Szantaż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 3 18 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 1,151 ]

1

Temat: Szantaż

Witam serdecznie.
Jestem nowy. Szukam pomocy wszedzie gdzie się da, dlatego też znalazłem się na forum dla kobiet.

Sprawa wygląda tak. Jestem w małżeństwie od 2 lat, mamy 1,5 rocznego synka.
Poczatki z moją żoną były trudne, moje zaniedbania typu brak kwiatów, brak pocałunków, ciepła, czasami jakieś kłótnie... Jak było dobrze to było dobrze, doprowadzić do kłótni mogła sytuacja kiedy np. przy znajomych nie złapałem za rękę wtedy jeszcze dziewczyny. Po czym od razu były obrazy itp., że nie kocham, nie mam szacunku itp. Nie mówiąc że jak przy rodzicach nie złapałem za ręke kilka razy czy nie mówiłem kochanie kotek itp.. Prawda jest taka że miałem z tym problem, po prostu było to dla mnie nienaturalne. Po wielkiej kłótni o te pierdoły zawsze ja musiałem przeprosić błagać o przebaczenie itp...  nie ważne, była to moja pierwsza dziewczyna myślałem że tak ma być.

Nadszedł czas wyprowadzki by zamieszkać razem. Zamieszkaliśmy. Po roku ślub i dziecko, oczywiście pełno zarzutów że wszystko z jej inicjatywy itp. mi nie zależy. Przeżyłem.
Urodził się syn, naprawdę coś pięknego..
Żona niby super kontakt z moją matką. Coś tam pisali, coś tam dzwonili itp. Nadeszła genialna propozycja od mojej matki wyprowadzki do mojej babci. Babcia mieszka w domku parter + piętro z ogródkiem.
No i co, zrobiliśmy remoncik sobie na parterze. I zamieszkaliśmy i się zaczeło.
Początkowo było ok, ale po pewnym czasie moja matka coś sobie ubzdurała że żona się brzydko zachowuje do babci oraz że szantażuje dzieckiem ją, bo nie może nawet na kilka dni oddać małego by się dziadkowie pocieszyli.. Wywaliła do niej sprute. I stał się jakiś koszmar. Żona zaczeła wydzierać się i krzyczeć na matke, w imię swojej obrony. Ale to nie jest koniec, oczekiwała ode mnie bym sam postawił granicę matce i babci aby się nie wtrącały do naszego zycia. Oczywiście był wielki foch na mnie bo powiedziałem podczas kłótni do żony by nie była beszczelna i nie powiedziałem matce stop tylko próbowałem bronić żony tłumacząc. W tym momencie się spakowała i wyjechała z małym do rodziców grożąc rozwodem itp... byłem w szoku.
Oczywiście za 3 dni poleciałem bo nie wytrzymałem chociaż np. matka mi powiedziała że jest to czysty szantaż, przeprasiłem że będe lepszy coś tam że matka jest głupia itp bleble.. wrociła.

Moja matka dość dobry psycholog powiedziała tak:
karty się odkryły nie spodziewałam się że twoja żona gra, że ma tak niską samoocene itp.
co na to miałem powiedzięc ? jak tez tak uważam. z żoną nie ma kontaktu, jakbym chciał by sie pogodziła z moją matką to nie jest to możliwe po prostu. Nie okaże jej szacunku za grosz, i tylko uważa że jestem mamisynkiem i teraz zamieszkałem u babci to już wgl.

Teraz sytuacja jest tego typu że mieszkamy u babci dalej. Ale ciągle czuje presje że mamy się wyprowadzić bo ona nie wytrzyma 2-3 tygodnie nawet. A ja nie daje rady już na fochy, potrafi 2 dni być sfochana aż zaczynam sie gotować. Ostatnio nie wytrzymałem i powiedziałem że sie wyprowadzimy.
Ale co to daje ? Ona twierdzi że to jest podstawa by odbudować związek. A nie chce słyszeć o jakimś pojednaniu z moją rodziną..  twierdzi tylko że matka mnie szantażuje itp. Gdzie żadna matka mnie nie szantażuje, wiem to i czuje. Do babci z bólem się odezwie, jakieś głupie teksty, do matki to ma mine jak skała ściana.

Dodam jeszcze że jest osoba ciężką przy kłótniach, jak jest kłótnia to ona się robi właśnie jak skała, zostaje ci tylko przepraszać. Nie ma z nią dyskusji ani rozmowy, po każdej kłótni wychodzi tylko na to że ją ranie itp. Nigdy nie powiedziała ona mi przepraszam czy coś w tym stylu...

Wiem że opisuję tutaj może ułamkowy procęt wszystkeigo, ale proszę powiedzcie mi jak to widzicie. Czy jeżeli kobiecie zależy na związku dziecku rodzinie to może się tak zachowywać ? Nigdy taka nie była... a przypomnę że sytuacja z moją matką to kwestia 2 miesięcy... co musi się stac by tak chcieć zawalić życie.
Mam dwie drogi, wyprowadzić się z nią, zostawić starą babcię 92 lata, która nas przyjęła pozwoliła zrobić remont, oddzielne drzwi mamy nawet. I dużo nie rozumie, (miażdżycy nie ma, ale nie wprowadziłem jej w temat do konca).
Czy zostać zaryzykować, ona powiedziała że jak nie ze mną to sama z małym się wyprowadzi na początek do rodziców.
Dla mnie osobiście się dobrze meiszka, ponieważ płacę 200 zł a nie 2000zł. Mam ogród, miejsce do parkowania samochodu itp.. nie do porównania w bloku.
Nie jestem człowiekiem asertywnym, jestem DDA i to tak chyba na mnie wpłynęło.
Skolei wiem że ona jest mega duże DDa, miała dzieciństwo skopane jak mało kto(nie wprowadzam w szczegóły.)
Nie wiem, z jednej strony ją mocno kocham. Ale to jest męczarnia, ile można słuchać co moja matka robi i jak nam żcyie niszczy... a kontakt mam z matką już prawie żaden. Mógłbym postawić wszystko na rodzinę i prawie się odizolować od matki itp ale oni tez chcą być babciami. Ale do tego jeszcze ta wyprowadzka co jest dla mnie bardzo ciężkie do przyjęcia.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2023-09-04 13:36:11)

Odp: Szantaż

Czytam I się zastanawiam, gdzie Ty w tym wszystkim.
Jesteś ojcem, głową rodziny- zacznij się wreszcie tak zachowywać zamiast wdawać się i uczestniczyć w babskich kłótniach i przeciąganiu liny.

Nie bądź liną i pantoflem, zacznij decydować.


feno1 napisał/a:

powiedziałem podczas kłótni do żony by nie była beszczelna i nie powiedziałem matce stop tylko próbowałem bronić żony tłumacząc.

Ja się nie znam, ale była tu dyskusja o nietrzymaniu moczu ostatnio. Ponoć z tą szczelnością, z wiekiem to coraz gorzej i chyba tłumaczenia tu nie pomogą:(

3

Odp: Szantaż

Opisales mnostwo wad zony.
Zadnej u siebie ani u swojej mamy.

Czy w ten sposob wlasnie widzisz rzeczywistosc?

4 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-09-04 13:46:15)

Odp: Szantaż

Tak bywa jak się mieszka na tak zwanej "kupie".
Dlatego błędem było wprowadzenie się do babci, ale mleko się wylało i powinniście się wyprowadzić, skoro tu rodzą się konflikty.

Teraz masz rodzinę i to ona powinna być dla was najważniejsza.
Ten dom po babci, pewnie też bedzie Twój, ale do tego czasu, powinieneś myśleć o swojej rodzinie i na nowo ułożyć sobie stosunki z mamą i babcią.
Jak kurz opadnie, te relacje rodzinne z czasem powinny się poprawić, jak będziecie mieszkać osobno.

Przypomina mi się powiedzenie jednej kobiety, która kłóciła się nie rozmawiała z synową, jak się wyprowadzili, to sama stwierdziła, po co mamy się gniewać, jak nie mieszkamy razem...

5

Odp: Szantaż

Zgadzam się z Johnym, ze okropnie jedziesz po swojej żonie, jaka to ona straszna, a Ty w tym biedny i podporządkowany, a mama świetny psycholog :-/

feno1 napisał/a:

Początkowo było ok, ale po pewnym czasie moja matka coś sobie ubzdurała że żona się brzydko zachowuje do babci oraz że szantażuje dzieckiem ją, bo nie może nawet na kilka dni oddać małego by się dziadkowie pocieszyli.. Wywaliła do niej sprute. I stał się jakiś koszmar. Żona zaczeła wydzierać się i krzyczeć na matke, w imię swojej obrony. Ale to nie jest koniec, oczekiwała ode mnie bym sam postawił granicę matce i babci aby się nie wtrącały do naszego zycia. Oczywiście był wielki foch na mnie bo powiedziałem podczas kłótni do żony by nie była beszczelna i nie powiedziałem matce stop tylko próbowałem bronić żony tłumacząc. W tym momencie się spakowała i wyjechała z małym do rodziców grożąc rozwodem itp... byłem w szoku.

Sam piszesz, że Twoja matka (ten świetny psycholog) coś sobie ubzdurała i zaczęła Twojej żonie a to stawiać oczekiwania co do opieki nad dzieckiem, a to mieć pretensje odnośnie jej zachowania w stosunku do babci. Nie wiadomo jak długo to trwało zanim dziewczyna wybuchła, może wcześniej długo to w sobie trzymała, może z Tobą się dzieliła, ale nie reagowałeś. Aż wreszcie wybuchła nieadekwatnie do sytuacji.
Piszesz, że ona jest DDA, a osoby DDA często mają dużą potrzebę kontroli, bo to daje poczucie bezpieczeństwa po życiu pełnym nieprzewidywalności, a przecież ona sprowadziła się z mężem do w sumie obcego domu, ale z nadzieją, że będzie mogła kontrolować swoje życie, a okazuje się, że wpada teściowa z pretensjami, jak ona ma swoim dzieckiem dysponować, jak ma zachowywać się i kto wie, co jeszcze. Zatem naruszone zostały u niej podstawy bezpieczeństwa.
Wiesz jak ważne jest poczucie bezpieczeństwa?

Odp: Szantaż

feno1

Nie przejmuj się tym, co tu przeczytasz od Johnyego czy Magdaleny.
Pierwszy zaraz zacznie Ci wmawiać że jesteś narcyzem, druga Ci wmówi że to Twoja wina nawet, gdybyś tu wkleił zdjęcie z nożem w klacie;)

Rób swoje- jesteś mężczyzną i pora sobie o tym przypomnieć.

7 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-09-04 17:07:44)

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Czy zostać zaryzykować, ona powiedziała że jak nie ze mną to sama z małym się wyprowadzi na początek do rodziców.
Dla mnie osobiście się dobrze meiszka, ponieważ płacę 200 zł a nie 2000zł. Mam ogród, miejsce do parkowania samochodu itp.. nie do porównania w bloku.
Nie jestem człowiekiem asertywnym, jestem DDA i to tak chyba na mnie wpłynęło.
Skolei wiem że ona jest mega duże DDa, miała dzieciństwo skopane jak mało kto(nie wprowadzam w szczegóły.)

