nie da się zasypać wszystkiego kasą. Bo jej brak. Czasu mało, obowiązków dużo. Doświadczenia i przygotowania odpowiedniego nikt nie ma . I tak wygląda przeciętne małżeństwo. Dlatego średnia długość związku to 7lat.

489 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-23 19:07:53)

Odp: Szantaż

Też uważam, że nic się zmieni, skoro dla niej foch za krzywe spojrzenie był na porządku dziennym od początku znajomości.

Dziwię się tylko, że feno ten foch tolerował, skoro mu tak przeszkadza... nawet nie da się dziewczynie wyfochować, tylko usilnie ten stan przerywa, jakby sam jej przeszedł, to by go tak często nie powtarzała, bo nie byłoby efektu...

490

Odp: Szantaż

Zaczęła się odzywać.
Najpierw jakieś pojedyncze słówka ale przed godziną zaczęła gadać bo nie wie jak jutro.
Pytała się mnie czy jadę do rodziców na święta.
Mówiłem że w zasadzie podczas ostatniej kłótni jej przyklepalem że jedziemy do jej rodziców na wigilię.
Ona nie chcę jechać ze mną, że się wykłócałem itp.
No to mówię no trudno, może spędzę sam w domu, pójdę do kościoła w końcu może, pomyśle coś samemu zobaczę. Trochę po mnie to spłynęło.

Potem oczywiście się zaczynała włączać ale ją stopowalem. Mówiłem co chwilę pół tonu ciszej mów bo dziecko obok no i jak rozmawiamy to daj też coś powiedzieć. Może się powinniśmy umówić ty 2 min ja 2 min by nie wchodzić sobie w zdanie.
Zdążyła powiedzieć jaka tam moja matka fałszywa, siostra fałszywa no i teraz po ostatnim ojciec fałszywy no i babcia też wiadomo i ja. No i słowa typu "mam nadzieję że sobie życie ułożysz, że będziesz miał osobę jaką chcesz mieć itp". A no i jeszcze o prezenty czy odsyłać prezenty co były dla mojej rodziny. Powiedziałem odsyłaj mi aż tak nie zależy na prezentach. I ona chce rozwodu chociaż będzie miała ciężej a ja łatwiej coś tego typu.
Oczywiście jak coś chciałem powiedzieć to za dużo nie mogłem bo zaraz jest zdanie anty więc nie gadałem dużo. Przerwałem temat.
A no i było zdanie najważniejsze że babcia do niej dzwoniła i zapytała "czemu nie może raz z tym małym przyjść do niej" w sensie to według niej była zjeba.
Akurat nie wiem czy to jest wgl istotne teraz skoro ona jak twierdzi przelało jej się.
Nie wiem tam, może gra dalej ze mną może nie. Dużo sie nagromadziło. Ja jej powiedziałem mogę przyjąć winę 50/50. A w głębi siebie mam takie coś że ja serio kocham. Ale z drugiej strony nie dam się tym razem. Jak te powody będą kwestia rozstania, bo komuś źle przez pół roku... Choćby mieszkała w melinie itp to nadal bym nie zrozumiał. Pół roku to mało. Szczególnie że tu były 3-4 sytuacje trwające 20-30min? I kilka telefonów.

Może jest taka silna babka że serio szuka tego jedynego najlepszego co będzie od A do Z wszystko robił idealnie a trafiła na jakiego trafiła...ale czy tak idzie?
Jak tak się okaże to jej pomogę w przyszłości, chociaż pod względem finansowym.
Takie moje przemyślenia.. nie pozostaje mi nic tylko robić swoje smile

Odp: Szantaż

Myślę, że kazdy ma takie małżeństwo na jakie zapracował i tak jak pisze ABC50 na rozmowe już za późno.
Oni w okresie randkowania nawet nie byli w prawdziwym związku bo z tego okresu nie wypracowali nic. Nie przegadali różnic w swoich rodzinach, nie przegadali jak chcą żeby wyglądała ich przyszła rodzina, jak sie będą dzielić obowiązkami, gdzie będą mieszkać i za co żyć. Trzymali się za rączke i mysleli że jakoś to będzie, a teraz nie jest. Bo ona sobie wyobrażała że facet rzuci się na kredyt na 10 lat równolegle utrzymując dzieciaki, a on że ona będzie członkiem jego większej rodziny. Nawet tego nie uzgodnili nigdy. A to jest podstawa.
Zwykła rozmowa nic nie pomoże, pomoże przejęcie odpowiedzialności za własny związek i za własne życie, który nie spadł nagle z nieba, tylko powstawał wiele lat. Ona chce się wyprowadzić, on nie bo nie ma kasy. No dobrze. Ile kasy jest potrzebne na wyprowadzke? Ile czasu będą musieli taką kwote odkładać? Ile dołozy ona, a ile on? Czy opłaca im sie teraz wynajmować i "przejeśc oszczedności", czy lepiej zacisnąć zęby i za te 2-3 lata kupić już coś swojego na zawsze. Czy w domu babci sa tymczasowo, czy babcia im go zapisze? Jeśli tak to czego oczekuje w zamian? Czy dla tej dziewczyny opieka nad babcią przez najbliżesze 5 lat w zamian za dom na współwłasność to jest okej cena czy uwaza że lepiej pojść do pracy i kupić własny dom nie za opiekę tylko za zarobioną kase?

492

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Zaczęła się odzywać.
Najpierw jakieś pojedyncze słówka ale przed godziną zaczęła gadać bo nie wie jak jutro.
Pytała się mnie czy jadę do rodziców na święta.
Mówiłem że w zasadzie podczas ostatniej kłótni jej przyklepalem że jedziemy do jej rodziców na wigilię.
Ona nie chcę jechać ze mną, że się wykłócałem itp.
No to mówię no trudno, może spędzę sam w domu, pójdę do kościoła w końcu może, pomyśle coś samemu zobaczę. Trochę po mnie to spłynęło.

