Chodzi o to że moi rodzice od zawsze byli dosyć mocno konserwatywni, ja natomiast to totalne ich przeciwieństwo. Jak można już się domyśleć po pierwszym zdaniu takie relacje zawsze są burzliwe i generalnie u nas w domu rodzinnym wyjątków nie było, zawsze byłam tą złą. Jest jedna natomiast szczególna rzecz której rodzice nie mogą mi wybaczyć do dnia dzisiejszego, no może moja mama to jeszcze powiedzmy tak połowicznie, ale ojciec to już totalny beton. Chodzi o to że kiedy miałam 18 lat to zaliczyłam wpadkę. Oczywiście wiadomo, że ciąża w tym wieku absolutnie nie wchodziła w grę, ale z racji tego że byłam dorosła to mogłam podjąć decyzję samodzielnie co dalej zrobię. Oczywiście wiadomo co w takich sytuacjach jest pierwszym rozwiązaniem mianowicie usunięcie ciąży. Wiedziałam że w Polsce nikt mi tego zabiegu nie zrobi, więc postanowiłam po prostu ukraść pieniądze rodzicom na zabieg i zrobić go bezpiecznie i legalnie w Czechach, zamiast nielegalnie w jakiś podziemiach gdzie ktoś mógłby mi spaprać ten zabieg. Oczywiście wiedziałam od samego początku że to było bardzo bardzo głupie, no ale w takiej sytuacji naprawdę nie miałam innego wyjścia, to było rozwiązanie i tak lepsze niż donoszenie ciąży do końca a później utrzymanie dziecka kiedy jeszcze nie miało się nawet szkoły skończonej i zadnego zawodu. Po mimo tego że od tego wydarzania już minęło ponad 5 lat to rodzice do dnia dzisiejszego patrzą na mnie chłodno. Nie chcę pisać co oni o mnie gadają bo już mozna się domyśleć. Zatem czy wy w takiej sytuacji próbowalibyście jakoś to naprawić ? Czy lepiej po prostu mieć podejście na zasadzie "Jak wy nie chcecie mnie znać to ja prosić się o nic nie będę". Prosiłabym też żeby mnie niepotrzebnie nie oceniać o to co było 5 lat temu, to juz było na tyle dawno że nie ma już sensu mnie moralizować, byłam już wtedy dorosła i wiedziałam że innego wyjścia nie ma.
A oddałaś kasę?
A oddałaś kasę?
Oczywiście. To była pierwsza rzecz którą zrobiłam po zarobieniu pieniędzy.
Lady Loka napisał/a:A oddałaś kasę?
Oczywiście. To była pierwsza rzecz którą zrobiłam po zarobieniu pieniędzy.
No to teraz pora zaakceptować konsekwencje swoich wyborów. A są jakie są i konserwatywna rodzina ma prawo do swojej opinii na ten temat.
Ty zrobiłas po swojemu. Było to już dobre kilka lat temu. Moze pora zaczac zyć po swojemu?
Żyj ze skutkami swoich czynów.
6 2023-08-28 11:51:45 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-08-28 11:52:24)
To co zrobiłaś byłoby trudne do przełknięcia nawet dla nie-konserwatywych rodziców.
Trzy wtopy pod rząd:
1. wpadka
2. kradzież pieniędzy
3. aborcja
Żaden normalny rodzic nie przeszedłby obojętnie wobec tego, że ich nastoletnia córka ukradła pieniądze żeby wyskrobać dziecko.
Twoje podejście jest bardzo roszczeniowe. W ogóle nie widzisz swojej winy, tylko wciąż "musiałam tak zrobić", a rodziców nazywasz "betonem".
To co zrobiłaś byłoby trudne do przełknięcia nawet dla nie-konserwatywych rodziców.
Trzy wtopy pod rząd:
1. wpadka
2. kradzież pieniędzy
3. aborcjaŻaden normalny rodzic nie przeszedłby obojętnie wobec tego, że ich nastoletnia córka ukradła pieniądze żeby wyskrobać dziecko.
Twoje podejście jest bardzo roszczeniowe. W ogóle nie widzisz swojej winy, tylko wciąż "musiałam tak zrobić", a rodziców nazywasz "betonem".
Na tamte czasy po prostu nie było innego wyjścia, rodzice kazaliby mi na 100% w takiej sytuacji dziecko urodzić, co wtedy nawet nie wchodziło w grę. Co do pieniędzy to już dawno oddałam i oczywiście nie jestem dumna z tego że wtedy musiałam kraść, no ale jak się domyślasz rodzice by mi raczej kasy nie dali. I nie oczekiwałam że przejdą koło tego obojętnie, mi jedynie o co chodziło to o poprawę relacji, bo nie widzę sensu kłócenia się o błąd popełniony lata temu który nie ma żadnego wpływu na obecne życie.
misty256 napisał/a:Lady Loka napisał/a:A oddałaś kasę?
Oczywiście. To była pierwsza rzecz którą zrobiłam po zarobieniu pieniędzy.
No to teraz pora zaakceptować konsekwencje swoich wyborów. A są jakie są i konserwatywna rodzina ma prawo do swojej opinii na ten temat.
Ty zrobiłas po swojemu. Było to już dobre kilka lat temu. Moze pora zaczac zyć po swojemu?
Mają prawo do swojej opinii, tylko po prostu nie widzę sensu rozdrapywania sytuacji z przeszłości która nie ma na nic obecnie wpływu. Nie wiem po co żyć w konflikcie o coś co już dawno za nami.
Zatem czy wy w takiej sytuacji próbowalibyście jakoś to naprawić ?
Nie. Tzn. nie próbowałabym zabiegać u rodziców o zrozumienie w nieskończoność. Tym bardziej, że tego co się stało nie da się już jakoś naprawić. Podjęłaś bardzo trudną decyzję, rodzice jej nie akceptują. Najwyraźniej mają ku temu swoje powody.
10 2023-08-28 12:37:41 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-08-28 12:38:30)
Podziwiam,ze zabilas dziecko z wpadki i podchodzisz do tego normalnie jakby nic sie nie stalo,bo sa kobiety, ktore musza usunac ciaze np duze ryzyko smierci kobiety, wiec wybieraja miedzy swoim zyciem,a dziecka,a mimo to,ze aborcja jest u nich uzasadniona to czesto pozniej potrzebuja pomocy psychologa-ty usunelas ciaze dla kaprysu i zyjesz dalej jakby nic sie nie stalo -niewiem czy masz az tak silna psychike czy brak sumienia.
niewiem czy masz az tak silna psychike czy brak sumienia.
to się nazywa brak empatii i wskazuje na silne zaburzenie psychiczne
Podziwiam,ze zabilas dziecko z wpadki i podchodzisz do tego normalnie jakby nic sie nie stalo,bo sa kobiety, ktore musza usunac ciaze np duze ryzyko smierci kobiety, wiec wybieraja miedzy swoim zyciem,a dziecka,a mimo to,ze aborcja jest u nich uzasadniona to czesto pozniej potrzebuja pomocy psychologa-ty usunelas ciaze dla kaprysu i zyjesz dalej jakby nic sie nie stalo -niewiem czy masz az tak silna psychike czy brak sumienia.