DDA SreDeA. Taka jest cena wygodnictwa. Poza tym, że dodatkowo Ty jesteś przywiązany do matki i babki a ona do rodziców. Wyprowadzić się na swoje, za swoje, i docierać się między sobą a nie z mamą i babcią z jej rodzicami w tle.

8

Odp: Szantaż

Oj Panie kolego.

Maż ma zawsze stać po stronie zony, a zona po stronie męża.
Nawet jak twoja zona pierdoli totalne głupoty, to uwagi i krytykę zostawia się na moment, gdy jesteście sami.
Szczególnie gdy chodzi o sprawy z teściową, KAŻDA kobieta jest na to cięta, KAŻDA.

Nie napisałeś żadnych pozytywów w temacie swojej zony.
Każdy człowiek potrzebuje czuć, że kontroluje swój los, natomiast tutaj, twoja żona, najprawdopodobniej żyje w strachu, że tej władzy nie ma.

To tyle na temat twoich błędów.
Natomiast nie usprawiedliwiają one de facto porwania dziecka przez twoja żonę.
dziecko nie jest jej własnością, i nie może je sobie zabierać i wyjeżdżać gdzie chce, i kiedy chce.



Dostrzegam tej pewną nieścisłości.
Skoro twoja luba jest DDA, skoro miała az tak skopane dzieciństwo, to dlaczego schronienia poszła szukać u rodziców?

9

Odp: Szantaż

Jezeli na poczatku zwiazku bylo zle to dlaczego zdecydowales sie kontynuowac zwiazek?

10

Odp: Szantaż

Więc tak, dzięki wielkie za odpowiedzi.
Pierwsze posty to że ja nie widzę błędów u siebie.. Właśnie najlepsze jest to że ja cały czas kryłem żone, co kłótnia byłem po jej stronie. Ale nie jestem typem awanturnika. Wolę zawsze próbować rozmawiać i tłumaczyłem matce że ona jest dobra itp. że nie żyje nie mieszka i tu jest ok. Nie wystarczyło. Ja błędów swoich zrobiłem na pewno dużo, z tym że przykładowo jak moja teściowa przyjechała i tuliła mi dzieciaka i całowała po twarzy w czasie covidu świeżo po urodzeniu to mnie nosiło ale nie wyleciałem na nią... po wizycie powiedziałem żonie co mi sie nie podoba. A teściowej nie lubie swojej jak mało kto, jest to wredne babsko z PRL-U co mieszka w chlewie. Nie zrobiłem syfu i awantury wiedząc że to moja teściowa i po prostu jakaby nie była to musi być..
A tutaj opisuje sam jak to widzę.
Teraz zaczałem dostrzegać totalną izolację małego od mojej rodziny. Żona robi wszystko by nie miał tych dziadków i o to też chodziło wcześniej moim.
Druga sprawa nie rozumiem tego totalnie, np. teraz... sytuacja się uspokoiła, ja prawie nie utrzymuje kontaktu ze swoją rodziną wiadomo praca dom praca dom... jakoś żona żyje w miare normalnie wczoraj sie nie kłóciliśmy, wspólny spacer z małym itp..
I teraz o co chodzi ? Bo założę się że za kilka dni mimo iż np. nie będzie widzieć teściowej to zacznie swoje lamenty z wyprowadzką i wchodzenie mi na głowę. Na co powie mi że jak nie to ona szczęśliwa nie będzie i do rodziców się wyprowadzi jeżeli tak ma być, oczywiście z małym. Przez co po prostu ja się zastanawiam czy to jest tak wielka waga tematu, czy po prostu moja żona jest tak słaba psychicznie że poświęci rodzinę za to by zamilknąć po prostu. Bo ja mógłbym się przykładowo wyprowadzić, ale nie widzę sensu żadnego. Bo jak tak ma być to czy jak sie nie pojawi kolejny problem znowu będzie ogon w dół i wylot albo nie daj Boże co innego ?

11 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-09-05 09:12:57)

Odp: Szantaż

Jako odpowiedz, ze nie widzisz bledow u siebie napisales:
- Jestem dobrym mezem (stalem po stronie zony)
- Nie jestem typem awanturnika
- Ze starales sie cos wytlumaczyc swojej mamie - ale matka nie skumala (jej blad nie twoj)
- Tesciowa zachowywala sie nieodpowiedzialnie (znow - blad kogos innego)
- Tesciowa w ogole jest gownem i mieszka jak swinia
- Ty zachowales zimna krew bo to tesciowa (choc nalezal jej sie wpierdol)

Nawet gdy sugerujesz, ze przyznajesz sie do swoich bledow to piszesz o wadach innych ludzi o sobie jedynie cnoty (nie awanturuje sie, mam wartosci rodzinne, staje w oboronie zony, probuje tlumaczyc, zachowuje zimna krew).

12

Odp: Szantaż

Kolejna czarno-biała historyjka o biednym misiu vel bohaterze, który dzielnie znosi przeciwieństwa losu, które sam do swojego życia zaprosił i nie chce puścić.
Nwm, może powinieneś puścić tę żonę, skoro ona taka najgorsza. Po co się męczyć? Jak chce iść, to niech idzie.

13

Odp: Szantaż
MagdaLena1111 napisał/a:

Kolejna czarno-biała historyjka o biednym misiu vel bohaterze, który dzielnie znosi przeciwieństwa losu, które sam do swojego życia zaprosił i nie chce puścić.
Nwm, może powinieneś puścić tę żonę, skoro ona taka najgorsza. Po co się męczyć? Jak chce iść, to niech idzie.

Dokladnie a nie pozniej narzeka na forum. Jak mnie moj ex zdradzil biorac slub z inna,od razu z nim zerwalam i zaraz na drugi dzien mialam rzeczy gotowe do wyprowadzki, a zwiazek trwal ok 2 lat. Jakos nie potrzebuje po tym terapii psychologow,lekow antydepresyjnych i wpadania w nalogi ,a musze zaznaczyc, ze oprocz tego jednego wyskoku czyli pomyslu poligamii nie mam swojemu ex nic do zarzucenia  i zwiazek byl udany, wiec gdyby nie ten jeden wyskok to zwiazek nadal by trwal... a oni biedni faceci to cale zycie beda majaczyc o zlych kobietach,zamiast z nimi sie rozstac

14

Odp: Szantaż

Wyprowadź się razem z żoną.

15

Odp: Szantaż

Myślę, że jej też zależy na rodzinie, więc na stałe się nie wyprowadzi, ale będzie Cię szantażowała.
Tak jak Ty odbierasz jej mamę, tak ona może Twoją, zależy z jakiej perspektywy się patrzy, inaczej widać.

Rozmawiajcie na argumenty. Jeśli masz mocne argumenty za mieszkaniem tu, to powinna się do nich przekonać. I odwrotnie.

16

Odp: Szantaż

Witam serdecznie po przerwie. Minęło trochę czasu, ciężkiego czasu.
Chciałbym opisać po krótce jak to u nas wygląda.

Więc tak, sytuacja się mocno skomplikowała.

Moja żona kiedy byłem milusi itp. była milusia, oglądaliśmy filmy, spędzaliśmy dużo czasu, po pracy praktycznie tylko z nią i z dzieckiem. Rozmowy tylko o pierdołach, typu co tam mały robi ciekawego, czym się bawi, co tam piesek robi, co tam kotek robi itp. Brak poważniejszych rozmów, czego mi od zawsze brakowało w tym związku ale kit. Czasami czułem się jak byłbym z dzieckiem ale nie miałem do tego urazy każdy jest jakiś.

Od pewnego czasu zacząłem węszyć w jakiś forach psychologicznych, potem głównie youtube i tematy typu psychologia, itp.. sam mówię może jestem jakimś kretynem musze się czegoś dowiedziec co by nam poprawiło sytuację.

Od 2 tygodni jestem w jakimś szoku. Zdałem sobię trochę bardziej sprawę że się wpakowałem po uszy z tą kobietą. Jej osobowość kojarzy mi się trochę z osobą narcystyczną, przewrażliwioną, zdruzgotaną na swoim punkcie. Chodziłem przybity wewnętrzne za to co zrobiłem sobie i temu dziecku. Jak mogłem pewnych kwesti od razu nie widzieć... była moją pierwszą mega ją kocham i to mi zaślepiło oczy. Mój brak asertywności oraz przepraszanie za byle głupotę, przez tyle lat. Ona nigdy nie przeprosiła mnie jeszcze za nic.

Kolejny dzień no i jej tekst że jest w ciąży... zamurowało mnie. Zawsze chciałem mieć 2-3 dzieci nawet ale w tym momencie mnie zamurowało... przed chwilą był "rozwód" itp a teraz takie coś. No wpadliśmy, jeden seks na 2 msc i wpadka. Ona w sumie ucieszona już widziałem po oczach, witaminy zamawia, itp.

Trochę wpadłem w depresje taką wewnątrz siebie. Zniszczyłem życie dzieciom. Doszło do mnie że nie jest to czas na dzieciaki że nie był nigdy, kiedyś rodzice mówili dzieciaki po 30 stce. Kit, przechorowałem to. Ona się pytała co mi jest. Mówiłem że nie spodziewałem się dziecka ale damy radę, mam tylko trochę depresje taką ale spokojnie musze sobie poukładać wszystko sam w swojej głowie.
No i od tego momentu ona już obrażona.. fochy, nastroje złe itp. (Już wnioskuję że w jej mniemaniu jest przecież w ciąży, musze ją wspierać kochać itp cokolwiek bym nie miał w głowie).

Mijają kolejne dni a ja zauważam schematy, niestety. Wczoraj wróciła z swoich korepetycji - (udziela je) i wielka awantura, ja mówię co sie dzieje. Ona z rykiem na mnie jakiego jeszzcze nie było że jej kartkę udarłem. Kurw*... klnęła itp. przy dzieciaku na mnie aż się rozpłakał mały. Ja zachowałem stoicki spokój, przeprosiłem że udarłem kawałek kartki na której były bazgroły i wyszedłem by mały nie słuchał. i chyba tu trafiłem pierwszy raz zauważyłem że jej zależało na tym bym sam wybuchł i zaczął krzyczeć... a moja reakcja była odwrotna. Jakbym wdał się w kłótnię byłbym tym złym, po czym miałbym za co przepraszać. Wcześniej kilka razy było coś takiego bardzo często.

Wczoraj gadka szmatka że jutro psycholog, ona mówi że nie mamy do kogo oddać małego.. Ja mówię że moja mama chetnie wezmie jest babcią poopiekuje się... Już pretensja, do matki będziesz oddawał itp. bulwers jakich mało.
Mi jest wstyd za siebie i ją przed moimi starymi chociażby, chciałbym wziąć dzieciaka pojechać na spokojnie popatrzeć jak się bawi z dziadkami... a mam postawione jakieś granice.

Wczoraj powiedziałem że chciałbym z nią jechać do jej rodziców razem, potem może raz do moich. Mogę wziąc wolne w piatek... No i bulwers że nie od rodziców ja mam związek naprawiać. Eh... może świruje, ale naprawdę czuje się źle jak bym serio obudził się z matrixa...
Chcę tu trochę opisywać przyszłe dni sam, dla siebie.

Pozdrawiam.