Potem oczywiście się zaczynała włączać ale ją stopowalem. Mówiłem co chwilę pół tonu ciszej mów bo dziecko obok no i jak rozmawiamy to daj też coś powiedzieć. Może się powinniśmy umówić ty 2 min ja 2 min by nie wchodzić sobie w zdanie.
Zdążyła powiedzieć jaka tam moja matka fałszywa, siostra fałszywa no i teraz po ostatnim ojciec fałszywy no i babcia też wiadomo i ja. No i słowa typu "mam nadzieję że sobie życie ułożysz, że będziesz miał osobę jaką chcesz mieć itp". A no i jeszcze o prezenty czy odsyłać prezenty co były dla mojej rodziny. Powiedziałem odsyłaj mi aż tak nie zależy na prezentach. I ona chce rozwodu chociaż będzie miała ciężej a ja łatwiej coś tego typu.
Oczywiście jak coś chciałem powiedzieć to za dużo nie mogłem bo zaraz jest zdanie anty więc nie gadałem dużo. Przerwałem temat.
A no i było zdanie najważniejsze że babcia do niej dzwoniła i zapytała "czemu nie może raz z tym małym przyjść do niej" w sensie to według niej była zjeba.
Akurat nie wiem czy to jest wgl istotne teraz skoro ona jak twierdzi przelało jej się.
Nie wiem tam, może gra dalej ze mną może nie. Dużo sie nagromadziło. Ja jej powiedziałem mogę przyjąć winę 50/50. A w głębi siebie mam takie coś że ja serio kocham. Ale z drugiej strony nie dam się tym razem. Jak te powody będą kwestia rozstania, bo komuś źle przez pół roku... Choćby mieszkała w melinie itp to nadal bym nie zrozumiał. Pół roku to mało. Szczególnie że tu były 3-4 sytuacje trwające 20-30min? I kilka telefonów.

Może jest taka silna babka że serio szuka tego jedynego najlepszego co będzie od A do Z wszystko robił idealnie a trafiła na jakiego trafiła...ale czy tak idzie?
Jak tak się okaże to jej pomogę w przyszłości, chociaż pod względem finansowym.
Takie moje przemyślenia.. nie pozostaje mi nic tylko robić swoje smile

Dokładnie.

To sobie pogadaliście tongue Taka rozmowa jak już powina być w przyjaznej atmosferze, z nie z oskarżeniami. Trudno, żona na prawo wyboru, tak samo jak Ty, nic na siłę.

493

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Zdążyła powiedzieć jaka tam moja matka fałszywa, siostra fałszywa no i teraz po ostatnim ojciec fałszywy no i babcia też wiadomo i ja. No i słowa typu "mam nadzieję że sobie życie ułożysz, że będziesz miał osobę jaką chcesz mieć itp". A no i jeszcze o prezenty czy odsyłać prezenty co były dla mojej rodziny. Powiedziałem odsyłaj mi aż tak nie zależy na prezentach. I ona chce rozwodu chociaż będzie miała ciężej a ja łatwiej coś tego typu.
Oczywiście jak coś chciałem powiedzieć to za dużo nie mogłem bo zaraz jest zdanie anty więc nie gadałem dużo. Przerwałem temat.
A no i było zdanie najważniejsze że babcia do niej dzwoniła i zapytała "czemu nie może raz z tym małym przyjść do niej" w sensie to według niej była zjeba.
Akurat nie wiem czy to jest wgl istotne teraz skoro ona jak twierdzi przelało jej się.
Nie wiem tam, może gra dalej ze mną może nie. Dużo sie nagromadziło. Ja jej powiedziałem mogę przyjąć winę 50/50. A w głębi siebie mam takie coś że ja serio kocham. Ale z drugiej strony nie dam się tym razem. Jak te powody będą kwestia rozstania, bo komuś źle przez pół roku... Choćby mieszkała w melinie itp to nadal bym nie zrozumiał. Pół roku to mało. Szczególnie że tu były 3-4 sytuacje trwające 20-30min? I kilka telefonów.

przynajmniej nie wybuchłeś, ani nie przepraszałeś

feno1 napisał/a:

Może jest taka silna babka że serio szuka tego jedynego najlepszego co będzie od A do Z wszystko robił idealnie a trafiła na jakiego trafiła...ale czy tak idzie?

nie ma takich mężczyzn

feno1 napisał/a:

Jak tak się okaże to jej pomogę w przyszłości, chociaż pod względem finansowym.
Takie moje przemyślenia.. nie pozostaje mi nic tylko robić swoje smile

Ona dalej testuje twoje granice.
Metoda szarej skały jeszcze słabo tobie wychodzi, ale zaczyna przynosić skutki.

Bierz jutro dziecko na wigilię do swoich rodziców.
A ona niech jedzie sama do swoich.
Lepszej terapii szokowej dla niej nie będzie.

494

Odp: Szantaż

Czytam wasze komentarze tylko nie ma wszystkie jestem w stanie odpowiadać.

No i pierwsze starcie. Otworzyła się, ale oczywiście z zarzutami.
Pierwsze co to dzisiaj wyjątkowo odzywa się, byłem po zakupy dwa razy bo coś tam piecze, gotuje itp.
Oczywiście dała mi znać że jutro z nią nie jadę, kit nie mam bólu dupy. Splynelo to po mnie jak pisałem wcześniej.

Cały dzień opiekowałem się dzisiaj małym, jeszcze o 22 na super spacer poszliśmy. Fajnie dzień spędziłem z nim.

Jak szedłem po zakupy zadzwoniłem sobie do brata pogadać.
Ona w tym czasie dzwoniła, wróciłem. Pierwsze co atak z kim rozmawiam i o czym.. bo ona dzwoniła chciała mleko jeszcze a było zajęte.
Powiedziałem grzecznie przecież mogę z kimkolwiek i o czymkolwiek, powiedziałaś że jesteś przekonana do rozwodu. Dzisiaj jeszcze utwierdziłaś to w przekonaniu.