Aborcja przeprowadzona w normalnych warunkach niesie za sobą zdecydowanie mniejsze ryzyko śmierci niż ciąża, także o swoje życie bardziej muszą się nie bać nie osoby które dokonują aborcji a które decydują się na donoszenie ciąży. Zyje jakby nic się nie stało, no dobrze a jak mam niby żyć ? Nie każdy do tego podchodzi jakoś tak mocno emocjonalnie, a ja nawet po upływie takiej ilości czasu stwierdzam że może nie postąpiłam właściwie ale najlepiej jak się tylko dało. Tutaj nie chodzi o żadną moją silną psychikę, po prostu nie uważam że zrobiłam coś aż tak złego.
JuliaUK33 napisał/a:Podziwiam,ze zabilas dziecko z wpadki i podchodzisz do tego normalnie jakby nic sie nie stalo,bo sa kobiety, ktore musza usunac ciaze np duze ryzyko smierci kobiety, wiec wybieraja miedzy swoim zyciem,a dziecka,a mimo to,ze aborcja jest u nich uzasadniona to czesto pozniej potrzebuja pomocy psychologa-ty usunelas ciaze dla kaprysu i zyjesz dalej jakby nic sie nie stalo -niewiem czy masz az tak silna psychike czy brak sumienia.
Aborcja przeprowadzona w normalnych warunkach niesie za sobą zdecydowanie mniejsze ryzyko śmierci niż ciąża, także o swoje życie bardziej muszą się nie bać nie osoby które dokonują aborcji a które decydują się na donoszenie ciąży. Zyje jakby nic się nie stało, no dobrze a jak mam niby żyć ? Nie każdy do tego podchodzi jakoś tak mocno emocjonalnie, a ja nawet po upływie takiej ilości czasu stwierdzam że może nie postąpiłam właściwie ale najlepiej jak się tylko dało. Tutaj nie chodzi o żadną moją silną psychikę, po prostu nie uważam że zrobiłam coś aż tak złego.
Tak sobie wmawiaj idac twoim tokiem myslenia to kazda kobieta musiala by dokonywac aborcji, bo wszak moze umrzec.
Lady Loka napisał/a:misty256 napisał/a:Oczywiście. To była pierwsza rzecz którą zrobiłam po zarobieniu pieniędzy.
No to teraz pora zaakceptować konsekwencje swoich wyborów. A są jakie są i konserwatywna rodzina ma prawo do swojej opinii na ten temat.
Ty zrobiłas po swojemu. Było to już dobre kilka lat temu. Moze pora zaczac zyć po swojemu?Mają prawo do swojej opinii, tylko po prostu nie widzę sensu rozdrapywania sytuacji z przeszłości która nie ma na nic obecnie wpływu. Nie wiem po co żyć w konflikcie o coś co już dawno za nami.
Ale dla nich to nie jest za nimi. Dla nich to zabite dziecko. Zyj z konsekwencjami swoich czynów.
misty256 napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Podziwiam,ze zabilas dziecko z wpadki i podchodzisz do tego normalnie jakby nic sie nie stalo,bo sa kobiety, ktore musza usunac ciaze np duze ryzyko smierci kobiety, wiec wybieraja miedzy swoim zyciem,a dziecka,a mimo to,ze aborcja jest u nich uzasadniona to czesto pozniej potrzebuja pomocy psychologa-ty usunelas ciaze dla kaprysu i zyjesz dalej jakby nic sie nie stalo -niewiem czy masz az tak silna psychike czy brak sumienia.
Aborcja przeprowadzona w normalnych warunkach niesie za sobą zdecydowanie mniejsze ryzyko śmierci niż ciąża, także o swoje życie bardziej muszą się nie bać nie osoby które dokonują aborcji a które decydują się na donoszenie ciąży. Zyje jakby nic się nie stało, no dobrze a jak mam niby żyć ? Nie każdy do tego podchodzi jakoś tak mocno emocjonalnie, a ja nawet po upływie takiej ilości czasu stwierdzam że może nie postąpiłam właściwie ale najlepiej jak się tylko dało. Tutaj nie chodzi o żadną moją silną psychikę, po prostu nie uważam że zrobiłam coś aż tak złego.
Tak sobie wmawiaj idac twoim tokiem myslenia to kazda kobieta musiala by dokonywac aborcji, bo wszak moze umrzec.
Twoją wypowiedź można skwitować jednym zdaniem "Powiedz mi że nie wiesz jak działa prawdopodobieństwo bez mówienia mi jak działa prawdopodobieństwo". No nic na to nie prowadzę że statystyka ci się nie podoba, ale nie do mnie pretensje, nie ja ją badałam.
misty256 napisał/a:Lady Loka napisał/a:No to teraz pora zaakceptować konsekwencje swoich wyborów. A są jakie są i konserwatywna rodzina ma prawo do swojej opinii na ten temat.
Ty zrobiłas po swojemu. Było to już dobre kilka lat temu. Moze pora zaczac zyć po swojemu?Mają prawo do swojej opinii, tylko po prostu nie widzę sensu rozdrapywania sytuacji z przeszłości która nie ma na nic obecnie wpływu. Nie wiem po co żyć w konflikcie o coś co już dawno za nami.
Ale dla nich to nie jest za nimi. Dla nich to zabite dziecko. Zyj z konsekwencjami swoich czynów.
To był dosyć wczesny etap ciąży także bez przesady z tym zabijaniem.
Lady Loka napisał/a:misty256 napisał/a:Mają prawo do swojej opinii, tylko po prostu nie widzę sensu rozdrapywania sytuacji z przeszłości która nie ma na nic obecnie wpływu. Nie wiem po co żyć w konflikcie o coś co już dawno za nami.
Ale dla nich to nie jest za nimi. Dla nich to zabite dziecko. Zyj z konsekwencjami swoich czynów.
To był dosyć wczesny etap ciąży także bez przesady z tym zabijaniem.
Ja Ci mówię, jaką perspektywę mają Twoi rodzice. Dla nich to zabity wnuk. A dla Ciebie konsekwencją jest rozwalona relacja z nimi.