17

Odp: Szantaż

Jak Ty przepraszasz za urwanie jakiejś kartki, bo ona robi awanturę, to o czym tu mówimy...

Przestań w końcu przepraszać za to, że żyjesz... od tego zacznij, dopiero będziesz mógł myśleć co dalej w sobie zmienić, żeby, żonie nie ulegać i stawiać na swoim.

18

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Jak Ty przepraszasz za urwanie jakiejś kartki, bo ona robi awanturę, to o czym tu mówimy...

Przestań w końcu przepraszać za to, że żyjesz... od tego zacznij, dopiero będziesz mógł myśleć co dalej w sobie zmienić, żeby, żonie nie ulegać i stawiać na swoim.

No jezeli urwal to powinien przeprosic. Jak ja zniszcze komus rzecz nawet niechcaco to tez przepraszam.  Widocznie dla zony ta kartka byla wazna, gdyby nie byla to nie bylo by awantury

19

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:
wieka napisał/a:

Jak Ty przepraszasz za urwanie jakiejś kartki, bo ona robi awanturę, to o czym tu mówimy...

Przestań w końcu przepraszać za to, że żyjesz... od tego zacznij, dopiero będziesz mógł myśleć co dalej w sobie zmienić, żeby, żonie nie ulegać i stawiać na swoim.

No jezeli urwal to powinien przeprosic. Jak ja zniszcze komus rzecz nawet niechcaco to tez przepraszam.  Widocznie dla zony ta kartka byla wazna, gdyby nie byla to nie bylo by awantury

Dzięki za odpowiedź.
No generalnie to były szkice jej nowego pomysłu remontu hmm piszę tak bo jeszcze chwilę temu miałabyć wyprowadzka.
Jak dopadła tą kartkę to ja mówię od razu do niej spokojnie zaraz przyłożę i skseruje ci kopie i nie będzie śladu... jakbym widział że to kartka urzedowa czy coś to też bym bardziej uważał. A to była zwykła pogniecona kartka.
Nie ważne ja jestem człowiekiem który zawsze woli w takiej sytuacji zadziałać, przeprosiłem, chciałem skserować.
A doszło do tego że zaczęła drzeć się na cały dom... to wyszedłem.
Najlepsze jest to że jak wróciłem to już kartka była sklejona. (nie dała mi naprawić błędu).
Dopiero ostatnio zauważyłem właśnie, była taka sama awantura o talerze że umyłem ale nie wytarłem i nie schowałem do szafki a miała porządek i była awantura, gdzie mówię że zaraz ogarnę i schowam. Po czym wchodzę a już schowane. Nie daje mi naprawiać błędów po prostu tak to zaczynam widzieć.

20

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
wieka napisał/a:

Jak Ty przepraszasz za urwanie jakiejś kartki, bo ona robi awanturę, to o czym tu mówimy...

Przestań w końcu przepraszać za to, że żyjesz... od tego zacznij, dopiero będziesz mógł myśleć co dalej w sobie zmienić, żeby, żonie nie ulegać i stawiać na swoim.

No jezeli urwal to powinien przeprosic. Jak ja zniszcze komus rzecz nawet niechcaco to tez przepraszam.  Widocznie dla zony ta kartka byla wazna, gdyby nie byla to nie bylo by awantury

Dzięki za odpowiedź.
No generalnie to były szkice jej nowego pomysłu remontu hmm piszę tak bo jeszcze chwilę temu miałabyć wyprowadzka.
Jak dopadła tą kartkę to ja mówię od razu do niej spokojnie zaraz przyłożę i skseruje ci kopie i nie będzie śladu... jakbym widział że to kartka urzedowa czy coś to też bym bardziej uważał. A to była zwykła pogniecona kartka.
Nie ważne ja jestem człowiekiem który zawsze woli w takiej sytuacji zadziałać, przeprosiłem, chciałem skserować.
A doszło do tego że zaczęła drzeć się na cały dom... to wyszedłem.
Najlepsze jest to że jak wróciłem to już kartka była sklejona. (nie dała mi naprawić błędu).
Dopiero ostatnio zauważyłem właśnie, była taka sama awantura o talerze że umyłem ale nie wytarłem i nie schowałem do szafki a miała porządek i była awantura, gdzie mówię że zaraz ogarnę i schowam. Po czym wchodzę a już schowane. Nie daje mi naprawiać błędów po prostu tak to zaczynam widzieć.

Moze mysli,ze skoro cos zle zrobiles to i zle to naprawisz, wiec woli zrobic za Ciebie

21

Odp: Szantaż

Za bardzo bierzesz sobie to co ona mówi do siebie. Zacznij ją ignorować. Zacznij dbać o swoje potrzeby. Nie chce jeździć z dzieckiem do Twojej rodziny to bierzesz dzieciaka i sam jedziesz. Musisz ją uświadomić że nie jesteś z nią z musu ale z wyboru i ten wybór możesz zmienić. A najważniejsze przestań przepraszać i to od wczoraj bo tym tylko ja pompujesz.

22

Odp: Szantaż
maku2 napisał/a:

Za bardzo bierzesz sobie to co ona mówi do siebie. Zacznij ją ignorować. Zacznij dbać o swoje potrzeby. Nie chce jeździć z dzieckiem do Twojej rodziny to bierzesz dzieciaka i sam jedziesz. Musisz ją uświadomić że nie jesteś z nią z musu ale z wyboru i ten wybór możesz zmienić. A najważniejsze przestań przepraszać i to od wczoraj bo tym tylko ja pompujesz.

No jak zrobi cos zlego to powinien przeprosic,  a do swoich rodzicow moze jechac z dzieckiem sam w koncu tesciowej tez maja prawo widywac wnuka/wnuczke

23

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

feno1

Nie przejmuj się tym, co tu przeczytasz od Johnyego czy Magdaleny.
Pierwszy zaraz zacznie Ci wmawiać że jesteś narcyzem, druga Ci wmówi że to Twoja wina nawet, gdybyś tu wkleił zdjęcie z nożem w klacie;)

Rób swoje- jesteś mężczyzną i pora sobie o tym przypomnieć.

Amen smile

24

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Jak Ty przepraszasz za urwanie jakiejś kartki, bo ona robi awanturę, to o czym tu mówimy...

Przestań w końcu przepraszać za to, że żyjesz... od tego zacznij, dopiero będziesz mógł myśleć co dalej w sobie zmienić, żeby, żonie nie ulegać i stawiać na swoim.

No właśnie. Trzeba umieć wytyczać granice własnej godności.

25

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No wpadliśmy, jeden seks na 2 msc i wpadka. Ona w sumie ucieszona już widziałem po oczach, witaminy zamawia, itp. .

Coś czuję, że to jak w tym kawale, co hrabia zastrzelił tygrysa parasolem....

26

Odp: Szantaż

Narcyz powie doceń, że możesz być z kimś takim jak ja.
Borderka kocham cię, ty mój worku treningowy.

27

Odp: Szantaż

No właśnie po przestudiowaniu trochę psychologii i wgl wypowiedzi ludzi na YT np. Alex Barczewski, poczułem się serio jak w matrix.
Tylko że no zależy mi na niej, tymbardziej na dzieciaku i zaraz drugim...
Pracuje, zdałem świeżo mgra.. uważam że jestem dobrym ojcem, spacery, zabawa z dzieckiem, zajmowanie się wcześniej to po pracy zawsze. Teraz właśnie trochę odpuściłem chciałem jej pokazać że tez jestem facetem..
Nie wiem, czuje się tak jakbym był w kącie na rozstrzelaniu. Po porstu nie mam już zaufania do niej tez przez to jak się zachowuje, zaraz mi wyjedzie z rozwodem za "zranienie" dwoma słowami czy wizytą mojej matki, czy tym że będe chciał jechać do rodziców z dzieckiem, czy że jej za brzuch nie łapie i nie przytulam...

Do tego jak odejdzie w obecnej chwili to jestem ugotowany. Czego się boje a jej nawet nie wspominam.
Mam mgr. inż. zgodnie z GUS zarabiam niby 8k zł a zarabiam realnie połowe, jak wyskoczy o alimenty na dwoje dzieciaków to obciąży mnie pewnie prawie do zera... Oczywiście to jest już ostateczna jej zagrywka ale zaczałem wierzyć że i to się zdarzyć może. Najbardziej się cieszę że w żaden kredyt nie wskoczyłem. A ona chciała i to nie raz byśmy mieli wspólne "mieszkano" własne. Jakbym jeszcze to miał teraz na głowie to tragedia.
Nie wiem może już świruje. Postaram się opisywać dalszy tok tego co będzie.

28

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:
maku2 napisał/a:

Za bardzo bierzesz sobie to co ona mówi do siebie. Zacznij ją ignorować. Zacznij dbać o swoje potrzeby. Nie chce jeździć z dzieckiem do Twojej rodziny to bierzesz dzieciaka i sam jedziesz. Musisz ją uświadomić że nie jesteś z nią z musu ale z wyboru i ten wybór możesz zmienić. A najważniejsze przestań przepraszać i to od wczoraj bo tym tylko ja pompujesz.

No jak zrobi cos zlego to powinien przeprosic,  a do swoich rodzicow moze jechac z dzieckiem sam w koncu tesciowej tez maja prawo widywac wnuka/wnuczke

Przeprasza od kilku lat, winien czy nie winien. Teraz ma przestać to robić. Przykład kartka, czy to była taka tragedia żeby robić awanturę  o to? Nie, nie była ale ona potrzebuje tych negatywnych emocji żeby żyć...taki wampir energetyczny.

29

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Od 2 tygodni jestem w jakimś szoku. Zdałem sobię trochę bardziej sprawę że się wpakowałem po uszy z tą kobietą. Jej osobowość kojarzy mi się trochę z osobą narcystyczną, przewrażliwioną, zdruzgotaną na swoim punkcie. Chodziłem przybity wewnętrzne za to co zrobiłem sobie i temu dziecku. Jak mogłem pewnych kwesti od razu nie widzieć... była moją pierwszą mega ją kocham i to mi zaślepiło oczy. Mój brak asertywności oraz przepraszanie za byle głupotę, przez tyle lat. Ona nigdy nie przeprosiła mnie jeszcze za nic.

Posłuchaj Autentycznego: https://www.youtube.com/@autentyczni23

Dodatkowo idź z żoną do psychologa.
Jeśli rzeczywiście narcyzka, to nagrywaj wszystkie sytuacje i wnoś o rozwód z orzeczeniem o winie.

30

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Postaram się opisywać dalszy tok tego co będzie.

Będzie to samo co było, tylko będzie przesuwać granicę co raz dalej.

Pierwsze 'primo' - zrób badania, czy na pewno to ty jesteś ojcem.

Drugie 'primo' - nagrywaj wasze awantury i kłótnie - skonsultuj jej stan z psychologiem lub psychiatrą. W razie rozwodu będziesz miał materiały potwierdzającą 'twoją wersję'.

Trzecie 'primo' wyhoduj sobie parę porządnych jajec, wyznacz jasną granicę i się jej trzymaj.

31 Ostatnio edytowany przez maku2 (2023-11-22 15:12:21)

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Tylko że no zależy mi na niej

A co to ma do rzeczy? Przecież Ty jej nie krzywdzisz tylko ona Ciebie.
Jak kopnie Ciebie w tyłek i ją palec zaboli to zaczniesz przepraszać za twardą dupę?

feno1 napisał/a:

tymbardziej na dzieciaku i zaraz drugim...