To zaatakowała "pewnie z matką gadałeś, i co jakie stosunki masz z nią pewnie super bo mamusia ci w głowie itp." generalnie atak w stronę matki.
Nie zaprzeczałem czy coś. Powiedziałem że nie muszę się tłumaczyć z kim gadam, powiedziałem grzecznie.
Ciągnęła strasznie za język, szczególnie zależało jej na tym czy mam dobre stosunki z matką mimo wszystko.... widać że chce bym tak powiedział matka jest skur** czy coś w tym stylu.
I czy matka zaprosiła nas na święta? Powiedziałem że nie tydzień temu mi już mówiła że ona na siłę nie chce. Żona powiedziała że nie widzisz jak cię szantażuje i manipuluję. Powiedziałem że widzę, czy to szantaż to nie wiem. Twoi rodzice rok temu wgl nie przyjechali mimo wszystko a było dobrze niby i co miałem jakieś zarzuty?
Moja matka powiedziała że "na siłę nie chce robić dla pokazu świat, skoro w normalnym czasie nie chce jej synowa widzieć. Skolei nie chce sytuacji kiedy bym jechał sam z dzieckiem a żona by w domu została."
Kit nie dyskutowałem nie to nie mówię do matki i tyle.

Powiedziałem do żony:  że z matką nie gadam o nas, a stosunki mam normalne nie będę teraz odkreslal wszystkich czy coś, że rozumiem twój ból ale ja się nie kłócę jakoś z matką.. każdy ma jakieś zaszłości i tyle co było to było za nami.
No i dalej cisnęła jaka to matka jest akurwielka itp. i czy będę miał normalne stosunki. Powiedziałem że nie wiem zobaczę co życie przyniesie.
Zaczęła powoli gadać za głośno więc musiałem to uciąć i wyszedłem z małym na spacer, powiedziałem jej że ta rozmowa do niczego nie prowadzi. Bo z jednej strony gada o rozwodzie a z drugiej o mojej matce? I z jednej strony gada że musimy być odpowiedzialni bo dwójka dzieci, że rozstać się w pokoju ?? To pytam to po co ciśniesz temat matki? Odpowiedziała a bo myślałam że coś się zmieniło..
I wyszedłem.

Jeszcze kwestia z tamtymi moimi dziadkami, próbowała mnie wyciągnąć co wiem. Pytała czy z nimi gadałem. Mówiłem że gadałem ale nie o nas.. a gadałem bo przecież to ona zadzwoniła i tam napierdzielanke zrobiła o mojej matce jak związek psuje itp. więc znając ten temat zapytałem, rozumiem że ty nie wygadujesz o naszej sytuacji im tam widząc się z nimi raz w roku czy telefon raz w roku? Nie nie ona nie.

Coś czuję że jutro będzie chciała bym jechał z nią do rodziców. Chociaż na razie do końca niby nie chce, pokazała mi co mam w lodówce itp...
Czuje też że jest to np moment jakich było wiele wcześniej, czyli jakbym teraz przeprosił podstawił się, to byłoby ok. Jakoś wewnątrz zacząłem to czuć dzisiaj. Ale bym musiał gadać jaki to lepszy nie będę itp.. (tak zawsze koło się toczyło).

Tak na razie jestem dalej szara skała.
Byłem sobie z małym u babki dzisiaj pobawił się, jest bystry chłopak szybko łapie, pooglądal sobie stare albumy z czasów II WŚ. Wiadomo że za mały smile
Jutro nie będę szaleć, mogę sobie w domu zostać niech tam sobie jedzie do rodziców... Takiego numeru jej nie zrobię bo już się umówiła itp.

Wesołych świąt smile

495 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-12-24 04:25:31)

Odp: Szantaż

Powoli do niej zaczyna docierać, że już nie łapiesz się na jej manipulacje i szantaż i nie doczeka się przeprosin.

Jeśli ona weźmie dziecko do rodziców na święta, a ty nie pojedziesz z nią, to nie siedź jak kołek w domu, tylko jedź sobie do rodziców, poprzebywaj z nimi, pojedź dobrych rzeczy i się później jej z tego nie tłumacz.
Pamiętaj: dziecko jest wasze, więc też możesz brać je do swoich rodziców, czy babci.

Przynajmniej zszedł już z ciebie ten strach: co to będzie jak ona odejdzie, rozejdziecie się itp.
To wytrąciło jej silny argument z ręki.
Teraz jest próba sił i przeciąganie liny.

Idź zawczasu do adwokata. Opłaci się tobie.

Lubię te jej psychogierki.
Zacznij nazywać co ona robi, to ją przystopuje: dlaczego obrażasz moją mamę, dlaczego mnie szantażujesz, dlaczego manipulujesz faktami, dlaczego używasz naszego dziecka jako karty przetargowej, dlaczego krzyczysz itp. Nic mów przy tym nic osobistego (ty jesteś taka ..., ty tak ...). Nie używaj: "zawsze", "winna" itd.
Ona wbrew pozorom ma nikłe zdolności do manipulacji, ty po prostu jesteś słabym zawodnikiem ¯\(ツ)/¯

Gdy będziesz miał czas poczytaj o perswazji.

Obejrzyj sobie: https://www.youtube.com/watch?v=oo2eWd4eH6I

Wesołych świąt smile

496

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:

Powoli do niej zaczyna docierać, że już nie łapiesz się na jej manipulacje i szantaż i nie doczeka się przeprosin.

Jeśli ona weźmie dziecko do rodziców na święta, a ty nie pojedziesz z nią, to nie siedź jak kołek w domu, tylko jedź sobie do rodziców, poprzebywaj z nimi, pojedź dobrych rzeczy i się później jej z tego nie tłumacz.
Pamiętaj: dziecko jest wasze, więc też możesz brać je do swoich rodziców, czy babci.