Lady Loka napisał/a:misty256 napisał/a:Mają prawo do swojej opinii, tylko po prostu nie widzę sensu rozdrapywania sytuacji z przeszłości która nie ma na nic obecnie wpływu. Nie wiem po co żyć w konflikcie o coś co już dawno za nami.
Ale dla nich to nie jest za nimi. Dla nich to zabite dziecko. Zyj z konsekwencjami swoich czynów.
To był dosyć wczesny etap ciąży także bez przesady z tym zabijaniem.
Ktory tydzien?
Co wy macie na tym forum z tą aborcją? Jedziecie po autorce że nie ma sumienia, nie ma empatii, że jest psychopatką bo usunęła ciążę... nie potraficie zrozumieć, że nie dla każdego zapłodniona komórka to już dziecko? Niektórzy nie podchodzą do tego tak emocjonalnie jak wy, a wy zachowujecie się właśnie jak jej rodzice. Pouczacie ja i prawicie kazania a wg niej nic takiego się nie stało i ona ma prawo tak właśnie sądzić. Jeśli będzie chciała mieć dziecko to będzie miała w odpowiednim momencie.
Autorko a Ty na siłę nic nie zdziałasz, rodzice tacy są i już. Nie zmienisz tego więc zaakceptuj, ty masz prawo mieć swoje poglądy a oni swoje, nie możesz mieć im za złe że są konserwatywni.
Teraz powinnaś odkupić swoje winy poprzez uczenie młodszych od siebie na czym polegał twój błąd, żeby nie popełnili tego samego.
Ja nie potępiam aborcji. Dla mnie kazdy moze po swojemu.
Tyle, że dla jej rodziców jest to jednoznaczne. Od 5 lat widocznie ich to gryzie. I tu Autorka musi życ z konsekwencjami tego, co zrobila. Czyli z rozwalona relacją z rodzicami.
Co wy macie na tym forum z tą aborcją? Jedziecie po autorce że nie ma sumienia, nie ma empatii, że jest psychopatką bo usunęła ciążę... nie potraficie zrozumieć, że nie dla każdego zapłodniona komórka to już dziecko? Niektórzy nie podchodzą do tego tak emocjonalnie jak wy, a wy zachowujecie się właśnie jak jej rodzice. Pouczacie ja i prawicie kazania a wg niej nic takiego się nie stało i ona ma prawo tak właśnie sądzić. Jeśli będzie chciała mieć dziecko to będzie miała w odpowiednim momencie.
Autorko a Ty na siłę nic nie zdziałasz, rodzice tacy są i już. Nie zmienisz tego więc zaakceptuj, ty masz prawo mieć swoje poglądy a oni swoje, nie możesz mieć im za złe że są konserwatywni.
No super tylko,ze czyjas opinia jest guzik warta w stosunku do faktow. Fakt jest taki,ze zycie ludzkie zaczyna sie od poczecia,a cudza opinia moze byc,ze od 3 miesiaca ciazy, ze od zamienienia zarodka w plod itp kazdy ma swoja opinie, ale fakt jest jeden
Co wy macie na tym forum z tą aborcją? Jedziecie po autorce że nie ma sumienia, nie ma empatii, że jest psychopatką bo usunęła ciążę... nie potraficie zrozumieć, że nie dla każdego zapłodniona komórka to już dziecko? Niektórzy nie podchodzą do tego tak emocjonalnie jak wy, a wy zachowujecie się właśnie jak jej rodzice. Pouczacie ja i prawicie kazania a wg niej nic takiego się nie stało i ona ma prawo tak właśnie sądzić. Jeśli będzie chciała mieć dziecko to będzie miała w odpowiednim momencie.
Autorko a Ty na siłę nic nie zdziałasz, rodzice tacy są i już. Nie zmienisz tego więc zaakceptuj, ty masz prawo mieć swoje poglądy a oni swoje, nie możesz mieć im za złe że są konserwatywni.
Dokładnie tak jest. Gdybym mogła cofnąć czas do tego momentu kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży to postąpiłabym tak samo, po prostu nie wyobrażałam sobie mieć dziecka tak wcześnie, a miałam wtedy inne plany niż zmienianie pieluch. Jedyne o co mogę mieć wyrzuty sumienia to o to że ukradłam wtedy pieniądze, ale to wynkało po prostu z siły wyższej, kasę już oddałam dawno.
Wiem, że rodziców nie zmienię, po prostu przez myśl mi to nie przechodzi jak można mieć pretensje do swojego dziecka o coś co już dawno minęło.
Teraz powinnaś odkupić swoje winy poprzez uczenie młodszych od siebie na czym polegał twój błąd, żeby nie popełnili tego samego.
To już nie moja brożka, zwłaszcza że czasami jak się o czymś mówi to człowiek tego nie zrozumie dopiero jak przeżyje na własnej skórze to dopiero wtedy dotrze.
25 2023-08-28 13:31:55 Ostatnio edytowany przez misty256 (2023-08-28 13:32:38)
misty256 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Ale dla nich to nie jest za nimi. Dla nich to zabite dziecko. Zyj z konsekwencjami swoich czynów.
To był dosyć wczesny etap ciąży także bez przesady z tym zabijaniem.
Ja Ci mówię, jaką perspektywę mają Twoi rodzice. Dla nich to zabity wnuk. A dla Ciebie konsekwencją jest rozwalona relacja z nimi.
Natomiast ja mówię że trochę tego nie rozumiem że można mieć pretensje do swojego dziecka o coś co było dawno temu i nie ma już absolutnie wpływu na teraźniejszość. No, ale cóż skoro wolą się ze mną kłócić to nic na to nie jestem w stanie poradzić. Myślałam po prostu że po tylu latach istnieje szansa na poprawę relacji, ale jak widać beton to beton.