Dzieci zawsze będą Twoje(chyba że nie są)

feno1 napisał/a:

Po porstu nie mam już zaufania do niej tez przez to jak się zachowuje, zaraz mi wyjedzie z rozwodem za "zranienie" dwoma słowami czy wizytą mojej matki, czy tym że będe chciał jechać do rodziców z dzieckiem, czy że jej za brzuch nie łapie i nie przytulam...

Związek nie polega na szantażowaniu uczuciami czy rozwodem, jeżeli ona rzuca hasło "rozwód" oznacza to że jej nie zależy na Tobie tylko jest skupiona na sobie.
Nie zwracaj uwagi na to co ona mówi bo to jest bez sensu, jak powie rozwód to puszczasz to mimo uszu, nie reagujesz. Myślisz że ona nie skalkuluje że z dwojgiem dzieci będzie jej trudno znaleźć innego partnera - na bzykanko bardzo szybko ale do związku już nie.
Czego Ty się boisz, utraty seksu raz na jeden czy dwa miesiące?  W tak młodym wieku to bzykanie powinno być prawie na porządku dziennym a nie w nagrodę za płaszczenie się.
Czy dziecko jest zameldowane tam gdzie mieszkacie?
Ty jej nie pytasz o zgodę żeby zabrać dziecko do rodziców, bierzesz i jedziesz - zacznij stawiać granice.

feno1 napisał/a:

Do tego jak odejdzie w obecnej chwili to jestem ugotowany.

Dlaczego masz być ugotowany?

feno1 napisał/a:

zarabiam niby 8k zł a zarabiam realnie połowe,

To ile masz na rękę?

feno1 napisał/a:

jak wyskoczy o alimenty na dwoje dzieciaków to obciąży mnie pewnie prawie do zera...

To według Ciebie jakie sąd może Ci zasądzić alimenty?
Oddajesz je wszystkie pieniądze?

feno1 napisał/a:

Nie wiem może już świruje.

Tak świrujesz. Strach ma wielki oczy przestań się bać, stań prosto i się nie zginaj bo jak mówi przysłowie na pochyle drzewo to i koza skacze tak i ona skacze na Ciebie.

32

Odp: Szantaż

To co dzieje się między Wami teraz, to nic innego, jak próba sił na zasadzie kto kogo pokona.
Był czas, że mocno się na nią wkurzyłes ( chodzi mi o wydarzenia sprzed kilku miesięcy) i tak naprawdę do tej pory jesteś na nią wściekły
Najgorszy jest bowiem bunt niewolnika, a Ty byłeś przecież jej niewolnikiem i podnóżkiem, czymś w rodzaju latającej małpy.
W końcu dotarło do Ciebie, że dłużej tego nie zniesiesz.
Po ostrym konflikcie wtedy wróciliście do siebie, jednak co to był za powrót, skoro przez dwa miesiące nie kochaliście się, a gdy raz się zdarzyło, to od razu złoty strzał.
Tamtej bitwy żadne z Was nie wygrało, a największym przegranym znowu zostałeś Ty, bo w drodze drugie dziecko, więc w razie czego zostaniesz goły i wesoły i do końca życia jej się nie wypłacisz - chodzi o alimenty.
Wojna między Wami trwa, a więc wiele jeszcze bitew przed Wami.
Czujesz się tak jakby schwytano Cię w pułapkę.
Walczysz o swoją pozycję.
Nie wiadomo do jakich wniosków ostatecznie dojdziesz, ale czytając, co piszesz zapowiada się jazda bez trzymanki.

Jesteś aż nabuzowany złością.
Co mogłabym Ci napisać?
Przede wszystkim weź problem na klatę i przestań obarczać żonę za swoje błędy oraz za to, w jakich realiach żyjecie.
Ty sam zgotowałeś sobie to wszystko.
Przede wszystkim nigdy w życiu nie powinieneś był dopuścić do tego, by Twoja żona musiała mieszkać z Twoją rodziną.
Najgirszy układ, jaki mogłeś żonie zafundować to zmuszanie jej do mieszkania z teściową i jakby tego było mało do mieszkania z matka teściowej
Ja rozumiem, że finansowo bardzo Ci się to opłaca, ale niestety zapłacisz za to wyższa cenę, bo rozwalisz dopiero co założona swoją rodzinę.
Dalej - doszukujesz się w w swojej żonie zaburzeń psychicznych, choroby psychicznej, nie wiadomo czego, a tymczasem wszystkie te swoje domysły na jej temat możesz schować do szuflady.
Ta kobieta jest po prostu bardzo nieszczęśliwa żyjąc w Twoim domu rodzinnym, gdzie non stop jest oceniana i obserwowana przez dwie obce jej kobiety, które dla Ciebie są oczywiście najbliższe.
Żona jest zmęczona, zdegustowana - jest po prostu nieszczęśliwa osobą.
Cieszy się z tego, że znowu jest w ciąży.
Może i się cieszy, a może tak jak Ciebie też ogarnia ja czarna rozpacz na myśl o drugim dziecku?
Moja rada - postaraj się wyjść ze swojego zacietrzewienia i daj teraz żonie więcej miłości, zrozumienia i czułości.
Ona tego potrzebuje.
Dbaj naturalnie o swoją pozycję w związku u już nigdy więcej nie bądź latająca małpa, jednak zrób to wszystko z głową i z wyczuciem.
Nie zachowuj się jak słoń w składzie porcelany.

33

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
wieka napisał/a:

Jak Ty przepraszasz za urwanie jakiejś kartki, bo ona robi awanturę, to o czym tu mówimy...

Przestań w końcu przepraszać za to, że żyjesz... od tego zacznij, dopiero będziesz mógł myśleć co dalej w sobie zmienić, żeby, żonie nie ulegać i stawiać na swoim.

No jezeli urwal to powinien przeprosic. Jak ja zniszcze komus rzecz nawet niechcaco to tez przepraszam.  Widocznie dla zony ta kartka byla wazna, gdyby nie byla to nie bylo by awantury

Dzięki za odpowiedź.
No generalnie to były szkice jej nowego pomysłu remontu hmm piszę tak bo jeszcze chwilę temu miałabyć wyprowadzka.
Jak dopadła tą kartkę to ja mówię od razu do niej spokojnie zaraz przyłożę i skseruje ci kopie i nie będzie śladu... jakbym widział że to kartka urzedowa czy coś to też bym bardziej uważał. A to była zwykła pogniecona kartka.
Nie ważne ja jestem człowiekiem który zawsze woli w takiej sytuacji zadziałać, przeprosiłem, chciałem skserować.
A doszło do tego że zaczęła drzeć się na cały dom... to wyszedłem.
Najlepsze jest to że jak wróciłem to już kartka była sklejona. (nie dała mi naprawić błędu).
Dopiero ostatnio zauważyłem właśnie, była taka sama awantura o talerze że umyłem ale nie wytarłem i nie schowałem do szafki a miała porządek i była awantura, gdzie mówię że zaraz ogarnę i schowam. Po czym wchodzę a już schowane. Nie daje mi naprawiać błędów po prostu tak to zaczynam widzieć.

Tu nie chodzi o tę nieszczęsną kartkę, tylko o jej zachowanie czyli o całokształt, zrobiłeś z siebie podnóżka i tak masz.
Wygląda, że jesteś jej  jednym wielkim błędem...

34 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-11-22 16:28:45)

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:
wieka napisał/a:

Jak Ty przepraszasz za urwanie jakiejś kartki, bo ona robi awanturę, to o czym tu mówimy...

Przestań w końcu przepraszać za to, że żyjesz... od tego zacznij, dopiero będziesz mógł myśleć co dalej w sobie zmienić, żeby, żonie nie ulegać i stawiać na swoim.

No jezeli urwal to powinien przeprosic. Jak ja zniszcze komus rzecz nawet niechcaco to tez przepraszam.  Widocznie dla zony ta kartka byla wazna, gdyby nie byla to nie bylo by awantury

Co Ty nie powiesz big_smile

Julia naucz się czytać ze zrozumieniem.

35

Odp: Szantaż
ulle napisał/a:

Po ostrym konflikcie wtedy wróciliście do siebie, jednak co to był za powrót, skoro przez dwa miesiące nie kochaliście się, a gdy raz się zdarzyło, to od razu złoty strzał.

Jak dla mnie ona zaczęła widzieć że on zaczyna się stawać i wymykać się z jej rąk to wyliczyła kiedy ma płodne i nie pytając go o zdanie podjęła decyzję o ciąży.
Został wrobiony.

ulle napisał/a:

Tamtej bitwy żadne z Was nie wygrało, a największym przegranym znowu zostałeś Ty,

Jeżeli nikt  nie wygrał to skąd przegrana strona?

ulle napisał/a:

bo w drodze drugie dziecko, więc w razie czego zostaniesz goły i wesoły i do końca życia jej się nie wypłacisz - chodzi o alimenty.

I po co go straszysz? Sądzisz że sąd zabierze mu cala wypłatę? 2 kola na dziecko?
Autorze napisz w jakim zawodzie pracujesz.

ulle napisał/a:

Wojna między Wami trwa, a więc wiele jeszcze bitew przed Wami.
Czujesz się tak jakby schwytano Cię w pułapkę.
Walczysz o swoją pozycję.
Nie wiadomo do jakich wniosków ostatecznie dojdziesz, ale czytając, co piszesz zapowiada się jazda bez trzymanki

Jeżeli tak ma wyglądać to małżeństwo to na jego miejscu brałbym rozwód.
Walczyć z żoną czy mężem...i tak przez lata...bezsensu.

ulle napisał/a:

Przede wszystkim weź problem na klatę i przestań obarczać żonę za swoje błędy oraz za to, w jakich realiach żyjecie.Ty sam zgotowałeś sobie to wszystko. Przede wszystkim nigdy w życiu nie powinieneś był dopuścić do tego, by Twoja żona musiała mieszkać z Twoją rodziną.

A czy jego żona nie zgodziła się tam zamieszkać? Ktos ją do tego zmuszał? To jak wygląda ich małżeństwo zależy od nich a nie od osób trzecich, czy ją ktoś zmusza żeby traktowała męża jak podnóżek lub worek treningowy?
Jego błędem było to że wziął sobie taką kobietę za żonę mając wiedzę jaka ona jest.

ulle napisał/a:

Najgirszy układ, jaki mogłeś żonie zafundować to zmuszanie jej do mieszkania z teściową i jakby tego było mało do mieszkania z matka teściowej

A napisz proszę w jaki sposób ją zmusił
- krzykiem?
- biciem?
- groźbą?
Przecież ona nie jest zahukana i zawsze stawia na swoim, to skąd pomysł że autor był w stanie ją zmusić do określonego zachowania? Przecież to on za nią latał i chyba lata.

ulle napisał/a:

Ja rozumiem, że finansowo bardzo Ci się to opłaca, ale niestety zapłacisz za to wyższa cenę, bo rozwalisz dopiero co założona swoją rodzinę

Przecież problemem nie jest mieszkanie tylko jej zachowanie wobec męża. Ona chce tam rządzić a on ma się na wszystko zgadzać.

ulle napisał/a:

Dalej - doszukujesz się w w swojej żonie zaburzeń psychicznych, choroby psychicznej, nie wiadomo czego, a tymczasem wszystkie te swoje domysły na jej temat możesz schować do szuflady.
Ta kobieta jest po prostu bardzo nieszczęśliwa żyjąc w Twoim domu rodzinnym, gdzie non stop jest oceniana i obserwowana przez dwie obce jej kobiety, które dla Ciebie są oczywiście najbliższe.
Żona jest zmęczona, zdegustowana - jest po prostu nieszczęśliwa osobą.
Cieszy się z tego, że znowu jest w ciąży.