Przynajmniej zszedł już z ciebie ten strach: co to będzie jak ona odejdzie, rozejdziecie się itp.
To wytrąciło jej silny argument z ręki.
Teraz jest próba sił i przeciąganie liny.

Idź zawczasu do adwokata. Opłaci się tobie.

Lubię te jej psychogierki.
Zacznij nazywać co ona robi, to ją przystopuje: dlaczego obrażasz moją mamę, dlaczego mnie szantażujesz, dlaczego manipulujesz faktami, dlaczego używasz naszego dziecka jako karty przetargowej, dlaczego krzyczysz itp. Nic mów przy tym nic osobistego (ty jesteś taka ..., ty tak ...). Nie używaj: "zawsze", "winna" itd.
Ona wbrew pozorom ma nikłe zdolności do manipulacji, ty po prostu jesteś słabym zawodnikiem ¯\(ツ)/¯

Gdy będziesz miał czas poczytaj o perswazji.

Obejrzyj sobie: https://www.youtube.com/watch?v=oo2eWd4eH6I

Wesołych świąt smile


Zgadzam się mniej więcej big_smile

Spokojnych Świąt smile

497 Ostatnio edytowany przez feno1 (2023-12-25 00:17:54)

Odp: Szantaż

Więc tak opiszę na świeżo.
Rano bez odezwu.
Składałem sobie życzenia po mojej rodzinie przez telefon, byłem na tarasie co chwilę mnie zaczepiała czy już z matką gadam. Z kim gadam itp. i że widzi że wychodzę by gadać przez telefon.
Tak jak czułem godzinę przed wyjazdem do rodziców na wigilie zaczepiła mnie.
Pytanie czy jadę do swoich czy siedzę w domu. Mówię że siedzę w domu, bo nie mam nawet nastroju na wigilię. No to jedź z nami. I tu tekst.
"Ale nie jako mąż, jedz zrób to dla małego".
Mówię kit. Jadę. Chociaż jak to sobie wyobrazić można ??? Tydzień nie gadamy brak kontaktu komunikacji niczego i jedziemy razem jakby co ? Czy to serio dla małego?Po drodze się nie odzywa.
Docieramy. Uważam że pokazałem klasę, że wgl pojechałem powiedziałem pogadałem głównie z jej ojcem o niczym ale gadałem no by czas zleciał tak naprawdę...

Przyszło do dzielenia się opłatkiem. No i sytuacja jest taka.
Staje na przeciwko niej i ona się włącza składa życzenia pierwsza
"Szczęścia ci życzę byś był szczęśliwy" już mnie ten tekst trochę wywalił z rytmu bo w domu tekst że nie jadę jako mąż ?
Przerwałem jej w tym momencie chyba z swojego stresu nad sytuacją i sam powiedziałem głupi tekst
"Tobie też tylko szczęścia" głupia sytuacja czy przytulić czy co? Ona nagle w ryk jak 15 latka poryczała się i poleciała do swojego pokoju.
Oczywiście dziecko to widząc w płacz i za nią.
No i tam ryczy... piszczy że jak ja nie mam szacunku do niej.
Jej matka że już lecieć mam do niej uspokoić przeprosić coś by nie rozwalać świąt.
To poleciałem ale nie przepraszałem powiedziałem "nie rób scen i zrób to dla dzieciaka i choć do stołu " walnąłem jej tym samym tekstem prawie z dzieciakiem.
Gdzieś tam kilka zdań z jej rodzicami wymieniłem powiedziałem im co było w domu itp i że nie będę tu udawał teraz...
10min minęło i już ona szczęśliwa tam bawi się z małym, hihi haha przez 8 godzin do samego końca.
Nie wiem już liczyłem na jakąś mediację z rodzicami i nią razem może, ale dupa.
Oczywiście wróciliśmy całą drogę bez słowa, bo jak ja się nie odzywam to cisza.

Nie wiem, teraz się zaszyła w kiblu i pewnie pisze z koleżanką jaka jest poraniona... Bo już słyszałem to milion razy jaka ona poraniona i nieszczęśliwa z mojego powodu. A widzę że koleżanka dużo wie, bo już pisała do niej.

Co najlepsze dzisiaj rano zostawiła telefon.
Patrzę, zdjęta blokada ?
Mówię na bank zdjęta bym zajrzał..
Zajrzałem.
I tak, co dziennie odwiedziny profilu gościa który się w niej kochał jak miała uwaga 15latek.
Prawie sam FB i gdzieś pomiędzy w tym wszystkim mieszkania na wynajem + rozwód, alimenty widzenia ojca itp.

Mówię na bank zrobiła to po to by wywołać u mnie, ? Zazdrość złość ? Pokazać że się wyprowadza? Po co zdjęła nagle blokadę ?
Zachowałem spokój, tak jakbym tego telefonu nie przeglądał.

Zaczynam popadać chyba w jakąś depresję. Nie wiem czy wyjdziemy z tego kryzysu i czy tak będzie ten związek wyglądał...

498 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-25 01:15:26)

Odp: Szantaż

W każdym razem dalej gra Ci na emocjach. Tylko szary kamień i nie zaglądaj jej do telefonu, który specjalnie zostawia, dajesz się podejść jak dziecko i ma to na Ciebie tylko fatalny wplyw, nic więcej.

Jak zostawi telefon zaraz wychodź do innego pomieszczenia, żeby wiedziała że nie tknąłeś jej telefonu.