Chodzi o to że moi rodzice od zawsze byli dosyć mocno konserwatywni, ja natomiast to totalne ich przeciwieństwo. Jak można już się domyśleć po pierwszym zdaniu takie relacje zawsze są burzliwe i generalnie u nas w domu rodzinnym wyjątków nie było, zawsze byłam tą złą. Jest jedna natomiast szczególna rzecz której rodzice nie mogą mi wybaczyć do dnia dzisiejszego, no może moja mama to jeszcze powiedzmy tak połowicznie, ale ojciec to już totalny beton. Chodzi o to że kiedy miałam 18 lat to zaliczyłam wpadkę. Oczywiście wiadomo, że ciąża w tym wieku absolutnie nie wchodziła w grę, ale z racji tego że byłam dorosła to mogłam podjąć decyzję samodzielnie co dalej zrobię. Oczywiście wiadomo co w takich sytuacjach jest pierwszym rozwiązaniem mianowicie usunięcie ciąży. Wiedziałam że w Polsce nikt mi tego zabiegu nie zrobi, więc postanowiłam po prostu ukraść pieniądze rodzicom na zabieg i zrobić go bezpiecznie i legalnie w Czechach, zamiast nielegalnie w jakiś podziemiach gdzie ktoś mógłby mi spaprać ten zabieg. Oczywiście wiedziałam od samego początku że to było bardzo bardzo głupie, no ale w takiej sytuacji naprawdę nie miałam innego wyjścia, to było rozwiązanie i tak lepsze niż donoszenie ciąży do końca a później utrzymanie dziecka kiedy jeszcze nie miało się nawet szkoły skończonej i zadnego zawodu. Po mimo tego że od tego wydarzania już minęło ponad 5 lat to rodzice do dnia dzisiejszego patrzą na mnie chłodno. Nie chcę pisać co oni o mnie gadają bo już mozna się domyśleć. Zatem czy wy w takiej sytuacji próbowalibyście jakoś to naprawić ? Czy lepiej po prostu mieć podejście na zasadzie "Jak wy nie chcecie mnie znać to ja prosić się o nic nie będę". Prosiłabym też żeby mnie niepotrzebnie nie oceniać o to co było 5 lat temu, to juz było na tyle dawno że nie ma już sensu mnie moralizować, byłam już wtedy dorosła i wiedziałam że innego wyjścia nie ma.
Nigdy nie wstydź się że walczyłaś o swoje życie i wygrałaś. Rodziców olej, nie są warci funta kłaków.
misty256 napisał/a:Chodzi o to że moi rodzice od zawsze byli dosyć mocno konserwatywni, ja natomiast to totalne ich przeciwieństwo. Jak można już się domyśleć po pierwszym zdaniu takie relacje zawsze są burzliwe i generalnie u nas w domu rodzinnym wyjątków nie było, zawsze byłam tą złą. Jest jedna natomiast szczególna rzecz której rodzice nie mogą mi wybaczyć do dnia dzisiejszego, no może moja mama to jeszcze powiedzmy tak połowicznie, ale ojciec to już totalny beton. Chodzi o to że kiedy miałam 18 lat to zaliczyłam wpadkę. Oczywiście wiadomo, że ciąża w tym wieku absolutnie nie wchodziła w grę, ale z racji tego że byłam dorosła to mogłam podjąć decyzję samodzielnie co dalej zrobię. Oczywiście wiadomo co w takich sytuacjach jest pierwszym rozwiązaniem mianowicie usunięcie ciąży. Wiedziałam że w Polsce nikt mi tego zabiegu nie zrobi, więc postanowiłam po prostu ukraść pieniądze rodzicom na zabieg i zrobić go bezpiecznie i legalnie w Czechach, zamiast nielegalnie w jakiś podziemiach gdzie ktoś mógłby mi spaprać ten zabieg. Oczywiście wiedziałam od samego początku że to było bardzo bardzo głupie, no ale w takiej sytuacji naprawdę nie miałam innego wyjścia, to było rozwiązanie i tak lepsze niż donoszenie ciąży do końca a później utrzymanie dziecka kiedy jeszcze nie miało się nawet szkoły skończonej i zadnego zawodu. Po mimo tego że od tego wydarzania już minęło ponad 5 lat to rodzice do dnia dzisiejszego patrzą na mnie chłodno. Nie chcę pisać co oni o mnie gadają bo już mozna się domyśleć. Zatem czy wy w takiej sytuacji próbowalibyście jakoś to naprawić ? Czy lepiej po prostu mieć podejście na zasadzie "Jak wy nie chcecie mnie znać to ja prosić się o nic nie będę". Prosiłabym też żeby mnie niepotrzebnie nie oceniać o to co było 5 lat temu, to juz było na tyle dawno że nie ma już sensu mnie moralizować, byłam już wtedy dorosła i wiedziałam że innego wyjścia nie ma.
Nigdy nie wstydź się że walczyłaś o swoje życie i wygrałaś. Rodziców olej, nie są warci funta kłaków.
Tak rzeczywiscie byla umierajaca w ciazy ze walczyla o swoje zycie, jedynie kto walczyl o zycie to jej dziecko
Lady Loka napisał/a:misty256 napisał/a:To był dosyć wczesny etap ciąży także bez przesady z tym zabijaniem.
Ja Ci mówię, jaką perspektywę mają Twoi rodzice. Dla nich to zabity wnuk. A dla Ciebie konsekwencją jest rozwalona relacja z nimi.
Natomiast ja mówię że trochę tego nie rozumiem że można mieć pretensje do swojego dziecka o coś co było dawno temu i nie ma już absolutnie wpływu na teraźniejszość. No, ale cóż skoro wolą się ze mną kłócić to nic na to nie jestem w stanie poradzić. Myślałam po prostu że po tylu latach istnieje szansa na poprawę relacji, ale jak widać beton to beton.
Nadal nie odpowiedzialas na pytanie ktory tydzien ciazy usunelas? Skoro twierdzisz, ze usunelas na wczesnym etapie to zaraz sprawdzimy w zrodlach naukowych co potrafi i co czuje dziecko w danym tygodniu ciazy
Mieszkasz z rodzicami? Nie wiem jak można się kłócić przez 5 lat o coś, czego i tak nie da się zmienić.
Jak wyglądają wasze stosunki, przy każdej próbie kontaktu temat powraca?
Nadal nie odpowiedzialas na pytanie ktory tydzien ciazy usunelas? Skoro twierdzisz, ze usunelas na wczesnym etapie to zaraz sprawdzimy w zrodlach naukowych co potrafi i co czuje dziecko w danym tygodniu ciazy
Sprawdź też od razu, które naukowe źródła podają, że zapłodniona komórka, to dziecko.
Mieszkasz z rodzicami? Nie wiem jak można się kłócić przez 5 lat o coś, czego i tak nie da się zmienić.
Jak wyglądają wasze stosunki, przy każdej próbie kontaktu temat powraca?
A ja zaczynam myslec, ze to prowokacja byc moze na potrzeby lewicy przedwyborowa i zeby gownoburze wywolac jak w temacie o tamponach
Mieszkasz z rodzicami? Nie wiem jak można się kłócić przez 5 lat o coś, czego i tak nie da się zmienić.
Jak wyglądają wasze stosunki, przy każdej próbie kontaktu temat powraca?
Oczywiście że nie. Wyjechałam po tych zdarzeniach za granicę i tyle.
Tak rzeczywiscie byla umierajaca w ciazy ze walczyla o swoje zycie, jedynie kto walczyl o zycie to jej dziecko
A o jakie życie niby walczyło dziecko skoro się nie urodziło?
wieka napisał/a:Mieszkasz z rodzicami? Nie wiem jak można się kłócić przez 5 lat o coś, czego i tak nie da się zmienić.