I dlatego ryje psyche mężowi, bomba. Zobacz że dziwnym zbiegiem okoliczności zaczęło jej przeszkadzać dopiero gdy zjawiło się dziecko, ciekawe dlaczego?
Dlaczego ona nie znajdzie mieszkania i nie wyprowadzi się pozostawiając decyzje mężowi czy z nią idzie czy nie?

ulle napisał/a:

Moja rada - postaraj się wyjść ze swojego zacietrzewienia i daj teraz żonie więcej miłości, zrozumienia i czułości.
Ona tego potrzebuje.

Tylko jak to zrobić w trakcie gdy się jest kopanym? W przerwie między kopniakami?
Autorze jak tam jej okazywanie uczuć wobec Ciebie? Są nie ma?
Czytam Ulle co piszesz i wychodzi na to że to jego wina.

36

Odp: Szantaż
maku2 napisał/a:

Tylko jak to zrobić w trakcie gdy się jest kopanym? W przerwie między kopniakami?

Ależ to proste. Ma w locie lizać buty z ewentualnych śladów krwi i ma pilnować, czy się bucik przypadkiem nie rozwiązał od machania nóżką. smile

37

Odp: Szantaż
maku2 napisał/a:
ulle napisał/a:

Po ostrym konflikcie wtedy wróciliście do siebie, jednak co to był za powrót, skoro przez dwa miesiące nie kochaliście się, a gdy raz się zdarzyło, to od razu złoty strzał.

Jak dla mnie ona zaczęła widzieć że on zaczyna się stawać i wymykać się z jej rąk to wyliczyła kiedy ma płodne i nie pytając go o zdanie podjęła decyzję o ciąży.
Został wrobiony.

ulle napisał/a:

Tamtej bitwy żadne z Was nie wygrało, a największym przegranym znowu zostałeś Ty,

Jeżeli nikt  nie wygrał to skąd przegrana strona?

ulle napisał/a:

bo w drodze drugie dziecko, więc w razie czego zostaniesz goły i wesoły i do końca życia jej się nie wypłacisz - chodzi o alimenty.

I po co go straszysz? Sądzisz że sąd zabierze mu cala wypłatę? 2 kola na dziecko?
Autorze napisz w jakim zawodzie pracujesz.

ulle napisał/a:

Wojna między Wami trwa, a więc wiele jeszcze bitew przed Wami.
Czujesz się tak jakby schwytano Cię w pułapkę.
Walczysz o swoją pozycję.
Nie wiadomo do jakich wniosków ostatecznie dojdziesz, ale czytając, co piszesz zapowiada się jazda bez trzymanki

Jeżeli tak ma wyglądać to małżeństwo to na jego miejscu brałbym rozwód.
Walczyć z żoną czy mężem...i tak przez lata...bezsensu.

ulle napisał/a:

Przede wszystkim weź problem na klatę i przestań obarczać żonę za swoje błędy oraz za to, w jakich realiach żyjecie.Ty sam zgotowałeś sobie to wszystko. Przede wszystkim nigdy w życiu nie powinieneś był dopuścić do tego, by Twoja żona musiała mieszkać z Twoją rodziną.

A czy jego żona nie zgodziła się tam zamieszkać? Ktos ją do tego zmuszał? To jak wygląda ich małżeństwo zależy od nich a nie od osób trzecich, czy ją ktoś zmusza żeby traktowała męża jak podnóżek lub worek treningowy?
Jego błędem było to że wziął sobie taką kobietę za żonę mając wiedzę jaka ona jest.

ulle napisał/a:

Najgirszy układ, jaki mogłeś żonie zafundować to zmuszanie jej do mieszkania z teściową i jakby tego było mało do mieszkania z matka teściowej

A napisz proszę w jaki sposób ją zmusił
- krzykiem?
- biciem?
- groźbą?
Przecież ona nie jest zahukana i zawsze stawia na swoim, to skąd pomysł że autor był w stanie ją zmusić do określonego zachowania? Przecież to on za nią latał i chyba lata.

ulle napisał/a:

Ja rozumiem, że finansowo bardzo Ci się to opłaca, ale niestety zapłacisz za to wyższa cenę, bo rozwalisz dopiero co założona swoją rodzinę

Przecież problemem nie jest mieszkanie tylko jej zachowanie wobec męża. Ona chce tam rządzić a on ma się na wszystko zgadzać.

ulle napisał/a:

Dalej - doszukujesz się w w swojej żonie zaburzeń psychicznych, choroby psychicznej, nie wiadomo czego, a tymczasem wszystkie te swoje domysły na jej temat możesz schować do szuflady.
Ta kobieta jest po prostu bardzo nieszczęśliwa żyjąc w Twoim domu rodzinnym, gdzie non stop jest oceniana i obserwowana przez dwie obce jej kobiety, które dla Ciebie są oczywiście najbliższe.
Żona jest zmęczona, zdegustowana - jest po prostu nieszczęśliwa osobą.
Cieszy się z tego, że znowu jest w ciąży.

I dlatego ryje psyche mężowi, bomba. Zobacz że dziwnym zbiegiem okoliczności zaczęło jej przeszkadzać dopiero gdy zjawiło się dziecko, ciekawe dlaczego?
Dlaczego ona nie znajdzie mieszkania i nie wyprowadzi się pozostawiając decyzje mężowi czy z nią idzie czy nie?

ulle napisał/a:

Moja rada - postaraj się wyjść ze swojego zacietrzewienia i daj teraz żonie więcej miłości, zrozumienia i czułości.
Ona tego potrzebuje.

Tylko jak to zrobić w trakcie gdy się jest kopanym? W przerwie między kopniakami?
Autorze jak tam jej okazywanie uczuć wobec Ciebie? Są nie ma?
Czytam Ulle co piszesz i wychodzi na to że to jego wina.

Jego wina?
Raczej wina braku doświadczenia i braku wyobraźni. Oni oboje są z tej samej parafii i popełniają liczne błędy.

Autor i tak jest w dobrej sytuacji, bo nie wziął żadnego kredytu.
Ma bezpieczny dach nad głową, wsparcie matki i babci, ale będzie płacił alimenty.

Jego żona zostanie bez dachu nad głową, z dwójką małych dzieci na karku i bez wizji pracy przez kolejne kilka lat.

Sam więc Maku widzisz, kto lepiej na tym wszystkim wyszedł.

38

Odp: Szantaż
ulle napisał/a:

Najgorszy jest bowiem bunt niewolnika, a Ty byłeś przecież jej niewolnikiem i podnóżkiem, czymś w rodzaju latającej małpy.

Latająca małpa jest inaczej traktowana. Jest przydatna, tolerowana i pokazywana jest fałszywa twarz.

Ona sobie go szybko podporządkowała, bo:

feno1 napisał/a:

była to moja pierwsza dziewczyna myślałem że tak ma być (...)
Nie jestem człowiekiem asertywnym, jestem DDA i to tak chyba na mnie wpłynęło.

Gdy próbował gdziekolwiek się wychylić, to dostawał po głowie.
Ona go tresowała.

feno1 - idź najpierw do prawnika, a później na psychoterapię indywidualną

Tutaj raczej nie przekonamy ciebie do wyhodowania sobie jaj.

Idź tu: https://braciasamcy.pl

39

Odp: Szantaż
ulle napisał/a:

Jego wina?
Raczej wina braku doświadczenia i braku wyobraźni. Oni oboje są z tej samej parafii i popełniają liczne błędy.

Autor i tak jest w dobrej sytuacji, bo nie wziął żadnego kredytu.
Ma bezpieczny dach nad głową, wsparcie matki i babci, ale będzie płacił alimenty.

Jego żona zostanie bez dachu nad głową, z dwójką małych dzieci na karku i bez wizji pracy przez kolejne kilka lat.

Sam więc Maku widzisz, kto lepiej na tym wszystkim wyszedł.

Według Ciebie ktoś tam wyszedł lepiej? Bo ja widzę że w przypadku rozwodu oboje będą w czarnej d.pie.
A wystarczy żeby ona siadła na dupsku i przestała go trenować/szantażować/grozić, przecież to co ona robi to siłowe postawienie na swoim, za wszelką cenę nawet cenę maleństwa.

40

Odp: Szantaż

W sumie autor ma co chciał, już na początku znajomości powinien sobie odpuścić, a on brnął w paszczę lwa...
Teraz jaja to może tylko "obejrzeć na ekranie" ... I sobie pogadać, a pierwsze kroki skierować na terapię.

41

Odp: Szantaż
maku2 napisał/a:

A wystarczy żeby ona siadła na dupsku i przestała go trenować/szantażować/grozić, przecież to co ona robi to siłowe postawienie na swoim, za wszelką cenę nawet cenę maleństwa.

Takie osoby jak ona się nie zmieniają.

42

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
maku2 napisał/a:

A wystarczy żeby ona siadła na dupsku i przestała go trenować/szantażować/grozić, przecież to co ona robi to siłowe postawienie na swoim, za wszelką cenę nawet cenę maleństwa.

Takie osoby jak ona się nie zmieniają.

Rozwod jest lepszy niz ciagle wojny domowe

43

Odp: Szantaż

Powtórzę się, ale in dalej w las, tym bardziej widzę zarzewie konfliktu.

Maż ma zawsze stać po stronie zony, a zona po stronie męża.
Nawet jak twoja zona pierdoli totalne głupoty, to uwagi i krytykę zostawia się na moment, gdy jesteście sami.
Szczególnie gdy chodzi o sprawy z teściową, KAŻDA kobieta jest na to cięta, KAŻDA.

Niestety, tutaj widzę syndrom "mamusia ma zawsze racje"
Podejrzewam, że ta kobieta, dzień w dzień, słyszała uwagi "dobre rady" i wskazówki na wszelkie tematy, tym bardziej precyzyjnie dopierdalające, bo szanowna mamusia jest" dobrym psychologiem"
I jej sie przelało..

Jedynym sposobem na ratowanie tej rodziny, wybaczenie sobie na wzajem i naprawę relacji, jest zamieszkanie osobno.

44

Odp: Szantaż
Szeptuch napisał/a:

Niestety, tutaj widzę syndrom "mamusia ma zawsze racje"
Podejrzewam, że ta kobieta, dzień w dzień, słyszała uwagi "dobre rady" i wskazówki na wszelkie tematy, tym bardziej precyzyjnie dopierdalające, bo szanowna mamusia jest" dobrym psychologiem"
I jej sie przelało..

Jedynym sposobem na ratowanie tej rodziny, wybaczenie sobie na wzajem i naprawę relacji, jest zamieszkanie osobno.