499

Odp: Szantaż

Jestem szarym karmieniem. Tylko ile to trwać może ? Byłem na pasterce trochę spacer itp pomyślałem jeszcze nad tym wszystkim. Te myśli już mi żyć nie dają. Szczególnie jak patrzę na dzieciaka..
Jeszcze wspomnę kiedy pamiętam.
Miewała bóle psychosomatyczne, przynajmniej tak psycholog wywnioskował, kiedy była moja matka czy w kontakcie z nią. Później już jakoś ich nie miała.
Kolejna kwestia nad którą myślę to:
- Ja w zasadzie zapisałem nas na terapię, jakoś walczyłem o to..
- przeglądając jej telefon nie pierwszy raz nie znalazłem żadnej kwestia nie wiem jakiś forum, jakiś stron psychologicznyc, poradników czegoś. Tam nie ma nic innego nic Facebook, Instagram ostatnio, jakieś poradniki dla dzieci też nie aż tak dużo, no i ostatnie to jak napisałem w poście powyżej.
Jak to jest że mi coś w niej nie pasuje, co za tym idzie czytam jakieś strony słucham jakiś podcastów, interesuję się jak pomóc sobie i jej. A ona prócz terapii i chodzenia tam ze mną chyba nie robi nic. Ma dziecko i opiekuje się dzieckiem. Już nie mówię że moglibyśmy oddać nawet do żłobka i rozmawiać, czytać coś robić z życiem...jakoś to ogarnąć.
Nie wiem czy naprawdę nie postawiła wszystkiego na jedną kartkę i myśli by tylko się usunąć i zaznać spokoju, i może złapać kogoś innego.

Bo nie wiem w jej mniemaniu to mam wrażenie jakbym ją lał raz na miesiąc itp. martwi mnie to że nie ma tego w sobie że przebacza ludziom, i myślę że też tyczy się to mnie.

Nie mówiąc o kwestiach takich chyba trochę kobiecych ona nigdy się nie rozpłakała rzucając się w ramiona czy coś w tym względzie. Nie wiem wydaje mi się że bardziej tak kobiety robią nawet w sytuacji kiedy facet czasami zrani?

500

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Jestem szarym karmieniem. Tylko ile to trwać może ? Byłem na pasterce trochę spacer itp pomyślałem jeszcze nad tym wszystkim. Te myśli już mi żyć nie dają. Szczególnie jak patrzę na dzieciaka..
Jeszcze wspomnę kiedy pamiętam.
Miewała bóle psychosomatyczne, przynajmniej tak psycholog wywnioskował, kiedy była moja matka czy w kontakcie z nią. Później już jakoś ich nie miała.
Kolejna kwestia nad którą myślę to:
- Ja w zasadzie zapisałem nas na terapię, jakoś walczyłem o to..
- przeglądając jej telefon nie pierwszy raz nie znalazłem żadnej kwestia nie wiem jakiś forum, jakiś stron psychologicznyc, poradników czegoś. Tam nie ma nic innego nic Facebook, Instagram ostatnio, jakieś poradniki dla dzieci też nie aż tak dużo, no i ostatnie to jak napisałem w poście powyżej.
Jak to jest że mi coś w niej nie pasuje, co za tym idzie czytam jakieś strony słucham jakiś podcastów, interesuję się jak pomóc sobie i jej. A ona prócz terapii i chodzenia tam ze mną chyba nie robi nic. Ma dziecko i opiekuje się dzieckiem. Już nie mówię że moglibyśmy oddać nawet do żłobka i rozmawiać, czytać coś robić z życiem...jakoś to ogarnąć.
Nie wiem czy naprawdę nie postawiła wszystkiego na jedną kartkę i myśli by tylko się usunąć i zaznać spokoju, i może złapać kogoś innego.

Bo nie wiem w jej mniemaniu to mam wrażenie jakbym ją lał raz na miesiąc itp. martwi mnie to że nie ma tego w sobie że przebacza ludziom, i myślę że też tyczy się to mnie.

Nie mówiąc o kwestiach takich chyba trochę kobiecych ona nigdy się nie rozpłakała rzucając się w ramiona czy coś w tym względzie. Nie wiem wydaje mi się że bardziej tak kobiety robią nawet w sytuacji kiedy facet czasami zrani?

Ja tu niestety widze rozwod czy sie Tobie to podoba czy nie-predzej sie oboje wykonczycie ze soba na wszystkie mozliwe sposoby. Nawet swieta byly u was byle jakie,wiec co dopiero zwykle dni

501

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:

Powoli do niej zaczyna docierać, że już nie łapiesz się na jej manipulacje

Przecież manipulacje działają. Facet przegrywa bitwa po bitwie. W wielu przypadkach kończy się to tak jak u stereotypowych teściowych. W domu rządzi ona, robi co chce. On nie ma nic do powiedzenia. Tu jeszcze udaje, że walczy - ale sprawa już jest przegrana. Żeby kompletnie nie wpaść w depresję. Głównie w weekendy, bo nie ma pracy - popija sobie dla dodania siły i aby mieć trochę radości życia.

502 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-12-25 11:43:25)

Odp: Szantaż
Legat napisał/a:
Farmer napisał/a:

Powoli do niej zaczyna docierać, że już nie łapiesz się na jej manipulacje

Przecież manipulacje działają. Facet przegrywa bitwa po bitwie. W wielu przypadkach kończy się to tak jak u stereotypowych teściowych. W domu rządzi ona, robi co chce. On nie ma nic do powiedzenia. Tu jeszcze udaje, że walczy - ale sprawa już jest przegrana. Żeby kompletnie nie wpaść w depresję. Głównie w weekendy, bo nie ma pracy - popija sobie dla dodania siły i aby mieć trochę radości życia.

A co jest zlego w tym ,ze ona rzadzi? Ja tez bede rzadzic jak bede w zwiazku

503

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:
Legat napisał/a:
Farmer napisał/a:

Powoli do niej zaczyna docierać, że już nie łapiesz się na jej manipulacje

Przecież manipulacje działają. Facet przegrywa bitwa po bitwie. W wielu przypadkach kończy się to tak jak u stereotypowych teściowych. W domu rządzi ona, robi co chce. On nie ma nic do powiedzenia. Tu jeszcze udaje, że walczy - ale sprawa już jest przegrana. Żeby kompletnie nie wpaść w depresję. Głównie w weekendy, bo nie ma pracy - popija sobie dla dodania siły i aby mieć trochę radości życia.