Jak wyglądają wasze stosunki, przy każdej próbie kontaktu temat powraca?A ja zaczynam myslec, ze to prowokacja byc moze na potrzeby lewicy przedwyborowa i zeby gownoburze wywolac jak w temacie o tamponach
No ale to przecież ty robisz gównoburze skrobiąc stare dawno zagojone rany. Ja tutaj tylko szukam rad odnośnie tego jak poprawić relacje z rodzicami i tyle. Ty natomiast robisz wszystko żeby przywoływać coś co było dawno temu i na obecne czasy jest nieistotne.
display napisał/a:Co wy macie na tym forum z tą aborcją? Jedziecie po autorce że nie ma sumienia, nie ma empatii, że jest psychopatką bo usunęła ciążę... nie potraficie zrozumieć, że nie dla każdego zapłodniona komórka to już dziecko? Niektórzy nie podchodzą do tego tak emocjonalnie jak wy, a wy zachowujecie się właśnie jak jej rodzice. Pouczacie ja i prawicie kazania a wg niej nic takiego się nie stało i ona ma prawo tak właśnie sądzić. Jeśli będzie chciała mieć dziecko to będzie miała w odpowiednim momencie.
Autorko a Ty na siłę nic nie zdziałasz, rodzice tacy są i już. Nie zmienisz tego więc zaakceptuj, ty masz prawo mieć swoje poglądy a oni swoje, nie możesz mieć im za złe że są konserwatywni.
No super tylko,ze czyjas opinia jest guzik warta w stosunku do faktow. Fakt jest taki,ze zycie ludzkie zaczyna sie od poczecia,a cudza opinia moze byc,ze od 3 miesiaca ciazy, ze od zamienienia zarodka w plod itp kazdy ma swoja opinie, ale fakt jest jeden
To nie jest żaden fakt tylko czyjś wymysł.
misty256 napisał/a:Chodzi o to że moi rodzice od zawsze byli dosyć mocno konserwatywni, ja natomiast to totalne ich przeciwieństwo. Jak można już się domyśleć po pierwszym zdaniu takie relacje zawsze są burzliwe i generalnie u nas w domu rodzinnym wyjątków nie było, zawsze byłam tą złą. Jest jedna natomiast szczególna rzecz której rodzice nie mogą mi wybaczyć do dnia dzisiejszego, no może moja mama to jeszcze powiedzmy tak połowicznie, ale ojciec to już totalny beton. Chodzi o to że kiedy miałam 18 lat to zaliczyłam wpadkę. Oczywiście wiadomo, że ciąża w tym wieku absolutnie nie wchodziła w grę, ale z racji tego że byłam dorosła to mogłam podjąć decyzję samodzielnie co dalej zrobię. Oczywiście wiadomo co w takich sytuacjach jest pierwszym rozwiązaniem mianowicie usunięcie ciąży. Wiedziałam że w Polsce nikt mi tego zabiegu nie zrobi, więc postanowiłam po prostu ukraść pieniądze rodzicom na zabieg i zrobić go bezpiecznie i legalnie w Czechach, zamiast nielegalnie w jakiś podziemiach gdzie ktoś mógłby mi spaprać ten zabieg. Oczywiście wiedziałam od samego początku że to było bardzo bardzo głupie, no ale w takiej sytuacji naprawdę nie miałam innego wyjścia, to było rozwiązanie i tak lepsze niż donoszenie ciąży do końca a później utrzymanie dziecka kiedy jeszcze nie miało się nawet szkoły skończonej i zadnego zawodu. Po mimo tego że od tego wydarzania już minęło ponad 5 lat to rodzice do dnia dzisiejszego patrzą na mnie chłodno. Nie chcę pisać co oni o mnie gadają bo już mozna się domyśleć. Zatem czy wy w takiej sytuacji próbowalibyście jakoś to naprawić ? Czy lepiej po prostu mieć podejście na zasadzie "Jak wy nie chcecie mnie znać to ja prosić się o nic nie będę". Prosiłabym też żeby mnie niepotrzebnie nie oceniać o to co było 5 lat temu, to juz było na tyle dawno że nie ma już sensu mnie moralizować, byłam już wtedy dorosła i wiedziałam że innego wyjścia nie ma.
Nigdy nie wstydź się że walczyłaś o swoje życie i wygrałaś. Rodziców olej, nie są warci funta kłaków.
Po prostu uznałam że po tylu latach głupio się kłócić o coś co już dawno przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Zwłaszcza że matka potrafiła ze mną normalnie pogadać, ale niestety jest też pod silnym wpływem mojego ojca który jest totalnym betonem.
JuliaUK33 napisał/a:wieka napisał/a:Mieszkasz z rodzicami? Nie wiem jak można się kłócić przez 5 lat o coś, czego i tak nie da się zmienić.
Jak wyglądają wasze stosunki, przy każdej próbie kontaktu temat powraca?A ja zaczynam myslec, ze to prowokacja byc moze na potrzeby lewicy przedwyborowa i zeby gownoburze wywolac jak w temacie o tamponach
No ale to przecież ty robisz gównoburze skrobiąc stare dawno zagojone rany. Ja tutaj tylko szukam rad odnośnie tego jak poprawić relacje z rodzicami i tyle. Ty natomiast robisz wszystko żeby przywoływać coś co było dawno temu i na obecne czasy jest nieistotne.
To juz dostalas rady i odpowiedzi od innych czemu ciagniesz sama temat ? I tak uwazam, ze to prowo
misty256 napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:A ja zaczynam myslec, ze to prowokacja byc moze na potrzeby lewicy przedwyborowa i zeby gownoburze wywolac jak w temacie o tamponach
No ale to przecież ty robisz gównoburze skrobiąc stare dawno zagojone rany. Ja tutaj tylko szukam rad odnośnie tego jak poprawić relacje z rodzicami i tyle. Ty natomiast robisz wszystko żeby przywoływać coś co było dawno temu i na obecne czasy jest nieistotne.
To juz dostalas rady i odpowiedzi od innych czemu ciagniesz sama temat ? I tak uwazam, ze to prowo
No to skoro tak uważasz to po co ciągniesz temat który uważasz jedynie za prowo ? Nudzi ci się ? Zajmij się czymś pożytecznym.