Również to widzę, ale początki ich związku nie były bezproblemowe.
Od początku była manipulacja, ale że on był niedoświadczony, uległy, naiwny, to się z nią ożenił.
Wyprowadzka zmieni sytuację, ale nie zmieni jej charakteru i osobowości.

45

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Niestety, tutaj widzę syndrom "mamusia ma zawsze racje"
Podejrzewam, że ta kobieta, dzień w dzień, słyszała uwagi "dobre rady" i wskazówki na wszelkie tematy, tym bardziej precyzyjnie dopierdalające, bo szanowna mamusia jest" dobrym psychologiem"
I jej sie przelało..

Jedynym sposobem na ratowanie tej rodziny, wybaczenie sobie na wzajem i naprawę relacji, jest zamieszkanie osobno.

Również to widzę, ale początki ich związku nie były bezproblemowe.
Od początku była manipulacja, ale że on był niedoświadczony, uległy, naiwny, to się z nią ożenił.
Wyprowadzka zmieni sytuację, ale nie zmieni jej charakteru i osobowości.

Dokładnie, od początku znajomości był poddawany tresurze tongue
A sam poruszał się w tym związku, jak słoń w składzie porcelany.

46

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Dokładnie, od początku znajomości był poddawany tresurze tongue
A sam poruszał się w tym związku, jak słoń w składzie porcelany.

Teraz to zobaczył i się przestraszył.

Szkoda dzieci.

47

Odp: Szantaż
Szeptuch napisał/a:

Powtórzę się, ale in dalej w las, tym bardziej widzę zarzewie konfliktu.

Maż ma zawsze stać po stronie zony, a zona po stronie męża.
Nawet jak twoja zona pierdoli totalne głupoty, to uwagi i krytykę zostawia się na moment, gdy jesteście sami.
Szczególnie gdy chodzi o sprawy z teściową, KAŻDA kobieta jest na to cięta, KAŻDA.

Niestety, tutaj widzę syndrom "mamusia ma zawsze racje"
Podejrzewam, że ta kobieta, dzień w dzień, słyszała uwagi "dobre rady" i wskazówki na wszelkie tematy, tym bardziej precyzyjnie dopierdalające, bo szanowna mamusia jest" dobrym psychologiem"
I jej sie przelało..

Jedynym sposobem na ratowanie tej rodziny, wybaczenie sobie na wzajem i naprawę relacji, jest zamieszkanie osobno.

To samo myslalam,ze tesciowa sie wpierdzielala jak zwykle i zawsze tesciowe robia na calym swiecie

48

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
wieka napisał/a:

Dokładnie, od początku znajomości był poddawany tresurze tongue
A sam poruszał się w tym związku, jak słoń w składzie porcelany.

Teraz to zobaczył i się przestraszył.

Szkoda dzieci.

A nie boi sie,ze zamiast u siebie to z dzieckiem mieszkaja u babki?

49

Odp: Szantaż

Wgl gościu skąd Ty sie urwales co to jest spruta albo kit? XD

To jedno a dwa, wszędzie trąbią o tych narcyzach już serio niewiadomo kto to tak naprawdę jest, może wszyscy tutaj są narcyzami. Także jak zacząłeś szukać to w sumie pierwsze co Ci sie pojawi w sieci, nie przywiązywałabym jakiejś szczególnej uwagi do tych internetowych diagnoz.

50 Ostatnio edytowany przez Karmaniewraca (2023-11-22 23:08:23)

Odp: Szantaż

.

51

Odp: Szantaż
maku2 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
maku2 napisał/a:

Za bardzo bierzesz sobie to co ona mówi do siebie. Zacznij ją ignorować. Zacznij dbać o swoje potrzeby. Nie chce jeździć z dzieckiem do Twojej rodziny to bierzesz dzieciaka i sam jedziesz. Musisz ją uświadomić że nie jesteś z nią z musu ale z wyboru i ten wybór możesz zmienić. A najważniejsze przestań przepraszać i to od wczoraj bo tym tylko ja pompujesz.

No jak zrobi cos zlego to powinien przeprosic,  a do swoich rodzicow moze jechac z dzieckiem sam w koncu tesciowej tez maja prawo widywac wnuka/wnuczke

Przeprasza od kilku lat, winien czy nie winien. Teraz ma przestać to robić. Przykład kartka, czy to była taka tragedia żeby robić awanturę  o to? Nie, nie była ale ona potrzebuje tych negatywnych emocji żeby żyć...taki wampir energetyczny.

Jeżeli chodzi o tą kartkę to właśnie zauważyłem że jej zależało dosłownie na kłótni i na tym bym też np. krzyczał na nią..

52 Ostatnio edytowany przez feno1 (2023-11-23 09:56:57)

Odp: Szantaż

1. Mieszkamy w tym domku ale nie do końca tak z moją rodziną, babka u góry ok. Ale matka jest raz na tydzien / dwa. Mamy oddzielnie dobudowane schody wejściowe na swój parter, więc babka jak ma siłę to puka raz na 2-3 dni w celu np. zobaczenia małego (co jest oczywiście mega uporczliwe dla żony i już na ten temat miałem słuchania.. zakazałem babce takich wizyt dla św. spokoju).
2. Tak obydwoje popełniliśmy kolosalny błąd tak uważam. Pierwszy błąd to tak młody wiek, drugi błąd - jej naciskania. To ślub, dziecko. 5 lat temu chciała wziąć kredyt... jak ja dziękuję sobię że tego nie zrobiłem.. "Bo wszyscy mają" Wszystkie jej koleżanki a ma dwie.
3. Tak dokładnie, jak udarłem tą kartkę to była jakaś furia, ale bardZiej po to by mnie wciągnąć. Czytałem że wampiry emocjonalne wciągają w takie kłótnie by potem ofiarę poniosło i przeprosiła błagała itp. tak się żywią energią. Niestety u mnei to miało wcześniej miejsce.... może nie było takich awantur, ale to zawsze ja przepraszałem itp. żerowała.
4. Chodzimy do psychologa, ale co z tego.. On słucha coś odpowiada, wydaje mi się że on wie co jest na rzeczy, oczywiście też ona gada 10x tego co ja więc...
5. Co do tego czy ja jestem ojcem to na 99% ja. Ufam jej w tej kwesti.
Co do tego czy mnie umoczyła z tym, wierzę teraz że tak. Ma kalendarz dni w telefonie, to wiem na 100% nie raz się chwaliła że zapisuje każdy seks okres itp... No niestety.
6. Mi tam nie zależy na seksie.
7. Dziecko zameldowane u jej rodziców.
8. Właśnie zamierzam stawiać granicę, z tym że no też nie chce przesadzić.. Nie umiem powiedziec na ile sytuacja jest poważna. W sensie nie umiem powiedzieć, na ten moment jak mi pójdzie do sądu po rozwód i alimenty to jestem udupiony. A w obecnej chwili zaczynam wierzyć że może i tak być. Ona jest do tego w ciąży, to bym płacił za małego i za nią... porażka. Do tego mam współwasność dwóch działek pod szczecinem gdzie jestem z dziadkiem współwaścielem, co dodatkowo by mnie obciążyło.
9. Z wykształcenia jestem informatykiem i pracuję właśnie w tej branży.
10. Według mnie jak pójdzie teraz do sądu, to sąd sprawdzi wszystkei moje umowy w tył gdzie mam 4-6 tyś zł brutto. Uwzględni że mam mgr. inż. i że mógłbym zarabiać 12tyś np. Uwzględni że dziecko ma 2latka a matka w ciąży, i przykładowo da 2 tyś na matke 2 na dzieciaka.
11. Nie było uwag dzień w dzień od mojej mamy, przez wszystkie lata nigdy się nie wtrącała w nic, Pisze to z ręką na sercu. Pierwsze jej uwagi podcas tej awantury.


Wcześniej mi wylogowało, więc pisałem bardzo szybko bo nie mam czasu. Trochę chaotycznie.

53

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Dobra więc tak, napisałem odpowiedź ale mi zgasło wszystko więc jeszcze raz chwilka mi została.

1. Mieszkamy w tym domku ale nie do końca tak z moją rodziną, babka u góry ok. Ale matka jest raz na tydzien / dwa. Mamy oddzielnie dobudowane schody wejściowe na swój parter, więc babka jak ma siłę to puka raz na 2-3 dni w celu np. zobaczenia małego (co jest oczywiście mega uporczliwe dla żony i już na ten temat miałem słuchania.. zakazałem babce takich wizyt dla św. spokoju).
2. Tak obydwoje popełniliśmy kolosalny błąd tak uważam. Pierwszy błąd to tak młody wiek, drugi błąd - jej naciskania. To ślub, dziecko. W


He? dlaczego prabacia nie moze odwiedzac wnuka?

54

Odp: Szantaż
Gosiawie napisał/a:
feno1 napisał/a:

Dobra więc tak, napisałem odpowiedź ale mi zgasło wszystko więc jeszcze raz chwilka mi została.

1. Mieszkamy w tym domku ale nie do końca tak z moją rodziną, babka u góry ok. Ale matka jest raz na tydzien / dwa. Mamy oddzielnie dobudowane schody wejściowe na swój parter, więc babka jak ma siłę to puka raz na 2-3 dni w celu np. zobaczenia małego (co jest oczywiście mega uporczliwe dla żony i już na ten temat miałem słuchania.. zakazałem babce takich wizyt dla św. spokoju).
2. Tak obydwoje popełniliśmy kolosalny błąd tak uważam. Pierwszy błąd to tak młody wiek, drugi błąd - jej naciskania. To ślub, dziecko. W


He? dlaczego prabacia nie moze odwiedzac wnuka?

Wyżej napisałem cały post, bo mi ucięło.. Ogólnie nie może bo moja żona nie ma czasu, wstaje o 9:30-10 godzinie i nie ma czasu na odwiedziny codzienne czy nawet co kilka dni przez prababcie. No wiem to jest żenada.

55

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

1. Mieszkamy w tym domku ale nie do końca tak z moją rodziną, babka u góry ok. Ale matka jest raz na tydzien / dwa. Mamy oddzielnie dobudowane schody wejściowe na swój parter, więc babka jak ma siłę to puka raz na 2-3 dni w celu np. zobaczenia małego (co jest oczywiście mega uporczliwe dla żony i już na ten temat miałem słuchania.. zakazałem babce takich wizyt dla św. spokoju).

Dlaczego pozwoliłeś na od cięcie babci od wnuka? Osobę która dala wam dach nad głowę? Nie jest Ci wstyd że tak traktujesz swoją babcię? Dlaczego pozwalasz żeby żona pomiatała Twoją rodziną?

feno1 napisał/a:

2. Tak obydwoje popełniliśmy kolosalny błąd tak uważam. Pierwszy błąd to tak młody wiek, drugi błąd - jej naciskania. To ślub, dziecko. 5 lat temu chciała wziąć kredyt... jak ja dziękuję sobię że tego nie zrobiłem.. "Bo wszyscy mają" Wszystkie jej koleżanki a ma dwie.