A co jest zlego w tym ,ze ona rzadzi? Ja tez bede rzadzic jak bede w zwiazku

Widać jak wyrządziłaś, że wszystkie związki Ci się rozpadły i jeszcze nie znasz zasad związku

504 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-25 12:14:39)

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Jestem szarym karmieniem. Tylko ile to trwać może ? Byłem na pasterce trochę spacer itp pomyślałem jeszcze nad tym wszystkim. Te myśli już mi żyć nie dają. Szczególnie jak patrzę na dzieciaka..
Jeszcze wspomnę kiedy pamiętam.
Miewała bóle psychosomatyczne, przynajmniej tak psycholog wywnioskował, kiedy była moja matka czy w kontakcie z nią. Później już jakoś ich nie miała.
Kolejna kwestia nad którą myślę to:
- Ja w zasadzie zapisałem nas na terapię, jakoś walczyłem o to..
- przeglądając jej telefon nie pierwszy raz nie znalazłem żadnej kwestia nie wiem jakiś forum, jakiś stron psychologicznyc, poradników czegoś. Tam nie ma nic innego nic Facebook, Instagram ostatnio, jakieś poradniki dla dzieci też nie aż tak dużo, no i ostatnie to jak napisałem w poście powyżej.
Jak to jest że mi coś w niej nie pasuje, co za tym idzie czytam jakieś strony słucham jakiś podcastów, interesuję się jak pomóc sobie i jej. A ona prócz terapii i chodzenia tam ze mną chyba nie robi nic. Ma dziecko i opiekuje się dzieckiem. Już nie mówię że moglibyśmy oddać nawet do żłobka i rozmawiać, czytać coś robić z życiem...jakoś to ogarnąć.
Nie wiem czy naprawdę nie postawiła wszystkiego na jedną kartkę i myśli by tylko się usunąć i zaznać spokoju, i może złapać kogoś innego.

Bo nie wiem w jej mniemaniu to mam wrażenie jakbym ją lał raz na miesiąc itp. martwi mnie to że nie ma tego w sobie że przebacza ludziom, i myślę że też tyczy się to mnie.

Nie mówiąc o kwestiach takich chyba trochę kobiecych ona nigdy się nie rozpłakała rzucając się w ramiona czy coś w tym względzie. Nie wiem wydaje mi się że bardziej tak kobiety robią nawet w sytuacji kiedy facet czasami zrani?

Zauważ, że rządzi, mówi co masz robić żona, matka, a nawet teściowa, której manipulacji też się poddajesz, więc może ma to po matce.

Wykorzystują Twoje słabości, nawet u psychologa żona potrafi Cię stłamsić, więc powtórzę, pojdź na osobną terapię, bo jest Ci koniecznie potrzebna.

Jedź dzisiaj do swojej rodziny, z dzieckiem czy bez, zacznij rządzić chociaż sobą.

505

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Legat napisał/a:

Przecież manipulacje działają. Facet przegrywa bitwa po bitwie. W wielu przypadkach kończy się to tak jak u stereotypowych teściowych. W domu rządzi ona, robi co chce. On nie ma nic do powiedzenia. Tu jeszcze udaje, że walczy - ale sprawa już jest przegrana. Żeby kompletnie nie wpaść w depresję. Głównie w weekendy, bo nie ma pracy - popija sobie dla dodania siły i aby mieć trochę radości życia.

A co jest zlego w tym ,ze ona rzadzi? Ja tez bede rzadzic jak bede w zwiazku

Widać jak wyrządziłaś, że wszystkie związki Ci się rozpadły i jeszcze nie znasz zasad związku

Znam zasady zwiazku albo ja rzadze albo jest 50/50 innej opcji nie widze do udanego zwiazku... to jakie sa zasady zwiazku wg Ciebie?

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Jestem szarym karmieniem.

Nie pochlebiaj sobie.
Ty jesteś po prostu, najzwyczajniej w świecie, mało inteligentny.
Pisząc wprost, głupi jak but z lewej nogi. Plus zerowy szacunek do samego siebie.

Ale nie martw się, właśnie życie Cię uczy.

507

Odp: Szantaż

Wiecie, u mnie niby było 50/50. Albo nawet z leciutką przewagą mnie.
Ale od kiedy jest dziecko się to zmieniło totalnie.
Ona nie ma zamiaru się dogadywać inaczej już by gadała.
Ja zachowuje się jak szary kamień i co ? Ona też po prostu. Mnie na taką walkę nie stać no jestem facet bez jaj czy coś nie wiem ale nie chce mi się męczyć. mogę tak miesiąc dwa pół roku ale nie chce całego życia.

Dzisiaj rano wstała, oczywiście odpuściłem jej sypialnie śpię od tygodnia w salonie na kanapie.
Wstała rano i pierwsze co przypierdolka że "zostawiłem jakąś doniczkę przed schodami. I co na to babcia powie jak wróci ".. babcia pojechała do rodziców akurat jutro będzie dopiero.
Nawet nie odpowiedziałem.
Bo mi aż wstyd za sytuację że nawet na święta nie mogę dobrze z wnukiem jechać czy nie mówiąc o rodzinie swojej, czy o jakiś wspólnych świętach. Tam są normalni ludzie, którzy wręcz prawie płaczą z powodu tej sytuacji, matka to ryczała - wiedziała o co chodzi. Babcia to samo a ta jest skałą.

W zasadzie matkę opierdoła, babcie opierdolila, ojca opierdolila i nie wiem co zamierza, bo z tego co widzę to ta dobra duszyczka nawet rozmawiać nie zamierza.

Nie mówiąc o mnie, rozmawiać nie przeprosić się nie ustalić jakieś reguły coś ona wgl nie wychodzi z rządną inicjatywą no totalnie nic zero... Przecież chyba widzi że się wszystko wali, to nawet byście nie rozmawiali?

508

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
feno1 napisał/a:

Jestem szarym karmieniem.