M!ri napisał/a:misty256 napisał/a:Chodzi o to że moi rodzice od zawsze byli dosyć mocno konserwatywni, ja natomiast to totalne ich przeciwieństwo. Jak można już się domyśleć po pierwszym zdaniu takie relacje zawsze są burzliwe i generalnie u nas w domu rodzinnym wyjątków nie było, zawsze byłam tą złą. Jest jedna natomiast szczególna rzecz której rodzice nie mogą mi wybaczyć do dnia dzisiejszego, no może moja mama to jeszcze powiedzmy tak połowicznie, ale ojciec to już totalny beton. Chodzi o to że kiedy miałam 18 lat to zaliczyłam wpadkę. Oczywiście wiadomo, że ciąża w tym wieku absolutnie nie wchodziła w grę, ale z racji tego że byłam dorosła to mogłam podjąć decyzję samodzielnie co dalej zrobię. Oczywiście wiadomo co w takich sytuacjach jest pierwszym rozwiązaniem mianowicie usunięcie ciąży. Wiedziałam że w Polsce nikt mi tego zabiegu nie zrobi, więc postanowiłam po prostu ukraść pieniądze rodzicom na zabieg i zrobić go bezpiecznie i legalnie w Czechach, zamiast nielegalnie w jakiś podziemiach gdzie ktoś mógłby mi spaprać ten zabieg. Oczywiście wiedziałam od samego początku że to było bardzo bardzo głupie, no ale w takiej sytuacji naprawdę nie miałam innego wyjścia, to było rozwiązanie i tak lepsze niż donoszenie ciąży do końca a później utrzymanie dziecka kiedy jeszcze nie miało się nawet szkoły skończonej i zadnego zawodu. Po mimo tego że od tego wydarzania już minęło ponad 5 lat to rodzice do dnia dzisiejszego patrzą na mnie chłodno. Nie chcę pisać co oni o mnie gadają bo już mozna się domyśleć. Zatem czy wy w takiej sytuacji próbowalibyście jakoś to naprawić ? Czy lepiej po prostu mieć podejście na zasadzie "Jak wy nie chcecie mnie znać to ja prosić się o nic nie będę". Prosiłabym też żeby mnie niepotrzebnie nie oceniać o to co było 5 lat temu, to juz było na tyle dawno że nie ma już sensu mnie moralizować, byłam już wtedy dorosła i wiedziałam że innego wyjścia nie ma.
Nigdy nie wstydź się że walczyłaś o swoje życie i wygrałaś. Rodziców olej, nie są warci funta kłaków.
Po prostu uznałam że po tylu latach głupio się kłócić o coś co już dawno przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Zwłaszcza że matka potrafiła ze mną normalnie pogadać, ale niestety jest też pod silnym wpływem mojego ojca który jest totalnym betonem.
A nuerzesz pod uwagę, ze dla nich to moze dalej miec znaczenie?
JuliaUK33 napisał/a:misty256 napisał/a:No ale to przecież ty robisz gównoburze skrobiąc stare dawno zagojone rany. Ja tutaj tylko szukam rad odnośnie tego jak poprawić relacje z rodzicami i tyle. Ty natomiast robisz wszystko żeby przywoływać coś co było dawno temu i na obecne czasy jest nieistotne.
To juz dostalas rady i odpowiedzi od innych czemu ciagniesz sama temat ? I tak uwazam, ze to prowo
No to skoro tak uważasz to po co ciągniesz temat który uważasz jedynie za prowo ? Nudzi ci się ? Zajmij się czymś pożytecznym.
Nie ty bedziesz mi dyktyowac co mam robic. Unikasz odpowiedzi na pytanie w ktorym tygodniu ciazy dokonalas aborcji,bo wiesz ,ze odpowiedz rozwiala by gownoburze jaka tu rozkrecilas
Paliwoda napisał/a:Teraz powinnaś odkupić swoje winy poprzez uczenie młodszych od siebie na czym polegał twój błąd, żeby nie popełnili tego samego.
To już nie moja brożka, zwłaszcza że czasami jak się o czymś mówi to człowiek tego nie zrozumie dopiero jak przeżyje na własnej skórze to dopiero wtedy dotrze.
A potem ludzie się dziwią, skąd poparcie dla radykalnych sił politycznych. I bardzo dobrze, ciężko wytrzymać bez nerw jak się patrzy na takie dupodajstwo nie poczuwające się do odpowiedzialności za nic. Ta twoja rodzina jest zbyt cierpliwa wobec ciebie. Ja bym cię wygonił z domu.
misty256 napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:To juz dostalas rady i odpowiedzi od innych czemu ciagniesz sama temat ? I tak uwazam, ze to prowo
No to skoro tak uważasz to po co ciągniesz temat który uważasz jedynie za prowo ? Nudzi ci się ? Zajmij się czymś pożytecznym.
Nie ty bedziesz mi dyktyowac co mam robic. Unikasz odpowiedzi na pytanie w ktorym tygodniu ciazy dokonalas aborcji,bo wiesz ,ze odpowiedz rozwiala by gownoburze jaka tu rozkrecilas
No bo nie lubię odpowiadać nie na temat. Tak samo jak bym ci nie odpowiedziała na pytanie jaki mam kolor włosów. Dyskusja nie jest na temat mojej aborcji sprzed kilku lat tylko o obecnych relacjach z rodzicami.
JuliaUK33 napisał/a:misty256 napisał/a:No to skoro tak uważasz to po co ciągniesz temat który uważasz jedynie za prowo ? Nudzi ci się ? Zajmij się czymś pożytecznym.
Nie ty bedziesz mi dyktyowac co mam robic. Unikasz odpowiedzi na pytanie w ktorym tygodniu ciazy dokonalas aborcji,bo wiesz ,ze odpowiedz rozwiala by gownoburze jaka tu rozkrecilas
No bo nie lubię odpowiadać nie na temat. Tak samo jak bym ci nie odpowiedziała na pytanie jaki mam kolor włosów. Dyskusja nie jest na temat mojej aborcji sprzed kilku lat tylko o obecnych relacjach z rodzicami.
Bo dobrze wiesz,ze twoja odpowiedz rozwiala by twoja gownoburze
44 2023-08-28 14:36:20 Ostatnio edytowany przez misty256 (2023-08-28 14:36:46)
misty256 napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Nie ty bedziesz mi dyktyowac co mam robic. Unikasz odpowiedzi na pytanie w ktorym tygodniu ciazy dokonalas aborcji,bo wiesz ,ze odpowiedz rozwiala by gownoburze jaka tu rozkrecilas
No bo nie lubię odpowiadać nie na temat. Tak samo jak bym ci nie odpowiedziała na pytanie jaki mam kolor włosów. Dyskusja nie jest na temat mojej aborcji sprzed kilku lat tylko o obecnych relacjach z rodzicami.
Bo dobrze wiesz,ze twoja odpowiedz rozwiala by twoja gownoburze
Czyli sugerujesz że chcę uniknąć gównoburzy którą siejesz ? Co da mi twoja bezuzyteczna paplanina o aborcji ktorą kiedys tam dokonałam bo nie było innego wyjścia ? Następna nawiedzona która ma kijek w czterech literach ?