I nie zgadzaj się na kredyt bo zostaniesz z ratą a ona z mieszkaniem.

feno1 napisał/a:

3. Tak dokładnie, jak udarłem tą kartkę to była jakaś furia, ale bardZiej po to by mnie wciągnąć. Czytałem że wampiry emocjonalne wciągają w takie kłótnie by potem ofiarę poniosło i przeprosiła błagała itp. tak się żywią energią. Niestety u mnei to miało wcześniej miejsce.... może nie było takich awantur, ale to zawsze ja przepraszałem itp. żerowała.

Ta awantura z doopy będzie się powtarzać, ona raczej się nie zmieni. Musiałbyś mieć twardy charakter żeby ją utemperować. Masz taki charakter?

feno1 napisał/a:

4. Chodzimy do psychologa, ale co z tego.. On słucha coś odpowiada, wydaje mi się że on wie co jest na rzeczy, oczywiście też ona gada 10x tego co ja więc...

Jak długo chodzicie do psychologa?

feno1 napisał/a:

5. Co do tego czy mnie umoczyła z tym, wierzę teraz że tak. Ma kalendarz dni w telefonie, to wiem na 100% nie raz się chwaliła że zapisuje każdy seks okres itp... No niestety.

Ona realizuje swój plan, swoją wizję rodziny. Twoje miejsce w jej wizji jest w kącie, masz być spolegliwy, realizujący jej oczekiwania i zachcianki. A pewnego dnia gdy już zostaniesz spacyfikowany zarzuci Ci brak męskości.

feno1 napisał/a:

6. Mi tam nie zależy na seksie.

Czyli jej plan działa. Będziesz dopuszczany tylko w celach reprodukcyjnych.
Wiesz dlaczego Ci nie zależy? Bo zaczyna brakować chemii, bo jak ma zaistnieć namiętność z osobą która wali kołkiem po głowie? Seks jest spoiwem związku/małżeństwa jak jego nie ma to co was ma trzymać razem...dzieci...przyzwyczajenie...strach...?
Kim dla siebie będziecie...współlokatorami? Ty coraz bardziej cichy ona coraz bardziej marudna, Ty coraz bardziej wycofany ona coraz bardziej agresywna? I tak przez kolejne 50 lat?

feno1 napisał/a:

7. Dziecko zameldowane u jej rodziców.

No to doopa.
A jej rodzice was odwiedzają?

feno1 napisał/a:

8. Właśnie zamierzam stawiać granicę, z tym że no też nie chce przesadzić..

I dlatego że się boisz to raczej nie postawisz żadnej granicy.
Daj nam przykład o jakich granicach myślisz.

feno1 napisał/a:

Nie umiem powiedziec na ile sytuacja jest poważna. W sensie nie umiem powiedzieć, na ten moment jak mi pójdzie do sądu po rozwód i alimenty to jestem udupiony. A w obecnej chwili zaczynam wierzyć że może i tak być. Ona jest do tego w ciąży, to bym płacił za małego i za nią... porażka.

Ja też nie wiem czy ona pójdzie do sądu...ale wiem ze nie można żyć wiecznie w strachu i pod groźbą szantażu...a Ty chyba zaczynasz się na to godzić.
Wiem że nie możesz jej pozwolić odciąć siebie od własnej rodziny - chyba że odetnie również swoją. Nie może Ciebie odciąć od przyjaciół/kolegów - chyba że odetnie swoich. W małżeństwie ma być równowaga a nie że jedna strona decyduje i rządzi drugą stroną.

feno1 napisał/a:

Do tego mam współwasność dwóch działek pod szczecinem gdzie jestem z dziadkiem współwaścielem, co dodatkowo by mnie obciążyło.

Z dziadkiem do notariusza i przepisujesz mu swoją cześć działek. Chyba że to darowizna sprzed ślubu?

feno1 napisał/a:

9. Z wykształcenia jestem informatykiem i pracuję właśnie w tej branży.

I zarabiasz tylko 4 kola na rękę?

feno1 napisał/a:

10. Według mnie jak pójdzie teraz do sądu, to sąd sprawdzi wszystkei moje umowy w tył gdzie mam 4-6 tyś zł brutto. Uwzględni że mam mgr. inż. i że mógłbym zarabiać 12tyś np. Uwzględni że dziecko ma 2latka a matka w ciąży, i przykładowo da 2 tyś na matke 2 na dzieciaka.

Sąd przyznaje na dziecko kasę na podstawie zarobków a nie gdybania ile możesz zarobić bo również dobrze może powiedzieć że możesz zarobić 30 tys. na miesiąc i zasadzić po 5 tys. na nią i na dziecko...Jeżeli masz wątpliwości jak to wygląda to zasięgnij porady adwokata.
Czy żona ma dostęp do Twojego kąta?

feno1 napisał/a:

11. Nie było uwag dzień w dzień od mojej mamy, przez wszystkie lata nigdy się nie wtrącała w nic, Pisze to z ręką na sercu. Pierwsze jej uwagi podcas tej awantury.

Bo jej awantury i zarzuty są wyssane z palca i Ty to wiesz.

56 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-11-23 10:47:46)

Odp: Szantaż

Ona się z Tobą nie rozwiedzie, bo drugiego takiego nie znajdzie, który by tak pozwolił sobie wejść na głowę i mogłaby się na nim wyżywać, poza tym z dwójką dzieci raczej by nie było kolejki do jej ręki.

Kobiety lekceważą takich facetów jak Ty.

Dlatego nie obawiaj się rozwodu, a nawet jakby do niego doszło, to możesz się starać o opiekę naprzemienną, więc alimentów na dzieci byś nie placił. Sąd bez powodu nie daje rozwodu jak są dzieci.

Ale jeśli chcesz się od niej uwolnić, to rozwód byłby Ci na rękę.

Przestań na początek jej słuchać we wszystkim, rób tylko to co uważasz, że powinieneś zrobić, nie przepraszaj, ona musi widzieć, że Ty się zmieniasz w drugą stronę, jakiej się nie spodziewała.

Babcia jak raz czy dwa na tydzień przyjdzie odwiedzić wnuki, ona powinna  przełknąć i Ciebie do tego nie mieszać, źle zrobiłeś zakazując to babci, to jej należą za to się przeprosiny. Zauważ, że w oczach babci wyszedłeś na tego gorszego, niech one same układają sobie stosunki.

Źle robisz, że nie ona po Tobie jeździ, a Ty siedzisz cicho, mów też jej co myślisz w tym czasie jak ona jest spokojna, jak tak boisz się kłótni. Jak już nic nie działa to przestań się do jej odzywać, choć to też nie rozwiązanie, ale nic sobie nie wypracowałeś jak radzić sobie w tym związku.

Do psychoterapeuty musiałbyś chodzić też sam, skoro ona nawet tam Cię zagaduje.

Co do działki, jeśli zostałeś współwłaścicielem przed slubem, to żona do nich nie należy.

Na pewno byłbyś pewniejszy siebie, jakbyś tak panicznie nie  bał się rozwodu, a tak ona będzie to wykorzystywała dowolnie, bo będzie wiedziała, że może z Tobą zrobić co zechce.

57 Ostatnio edytowany przez SaraS (2023-11-23 10:48:22)

Odp: Szantaż
Gosiawie napisał/a:

He? dlaczego prabacia nie moze odwiedzac wnuka?

Pewnie dlatego, że wizyty powinny odpowiadać obu stronom, więc wypadałoby się wcześniej umówić zamiast stawiać kogoś przed faktem dokonanym. Oczywiście dom należy do babci, więc można uznać, że może przychodzić, kiedy chce, ale wtedy można wyrzucić do kosza podkreślanie autora, jak to mają osobne mieszkanie, osobne wejście, osobne wszystko, jeżeli potrzeba żony, by mieć wpływ na decyzje, kto i kiedy ich odwiedza, jest czymś tak zdumiewającym.

Poza tym zgadzam się, że żona reaguje często nieadekwatnie i próbowała tresować autora, ale widzę to podobnie jak Szeptuch. Dziwi mnie, że prawie nikt nie odniósł się do tego:

Początkowo było ok, ale po pewnym czasie moja matka coś sobie ubzdurała że żona się brzydko zachowuje do babci oraz że szantażuje dzieckiem ją, bo nie może nawet na kilka dni oddać małego by się dziadkowie pocieszyli.. Wywaliła do niej sprute. I stał się jakiś koszmar. Żona zaczeła wydzierać się i krzyczeć na matke, w imię swojej obrony. Ale to nie jest koniec, oczekiwała ode mnie bym sam postawił granicę matce i babci aby się nie wtrącały do naszego zycia. Oczywiście był wielki foch na mnie bo powiedziałem podczas kłótni do żony by nie była beszczelna i nie powiedziałem matce stop tylko próbowałem bronić żony tłumacząc.

Nie wiem, czy żona wcześniej źle się odnosiła do babci, jeśli tak, to zrozumiałabym interwencję, ale fochy o szantaże dzieckiem, bo nie oddaje go na kilka dni, żeby "dziadkowie się pocieszyli"? Wg mnie to jest ten moment, w którym matce należałoby wyjaśnić, że dziecko nie jest dobrem wspólnym, w którym każdy zainteresowany ma udziały i prawo głosu, nie jest też rzeczą służącą do zabawiania dziadków; decydują rodzice i tyle.

Znamienne też, że jak "matka wywaliła sprutę" (xD), to wg autora spoko, koszmar zaczął się dopiero, gdy jego żona zaczęła krzyczeć. Mało tego, to żona usłyszała, że jest bezczelna (no bo przecież to logiczne, że mama autora, dobra psycholog, może się wtrącać i wyskakiwać z pretensjami czy kłótnią, natomiast żonie nie mogą puścić nerwy, musi znosić to z pokorą), a autor zaczął tłumaczyć żonę przed matką i sądzi, że w ten sposób jej bronił.
Otóż nie, jest różnica między obroną, a tłumaczeniem. Tu, jeśli rzeczywiście autor chciał się bronić żony, powinien uciąć temat, oznajmić matce, że nie życzy sobie takich komentarzy/pretensji/fochòw czy co to tam było - innymi słowy oświadczyć, że takie traktowanie jego żony nie będzie tolerowane. Tłumaczenie matce pokazało tylko, że ona jak najbardziej ma prawo do takiego zachowania; synek zaraz wszystko wyjaśni, spróbuje przekonać itd., a żona ma siedzieć cicho w oczekiwaniu na werdykt.
I tak prywatnie: nie wyobrażam sobie, żeby moja matka wpadła do nas i naskoczyła na mojego partnera. Nie wyobrażam sobie tym bardziej, żebym w takiej sytuacji ochrzaniła jego, a matce zaczęła się tłumaczyć.

58

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:
Gosiawie napisał/a:
feno1 napisał/a:

Dobra więc tak, napisałem odpowiedź ale mi zgasło wszystko więc jeszcze raz chwilka mi została.

1. Mieszkamy w tym domku ale nie do końca tak z moją rodziną, babka u góry ok. Ale matka jest raz na tydzien / dwa. Mamy oddzielnie dobudowane schody wejściowe na swój parter, więc babka jak ma siłę to puka raz na 2-3 dni w celu np. zobaczenia małego (co jest oczywiście mega uporczliwe dla żony i już na ten temat miałem słuchania.. zakazałem babce takich wizyt dla św. spokoju).
2. Tak obydwoje popełniliśmy kolosalny błąd tak uważam. Pierwszy błąd to tak młody wiek, drugi błąd - jej naciskania. To ślub, dziecko. W


He? dlaczego prabacia nie moze odwiedzac wnuka?