Nie pochlebiaj sobie.
Ty jesteś po prostu, najzwyczajniej w świecie, mało inteligentny.
Pisząc wprost, głupi jak but z lewej nogi. Plus zerowy szacunek do samego siebie.

Ale nie martw się, właśnie życie Cię uczy.

To prawda on ma zero szacunku do siebie. Ja mam szacunek do siebie i dlatego nigdy nikt mna nie rzadzi

509

Odp: Szantaż

Jesteś dupa, a nie facet.

Składałem sobie życzenia po mojej rodzinie przez telefon, byłem na tarasie co chwilę mnie zaczepiała czy już z matką gadam. Z kim gadam itp. i że widzi że wychodzę by gadać przez telefon.

Normalny facet nie ucieka, tylko jasno mówi, że tak, składałem życzenia.
Pokątne rozmowy jak jakieś uczniak i chowanie przed panią wychowawczynią?!?

Pytanie czy jadę do swoich czy siedzę w domu. Mówię że siedzę w domu, bo nie mam nawet nastroju na wigilię. No to jedź z nami. I tu tekst.
"Ale nie jako mąż, jedz zrób to dla małego".

I po tym oświadczeniu powinieneś od razu powiedzieć, że przemyślałeś sprawę i jedziesz do rodziców na wigilię.
A ty posłusznie jak piesek z podkulonym ogonem na smyczy z nią pojechałeś do teściów.

Docieramy. Uważam że pokazałem klasę, że wgl pojechałem powiedziałem pogadałem głównie z jej ojcem o niczym ale gadałem no by czas zleciał tak naprawdę...

Jedynie co pokazałeś, to to, że jesteś jej posłusznym podnóżkiem.

"Szczęścia ci życzę byś był szczęśliwy" już mnie ten tekst trochę wywalił z rytmu bo w domu tekst że nie jadę jako mąż ?
Przerwałem jej w tym momencie chyba z swojego stresu nad sytuacją i sam powiedziałem głupi tekst
"Tobie też tylko szczęścia" głupia sytuacja czy przytulić czy co? Ona nagle w ryk jak 15 latka poryczała się i poleciała do swojego pokoju.
Oczywiście dziecko to widząc w płacz i za nią.

Ty nawet życzeń nie potrafisz złożyć jak normalny człowiek!
A ona jak zwykle manipuluje, tym razem płaczem.

No i tam ryczy... piszczy że jak ja nie mam szacunku do niej.
Jej matka że już lecieć mam do niej uspokoić przeprosić coś by nie rozwalać świąt.
To poleciałem ale nie przepraszałem powiedziałem "nie rób scen i zrób to dla dzieciaka i choć do stołu " walnąłem jej tym samym tekstem prawie z dzieciakiem.

Ona robi cyrk, mamusia się wtrąca i mówi, żebyś leciał przepraszać.
Teraz wiesz od kogo nauczyła się "przepraszania".

Gdzieś tam kilka zdań z jej rodzicami wymieniłem powiedziałem im co było w domu itp i że nie będę tu udawał teraz...

To nie ich problem, dodatkowo oni ją wychowali, dla nich to normalne.
Nie wynosi się rzeczy poza małżeństwo.

10min minęło i już ona szczęśliwa tam bawi się z małym, hihi haha przez 8 godzin do samego końca.

Płacz służy jej oprócz manipulacji do regulacji emocji.

Nie wiem, teraz się zaszyła w kiblu i pewnie pisze z koleżanką jaka jest poraniona... Bo już słyszałem to milion razy jaka ona poraniona i nieszczęśliwa z mojego powodu. A widzę że koleżanka dużo wie, bo już pisała do niej.

Koleżaneczki to wskazówka, że coś się szykuje.

Patrzę, zdjęta blokada ?
Mówię na bank zdjęta bym zajrzał..
Zajrzałem.
I tak, co dziennie odwiedziny profilu gościa który się w niej kochał jak miała uwaga 15latek.
Prawie sam FB i gdzieś pomiędzy w tym wszystkim mieszkania na wynajem + rozwód, alimenty widzenia ojca itp.

Rób zdjęcia, będą stanowiły dowód.

Mówię na bank zrobiła to po to by wywołać u mnie, ? Zazdrość złość ? Pokazać że się wyprowadza? Po co zdjęła nagle blokadę ?
Zachowałem spokój, tak jakbym tego telefonu nie przeglądał.

Niepewność i argumenty siły.
Telefon przejrzałeś i powinieneś od razu ją skonfrontować.
Ale znowu podkuliłeś ogonek.

Zaczynam popadać chyba w jakąś depresję. Nie wiem czy wyjdziemy z tego kryzysu i czy tak będzie ten związek wyglądał...

Znów wlazła ci na głowę.
Związku nie ma i nie było, ale ty uważałeś, że to coś to normalny związek.
To nie depresja, tylko skutki gaslightingu.

Ona ciebie dalej rozgrywaj jak chce.

510

Odp: Szantaż
Legat napisał/a:
Farmer napisał/a:

Powoli do niej zaczyna docierać, że już nie łapiesz się na jej manipulacje

Przecież manipulacje działają. Facet przegrywa bitwa po bitwie.

Szkoda tępić ryja.
Aż wstyd mnie bierze, że osoba tej samej płci może być tak niezaradną życiowo ofermą.

511

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:

A co jest zlego w tym ,ze ona rzadzi? Ja tez bede rzadzic jak bede w zwiazku

smile

512 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-12-25 13:02:34)

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
Legat napisał/a:
Farmer napisał/a:

Powoli do niej zaczyna docierać, że już nie łapiesz się na jej manipulacje

Przecież manipulacje działają. Facet przegrywa bitwa po bitwie.

Szkoda tępić ryja.
Aż wstyd mnie bierze, że osoba tej samej płci może być tak niezaradną życiowo ofermą.