JuliaUK33 napisał/a:misty256 napisał/a:No bo nie lubię odpowiadać nie na temat. Tak samo jak bym ci nie odpowiedziała na pytanie jaki mam kolor włosów. Dyskusja nie jest na temat mojej aborcji sprzed kilku lat tylko o obecnych relacjach z rodzicami.
Bo dobrze wiesz,ze twoja odpowiedz rozwiala by twoja gownoburze
Czyli sugerujesz że chcę uniknąć gównoburzy którą siejesz ? Co da mi twoja bezuzyteczna paplanina o aborcji ktorą kiedys tam dokonałam bo nie było innego wyjścia ? Następna nawiedzona która ma kijek w czterech literach ?
O i wlasnie ostatnim zdaniem rozwialas wszystkie watpliwosci a nie mowilam, ze lewackie prowo ha ha
misty256 napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Bo dobrze wiesz,ze twoja odpowiedz rozwiala by twoja gownoburze
Czyli sugerujesz że chcę uniknąć gównoburzy którą siejesz ? Co da mi twoja bezuzyteczna paplanina o aborcji ktorą kiedys tam dokonałam bo nie było innego wyjścia ? Następna nawiedzona która ma kijek w czterech literach ?
O i wlasnie ostatnim zdaniem rozwialas wszystkie watpliwosci a nie mowilam, ze lewackie prowo ha ha
Dlaczego akurat lewackie ? Przecież aborcja jest nawet dostępna w krajach gdzie rządzi prawica.
JuliaUK33 napisał/a:misty256 napisał/a:Czyli sugerujesz że chcę uniknąć gównoburzy którą siejesz ? Co da mi twoja bezuzyteczna paplanina o aborcji ktorą kiedys tam dokonałam bo nie było innego wyjścia ? Następna nawiedzona która ma kijek w czterech literach ?
O i wlasnie ostatnim zdaniem rozwialas wszystkie watpliwosci a nie mowilam, ze lewackie prowo ha ha
Dlaczego akurat lewackie ? Przecież aborcja jest nawet dostępna w krajach gdzie rządzi prawica.
Jest ,ale tylko lewactwo ostatnio robi gownoburze na te tematy przed wyborami.
Po prostu uznałam że po tylu latach głupio się kłócić o coś co już dawno przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Zwłaszcza że matka potrafiła ze mną normalnie pogadać, ale niestety jest też pod silnym wpływem mojego ojca który jest totalnym betonem.
Jesteś porażką wychowawczą.
Żaden mężczyzna, w tym twój ojciec, takiego zachowania nie zaakceptuje.
Ciekawa jestem czy ci, którzy piszą "olej rodziców", machnęliby ręką gdyby ich nastoletnia córka ukradła im pieniądze i zrobiła aborcję.
To że potem im oddałaś jest mało ważne.
Rodzice mają prawo podchodzić do aborcji inaczej niż Ty.
Dla Ciebie to nic takiego, dla nich to zabicie ich wnuka.
I tak dobrze że z Tobą gadają, bo część rodziców odwróciłaby się od dziecka.
Wtedy nie pozwolili na aborcję, więc z jakiej paki sądziłaś że nagle im przejdzie i będą to akceptować?
Jak najgorsza patola okradłaś im kasę żeby zrobić coś, czego oni absolutnie nie popierają.
Weź na klatę wagę swoich czynów i to, że relacja z rodzicami może już nigdy nie być taka sama.
Tylko przynajmniej nie bądź na tyle bezczelna, by pisać o nich z arogancją, a o sobie jako o biednym niewinnym żuczku.
misty256 napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:O i wlasnie ostatnim zdaniem rozwialas wszystkie watpliwosci a nie mowilam, ze lewackie prowo ha ha
Dlaczego akurat lewackie ? Przecież aborcja jest nawet dostępna w krajach gdzie rządzi prawica.
Jest ,ale tylko lewactwo ostatnio robi gownoburze na te tematy przed wyborami.
No tak, bo prawactwo zajęte tematem jedzenia mięsa z psów, ale pewnie i tak zaraz będą gadali że nawet jak kobieta zostanie zgwałcona czy ciąża zagraża jej życiu to i tak jej obowiązkiem jest urodzić, a co będzie później to już nie ich interes.
misty256 napisał/a:Po prostu uznałam że po tylu latach głupio się kłócić o coś co już dawno przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Zwłaszcza że matka potrafiła ze mną normalnie pogadać, ale niestety jest też pod silnym wpływem mojego ojca który jest totalnym betonem.
Jesteś porażką wychowawczą.
Żaden mężczyzna, w tym twój ojciec, takiego zachowania nie zaakceptuje.
Jak to żaden ? Dla twojej wiadomości jestem z tym samym partnerem z którym spodziewałam się dziecka.
Jesteś porażką wychowawczą.
W sedno. Córka z koszmaru.
Jako jej matka uznałabym, że poniosłam porażkę.
Jeszcze gdyby miała jakieś poczucie przyzwoitości, a tu wciąż roszczeniowa księżniczka tupiąca nóżką, a rodzice to betony.
zaraz będą gadali że nawet jak kobieta zostanie zgwałcona czy ciąża zagraża jej życiu to i tak jej obowiązkiem jest urodzić, a co będzie później to już nie ich interes.
To jak ktoś podchodzi do aborcji nie ma znaczenia.
I też zaczynam podejrzewać, że ten temat to trolling by wywołać aborcjo-burzę.
Ja akurat jestem za pełnym prawem kobiety do aborcji.
A i tak uważam że jesteś koszmarną córką.
Ciekawa jestem czy ci, którzy piszą "olej rodziców", machnęliby ręką gdyby ich nastoletnia córka ukradła im pieniądze i zrobiła aborcję.
To że potem im oddałaś jest mało ważne.
Rodzice mają prawo podchodzić do aborcji inaczej niż Ty.
Dla Ciebie to nic takiego, dla nich to zabicie ich wnuka.
I tak dobrze że z Tobą gadają, bo część rodziców odwróciłaby się od dziecka.
Wtedy nie pozwolili na aborcję, więc z jakiej paki sądziłaś że nagle im przejdzie i będą to akceptować?
Jak najgorsza patola okradłaś im kasę żeby zrobić coś, czego oni absolutnie nie popierają.Weź na klatę wagę swoich czynów i to, że relacja z rodzicami może już nigdy nie być taka sama.
Tylko przynajmniej nie bądź na tyle bezczelna, by pisać o nich z arogancją, a o sobie jako o biednym niewinnym żuczku.