Wyżej napisałem cały post, bo mi ucięło.. Ogólnie nie może bo moja żona nie ma czasu, wstaje o 9:30-10 godzinie i nie ma czasu na odwiedziny codzienne czy nawet co kilka dni przez prababcie. No wiem to jest żenada.

to nie jest zenada, to jest strasznie smutne.

59

Odp: Szantaż
maku2 napisał/a:
feno1 napisał/a:

1. Mieszkamy w tym domku ale nie do końca tak z moją rodziną, babka u góry ok. Ale matka jest raz na tydzien / dwa. Mamy oddzielnie dobudowane schody wejściowe na swój parter, więc babka jak ma siłę to puka raz na 2-3 dni w celu np. zobaczenia małego (co jest oczywiście mega uporczliwe dla żony i już na ten temat miałem słuchania.. zakazałem babce takich wizyt dla św. spokoju).

Dlaczego pozwoliłeś na od cięcie babci od wnuka? Osobę która dala wam dach nad głowę? Nie jest Ci wstyd że tak traktujesz swoją babcię? Dlaczego pozwalasz żeby żona pomiatała Twoją rodziną?

Ja mam lepsze pytanie: dlaczego autor w takim razie nie zabiera dziecka do swojej babci sam?
Ja też sobie, prawdę mówiąc, nie wyobrażam wizyt rodziny partnera (ani własnej) co 2 dni, tym bardziej niezapowiedzianych, a nie mam malutkiego dziecka na pokładzie.
Autor tak się skarży na ucinanie kontaktu, tak bardzo mu zależy, a nie jest w stanie sam zabrać dziecka na górę? Najwygodniej zrzucić odpowiedzialność za relację na żonę. A to przecież nie chodzi o brak czasu czy cokolwiek, a o to, że nie zawsze trzeba mieć ochotę na czyjekolwiek wizyty. Jeżeli autor ma i babcia ma, to niech on do niej wpada z dzieckiem i problem rozwiązany.

60

Odp: Szantaż
SaraS napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

He? dlaczego prabacia nie moze odwiedzac wnuka?

Pewnie dlatego, że wizyty powinny odpowiadać obu stronom, więc wypadałoby się wcześniej umówić zamiast stawiać kogoś przed faktem dokonanym. Oczywiście dom należy do babci, więc można uznać, że może przychodzić, kiedy chce, ale wtedy można wyrzucić do kosza podkreślanie autora, jak to mają osobne mieszkanie, osobne wejście, osobne wszystko, jeżeli potrzeba żony, by mieć wpływ na decyzje, kto i kiedy ich odwiedza, jest czymś tak zdumiewającym.


Naturalnie, ze nie mozna wchodzic do czyjegos domu (nawet jesli dom nalezy do babci) kiedy sie chce, ale w ogole zakazac widywania prawnuka?

61

Odp: Szantaż

Juz byl podobny temat, wtedy pamietam, ze do pewnego momentu bylam po stronie matki dziecka, bo tesciowa sie za bardzo wpierd..
Teraz sytuacja wyglada jednak troche inaczej.

62 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-11-23 11:07:01)

Odp: Szantaż
SaraS napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

He? dlaczego prabacia nie moze odwiedzac wnuka?

Pewnie dlatego, że wizyty powinny odpowiadać obu stronom, więc wypadałoby się wcześniej umówić zamiast stawiać kogoś przed faktem dokonanym. Oczywiście dom należy do babci, więc można uznać, że może przychodzić, kiedy chce, ale wtedy można wyrzucić do kosza podkreślanie autora, jak to mają osobne mieszkanie, osobne wejście, osobne wszystko, jeżeli potrzeba żony, by mieć wpływ na decyzje, kto i kiedy ich odwiedza, jest czymś tak zdumiewającym.

Poza tym zgadzam się, że żona reaguje często nieadekwatnie i próbowała tresować autora, ale widzę to podobnie jak Szeptuch. Dziwi mnie, że prawie nikt nie odniósł się do tego:

Początkowo było ok, ale po pewnym czasie moja matka coś sobie ubzdurała że żona się brzydko zachowuje do babci oraz że szantażuje dzieckiem ją, bo nie może nawet na kilka dni oddać małego by się dziadkowie pocieszyli.. Wywaliła do niej sprute. I stał się jakiś koszmar. Żona zaczeła wydzierać się i krzyczeć na matke, w imię swojej obrony. Ale to nie jest koniec, oczekiwała ode mnie bym sam postawił granicę matce i babci aby się nie wtrącały do naszego zycia. Oczywiście był wielki foch na mnie bo powiedziałem podczas kłótni do żony by nie była beszczelna i nie powiedziałem matce stop tylko próbowałem bronić żony tłumacząc.

Nie wiem, czy żona wcześniej źle się odnosiła do babci, jeśli tak, to zrozumiałabym interwencję, ale fochy o szantaże dzieckiem, bo nie oddaje go na kilka dni, żeby "dziadkowie się pocieszyli"? Wg mnie to jest ten moment, w którym matce należałoby wyjaśnić, że dziecko nie jest dobrem wspólnym, w którym każdy zainteresowany ma udziały i prawo głosu, nie jest też rzeczą służącą do zabawiania dziadków; decydują rodzice i tyle.

Znamienne też, że jak "matka wywaliła sprutę" (xD), to wg autora spoko, koszmar zaczął się dopiero, gdy jego żona zaczęła krzyczeć. Mało tego, to żona usłyszała, że jest bezczelna (no bo przecież to logiczne, że mama autora, dobra psycholog, może się wtrącać i wyskakiwać z pretensjami czy kłótnią, natomiast żonie nie mogą puścić nerwy, musi znosić to z pokorą), a autor zaczął tłumaczyć żonę przed matką i sądzi, że w ten sposób jej bronił.
Otóż nie, jest różnica między obroną, a tłumaczeniem. Tu, jeśli rzeczywiście autor chciał się bronić żony, powinien uciąć temat, oznajmić matce, że nie życzy sobie takich komentarzy/pretensji/fochòw czy co to tam było - innymi słowy oświadczyć, że takie traktowanie jego żony nie będzie tolerowane. Tłumaczenie matce pokazało tylko, że ona jak najbardziej ma prawo do takiego zachowania; synek zaraz wszystko wyjaśni, spróbuje przekonać itd., a żona ma siedzieć cicho w oczekiwaniu na werdykt.
I tak prywatnie: nie wyobrażam sobie, żeby moja matka wpadła do nas i naskoczyła na mojego partnera. Nie wyobrażam sobie tym bardziej, żebym w takiej sytuacji ochrzaniła jego, a matce zaczęła się tłumaczyć.

Zgadzam się z Tobą, ale to było i nie powinno rzutować na na ich obecne życie małżeńskie.

Autor znalazł się między młotem i kowadłem, nie poradził sobie z tamtą sytuacją, tak jak nie radzi sobie w małżeństwie. Nie radzi sobie z dominacją matki i żony.

Teraz jeśli żona nie życzy sobie wizyt babci, to trudno się umawiać, więc to one powinny się dogadać, a żona i matka nie powinna do tego mieszać autora. A sam z dzieckiem nie pójdzie do babci, bo ma zakaz od żony tongue

On nie potrafi stawiać granic zarówno żonie jak i matce, ale jest jaki jest, pozostaje tylko pracować nad sobą.

63

Odp: Szantaż
SaraS napisał/a:
maku2 napisał/a:
feno1 napisał/a:

1. Mieszkamy w tym domku ale nie do końca tak z moją rodziną, babka u góry ok. Ale matka jest raz na tydzien / dwa. Mamy oddzielnie dobudowane schody wejściowe na swój parter, więc babka jak ma siłę to puka raz na 2-3 dni w celu np. zobaczenia małego (co jest oczywiście mega uporczliwe dla żony i już na ten temat miałem słuchania.. zakazałem babce takich wizyt dla św. spokoju).

Dlaczego pozwoliłeś na od cięcie babci od wnuka? Osobę która dala wam dach nad głowę? Nie jest Ci wstyd że tak traktujesz swoją babcię? Dlaczego pozwalasz żeby żona pomiatała Twoją rodziną?

Ja mam lepsze pytanie: dlaczego autor w takim razie nie zabiera dziecka do swojej babci sam?
Ja też sobie, prawdę mówiąc, nie wyobrażam wizyt rodziny partnera (ani własnej) co 2 dni, tym bardziej niezapowiedzianych, a nie mam malutkiego dziecka na pokładzie.
Autor tak się skarży na ucinanie kontaktu, tak bardzo mu zależy, a nie jest w stanie sam zabrać dziecka na górę? Najwygodniej zrzucić odpowiedzialność za relację na żonę. A to przecież nie chodzi o brak czasu czy cokolwiek, a o to, że nie zawsze trzeba mieć ochotę na czyjekolwiek wizyty. Jeżeli autor ma i babcia ma, to niech on do niej wpada z dzieckiem i problem rozwiązany.

Odpowiedz jest prosta - boi się żony, że znowu zabierze dziecko i się wyprowadzi do swojej matki.

64

Odp: Szantaż

Autorze, jak to możliwe, żeby Twoja żona spala do 9-tej albo 10-tej, skoro jest mały chłopiec do oporządzenia?
Przecież to niemożliwe.

65

Odp: Szantaż
Gosiawie napisał/a:
SaraS napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

He? dlaczego prabacia nie moze odwiedzac wnuka?

Pewnie dlatego, że wizyty powinny odpowiadać obu stronom, więc wypadałoby się wcześniej umówić zamiast stawiać kogoś przed faktem dokonanym. Oczywiście dom należy do babci, więc można uznać, że może przychodzić, kiedy chce, ale wtedy można wyrzucić do kosza podkreślanie autora, jak to mają osobne mieszkanie, osobne wejście, osobne wszystko, jeżeli potrzeba żony, by mieć wpływ na decyzje, kto i kiedy ich odwiedza, jest czymś tak zdumiewającym.


Naturalnie, ze nie mozna wchodzic do czyjegos domu (nawet jesli dom nalezy do babci) kiedy sie chce, ale w ogole zakazac widywania prawnuka?

Oczywiście, że zakaz jest idiotyczny. Tyle że mi tu brakuje inicjatywy autora. Albo babcia wpada co dwa dni do żony autora, albo ma zakaz. A gdzie opcje pośrednie? Typu: jak mają ochotę, to zapraszają babcię do siebie, jak żona nie ma ochoty na wizyty, to autor zabiera dziecko do babci sam - czy ludzie tak nie funkcjonują w relacjach jakichkolwiek?
Tylko że ta wersja wymaga właśnie jakiegoś zaangażowania od autora, który wolałby zrzucić wszystko na żonę: jak żona nie chce przyjmować częstych i niezapowiedzianych wizyt babci, to autor jej zabroni przychodzić całkiem, a potem będzie się żalił, że zła żona odcina. Moim zdaniem to autor odcina, bo nie ma ani słowa o tym, co on robi(ł), żeby babcia miała kontakt z prawnukiem.

Posty [ 1 do 65 z 1,151 ]

Strony 1 2 3 18 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024