Mnie tez jest wstyd jak osoba tej samej plci co moja moze byc oferma

513

Odp: Szantaż

Dzięki za dobitne komentarze, ale taka jest rzeczywistość chyba.
Jeszcze myślę nad tym jej płaczem bo to w sumie się zdarzyło pierwszy raz chyba od nie wiem roku ? Bardziej myślę że to faktycznie pokaz nic więcej.
No jestem idiotą no. smile

514

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Ja zachowuje się jak szary kamień i co ? Ona też po prostu. Mnie na taką walkę nie stać no jestem facet bez jaj czy coś nie wiem ale nie chce mi się męczyć. mogę tak miesiąc dwa pół roku ale nie chce całego życia.

Ty i szary kamień? Nie rozśmieszaj nas.
Właśnie jako facet możesz stosować technikę szarego kamienia. To jedna ze skuteczniejszych metod.

feno1 napisał/a:

Dzisiaj rano wstała, oczywiście odpuściłem jej sypialnie śpię od tygodnia w salonie na kanapie.

Tu pokazałeś kto w zwiazku nosi spodnie.

feno1 napisał/a:

Wstała rano i pierwsze co przypierdolka że "zostawiłem jakąś doniczkę przed schodami. I co na to babcia powie jak wróci ".. babcia pojechała do rodziców akurat jutro będzie dopiero.
Nawet nie odpowiedziałem.

Ty się boisz swojego cienia?

feno1 napisał/a:

Bo mi aż wstyd za sytuację że nawet na święta nie mogę dobrze z wnukiem jechać czy nie mówiąc o rodzinie swojej, czy o jakiś wspólnych świętach. Tam są normalni ludzie, którzy wręcz prawie płaczą z powodu tej sytuacji, matka to ryczała - wiedziała o co chodzi. Babcia to samo a ta jest skałą.

Ona nie jest skałą, tylko jest nieustępliwa.

feno1 napisał/a:

W zasadzie matkę opierdoła, babcie opierdolila, ojca opierdolila i nie wiem co zamierza, bo z tego co widzę to ta dobra duszyczka nawet rozmawiać nie zamierza.

A z kim ma rozmawiać?

feno1 napisał/a:

Nie mówiąc o mnie, rozmawiać nie przeprosić się nie ustalić jakieś reguły coś ona wgl nie wychodzi z rządną inicjatywą no totalnie nic zero... Przecież chyba widzi że się wszystko wali, to nawet byście nie rozmawiali?

Dlaczego ona ma wychodzić z inicjatywą?
Ciebie ustawiła, twoich bliskich ustawiła, to po co?
Ona szykuje sobie drogę wyjścia.

515

Odp: Szantaż

Czy ci się to podoba czy nie, ona doprowadzi do stanu, gdzie jedyne co będziesz mógł, to sobie w ukryciu chlapnąć dla rauszu.

516 Ostatnio edytowany przez feno1 (2023-12-25 13:44:18)

Odp: Szantaż

To co twoim zdaniem mam zrobić?
Jak zacznę do niej gadać jak człowiek to się nie odezwie. Musiałbym gadać z 3 h teraz by doszło do jakieś rozmowy która nie będzie rozmową. Bo ona rzuca tylko oskarżenia i obelgi na innych.
No i teraz też jest etap przecież że to "ja" wiszę na linie bo przecież ona odchodzi odemnie w zamyśle.

517

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No jestem idiotą no. smile

Jedź do rodziców, porozmawiaj z nimi.
Spędź te dwa dni wśród bliskich bez presji psychicznej, odpoczniesz mentalnie.
Może spojrzysz na to z innej strony.

518

Odp: Szantaż
Legat napisał/a:

Czy ci się to podoba czy nie, ona doprowadzi do stanu, gdzie jedyne co będziesz mógł, to sobie w ukryciu chlapnąć dla rauszu.

Chyba szybciej będzie szukał grubszej gałęzi.

519

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

To co twoim zdaniem mam zrobić?
Jak zacznę do niej gadać jak człowiek to się nie odezwie. Musiałbym gadać z 3 h teraz by doszło do jakieś rozmowy która nie będzie rozmową. Bo ona rzuca tylko oskarżenia i obelgi na innych.
No i teraz też jest etap przecież że to "ja" wiszę na linie bo przecież ona odchodzi odemnie w zamyśle.

Ty nic nie zrobisz, bo nie potrafisz.

Dostawałeś razy, nie wdrożyłeś tak naprawdę żadnej.

Ja bym się ubrał i pojechał do rodziców, wróciłbym jutro pod wieczór.
Komórkę bym wyłączył, że gdyby dzwoniła do ciebie, to nie miałaby kontaktu.

520

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

To co twoim zdaniem mam zrobić?
Jak zacznę do niej gadać jak człowiek to się nie odezwie. Musiałbym gadać z 3 h teraz by doszło do jakieś rozmowy która nie będzie rozmową. Bo ona rzuca tylko oskarżenia i obelgi na innych.
No i teraz też jest etap przecież że to "ja" wiszę na linie bo przecież ona odchodzi odemnie w zamyśle.

Potrzebujesz zrozmieć, że nic nie możesz zrobić. Żeby ona się zmieniła i zaczęła walczyć o związek, to ona musi chcieć, nie wyłacznie Ty. W pojedynkę nic nie zdziałasz, a tylko spotęgujesz jej upór i niechęc do Ciebie. Nie wpłyniesz na nią, tym bardziej gadaniem i przeglądaniem telefonu, wstrzymywaniem przelewu ze swojego konta. Może lepiej zadziałałaby metoda 34 kroków, skupienia się na sobie. Wyguglujesz tę metodę na Netkobietach, jest np. tutaj https://www.netkobiety.pl/t79492.html. Wbrew temu co tu panowie gadają, nie hukniesz na nią w jakikolwiek sposób i nie wpłyniesz na zmianę jej postępowania, tym bardziej nie stanie się to gwałtownie, z dnia na dzień, bo ona nie widzi problemu w sobie, tylko w czynnikach zewnętrznych.

Posty [ 456 do 520 z 1,258 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 20 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024