Nigdzie nie piszę że jestem niewinna, sama przyznałam że głupio postąpiłam, no ale bez przesady, lata mijają a stare rany już dawno się zagoiły. Myślałam że to będzie bardziej w interesie rodziców żeby w końcu relacje między nami się poprawiły, no ale trudno ja już udowodniłam że bez rodziców sobie jestem w stanie poradzić.
Ciekawa jestem czy ci, którzy piszą "olej rodziców", machnęliby ręką gdyby ich nastoletnia córka ukradła im pieniądze i zrobiła aborcję.
Miałabym pretensje że zawiodłam jako matka bo moje własne dziecko nie przyszło do mnie z problemem.
Czułabym dumę, że potrafiło wybrnąć z kłopotów.
misty256 napisał/a:zaraz będą gadali że nawet jak kobieta zostanie zgwałcona czy ciąża zagraża jej życiu to i tak jej obowiązkiem jest urodzić, a co będzie później to już nie ich interes.
To jak ktoś podchodzi do aborcji nie ma znaczenia.
I też zaczynam podejrzewać, że ten temat to trolling by wywołać aborcjo-burzę.Ja akurat jestem za pełnym prawem kobiety do aborcji.
A i tak uważam że jesteś koszmarną córką.
Tylko problem polega na tym że to nie ja ciągnę temat aborcji. Dla mnie to już rozdział zamknięty i koniec, nie ma do niego powrotu, bo już i tak nic pod tym względem sie nie da zmienić, zabieg został wykonany i koniec, klama zapadła.
Czułabym dumę, że potrafiło wybrnąć z kłopotów.
Byłabyś dumna, że Cię okradło?
Szok...
Farmer napisał/a:Jesteś porażką wychowawczą.
W sedno. Córka z koszmaru.
Jako jej matka uznałabym, że poniosłam porażkę.Jeszcze gdyby miała jakieś poczucie przyzwoitości, a tu wciąż roszczeniowa księżniczka tupiąca nóżką, a rodzice to betony.
Czy nawiązywanie relacji z rodzicami nie uważasz za przyzwoite ?
madoja napisał/a:misty256 napisał/a:zaraz będą gadali że nawet jak kobieta zostanie zgwałcona czy ciąża zagraża jej życiu to i tak jej obowiązkiem jest urodzić, a co będzie później to już nie ich interes.
To jak ktoś podchodzi do aborcji nie ma znaczenia.
I też zaczynam podejrzewać, że ten temat to trolling by wywołać aborcjo-burzę.Ja akurat jestem za pełnym prawem kobiety do aborcji.
A i tak uważam że jesteś koszmarną córką.
Tylko problem polega na tym że to nie ja ciągnę temat aborcji. Dla mnie to już rozdział zamknięty i koniec, nie ma do niego powrotu, bo już i tak nic pod tym względem sie nie da zmienić, zabieg został wykonany i koniec, klama zapadła.
No a dla nich temat może się nigdy nie zamknąc. I powinnaś to zaakceptować.
M!ri napisał/a:Czułabym dumę, że potrafiło wybrnąć z kłopotów.
Byłabyś dumna, że Cię okradło?
Szok...
Czytaj ze zrozumieniem. Nie że okradło tylko że wybrnęło z kłopotów.
madoja napisał/a:Farmer napisał/a:Jesteś porażką wychowawczą.
W sedno. Córka z koszmaru.
Jako jej matka uznałabym, że poniosłam porażkę.Jeszcze gdyby miała jakieś poczucie przyzwoitości, a tu wciąż roszczeniowa księżniczka tupiąca nóżką, a rodzice to betony.
Czy nawiązywanie relacji z rodzicami nie uważasz za przyzwoite ?
Osoba, ktora wyzywa rodzicow od betonow smie pouczac innych o przyzwoitosci
misty256 napisał/a:madoja napisał/a:To jak ktoś podchodzi do aborcji nie ma znaczenia.
I też zaczynam podejrzewać, że ten temat to trolling by wywołać aborcjo-burzę.Ja akurat jestem za pełnym prawem kobiety do aborcji.
A i tak uważam że jesteś koszmarną córką.
Tylko problem polega na tym że to nie ja ciągnę temat aborcji. Dla mnie to już rozdział zamknięty i koniec, nie ma do niego powrotu, bo już i tak nic pod tym względem sie nie da zmienić, zabieg został wykonany i koniec, klama zapadła.
No a dla nich temat może się nigdy nie zamknąc. I powinnaś to zaakceptować.
Ja już dawno to zaakceptowałam, ale akcpetacja danego stanu rzeczy nie oznacza z automatu że nie powinno się dążyć do zmiany, dlatego zadałam tutaj to pytanie. Ok, jeżeli moi rodzice nie chcą mieć ze mną nic wspólnego, to trudno. Jestem obecnie niezależna finansowo, także nie muszę robić tego czego oni akurat chcą.
misty256 napisał/a:madoja napisał/a:W sedno. Córka z koszmaru.
Jako jej matka uznałabym, że poniosłam porażkę.Jeszcze gdyby miała jakieś poczucie przyzwoitości, a tu wciąż roszczeniowa księżniczka tupiąca nóżką, a rodzice to betony.
Czy nawiązywanie relacji z rodzicami nie uważasz za przyzwoite ?
Osoba, ktora wyzywa rodzicow od betonow smie pouczac innych o przyzwoitosci
No bo są betonem, szczególnie ojciec (mama zdecydowanie mniej, widać że raczej chce odpuścić) skoro dla jakiś nieistotnych wydarzeń z przeszłości chcą zmarnować całą relację ze swoim dzieckiem.
Lady Loka napisał/a:misty256 napisał/a:Tylko problem polega na tym że to nie ja ciągnę temat aborcji. Dla mnie to już rozdział zamknięty i koniec, nie ma do niego powrotu, bo już i tak nic pod tym względem sie nie da zmienić, zabieg został wykonany i koniec, klama zapadła.
No a dla nich temat może się nigdy nie zamknąc. I powinnaś to zaakceptować.
Ja już dawno to zaakceptowałam, ale akcpetacja danego stanu rzeczy nie oznacza z automatu że nie powinno się dążyć do zmiany, dlatego zadałam tutaj to pytanie. Ok, jeżeli moi rodzice nie chcą mieć ze mną nic wspólnego, to trudno. Jestem obecnie niezależna finansowo, także nie muszę robić tego czego oni akurat chcą.
"Ja juz to dawno zaakceptowalam"-gdybys to dawno zaakceptowala nie bylo by tego tematy tutaj. Widzisz jak latwo mozna poznac gownoburze
65 2023-08-28 15:17:17 Ostatnio edytowany przez Paliwoda (2023-08-28 15:17:42)
Jak już wszystko sama wiesz najlepiej, to co cię tutaj jeszcze trzyma trollowico? Wypierdalaj.